Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kilka lat temu wyjechałem w wakacje do pracy za granicą, za pośrednictwem…

Kilka lat temu wyjechałem w wakacje do pracy za granicą, za pośrednictwem agencji pracy. Pracowałem i mieszkałem z ludźmi, którzy jechali przez tą samą agencję. Oto kilka historyjek z tamtego czasu z Polakami w roli głównej.

1. Po przyjeździe postanowiłem przejść się po miasteczku oraz iść na obiad do pobliskiego lokalu. Wraz ze mną poszedł ok. 50-letni Polak, przykładowo [J]ózek. W jadłodajni dostaliśmy zamówione wcześniej jedzenie, Józek zjadł szybciej, po czym się mnie pyta:
[J]: Patrzy się na nas ten pajac?
Zanim zdążyłem zapytać, jakiego pajaca miał na myśli, bardzo zwinnie wrzucił sztućce w kołnierz swojej koszuli. Zapytałem po co mu sztućce, skoro mamy dostępne w kuchni:
[J]: Co ty głupi? Darmowe zawsze się przyda.

2. Mieszkałem w hotelu robotniczym, w którym mieszkali ludzie z wielu krajów. Nocne bójki po alkoholu urządzali sobie tylko Polacy.

3. W rozmowie z kilkoma rodakami użyłem słowa "nieadekwatne". Od współrozmówców usłyszałem:
[ktoś_1]: Patrzcie go, student przyjechał i się wymądrza.
[ktoś_2]: Mądrala się znalazł.
Od tego momentu w rozmowach z takimi ludźmi zacząłem używać wyrazów maksymalnie dwusylabowych.

4. Przed zakończeniem mojego pobytu dostałem do przeszkolenia osobę, która mnie zastąpi (ok. 30 letni Polak). Przez całe dwa dni byłem skazany na człowieka, który nie za bardzo był za pan brat z wodą i mydłem, o dezodorancie i paście do zębów nie wspominając.

5. Wymieniony w poprzedniej historii z niecierpliwością czekał soboty. Nie dlatego, że będzie mógł odpocząć, ale "bo się w końcu będę mógł na*ebać".

praca za granicą

by Leningrad
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar dimashq
3 11

Uwielbiam historie o Polakach za granicą. Mnie na szczęście nie było dane spotkać takich przypadków, ale z tego co czytam (NIE UOGÓLNIAM) im starszy tym potrafi zrobić więcej dziwnych rzeczy/gorzej się zachować.

Odpowiedz
avatar NIEwyimaginowanySwiat
1 3

Miałem okazję zagościć w Londynie, gdzie spotkałem multum młodych Polaków, którzy nie potrafili się zachować na ulicy. Obrażanie i publiczne rzucanie k*rwami było na porządku dziennym. Nie wspominam o głupich zabawach typu "przy*ebmy mu z bara". Wówczas dwóch delikwentów szło obok siebie i przypadkowych ludzi trącali, by w razie gdy ktoś się odezwał, odpowiedzieć jakże inteligentnie "fak ju". Ot, polaczkowa mentalność.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 listopada 2012 o 9:03

avatar szczurzyca
5 7

U mnie "grillowali" codziennie, conajmniej pol litra (kradzione, a jakze) na leb... do tego disco polo i "kobiety lekkich obyczajow" jako przecinek w kazdym zdaniu. Po wyprowadzce okazalo sie, ze pol wyposazenia hoteliku pojechalo z nimi... :/

Odpowiedz
avatar Face15372
5 15

Tzw "polaczki". Nie raz od ideologicznie nastawionych ludzi oberwałem za takie określenie (kto chce niech wygoogla, skąd pochodzi), bo to "obraza" dla Polaka. Ale pasuje idealnie do takich kanalii, których normalni, pracujący ludzie się wstydzą.

Odpowiedz
avatar Irena_Adler
0 2

Tak nas nazywał Wielki Fiodor? Tak mi się wydaje, że w jego powieściach często to określenie spotykałam.

Odpowiedz
avatar MadDog
13 15

Co do historii nr 3, można powiedzieć że słowo którego użyłeś było "nieadekwatne" do poziomu towarzystwa (-: A jeśli chodzi o nr 5, to i tak pełna kultura - do soboty czekał, a nie przychodził na kacu do roboty codziennie. Ha, ha, ha.

Odpowiedz
avatar Salemone
5 5

Widocznie aż takim kretynem nie był. Niestety ale agencje pracy się nie cackają. Na miejsce jednego pracownika maja około 20 chętnych...

Odpowiedz
avatar Leningrad
4 4

@Salemone dokładnie tak jak piszesz. Na wstępie było zapowiedziane, że nie będzie tolerancji dla osób pod wpływem. Co więcej, byliśmy poinformowani, że w fabryce znajduje się alkomat.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@3 "Należy dostosować sposób wypowiedzi do poziomu rozmówcy: Jednego zapytasz, czy defekował dzisiaj, innego, czy oddawał stolec, a jeszcze innego czy srał."

