Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia http://piekielni.pl/39309, w której osoby siedzące w parku z psami zostają zgorszone/zniesmaczone…

Historia http://piekielni.pl/39309, w której osoby siedzące w parku z psami zostają zgorszone/zniesmaczone widokiem karmiącej matki, nasunęła mi na myśl spotykające mnie piekielne sytuacje, w których jestem niejako z drugiej strony: młoda matka kontra właściciele psów. Uwaga, może być nieco obrzydliwie.

Od zawsze brzydził mnie widok wypróżniających się psów, równie bardzo, jak zniesmaczałby mnie widok ludzi robiących to w miejscu publicznym. Niestety, gros właścicieli psów nie zadaje sobie minimum trudu, by oszczędzić innym tego widoku poprzez oddalenie się w bardziej ustronne miejsce lub chociażby zejście z parkowej alejki. Ba, zapewne im nawet nie przyjdzie do głowy, że stolec ich ulubieńca może być komuś niemiły. O wielokrotnie poruszanym temacie sprzątania po psach nie wspomnę.

Jako młoda matka na urlopie macierzyńskim stałam się ostatnio stałą bywalczynią okolicznych parków. Nawet nie przypuszczałam, jak bardzo załatwiające swe potrzeby psy, lub raczej ich właściciele, bo co te psy winne, potrafią mi uprzyjemnić ten cudowny okres. Poniżej kilka przykładów:

1. Podczas spaceru w parku synek obudził sie już omdlewający z głodu. Trzeba nakarmić. Zakrywam się pieluszką i siadam na ławce bez oparcia tyłem do alejki, przede mną trawnik i drzewa. Park o tej porze prawie pusty, z rzadka przejdzie emeryt lub ktoś z psem. Właśnie. Alejką nadchodzi pańcia ze swym pupilkiem na smyczy. Oczywiście umyśliła sobie zejść na trawnik dokładnie na wysokości mojej ławki. Pies kręci się koło mnie, obwąchuje wózek, w końcu wypina się i wypróżnia niecały metr ode mnie i jedzącego niemowlęcia, tyłem w naszą stronę. Oczywiście pańci nie przyszło do głowy po nim sprzątnąć. Chociaż nerw mocno mnie szarpał, grzecznie pytam pani, czy nie mogła odejść z psem nieco dalej, skoro dziecko tu je? Odpowiedź: przecież dziecko zakryte i psa nie widzi, to co mu przeszkadza. Niestety ja widziałam i musiałam zmienić ławkę, bo śniadanie podeszło mi do gardła.

2. Siedzę na ławeczce i czytam książkę, synek śpi w wózku. Alejką idzie pan z psem na smyczy. Pies podchodzi do mojej ławki, obwąchuje, widać, że zaraz będzie sikał. Byłam pewna, że pan odciągnie go dalej. Ależ skąd! Pies podnosi nogę i obsikuje bok ławki, na której siedzę, dosłownie 20 cm od moich nóg i wózka. Pan ze stoickm spokojem czeka, po czym odchodzi z ulubieńcem. Przyznam, że ze zdziwienia i obrzydzenia zabrakło mi języka w gębie.

3. Budujący obrazek: pani rzetelnie sprząta po swoim psie, po czym wrzuca pakunek do... pojemnika na puszki aluminiowe. Niech pracownicy sortowni mają milszy dzień. Kosz na odchody był jakieś 100 metrów dalej.

4. Nagminnym zjawiskiem jest obsikiwanie przez psy ławek, kiosków, kół samochodów, rowerów itp. Nie mogę zrozumieć czemu właściciele na to pozwalają i uważają to za normalne, skoro robienie tego przez człowieka byłoby oburzające?

Nie chcę się rozpisywać, ale tego typu historii uzbierało mi się przez te kilka miesięcy naprawdę wiele. Tym bardziej zdziwiło mnie, że w historii z psami i karmiącą matką to właśnie publiczne karmienie zostało uznane przez tak wiele osób za nieestetyczne lub wręcz obrzydliwe. Ale jak widać ile ludzi, tyle upodobań. Nie wiem, czy ktoś podzieli moją opinię, ale chciałam zaapelować do właścicieli psów: nie każdy pragnie podziwiać czynności fizjologiczne waszych ulubieńców. Miejcie to proszę na uwadze.

właściciele czworonogów

by kasiunda
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Amczek
9 49

Akurat z obsikiwaniem kół/łąwek/kiosków to jest znakowanie terenu niezbędne do psiej egzystencji. Mają swoje stałe punkty sikania. Nie mówie, nie podoba mi się bo śmierdzi, ale jednak psa nie zawsze się pod drzewo odciągnie a oznakować musi -_- Ja psa nie mam, ale próbowałam od samochodu odciągnąć psa kolegi, którym się zajmowałam. Pies na trzech nogach zasikał przód samochodu, chodnik i parkometr jak go ciągnęłam. Nie przestał....

Odpowiedz
avatar Miniaturowa
27 31

Ja czasem wyprowadzam psa dziadków i nigdy nie pozwalam mu na obsikiwanie murów i choć ma ochotę, to zawsze słucha. Dużo zależy od wychowania i zdyscyplinowania zwierzaka.

Odpowiedz
avatar Amczek
2 12

Nie byłam jego wlaścicielem i do tej pory nie jestem :) Mnie miał głęboko w poważaniu jak chodziło o wypróżnianie się- reagował na komendy, przychodził na zawołanie, zostawiał co miał... Tylko coś spacerów nie dopracowaliśmy

Odpowiedz
avatar BlueSun
4 4

Eee? Ja mojego psa oduczyłam znaczenia samochodów i rowerów i po prostu tego nie robi, a jak widzę, że chce osikać coś czego nie powinien to po prostu go odciągam zanim zacznie. To zależy od wychowania, a nie pies sika gdzie popadnie. Chyba jakieś drzewa/krzaki się znajdą po drodze do parku?

Odpowiedz
avatar kasiunda
5 35

Zapomniałam dodać, że w mojej okolicy częste jest też wyprowadzanie psów na toaletę na dziecięce place zabaw... :/

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 114

plac zabaw to plac zabaw i tu się zgodzę że to nieestetyczne i zagraża zdrowiu dzieci, ale to że pies się wypróżnia... zgłoś zażalenie do gołębi że kupciają na chodnik. dla mnie osobiście bardziej obrzydliwe jest wystawianie cyca na wierzch przy okazji karmienia dziecka niż ten kupciający zwierz - pomimo -albo- jestem kobietą. sprzątanie po zwierzętach jest osobnym tematem

Odpowiedz
avatar konto usunięte
26 56

A pies załatwia swoje potrzeby fizjologiczne i o ile właściciel sprząta, a pies nie kupka do piaskownicy, to nikt nie powinien się czepiać. Próbowałaś kiedyś odciągnąć srającego psa z widoku? Powodzenia.

