czekałam na ta chwile tak długo. chwile ulotne, odruchy głupie. przespaliśmy się. było cudownie w momencie gdy to robiliśmy, jednak chwile później. sekundę, minutę, godznę gdy leżałam obok i patrzyłam jak zasnął ot tak bez słowa serce rozpadło się a tysiąc części. jakbym umarła. Został wstyd, ból, złość na samą siebie i domysły co zrobiłam źle. uciekłam, cichutko i zansęłam... zapłakana, sama i bezsilna. Rano z zaschniętymi łzami spojrzałam na telefon. cisza biła echem po całym mieszkaniu. Na telefon patrzyłam 60 razy w ciągu minuty i tak przez kilka godzin jednocześnie szukając chociażby najdrobniejszych błędów ze swojej strony w między czasie biorąc prysznic. i tak z dziesięć razy. płacząc, rzucając rzeczami które przecież winne nie są. bolało, ale odezwał się o godzinie 16.00 po rozmowie z której się dowiedziałam ze sex to przecież nic takiego.. upadłam.. psychicznie i fizycznie. Bańka mydlana pękła. Spytam tylko Na cholerę zapewnienia o miłości, związku i bezpieczeństwie?
to i takie tam...
... Zrób tą przysługę ludzkości i się nie rozmnażaj, ok? EDIT: Zajrzałem na resztę Twoich historii i zamarłem. Są dobre, porządnie napisane. Więc skąd się wziął ten gniot powyżej? Wygląda to tak, jakby ktoś Ci się włamał na konto...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 października 2012 o 6:06
ale gówno.....
Odpowiedz