Odpowiedz
avatar nuclear82
0 0

Te 20 chętnych na jedno miejsce to sztuczny tłum, każdy pracodawca rekrutujący kadrę to potwierdzi. Ok. 80% osób składa cv gdzie popadnie jak automat (mówię głównie o portalach typu pracuj.pl gdzie np. na 10 wakatów raczeni jesteśmy odstraszającą liczbą 300 złożonych kandydatur), same cv również zawierają informacje często nieprawdziwe, byle było bo ładnie wygląda. Po odsiewie śmieciowych zgłoszeń zostaje może 1-2 osoby na miejsce, czasami więcej jeżeli dobre stanowisko.

Odpowiedz
avatar katem
6 6

Podczas mojego pobytu za granica (lat kilka) największą egzotyką były nasze rodaczki - zwyczajnie inna planeta.

Odpowiedz
avatar 100milnago
13 25

A Ty zamiast swoim zachowaniem dać świadectwo, że wśród Polaków są porządni ludzie, to wolałeś udawać kogoś o innej narodowości. Faktycznie stanąłeś ponad tym "polaczkowym bydłem"...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 14

konkretny polaczek, jak ch*uj

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
5 5

Wstydzisz się, że jesteś Polakiem? Mamy coś wspólnego, ja też wstydzę się, że jesteś Polakiem. Swojego nazwiska/rodziny/honoru też się wyprzesz, gdy ci będzie wygodnie? Jak ktoś nazwie twoją matkę k***ą, to powiesz, że dokładnie tak jest, żeby uniknąć awantury?

Odpowiedz
avatar jass
8 16

Dobrze chociaż, że wiesz, że to głupie...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 13

co cie obchodzi zdanie parszywego szwaba?? zrob sobie lepiej koszulke "nie głosowałam na Hitlera"...

Odpowiedz
avatar mg1987
5 7

Ale co ludzi w Niemczech obchodzi Kaczyński? Widzę, że niektórzy u nas mają naprawdę przesadzone wyobrażenia o naszych politykach - aż tak znani nie są, nie schlebiajcie im.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

Moi współpracownicy też nie darzyli mnie zbytnią sympatią za to, że miałam po co do Polski wracać. Inna inszość była, jak ktoś potrzebował podbić swoje papiery u szefostwa, a tylko ja znałam angielski wśród 15 osób. W sumie za podłe traktowanie mogłabym im narobić problemów tymi papierami, ale wolę walczyć ze stereotypami niż je potwierdzać.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 października 2012 o 14:11

avatar V3rtyX
1 1

Ja znam osoby ktore mieszkaja zagranica od ponad 20 lat i nadal nie znaja nawet podstaw jezyka uzywanego w kraju w ktorym pracuja :)

Odpowiedz
avatar Hachimaro
1 5

Mój ojciec kilka lat temu pracował w Niemczech i jego doświadczenia były zbliżone do opisanych w historii: cwaniactwo, złodziejstwo, pijaństwo, brak higieny, ordynarność... Jako że nie wykazuje on żadnej z wymienionych cech, cieszył się wśród współpracowników powszechną niechęcią i spotykał z ich strony ze zwykłym chamstwem (np. nalali mu wody do butów, gdy miał wracać do domu). Na porządku dziennym były też szyderstwa, gdyż w wolnych chwilach czytał książkę "Co to jest matematyka?" Couranta i Robbinsa. Niemniej nie są to cechy i zachowania charakteryzujące wyłącznie Polaków na emigracji. Jego "koledzy" z obecnej pracy, już w Polsce, nie są wiele lepsi. Trudno mi się wobec tego dziwić, iż chce wyjechać do Niemiec i zamieszkać wśród Niemców, nie utrzymując kontaktu z polską diasporą.

Odpowiedz
avatar czapi
-2 8

Coś w tym wszystkim jest. Powiedziałam kiedyś przy znajomych (tu, w Polsce), że kupiłam kilka fajnych ebooków na promocjach za ok. 10 zł. Reacka: po co kupujesz, www.chom*kuj.pl i spojrzenie jak na frajera. No przepraszam...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

Ulubione zajęcie Polaków? SRAĆ WE WŁASNE GNIAZDO!

