Miejsce - jeden z hoteli, gdzie odbywają się szkolenia. Podczas przerwy wchodzi pan i mówi, że jedna pani zemdlała przy windzie. Idę do niej i widzę, że ktoś ją układa na kanapie. Wokół z 10 osób przyglądających się i "wszystkowiedzących".
Podchodzę, szybki wywiad. Pani mówi, że godzinę temu była w lesie i skaleczyła się w nogę. Plaster sobie założyła, ale ma przypadłość, że robi jej się słabo i czasami mdleje. Dowiedziałem się również, że karetka wezwana (pani "nie wyglądała", czyli płytki oddech, kolor twarzy w kolorze zbliżonym do śnieżnobiałego). Szybki sprint po apteczkę samochodową i robimy opatrunek (rana do szycia).
Karetka przyjechała, ratownicy pakują panią na nosze. Pani mówi, że zadzwoni jak poczuje się lepiej do swojej koleżanki. Prosi ją aby zadzwoniła do niej, bo nie może znaleźć swojego telefonu. Miała go kiedy upadała koło windy. Koleżanka dzwoni, jest sygnał ale nic nie słychać. Szukamy wokół - pod kanapami, obok windy. Nie ma...
Tak - wśród tych "wszystkowiedzących" co stali, znalazła się kanalia, która ukradła tej kobiecie telefon.
Łapki opadają...
hotel
Ludzie bywają gnidami...
OdpowiedzDraństwo. Szkoda że się telefon w kieszeni chama nie zdążył odezwać.
OdpowiedzPrawdopodobnie szybko go wyciszył.Koleżanka wciąż wierzyła,że ktoś wziął przez przypadek,bo przyszła na naszą salę po godzinie z pytaniem,czy ktoś nie widział "nadprogramowego" telefonu...
OdpowiedzW moim mieście kilka miesięcy temu podczas jednego z upalniejszych dni starsza kobieta straciła przytomność na targowisku. Jak się później okazało sytuacja była poważniejsza i niezbędna była reanimacja. Przyjechała karetka, kobietę udało się uratować, ale..No właśnie..ale. Ktoś w tym czasie ukradł jej torebkę. Jak tak można?? Obłęd.
OdpowiedzWitam Poprawiłem literówki.Teraz jest wszystko dobrze.
OdpowiedzNie jest. PO ZNAKU INTERPUNKCYJNYM stawia się spację!
Odpowiedz@nikt: Ale z Ciebie skrupulant-szczególarz, no, no! Spacji się nie STAWIA, spację się ROBI.
OdpowiedzByła kiedyś na piekielnych podobna historia. Tylko w tamtej ktoś zemdlał, a któryś z gapiów ukradł mu telefon, z którego potem wezwał karetkę... dobrze, że chociaż tyle zrobił. Ech, masakra normalnie, ale taki łatwy kąsek, taki nieprzytomny, to co ma się jego dobytek, torebka, telefon marnować ;/
OdpowiedzWitam Historia niestety lubi się powtarzać.Ta opisana wyżej miała miejsce 22 października w hotelu koło Bełchatowa.
OdpowiedzAle podobno teraz łatwo jest namierzyć komórkę. Policja odzyskuje sporo tego typu urządzeń z kradzieży. A co do złodzieja - niech lepiej nie kusi losu.
Odpowiedz