Przyszła kryska na Matyska, czyli na gimnazjalistów pierwsza większa lektura w tym semestrze.
Na wejście test z wiedzy o treści.
Wziąłem do domu, sprawdziłem, odniosłem, oddaję.
Jeden z uczniów macha w moją stronę sprawdzonym testem:
- W pytaniu drugim na sto procent miałem dobrze!
- Przykro mi, ale nie mogę się z tym zgodzić - odpowiadam - Odpowiedź brzmi tak, a tak.
- Nieprawda! PAN NIE PRZECZYTAŁ TEJ KSIĄŻKI!
Oho, rękawica z plaśnięciem właśnie spada na moje biurko. Podejmuję.
- Wskaż więc fragment w lekturze, w którym potwierdza się twoja odpowiedź na pytanie.
- Nie czytałem tej lektury, bo jest bez sensu! Matka kupiła mi bryk, który opracowała nauczycielka Z DWUDZIESTOLETNIM DOŚWIADCZENIEM! To lektura się myli, a nie opracowanie!
Osłabłem, patrząc na młodzieńca z niedowierzaniem:
- Nie przeczytałeś lektury, zatem nie wykonałeś zadania. Przykro mi, ale ocena pozostaje w mocy.
- Pan jeszcze zobaczy! Moja matka napisze do dyrekcji i kuratorium, i PAN ZOBACZY!
Strasznie się nie boję.
Szkoła
Okrutniku ;) książki mają czytać jak możesz ...;)A z ciekawości co kazałeś im przeczytać?
OdpowiedzKlasycznie, jak to pierwszakom rozpoczynającym dział dotyczący literatury starożytnej - "Antygonę"...
Odpowiedzlo jeje, no to zes im gruba knige zadal :D
OdpowiedzStraszliwie wręcz :D
OdpowiedzAntygona? Nudne jak flaki z olejem, zero akcji ale przeczytać się da. Wyrobiłam się w 1 dzień z tą książką.
OdpowiedzAntygonę? Ło Jezus! Takie gruuube tomiszcze na początek? Czyś Ty zwariował? Jak możesz tak się znęcać nad biednymi gimnazjalistami okrutniku!
OdpowiedzCzekam na historie gdy przyjdzie czas na Pana Tadeusza :)
OdpowiedzAntygona, nienawidzę. Przeczytałem, ale u mnie też przeczytały w sumie 4 osoby.
OdpowiedzAntygona..., co za przeżytek ;), czy Ty nie wiesz ze teraz różne wampirze sagi są na topie... Trza się rozwijać, a nie cofać do starożytności ;)))
OdpowiedzW mojej klasie, dwa lata temu (1 gim) uskarżali się nawet na małego księcia, bo 3 tygodnie to za mało żeby przeczytać taką opasłą książkę. Nie pojmuje takich ludzi.
OdpowiedzDalekowidz: w gimnazjum to chyba tylko fragmenty Pana Tadeusza, ja dopiero w liceum całego przerabiałam :)
OdpowiedzAntygona, nudna, ale da się przeczytać bez spania. Czekam na syzyfowe prace. ;D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 października 2012 o 15:22
@Czekoczeko A tam Syzyfowe Prace - Nad Niemnem znacznie gorsze, strasznie się wynudziłem.
Odpowiedznie znam Antygony ale jak gruba to ja się cieszę że tego nie mam;) Ale takich odpałów to nawet u mnie nie ma :D
Odpowiedz@ThrillerGirl, dziwne to by było jakbyś to czytała dłużej niż 1 dzień O_o
Odpowiedz@CatGirl, a faktycznie tu o gimnazjum mowa, ja miałem Antygone w liceum, musiało mi umknąć słowo gimnazjum w historii :)
OdpowiedzZastanawiam się za co minusy. Po prostu powiedziałam że to jest nudne ale czytelne, jezu -.-
OdpowiedzTeż sie zastanawiam, bo Antygona faktycznie nudna bezlitośnie :)
OdpowiedzNidaros> Ja bym ci tak proponowal zebys juz teraz zadal na nowe polrocze Janko Muzykanta, troche czasu potrzeba zeby to przeczytac...
OdpowiedzEeeetam. Antygona to pikuś. Cierpienia młodego Wertera (pierwsza książka o emo w historii ?) to dopiero był nudny syf. Podobnież Dziady część 4 (przebrnąłem jako jedyny w klasie).
OdpowiedzThrillerGirl - nie kompromituj się proszę.
OdpowiedzAntygona jest super, lubie te różne Edypy i inne greckie sprawy :)) a Cierpienia Wertera były jedną z moich ulubionych książek w liceum, słowo daje, nie wiem czemu nikt tego nie lubi. Nie znosiłam Pana Tadeusza i Potopu. Chłopów i Krzyżaków nawet lubiłam :P na te też każdy narzeka
OdpowiedzZmodyfikowano 5 razy. Ostatnia modyfikacja: 8 października 2012 o 21:12
Nie rozumiem niektórych minusów. Komentarz z negatywną opinią, bo ktoś wyraził co sądzi o obowiązkowej książce w szkole? Ok, ale chyba nie o to chodzi. Ja też nie lubię "Antygony", powiem więcej, nie znoszę całej poezji jaka mi jest wpajana w szkole. Po prostu nie lubię tak jak i komedii romantycznych, horrorów typu "Piła", niektórych gatunków muzyki czy chociażby koszykówki. Natomiast bardzo lubię fantastykę i czytam dużo. Niestety, fantastyka nie jest edukacyjna, bo nie można zrobić lekcji typu co autor miał na myśli i najprawdopodobniej nigdy nie doczekam się omawiania jakiegoś opowiadania o Wiedźminie, albo chociażby coś bliższego naszej historii z "Trylogii husyckiej". Dlatego taki mały apel do wszystkich nauczycieli którzy to przeczytają: wyjdźcie poza program. Omówcie na lekcji jakieś ciekawe opowiadanie przygodowe (wyżej wymieniony "Wiedźmin" ma opowiadania po kilkanaście stron), omówcie teksty jakichś piosenek (w kawałkach rockowych/metalowych można przebierać w przesłaniach, ale jak tak patrzę na moich znajomych to bardziej z rapu będą zadowoleni), to na pewno "wciągnie" bardziej niż zastanawianie się nad przesłaniem niebieskich zasłon w oknie bohatera kolejnego wiersza o nieszczęśliwej miłości.
OdpowiedzLektura się myli co do swojej własnej treści O.o
OdpowiedzDokładnie, w pierwszym momencie byłem pewien, że się przesłyszałem.
OdpowiedzPrzekład na język polski jest zły. Natomiast w opracowaniu ten błąd został naprawiony :)
Odpowiedz"To lektura się myli" - boskie ^^ Czytać, to takie straszne i niesprawiedliwie dla dzieci... Inna inszość, że ja 11 lat temu musiałam uczyć się na pamięć monologu A. i jej rozmowy z Kreonem, ale fakt... czytać nam nie kazali ;)
OdpowiedzTak, czasem robi się we fragmentach na lekcji. Lektura się myli, bo opracowanie napisała NAUCZYCIELKA! A nie jakiś dzikus w peplum, żyjący 2500 lat temu :D
OdpowiedzCo się dzieje z dzieciakami... Jestem w stanie powiedzieć 3/4 scenicznego opracowania Antygony z pamięci,a gimbusowi nie chciało się przeczytać kilku(dziesięciu) stron...
OdpowiedzNauczycielka z 20 letnim stażem!!! To istotne!
OdpowiedzNo to ja musiałem być prześladowany przez polonistkę bo można było dostać dwie pały z wypracowania: raz bo słabe, nie na temat itp. dwa bo przepisany bryk (a w szczególnych wypadkach trzecią za ortografię) :). Nie chce się wam czytać, a potem zdziwienie, że są trudności ze zrozumieniem tekstu
OdpowiedzMyślałem, że Iliadę lub Odyseję (sam mam w domu w oryginale - ś.p. stryjeczny dziadek znał starożytną grekę)
OdpowiedzTo robimy właśnie we fragmentach. Mój profesor, kształcony w przedwojennym gimnazjum, również znał starożytną grekę - kiedyś zwykła szkoła ogólna dawała ludziom więcej, niż teraz studia...
OdpowiedzZ ciekawości zapytam jeszcze, która to klasa gimnazjum? (Dawniej w pierwszej technikum się przerabiało, nb. sam lubiłem dzieła starożytne).
OdpowiedzStarożytność to chyba w pierwszej się robi.
OdpowiedzOdyseję czytaliśmy całą w gimnazjum, a Iliadę w liceum (mat-fiz). I nikt nie oburzał się jakie to trudne i długie i dlaczego.
OdpowiedzEh, poczułam się staro, bo ja też się uczyłam starożytnej greki (łaciny zresztą również). Chociaż było to w baaardzo powojennym liceum ;)
OdpowiedzTo jest przerażające że można uzyskać w tym kraju średnie wykształcenie nie przeczytawszy żadnej książki...nawet w stanach które niby mamy za wylęgarnie idiotów się tak nie da. Jak to świadczy o naszym społeczeństwie?