Odpowiedz
avatar Tarija
11 87

A mnie się wydaje że "matka wypełnia obowiązki względem dziecka", kiedy karmi go w spokoju i w ciszy. Bo z tego co tu napisano wynika że wyszła z dzieckiem na spacer, do parku. Czyli spokojnie mogła nakarmić bobo przed wyjściem,i wrócić zanim było głodne.

Odpowiedz
avatar sanguina
3 63

Tarija- ty chyba nie wiesz ile takie małe dziecko je... Pamiętam jak moja mała siostra potrafiła co godzinę drzeć się o cyca. Liv- Kasiunda napisała że przykryła się pieluszką tetrową więc "cyca" nie było widać. Wszyscy kiedyś cycka doili i mieli w dupie że to takie, śmakie czy owakie. To naturalny porządek ludzkiej egzystencji i nie powinno się z tego robić obrzydlistwa. Obrzydliwe jest to że psy srają na środku parku w uczęszczanych miejscach i nikt nie przejmuje się że ktoś może w to wejść, przykładowo dziecko. Zamiast kręcić się z psem bez celu po całym parku, od razu obrać sobie konkretne miejsce na uboczu gdzie nikogo nie będzie to obrzydzać i przeszkadzać. Wyprowadzałam psy sąsiadów na spacery i wiem co mówię.

Odpowiedz
avatar kasiunda
11 51

Tarija, to tak jakbyś dajmy na to była chora, a ktoś by Ci powiedział: musisz iść na miasto, ale wróć zanim zemdlejesz lub brzuch Cię rozboli. Wiele niemowląt jest całkowicie nieprzewidywalnych, czasem po jedzeniu zasną na 4 godziny, a kolejnego dnia obudzą się głodne po niecałej godzinie. A wyjście z dzieckiem na świeże powietrze jest takim samym obowiązkiem matki, jak nakarmienie go. A co do spokoju i ciszy, to w prawie pustym parku jest spokój i cisza. A pani z psem mogła zatrzymać się 20 metrów wcześniej, prawda?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
30 36

Nie czepiam się do karmiących matek, ale. Jeśli właściciel posprząta po psie, to jaki jest problem? Bo nie rozumiem. Np. mój musi sobie sam miejsce wybrać. Musi i koniec, inaczej się nie załatwi. Ale sprzątam po nim, bo sam nie lubię mieć podeszew w psich fekaliach no i dzieci - jezu, jeśli maluch by w to wdepnął... To, że sprzątam po psie, który MUSI się załatwić robi ze mnie piekielnego? Czy to, że biorę go na spacer?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
33 41

wyszłam na minus , ale odzew jest WIĘC: mam koty i sprzątanie po nich jest kwestią utrzymania czystości w mieszkaniu, ale wychodzę z psami sąsiadów i-zanim weszła ustawa nakazująca- sprzątałam po zwierzakach, ot tak, bo mam taki nawyk ,bo nie lubię jak w moich trekach zagnieździ się kał.. tereny placów zabaw są nietykalne dla zwierząt (domowych) i każdy kto pieska/kotka fretkę/papugę/dzdzownice tam prowadza powinien dostać mandat - dla zasady "gdzie dziecko -tam czysto, choć nie sterylnie" jak mawiał mój wujek. ten goły cyc o którym pisałam tyczy się mam karmiących na ławkach jakie akurat się trafiły, choć pięć metrów dalej jest pomieszczenie przystosowane... zresztą są specjalne biustonosze(wczoraj widziałam po 28 zł w aptece) gdzie jest część odpinana i dziecko je, a cycka nie widać. choć jak (niestety) od dawna mi już wiadomo jak matka poczuje, że jest matką to nic nie jest w stanie jej wytłumaczyć że jednak JEJ dziecko nie jest najważniejsze dla całej ludzkiej populacji..

Odpowiedz
avatar konto usunięte
21 35

@ kasiunda nie twierdzę że właściciel czworonoga zachował się poprawnie - jak napisałam wcześniej - "tam gdzie są dzieci, tam nie ma zwierząt (w sensie pozostałości po nich) i sama nie dopuszczam zwierzaków do wózków czy małych dzieci - ot takie stwierdzenie do dziecka " wiesz Mysza - piesek nie lubi jak ktoś go głaszcze.. i może zrobić kuku. zmykaj do mamy, bo się martwi czy nic Ci nie będzie" - zazwyczaj wystarcza, jeśli nie to dalsza część monologu na tematy bezpieczeństwa. jednak ... jeśli patrzę na młode mamy, które, ot tak ściągają bluzki bo Dziecko głodne i za nic mają resztę populacji... weź pod uwagę iż nie interesuje mnie Twój biust i Twoje dziecko, bo to Twoja radość/Twój problem. jakby nie patrzeć : kupę robi każdy, a cycka ssie dziecko bądź partner seksualny

Odpowiedz
avatar Sylfana
44 68

Właściciele psów przeważnie (przynajmniej w mojej okolicy) sprzątają po swoich "pociechach", w przeciwieństwie do matek. Nie mówię już o krzakach (albo i nie) w okolicach placów zabaw, ale zdarzyło mi się zwrócić uwagę Pani Matce, która srała dzieciakiem pod ścianą bloku, w którym mieszkam. I była bardzo oburzona kiedy zażądałam, żeby posprzątała.

Odpowiedz
avatar jaelithe21
44 76

@kasiunda, było zaznaczyć, że oczekujesz tylko tych opinii, które są zgodne z Twoim zdaniem.

Odpowiedz
avatar digi51
28 58

@Kasiunda, a może zrozum, że to co dla Ciebie jest problemem, dla większości nie jest i stąd te komentarze? Podobnie było pod historią o matce karmiącej dziecko w restauracji, tam większość komentarzy broniła matki, więc to nie jest tak, że teraz "my właściciele na matki". Po prostu większość ludzi jest normalna i ma głęboko w p*ździe zarówno cudze cycki, jak i srającego psa...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 października 2012 o 9:43

avatar jaelithe21
25 31

kasiunda, wydaje mi się, że to Ty w tym momencie odbierasz to zbyt personalnie. Skąd wiesz jakie przeżycia skłoniły osoby krytykujące matki do wyrobienia sobie takiego zdania? Może właśnie chamska i zadufana w sobie matka, która zaczęła karmić dziecko nie zważając na innych ludzi? Mi się wydaje, że wszyscy mają zarówno rację jak i jej nie mają. Psa trzeba wyprowadzić. To nie ulega wątpliwości. Trzeba także po nim posprzątać. I faktycznie można z psem spacerować po bardziej odludnych miejscach parku. Z drugiej strony może właśnie właściciel zmierza do takiego miejsca a zwierzęciu jak to zwierzęciu zachciało się załatwić wcześniej? Z drugiej strony karmiące matki. Jakoś nie widzę sytuacji, w której matka biegnie z wrzeszczącym z głodu bobasem do domu po to, aby go nakarmić i po 10 minutach znowu wyjść na spacer. Oczywiście, niech karmi dziecko na dworze ale zachowując jakieś normy - np Twój przykład: odwrócenie się i okrycie. Nie jestem matką ale wydaje mi się, że każda kobieta wolałaby nakarmić dziecko w ciszy i spokoju własnego domu ale nie zawsze jest to możliwe. Każda grupa widzi tylko swoje zalety i cudze wady.

