Zostałem aresztowany, dzięki piekielnej pani farmaceutce.
Wczoraj zadzwonił do mnie mój brat i prosił, aby do niego przyjechał, ponieważ ma bardzo silne bóle kręgosłupa. Już dwa lata temu po badaniach okazało się, że jego kręgosłup jest w opłakanym stanie (powinien być operowany), ale mój brat nie wyraził zgody na operację. Nie chciał brać długiego urlopu (około 3-4 miesięcy), bał się też paraliżu, co uniemożliwiłoby mu wykonywanie pracy (jest pilotem samolotów pasażerskich). Zastałem go zgiętego w pół z grymasem ból na twarzy (wszedłem do jego mieszkania dzięki temu, że miałem klucze).
Napisałem receptę na tramal (tramal należy do opioidowych środków przeciwbólowych o działaniu ośrodkowym, ważne dla historii jest to, że lekiem tym odurzają się narkomani, więźniowie, itd.). Na recepcie napisałem adnotację pro auctore – na użytek autora.
W aptece wywiązał się taki dialog.
[Ja]- Chciałem zrealizować receptę.
Farmaceutka popatrzyła na receptę.
[F]armaceutka- Nie mam tego leku.
[Ja]- Może jest jakiś zamiennik?
[F]- Jest trodon.
Odszedłem od okienka, usiadłem przy stoliku i napisałem nową receptę tym razem na tradon. Podchodzę do okienka podaję receptę.
[F]- Nie zrealizuję tej recepty.
[Ja]- Dlaczego?
[F]- Po pan nie jest lekarzem.
[Ja]- Po czym pani to wywnioskowała?
[F]- Bo pan pisał piórem, a nie długopisem z reklamą firmy farmaceutycznej.
Zbierając szczękę z podłogi na potwierdzenie moich danych podałem pani dowód osobisty.
[F]- Co mi tu podaje, myśli że nie wiem jak łatwo dowód podrobić, sprzedam tylko jak pokaże prawo wykonywania zawodu (żaden znany mi lekarz nie nosi tego dokumentu przy sobie).
Żelazna retoryka pani farmaceutki mnie dobiła, podałem kartę kredytową.
[F]- To też podrobione.
[Ja]- Możemy to łatwo sprawdzić, zapłacę za lek kartą.
[F]- Nie sprzedam.
W tym momencie do apteki weszło dwóch funkcjonariuszy policji. Pomyślałem sobie, że pomogą mi w przekonaniu pani farmaceutki. Bardzo się myliłem, mieli ten sam tok myślenia co ona, na dodatek postanowili mnie aresztować! Tak postanowili mnie aresztować za posługiwanie się fałszywymi dokumentami i fałszowanie recept. Skuli mnie, i prowadzili jak bym był, co najmniej szefem światowej organizacji przestępczej. Na szczęście komendant policji miał, więcej rozumu i kazał mnie wypuścić (szkoda, że dopiero po 5h).
Po konsultacji z prawnikiem podjąłem decyzję o zgłoszeniu do prokuratury doniesienie o możliwości popełniania przestępstwa (nieuzasadnione naruszenie nietykalności osobistej i nielegalne pozbawienie wolności). Najbardziej szkoda mi było mojego brata, który musiał tak długo cierpieć.
Pamiętajcie, o byciu lekarzem świadczy posiadanie długopisu z reklamą firmy farmaceutycznej.
apteka
nie wiem czy nie przeinterpretowałam sobie Twoją historię, ale czy ból pleców nie powinien uniemożliwiać Twojemu bratu wykonywanie zawodu? bo nie wydaje mi się żeby latał odurzony lekami
OdpowiedzJako pilot musi przechodzić regularne badania, i nigdy nie siada za sterami po zażyciu jakichkolwiek leków lub, gdy uważa nie jest w stanie pilotować.
Odpowiedzaha, sama zmagam się z bólami kręgosłupa, co prawda wystarczy ketonal i jakiś zastrzyk rozluźniający, ale w takich momentach nie pozostaje mi nic innego jak znaleźć ławeczkę i postarać się nie rozbeczeć. jeśli potrafi przewidzieć ataki bólu, to cóż, pogratulować takiej zdolności ;)
OdpowiedzW dyskopatii są lepsze i gorsze dni. Ból pojawia się rano (zaraz po wstaniu) lub późnym (tuz przed zaśnięciem) wieczorem, więc napady bólu można niejako "przewidywać"
OdpowiedzTok rozumowania pani farmaceutki mnie zadziwia... nie ogarniam.
