Historia może nie aż tak piekielna, ale mówiąca o tym jaki burdel jest u urzędników.
Żona szefa mojego brata pracuje w gminie. Tydzień temu podczas przerwy do [B]rata dzwoni [Ż]ona szefa.
[Ż]: No cześć Michał. Słuchaj ty masz rodzeństwo?
[B]: No tak. Bliźniaków, brata i siostrę. Stało się coś?
[Ż]: No w sumie tak. Brat twój to nazywa się Adam, nie? I ma 17 lat?
[B]: No tak. I siostrę, Olkę.
[Ż]: A uczy się ona? Gdzie mieszka?
[B]: Uczy się, przecież ma 17 lat. Fakt faktem szkołę zmieniała, no ale uczy się. Rano jeszcze ją widziałem w domu więc mieszka ze mną. Słuchaj Beata stało się coś? Bo wiesz w robocie jestem.
[Ż]: Michał widzisz, bo twoja siostra to według nas w ogóle nie istnieje. Nie ma jej w rejestrze mieszkańców gminy i żadnych papierach. Nawet w starostwie jej nie ma.
Aha.
papiery urzędników
To się powinna cieszyć. Wielu może pomarzyć o tym, by nie istnieć dla urzędu.
OdpowiedzCieszyć ale z czego? Za rok pójdę dowód wyrobić i odejdę z kwitkiem "Przykro mi, ale pani nie istnieje" ?
OdpowiedzLepiej jak najszybciej wyjaśnić sytuację. Moja koleżanka miała w klasie dziewczynę, której nie nadano numeru pesel. Sprawa wypłynęła dopiero kilka miesięcy przed maturą, gdy chciała dowód wyrobić. Niestety, urzędnicy nad rozwiązaniem problemu dumali tak długo, że dziewczyna do matury musiała przystąpić rok później.
OdpowiedzFrantique, ale to możliwe? Przecież ciągle od nas biorą pesel.. W szkolnych papierach jest pesel [w dzienniku u mnie był], poza tym czyżby dziewczyna do 19go roku życia nigdy nie była u lekarza? Bo tam zawsze jest w karcie zapisywany. No wszędzie jest potrzebny.. Chociaż nie wiem ile ta dziewczyna ma lat, jeżeli więcej, to może przeoczyli ją jak zaczynały się dopiero pesele i po czasie nadawali.. Ale to było dawno.. Czytam, że od '79r.
Odpowiedzpesel był potrzebny żeby sprawdzić wyniki na stronie oke po każdym teście (podstawówka, gim, matura)
OdpowiedzTo działo się jakieś 15- 20 lat temu (ta matura). W tamtych czasach nie było gimnazjów i wyników w internecie. Nigdy się nie zastanawiałam jak to było możliwe, że wcześniej się nie zorientowali. Moja koleżanka jest starsza ode mnie i jakoś nie wydawała się osobą, która kłamie, więc po prostu wzięłam jej słowa za pewnik.
OdpowiedzMi pesel nadano jak miałam 15 lat - też mnie ktoś przeoczył :) Ech, szalone lata '80.
OdpowiedzJakaś koleżanka mojego kolegi (nie znam jej) też miała taki problem, jak w historii. Kropka w kropkę. Identyczny.
Odpowiedzdużo bym dał, żeby zniknąć z ewidencji, uwierz... i tak zacząć od początku właściwie z doświadczeniem życiowym, które już nabyłem, czad :D
OdpowiedzTo na pewno błąd Matrixa.
OdpowiedzJa myslalem, ze wiekszosc urzedow jest ze 20 lat w plecy, a tu prosze - tylko 17.
OdpowiedzFajnie, skoro nie istnieje to może sobie wejść do jubilera, zakosić trochę złota z lady, potem pojechać 200 km/h pod prąd sprzedać worek kokainy i wszyscy mogą jej nagwizdać. Nie można przecież skazać kogoś kogo nie ma.
OdpowiedzAle z drugiej strony policjant nie musi jej aresztować, tylko może ją od razu zastrzelić bez żadnych konsekwencji. No bo przecież nie można kogoś pociągnąć do odpowiedzialności za zastrzelenie kogoś, kto nie istnieje.
OdpowiedzA co ma starostwo do ewidencji ludności? Zresztą gmina też zadania związane z ewidencją prowadzi na zlecenie MSWiA. Jak wymyślasz bajki, to zadbaj, żeby były choć trochę prawdopodobne.
OdpowiedzTrafne spostrzeżenie! Starostwo ma tyle wspólnego z ewidencją ludności, że równie dobrze można napisać: "nawet w CBA/SKW/ABW/WSI/CIA i aktach IPN jej nie ma".
OdpowiedzTo nie dobrze że jej nie ma w papierach. Wyobrażasz sobie co będzie jak będzie próbowała coś załatwić?
OdpowiedzCzułam, że większość osób będzie po prostu mądrymi. No cóż, taka sytuacja przydarzyła mi się naprawdę. :) A to, że większość osób mądrych wie lepiej ode mnie to no cóż....
Odpowiedzciekawe, dostać papier z urzędu "nikt o pani danych nie istnieje" ;D
OdpowiedzMiałem podobną sytuacje, ostatnio zmieniałem miejsce zameldowania stałego i potrzebowałem wymeldowanie z starej gminy. Okazało się że jako jedyny z rodziny byłem zameldowany w domu który nie istnieje (wyprowadziliśmy się z niego 15 lat temu, 10 lat temu został zburzony!). W miedzy czasie wyrabiałem 2 dowody osobiste na nowy numer. Nikt nie sprawdził gdzie jestem zameldowany...
OdpowiedzBałagan to "oni" w papierach mają od zawsze, chyba. Po I wojnie światowej zrobili literówkę w nazwisku jednego z moich przodków i tego nie poprawili - w efekcie prapradziadek miał inne nazwisko niż jego brat :P
OdpowiedzA może Ty czegoś nie wiesz? Tymczasem siostra jest objęta programem ochrony świadków i "zapadła się pod ziemię" :D
Odpowiedzsąsiadka wróciła po prawie 50 latach z USA, po czym w krótce zmarła. Sprawy pogerzebowo-spadkowe, okazało się, że nie ma większości jej dokumentów sprzed wyjazdu, bo w urzędzie nie mieli miejsca i niszczyli papiery osób nieprzebywających w kraju.
OdpowiedzCzłowiek duch.
Odpowiedz