Odpowiedz
avatar digi51
14 34

@Kasiunda, a nie wydaje ci się, że sama prowokujesz ataki na matki, zaznaczając, że karmisz dziecko w miejscu publicznym w historii, w której nie ma to żadnego znaczenia? To tak jakbym narzekała na dziada jadącego maluchem 40km/h po autostradzie, koniecznie zaznaczając przy tym, że ja jeżdżę lamborghini.

Odpowiedz
avatar Izura
16 24

U mnie ktoś sra dzieciakiem na uliczce którą chodzę na spacery z psem. Skoro ja mogę powstrzymać psa przez sraniem na środku drogi, sprzątnąć po nim i nie pozwolić zasikać auta/roweru/płotu/krzaka to chyba to dziecko też wytrzyma, bo nawet jakby mieszkało w ostatnim domu alejki to jest max 5-10 minut jazdy. Jak odkryje kto to to kota na dupsko gołe puszczę.

Odpowiedz
avatar mijanou
10 20

Sylfana- a popatrz wieczorem, jak wygląda plac zabaw. Papierki po cukierkach, torebki, butelki po napojach, ogryzki, pestki itd. Plac usiany śmieciami. To Ci, Kasiunda nie przeszkadza?

Odpowiedz
avatar miniM
5 19

jaelithe21 ma całkowitą rację. Pewnie, że nie fajnie, jak pies załatwia się tuż przed naszym nosem, ale trochę wyrozumiałości! Mam starego, dużego psa i dodatkowo mieszkam w ścisłym centrum miasta. Co to znaczy? Żeby mieć kawałek ustronnego miejsca musze przejść naprawdę duży kawałek, a pies z racji wieku rozleniwił się i zwyczajnie nie chce mu się odchodzić daleko od domu. Głupio mi, że potrafi zacząć się załatwiać np. przy zaludnionym chodniku, ale nie mam możliwości tego byka przeciągnąć. Nie ma w tym winy ani mojej ani psiska, skoro aż tak Cię to mierzi, to... przykro mi, ale są sytuacje, gdzie nie ma dobrego wyjścia, niestety, musisz cierpieć.

Odpowiedz
avatar ObserwatorObywatel
13 29

Co do kupy to rozumiem. Ale pretensje o sikanie? Pies inaczej nie sika, ew coś z nim nie tak. Jak masz tego więcej to zachowaj dla siebie lub się do edukuj.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 października 2012 o 1:31

avatar Foka
10 14

Z kupą to też różnie bywa, ciężko zmusić psa, żeby załatwił się "20 m wcześniej", jak to ktoś określił. Przecież właściciel nie steruje psem...

Odpowiedz
avatar Connie
0 10

Jasne, bo odciągnąc psa, który sika 20cm od drugiego człowieka - tzn niemal na jego nogi - to zbyt duży wysiłek. :) Absolutnie obrzydliwe.

Odpowiedz
avatar okuularnica
-3 75

Jak dla mnie to bardziej obrzydliwe jest gdy kobieta wystawia w miejscu publicznym swoją pierś na widok, niż to, że pies się załatwia. Kobieta równie dobrze może wcześniej pójść do domu i w domu nakarmić dzieciaka, czy to taki problem?

Odpowiedz
avatar nikt
5 43

Jasna sprawa. Trzymiesięczny dzieciak na pewno zrozumie, jak mamusia mu powie, że dostanie jeść dopiero za pół godziny. Współczuję Twoim przyszłym dzieciom.

Odpowiedz
avatar dzastice
0 36

A później będą krzyki oburzenia, bo matka nie potrafi opanować wrzeszczącego o jedzenie dzieciaka, prawda?

Odpowiedz
avatar Venefica
17 39

"Jak matka nie umie zapanować nad własnym dzieckiem to jej problem." -Synu masz już trzy miesiące, jesteś już dorosły, nie zachowuj się jak dziecko.

Odpowiedz
avatar nikt
-1 21

Okuularnica, dorośniesz, to zrozumiesz coś, co teraz jest dla Ciebie kompletną abstrakcją. Zauważysz też, że niektóre rzeczy nie są tak proste, jak siedzenie przed komputerem i klepanie bzdur w komentarzach.

Odpowiedz
avatar rudasna
13 15

ObserwatorObywatel - to zalezy co to "ciacho" by robilo... Poza tym wolalabym sie patrzec na "ciacho" wtedy kiedy chce i na to ktore chce. Poza tym to chyba nie do konca chodzi o to ze mamy tylko dwa mozliwe wybory - karmiaca matke i zalatwiajacego sie psa... W obu przypadkach odwroce wzrok, zamiast obserwowac z zainteresowaniem.

Odpowiedz
avatar nikushimi
15 21

Pies na pewno też zrozumie, że musi przejść jeszcze 2 kilometry, żeby mógł się załatwić. :)

Odpowiedz
avatar paula3mi
8 12

ObserwatorObywatel nie chodzi o zazdrość! Nagich biustów w necie ma facet od groma, a tak szczerze, to goły cycek to coś specjalnego? Naprawde? Już nie wspomne że dla zdrowego faceta, wydaje mi się, że czynność karmienia malucha nie ma podtekstu seksualnego, hm? Po prostu karmienie malucha wg mnie to sprawa intymna, wspaniala bliskość matki z dzieckiem itd itp. I niekoniecznie jako postronna osoba chce na to patrzeć mimowolnie "uczestnicząc w tym". Ale nie przeszkadza mi, gdy maluszek jest zasłonięty.

Odpowiedz
avatar lelumpolelum
22 44

Osoby spacerujace z psem po parku maja do tego takie samo prawo jak mamy z dziecmi. Sprzatanie po psach to wielki problem, bo niewiele ludzi to robi. Ktos napisal, ze sa kursy na ktorych mozna psa wiele nauczyc, nie da jednak sie psa nuczyc by wydalal na komende, bo jesli by sie tak dalo ja nuczylabym mojego by korzystal z domowej toalety. Sa rozne sytuacje nie mozna przewidziec gdzie pies zdecyduje sie wykupkac. Wydalanie jest tak samo naturalne jak karmienie piersia. Pora sie przyzwyczaic.

Odpowiedz
avatar Izura
-3 13

Mój pies sam z siebie miał tak, że kupe robił w krzakach tylko. A psa się da nauczyć, pies przewodnik nie może sobie nagle stanąć i kupkać, robi na komende.

Odpowiedz
avatar paula3mi
2 10

Da się nauczyć! Wymaga to biegania za psem pewnie z miesiąc ze smakołykami i krzyczenia komendy "kupa" w momenice gdy się do tego zabiera, dopóki nie skojarzy słowa z czynnością :) pewnie są i inne metody, ale ta jest opisana w książce "mój pies świadczy o mnie".

