Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Odwiedziłem dzisiaj rodzinne miasto - spotkałem się z mamą i ciotką u…

Odwiedziłem dzisiaj rodzinne miasto - spotkałem się z mamą i ciotką u babci... miłe spotkanie - rozmowa, herbata i ciasto - bardzo typowe. Podczas rozmowy ciotka mówi do mojej mamy
"a mówiłaś jak kilka dni temu uratowałaś życie?"
ja w szoku, co się stało? rozmawiam telefonicznie z mamą codziennie ale nic takiego nie słyszałem. Mama nie chciała nic mówić ale w końcu opowiedziała co się stało:
Kilka dni temu była właśnie u babci, pracowała w ogrodzie, grabiła liście kiedy coś usłyszała - skowyt i szczekanie psa. Podeszła do bramki przy ulicy - na przeciw domu jest przystanek autobusowy - na przystanku około 15 ludzi i oni stoją bardzo spokojnie - tak jakby nic się nie działo... ale ten skowyt i zamieszanie nadal słychać. Mama nie wiedziała co robić - niby nic się nie dzieje, ludzie stoją spokojnie ale coś słychać! Wyszła na drugą stronę ulicy i słyszy to bardziej intensywniej, podeszła kilka metrów od przystanku i zobaczyła na podwórku przylegającym do ulicy kobietę leżącą na ziemi, wzywającą pomocy i bedącą atakowaną przez dwa psy!
Tam jest bramka od ulicy, mama chciała tam wejść ale bramka była zamknięta. Mama więc pobiegła przy przystanku aby dostać się tam od głównego wejścia - zatrzymała się na przystanku prosząc ludzi tam stojących:
"Kobieta potrzebuje pomocy! Atakują ją psy! Proszę niech ktoś pomoże! Proszę niech ktoś coś zrobi!"
Nikt się nie ruszył, wszystcy patrzyli gdzieś w dal mimo że musieli słyszeć ten skowyt i krzyki kobiety.
Mama pobiegła sama, wbiegła na podwórko, złapała jakiś patyk leżącay na ziemi i zaczeła nim machać i krzyczeć i jeden z atakujących psów uciekł a drugi na chwile odskoczył.
Mama pomogła sąsiadce wstać i wtedy zobaczyła - pod nią były jej dwa małe pieski - ona je osłaniała swojm ciałem!!!
Złapały te pieski i pobiegły w stronę domu, po drodze mama zobaczyła leżące jabłka i zaczeła nimi rzucać w stronę psa który nadal chciał atakować i w końcu on też uciekł przez luźną sztachetę w płocie.
Kobieta była w szoku, ale cała i zdrowa, jej psy też, sztacheta została dobita, do tego ona ma dwa inne psy - duże i groźne (ale właśnie wtedy były zamknięte w domu) więc ta sytuacja się nie powtórzy.
Moja mama ma 63 lata, rozrusznik serca i 1,60m w obcasach - ale się nie zawachała zaryzykowć aby pomóc osobie w potrzebie - a na przystanku było kilku mężczyzn w sile wieku i kilku w wieku studenckim i nikt się nie ruszył... wszyscy udawali że nic nie słyszą i nic nie widzą.
.
.
.
to się stało w Białymstoku, osiedle Piecz.rki, ulica Włoś..ańska, przystanek "Sk.ep", w środę 17.10. około 9 rano......

by JerseyMac
Dodaj nowy komentarz
avatar Litterka
5 9

Z tego, co mi mówiono niedawno na kursie pierwszej pomocy, to Twoja Mama źle zareagowała na przystanku. Kiedy chce się czegoś od tłumu nie należy zwracać się do ogółu, tylko do poszczególnych osób, na przykład: "Pani w różowym sweterku, proszę dzwonić na pogotowie", "Pan w żółtej bluzie, proszę mi tu przytrzymać" - podobno działa to dużo lepiej.

Odpowiedz
avatar mijanou
-3 9

Litterko, teraz jest taka znieczulica, że jeśli jesteś w niebezpieczeństwie to lepiej krzyknąć" "Pożar! Pali się!" niż "Pomocy!". Choć w tej sytuacji to chyba rzeczywiście wyrywać ludzi konkretnie i powierzać zadania personalnie.

Odpowiedz
avatar Bryanka
2 2

Faktycznie Litterka ma rację, dobrą metodą jest prosić o pomoc jednostki, a nie ogół. Częściej działa. Z "pożarem" ponoć też, ale tego nie próbowałam, więc nie wiem.

Odpowiedz
avatar JerseyMac
1 1

Powiem mojej Mamie aby zanim spróbuje pomóc innej osobie zaliczyła odpowiednie kursy...

Odpowiedz
avatar Litterka
0 0

JerseyMac, nie chodzi mi o krytykę Twojej Mamy. Wręcz przeciwnie - to, co zrobiła było wspaniałe. Tylko skoro Piekielni mają "bawić i wychowywać", to wykorzystałam okazję do wychowywania.

Odpowiedz
avatar JerseyMac
0 0

Rozumiem, ale to jest trudno zrobić w szoku, szczególnie jeśli nie ma się skończonych odpowiednich kursów. Pomoc osobie w potrzebie powinna być czymś co się robi automatycznie - przynajmniej ja tak uważam.

Odpowiedz
avatar maranocna
5 5

To się chyba nazywa rozproszenie odpowiedzialności każdy sobie myśli że skoro jest tyle ludzi to ktoś inny może pomóc. Gdyby tam stał jeden facet to może by się ruszył.

Odpowiedz
avatar misha
-2 2

to sie nadaje na wspaniali.pl a nie na piekielnych:P

Odpowiedz
avatar KiraNaPrezydenta
2 2

Niby czemu ? Równie dobrze może być tutaj, nie zauważasz piekielności ze strony osób, które nie zareagowały ?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Do powyższych wpisów dodam to, że zostało udowodnione naukowo, że kiedy ludzie się spieszą, to są mniej skłonni udzielić pomocy. I jeszcze jedno: w mojej wiosce ludzie nie reagują na wrzaski, bo zwykle pochodzą one od ganiającej się młodzieży. Tak samo krzyki "pomocy!" - równie dobrze może się tak drzeć osoba, która jest łaskotana. A historia bardzo fajna, masz odważną mamę.

Odpowiedz
avatar crach
1 1

Powiem krótko : leszcze bez jaj

Odpowiedz
avatar ewilek
1 1

za to matka z jajami, szacun:)

Odpowiedz
avatar gr4b4
1 1

Ciekaw tylko jestem, kto minusuje historię?

Odpowiedz
avatar JerseyMac
1 1

Zapewne leszcze bez jaj ;)

Odpowiedz
avatar zeebee
2 2

Mędrkowanie co mogłaby zrobić 60letnia kobieta ratująca komuś życie jest wysoce nie na miejscu. Ona zrobiła. Śledziki popisali się, jak zawsze.

Odpowiedz
Udostępnij