OdpowiedzMożna mieć nawet tytuł magistra bez przeczytania żadnej książki - niestety znam kogoś takiego...
OdpowiedzCrow, ja tez :/
OdpowiedzMoj kolega sciagal na pisemnej maturze z histori z jakiejs takiej ksiazeczki co miala wszystko streszczone. Za pomykle w dacie ocena byla obnizana o stopien. Byl strasznie rozzalony, bo sam date pamietal dobrze, ale zaufal ksiazeczce w ktorej byl blad.
OdpowiedzJakie było pytanie?
OdpowiedzKim był Polinejkes (Polinik) dla Antygony. Młody odpowiedział, że ukochanym. Przypuszczam, że w ściądze złośliwy chochlik wyciął po "ukochanym" słowo "bratem" :P
OdpowiedzWTEDY to byłaby już baaardzo szczególna rodzina O_o
OdpowiedzW sumie, wtedy w Grecji była taka sodoma że mógł być i tym i tym.
OdpowiedzHajmon, Polinik - co za różnica! ;)
Odpowiedz@SatiacjaSemantyczna myślę,że ta rodzina była wystarczająco specyficzna :P
OdpowiedzChciałbym mieć takie proste pytania.
OdpowiedzPrzez taki program nauczania i ogólnodostępność opracowań plus łatwość w załatwianiu zaświadczeń o różnych "dys" rośnie nam pokolenie niedouczonych leni. Fak je.
OdpowiedzJeszcze troche, juz niedlugo... Antygona poslubila Pana Tadeusza, Janko muzykant gral na weselu a dzieci z bullerbyn rzucaly kwiatki na slubie. Na wieczorze panny mlodej tanczyl Batman ze Spidermenem a na kawalerskim szalaly dziewczyny z moulin rouge. A do slubu jechali porsche panamera turbo. :D Aha, zapomnialem ze cala impreze zorganizowala niejaka Ania na pewnym zielonym wzgorzu.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 października 2012 o 1:08
Satiacja a to wszystko dlatego, że rodzice Edypa chcieli uniknąć spełnienia się przepowiedni :). Zresztą jak kojarzę to chyba wszystkie przepowiednie greckie były samospełniające się :).
OdpowiedzTo na pewno był bryk z Grega. Oni zawsze, ale to zawsze robią kijowe opracowania ;)
OdpowiedzU nas polonistka zrobiła aferę, gdy w bibliotece pojawiły się lektury od razu z opracowaniem, właśnie z Grega. Swoją drogą to cena tych lektur jest najlepszą oceną przydatności tych książek, bez opracowania są droższe ;)
OdpowiedzJuż lepsze są te z Zielonej Sowy - przynajmniej nie mają tylu błędów w tłumaczeniach i opracowaniach :)
OdpowiedzJa kupowałam lektury z Grega,taniutkie,treść ta sama,a z opracowania nikt nikomu nie kazał korzystać ;)
Odpowiedzach, te bryki z Grega... niby takie świetne, a roi się w nich od błędów i raczej nie warto na nich polegać. przykład z "Hamleta" - wypowiedź bohatera ("Być albo nie być, oto jest pytanie") opatrzona komentarzem "rozmyślania bohatera nad samobójstwem" :D
Odpowiedz@Djurex: Gdyby chodziło o opracowanie na końcu to nie ma sprawy, właśnie problem był w tych kwadracikach z opracowaniem wstawianych do lektury. Mnie to denerwowało, zwłaszcza jak podana była jakaś głupota, a wiadomo, że o ile przy dramacie można to jakoś pominąć, to w prozie choćby kątem oka się zerknie.
OdpowiedzNa szczęście nigdy mi te "przypisy i komentarze" w niczym nie przeszkodziły,na początku tylko lekko rozpraszały.
OdpowiedzNastępna książka jaką powinni przeczytać to "Wojna i pokój". Nie lektura, ale nie narzekali by wtedy na "Antygonę" ;p
OdpowiedzJa jestem za "Nad Niemnem" - pierwsza książka (i ostatnia!) przy której płakałam, że już nie mogę jej czytać a muszę...
OdpowiedzJa poległam przy "Potopie" i z tego co wiem, to połowa klasy również :)
Odpowiedz@up to po co czytałaś ? Ja najgorszą przeprawę maiłem z Werterem. Postanowiłem, ze przeczytam(uznałem że w końcu którąś lekturę trzeba) i męczyłem po po jedną-dwie strony i pół godziny przerwy co najmniej, bo nie dało się tego ścierpieć.
Odpowiedz"Nad Niemnem" - jeżeli chodzi o lanie wody, to tytuł jest świetny :P
OdpowiedzO tak, Nad Niemnem jest makabryczne. Sama polonistka poradziła nam, żeby co rozwleklejsze opisy natury po prostu pomijać. Również z Werterem cierpiałam. No i te nowelki bzdurne, co się w podstawówce męczy. Te Antki, Janki Muzykanty i Dymy. Ale to przynajmniej krótkie było. Generalnie kanon lektur należałoby zweryfikować pod kątem dzisiejszych czasów. Bo po co męczyć dziesięciolatka totalnie nieżyciową historią przedwojennego skrzypka- amatora.
OdpowiedzMnie się "Nad Niemnem" podobało, mam wrażenie, że ludzie do tej książki podchodzą nastawieni od początku jak na jakąś karę. Na przestrzeni kilkunastu lat edukacji nie przeczytałam tylko jednej lektury - "Stary człowiek i morze". Nie dałam rady, cierpiałam fizycznie razem z żyłką i marlinem. Trylogię Sienkiewicza łyknęłam jak młody pelikan, do dziś mam do niej sentyment. Korzystając z miniaturowego kółka literackiego w komentarzach poczynię wyznanie. Nikomu się jeszcze nie przyznałam, jesteście pierwsi. :P Pasjami nie znoszę Gombrowicza. Dla mnie to nieznośny grafoman, przerost formy nad treścią i nie rozumiem, jak można młodzieży kazać to czytać. Ufff, ulżyło mi. :)
Odpowiedz"W poszukiwaniu straconego czasu". Bibliotekarka (taka z powołania, która o każdej książce ze zbioru ma wyrobione zdanie) spojrzała tylko zdziwiona i życzyła powodzenia. Treść niezła, ale zdania tak wielokrotnie złożone, że można kilka razy zgubić wątek, zanim się dotrze do kropki. :D Po dwóch tomach tego dzieła Faraona i Nad Niemnem czytało się wręcz z ulgą. ;)
OdpowiedzE tam, Antek i tak dalej to całkiem fajne lektury były. :) Taka klasyka, w podstawówce na Janku Muzykancie płakałem, ale ze mnie takie trochę nietypowe dziecko było... Ja najgorzej się boję Pana Tadeusza. Jako, że lubiłem czytać, próbowałem się wziąć za to już w pierwszej gimnazjum i poległem, a w tym roku - no niestety, muszę... Werter to w ogóle osobna historia, ale po wielu mękach przeczytałem. "Cierpienia (...)" idealnie odnoszą się do stanu czytelnika. Wyjątkowo trafny tytuł. Szczerze mówiąc, najgorzej z podstawówki wspominam "W pustyni i w puszczy". Ale to dlatego, że było w 6 klasie, ja czytałem tą książkę w 3 i po prostu nie dałem znowu rady... Z gimnazjum najbardziej podobali mi się "Krzyżacy" i "Zemsta". Ale żeby problem z Antygoną? o_O
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 października 2012 o 0:47
A moją ukochaną lekturą jest "Lalka" :) Podchodziłam do niej jak do jeża, a okazało się, że to naprawdę świetnie napisana powieść :) Co do kanonu lektur - dobrze, że omawiane są klasyczne pozycje literatury, ale mogliby włączyć w nie nieco więcej współczesnych (np, kazać porównać "Jądro ciemności" Conrada z "Sercem Mroku" Dukaja albo z filmem "Czas apokalipsy").
OdpowiedzJa najbardziej cierpiałam nad bogoojczyźnianymi dziełami z romantyzmu i pozytywizmu. Przez wszystko przebrnęłam, ale na "Rozdziobią nas kruki i wrony" poległam, niby malutka nowela, ale jak widziałam słowo "powstanie" dostawałam pląsawicy.
OdpowiedzDo "Potopu" polecam podejść jak do sesji rpg. O takim ziomku co lamił więc poszedł expić. Niby podejście złe i deprawujące, ale ani się nie obejrzałem a tu mi się książka skończyła.
OdpowiedzDołączę się do Piekielnego Klubu Literackiego :) Dla mnie zawsze największą mordęgą były lektury naszych kochanych, polskich romantyków. Cytując Gombrowicza (którego nota bene uwielbiam): "Jak zachwyca, jak nie zachwyca!" Po tekstach, które przywodziły mi na myśl nie do końca przemyślane scenariusze brazylijskich telenowel, teksty pozytywistyczne był nie lada ulgą.