OdpowiedzCały problem o jeden długopis, nieźle :)
Odpowiedzdobrze, że nie zażądała jeszcze białego kitla, stetoskopu i jeszcze innych "doktorskich" rzeczy ;D
OdpowiedzTo ja powinnam mieć jakieś 20 specjalizacji, bo bardzo często w aptece dostaję różne gadżety firm farmaceutycznych (w tym długopisy). A Tobie proponuję, zaopatrz się w kilka takowych, chyba, że lubisz czuć kajdanki na nadgarstkach ;-)
OdpowiedzJa mam ze dwa, trzy razy tyle. Może otworzymy szpital? ;D
OdpowiedzTo muszę skrzyknąć jeszcze kilku znajomych na niższy personel medyczny. Oni pewnie mają jakieś naklejki czy inne broszurki ;-) Pomysł niezły :-))
OdpowiedzZnalazłem nawet jakieś gumy i inne z naklejkami firm. Taże leki do apteki już mamy :D
OdpowiedzHA HA! Ja bede dyrektorem tego szpitala!!! Ja mam bloczki reklamowe!!!
Odpowiedza ja kim będę? Mam jeden skalpel, jakieś zaciski i biały kitel ;D Mogę być ordynatorem chirurgii?? *.* Obejrzałam wszystkie sezony hałsa i greys anatomy!!
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 października 2012 o 19:28
Teraz wystarczy tylko podzielić zyski ;-) Bo to szpital prywatny będzie, nieee? ;-)
Odpowiedzoczywiście, że prywatny..chcesz byc ma łasce i niełasce NFZ? i się z nimi użerać?
OdpowiedzMoment drogie panie, kase to bede dzielil JA! W koncu mam druczki. :D
Odpowiedzno to drogi dyrektorze, rozpisz kto za co odpowiada i pensję ;)
OdpowiedzTypowa nadgorliwość zarówno farmaceutki jak i policjantów. A policjanci po okazaniu dwóch dokumentów (dowód i prawo jazdy) mieli wątpliwości co do ustalenia personaliów ?! Podstawa zatrzymania ? To po cholerę mam nosić dowód jak można mnie zatrzymać do identyfikacji ? Czy farmaceuta ma prawo odmówić sprzedaży gdy okażemy prawidłowo wypisaną receptę ?
OdpowiedzTak , farmaceuta ma prawo odmówić zrealizowania recepty.
Odpowiedzczemu?
OdpowiedzMa to zapobiec realizowaniu podrobionych recept, reforma dotycząca wypisywania leków refundowanych spowodowała, że farmaceuci boją się realizować recepty, aby nie płacić kar.
OdpowiedzA to nie podchodzi pod odmówienie sprzedaży wystawionego towaru bez podania przyczyny? A jeśli przyczyną jest rzekome podrobienie recepty to chyba powinna farmaceutka wezwać policję ewentualnie ten kto chce ją zrealizować powinien wezwać.
OdpowiedzFarmaceuta może odmówić sprzedaży leków, zasłaniając się sumieniem - antykoncepcja, popularne leki na kaszel czy katar i wiele, wiele innych. Jednakże ma wtedy obowiązek podania adresu apteki, gdzie lek można zakupić.
Odpowiedz@Rekin nie ma klauzuli sumienia dla farmaceutów - nie może nie sprzedać leku, bo mu sumienie nie pozwala. O klauzule sumienia farmaceuci dopiero walczą.
OdpowiedzO kurczę, muszę Mamie powiedzieć żeby nie wypisywała recept piorem i na wszelki wypadek zawsze nosiła reklamowe pisadłaXDDDDDDDDDDD.
OdpowiedzJestem bankowcem sprzedającym podzespoły instalacji lpg w sklepie z wózkami dziecięcymi. I mogę to udowodnić xD I nie, nie jestem idiotą, bo mam stosowne "zaświadczenie" z odpowiedniego sklepu :D
OdpowiedzJa równocześnie "pracuję" w firmie produkującej materiały biurowe, w hotelu i salonie samochodowym. Do tego w dwóch różnych krajach.