Odpowiedz
avatar bumblebee
7 29

okuularnica - proponuje, zebys wytłumaczyła to dziecku, często juz krztuszacemu sie z płaczu itd. Poza tym autorka nie pisze, ze siadla na środku placu i pokazała cycki, tylko usiadła gdzieś na uboczu i zaslonila sie pieluszka. Gorsze rzeczy sie widuje publicznie.

Odpowiedz
avatar digi51
30 48

No więc właśnie, gdzie tu logika, autorka siadła na uboczu, gdzie spotkała srającego psa, stąd wniosek, że i właściciel psa zawędrował z nim na ubocze. Czy nie tego właśnie życzy sobie autorka?

Odpowiedz
avatar kasiunda
-5 33

@digi51: chodzi tylko o to, że pani mogła zejść z psem na trawnik 10 metrów przed lub za ławką, na której siedziałam, a nie dokładniusieńko przy tej ławce. Czy nie poczułabyś irytacji, gdyby w pustym parku, w którym jest 100 wolnych ławek, przysiadł się do Ciebie ktoś i zaczął, za przeproszeniem, puszczać śmierdzące bąki, albo wyjął sobię protezę i zaczął ją czyścić? Czy nie pomyślałabyś, że niechże to sobie robi jeśli musi, ale dlaczego pod moim nosem?

Odpowiedz
avatar okuularnica
16 32

bumblebee - pies TYM BARDZIEJ nie zrozumie, jak mu się powie "Chodź piesku, wys*raj się tutaj, bo jeszcze jakaś paniusia się oburzy, że twój organizm działa tak jak powinien".

Odpowiedz
avatar Connie
-3 7

digi51 Samo wyprowadzanie psa zaraz obok ławki, której przeznaczenie jest wiadome, jest rzeczą zwyczajnie chamską.

Odpowiedz
avatar Bashika
14 50

Nie wiem, jaką wiedzę nt. fizjologii psów posiada autorka, ale strzelam, że niezbyt oszałamiającą. Pies to zwierzę, znakuje teren i jak zacznie, to możesz stawać na głowie - nie przestanie, póki nie skończy się wypróżniać. Owszem, można, a nawet warto wyprowadzać psa nie po alejkach, ale po trawnikach czy krzaczkach, choćby dla jego większej rozrywki. Nikt jednak nie będzie specjalnie zasuwał po rowach, bo kogoś brzydzi widok zwierzęcia 'czyniącego swą powinność'. Fizjologia to fizjologia. Skoro z autorki taka estetka, to czemu karmi publicznie? Cyc to cyc, nie mówcie o zakrywaniu pieluchą czy skromnym odwracaniu się. Park to nie miejsce na karmienie niemowlęcia. A sprzątanie po psie to (nomen omen) zasrany obowiązek właściciela :P

Odpowiedz
avatar digi51
14 58

Dziwi mnie, że jako osoba zachowująca się, wg wielu osób, kontrowersyjnie (czyt. wywalająca cyca na wierzch w miejscu publicznym) masz pretensje o to, że pies załatwia się na trawniku. Ty też możesz iść sobie w ustronne miejsce, żeby nikt Twoich piersiątek nie musiał oglądać, lecz jak rozumiem nie robisz tego. Osobiście mam to szczerze mówiąc gdzieś czy Ty sobie dzieciaka karmisz, czy pies sra (o ile właściciel po nim posprząta). A właściwie nawet bardziej naturalnym wydaje mi się załatwianie potrzeb fizjologicznych przez psa na dworze niż karmienie tam dziecka.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 października 2012 o 9:38

avatar dzastice
-2 28

Niektórzy chyba nie czytają historii. Zasłoniła się pieluszką, nikt nie musiał jej "cyca" oglądać...

Odpowiedz
avatar digi51
9 41

Czyli podjęła działania analogiczne do właścicielki psa, która z alejki zeszła na trawnik.

Odpowiedz
avatar kasiunda
-3 27

@digi51: trochę Cię nie rozumiem, zaledwie kilka komentarzy wyżej napisałaś "autorka siadła na uboczu", a tutaj "Ty też możesz iść sobie w ustronne miejsce (...) lecz jak rozumiem nie robisz tego". Patrz mój komentarz do Twojego poprzedniego, nie chodzi o to, by pies nie srał, lecz by nie robił tego koło mojej nogi. Pani mogła zejść z alejki 10 metrów wcześniej. Ja też na karmienie nie dosiadam się do zajętej ławki i zakrywam się, bo dla mnie jest oczywiste, że nie każdy chce mieć karmienie pod swoim nosem. Ale może rozumienie tego to kwestia kultury osobistej, nie wiem.

Odpowiedz
avatar digi51
7 31

@kasiunda, napisałam tak, bo jak widać pojęcie "ubocze" jest względne, dla mnie odwrócenie się tyłem do alejki to nie ubocze, stąd wniosek, że nie szukasz szczególnie odludnego miejsca dla karmienia dziecka. Natomiast bumblebee definiuje to miejsce już jak ubocze - stąd prosty wniosek, że pies też srał na uboczu. Tak czy inaczej - zarówno Ty, jak i pies powinniście się na tym uboczu znajdować. Jeżeli uważasz, że pies srał w nieodpowiednim miejscu, to i Ty w nieodpowiednim miejscu karmiłaś dziecko.

Odpowiedz
avatar ross13
-2 72

Rewelacja!!! W jednej historii grono piekielnych może sobie poużywać na karmiących matkach i jednocześnie bronić srających psów. Co za cudowne czasy nastały, gdy widok matki karmiącej piersią swoje dziecko jest obrzydliwy, za to pies srający obok ławki na której ta matka siedzi jest kwintesencją natury i jakże oczywistym urzeczywistnieniem fizjologii. Czemu mam nieodparte wrażenie, że kogoś tu niemożebnie pogięło, a wręcz swojsko poj*bało? Kochani fanatyczni psiarze, jeżeli fizjologią tłumaczycie fakt obsrywania chodników i trawników przez pieski, to zauważcie, że tym samym należy tłumaczyć karmienie dziecka przez matkę. Puknijcie się mocno w głowę i odwalcie od karmiących matek, bo z waszego toku rozumowania, którego naczelnym słowem jest fizjologia wynika, że karmiąca matka ma takie same prawo przebywać w parku i oddawać się tam czynnościom fizjologicznym jak pies. Ale zaraz, czemu ograniczamy te czynności wyłącznie do karmienia? Co z siusianiem i kupkaniem przez ludzi, wszak to również fizjologia? Ja widzę różnicę między sraniem a karmieniem dziecka, a wy? Reasumując, odwalcie się od matek karmiących! Wasze matki obłóżcie sobie klątwą i zlinczujcie za publiczne wywalanie cycków podczas waszego karmienia, ale od innych wara.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 października 2012 o 10:12