OdpowiedzŚwietnie mi się czytało Zbrodnię i Karę, no i Mistrza i Małgorzatę. Lubiłam też literaturę okołowojenną. Inny Świat Herlinga- Grudzińskiego łyknęłam chyba w jeden wieczór. Tak samo Rozmowy z Katem. Dobrze mi się też czytało Reymonta. Lubiłam Chłopów, chociaż największe wrażenie zrobiła na mnie Ziemia Obiecana.
OdpowiedzVenninne. Jeśli chodzi o Gombrowicza, to trzeba po prostu go zrozumieć. "Ferdydurke" jak dla mnie to mistrzostwo i pokazanie szkolnictwa takim, jakie ono jest na prawdę.
OdpowiedzWszyscy się chwalą to co mi tam, swego czasu wsystkie tomy "Chłopów" zaczytałam na smierc, do luźnych latających kartek ;) Myslę że duży wpływ na moje uwielbienie miało też to, że nie było tam mowy o cierpiącej matce-ojczyźnie ;( Zbierało mi się na wymioty od tego tematu już przy romantyzmie
OdpowiedzRównież kocham Lalkę, na przestrzeni lat bardzo się zmienił mój stosunek do bohaterów- pierwszy raz czytałam jeszcze w gimnazjum, byłam wówczas bardzo antypatycznie nastawiona do Izabeli, ale z każdym kolejnym podejściem mi się odmieniało, a taką kropką nad i był spektakl muzyczny Koscielniaka (naprawdę świetny kawałek teatru).
Odpowiedz@mesing: "Venninne. Jeśli chodzi o Gombrowicza, to trzeba po prostu go zrozumieć." Bo wielkim pisarzem był? :) Czyli nie może się nie podobać!
OdpowiedzJedyną lekturą której nie byłem wstanie dokończyć byli "Ludzie bezdomni" choć przy opisach Izabeli z "Lalki" chwilami ogarniało mnie zwątpienie.
OdpowiedzAno widzę przekrój książkowy jest spory :) Ja jako jedyna przeczytałam w gimnazjum "Krzyżaków" (siedziałam chyba 4 dni z każą wolną chwilą!) a "Lalka" wydała mi się całkiem ciekawa, chociaż wyjątkowo irytująca w wydźwięku. Ale "Nad Niemnem"? Równie krwawe w czytaniu było dla mnie... "W pustyni i w puszczy" jak miałam 9 lat, ale tego czytać nie musiałam i kiedyś po prostu skończyłam po może roku czytania po parę stron. Nowelki lubiłam, bo krótkie - ktoś napisał we wstępie do zbioru opowiadań "Lubię zbiory opowiadań, bo jak jedno mi się nie podoba to szybko kończę i przechodzę do kolejnego" (niestety, nie pamiętam kto to był i jak dokładnie brzmiał cytat)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 października 2012 o 17:03
Jedyną lekturą,przy której naprawdę odpadłam jest "Proces" Kafki, tego się po prostu nie dało czytać. Na drugim biegunie znajduje się u mnie Molier("Skąpiec","Świętoszek","Szkoła Żon") oraz Bułhakow z "Mistrzem i Małgorzatą" ;)
Odpowiedz@Czapi: Gombrowicza czytałem w szkole jakieś 14 lat temu. Nie podszedłem do lektury na poważnie, tylko na luzie. Czytałem ją jak każdą inną książkę w tamtym czasie. A sama treść książki jak dla mnie to było odbicie polskiego szkolnictwa w tzw. krzywym zwierciadle.
Odpowiedz@czapi - "De gustibus..."
Odpowiedz"Proces" Kafki to dla mnie istne arcydzieło, chociaż nie od początku tak uważałam. Najpierw obejrzałam film i stwierdziłam, że to jakaś totalna bzdura, potem spektakl - zaczęłam trochę rozumieć i nawet przypadł mi do gustu - i dopiero wtedy przeczytałam książkę, którą już pokochałam. Co dziwne zresztą, bo żadne inne dzieło spod znaku absurdu i groteski nigdy mi do gustu nie przypadło. Ba, na dźwięk nazwiska Gombrowicz czy Witkacy do dziś mi się zbiera na wymioty :) Poza tym podobały mi się m.in. "Lalka", "Zbrodnia i Kara", "Makbet", "Mistrz i Małgorzata" i jeszcze kilka innych.
OdpowiedzWszelkie dzieła ze starożytności czytało mi się świetnie, Quo Vadis przeczytałam jako jedyna osoba w klasie, Zbrodnię i Karę uwielbiałam ale przy Pozytywizmie Polskim wymiękłam, tego się po prostu czytać nie dało. Najgorzej to zdaje się szło "Nad Niemnem" i "Granica" za to Gombrowicza uwielbiam ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 października 2012 o 13:13
Mi łatwiej wymienić to, czego nie przeczytałam. Otóż "Chłopów" - totalnie nie mój klimat, droga przez mękę i Sienkiewicza (czy to Krzyżacy, czy to Potop, czy W pustyni i w Puszczy - zawsze kończyło się na kilkunastu stronach, w Potopie na połowie 1-wszego tomu). Po latach okazało się, że gust mam dobry, bo "Sienkiewicz" to w żadnym wypadku nie jest literatura wysokich lotów (opinie ekspertów od literatury), gdzieś tak druga liga, jedyne co, to jest ważnym elementem naszej kultury narodowej i dlatego jest obowiązkowy w szkole. :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 października 2012 o 13:37
Ja przeczytałem wszystkie lektury. Ale przy Quo Vadis po prostu umierałem.
OdpowiedzMoże was zdziwię, ale moją ulubioną lekturą są Dziady cz III. Trudne, bo trudne, ale z przyjemnością się czyta. Do ulubionych należą także Chłopcy z placu broni, trylogia Sienkiewicza, nowelki z podstawówki, latarnik, Skąpiec, Świętoszek... itp. Za to nigdy nie cierpiałam, Przypadków Robinsona Cruzoe, Syzyfowych prac i Pana Tadeusza oraz Cierpień młodego Wertera...
Odpowiedz"Nad Niemnem" to chyba najgorsze, co może spotkać licealistę. Dzisiaj w podstawie programowej są co prawda tylko fragmenty, jednak przy niczym nie namęczyłam się tak bardzo, jak przy przeczytaniu tych paru stron. Aktualnie zabrałam się (z pewnym opóźnieniem :)) za "Chłopów" i, wbrew temu, czym wszyscy straszą - mnie się podoba.
Odpowiedz"sklepy cynamonowe"..... co prawda nie wiem czy teraz to mają w spisie lektur ale mnie to wtedy usypiało.... a czytam dużo
OdpowiedzMO ja najgorsza lektura to "Samotność Bogów". Ale zaczekam do liceum, tam ponoć niezły hardcore z prozą rymowaną...
Odpowiedz"Dziady" po prostu kocham, jako jeden z niewielu dramatów naprawdę mi się podobały ;) Nie wiem, czy można polegać tylko na opinii ekspertów, że dzieła Sienkiewicza nie są zbyt wysokich lotów, według mnie to wszystko kwestia gustu, a nie jakiś ekspertów. "Lalka" też mi się bardzo podobała, ale nie przeczytałam całej z braku czasu - w liceum bardzo szybkie tempo narzucają, ale właśnie się przymierzam do jeszcze jednego podejścia do niej:)
OdpowiedzNajlepiej czytało mi się "Zbrodnię i karę" oraz "Księgę urwisów" Niziurskiego ;D. Co do Wertera to się zgodzie - syf, jakich mało. Szybciej przeczytałem "Przedwiośnie" Żeromskiego. Spodobała mi się również "Balladyna" Słowackiego.
OdpowiedzJa lubię czytać, lektury niekoniecznie ale większość dawałam radę. Ale w 1 gim. miałam przeczytać dodatkowo Quo Vadis (starałam się o lepszą ocenę). To po dwóch pierwszych kartkach uznałam że może gorsza ocena mi wystarczy ;D
OdpowiedzJa przeczytałam wszystkie lektury i wszystkie - wtedy - mi się podobały. Oprócz jednej, której nie przerabialiśmy, bo wtedy była lekturą uzupełniającą. "Opowieści o pilocie Pirxie" Lema. Pamiętam że męczyłam się i męczyłam, a jedyny moment kiedy mi się podobało, to kiedy Pirx był oskarżonym. Ale... - Co czytasz? Lema? Eee. Czytałem kiedyś coś Lema, ale mi się nie podobało. - "Pilota Pirxa" w szóstej klasie podstawówki? - Tak, chyba tak. - No, mnie się wtedy też nie podobało. Po tym jak często prowadziłam dokładnie takie dialogi, wnioskuję że ta książka po prostu nie nadaje się dla dwunastolatek. A Lem, od liceum, jest moim ukochanym pisarzem. Myślę że do niektórych książek trzeba dojrzeć. Z innych się wyrasta [dla mnie taką była "Wyspa Skarbów" (-: ]. A niektórych po prostu się nie rusza ["W poszukiwaniu straconego czasu" - jestem twardym książkoczytaczem, ale z takim tytułem, i to w siedmiu tomach - nie, po prostu nie.].
