Jako dzieci (jestem rocznik 90') ja i lwia część rówieśników kolekcjonowała tzw karteczki które wsadzaliśmy do segregatorów i szpanowaliśmy nimi na osiedlowych trzepakach. Prowadziliśmy wymiany, a co niektórzy (w tym ja) byli posiadaczami tak jakby unikatów - karteczki które mieli nieliczni. Jako mały podlot na topie było Just 5 i takową kolekcje karteczek z mordami bojzbendu udało mi się uzyskać. Dziewczynki zgrzytały z zazdrości, chłopcy przewracali oczami.
Na początku szkoły podstawowej ogłaszały się sanatoria. Do tej pory nie mogę się nadziwić że byłam tam aż dwa razy. Prysznice rodem z psychiatryka, odrapane huśtawki, paskudna kuchnia. Ale lekcje w sanatorium były lekkie, toteż chyba chętnie dzieci wyrywały się ze szkół. A i zabiegi należały do raczej przyjemnych.
Byłam tam z koleżanką z klasy, a więc trzymałyśmy się razem. Nasze rodziny wpadały co jakiś czas (pobyt trwał 3 tygodnie) z różnymi łakociami, drobnymi zabawkami etc. Pobyty były ulokowane niedaleko Świąt Bożego Narodzenia, toteż udzielał sie wszystkim serdeczny nastrój. Gdy moja babcia przed przyjazdem do mnie usłyszała że mam w pokoju dziewczynkę z domu dziecka, oprócz reklamówki z łakociami dla mnie, przywiozła też wyprawkę dla dziewczynki. Torba wypchana słodkimi napojami, słodyczami, owocami.
Pare dni póżniej znikneły z mojego segregatora wszystkie wszystkie najcenniejsze karteczki. Dla takiej 8 letniej dziewczynki to był skarb. Z koleżanką podczas nieobecności innych dziewczynek z pokoju, przeszukałyśmy ich segregatory. Okradła mnie dziewczynka która pare dni wcześniej dostała prezenty od mojej babci. Nie zmieniła nawet kolejności karteczek (które układałam wg ulubionych członków zespołu). Twierdziła w zaparte że ma takie same (a było ich sporo, i każda była inna) i kartek nie oddała.
Tego samego pobytu chłopiec z domu dziecka który na początku się do mnie zalecał, ukradł mi pióro które moi rodzice kupili w komplecie z okazji 1 rocznicy ślubu. Nie krył się z tym nawet. Stwierdził że dał mi swój długopis na wymiane i jesteśmy kwita.
Na koniec powiem że te sytuacje nie uprzedziły mnie w żaden sposób do wychowanków domu dziecka. Nie będe ich oceniać, może kierowały się zazdrością. Ale mimo wszystko, kradzież to kradzież. A boli szczególnie gdy okradane są dzieci.
sanatorium
ooo pamiętam karteczkowy szał, kazdy nosił do szkoly segregary wypełnione setkami kolorowych karteczek, w pewnym momencie ilośc segregatowrów definiowała kto był modny a kto nie :D w mojej zwykłej,publicznej szkole też zdarzały się takie kradzieże, zazwyczaj kiedy ktoś zadzierał nosa i nie chciał się wymieniać, ot życie ;)
OdpowiedzJa też '90 a do tej pory mam segregatory z karteczkami, chyba czas je zużyć na notatki xD
OdpowiedzNawet się nie waż! Karteczki do tego nie służą! :P
Odpowiedzja też pamiętam, dotąd mam segregator z karteczkami WITCH :)) aż mi szkoda wyrzucać, bo tyle się namęczyłam przy kolekcjonowaniu... ale w tych czasach WITCH już nie jest modny wśród dziewczynek :)) a szkoda, bo bym oddała jakiemuś dziecku gdybym wiedziała że się ucieszy.
Odpowiedzto na pewno był Jacobs :P albo i nie bo by sie brzydzil sie zalecac do dziewczynki
OdpowiedzMusi Ci się strasznie nudzić.
Odpowiedzniektórzy ludzie nie potrafią rozpoznac dowcipu nawet jak im się go wepchnie w dupę (tej puenty w tym kontekście oczywiście tez nikt nie doceni)
OdpowiedzJeżeli to był dowcip - no cóż, powiem krótko : Suchar. Próbujcie dalej.
