Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kilka wyjątków z pracy w rekrutacji (rekrutowaliśmy do wszelkiej maści zajęć, łącznie…

Kilka wyjątków z pracy w rekrutacji (rekrutowaliśmy do wszelkiej maści zajęć, łącznie z pracą w fabrykach):

- Ludzie wydzwaniający po kila razy dziennie, codziennie prosząc o jakąkolwiek pracę - w momencie otrzymania pracy nie stawiają się do niej kolejnego dnia.

- Także przypadek wydzwaniający codziennie, praca otrzymana, w dniu rozpoczęcia telefon, że pracownik zaspał, ma być w pracy za pół godziny, czy ktoś od nas przyjedzie i go podwiezie żeby się nie spóźnił?

- Inny osobnik ma zaczynać pracę za 30min, telefon do biura, że on właściwie nie wie gdzie to. Adres podany. Telefon po kilku minutach, że on nie wie jakim autobusem dotrzeć. Autobus podany, nawet nazwy interesujących pracownika przystanków. Nie mija 5min telefon, że ten przystanek to daleko, właściwie to może ktoś od nas przyjedzie i podrzuci do pracy?

- Kolejny ewenement - do pracy ma dojeżdżać 30min, wie gdzie, co i jak. 20min przed rozpoczęciem pracy telefon do biura, że ona czeka pod domem i nie ma transportu. Jakiego znowu transportu? No ona myślała, że jak tak daleko ma pracować to załatwiamy też transport.

- Ludzie mają jechać pracować w fabryce poza miastem, jest to praca na godziny, komunikacja tam nie dociera więc załatwiliśmy im transport. Zbiórka przy stacji benzynowej, mają się stawić 4 osoby. Telefon od kierowcy: są tylko 2. Jedna osoba zwyczajnie nie przyszła, telefon do drugiej. Druga (osoba notorycznie się spóźniająca więc myśleliśmy, że i tym razem się nie wyrobiła w czasie) oburzona tłumaczy, że kierowca się spóźniał (całe 10min) więc nie miała zamiaru czekać, a teraz jak ma dotrzeć do pracy 10min później to jej się już nie opłaca iść na niecałe 8h. Jeszcze tego samego dnia przychodzi do biura, przynosząc ze sobą zapach taniego alkoholu i deklaruje gotowość do pracy na drugą zmianę. Podziękowaliśmy za teraźniejszą i przyszłą współpracę.

- Notoryczne przychodzenie do prac fabrycznych na rauszu lub w stanie 'wczorajszym'.

- Aparatka ma iść do pracy z szybkiej rekrutacji bo potrzebowaliśmy kogoś na gwałt. Telefon - będzie za 30min. Po 40min telefon - ona jest już w drodze, potrzebuje 10min. Po 15min telefon wyłączony. Po 20min oznajmia, że jest w domu, nie wyszła, rozmyśliła się, mówiła że będzie, bo jej głupio było odmówić.

- Poszukujemy specjalisty dla cennego dla nas klienta. Dostaliśmy CV od kandydata - istne cudo, robi wszystko i jeszcze więcej, jest poza krajem ale się dla tej pracy sprowadzi. Sprowadził się, załatwiliśmy mu lokum, poszedł do pracy. Po weekendzie telefon od wynajmującego czy wiemy, że nasze cudo się wyprowadziło bez słowa i płacenia. Nie wiemy. Okazało się, że cud specjalista specjalistą był tylko w CV, w rzeczywistości nie umiał nic i zwyczajnie czmychnął bez słowa.

- Wypłaty były zawsze w piątki. Już w czwartki wpadało kilka telefonów z rozemocjonowanym pytaniem kiedy będą pieniądze i dlaczego nie dziś.

Moimi osobistymi faworytami były osoby, w których imieniu wiecznie dzwoniły żony, mamy, babcie (!!!) i chciały załatwiać sprawy typu podwyżka, urlop, wyjaśniać, czemu wpłynęła taka, a nie inne wypłata lub musiały koniecznie się dowiedzieć, czy ich mąż, wnuczek, dziecko poszło do pracy.