avatar anq
15 29

Ej, powiedz mi, czy to, że mam psa, oznacza, że mam chodzić po rowach, chyłkiem przemykać się alejkami, czy może zatkać mu tyłek korkiem, i odetkać w "ustronnym miejscu"? Jeśli matka zaczyna karmić w kawiarni, gdzie jestem z mamą/chłopakiem/koleżanką, nie zakrywając się NICZYM, to czy mam zrobić "ooooh, jakie to słodkie, matka karmiąca!" Nie wiem, czy wiesz, ale przy ssaniu piersi słychać mlaskanie, a ja JEDZĄC nie mam zamiaru tego słuchać? No ale to nie o kawiarnię chodzi. Ja, żeby moje psy miały się gdzie wybiegać i załatwić MUSZĘ przejść obok placu zabaw, potem przez samiuśki środek parku. I nie ukrywam, nie raz im się zdarzyło załatwić się w miejscu nie-do-tego-przeznaczonym, ale zawsze, ZAWSZE sprzątałam. Jeśli pies zacznie, to man mu powiedzieć "NIE TUTAJ!", wziąć na ręce i zacząć uciekać? Jeśli idzie ktoś, kogo pies walnie wielkie kupsko na środku chodnika i nie sprzątnie, nóż mi się otwiera w kieszeni, ale jeśli jest to tak, jak w moim przypadku?

Odpowiedz
avatar Bastet
7 21

ang - podprowadzasz psa do osoby siedzącej w parku, spożywającej śniadanie i czekasz aż będzie srał mu przy butach?? Bo o to w tej historii chodzi. A osoby tak postępujące, oczywiście nie zaryzykują przy silnym facecie, tylko odsrywają psy przy zazwyczaj mniej sprawiających problemy osobach - czyli kobiety.

Odpowiedz
avatar nikushimi
1 13

Dobrze wychowany pies nie załatwia się na swoim podwórku. To jego teren - równie dobrze mógłby to robić w domu. Mój nawet nie sika na ogródku, trzeba go wziąć i iść się przejść. Więc przestańcie pier*olić głupoty, bo tak samo matka z dzieckiem, jak i z psem może iść się przejść do parku. Historia to jedno, ale chyba macie nieźle nas*ane we łbach skoro sądzicie, że mogę psu wyperswadować pomysł sikania na kosz na śmieci/s*ania na polanie, bo komuś się może nie podobać.

Odpowiedz
avatar Quazar
19 25

A ja to nie wiem co Was tak i jedno i drugie gorszy... Wydelikaceni wszyscy jesteście jacyś czy co? Z całej historii rozumiem tylko jeden punkcik: sikanie na ławkę w odległości 20cm od człowieka - to już było chamstwo i swojemu bym na to jednak nie pozwolił, odsuwając go chociaż trochę.

Odpowiedz
avatar kasiunda
0 18

Ech, po raz kolejny: nie gorszy mnie sranie/sikanie w ogóle, irytuje mnie robienie tego pod moim nosem, skoro można było zrobić kilka metrów dalej. Tak samo irytowałoby mnie, że do mnie dosiadła się kobieta na karmienie czy przewijanie dziecka, jeśli ma 20 wolnych ławek. Czy to tak trudno zrozumieć?

Odpowiedz
avatar Quazar
11 19

Opisałaś to tak, jakby gorszył Cię widok srającego psa oddalonego od Ciebie o 2-5m. A to już przesada, w końcu nie sra pod nogi, ani na środku drogi.

Odpowiedz
avatar kasiunda
-5 23

W historii było wyraźnie napisane, że pies był niecały metr ode mnie.

Odpowiedz
avatar Connie
1 5

Pies srający metr już nie tylko od człowieka, ale w dodatku od ławki - na której ludzie przychodzą siadac nie po to, aby wąchac podobne aromaty - to szczyt chamstwa. Za takie sceny też powinny byc mandaty.

Odpowiedz
avatar katem
19 41

Obrzydliwe jest zarówno wystawianie biustu i publiczne karmienie dziecka (to nieprawda, że dzieciak nie wytrzyma pół godziny - zaznaczam, że odchowałam dwoje), jak i niesprzątanie po psach. Różnica jest taka, że kobieta ma (teoretycznie przynajmniej) rozum i świadomie kieruje swoim zachowaniem, a pies już nie. Dziecko można i należy nakarmić przed wyjściem z domu, wtedy zwykle nie ma potrzeby dokarmiania go w miejscu publicznym. Chyba, że mamuśka godzinami spaceruje po galerii handlowej (bo trudno mi uwierzyć w te, godzinami spacerujące po parku !).

Odpowiedz
avatar katem
12 24

Ustosunkowałam się do Twojego twierdzenia, że publiczne karmienie piersią jest mniej obrzydliwe niż widok defekujących psów, z czym się nie zgadzam. Ty, jak piszesz, biustu na wierzch nie wystawiasz, odwracasz się tyłem do alejki, jesteś więc kobietą rozumną i bardzo Ci się to chwali. Ale co do odporności dziecka na głód zdecydowanie przesadzasz , jak napisałam - odchowałam dwójkę i nie zauważyłam, żeby głodne dziecko było takie przerażone i zdenerwowane owym faktem, że nie daje się potem uspokoić - wygłodzone zajada i zadowolone zapełnionym żołądkiem usypia. To matka widocznie jest taka przerażona i spanikowana, że po 2 godzinach od karmienia dziecko jej o mało z głodu nie umiera, że to jej przerażenie dziecku się udziela. Przegłodzenie dziecka przez pół godziny nazywanie traumą to również gruba przesada. No i źle mnie zrozumiałaś - "kobieta ma rozum i świadomie kieruje swoim zachowaniem" nie odnosi się przecież do pór karmienia dziecka, ale do ZORGANIZOWANIA tego karmienia w określonych warunkach, w jakich właśnie się znajduje.

Odpowiedz
avatar kasiunda
-5 17

katem,z tym karmieniem to chyba naprawdę jest różnie. Ja nie kwestionuję, że Twoje dzieci nieźle to znosiły i dało się dojechać do domu. Z moim synkiem, teraz, kiedy już trochę podrósł, też jest inaczej, gdy jest głodny zaczyna najpierw trochę marudzić, płacze dopiero po dłuższej chwili. Ale kiedy miał 2-3 miesiące zaczynał głośno i gwałtownie płakać od razu gdy go zassało w brzuszku. Płacz nasilał się z każdą chwilą, po 10 minutach dosłownie się dusił od płaczu, naprawdę wpadał w takie histerie, że nie mógł złapać powietrza. Jeśli doczekałam do takiego momentu, uspokojenie go graniczyło z cudem, przystawiony do piersi spazmował, odpychał się, okładał mnie piąstkami. A płacz był uciążliwy nie tylko dla mnie, lecz i dla otoczenia. Uwierz, to nie chodzi o moją histerię, że dziecko omdleje z głodu. Przypuszczam, że po kilku takich akcjach sama dla spokoju znalazłabyś ustronne miejsce i nakarmiła go w parku, zamiast fundować sobie 20-minutowy sprint z wyjącym dzieckiem, a potem jeszcze co najmniej pół godziny uspokajania i kołysania.