Odpowiedz
avatar J_uk_dev
6 6

Nie do końca mogę się zgodzić z wieloma generalizującymi tu komentarzami. Czy myślicie, że ci ludzie, którzy odstawiają za granicą takie numery, to w Polsce zachowywali by się inaczej? Złodziej będzie złodziejem kiedy tylko pojawi się okazja, pijak pijakiem również i nieważne czy będzie w Polsce, Anglii czy w Niemczech. Dla wielu agencyjnych pracowników często jest to swego rodzaju kubeł zimnej wody na głowe, gdy zostają wymieszani z takim elementem. W innych warunkach przecież w życiu byście nawet nie pomyśleli, że będziecie z takimi ludźmi musieli dzielić czas, często lokum itd. Agencje prac ( domyślam się, że sezonowych, bo zatrudnienie stałe można zdobyć o wiele lepszymi kanałami ) nie cackają się - kto płaci, ten jedzie, dostanie pracę i lokum. I w ten sposób student dostanie jedno lokum z panem Mietkiem, który co drugie słowo rzuca zaczynające się na "K". Trzeba jednak zauważyć, że są to zupełnie najniższe warstwy społeczne i jeśli przyjrzycie się tym samym warstwom wśród innych narodowości, to naprawdę wiele różnicy nie dostrzeżecie, bo cham będzie chamem niezależnie od narodowości. Ja z kolei obserwuję zupełnie inną stronę medalu. Fakt, że spotkały mnie nieprzyjemności ze strony Polaków ( o czym pisałem historię, ale poszła do archiwum :) ), ale to wyjątki. Przez prawie 10 lat pobytu za granicą spotkałem wielu Polaków, którzy świetnie władają angielskim, wykonują dosyć ciekawe prace. Fakt, że nie znam ich wielu, ale to głównie z powodu nie szukania sobie "getta" jak to wielu robi ( i niestety często poza nie nie wychodzi, przez co po 10-20 latach pobytu nadal nie opanowują nawet podstaw języka ). Znam tylu Polaków, co i Hiszpanów, Francuzów, Irlandczyków itd. i o Polakach tych złego słowa nie dam powiedzieć :) A znajdzie się wśród nich reżyser filmowy, kilku programistów, doktor fizyki, producent związany z przemysłem gier i jeszcze trochę innych. Ci ludzie nie piją na umór, nie rzucają "paniami lekkich obyczajów" na prawo i lewo i zamiast opisywać polski naród na emigracji posiłkując się najgorszym elementem, może warto byłoby skorzystać z tego lepszego "elementu", bo jego też nie brakuje - po prostu mniej się rzuca w oczy :) Naprawdę wiele zależy w jakich warstwach się przebywa. Tak jak napisałem, gdy konieczność zrzuci inteligentnego człowieka do najniższych warstw pełnych patologii, to naprawdę trudno może być się z tego otrząsnąć, a łatwo wyrobić sobie negatywny obraz całego narodu na obczyźnie. Jeszcze poruszę kwestię nieprzyznawania się do bycia Polakiem. Nie mam z tym problemu. Zawsze mówię, że jestem z Polski, a jak ktoś np. zdziwi się co do poziomu mojego angielskiego i powie coś w stylu ( zresztą autentyczna sytuacja ) "większość Polaków jakich poznałem właściwie nie mówi po angielsku", to mogę tylko odpowiedzieć "złą większość poznałeś" ( choć może liczbowo będzie to prawda, tyle że moja większość, którą znam z kolei posługuje się świetnie językiem angielskim - większość większości nie równa ;) ). Innymi słowy, zamiast wstydzić się bycia Polakiem, chyba lepiej jest tym, którzy mają takie a nie inne zdanie pokazać, że jednak się mylą właśnie na swoim przykładzie. Bo kto ma zmienić złą opinię o Polakach ( zakładając, że taka jest, bo to też kwestia dyskusyjna moim zdaniem ) jeśli nie my sami?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 31 października 2012 o 2:35

avatar jonny908
2 2

Coby się zbytnio nie rozpisywać, dodam tylko, że pod Twoimi słowami podpisuję się rękami i nogami i wszystkim tym, czym tylko dam radę :-)

Odpowiedz
avatar jonny908
1 1

Coby się zbytnio nie rozpisywać, dodam tylko, że pod Twoimi słowami podpisuję się rękami i nogami i wszystkim tym, czym tylko dam radę :-)

Odpowiedz
avatar Alakam
1 3

O to, to. Na emigrację wyjeżdżają w zasadzie 3 typy ludzi: - Dobrzy w specjaliści w tym co robią, uczący się języka, a następnie zarabiający znacznie lepiej niż w Polsce. (niezbyt wielu) - Zwykli ludzie, którzy wyjechali dorobić (też niewielka liczba, większość po jakimś czasie wraca do kraju). - Bydło, które nie radzi sobie w Polsce i za granicą szuka łatwego zarobku (grupa niestety liczna, a nawet jeśli nie to tak sprytnie rozstawiona, że spotyka się ją na każdym kroku ;) ) Jeśli oceniacie naród po jego drobnym wycinku to raczej nic dobrego z tego nie wyjdzie. Jeśli miałbym tak oceniać, dajmy na to Białorusinów, to wyszło by mi że cały naród składa się z bydła nie potrafiącego zachować się na drogach i handlującego podejrzanym towarem na rynku oraz nielicznych bogaczy płacących gotówką za high-endowy komputer ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 31 października 2012 o 9:13

Udostępnij