Ba, pewnego razu po kilku minutach zdawkowej gadki pan powiedział 'To ja dam żonę'. Zostałam przez żonę szczegółowo odpytana, żona zaakceptowała w imieniu męża ofertę pracy. Mąż okazał się dobrym pracownikiem, jednak wszelkie kontakty z naszym biurem w jego imieniu prowadziła żona. Z mężem odważyłam skontaktować się raz, umówiliśmy się na rozwiązanie pewnej sprawy. Nie minęło kilka minut, a do mojej skrzynki mailowej dotarł rozemocjonowany mail od żony podważający i zmieniający wszystkie ustalenia z mężem. Po rozmowie z managerem mail zignorowałam, w końcu do jasnej ciasnej to mąż dla nas pracuje, informacja o zmianie planów powinna wypłynąć od pracownika. Sytuacja okazała się wymierzeniem żonie policzka i nakazem porzucenia pracy przez męża.

rekrutacja

by cashianna
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar WscieklyPL01
17 19

Ostatnia sytuacja wbiło mnie w w podłogę, poprzednie tylko utwierdziły w przekonaniu, że co minute rodzą się idioci. Przerażające ,że dzięki obecnej edukacji i przyzwoleniu na medialną lobotomię będzie takich ludzi coraz więcej , jeśli to prawda ,że ruscy lecą na Marsa w jedna stronę i szukają pilota to ja się piszę.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 października 2012 o 12:01

avatar mijanou
4 18

I tak właśnie szanuje się pracę. Bardzo polecam Twoją historię pod rozwagę wszystkim, którzy twierdzą, że WSZYSTKIM bezrobotnym trzeba pomagać i otaczać troskliwą opieką socjalną. Pracę można znaleźć tylko trzeba ją szanować.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 października 2012 o 10:46

avatar konto usunięte
0 12

Zgadzam się, że tacy ludzie nie powinni otrzymywać pomocy. Uważam, że jeżeli czegoś się podejmujemy to należy to wykonywać najlepiej jak się potrafi, bez takich ceregieli. Szkoda tylko, że znowu patrzysz na wszystko tylko z jednej perspektywy i strasznie uogólniasz. Poczytaj trochę o bezrobociu, bo nie wszystkie osoby bez pracy mają takie podejście. Statystyki mówią same za siebie. Niestety w Polsce nie jest o pracę tak łatwo jak Ci się wydaje, a bezrobocie nie zawsze wynika z lenistwa. Jeżeli nie masz znajomości to ciężko coś znaleźć czy się ma kwalifikacje, czy nie. http://www.rynekpracy.pl/monitor_rynku_pracy_1.php/wpis.146 http://www.bankier.pl/wiadomosc/Czas-poszukiwania-pracy-w-Polsce-wynosi-10-miesiecy-i-21-dni-2479779.html

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 6

frantique - ale tu jest opowieść o ludziach, którzy już tą pracę dostali i czegoś nie potrafili tego faktu docenić.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 6

grejon, komentuję tylko wypowiedź mijanou. Mówiąc konkretnie: fragment o pomocy bezrobotnym i możliwości znalezienia pracy. W żadnym wypadku nie akceptuję podejścia ludzi opisanych w historii.

Odpowiedz
avatar MaryAnnn
-2 6

a może to jest trochę tak, że - przykro mi mówić - jaka oferta, tacy pracownicy? W głowie mi się nie mieszczą wymienione sytuacje, np. że ktokolwiek może zakładać, ze pośrednik zawiezie go do pracy (?), jeśli nie jest to fabryka poza miastem i sprawa wcześniej ustalona. A normalni ludzie nie mogą znaleźć pracy (np. koledze kończy się umowa na czas określony, wiadomo, że raczej nie przedłużą, cv-ki wysyłane i zero odpowiedzi).. z tym, że inteligentni ludzie z prawidłowym podejściem do pracy szukają ofert, dzięki którym mogliby utrzymać rodzinę.