Odpowiedz
avatar Bastet
-3 13

Katem - głupoty gadasz. To że twoje dzieci wytrzymywały jakiś czas bez jedzenia, nie znaczy że każde. Moja córka nieraz godziny nie potrafiła przetrzymać, a powrót z nią i dwulatkiem to był wyczyn niezły, więc karmiłam na placu zabaw. A nikt mnie oglądać nie musiał, górą cycka nie wywalałam, dostawała jeść spod bluzki i tyle, chyba musieli by przyklękać aby coś zobaczyć.

Odpowiedz
avatar rast
-5 37

A ja nie mogę zrozumieć toku rozumowania niektórych z Was. Od kiedy psie, czy czyjekolwiek g*wno jest ładniejsze do piersi?? owszem, zdarzają się brzydkie cycki, ale jeszcze nie spotkałem ślicznego g*wna. Aż dziwie się, że wychodzą publikacje typu Playboy. Chyba większość z wyżej komentujących wykazuje koprofilskie zapędy. Tak lubicie g*wna? To zbierać i w domu trzymać, w gablotce, i jak ochota najdzie to nacierać się systematycznie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 października 2012 o 13:16

avatar digi51
6 38

Ty nie srasz, że widok gówna to dla ciebie taka trauma? Co innego wywalona ludzka dupa, bo człowiek ma rozum i powinien mieć poczucie wstydu, co innego pies, który nie umie się załatwić w toalecie w domu i działa instynktownie. Wzrok zawsze można od tego srającego psa odwrócić, tak samo zresztą jak od tej nieszczęsnej piersi Matki Polki.

Odpowiedz
avatar rast
-3 23

Sram, ale nie u Ciebie na trawniku i moje g*wno nie narusza przestrzeni publicznej. Proste? W cycka nie zdarzyło mi się na trawniku wdepnąć nigdy a w psie g*wno owszem. I to nie tylko na trawniku a i na chodniku. Zdecydowanie wolę kontakt z cyckiem niż z g*wnem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 października 2012 o 12:44

avatar Shadow85
9 43

Autorka najwyraźniej jest wielkim autorytetem wśród hodowców pupili wszelakich bo znalazła magiczny guzik/pilot, który po uruchomieniu sprawia, że rzeczony pupil sra, bądź przestaje srać. Dokładnie tak samo jest z sikaniem. Nieważne, że pies używa swego moczu do znakowania terenu i przekazywania informacji, że musi to być element pionowy, drzewo, kosz na śmieci, kiosk, bo na samą trawkę po prostu psiak nie nasika. Nieważne, że w ten sposób psy manifestują swą siłę, dla tego podnoszą nogę, żeby oznaczyć wyżej, żeby wydać się rywalowi potężniejszym niż jest w rzeczywistości. Ot takie głupie bydle. Kupka też często jest wykorzystywana jako środek przekazu informacji i też nie może być postawiona byle gdzie. Gratuluję rozumu i zrozumienia natury zwierzęcia i próby traktowania ich jak ludzi. Może jeszcze powinny na kibelku siadać i wodę po sobie spuszczać i deskę opuszczać? A może właściciele powinni pupilom zakładać pieluchy? Mnie może brzydzi widok matki wywalającej nabrzmiałe cyce z rozstępami, żyłami na wierzchu i karmiące w ten sposób swoje dzieci. Co z tego, że zakryte pieluszką, wszak widzę co robią. Czy to znaczy, że mam je od razu szkalować i kazać chować się w kanałach ściekowych bo tam na pewno ich nie będę widywał?

Odpowiedz
avatar Kornelia
-4 24

Jejku luuudzie, przeciez tu nie chodzi o to, ze pies zalatwia swoje potrzeby, ale o to, ze robi to komus przed oczami. Czy tak trudno wziac psa gdzies gdzie ludzie nie chodza? A matka karmiaca piersia, jezeli uwazacie, ze to obrzydliwe to prosze idzcie I powiedzcie wlasnej matce, ze jest obrzydliwa I w ogole bo Was karmila jak byliscie glodni. Ja osobiscie wole widok przykrytego cyca karmiacego 'przyszlosc Narodu' niz psa kupajacego mi przed nosem. Rozumiem, ze to nie zalezy od psa bo to dla niego normalna potrzeba, ale wlasciciel moze cos z tym zrobic tj. zabrac go tam gdzie nie ma ludzi.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 października 2012 o 14:02

avatar digi51
0 24

Owszem, czasem jest trudno wziąć ("wziąść" może łatwiej) psa, tam gdzie nikt nie chodzi, bo nie w każdej okolicy łatwo o odludne miejsca. Osobiście do parku z psami nigdy nie chodzę, ale tylko dlatego, że obok domu mam las, gdzie nikt na takie sobie spacerki nie chodzi, tylko psiarze i joggingowcy. Analogicznie - o Boże, tak trudno dziecko nakarmić przed wyjściem z domu? Jak wynika z wypowiedzi powyżej, nie zawsze da się przewidzieć, kiedy dzieciak będzie chciał jeść - proponowałabym trochę zrozumienia w obie strony.

Odpowiedz
avatar hitman57
7 21

Polsza to nie stany gdzie wygrodzone są specjalne miejsca dla ludzi którzy wychodzą z psami na dwór, żeby się wypróżniły i wyszalały. Dlatego nie, ludzie nie mogą chodzić w bardziej ustronne miejsca z psami. Ze sraniem jak z cycem, nie podoba sie to patrz w druga strone.

Odpowiedz
avatar kasiunda
0 18

hitman57, zgadzam się całkowicie, dlatego nie patrzę i nie narzekam na te psy, które załatwiają potrzeby tam, gdzie ja akurat przechodzę. Ja nie siadam koło srającego psa i nie narzekam wtedy, że on sra. Narzekam na tego właściciela, który przyprowadza psa na sranie akurat tam, gdzie ja siedzę z dzieckiem, chociaż ma dookoła całe hektary pustych trawników.