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 października 2012 o 19:17
MoherowaSkarpeta to Samotność Bogów jest obecnie lekturą z gimanzjum?? Ahhh gdyby u mnie dawali takie lektury zamiast czytać Świętoszka po trzy razy... Nie mam nic do Moliera, ba, całkiem go lubię, ale ile do kija można czytać to samo... A Samotność Bogów ogromnie mi się podobała. Trochę pokręcone, początkowo byłam sceptyczna, ale ostatecznie werdykt brzmi genialne :) Co do Sienkiewicza zdanie mam podzielone. Nowelki mi się podobały, Latarnik był na swój sposób świetny, nawet przez Krzyżaków przebrnęłam z pewną dozą sympatii, mimo iż wieszałam każdego przydrożnego psa na tej rozmemłanej Danuśce, ale Potop... Jedna z nielicznych lektur, które mnie pokonały. Podobnych katuszy zaznałam w podstawówce przy Ani z Zielonego Wzgórza i jak w końcu przyszła pora na osławione Cierpienia ^^ No i Granica plus Nad Niemnem, z całą sympatią, pałam do nich ogromną antypatią. Za to Dostojewskiego wielbię, tak Zbrodnie i Karę jak i Idiotę, który niestety nie jest lekturą, ale jest w mojej osobistej galerii wspaniałości. No i Bułhakow. Bardzo dobrze czytało mi się też większość książek wojennych wliczając w to Panią Krall. Tematyka bardzo trudna, o optymizm jeszcze trudniej, ale nie daj nigdy zapomnieć...
OdpowiedzZmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 8 października 2012 o 20:26
ej bez jaj, ja Quo Vadis o dziwo lubiłam, w gimnazjum przeczytałam dla przyjemności, w liceum drugi raz bo przerabialiśmy i czytało mi sie równie przyjemnie :)
OdpowiedzJa Quo Vadis nie przeczytałam bo jakoś mi nie podeszło ;)
OdpowiedzDla mnie za to ''Stary człowiek i morze'' to była mordęga, a i zapomniałabym o ''Potopie''. Reszta to kaszka z mleczkiem.:D
Odpowiedz"Nad Niemnem" - to jedyna książka którą nam moja polonistka odpuściła. Szkoda, że nie była tak litościwa przy "Zbrodni i karze" imć Dostojewskiego.
OdpowiedzJak "Antygona" za długa do przeczytania to może "Lód" Dukaja niej przeczytają :)
OdpowiedzLód - świetna sprawa, ale obawiam się, że polegliby na słownictwie, a już sam widok lektury wywołałby popłoch :) A opracowań przecież nie ma - SKANDAL!
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 października 2012 o 22:22
Oby, jeszcze przeczytają i będą próbowali zabłysnąć na lekcjach alternatywną fizyką. :P
OdpowiedzAlbo "Diunę" Herberta... albo "Metro 2033" Glukhovskiego :D
OdpowiedzNo ej... "Lód" Dukaja chwilowo stoi na moim prywatnym ołtarzyku. A "Diuna" gościła tam przez jakieś dwa lata(4-5 kl. podstawówki). Długie, bo długie, ale przynajmniej da się czytać. (W odróżnieniu od krzyżaków, w których najbardziej przeszkadzała mi jej klasyczność, przewidywalność). Hoke!
OdpowiedzAle Lem by się przydał, tylko, że nie w podstawówce, nawet "Bajki robotów" są wtedy za trudne.
OdpowiedzDo czego to doszło zeby uczeń dyktowal warunki nauczycielowi..
OdpowiedzDo czego to doszło żeby uczeń się tak na bezczela przyznawał że nie czytał lektury,tylko bryka?I to jeszcze "Antygony".Strach się bać co będzie jak przyjdą grubsze lektury do przeczytania.Na mojej osobistej czarnej liście króluje Gombrowicz,wspomniane już przez kogoś wyżej "Cierpienia....."(też bardzo cierpiałam przy czytaniu)i "Proces" Kafki.
OdpowiedzNo ja z matury pisemnej z polskiego dostałem minusa bo zapomniałem użyć jakiejś szkolnej lektury. Jakieś tam Tolkieny, Eco, Coehlo, Márquezy, a nawet Mann (chociaż dopiero byłem gdzieś w środku "Czarodziejskiej góry"). A co chciało się snobistycznie błysnąć na maturze.
OdpowiedzJa tam lektur nie czytałam, ale nie byłam na tyle głupia, żeby się kłócić z nauczycielem odnośnie ich treści.
OdpowiedzPisz więcej. Będę sobie codziennie poprawiać humor. I walcz o to, aby czytali książki.
OdpowiedzJak przyjdzie pora kaz im przeczytac Faraona.
OdpowiedzEj, ale Faraon spoko książka. o_O Ja bym jednak stał za "Nad Niemnem" lub "Panem Tadeuszem". Ot, profilaktycznie.
OdpowiedzAlbo Ulissesa, niech mają!
OdpowiedzPan Tadeusz to książka na jeden wieczór. Dwa wieczory i wiesz wszystko. Problem w tym, że obecni gimnazjaliści są nieczytaci i nie-za-bardz-pisaci, poza chlubnymi wyjątkami.
OdpowiedzFaraona jeszcze da się przeczytać. Za to Joyce jest trudny w każdym wieku. Ja osobiście poległam.
OdpowiedzOd Ulissesa to się odczepcie ;)
OdpowiedzPan Tadeusz - może jestem nienormalna, ale czytając to w szkole nieźle się uśmiałam (kilka fajnych gagów, i ten dowcip z rymowaniem w połowie wyrazu - nazwiska;)) Nad Niemnem jak dla mnie było ok.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 października 2012 o 13:41
Ja osobiście niewiele lektur przeczytałem (w liceum dla przykładu nie czytałem "nad niemnem", trylogii Sienkiewicza (przeczytałem 4 strony i uznałem ją za nudną) czy Krzyżaków) a bazowałem na streszczeniach ponieważ większość lektur mnie po prostu nudziła... Za to w gimnazjum przeczytałem "dzieci z dworca zoo" (chciałem również przeczytać lolitę ale nie mieli jej w bibliotece), przeczytałem wszystkie części Harry Pottera, Władcy Pierścieni (i Hobbita) itp. Ogólnie lubię czytać ale lektury w większości były o tematyce która mnie wogóle nie interesowała...
OdpowiedzOsobiście uwielbiam Sienkiewicza :D
OdpowiedzMam dokładnie tak samo. Lektury, który jestem zmuszona czytać, po prostu zanudzają mnie na śmierć.
OdpowiedzO tak. Przebijanie się się przez obowiązkowe lektury to koszmar. Sam jestem w III gimnazjum i zapamiętałem dobrze tylko "Krzyżaków", "Kamienie Na Szaniec" i "Hobbita". Za to "Antygona" i "Samotność Bogów"...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 października 2012 o 21:26
Dżisas, dobrze, że już jestem stary i nie będę musiał żyć z tym pokoleniem debili, które z was wyrośnie....
OdpowiedzJa proponuje "Zbrodnie i kare" świetna książka (te kilka setek stron )i Antygona wyda im się całkiem całkiem ;)Jestem molem książkowym niewiele lektur było mnie w stanie "rozłożyć" i tak Lalka na mnie jakoś źle działa (podałam się po 25 stronie)ogólnie nie przepadam za twórczością Prusa.Ale za to Żeromski i Sienkiewicz echh miła to lektura.. Niestety braki w edukacji wyraźnie widać na każdym kroku ostatnio jadąc autobusem dowiedziałam się że Pana Tadeusza napisał Słowacki i urocze młode damy pomyliły Kordiana z Konradem Wallenrodem (ach te imiona na K .);)
OdpowiedzWracając z pracy tramwajem spotkałam szkolne towarzystwo wracające po sprawdzianie z fizyki. Jedna z dziewczyn strasznie się oburzyła. Krzyczała, że ona nie wie do czego w życiu może jej się przydać wzór na prędkość, po co mają się tego uczyć. Jeśli już z takim wzorem ma problem, to co będzie przy magnetyzmie? ;p
OdpowiedzA ileż to zachodu, żeby odróżnić Krasińskiego od Krasickiego i Kraszewskiego:)
Odpowiedz,,Zbrodnia i Kara'' książka fajna,ale film do kitu.
OdpowiedzSłabo zrobiłaś z tą "Lalką", mnie nudziła mniej więcej do 100 strony, ale potem naprawdę się wciągnęłam i czytałam z prawdziwą przyjemnością.