Odpowiedz
avatar AniaMP
-2 4

Czy był/a byś łaskaw/a nie uogólniać? Jedni olewają, kantują i licho wie co, inni stają na głowie żeby znaleźć/utrzymać się w pracy i wypruwają żyły. Zanim wygłosisz ocenę przemyśl ją dokładnie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 10

Jak można być tak niedostosowanym do życia :/

Odpowiedz
avatar mijanou
3 17

@Kobalaminko- można. Niektórzy ludzie mają w nosie pracę, nigdy nie pracowali i się przyzwyczaili, że się im należy socjal. Chyba nawet nie wyobrażają sobie, że co rano musieliby wstawać świtkiem i ruszać do pracy.

Odpowiedz
avatar archeoziele
12 12

Bo ludzie są z natury nieprzystosowani do pracy. Tylko większość społeczeństwa z tym jakoś walczy. Reszta dekuje na zasiłkach.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 24

Chore. A to wszystko dlatego że ludzie którzy powinni zajmować takie stanowiska masowo studiują jakieś bezsensowne kierunki zamiast wziąć się do roboty. Wszyscy ci kulturoznawcy, socjologowie, filozofowie, pedagodzy - generalnie są za tępi do czegoś naprawdę wymagającego, jednocześnie akurat na tyle rozgarnięci żeby zajmować się normalną, zdrową pracą. Tyle że oni studiują właśnie jakieś bezsensy, a pracą tą próbują zajmować się tępaki które na dobrą sprawę najlepiej byłoby wysłać zbiorczym statkiem kosmiczym w kierunku Słońca.

Odpowiedz
avatar czarnuleczka
1 11

Haha czyli jednym słowem chciałabyś aby np Twoim dzieckiem w przedszkolu zajmował się hydraulik jak rozumiem? :)

Odpowiedz
avatar WscieklyPL01
2 4

Święte słowa, które powinni powtarzać każdemu, kto idzie na studia, bo... tam tak fajnie jest..laski .. imprezy..a potem mamy trudną do sklasyfikowania tłuszcze, która jest nawet gorsza niż robotnicy z PRL mówiący czy się stoi czy się leży , bo oni chociaż stali lub leżeli, a te edukacyjne produkty masowe tylko są i lepsze życie im się należy bo oni skończyli coś tam i są a jedyne co potrafią to biadolić i podnosić statystyki GUS.

Odpowiedz
avatar elda24
4 12

czarnuleczka, a co taki hydraulik gorszy od pedagoga myślisz? :) poza tym też uważam, że na studia powinna być przyjmowana ograniczona liczba osób - jakie jest zapotrzebowanie na daną specjalność, tyle osób się uczy danego zawodu. Po co przyjmują 120 przyszłych socjologów, pedagogów itd, skoro potrzebnych na rynku jest załóżmy 30? Po to, aby większości z nich przedłużyć dzieciństwo chyba :)

Odpowiedz
avatar teqkilla
3 5

Nie wydaje mi się, żeby do dobrej opieki nad dzieckiem potrzebne było wykształcenie... Większość matek nie ma wykształcenia pedagogicznego, a jakoś sobie radzą. Wystarczy zdrowy rozsądek i odpowiednie podejście. Zresztą studia pedagogiczne są beznadziejne. Koleżanka opowiadała mi jakie ma przedmioty, załamać się można. Z wychowywaniem kogokolwiek nie ma to nic wspólnego.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 8

Pedagogika chyba obecnie skupia się za bardzo na "poznawaniu tajników dziecięcego umysłu" zamiast na rzeźbieniu charakteru. Pedagog ma w klasie szalejące dziecko i zamiast przyłożyć mu po dupsku skakanką żeby się uspokoiło to on musi "zgłębic problem" i "terapeutycznie podejść do indywidualnego przypadku" - czy podobny bełkot. Oczywiście wiem że nie wszyscy tak mają, ale takie jest ogólne wrażenie.

Odpowiedz
avatar teqkilla
2 2

Oraz na historii pedagogiki, psychologii itp. itd. Jak to się ma do praktyki - nie wiem.