Odpowiedz
avatar Evilena
-3 31

Ludzie, wy jacyś jesteście nienormalni, skoro dla was obcy pies srający metr od was to normalka i widok jak najbardziej na miejscu. A ci co mówią, że można dziecko w domu nakarmić... no proszę was... chyba nigdy do czynienia z niemowlakiem nie mieliście, zobaczymy jak jedna z drugą będzie miała własne czy wtedy zdania nie zmieni. Jak jest ładna pogoda, a matka wyszła z dzieckiem które robi się głodne i zaczyna płakać - to co jest łatwiejsze, sprint do domu z wrzeszczącym dzieckiem czy może zatrzymanie się w ustronnym miejscu żeby dzieciątko nakarmić? Ciekawa jestem czy takie mądre będziecie słysząc płacz własnego, głodnego dziecka - wtedy raczej będziecie myślały o tym aby je nakarmić a nie o tym, że komuś może przeszkadzać to że karmicie swoje maleństwo. Trochę zrozumienia.. Autorka kilkakrotnie wyjaśniała że nie chodzi jej o to, żeby psy nie srały, tylko żeby właściciele wyprowadzali je w miejsca odosobnione skoro istnieje szansa że pies zechce postawić kupę. Nikomu nie byłoby miło, gdyby sobie siedział na łąwce a obok przyszedł pies i się zesrał, no prosze was... A porównywanie widoku karmiącej matki do srającego psa to już w ogóle przesada. Od karmiącej odwrócisz wzrok i tyle, a w kupę możesz wdepnąć i później czyscić buta ze śmierdzącej mazi - dostrzegacie subtelną różnicę..? Sama nie jestem matką, ale miałam kontakt z maleńkimi dziećmi i wiem, że nie da się nakarmić w wyznaczonej porze , to nie automat, maleństwo ma prawo być głodne często i wtedy trzeba je nakarmić, a nie pędem biec do domu w czasie gdy dziecko będzie się nakręcało coraz bardziej (jak ktos słusznie zauważył - wtedy matka nnazwana by została wyrodną, bo jak tak można dziecko męczyć?) Nie jestem za wywalaniem cycka na wierzch w miejscach publicznych, ale na uboczu, zasłaniając się pieluszką, każda matka powinna móc w spokoju karmić swoje dziecko i nikt nie powinien miec o to pretensji. Kropka

Odpowiedz
avatar Naa
5 23

Można by sądzić, że są tu tacy, co w ogóle nie wydalają, tak się oburzają na psy. Tymczasem psich toalet w sprzedaży jak dotąd nie ma, więc wychodzi się z psami, tam, gdzie kto może. Również tymczasem widok dorosłych mężczyzn, stojących przy jakimś drzewie lub murku, jest o wiele częstszy, niż chciałby się znosić. Także widok mamuś, pomagających załatwić się dziecku pod najbliższym (chodnika) krzaczkiem. Jak można wymagać więcej od psa, niż od człowieka, podobno to my jesteśmy rozumniejsi?... A jeśli chodzi o cyca: jeśli dziecko woła "jeść" o nietypowej porze, to na 90% chce pić, zwłaszcza latem. Więc mamusie nie muszą wyciągać cycha na wierzch, mogą podać buteleczkę z rumiankiem, czy co tam ich bobo aktualnie pija, a efekt będzie nie gorszy. Nawet głodnemu dziecku można podać jakiś napar czy soczek i ruszyć do domu - na chwilę żołądek się wypełni, a nim dziecko znów zacznie wołać, karmiąca matka będzie u siebie, nie w miejscu publicznym. I nie będzie musiała znosić strasznego widoku psów, które robią to, co i jej się zdarza.

Odpowiedz
avatar kasiunda
-4 18

Naa, dzieci są różne. Moje zecydowanie odmawiało picia z butelki wody i herbatek. Ponadto istnieje zasada, że dzieci karmionych piersią przez pierwsze miesiące nie trzeba dopajać, a nawet nie należy, jeśli matka ma problemy z laktacją. Wtedy dziecko MUSI każdy głód i pragnienie zaspokoić piersią, bo inaczej pokarm matki zacznie zanikać.

Odpowiedz
avatar Naa
3 23

Przyjmuję do wiadomości. I mam nadzieję że rozumiesz, że w tym momencie swoją wygodę stawiasz ponad komfort psychiczny innych, bo mogłabyś pobudzać laktację n.p. w domu, odciągając pokarm sztucznie co piętnaście minut, i jak najczęściej przystawiając dziecko do piersi, nawet, gdy nie prosi. Liczę też, że Ty z kolei przyjmiesz do wiadomości, że psa, który już zaczął się załatwiać, nie da się przestawić w inne miejsce, bo albo on na to nie pozwoli, albo popadnie w nerwicę, przekonany, że właściciele nie pozwalają mu załatwiać potrzeb fizjologicznych w ogóle. To też żywe stworzenie, ma uczucia, a jak musi, to musi.

Odpowiedz
avatar Naa
-3 15

Kasiunda, przecież nie musiałabyś pobudzać tej laktacji non stop. Na wyjście na dwór chyba mogłabyś zrobić przerwę? Dzieci sypiają w dzień, z pewnością natura przewidziała robienie przerw... Rozumiem, że obawiasz się o dziecko (choć wykazałabym więcej zaufania do psów i właścicieli - jeśli pies jest agresywny, zdrowy na umyśle właściciel nie poprowadzi go blisko dziecka), ale jeśli jesteś w miejscu publicznym, musisz liczyć się z takimi spotkaniami. Może ten właściciel z kolei uważał, że to, co Ty robisz, jest niestosowne, i chciał dać Ci coś do zrozumienia?

Odpowiedz
avatar kasiunda
0 18

Naa, ja nie napisałam, że to akurat ja musiałam pobudzać laktację. Ale wiele kobiet musi. Owszem, dzieci śpią w dzień, ale tak samo jak jedzenia, nie zaprogramujesz spania. Może akurat prześpi 2-godzinny spacer, ale co jeśli akurat obudzi się, gdy jesteś kawałek od domu? Czy może masz stać ciągle pod swoim blokiem, bo a nuż zaraz sie obudzi i trzeba biec do domu? A co do zaufania do psów i właścicieli, nie mam go i nie zamierzam mieć. Piszesz o zdrowych na umyśle właścicielach; ale jak ich na pierwszy rzut oka odróżnić od tych niezdrowych, lub po prostu lekkomyślnych? Poza tym czasem nawet zwierzę, które całe życie było wcieleniem łagodności może zrobić się agresywne z powodu np. choroby, tak samo jak człowiek. Nie będę tego testować na swoim dziecku. A jeśli nawet pani uważała, że karmienie dziecka jest nieodpowiednie i chciała mi to zasygnalizować, to pozwolenie psu na - za przeproszeniem - wysranie się w bezpośredniej bliskości mnie i dziecka uważam za sposób piekielny i poniżej krytyki. A może Ty uważasz za właściwy?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 października 2012 o 14:02

avatar Naa
1 19

Kasiunda, myślę, że prawdziwym problemem jest nie to, co ten pies robił, ale sam fakt jego pojawienia się w Twoim polu widzenia, w chwili, którą uważałaś za w jakiś sposób uświęconą. Nie wszyscy jednak tak to widzą. Nie lubisz psów - nie musisz (choć szkoda, bo dużo tracisz). Ale są ludzie, którzy z kolei nie lubią widoku matek, karmiących w miejscu publicznym. Może spróbuj zrozumieć, że różni ludzie widzą różnie różne sprawy. Nie tylko inni robią coś, co ktoś uważa za niewłaściwe (a nawet poniżej krytyki), ale i Ty też - postaraj się wykazać nieco tolerancji, bo sama tez nie jesteś bez skazy. Zgadzam się, widok załatwiającego się psa nie jest apetyczny. Jak i każdego innego stworzenia... W końcu jednak dziecko nawet nie zauważyło obecności tego psa, tym bardziej nie zgorszyło się, nie przestraszyło. Problemem było to, co zaszło między właścicielką psa, a Tobą. Każda zrobiła coś, co komuś może się nie podobać - może uznaj, ze macie remis? ;)