OdpowiedzLalka jest genialna, choć faktycznie pamiętniki Rzeckiego mogą skutecznie zniechęcić.
OdpowiedzCo do "Lalki" to próbowałby ktoś tego nie przeczytać (notując przy tym opisy). A potem boskie pytanie: "Jak była ubrana Izabela w takim a takim momencie". Koszmar. A co do "Zbrodni i kary" to polonistka z łatwością udowodniła wszystkim w klasie, że nie przeczytał tej książki (nawet tym, którzy ją przeczytali :)).
OdpowiedzNo to dołączając do Piekielnego Klubu Literatów: - Sienkiewicz uber alles, zawsze i wszędzie! (Krzyżaków przeczytałem po raz pierwszy w 4 klasie podstawówki, za Trylogię wziąłem się w 1999 roku i do dzisiaj przeczytałem ją kilkadziesiąt razy) - "Cierpień Młodego Wertera" czytać się nie da i kropka (no chyba, że jest się emo i czuje się więź z głównym bohaterem) - Niestety im "wyższa" klasa, tym lektury nudniejsze. Abstrahując już od tego, że wiele z nich - tych klasycznych - odnosi się do wartości i zdarzeń, na które po prostu już nikt nie zwraca uwagi bądź ich autorzy zostali od tego czasu mocno zdyskredytowani. Bo co mnie, psiakrew, obchodzi to, co napisał zdrajca Mickiewicz w ramach pokuty za współpracę z carską Ochraną? Tudzież co mnie obchodzi, co miał do powiedzenia sekciarz Słowacki? - Stachura w pierwszej klasie liceum? Pogrzało kogoś? -_-'
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 października 2012 o 10:53
Jak to im wyższa, tym nudniejsze? Ja po takiej patriotycznej masturbacji romantyzmu z ulgą przyjęłam lektury pozytywizmu i dwudziestolecia międzywojennego (Gombrowicz <3, Dostojewski <3)
OdpowiedzIm wyższa klasa tym, niestety, mniej czasu na czytanie lektur. Zaczęłam wszystkie, które były w kanonie, ale omawialiśmy je tak szybko jedna po drugiej, że nie nadążałam z czytaniem (a czytam dość szybko...)
OdpowiedzCzy im wyższa klasa tym gorzej to nie wiem, zdecydowanie przekładam Witkacego,Mrożka czy Gombrowicza z trzeciej klasy nad Słowackiego,Norwida czy Mickiewicza których molestowałam(albo to oni molestowali mnie) w klasie drugiej.
OdpowiedzSienkiewicz - nigdy w życiu, to samo z wszelkimi Prusami i Żeromskimi. Za to literatura wojenna była rewelacyjna, Gombrowicza i Mrożka uwielbiam.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 października 2012 o 13:20
Coście się tak uczepili tego Wertera? :D Fakt, że czasami ma się ochotę trzepnąć tego młodziana w łeb na otrzeźwienie, ale lektura (podobnie moim zdaniem jak "Lalka") w sam raz na złamane serducho.
Odpowiedz@Agness92, miałem podobnie, ale do tego zawsze czytałem wolno. Skończyło się na tym, że krótkie lektury czytałem, a z długich prawie same streszczenia.
OdpowiedzHmm, nikomu nie podobają się "Cierpienia młodego Wertera"? Ja lektury czytałam wszystkie (no dobra... zostało mi pół tomu "Potopu" ;p), i żadna inna mnie tak nie zachwyciła jak właśnie Werter.
Odpowiedzciesze sie że nie tylko ja lubiłam wertera, to była moja 1 lektura w liceum i czytało sie zaje*iście :D a co masz do Stachury w 1 liceum? u nas były 2 wiersze Stachury, nie pamiętam tylko w której klasie LO, i to były moje ulubione wiersze, Życie to nie teatr rządzi :P
OdpowiedzJak dla mnie lektury szkolne, poza małymi wyjątkami to dno i kilometr mułu oraz odrzucanie większości młodzieży od czytania. Przez wszystkie lata mojej edukacji szkolnej przeczytałem w całości tylko jedną lekturę(Quo Vadis). Dopiero po kilku miesiącach bez przymuszania, zacząłem czytać to co mnie interesowało. Na studiach z wyniku bliskiego zera w książkach na rok, przeskoczyłem do 1-3 200-600 stronnicowych książek tygodniowo tylko dlatego, że nie ma przymusu do czytania, a czytam tylko to co mi przypadnie do gustu.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 5 października 2012 o 21:32
Uwielbiam czytać książki,ale niestety z braku czasu czytam ok 2-3 na miesiąc. W każdym razie lektur nie czytałam, bo nie lubię jak ktoś zmuszam nie do czytania tego, na co nie mam ochoty.
OdpowiedzZ tym, że czytanie lektur jest po to, żeby orientować się w kulturze naszego kraju - i nie tylko, mieć wspólny język z innymi ludźmi i gdy ktoś rzuci cytatem czy aluzją (w rozmowie, felietonie..), np do "upupienia" - to przynajmniej wiesz, o co chodzi.
OdpowiedzPiękny przykład "uśrednienia" uczniaka w szkole, jedyne słuszne jest tylko to, co jest w kanonie lektur i tylko tym możesz się posługiwać wśród innych ludzi... Niedługo jak w szkole coś powiedzą to będzie strach podważyć opinię nauczyciela, bo będzie się "niegodnym" obcowania w społeczeństwie.
OdpowiedzJa przeważnie nie doczytuję lektur, po co czytać coś, co wybitnie zanudza? Jeśli książka mnie nie zaciekawi, to nic z niej nie wyciągam, niby czytam, ale nic nie wiem. Przeczytam streszczenie, żeby z grubsza orientować się w treści, a później omawiamy lekturę na lekcji i odnoszę sukces niskim nakładem energii. A swoją drogą idiotyczne jest to, że na ścisłym profilu w klasie maturalnej mamy 7 (SIEDEM!!!) godzin polskiego, a tylko 4 matmy :(
Odpowiedz@Nidaros, Ty nie jesteś piekielnym belfrem. Piekielna to była nasza polonistka w liceum. Wiadomo- są lektury, które czyta się z przyjemnością ( " Lalka", "Noce i dnie", "Mistrz i Małgorzata" itd) ale są też tzw. rzygi, przy których cierpliwosć i umiłowanie Słowa przegrywa z rozwlekłością opisów. Taką katorgą było dla mnie "Nad Niemnem" ( no i nie tylko dla mnie). A nasza polonistka ( ach, czemu teraz dopiero ją doceniłam) miała zwyczaj robienia nam tzw. wejściówki z treści lektury. No i nadszedł ten czas, gdy termin wyznaczony na "Nad Niemnem" minął. W desperacji sięgnęliśmy gremialnie po....film i zadowoleni z własnej przebiegłości spokojnie przyjęliśmy kserówki z pytaniami z lektury. Pytanie 1: "Na podstawie lektury przedstaw losy DOMINIKA Korczyńskiego." Bogowie, kim był DOMINIK Korczyński? No z filmu wynikało, ze ojcem Benedykta i Andrzeja. I tak napsaliśmy. Nidarosie, zapewne wiesz, na czym polegała pokrętna złośliwość polonistki? A z innych lektur trafiały się kwiatki typu: - Na podstawie lektury narysuj plan Lipiec Reymontowskich - Jakie rodowe nazwisko nosiła Jagusia ( żona Macieja Boryny. A, kochani, jedna kwestia informuje, ze to "Paczesiowe nasienie") -Gdzie w "Panu Tadeuszu" znajduje się krzyż na krzyżu - Opisz jaki strój miała na sobie Telimena podczas pierwszego spotkania z Tadeuszem -Jak miał na imię pudel Rzeckiego? ( Ir, moi drodzy) To tylko najbardziej charakterystyczne kwiatki. Przyrzekam, ze szczegółową treść każdej lektury mam w malutkim paluszku XDDDDDDDDDD.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 października 2012 o 0:14
Challenge accepted - ile zębów miała Telimena? Może nie z lektury ale klasyki. Jak na imię miał Bohun ("Ogniem i mieczem")
OdpowiedzJak miał na imię Wojski? A Bohun to zdaje się Jurko był. Swoją drogą, moja ulubiona postać w Trylogii, no, może poza Zagłobą.
Odpowiedz@archeoziele Żeś mnie zagięła. Hreczecha to jego nazwisko. A imię. Nie pamiętam :( Porównując Bohuna sienkiewiczowskiego z tym z "Bohuna" Komudy mogę śmiało stwierdzić, że ten Sienkiewicza to jakaś pi*pa była.