Odpowiedz
avatar czarnuleczka
3 3

Nie myślę że gorszy , w większości z Twoim postem się zgadzam, ale jakoś ta pedagogika mi tu nie pasuje do reszty porównania. Poza tym zwróć uwagę że niektórzy studiują coś bo ich interesuje, a nie dlatego że wiążą z tym przyszłość.

Odpowiedz
avatar macros1980
0 0

Razem z prawnikami. Aby żyło się lepiej :)

Odpowiedz
avatar elda24
10 14

też musiałam ostatnio świecić oczami przed moim pracodawcą, wstydu się najadłam co niemiara. Siedzę obecnie na wychowawczym, ale szef dzwoni do mnie co jakiś czas co tam słychać, więc kontakt mam z nim ok. Napatoczył się znajomy przyjaciela, co potrzebował pracy na teraz, na gwałt, żona w 3 ciąży, nigdy nie pracująca, dzieci małe, on bez pracy i perspektyw, no serce się kraje. Wiem, że szukali u mnie nowego pracownika na produkcję, praca wcale nie ciężka, sadzają przed maszyną i się pilnuje guziczka. Chłopak dziękował, po rękach całował, kasa niemała. Szef po tygodniu do mnie zadzwonił, skąd mu takiego gagatka wytrzasnęłam. Chłopak nie dość, że wiecznie "wczorajszy", to ciągle chciał na przerwę na papieroska ( a takowych u nas nie ma, 30 minut o 12.00 i tyle), nie pilnował swojego stanowiska, a na koniec złapali go na kradzieży portfeli innych pracowników. On wyleciał, pretensje miał do mnie, że nic z tym nie zrobiłam, bo on w trudnej sytuacji przecież jest, szef do mnie pretensji nie ma, ale i tak mi wstyd. Do tej pory miał dobrą opinię o Polakach, choć słyszał już swoje, teraz jednak powiedział, że wyjątek jak ja tylko potwierdza regułę . Takim ludziom to ja dziękuję bardzo.

Odpowiedz
avatar Mikaz
0 0

Współczuję znajomego przyjacielowi. Mam nadzieję, że chłopak się kiedyś przejedzie na swoim postępowaniu. W sumie już się przejechał, jak go zwolnili. No ale może kiedyś dotrze do jego łepetyny, że to jego wina, nie wszystkich dookoła.

Odpowiedz
avatar mijanou
-4 8

@Frantique- co ja znowu uogólniam? Bo wydaje mi się, że pisałam o osobach, które nie szanują pracy lub nie chcą pracować, więc bardzo konkretnie. Nie bardzo teraz rozumiem, co Ci się w tym komentarzu nie podoba i gdzie znajduje się rzekome uogólnienie. Chyba, ze Ty uważasz, że wszyscy bezrobotni są chętni do pracy, sumienni i pracowici. Daruj oksymoron.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 12

Proszę: "Bardzo polecam Twoją historię pod rozwagę wszystkim, którzy twierdzą, że bezrobotnym trzeba pomagać i otaczać troskliwą opieką socjalną." Jeśli źle Cię zrozumiałam to przepraszam, ale mi z tego wynika, że uważasz, iż bezrobotnym nie należey się pomoc, a formułujesz taką opinię na podstawie kilku przypadków. Oczywiście, że nie wszyscy bezrobotni są chętni do pracy, ale pewnie większość byłaby za nią wdzięczna i nie robiła takich cyrków jak opisane w historii.

Odpowiedz
avatar ross13
-1 5

Jedno pytanie do Autorki - akcja dzieje się w Polsce czy raczej w Wielkiej Brytanii? Pytam, bo podejrzewam, że to drugie, a lokalizacja jest w tym przypadku istotna, bo nie wiadomo, czy opisywani są bezrobotni brytyjscy czy polscy?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 października 2012 o 13:50