Odpowiedzz jednej strony rozumiem aptekę, że musi uważać na wszelkie błędy i fałszywki recept. Zwłaszcza refundowanych, bo NFZ straszy karami i ogniem piekielnym. ale największa porażka to policjanci: bo miałeś przy sobie dowód osobisty (powinni rozpoznać, że prawdziwy), bloczek recept, pieczątkę, wizytówkę gabinetu -pewnie też? Powinni sprawę rozstrzygnąć na miejscu. Pewnie jeden umiał pisać drugi czytać, ale ten co umie myśleć jest jeden na całą komendę ;-p btw. z historii jasno nie wynika czy farmaceutka oskarżyła cię o fałszerstwo czy oszustwo? czy policjanci "z urzędu"? i czy z tego powodu zostałeś zatrzymany do wyjaśnienia? W takim przypadku to jeszcze sprawa przeciw niej, za fałszywe oskarżenie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 października 2012 o 17:16
Policjanci zaszli do apteki przypadkiem, farmaceutka opowiedziała im całą cytuację i wtedy z urzędu mnie aresztowali.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 października 2012 o 17:26
Nie wiem kto był bardziej piekielny - farmaceutka czy policjanci. I żeby Cię trzymać 5 godzin? No po prostu strach do apteki chodzić.
Odpowiedza jesli tym piórem na dodatek pisałeś czytelnie... oj, to na pewno lekarzem nie byłeś. czizas, co za babsko
OdpowiedzMam typowo lekarski charakter pisma.
Odpowiedz@doktorek1: I tylko dlatego trzymali Cię 5 godzin. Jakbyś nie miał lekarskiego charakteru pisma, to spokojnie mógłbyś liczyć na 48 godzin.
Odpowiedzdoktorek1- tak co do tego "typowo lekarskiego charakteru pisma" to mam swoją teorię (z którą niekoniecznie musisz się zgadzać). Najpierw charakter pisma psuje się na uczelni, gdzie trzeba na potęgę notować i to często szybko i w różnych dziwnych pozycjach. Potem to samo pismo ulega dalszemu pogorszeniu - często od pisania różnymi długopisami - tu np wspomnianymi, badziewnymi dlugopisikami od firm farmaceutycznych. Ręka ulega czemuś, co nazywam rozkalibrowaniem - ciagle zmieniający się nacisk, srednica długopisu i tp... Do tego ciągłe notowanie na szybko. Dlatego, gdyby to ode mnie zależało, to każdemu absolwentowi medycyny dawałbym z dyplomem jakieś dobre pióro Parkera albo Pelikana z wygrawerowaną datą ukończenia uczelni, imieniem i nazwiskiem - pisanie piórem to zupełnie inna bajka niż gryzdanie długopisem. I lekarzom żyłoby się lepiej, bo nie znam żadnego, który jest dumny z brzydkiego charakteru pisma (i problemów p.t. "co ten iksiński w tej karcie, psiakrew, nabazgrał?) i pacjentom też. Btw. Miłą pani z apteki potwierdziła mi kiedyś, że mają na farmacji kursy z grafologii. A pismo w każdym wieku można poprawić i to z minimalnym nakładem czasu i wysiłku. Jak chcesz, to mogę Ci podesłać ciekawy materiał :)
Odpowiedz@Chaos zgadzam się w stu procentach, jeśli chodzi, o artykuł to z chęcią przeczytam kto wie ... Chociaż jeśli dobrze pamiętam to brzydko pisałem od zawsze. Pomysł z piórami świetny.
Odpowiedz@doktorek1 - ja tez mialem od zawsze i raczej piękne mi się od tych ćwiczeń też nie zrobiło, ale zdecydowanie się poprawiło. W zasadzie tylko dzięki uswiadomieniu sobie podstawowych ruchów składających się na każdą literę (jest ich mniej niż 10) tak jak na linku poniżej. To plus nieco wysiłku włożonego w czytelne pisanie na samym początku daje swietne efekty w dosc krótkim czasie. taki jeden najwazniejszy diagram http://www.iampeth.com/lessons/spencerian/new_standard/spencer_new_standard_page0.html http://www.iampeth.com/lessons/spencerian/new_standard/spencer_new_standard_index.html http://www.iampeth.com/lessons/spencerian/Real_pen_work/real_penwork_index.html i spora kolekcja ksiazek w temacie http://www.iampeth.com/books.php
Odpowiedza jaką niespodziankę przygotowałeś dla farmaceutki? bo powinna się nauczyć, coby nie oceniać ludzi po długopisach ;)
OdpowiedzTo jest tak absurdalne, ze nawet nie wiem co myśleć O_o
OdpowiedzW tej historii jest też inna piekielność. Nie chciałbym być pasażerem samoltu pilotowanego przez gościa, który dostaje nagle ataku bólu kręgosłupa.
OdpowiedzPo ostatnim ataku bólu mój brat postanowił poddać się operacji. Poza tym pilotów jest zawsze dwóch.
OdpowiedzTaaaa... w Smoleńsku też było dwóch.
OdpowiedzBo pewnie nie byłeś w krawacie, a jak wiadomo klient w krawacie jest mniej awanturujący się... Wiem jak możesz zemścić się na aptece. Mów swoim pacjentom że w aptece X jest najdrożej w okolicy. Po pół roku znikną.