OdpowiedzWojski miał na imię Natenczas:D Natenczas Wojski chwycił na taśmie przypięty Swój róg bawoli, długi, cętkowany, kręty To był ulubiony żart mojej polonistki w liceum
OdpowiedzMimo, iż czytałam, za żadne skarby nie pamiętam O_o
OdpowiedzNauczycielka od historii literatury na studiach zadawała podobne pytania, po których od razu było widać kto czytał lekturę a kto czytał streszczenie : na jednej z wejściówek padło pytanie o wymienienie kilku cytatów użytych na początku każdego rozdziału w "Kochanicy Francuza".
Odpowiedzarcheoziele: nie tylko Twojej, to ogólnie znany żart :)
OdpowiedzRozmiar rękawiczki Izabeli Łęckiej?
OdpowiedzPrzebóg. Tych Lipiec w życiu bym nie narysowała; nie dlatego że nie czytałam - czytałam i bardzo mi się podobało - ale ja po prostu mam kijową wyobraźnię przestrzenną. Ale może chociaż doceniłaby wysiłek (-;
Odpowiedz@smokk Jak Bohun nie z lektury, to ja nie wiem z czego ;) Historyczny (pierwowzór) był Iwan, książkowego Sienkiewicz przechrzcił na Jurko. BTW się pochwalę, żem krewny Wołodyjowskiego - co prawda tylko przez herb, ale zawsze ;)
OdpowiedzSniegu z tym herbem to w Polsce to zwykły żart. Przy nadawaniu szlachectwa po prostu wybierało się herb jaki się podobał, a potem wychodzili krewniacy jak Onufry Zagłoba i Roch Kowalski.
Odpowiedz@Smoku- challenge accepted^^ Nigdzie w "Panu Tadeuszu" autor nie podał ilości zębów Telimeny, za to wyraźnie napisał, że " dwóch zębów braknie na przedzie" ( "no i zmarszczki, tysiące zmarszczków pod broda sie chroni"- pisownia oryginalna, scena po tej z mrówkami, w której "oczy Tadeusza jako chytre szpiegi"). Bohun mial na imię Jurko, jesli pamięć mnie tym razem nie zawiodła. Akurat to było z lektury ( rozszerzona humana). Any more questions? XDDDDDDD ( Ruda zyskuje +100 za resistance). Tylko błagam, nie z Wertera bo ten ramot już przerósł mój strach przed polonistką i wynik był 0:1 dla polonistki.
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 października 2012 o 8:06
Akurat o zęby miałem pytanie na sprawdzianie ze znajomości "Pana Tadeusza". Nauczyciel śmiał się, że było to pytanie "anatomiczno - literaturoznawcze" ;P Tak Bohun w książce miał an imię Jurko. Z resztą z tym Bohunem to nieźle Sienkiewicz pojechał. Mianowicie późniejszy pułkownik kalnicki miał ok. 40 lat w chwili wybuchu wojny z Rzeczpospolitą, a nie tak jak w książce 24-26. No i na imię miał Iwan. No to jeszcze Trylogia. Pytanie na liczenie. Kiedy urodził się dziadunio Rzędziana? Jakiego herbu była Baśka?
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 października 2012 o 9:36
@Aucia. Nie było to pięć i pół jak kokietował Mraczewski ale pięć i trzy czwarte ^^
OdpowiedzOsz....chyba Rawicz a byla ona krewną i Potockich i Jazłowieckich i Łaszczów! A dziadunio Rzędziana hm...w czasie akcji powieści miał ponad 90 lat, ale z rokiem to mnie zastrzeliłeś! Z herbem też pewna nie jestem, ale Zagłoba Jan Onufry był herbu Wczele^^ Czyżby tym razem Smokk uzyskał dodatkowe punkty? XDDDDDDDDD Co do zębow Telimeny to nie ma tu jednoznacznej odpowiedzi bo Tadeusz zauważył tylko brak dwóch na przedzie ale czy zagladał jej głębiej w jamę ustną to już trudno ocenić^^
OdpowiedzW tekście nie było podane jak głęboko zaglądał Tadzio więc zakładamy, że 30 zębów było (32 człowiek ma normalnie). Co do dziadunia to trochę wiedzy z historii trzeba. Powstanie Chmielnickiego wybuchło w 1648. Odejmujemy 91 i mamy Anno Domini 1557. W czasie jakiej ważnej bitwy Turcy wzięli Chmielnickiego do niewoli?
OdpowiedzBohdan Zenobi Chmielnicki (Abdank) dostał sie do niewoli po bitwie pod Cecorą, w której chyba zginął też jego ojciec.
OdpowiedzNie no za mocna dla mnie jesteś :) Na czele jakiego oddziału (chodzi o typ formacji) Michał Wołodyjowski wjechał do Kijowa?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 października 2012 o 10:56
O jasny Holender. Strzelam- dragonów? Czyżbym poległa jednak?^^
OdpowiedzDobrze, dragonów. Normalnie jestem w szoku i nie mam pomysłu na żadne podchwytliwe pytanie ;(
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 października 2012 o 11:02
@Smokku, no bo piekielności mojej polonistki nie przebijesz^^ Ale w sumie- pytanie brzmi: czy byla piekielna czy słusznie tresowała humanistow? Ale patrząc na wyniki maturalne to chyba ta druga opcja bo nie było osoby, która nie zdalaby polskiego na mniej niż 95% na rozszerzeniu. Na początku nauki w liceum marudziliśmy i my i część rodziców ale kto chciał się w humanie ostać ten musiał sprostać i narzuconemu tempu i wymaganiom. W sumie wyszło to nam in plus. A Wojski miał na imię także Tadeusz. Nie Natenczas XDDDDD
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 października 2012 o 11:27
Ja coś mam. Kogo Zagłoba chciał na króla?
OdpowiedzNa studiach niestety studenci też nie czytają. Po I semestrze II roku nauczycielka zapowiedziała że będzie nam co tydzień robić "wejściówki" z omawianych wierszy/lektur, po tym jak przeczytała jakie idiotyzmy studenci wypisywali na zaliczeniu semestru (Huckleberry Finn to byli bracia bliźniacy a Edgar Allan Poe pisał komedie romantyczne...).
Odpowiedzniieee, tych to chyba ktoś nieźle wkręcił :)
OdpowiedzOjeeeeeej, ktokolwiek się ośmieli profanować Edgara Allana Poe będzie przeklęty na wieki!
Odpowiedzproponuje dac im jakas ksiazke Tolkiena :)
OdpowiedzSzczerze? Tak naprawdę, to choć kocham fantasy to za Tolkienem nie przepadam ( czeka na grom z jasnego nieba, ktory niewątpliwie teraz w nią trafi). Owszem, podziwiam elegancki styl ale strrrrrrrrasznie się chwilami rozwleka. Do końca " Władcy Pierdzie....uuups Pierścieni" nie dotrwałam. Opisy mnie pokonały.
Odpowiedz@Mijanou zaczną czytać "Silmarillion" to dopiero zaczną płakać. Ewentualnie "Raj utracony" Miltona- też się można zapłakać ;)
Odpowiedz@TrissMerigold "Silmarillion" to bardzo fajna książka ale wręcz idealnie się nadaje do pognębienia dzieci, które z "Antygoną" miały problem.
Odpowiedza co powiecie na "Trzy stygmaty Palmera Eldritcha" Philipa K. Dicka? Pojechane, filozoficzne, schizofreniczne SF. Ale jakie dobre!
Odpowiedz"Silmarillion" wystarczy. Wytrwałem pierwszy roździał, potem oddałem do biblioteki. Wypożyczę za jakieś parę misięcy :p
OdpowiedzNidaros, gdybyś nie napisał wprost, że to "Antygona", obstawiałabym, że młody poległ na "Latarniku";) PS. Dołączam do kółka literackiego:) I do stowarzyszenia cierpiących przez Wertera... "Stary człowiek i morze" to był kolejny mój koszmar, przez totalny brak akcji. On może i mógł, ja nie... Odreagowałam, pisząc w zeszycie jego bezlitosną recenzję;) Za to świetnie wspominam "Kamienie na szaniec" i "Mitologię" Parandowskiego. Całkiem niedawno też, już zupełnie dobrowolnie przeczytałam "Lalkę" i przekonałam się do niej w końcu:)
OdpowiedzNie zgodzę się z opinią o "Stary człowiek i morze." Czasem się zastanawiam dlaczego ludzie jej nie cierpią.
Odpowiedz@ Czekoczeko Bo omawia się ją w gimbazie, a przynajmniej moim zdaniem nadaje się na poziom liceum.
Odpowiedz@Czekoczeko: Nic nie szkodzi, każdy lubi co innego:) Nie będę się wypowiadać za innych, ale jak dla mnie to jeden wielki, przeciągający się opis holowania łodzi starego rybaka przez rybę. I jedyną namiastką akcji były użyte przekleństwa:P
OdpowiedzGimbaza kocha "Starego Człowieka" ponieważ w tekście pojawia się słowo "kur*wa". Z lektur gimnazjalnych to największe wrażenie zrobił na mnie "Dywizjon 303".