avatar Hebi
2 12

Czy to ważne..? I tu i tam masz leni. I tu i tam masz pomoc socjalną. Chociaż z tą pomocą to jakoś tak dziwnie jest... Niby jest, ale dla normalnych ludzi to nie. Mój facet pracował jako ochroniarz przez 9 miesięcy, ale po tym czasie firmę zamknięto. Pracy więc brak, sytuacja jaka jest każdy widzi, ktoś miał coś pomóc załatwić, nie wyszło więc czas się zarejestrować i może o jakąś pomoc się wystarać? Gdzie tam! Zarejestrować i owszem, a pomoc? Taka figa... Bo to umowa zlecenie była, krótsza niż rok... Lepiej dać pieniądze biednym alkoholikom, bo przecie alkoholizm to choroba jest... Paranoja prawie taka jak w W Brytanii - tam można dostać stały zasiłek jeśli jest się... otyłym! Tak! Bo przecież otyła osoba nie może pracować normalnie, bo problemy z kręgosłupem etc... Co więc robią "mądrzy" rodzice, aby dzieciom było łatwiej w życiu? Futrują je... Wybaczcie - frustracja we mnie już narasta za te wszystkie bezsense...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 października 2012 o 14:04

avatar konto usunięte
3 3

Że co? Z tą otyłością to prawda?

Odpowiedz
avatar WscieklyPL01
3 3

@Hebi powiedz, że żartujesz z tym zasiłkiem dla szczupłych inaczej ??... bo żartujesz???

Odpowiedz
avatar Hebi
4 4

WscieklyPL01 - moja reakcja była identyczna jak powiedziała mi o tym siostra mieszkająca na stałe w UK... Ponoć jej była zbliżona, gdy sama się dowiedziała xD Z resztą wielką opieką tam też ponoć otaczają wszelkich narkomanów, ale tu nie znam szczegółów - naprawdę mało interesujący czy budujący temat. Nic tylko tyć - prawda?

Odpowiedz
avatar cashianna
2 2

lokalizacja nie jest tu akurat istotna bo, oprocz jednego, wszystkie opisane przeze mnie przypadki to Polacy

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Lulz, zbieram na bilet i papa :P

Odpowiedz
avatar mijanou
-5 7

@Frantique na to wychodzi, że chyba jednak NIE zrozumiałaś ani tu ani w innym wątku. Pomagać należy-jak najbardziej, takim, którzy chca pracować i uszanują pracę. Bo i tacy są i to w wyraźnej większości. Gdzie tu uogólnienie widzisz? Chyba, ze Ty uważasz, że sprawiedliwe i godne jest wrzucanie do jednego wora i otaczanie jednakową opieką takich, którzy pracy nie mają a chcą pracować i takich co na pracę bimbają bo wolą zasiłki ( no bo gdzie on pójdzie pracować za najniższą krajową?!)i jabolka na śniadanie, obiad i kolację w towarzystwie kolegów pod sklepem lub w parku. Jeśli nadal twierdzisz, ze ja w swoich komentarzach uogólniam to już nic na to nie poradzę a i tłumaczyć oczywistości mi się znudziło. Bo chyba oczywiste jest, że bezrobotny bezrobotnemu nie równy i tłumaczyłam to do znudzenia w innym wątku tylko chyba niektórzy woleli czepiać się słow i odczytywać pasujące im akurat fragmenty. Tak więc przyjmijmy, ze ostatni raz tłumaczę cierpliwie i spokojnie róznicę między bezrobotnym, który nie może znaleźć pracy a jeśli ją znajdzie to wykonuje ją sumiennie a bezrobotnym "z zawodu" i lenistwa. Dziewczyno, jaśniej już tego nie da się wytłumaczyć.

Odpowiedz
avatar Vesemir
1 3

@mijanou, cholero ty, ciężko odpisywać w jednym wątku? -.-

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 4

O.O Mijanou, a Ty nadal tutaj? Ze dwa dni temu napisałaś: "Teraz możesz raportować mój komentarz jako "poniżej poziomu" bo chyba tu na tym portalu wszystko, co wykracza poza czyjeś zrozumienie jest tak właśnie traktowane. Ja niniejszym kończę swoją krótką przygodę z Piekielnymi bo jednak doszłam do wniosku, że są ważniejsze sprawy niż przepychanki z tymi, którzy i tak swoje wiedzą lepiej i są głusi na wszelkie zdroworozsądkowe argumenty. Naprawdę spożytkuję ten czas i lepiej i z pożytkiem dla ludzi i zwierząt." (http://piekielni.pl/40865)

Odpowiedz
avatar macros1980
0 0

@Hebi pakuję się i jadę do Anglii :). <br/> Mam nadwagę i to co najmniej średnią, ale jakoś w życiu mi to nie przeszkadzało. Może do maratonu się nie nadaję, ale większość prac była do wykonania. I tylko najtrudniejsze zajęły mi nieco więcej czasu.