OdpowiedzJest to nie etyczne poza tym historia działa się 75 km od mojego miejsca zamieszkania
OdpowiedzSuknia nie czyni druida, ale długopis czyni lekarzem ;) (Tak mi się "Dwanaście prac Asterixa przypomniało).
OdpowiedzA to nie jest tak, że powininieś wystawić receptę po zbadaniu pacjenta? Współczuję ci i ja mam więcej rozumu niż pani aptekarka, ale z jakieś strony jak przychodzi człowiek i nonszalancko wypisuje na miejscu receptę na narkotyki, to no jakoś tam trochę mogę ją zrozumieć.
OdpowiedzTeroetycznie tak, ale 1) recepta była z adnotacją pro autoro (na własny użytek) 2) nie ma badania potwierdzającego odczuwanie bólu 3) mój brat skarży się na ból od wielkiego święta, więc jak już to robi, to musi być coś poważnego.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 października 2012 o 20:41
"Bo pan pisał piórem a nie długopisem z reklamą firmy farmaceutycznej" - leżę, kwiczę, nie mogę się pozbierać, oplułam monitor i tak dalej. Żelazna logika :D
OdpowiedzPostarać się, żeby ta menda już tam nie pracowała.
OdpowiedzNie "autoro" tylko "auctore".
OdpowiedzZawsze myślałem, że autoro jest poprawna formą. Dziękuje za informację ;)
Odpowiedz@doktorek1 to może to tak naprawdę wzbudziło jej podejrzenia a nie brak długopisu? Swoją drogą, jak lekarz może tego nie wiedzieć?oO Poza tym, jeśli to był lek dla brata to chyba powinieneś wpisać pro familiae...
OdpowiedzTaką samą formę (pro autoro), stosują moi rodzice (obydwoje są lekarzami), mój pan profesor na studiach mówił, że nie powinno się pisać opioidów pro familiae (co prawda było to prawie 30 lat temu).
OdpowiedzDlaczego nie "dla rodziny" wyjasniał wam to ten profesor?
OdpowiedzWyjaśnił to tak: Jak piszecie opioid dla rodziny - piszcie na siebie, dajcie tabletkę/zastrzyk resztę zabierzcie, sami dysponujcie dawkami, nie chcecie chyba żeby ktoś wam zszedł (wyjaśnienia pana profesora dokładnie nie pamiętam, ale zwierało ten sam sens)
OdpowiedzPoza tym jest grupa leków, które mogę napisać pro auctore, ale nie mogę napisać ich pro familiae.
Odpowiedz"to może to tak naprawdę wzbudziło jej podejrzenia a nie brak długopisu?" Na mojej uczelni studenci lekarskiego i farmacji znają łacinę (oraz inne języki obce, niestety) w bardzo niewielkim stopniu, tj. mają opanowane głównie specjalistyczne słowa, wyrażenia, zwroty i frazy; ich (studentów) pojęcie o gramatyce jest, lekko mówiąc, mgliste. Prowadzący, którzy używali łaciny w mojej obecności również kaleczyli ten piękny język (np. mylili deklinację II i deklinację IV, używali słowa "dominus" jako tłumaczenia zwrotu grzecznościowego "pan"). Trudno mi powiedzieć, jak wygląda sytuacja w innych miastach, ale znajomi twierdzą, że podobnie. tl;dr: nie sądzę, by wielu farmaceutów wychwyciło taki błąd; jeszcze mniej uznałoby go za podejrzany. Bardziej prawdopodobne, że wytknęliby lekarzowi językowe potknięcie, dumni, iż znają łacinę lepiej od niego.
OdpowiedzMój syn w tym roku zaczął pierwszy rok medycyny z tego co mówi na anatomii prowadzący podaje nazwę łacińską jako ciekawostkę nie muszą jej znać. Łaciny nie mają wcale, jako język mają: angielski w medycynie. Moje pokolenie uczyło się dwóch nazw. Z tego co pamiętam byłem zwolniony z kolokwium z łaciny (nie pamiętam dlaczego), pewnie dlatego jest u mnie na tak żenującym poziomie.
Odpowiedzdoktorek1: 3 (jeśli dobrze pójdzie) pokolenia lekarzy :) Nieźle.