Odpowiedz@Algi morskie- bardzo nieładny komentarz. @Amelco- ja nie wiem, ile Ty masz lat ale czytając Twoją historię mam nadzieję, ze nie skończyłaś jeszcze 15. Bo po tej granicy chyba czas już nabrać dystansu, tym bardziej, że nie było to jakieś traumatyczne przeżycie a dzieci nie zawsze wiedzą, co jest złe a co dobre.
OdpowiedzJeżeli jest urodzona w 1990 (podane w historii) to jest moją równolatką - czyli ma 22 lata.
OdpowiedzI ciągle to przeżywasz?
Odpowiedz@ Child of Rock- fakt, nie doczytałam a może się ludziłam, że urodzona w latach 90 tych i ich końcówce. No ja wiem,że kradzież katreczek nie była miła i jako 8 latka miałaby prawo to głeboko przeżywać ale kobita po 20 żeby tak rozpamietywała każdy szczegół czegoś, co już powinno być epizodem z przeszlości to jednak troszkę dziwne. Tak, czy inaczej, życzę Amelce by los jej oszczędził prawdziwie piekielnych i traumatycznych przeżyć.
Odpowiedzmijanou cos z główką nie tak chyba. Myślisz że autorce chodzi stricte o te karteczki? Tu chodzi o pewien schemat zachowań u dzieci. O kradzież. Nie wiem jakim cudem można "wyrosnąć" z postrzegania kradzieży jako czegoś nagannego.
OdpowiedzDokładnie, a podwójnie boli kiedy okrada cię "kolega"
OdpowiedzMuszę się zgodzić z mijanou. W tym wieku (8 lat) a także kilka lat później zdarzają się między dziećmi różne rzeczy-bójki, kradzieże. I to naprawdę są małe epizody. Zwłaszcza, jeśli ktoś się wychowywał na osiedlu z różną dzieciarnią. To tak jakbym teraz opisała historię jak 7 letni chłopak wrzucił mojego ciotecznego brata (lat też 7) do fontanny. Piekielne? Piekielne! Ale żeby to opisywać? Tak samo jak ten kolega nie opisze teraz, że w zemście zasadziłam mu za to z bratem kilka kopniaków. Bliższy przykład: na koloniach w 4 klasie (czyli już wiek ok. 10 lat) mieliśmy złodziejkę, która pookradała prawie każdego, z kasy, ale w większości z różnych bzdur-pamiątek, słodyczy, ubrań. Jakoś nikt teraz tego nie wspomina jako coś traumatycznego, choć w tamtym momencie było nam przykro i straszno-miała przyjechać policja na przesłuchania, a razem z nimi rodzice bo nie można przesłuchiwać dzieci bez rodziców. Skończyło się na przeszukiwaniu pokoi przez wychowawców, wypisywaniu na karteczkach kto co ze sobą miał. Więc atmosferka była niezła. Koleżanka - złodziejka dostała zakaz uczestniczenia we wszystkich szkolnych wyjazdach, ale wyrosła na normalną dziewczynę, a ja wspominam kolonie całkiem wesoło :)
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 12 października 2012 o 12:37
"To tak jakbym teraz opisała historię jak 7 letni chłopak wrzucił mojego ciotecznego brata (lat też 7) do fontanny. Piekielne? Piekielne! Ale żeby to opisywać?" W perspektywie historii które obecnie są publikowane na portalu - ta jest de facto wcale nie tak beznadziejna... Przynajmniej nie ma tu cierpiących zwierzątek, wrednych teściowych, kolejek u lekarza i klaszczących kierowców autobusu.
OdpowiedzNie mogę spać w nocy :)
OdpowiedzOliwko- z moją główką w porządku. Tylko nie wymagaj od 8 latka by w pełni rozumiało, czym jest kradzież i jakie niesie to za sobą konsekwencje. Oczywiście nie da się 'wyrosnąć' z postrzegania kradzieży jako czegoś nagannego ale finalny komentarz: " Najgorzej, gdy okradane są dzieci" jest chyba niczym biblijny Hiob rozkładający rece i wykrzykujący : "Panie, dlaczego?" w sytuacji gdy ktoś mu zaorał miedzę na trzy palce. Dzieci nie zawsze zdają sobie sprawę, że źle robią ( wierz mi, ze w wieku 8 lat nie do konca się to wie). Moja koleżanka w zerówce kiedyś przyniosła do szkoły biżuterię mamy i rozdawała ją koleżankom. Nie wiedziała, czy nie zdawala sobie sprawy ani z wartości tych rzeczy ani z faktu, że popełniła kradzież. Sama taki pierścionek od niej dostałam, z tym, że moi rodzice zareagowali natychmiast i oddali cudzą własność, czego nie mogę powiedzieć o rodzicach niektórych obdarowanych kolezanek, którzy twierdzili, że o niczym takim nie wiedzą a bransoletka rozpoznana przez włascicielkę należy do nich od lat. Wierz mi,że dziecko nie myśli kategoriami dorosłych, nie myśli w sposób przyczynowo skutkowy w wieku lat 8. Chyba to Autorka już powinna wiedzieć. Ty także.