Odpowiedz
avatar mijanou
-4 6

@Ross, nasi są też w UK.^^

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 8 października 2012 o 16:11

avatar mijanou
-3 5

@Frantique, najwyraźniej wcale się nie zrozumieliśmy bo wszystkie moje komentarze dotyczyły tylko tej grupy, którą wyżej wymieniłam a Cashianna opisała. Bo przecież jest logiczne, że jeśli masz do czynienia z potrzebującym, który naprawdę nie jest w stanie na siebie zapracować z róznych przyczyn to się takiej osobie pomaga. To zwyczajna ludzka rzecz. Nie powinno się otaczać opieką takich, którzy po prostu pracy nie szanują lub podjąć jej nie chcą a wolą pasożytować.

Odpowiedz
avatar teqkilla
4 6

To kwalifikacje podane w CV nie są w żaden sposób weryfikowane? :o Nie prosi się takiego o dyplom ukończenia szkoły czy kursu? Fajnie, może też naściemniam i dostanę fajną pracę ;)

Odpowiedz
avatar teqkilla
8 8

Ech, kocham ludzi, którzy nie rozumieją ironii i nawet ikonki do nich nie przemawiają :) Gratuluję inteligencji.

Odpowiedz
avatar soraja
0 0

Obecnie wykształcenie nie jest tożsame z kwalifikacjami - wiele osób to samouki, poza tym niektórzy pracują nieoficjalnie, więc nie mają papierka.

Odpowiedz
avatar cashianna
2 2

kwalifikacje sa weryfikowane ale szukalismy wtedy kogos z doswiadczeniem a nie z papierkiem. wiadomo, mozna wystekac papier ale nie zawsze niesie on za soba faktyczne umiejetnosci. facet mial wpisane w CV kilka ladnych lat prowadzenia wlasnej dzialalnosci, wczesniejsze doswiadczenie i jeszcze kilka innych bajerow. sama praca byla z dziedziny 'jak nie zobaczysz efektow na zywo to nie wiesz czy to fachowiec czy nie'. wieksza glupota wykazal sie sam facet bo na swoj koszt odbyl dosyc daleka podroz, pewnie poniosl tez inne koszta a przeciez doskonale wiedzial, ze do pracy sie nie nadaje. nadal nie rozumiem jednak po co mu to bylo.

Odpowiedz
avatar soraja
8 8

Mocne, chociaż nie skreślałabym na starcie osób za które dzwonią mamy czy babcie. Nieraz taka osoba szuka pracy właśnie po to żeby się usamodzielnić i uwolnić od 'troskliwej' rodzinki, a matki potrafią psuć relacje z pracodawcami celowo, byleby im tylko dziecko nie wyfrunęło z gniazda. Najlepiej wyjaśnić z samym zainteresowanym, czy mamusia wtrąciła się na jego prośbę czy z własnej inicjatywy.

Odpowiedz
avatar Monisia
-3 5

OliwaDoOgnia nie chcialabym być twoja córką jesli popierasz bicie jako metodę wychowawcza. Nauczyciel nie może uderzyć dziecka a tym bardziej rodzic. Bicie to żadna metoda, jedynie wzbudza strach w dziecku a to nie o to chodzi. Jestem przeciwniczką bicia dzieci ale też nie zwolenniczką bezstresowego wychowania. Bo karać trzeba z głową i to tak żeby dziecko zrozumiało co zrobiło źle i żeby więcej nie powtarzało błędu

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

Bicie to przesada, ale klaps w tyłek to co innego. Setki lat taka metoda się sprawdzała i nikt z tego powodu jakoś urazów psychicznych nie miał. A teraz proszę, XXI wiek i nagle klapsy są złem okrutnie krzywdzącym psychikę dziecka. Nie dajmy się zwariować.