OdpowiedzW sumie to młody ma rację,zapewne ucząc w gimnazjum jeszcze nie takie cuda "PAN ZOBACZY"
OdpowiedzJeśli to ma być przyszłość narodu to ten kraj zmierza ku samozagładzie
OdpowiedzJa polecam "Zniewolony umysł". Albo "Quo Vadis"
Odpowiedz@Triss, "Silmarillion" pokona każdego, zasypia się średnio w trakcie trzeciej strony. Uwielbiam czytać ale nie przebiłam się przez żadną z książek Tolkiena, nawet przez "Hobbita". Część ludzi się oburza na mnie za szarganie świętości a część twierdzi, że do Tolkiena się dorasta. Nie wiem, być może. W każdym razie osobiście wolę Trylogię Husycką Sapkowskiego, pełno w niej takiej swojskiej ironii z przymrużeniem oka, pewnej przewrotności a konwenanse i kanony pisarz przełamuje bez trudu, ot, lekkim piórem. Nie cierpię natomiast grafomanii w stylu Coelho czy nieudolności pani Meyer i nie pojmuję jak taki pisarski gniot mógł trafić na stronę bestsellerów literatury światowej. Ale 'Raj Utracony" kocham, Milton był jednak wielkim mistykiem. No i obowiązkowa powinna być poezja Keatsa.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 7 października 2012 o 17:18
Ja już trzeci raz czytam Władcę Pierścieni i znudzenie nadal nie chce przyjść :).
Odpowiedz@mijanou czytałam zarówno Tolkiena jak i Sapkowskiego (w tym Trylogię Husycką) i powiem tyle: na każdą książkę przychodzi odpowiedni czas. Dla mnie czas na Tolkiena i Sapkowskiego przyszedł gdy miałam 13 lat i byłam uziemiona (czyli 12 lat temu). Akurat ani mnie ani mojego brata "Silmarillion" nie pokonał, chociaż walka trwała dość długo ;) O książkach Meyer wypowiadać się nie będę, bo budzą we mnie skrajną niechęć. To co zrobiła z mitem wampira podpada pod zbrodnię. Polecam Cykl Inkwizytorski Piekary, ale to jest dla ludzi o mocniejszych nerwach ;)
OdpowiedzJa tam dotrwałem do końca Silmarillionu, i jakoś mnie nie nudził, a miałem 10 lat. Nudna nie znaczy zła. A Trylogię Husycką uważam obok Czarnej Kompanii za swą ulubioną książkę.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 października 2012 o 19:26
Przeczytałam "Hobbita" bo musiałam,na konkurs zdaje się. Naprawdę próbowałam zabrać się za "Władcę Pierścieni",ale mnie pokonał. Sapkowskiego lubię pod każdą postacią,a Piekara wcale nie wymaga tak mocnych nerwów ;) Co do pani Meyer to nawet nie próbowałam,a Coelho przeczytałam "Alchemika" i serio mnie zmuliło.Never again.
OdpowiedzEj no, z książek Tolkiena to głównie "Silmarillion" dało się przeczytać. Opinia moja i brata. Trylogia - pierwsze podejście, "za gówniarza" - objawienie. Drugie, jak już starsza byłam - łomatkojedyno, ale to nuuudne... I te grafomańskie wstawki poetyckie... Z "Władcy pierścieni" najbardziej podobała mi się ta parodia z teledyskiem zmontowanym z fragmentów filmu do "Dragostea din tei", tej straszliwej piosenki śpiewanej po rumuńsku (-;
OdpowiedzWładcę Pierścieni wciągnęłam, Silmarillion mnie zabił. Nie da się.
Odpowiedz@Trzyszczu (genialny nick i bardzo mi się podoba)- każdy ma swoje ukochane książki, do których wraca x razy a znudzenie nadal nie chce przyjść. Można je odczytywać ciągle na nowo i ciągle znajdować nowe perełki.
Odpowiedz@Triss- cykl Piekary akurat uwielbiam a sam pomysł jest genialny. Zwykle nie lubię takiej narracji, w której głowna postać zwraca się bezpośrednio do czytelnika ale w cyklu inkwizytorskim ta narracja pasuje jak ulał wraz z celną autoironią. Co do mitu wampira...przecież ten sam stereotyop wampira obalił Sapkowski. Tyle, ze on zrobił to genialnie, Regis to taki chichot Autora, postać dynamiczna i oryginalna. To, co stworzyła Meyer to typowy emo (" jaki ja jestem nieszczęsliwyyyy") a czytając książkę ( no co? skusiła mnie w empiku bo była na półce z bestsellerami) odnosiłam wrażenie, że pisała ją 13 latka. Swoją drogą polecam Ci książkę: "Szkarłatny płatek i biały" Michela Fabera.
OdpowiedzZ kompanii wiedźmina najbardziej podoba mi się Jaskier. A z wampirów zdecydowanie wolę Nosferatu. A Meyer powinna przejść do kategorii "Dobra do łazienki". Opowiedziała mi ją koleżanka. Po dwóch minutach kazałem jej zamilknąć. Potem dyskretnie usunąłem jej sagę z pokoju mojej siostry. Nie uskarżała się.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 7 października 2012 o 19:33
@mijanou, cały cymes w tym żeby umiejętnie się za wampira zabrać. Meyer odwaliła fuszerkę, Sapkowski zrobił majstersztyk, bo zrobienie wampira-abstynenta wymagało trochę wysiłku. Meyer zrobiła pluszaki i tyle ;)
OdpowiedzMijanou, owszem, jest sporo takich książek od których Dracula w trumnie się przewraca, a wszystko przez to że się sprzedaje, bo nastolatki chcą być modne i to czytają. Chociaż wśród tego szajsu (ogólnie - dzisiejsze fantasy dla nastolatków) też się znajdzie perełka... Meyer stworzyła coś za czym szaleją nastolatki, zapewne pod publikę.
OdpowiedzPolecam metodę picia wódki pod filmy na podstawie "książek" Meyer. Pijemy za każdym razem, kiedy na ekranie: -Pojawia się wilkołak bez koszulki -Wampir się świeci -Edward się oświadcza -Bella robi karpia (czyli praktycznie bez przerwy) Można się nieźle nawalić, a po alkoholu ten film robi się nawet zabawny.
OdpowiedzOjej, aż się uśmiałam bo przypomniała mi się dyskusja, którą kiedyś prowadzilismy na imprezie właśnie o stereotypie wampira. Czyli: NOsferatu kontra Dracula kontra Edward Cullen kontra Regis kontra Eric ( ten blond wiking z "True Blood"- nawiasem nie polecam książek, z tych samych powodów co u Meyerowej). No i tak w ferworze dyskusji wzmacnianej dyskretnie i z umiaren ognistą wodą ktoś nagle celnie podsumował: " Em...ja nie wiem, czy wiecie, ale łyżka nie istnieje". Przyjmijmy więc, że 'dzieła' Meyer to po prostu kiepska literatura i ubogi warsztat pisarski, ok?^^
OdpowiedzOkraszona kiczem, płaczliwością i przyprawiająca o niszczenie książek.
OdpowiedzNa podstawie której dorośli ludzie piszą własne książki które również stają się bestsellerami (patrz "Pięćdziesiąt twarzy Greya" - autorka sama przyznaje że bardzo mocno inspirowała się serią Zmierzch, tylko zamiast patrzenia w oczka i wyznawania miłości przez kilka stron dała miłość sado-maso)
OdpowiedzOho, rośnie kolejne pokolenie z serii: "Bo ja mam racje i mje sie należy!!1"
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 października 2012 o 21:02
Pokolenie Misie - mi sie nie chce, mi sie należy ;)
Odpowiedzhttp://www.youtube.com/watch?v=G3blUY1-Eb8 Antygona w skrócie :D Swoją drogą jak to: lektura się myli na temat tego, co jest w lekturze? Dobre :D
OdpowiedzTeż jestem teraz w 1 gimnazjum i Antygonę niestety przerabiałem. No, gostek faktycznie nie za mądry, ale niechęć do Antygony w pełni rozumiem. Stare to, nikomu się nie przyda a i tak prawie wszyscy się powybijali. Pewnie zara polecą minusy za własne zdanie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 października 2012 o 21:19
Maniek- za własne zdanie to może nie ale za takie uproszczenie dzieła klasycznego ( nawet nudnego) to by Ci się faktycznie należało^^
OdpowiedzZara to taka firma odzieżowa. Widać, że mało czytasz ot choćby po użyciu "zara" zamiast "zaraz". Wiesz to, że coś jest stare nie oznacza od razu, że jest nieprzydatne. Przypominam ci drogie dziecko, że kultura europejska opiera się na kulturze greckiej i rzymskiej i wypadałoby znać chociaż podstawy. Nawet jeśli są nudne. Biblia jest starsza od Antygony i też się nie przydaje? Uproszczenie faktycznie rodem z gimbazy. I właśnie za to masz minusa.
