Kto nie lubi smaczków z pracy na obsłudze klienta?
Całkiem niedawno wpadło mi zgłoszenie od pewnej pewni z peselkiem poniżej '50 na początku. Pani ma odłączony od sieci telefon z powodu windykacji. Pisze z prośbą o wyjaśnienie i przyłączeniem telefonu ponownie.
"Klamka" w dłoń, trzeba zadzwonić, biorę to na klatę.
W słuchawce usłyszałam miły, babciny głos. Po wstępnej formułce i weryfikacji klientki przeszłam do rzeczy:
Ja: Niestety ale nie będę miała możliwości przywrócenia Pani numeru. Zaległości widnieją od naprawdę długiego czasu, jedno porozumienie do umowy już było podpisane, natomiast reaktywację można przeprowadzić jednorazowo...
Klientka: Pani nie ma Boga w sercu...
Co powiedzieć.... No nic, muszę być empatyczna ale jednocześnie trzymać się stanowiska.
Ja: Chętnie przywróciłabym Pani numer ale nie mam takiej możliwości po odłączeniu usługi. Numer przechodzi wówczas do...
Klientka: Ja nie o tym mówię! Pani w niedzielę w pracy siedzi! A do kościoła nie ma komu! U nas w parafii proboszcz takie piękne msze odprawia.
Przez resztę rozmowy (lub raczej kazania) słuchałam o tym co dzieje się z ludźmi, którzy nie chcą żyć w zgodzie z dekalogiem...
Back Office
W mojej parafii proboszcz też nawołuje do chodzenia do kościoła. Kredyt ma do spłacenia.
OdpowiedzWkurza mnie takie określanie kobiet 50+ jako staruszki i babcie ("miły, babciny głos") (Dodam, że akurat panowie w tym wieku są traktowani przez takie smarkule jako "w sile wieku" - bo czasem mają pieniądze - tylko ci, którzy tych pieniędzy nie mają uważani są za staruszków). Baba z historii była głupia i piekielna nie ze względu na wiek, a ze względu na charakter. Ale panienka zobaczyła w peselu 50+ i już zaprogramowała się "na staruszkę".
OdpowiedzNie napisałam, że Pani ma 50 lat, tylko numer PESEL poniżej 50. Nie precyzowałam dokładnie bo po co. Fakt, faktem ma co najmniej 62 lata. W każdym bądź razie była starsza i to o wiele starsza niż to minimum, które podałam.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 października 2012 o 19:16
Gdyby wszyscy chodzili w niedziele do kosciola, a nie siedzieli w pracy to napewno mieliby pieniazki, by swoj telefon oplacic.
OdpowiedzTrzeba było iść w tą samą nutę !!! Niepłacenie za coś jest kradzieżą a jest chyba coś wspomniane w ramach mitologii o Mojżeszu i katalogu złych uczynków.
OdpowiedzEtyka. Ile razy sprzedający kieruje się tylko chęcią zysku, chociaż widzi osobę ewidentnie niezaradną życiowo? To jest złodziejstwo i pazerność w jednym.
OdpowiedzJaką chęcią zysku?! Niestety ale nie mam wpływu na wiele sytuacji. Operaor i tak wyszedł na przeciw tej Pani bo daliśmy jej możliwości reaktywacji umowy z anulowaniem kary za rozwiązanie, to że drugi raz umowę rozwiązano z powodu braku płatności to nie wiele tutaj już mogę poradzić.
OdpowiedzCzyli teraz przed sprzedaniem czegokolwiek nalezy sprawdzic czyjas zaradnosc zyciowa? Jakies specjalne testy? Zreszta, kobieta nie musiala byc niezaradna. Moze po prostu placenie za swoje zobowiazania zajmowalo ostatnie miejsce w jej hierarchii wartosci.
OdpowiedzNiech zgadnę, co się dzieje z nimi: będą smażyć się w piekle ku uciesze diabłów i samego Boga Ojca? A z tym brakiem Boga w sercu: skoro taka uczona w kwestii religii, to chyba powinna wiedzieć, że przecież sam Bóg przewidział, że prawo własności (posiadania) zostanie przez ludzi pogwałcone, dlatego wprowadził przykazanie: "Nie kradnij". Ma windykację na głowie? To znaczy, że nie zapłaciła- ergo podpieprzyła. Czekaj, czekaj, jak to szło? Aha, już wiem- "Czemu dostrzegasz drzazgę w oku brata a belki w swoim nie widzisz?"
OdpowiedzBo belka siedzi w banku i kradnie twoje odsetki :)
OdpowiedzAle ogólnie denerwują mnie telefony z sieci komórkowych w weekendy. Np w sobotę o 9 rano.
OdpowiedzTeraz już w niedzielę nie dzwonimy :P
OdpowiedzMinitkowa, teraz już wiesz dlaczego Pani nie uregulowała zaległości? :) Zorro za to ma się dobrze :)
OdpowiedzNa słowa "pani nie ma Boga w sercu", wobec ciążącej wierzytelności, znajduję odpowiedź w podobnym stylu: "Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje bliźniego, wypełnił Prawo." (Rz 13, 8 BT).
OdpowiedzNiedziela nie jest dniem świętym, więc ciągle żyjesz w zgodzie z dekalogiem(przynajmniej jeśli chodzi o świętowanie);)
OdpowiedzW Kościele katolickim niedziela nie jest świętem – jest czymś o stopień wyżej, czyli uroczystością. Zatem Dekalog (III.) niedziele obejmuje, a przykazania kościelne jeszcze dokładniej rzecz precyzują. Nice try.
OdpowiedzO ile bierzemy pod uwagę kościół katolicki. Przykazania kościelne nie interesują mnie kiedy jest mowa o Dekalogu, który był dany żydom a według św.Pawła nie obowiązuje pogan ale mniejsza o to. Żydzi jako dzień święty (chociaż można to ująć bardziej jako dzień odpoczynku niż chodzenie do kościoła czy jego odpowiednika) traktują SOBOTĘ. Niedziela jest pierwszym dniem tygodnia, w którym jak najbardziej można pracować.
OdpowiedzDobre, tak jest bardzo często, wiem to z doświadczenia, kiedyś wracałem że sklepu w niedziele i spotkałem starszą sąsiadkę i zapytał się czy w kościele byłem... i też kazanie
Odpowiedz