OdpowiedzNie no, czytam i nie wierzę... Ośmiolatek przecież już dobrze rozumie, że kradzież to kradzież - dzieci w tym wieku już idą do komunii, wałkują nawet chociażby co jest grzechem, mają pierwszą spowiedź. Ja miałam może 5 lat jak podwędziłam kuzynowi zabawkę i wiedziałam, że robię źle, nawet miałam wyrzuty sumienia (i później cichaczem oddałam), więc jak dziecko ma już 8 lat i nie rozumie takich rzeczy, to bez komentarza...
OdpowiedzOd 8-latka można już wymagać by rozróżniało dobro od zła i wiedziało czym jest kradzież. Ośmiolatek musi już to wiedzieć. Albo mi się wydaje albo usiłujesz zrobić z ośmioletniego dziecka małego tumanka, który nic nie wie i na dobrą sprawę każdy jego wybryk można tłumaczyć wiekiem. I tu jest błąd moja droga mijanou. Znam wiele dzieci, m.in. w wieku 8 lat i zdają sobie sprawę z tego, że zabieranie nieswoich rzeczy bez pozwolenia jest złe. To kwestia wychowania, wzorców w domu. Tego nie cierpię, usprawiedliwiania czegokolwiek wiekiem, niewiedzą, prawem do błędów. Ktoś kto zabił psa, jest usprawiedliwiany bo był bezradny i nie wiedział jak sobie poradzić; mały złodziej jest usprawiedliwiany bo ma dopiero 8 lat i nie rozróżnia dobra od zła (co dla mnie jest bujdą na resorach). Co jeszcze do diabła będziemy tak idiotycznie usprawiedliwiać?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 października 2012 o 10:19
Crow- bez urazy i nie to, ze się wymądrzam ale co innego katechizm i teoria a co innego impuls dzieciaka. Nigdzie nie pisałam, ze to, ze Amelce ukradziono karteczki bylo dobre i chwalebne. Tylko może trzeba czasem wziąć jednak niewielką poprawkę. I też nie generalizuję: niektóre dzieci rozwijają się psychicznie szybciej, inne wolniej. Ty w wieku 5 lat rozumiałaś, czym jest kradzież i chwała Ci za to. Niektórym dzieciom może nie ma kto powiedzieć, co jest dobre a co złe i co robić wolno a czego nie wolno. Dlatego nie nazwałabym jednak 8 latka złodziejem.
OdpowiedzWeź, błagam - nie rozmnażaj się! Jak ty swoje 8letnie dziecko chcesz usprawiedliwiać że kradziez to "impuls", że "moje dziecko się wolniej psychicznie rozwija"... FARMAZONY!!!! To są typowe wymówki wychowujących bezstresowo. "Moje dziecko coś ukradło? Ojej, ono jeszcze nie wie co to kradzież"... Dziecko się uczy od maleńkiego że cudze jest cudze i ma nie dotykać! Sama zresztą podajesz przykład jakiejś koleżanki która przyniosła rodzinne klejnoty do szkoły - i co, uważasz że jej młody wiek zwalnia ją z poniesienia konsekwencji? Że wszystko powinno się skończyć na pogłaskaniu po główce i kupnie nowej zabawki na pocieszenie? A, i weź, kobieto, nie dodawaj ciągle nowego posta tylko odpowadaj - po to jest ta funkcja żeby jej używac.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 października 2012 o 10:36
Wiesz mijanou, tu raczej nie chodzi o bardzo szeroko rozumiany rozwój psychiczny, a raczej o rozwój moralny. A tego typu rozwój opiera się w znacznym stopniu na nauce pewnych zachowań (dlatego rodzice karcą dzieci za coś złego i chwalą za dobre). Pytanie jaka będzie reakcja otoczenia dziecka na kradzież choćby. Jeśli jako rodzic przyjmiesz, że rozwija się wolniej i nie wytłumaczysz, że tak nie wolno, bo to i tamto, to przykro mi, ale nic dobrego z tego nie będzie. Grupa rówieśnicza też ma wpływ na zachowanie dzieci, więc nie do końca przyjmuję założenie, że niektórym dzieciom nie ma kto powiedzieć co jest dobre, a co złe. W pewnym stopniu tak, ale akceptacja (nawet poprzez milczenie) takich zachowań przez inne dzieci, również ma swoje odzwierciedlenie w rozwoju moralnym.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 października 2012 o 11:00
mijanou, moje świnki morskie wiedzą, że podpierniczanie mi notatek i pożeranie ich za szafą jest czynem nagannym, wychodzi na to, że dosyć głupiutki gryzoń jest mądrzejszy od człowieka :) No bez jaj, nie rozumieć to może kilkumiesięczne dziecko, które łapie cudze rzeczy bo np. ładnie się błyszczą albo są kolorowe, a nie 8 latek! W życiu nie słyszałam durniejszego usprawiedliwienia. I serio, zacznij używać używać przycisku "odpowiedz"...