OdpowiedzJak masz się tak wypowiadać, to lepiej usuń konto. Wrzucanie do jednego wora literatury to zbrodnia gorsza od niszczenia książek. Wypada znać dziedzinę Ateny. Dzięki temu nie ma takich jak matoł z tej historii na portalach tego stylu.
Odpowiedz@Triss mnie sie faktycznie ani Antygona ani Biblia nie przydały, ale Antygonę czytałam z przyjemnością. Ale nie lubie kiedy ludzie mają coś do tych, których nudzą "klasyki literatury" albo nawet w ogóle czytanie. Czytanie to tylko jedna z wielu form rozrywki, nie każdy musi to lubić. I tak naprawdę to się w życiu nie przydaje - okej wspólny temat do rozmowy, ale jeśli interesujesz sie dajmy na to biologią to porozmawiasz z osobą o podobnych zainteresowaniach i nie musisz akurat kochać czytać książek takich dla rozrywki (tylko np. te biologiczne). Nikt nie powiedział że czytanie to rozrywka lepsza niż jakakolwiek inna.
OdpowiedzZmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 8 października 2012 o 21:40
@serekwiejski ok nie przydały ci się te dwie książki do niczego. Zgoda, ale czy ubyło ci coś dlatego, że je przeczytałeś/łaś? Owszem, nie każdy musi lubić czytać ani nie jest to rozrywka lepsza czy gorsza od innych. Może kogoś nudzić literatura klasyczna, ale niech zachowa pewne formy. Nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że czytanie nie przydaje się do niczego, ale to moje zdanie. @Diomedes, twój komentarz był skierowany do mnie?
OdpowiedzNiet, do Mańka.
OdpowiedzOgólnie rzecz biorąc to sama jeszcze jestem "uczniakiem", ale przeraża mnie poziom obecnych polskich uczniów. Nie dość, że nie chce im się NIC czytać, to jeszcze nie chce im się zajrzeć do streszczenia czy przepisać na głupią ściągę najprostszych sformułowań i informacji :) Rozumiem, że nie wszyscy kochają książki, moja przyjaciółka na przykład nie lubi czytać i akceptuję to, ale jak można być tak leniwym, aby nie korzystać z najłatwiejszych, najbardziej banalnych uproszczeń? Odnoszę pewne niemiłe wrażenie, że młodzież w Polsce i na świecie jest coraz głupsza i coraz bardziej ograniczona, ale zastanawia mnie przyczyna. A może za dużo czasu spędzają w Internecie?]:-D
OdpowiedzMatko z córką... jeszcze rozumiem, że chłopak mógł nie wiedzieć, ale spierać się z treścią lektury to już kompletna paranoja...
OdpowiedzPrzyznaję, że sam jak chodziłem jeszcze do szkoły, to od pewnego momentu czytałem raczej streszczenia, niż lektury. Powód był prosty, nigdy nie miałem zbyt humanistycznej duszy i po przeczytaniu streszczenia z opracowaniem na ogół wiedziałem znacznie więcej, niż po przeczytaniu całej książki. Do tego zawsze wolno czytałem i przeczytanie kilkuset stron w tydzień było dla mnie za trudne. Gdyby jednak na jakimś sprawdzianie, czy przy odpytywaniu wyszła jakaś moja niewiedza, to przez myśl by mi nie przeszło, że to nauczyciel, czy lektura (LOL!) się myli. Dodam, że taki najgorszy nie jestem, bo krótkie lektury lub zadane fragmenty większych lektur uczciwie czytałem i Antygonę też przeczytałem, choć dziś już nie pamiętam o czym to było. Zdarza mi się też czytać z własnej woli - czytałem Sagę o Wiedźminie Sapkowskiego i kilka innych serii fantasy.
OdpowiedzLektury, lektury...Starałem się czytać aż do połowy 1 klasy LO. Dlaczego? Jestem typowym anty humanistą i czytać czego sam nie chce ciężko mi przychodziło. Ale się starałem. Aż w LO Polonistka ( czy minister narzucając kanon lektur) doszła do takiej wprawy że potrafiła w czwartek stwierdzić że od poniedziałku omawiamy książkę x. Z braku czasu ( byłem na mat-infie i moja droga wychowawczyni zadawała Nam zawsze tyle do zrobienia do domu że niekiedy brak było czasu na inne przedmioty) zaczęły się opracowania. A obecnie na studiach czytam od czasu do czasu to co mnie interesuje Dana Browna (the best!), Kinga czy biografie.
OdpowiedzDan Brown jest schematyczny strasznie (to znaczy ja tak uważam)."Kod Leonarda" przeczytałam na wdechu. W "Aniołach i Demonach" zauważyłam schemat a w "Znikającym Punkcie" upewniłam się co do schematu. King niestety już się wypalił. Kocham jego wczesną twórczość:"Misery", "Miasteczko Salem", "Carrie", "Sklepik z marzeniami", "To', "Red Rose". Ale spasowałam na "Regulatorach" i " Tommyknockers" (nie znam polskiego tytułu). Wolę Mastertona.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 października 2012 o 10:38
Brown? Eeetam. Schematyczne średnie powieści sensacyjne do przeczytania raz. Czytałem wszystko oprócz "Znikającego punktu", wielkiego wrażenia na mnie nie zrobiło, czyta się to dobrze ale więcej do tego nie wrócę. Harlan Coben lepszy, choć jego cykl o Myronie Bolitairze się zrobił mocno taki sobie od kilku tomów. Kinga nowej twórczości nie znam, jestem w trakcie nadrabiania klasyków. Christine, To i Chudszy miażdżą, na "Geralds game" utknąłem, odłożyłem pół roku temu i jakoś się nie mogę zabrać spowrotem. Mastertona przeczytałem jedno opowiadanie - Sponiewierana - i się mocno zawiodłem. Dłuższe formy lepsze?
OdpowiedzAster, z Kinga polecam "Bastion" i cykl "Mroczna Wieża" (choć co do tego zdania są bardzo podzielone, większość albo kocha, albo nienawidzi). "Wielki marsz" też niczego sobie, no i oczywiście "Zielona mila". Z nowszych jego dzieł "Komórka" jest raczej kiepska, ale "Dallas'63" czy "Pod kopułą" niezłe.
OdpowiedzO tempora, o mores! Następnym razem daj im do przeczytania "Dywizjon 303" Arkady'ego Fiedlera. Na pewno skończysz na dywaniku w Ministerstwie Edukacji.
OdpowiedzZdecydowanie wystarczy do legend arturiańskich dać "Mgły Avalonu". Może i ciekawa, ale grubość odstraszy niejednego gimbusa o Intelligence Quality poziomu mrówki.
Odpowiedzbarzo niewlasciwa postawa - uczen sam (moze przy swiadkach?) przyznaje sie do nie przeczytania lektury (czyli nieodrobienia zadania) a ty nie zmieniasz mu oceny na NIEDOSTATECZNA ??? na nastepnej lekcji nie zapomnij dokladnie tego delikwenta przepytac z tej lektury!
OdpowiedzO, kurka wodna, jaka się tu dyskusja o wąpierzach nastąpiła. Jeśli można chciałbym własną kunę do tego kurnika wrzucić. Osobiście najbardziej oryginalny pomysł na wampiry to Magda Kozak miała. Specwampiry strzelające do siebie z MP5 i inakszych klamek.To jest to :D Jeśli komuś nie przeszkadzają polskie nazwiska i ogólnie umieszczenie akcji w Polsce polecam książki z WarBooka. Świerze spojrzenie na patriotyzm (odpowiedź na "zbierzmy się pod pomnikiem i lamentujmy") a i czegoś o współczesnej wojskowości można się nauczyć (szczególnie z książek Marcina Gawędy). No i ten bazyliszek rozrywający na strzępy SS-manów i AK-owców. Z ciekawostek polecam też "Nadzieję czerwoną jak śnieg". Chwytająca za serce opowieść o mutantach (takich x-menowskich) walczących w powstaniu styczniowym.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 października 2012 o 13:24
Wiecie co? Załóżmy Piekielny Kącik Czytelniczy!
OdpowiedzPopieram. To co z tym Zagłobą?
OdpowiedzPiasta - o ile pamiętam nic bliższego podane nie było (no chyba, że chodzi o jego dołączanie się do chóru pod tytułem "Gdyby żył książe Jeremi, jego królem obrali byśmy..."). Na pewno nie chciał Kondeusza, bo skoro tak samo jak Karol Gustaw pończochy nosił, to pewnie tak samo przysiąg nie dotrzymywał.
OdpowiedzŹle. Ale to mijanou ma odpowiedzieć.
OdpowiedzA ja wyrażę niepopularną opinię: uwielbiam "Pana Tadeusza" :) Czytałam 5 razy i chętnie do niego wracam.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 października 2012 o 21:10
te dzieciaki naprawde są za dobrze traktowane przez rodziców... i potem takie efekty jak opisujesz
Odpowiedz