Odpowiedz
avatar mijanou
-4 12

@Oliwo, pedagog nie ma prawa uderzyć dziecka skakanką. Za to jest prokurator. Mimo, że Twój tekst chyba w zamierzeniu miał być prowokacją to jednak Ci odpowiem: Popatrz na sytuację w gimnazjach. Ludzie tam robią co chcą i jak chcą. A dlaczego? A dlatego, ze poza zgłębieniem problemu i wpisaniem uwagi nauczyciel guzik może rozwydrzonej bachorni zrobić. I oni doskonale to wiedzą. A jeśli wezwiesz rodzica to jeszcze dodatkowo oberwiesz, ze nie jesteś w stanie zrozumieć tak genialnej jednostki jak jego zdolne dziecko. Jest taka jednostka chorobowa zwana ADHD- zespół nadpobudliwości ruchowo-werbalnej. Z tym, że tak naprawdę to są niezmiernie rzadkie przypadki a jednak zaświadczenia o tym zaburzeniu są załatwiane nagminnie więc nawet jeśli taki dzieciak pedagoga pobije to jest 'kryty". Bicie nie jest metodą. Metodą byłoby tu stałe kładzenie nacisku na równowagę między prawami a obowiązkami dziecka bo na razie z mediów i kodeksów wynika, że ono ma same prawa. Błąd tkwi w nadmiernej liberalizacji wychowania jako całościowego długotrwałego procesu. I rośnie nam pokolenie MISIE (należy). I tak dochodzimy do wieku dorosłego. Praca jest obowiązkiem, czyms, o czym taki człowiek nie ma pojęcia. A socjal mu się NALEŻY bo takie ma prawa.

Odpowiedz
avatar lukass
3 3

A ja jestem specjalistą co robi wszystko i jeszcze więcej a jak chcę zmienić pracę to często mnie spławiają bo mam za wysokie kwalifikacje... Weź tu człowieku bądź mądry -_-

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

Obowiązkiem jest chyba tylko podanie adresu. Numer autobusu, przystanku, godzina odjazdu i rodzaj biletu to już chyba nie jest sprawa osoby rekrutującej. Pomagacie takiemu debilowi, to nie dziwcie się potem, że ludzie potrafią być tak bezczelni.

Odpowiedz
avatar Hitokiri
0 0

Wow, trochę tych agencji pracy w Anglii już zaliczyłam i jeszcze w żadnej nie podali mi numeru autobusu, ani nazwy przystanku. Wy to dobre serce macie :P Mnie to zawsze podawali tylko adres, a całej reszty dowiadywałam się z Googli. No, dobra, tylko raz mi wydrukowali mapkę jak dojechać, ale to chyba z litości, kiedy powiedziałam, że jestem w Anglii od niedawna i nie znam jeszcze miasta :)

Odpowiedz
avatar cashianna
0 0

numer autobusu i przystanek po przewroceniu oczami podalismy bo kolega akurat wiedzial. w innym wypadku kazalibysmy sie puknac w glowe i odpalic googla albo pytac kierowcy autobusu