Odpowiedz@mijanou właśnie opadły mi ręce i nie tylko ręce. PO raz kolejny szukasz usprawiedliwień, a tu nie ma czego usprawiedliwiać. W kółko powtarzasz usprawiedliwienia, które do niczego oprócz akceptacji zachowań nagannych nie prowadzą. Idąc twoim tokiem rozumowania moglibyśmy zacząć usprawiedliwiać Hitlera, tłumacząc jego postępowanie tym, że w dzieciństwie ojciec na niego wrzasnął raz czy drugi. Czy jeśli twoje dziecko coś ukradnie to będzie je usprawiedliwiać? Mam dziwne przeczucie, że tak i będziesz otoczeniu wciskać te same farmazony, którymi raczysz nas.
OdpowiedzA później łażą takie mamusie i usprawiedliwiają dzieciaka "Przecież on/ona się tylko bawi!". Jak nie katechizm, jak nie rodzice to w szkole i przedszkolu dzieciak dowie się, że kradzież jest be. Mijanou - kradłaś w dzieciństwie, że masz takie poglądy?
Odpowiedzskąd ja znam takie poglądy;) mój brat zawsze obrywał za kuzyna, bo kuzyn 3 lata młodszy i babcia twierdziła, że jest "malutki i nie potrafi jeszcze kłamać". Jak się domyślacie - rezolutny pięciolatek konfabulował jak z nut i miał radochę, ze ktoś inny za niego dostawał w tyłek.
OdpowiedzMiałam chyba z 10 przepełnionych segregatorów i muszę sie przyznać że do dziś a mam 21 lat;-) Widnieje jeden segregator na mojej szafce ;-) z moimi ulubionymi Kubusiowymi karteczkami jakiś taki sentyment by je wyrzucic:) a reszte rozdałam:D
OdpowiedzMnie na tym portalu stale dziwi jedna rzecz. I dziwić nie przestaje. Mianowicie, jeśli ktoś się tu z czymś nie zgadza to raportuje dany post do adminozy. Ja rozumiem- raportowanie postów obraźliwych czy trollowatych. Ale raportować za to, ze z czyimś punktem widzenia ktoś się nie zgadza? Mijka nie ma racji to zgłoszę pani administratorce. Gratuluję dojrzałości i umiejętności dyskusji. Ludzie- ogarnijcie się troszkę bo takim zachowaniem nie wystawiacie sobie najlepszego świadectwa. To co robicie to wyraźne haslo: albo beczysz jak stado barankow albo Cię kneblujemy albo biegniemy do władzy. Ja rozumiem, że nie wszyscy się z wszystkim zgadzają ale czyżby cenzura wróciła? Z komuny jeszcze nie wyrośliście? TAK- ten post JEST napastliwy. Można raportować. Albo przemyśleć- do wyboru.
Odpowiedza może nie ma tu głębszej filozofii tylko po prostu komuś się ręka "omsknęła"? Czasem klikamy, zanim strona się dobrze załaduje, mi się zdarzyło chyba 2 razy dać komuś "-" zamiast "+" właśnie z tego powodu..
Odpowiedz@mijanou rozróżniaj danie minusa od raportowania. Raportuje się zwykle trolle, a minusy dostaje się bo np ktoś się nie zgadza z poglądami. Proste.
OdpowiedzKradzież to nie wina tych dzieci, tylko wychowawców w domu dziecka którzy nie nauczyli ich co jest dobre a co złe. Bo przecież ważniejsza kawka z panią Bożenką niż przejmowanie się jakimiś tam podopiecznymi. Byleby odbębnić te 8 godzin i fajrant.