OdpowiedzNa mojej uczelni na lekarskim obowiązuje znajomość łacińskiego słownictwa anatomicznego, na farmacji zaś: łacińskiego słownictwa botanicznego i farmakognostycznego. Ponadto oba kierunki mają na pierwszym roku zajęcia z łaciny; na farmacji w przeciwieństwie do lekarskiego prowadzący wprowadza podstawową gramatykę, ale studenci i tak się jej nie uczą (nie dziwię się, na kolokwium zaliczeniowym ściąganie jest wyjątkowo łatwe, pytania - co roku te same). Zajęcia z nowożytnych języków obcych są zorientowane na specjalistyczne słownictwo i odbywają się przez trzy semestry. Prowadzący są w większości dość rzetelni (na mniej prestiżowych kierunkach bywa z tym gorzej), ale trudno nauczyć biegłego posługiwania się językiem angielskim studentów, którzy nie potrafią odmienić przez osoby w czasie Present Simple czasownika "to be" (sic - jak oni zdali maturę?), zaś sen z powiek spędzają im trzy inne przedmioty.
OdpowiedzW woli ścisłości, jeśli dobrze pójdzie mój syn będzie czwartym pokoleniem lekarzy w mojej rodzinie. Mój dziadek i ojciec są ub byli chirurgami. Nadmienię tylko, że nigdy nie naciskałem na syna jeśli chodzi o wybór zawodu, sam też nigdy nie byłem naciskany.
Odpowiedz"Polska to piękny kraj, tylko ludzie ku*wy" (Kto tak powiedział?)
Odpowiedz"Naród wspaniały, tylko ludzie ku*wy".
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 października 2012 o 2:16
To słowa marszałka Piłsudskiego
Odpowiedzprzez moje łapy przeszły kilogramy takich długopisów :D Zbieramy się wszyscy i robimy interes? Na podstawie żelaznej logiki tej pami zakładamy hurtownię farmaceutyczną? :D
OdpowiedzTo ja chcę być anestezjologiem, mogę, mogę?
Odpowiedzolakowalska> dlugopisem w oczy zeby nie czuli bolu przy rozcinanym brzuchu? :D
OdpowiedzNastępnym razem weź ze sobą zaświadczenie o byciu lekarzem z kontrasygnatą dróżnika z Włoszczowej :)
OdpowiedzSpotkałeś typowych "policjantów" o których pisali nie raz inni użytkownicy portalu. O inteligencji na poziomie ameby.
Odpowiedzdoktorek1> ja ci powiem ze tu moze byc wiekszy sens z tym dlugopisem... Moze byc tak, ze pani farmaceutka wie juz cos o czym ty jeszcze nie wiesz, moze po nastepnej zmianie przepisow honorowane beda tylko recepty wypisane dlugopisem-reklamowka. Oczywiscie kazda recepta przed realizacja zostanie wyslana na specjalne badania, tusz w dlugopisach bedzie mial tajny sklad, a ty i kazdy inny lekarz bedziecie musieli przejsc specjalny kurs obslugi takiego dlugopisu. Pozniej juz z gorki, oplacisz podatek od dlugopisu, zrobisz badanie techniczne zeby sprawdzic czy przypadkiem linia nie jest za gruba, nastepnie homologacja (oczywiscie platna), test sprawdzajacy zdolnosc prawidlowego przechowywania i juz mozesz leciec podpisywac nowy kontrakt. pikanteri dodaje fakt ze kontrakty bedzie mozna podpisywac tylko piorem...
OdpowiedzKurcze... Ciekawe co to za pilot z bólami kręgosłupa. Pilot do 40roku życia przechodzi badania co rok, po 40 - co pół roku, które są bardzo restrykcyjne i nie ma tam mowy o 1) krzywym kręgosłupie 2) bolącym kręgosłupie. Kręgosłup MUSI być w stanie niemalże idealnym ;).
OdpowiedzNie znam szczegółów takiego badania (nie jestem specjalistą medycyny pracy), ale wątpię by lekarz (komisja) nie wiedział o dyskopatii. Widocznie "mieściła się w normie"
OdpowiedzA tak przy okazji klauzula sumienia dla farmaceutów, to prawie tak jak z klauzulą sumienia dla sprzedawców wegetarian w sklepie mięsnym.
Odpowiedzkurde jestem lekarzem mam dłuogopis z reklama Cerutinu!!! Komu recepte? ;)
OdpowiedzTeż brałem tramal.Straszne cholerstwo.Stopień słabsze od morfiny...
OdpowiedzMam długopis z logiem Gamy(sklep) więc wychodzi na to, że pracuje jako sprzedawca?
Odpowiedzdo tego skarga do instytucji aptekonadrzednej o niesprzedanie leku.
OdpowiedzSędzia dorabia jako krawężnik? Aresztować może tylko sąd.
Odpowiedz