Odpowiedz
avatar anulla89
0 2

Szczerze mówiąc, to ja też masę spraw załatwiam za mojego męża. I w sprawach zawodowych też nieraz załatwiałam coś w jego imieniu. Ale to wynika z dwóch powodów: po 1- mój mąż jest naprawdę cholernie zalatany i bardzo często zwyczajnie nie ma czasu gdzieś zadzwonić, czy podjechać, a po2- to taka trochę dupka wołowa, i kiedy ma podjąć jakąś decyzję, to nie dość, że zastanawia się kuuuupę czasu, to i tak na koniec zawsze pyta mnie co o tym sadzę, a ponieważ( bez żadnej napinki, czy też fałszywej skromności) zazwyczaj mam rację, to i tak zwykle robi tak jak mu podpowiem. I sam woli żebym część spraw załatwiła w jego imieniu, zwłaszcza tych potencjalnie problematycznych, bo on jest zbyt nerwowy, i czasami zamiast coś załatwić, tylko by się nadenerwował, zapomniał połowy tego co miał powiedzieć, w efekcie i tak nic by nie załatwił, więc i tak ja musiałabym to zrobić. Dlatego, nauczeni doświadczeniem, wspólną decyzją pomijamy całą tę nieprzyjemna część, i od razu zabieram się za to ja :)Żeby nie było, że go "uciskam"- ja też zawsze konsultuję z nim ważniejsze sprawy, w końcu chyba na tym, między innymi polega małżeństwo? Czasem się zastanawiam, czy to nie jest właśnie jakoś źle odbierane, że "wszystko" załatwiam za niego, i czy nie wygląda to tak, że on robi tylko to co mu każę, albo czy nie odbierają go właśnie jako taką fajtłapę, co bez żony, to nic nie zrobi, ale wtedy myślę sobie, że to przecież nasza broszka jak załatwiamy swoje sprawy, i nikomu nic do tego, tym bardziej, że jak dotychczas zdaje to egzamin i nam z tym dobrze :) Ale babka z ostatniego punktu jednak "trochę" przegina, bo jej mąż nie pyta jej o zdanie, ale w ogóle nie ma prawa głosu, a to już nie jest zdrowa relacja. A co do pozostałych punktów- taki właśnie niektórzy ludzie mają szacunek do pracy, szkoda gadać...

Odpowiedz
avatar cashianna
0 0

anulla niestety wlasnie tak mozecie byc, i pewnie jestescie, odbierani. powiem szczerze, ze wszyscy rowno sie smialismy z tych zon, matek i babc dzwoniacych za swoj przychowek. co innego jesli dzwonily lub przychodzily bo nasz pracownik byl w pracy i zwyczajnie nie mogl sie zmaterializowac w biurze lub po drugiej stronie telefonu. ale jak rozmawiasz z takim adwokatem i slyszysz jak twoj pracownik mowi cos obok sluchawki to rece i cycki opadaja, ze dorosly facet nie jest w stanie zalatwic swoich spraw.

Odpowiedz
avatar anulla89
0 0

Nie no, bez przesady :) Zawodowe sprawy załatwiałam tylko wtedy, kiedy M. nie mógł tego zrobić sam, bo np. był wtedy w zupełnie innym miejscu, nie miał możliwości kontaktu, albo kiedy leżał chory w domu, to ja dowoziłam jego zwolnienia. Ale nigdy nie było tak, że on stoi obok mnie, szepcze mi na uszko, a ja w jego imieniu gdzieś dzwonię- nie jest przecież jakiś umysłowo opóźniony :) I zupełnie nie interesuje mnie, co inni o nas myślą, mogą się nawet z nas śmiać, dopóki wszystko jest załatwione po naszej myśli. :)

Odpowiedz
avatar AniaMP
0 0

Kurtka poszarpana no! Ja zawsze dobieram środki transportu w ten sposób, żeby być w umówionym miejscu PRZED umówioną godziną. Planuję dojazd conajmniej parę dni wcześniej za pomocą map, internetu itp. Do pracy zawsze stawiałam się przed wyznaczoną godziną, a wychodziłam punktualnie lub trochę po zakończeniu umówionego czasu pracy. A z pracodawcami pertraktowałam zawsze sama. Można szanować pracę i pracodawcę? Można. Takie elementy, jak te opisane w historii psują reputację jednostkom solidnym i odpowiedzialnym.

Odpowiedz
avatar Mikaz
0 0

A propos ostatniej historii, posłuchał się żony i rzucił pracę?

Odpowiedz
avatar cashianna
1 1

tak, juz kolejnego dnia i to praktycznie bez slowa (byl wtedy na okresie probnym wiec mogl zrezygnowac w kazdej chwili i my moglismy go wylac tez w kazdej chwili)

Odpowiedz
Udostępnij