OdpowiedzIdąc dalej tym rozumowaniem - to nie jest wina wychowawców tylko głupich rodziców - w końcu ważniejsze jest chlanie do upadłego / obojętność / śmierc w wypadku (lub - wstaw dowolny inny powód znalezienia się młodego cżłowieka w domu dziecka) niż wychowanie swojego potomka. Kwestią sporną nie jest to czyja to wina, bo winę zawsze można zwalić na kogoś innego - ale sam fakt kradzieży i to że niektórzy próbują to usprawiedliwiać.
OdpowiedzWłaśnie nauczyli - dobre jest ukraść i nie dać sie złapać, bo jak cię złapią toś frajer, a jak nie - to zaradny człowiek.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 października 2012 o 12:32
Ależ, Triss- ja to rozróżniam. Może jednak nie wszyscy rozróżniają ikonkę "-" i nie wiedzą, do czego służy ikonka "raportuj". Poczytaj sobie historie i zaraportowane historie. Połowa z nich nie ma nic wspólnego ani z trollowaniem ani ze spamem ani nie zawiera treści obraźliwych. Więc albo ktoś z adminozy powinien te raporty weryfikować albo ikonka powinna zniknąc. Akurat się tym zainteresowalam i poczytałam- siedzę w domu z zapaleniem oskrzeli więc mam czas.
OdpowiedzA ja miałam ze Spice Girls :)
OdpowiedzTo świetnie, gratuluję :)
OdpowiedzSpice Girls.. Klasyka :)
OdpowiedzJa miałam Silor Moon :)
OdpowiedzPamiętam szał na karteczki. Koleżanka miała sporą kolekcję,siedziałyśmy na trzepaku,i się wymieniałyśmy. Podszedł do nas taki cygan mieszkający w tej samej klatce,co w/w koleżanka,wyrwał jej ileś tam karteczek,zaczęłyśmy się z nim kłócić. Na to wszystko weszła mama koleżanki,podeszła do nas....i dała w twarz,córce. Nie słuchała wyjaśnień,dostała jeszcze kilka razy w twarz,karteczki matka podarła i zabrała koleżankę do domu... Zrobiło to na mnie takie wrażenie,że zaprzestałam zbierania karteczek...
OdpowiedzOto pozytywny efekt nie-bezstresowego wychowania: przestałaś zajmować się głupotami :)
OdpowiedzOdpisze tutaj wszystkim po trochu. Nie, nie przeżywam tego. Po prostu pamiętam to wydarzenie przez fakt że moja babcia chciała tej dziewczynce dać trochę rodzinnej atmosfery, dała jej prezenty, spędziła z nią trochę czasu. Chodziło bardziej o niewdzięczność niż o kradzież karteczek. Dlatego jakoś utknęło mi w pamięci. A pióro miało sporą wartość ale wychowawców to nie obchodziło :) Nie widze różnicy między wspominaniem takiego wydarzenia czy takiego jak w wieku 22 lat starsza pani w autobusie zwyzywa Cie że nie ustąpiłaś jej miejsca. Ot, taka historia. Czy ja komuś wytykam historie z dzieciństwa? :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 października 2012 o 17:57
Tylko błagam popraw to "Jako mały podlot na topie było Just 5" (może być "Jak byłam małym podlotem, na topie było...")
OdpowiedzPodlotkiem jakby już.
OdpowiedzRozumiem piekielność tej sytuacji, bo mnie też taka jedna suka oszukała z karteczkami. Było to tak: miałam w segregatorze kilka rzadkich okazów; miałam też zestaw karteczek z Kubusiem Puchatkiem oraz ze Spice Girls. Tym drugim zestawem wzbudziłam szacunek dziewczyn ze starszej klasy. Raz przyszły do mnie po lekcjach do domu. Po tym jak wyszły, zauważyłam, ze jedna cenna sztuka zniknęła! Ukradła mi ją głupia Elka. I kiedy zażądałam zwrotu, to ta sucz mi powiedziała, ze to cenny okaz i że takich karteczek nie daje, ale jak chcę, to mogę wybrać jakąś inną karteczkę. Ech, było minęło. Rozumiem Twoją złość, autorko, bo pewnie jeszcze było tak, że dzieci z domu dziecka nie musiały Ci oddawać ukradzionych rzeczy, bo one są biedne i nie można im robić przykrości.
Odpowiedz@Oliwa do Ognia- odpowiadając wyjątkowo na Twoje pytanie dotyczące funkcji ikonki" odpowiedz" to z zasady staram się z Tobą nie wchodzić w dyskusję tak jak z każdym trollem. Lub z postem kogoś, kto dowartościowuje się na portalach internetowych uzywając argumentów i słownictwa, które mi jakoś nie chce przejść przez gardło. Jasne?
Odpowiedz@mijanou jakie zaraportowane historie? Nie doszukujesz się przypadkiem drugiego dna, którego nie ma? Historie lądują w archiwum z różną punktacją; te z ujemną bo są tak słabe, że aż plomby bolą; te z wyższą bo się nie spodobały i raportowanie nie ma tu nic do rzeczy. I naprawdę, używaj opcji "odpowiedz" bo przez dowolne umieszczanie komentarzy robi się bałagan.
OdpowiedzTyle, że Oliwa akurat bardzo dobrze tutaj wszystko podsumował. A nazywasz go trollem, bo ma rację, nie? :P Tak najprościej.
OdpowiedzTriss, nie chcę się sprzeczać ale przejrzyj komentarze w różnych historiach oznaczone ":poniżej poziomu". Jeżeli się nie mylę ( a jeśli się mylę to mnie popraw bo nie mam jakoś pociągu do doszukiwania się teorii spiskowych) komentarz staje się poniżej poziomu nie na skutek minusowania a raportowania. Korzystając z nadmiaru wolnego czasu przejrzałam te komentarze. Częsć to rzeczywiście zwyczajne trollowanie. Ale część po prostu zawiera poglądy sprzeczne z większością komentarzy i są one punktowane i plusowo i minusowo. Dlatego mnie to zastanowiło i skłoniło do refleksji na temat: dlaczego zostały zaraportowane i ocenione jako "poniżej poziomu". Bo chyba trudno jest stawiać znak równości między trollem a osobą, która się nie zgadza z większością i jest 'nieprawomyślna". Niedawno dołączyłam do Piekielnych więc po prostu pytam. Zwykle staram się być taktowna i nikogo nie obrażać ani w mowie ani w piśmie i dziwi mnie, ze sprzeczny pogląd jest poniżej poziomu a chamskie odzywki częsci dyskutantów nie. Mogłabyś mi wyjaśnić ten fenomen?
OdpowiedzPoniżej poziomu ląduje komentarz zminusowany, a nie zaraportowany adminom. Jeśli ktoś ma -8/-8 to ląduje na poniżej poziomu. Raportuje się komentarze trolli i na podstawie raportów oraz zgłoszeń osobniki takie dostają bana.
OdpowiedzKomentarz ląduje poniżej poziomu, gdy jego ocena spadnie do co najmniej -6/ileś i niżej:)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 października 2012 o 2:14
Ej, a zbieraliście też takie małe karteczki, z notatników? One były przed karteczkami do segregatorów... Pamiętam, kiedyś mama kupiła mi cały bloczek takich karteczek z Królem Lwem...Jezu jaki ja miałam wówczas respekt w szkole... ;)
OdpowiedzOMG tak. Za kazdym razem gdy pytam o nie kogoś, nikt nie pamieta. Miałam całe tuziny tych małych karteczek, niektóre nawet były perfumowane. Jak się przeprowadziłam to wszystko wylądowało w koszu ;( Było to jakoś w 1995.
OdpowiedzA pamiętasz pierwszą, najpopularniejszą, taką oklepaną? Był na niej obrazek z dziećmi wokół ogniska czy coś... Taka wyblakła była... Na sentymenty mi się zebrało :) I też mam tak,że jak kogoś o te karteczki pytam, to sobie nie przypomina, już myślałam,że to sobie zmyśliłam ;)
OdpowiedzNiektóre karteczki były pachnące:)
OdpowiedzPamiętam, też jestem z tego *kaszl kaszl* młodego pokolenia;) Segregator mam do tej pory, karteczki gdzieś się rozpłynęły już dawno.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 października 2012 o 2:17
Ja jako dzieciak wpierw zbierałem składane samoloty z chipsów a potem tak zwane tazosy z pokemonami i nakrętki z mirindy (na nakrętkach były wizerunki pokemonów a jak się uzbierało ich trochę (lub chyba butelki) to można było dostać imitację pokeballa z magnetyczną końcówką do której się przyczepiały te nakrętki ;) Pamiętam jak kiedyś zawzięcie próbowałem rzucać tym pokeballem by tak jak w bajce wyszedł z niego pokemon ;)
Odpowiedz