Odpowiedz
avatar kasiunda
-1 15

Naa, nie uważam wcale chwili karmienia za uświęconą. I wcale nie przeszkadza mi pojawianie się psów w moim polu widzenia. Przeszkadza mi za to oddawanie przez nie stolca w moim najbliższym otoczeniu, bo, jak napisałam w innym komentarzu, psia kupa śmierdzi, brudzi i rozsiewa bakterie, szczególnie groźne dla bezbronnego niemowlęcia. Ja rozumiem, że psy musza się załatwiać, ja jedynie apeluję, by w miarę możliwości nie dopuszczać do tej czynności w bezpośrednim otoczeniu innych ludzi w ogóle, a dzieci w szczególności. To nie ja przyszłam i siadłam koło tego psa i narzekam, to właścicielka przyprowadziła go metr ode mnie, chociaż park był pusty. Tak samo ja siadam na karmienie na uboczu i zakrywam się, by nie narażać innych na ten widok. Nie dosiadam się do innych i nie obnażam piersi. Proste?

Odpowiedz
avatar zlosnica85
7 27

nie mylcie tutaj problemu braku sprzątania po swoim pupilu (co jest karygodne i należy to tępić) z naturalnymi odruchami psimi które nikomu normalnemu nie powinny przeszkadzać. Dziewucha jest jakaś pomylona. Mi przeszkadza dziecko karmione piersią. Dla mnie jest to obleśne i też nie chcę widzieć takich rzeczy. Tak samo jak ty masz prawo wystawiać cycki na widok tak samo pies ma prawo załatwić się tam gdzie mu się to podoba. Obowiązkiem właściciela jest dopilnowanie aby nie stało się to w miejscu gdzie psy są zabronione (plac zabaw np. lub w autobusie). Ale cycatej panience przeszkadza naturalny proces życiowy każdego stworzenia. A jak jesteś w łazience to udajesz że to nie twój tyłek? Albo może ty się nie zniżasz do tak pospolitych i obleśnych czynności...

Odpowiedz
avatar czapi
-2 18

No niestety. Nadal karmienie piersią w miejscu publicznym mnie obrzydza. Psia natura jest taka, że robią na dworze, człowiek podobno ma "swój rozum" i może zostać w domu. Według mnie karmiący piersią człowiek, na czas karmienia, powinien.

Odpowiedz
avatar czapi
1 9

"Od zawsze brzydził mnie widok wypróżniających się psów, równie bardzo, jak zniesmaczałby mnie widok ludzi robiących to w miejscu publicznym." Ja mam to samo, tyle że z karmiącymi matkami. Wyrażasz publiczne zdziwienie taką opinią, ja wyrażam zdziwienie Twoją. Co nie oznacza, że podstawiłabym psu nogę, po prostu nie widzę w czym karmienie na ławce i zakrywanie się jest lepsze od zachowania opisanego przez Ciebie w wykonaniu właścicieli psów. Pozostaje się cieszyć, że nie przesiaduję w parkach. Choć niestety, w kawiarniach się zdarza.

Odpowiedz
avatar kasiunda
-4 12

Nie wyrażam zdziwienia taką opinią, rozumiem, że widok karmienia piersią nie wszystkim się podoba, dlatego też jeśli muszę to robić w miejscu publicznym, zakrywam się, by przechodzące osoby nie widziały tej czynności. Jakoś rzadko widuję, by właściciel wypróżniającego się psa dbał o to, by siedzące w okolicy osoby nie były narażone na ten widok.

Odpowiedz
avatar anq
2 12

Okej, kasiunda, " Jakoś rzadko widuję, by właściciel wypróżniającego się psa dbał o to, by siedzące w okolicy osoby nie były narażone na ten widok." jutro zakupuję parawaniki i będę zasłaniać moje psy, żeby nikogo nie zgorszył widok robienia kupy

Odpowiedz
avatar kasiunda
-2 14

Ależ zachęcam, oby Twój przykład znalazł wielu naśladowców :) A tak na poważnie, jeśli psa "przycisnęło" w bezpośredniej bliskości innych ludzi, wystarczy - jak poniżej napisał reinevan - zasłonić go sobą. Jeśli jeszcze go nie "przyciska", starać się odejść przynajmniej kilka metrów od siedzących w pobliżu ludzi, w jakieś krzaczki, czy cokolwiek. Nie oczekuję cudów, jedynie odrobinę dobrej woli i zrozumienia, że nie każdy ma ochotę z odległości metra podziwiać proces wypróżniania, szczególnie, jeśli nie może w danym momencie wstać i odejść.

Odpowiedz
avatar wikunia314
-1 11

"Niestety setny raz muszę powtórzyć, że dziecka nie da się zaprogramować, by zjadło przed i po spacerze." No cóż... Skoro ty tyle razy powtarzałąś, że dziecka nie da się zaprogramować, żeby jadło w określonym czasie to postaraj się chociaż zrozumieć, że psa też nie da się zaprogramować, żeby srał w odległości dziesięciu metrów od ludzi. I to nie właściciel wybiera, gdzie pies ma się załatwić, tylko zwierze. Rozumiem, że niektórych odrzuca widok psów załatwiających swoje potrzeby fizjologiczne, sama za tym nie przepadam, ale nie cierpię po prostu widoku karmiących matek. Nie ważne, że się zasłania i że siedzi tyłem. Ja wiem co robi i to już mnie odrzuca. Ale wiem, że to naturalne, że dziecko jest głodne. Dlatego i ty zrozum, że wypróżnianie się psa też jest normalne. Jeszcze jedna kwestia. Najpierw stwierdziłąś, że w parku było pusto, a potem, że właściciel mógł wyprowadzić psa w bardziej odludne miejsce. Skoro byłaś tam tylko z dzieckiem, to chyba nie był tłum, prawda? Wiem, że właściciel powinien uszanować twoją obecność i pójść z psem dalej, ale po prostu niektóre zwierzęta SAME MUSZĄ wybrać sobie miejsce.

Odpowiedz
avatar kasiunda
-2 12

wikunia314, właśnie o to chodzi, że park był całkiem pusty, a właścicielka psa wybrała jedyne nieodludne miejsce, czyli to, gdzie ja siedziałam. Dookoła były całe hektary pustej trawy. I to nie było tak, że psa ścisnęło nagle. Kręcił się, wąchał ławkę i wózek, można było przypuszczać, że przymierza się do toalety, a czas, jaki spędzili przy ławce, spokojnie wystarczał na przejście choćby te kilka mietrów dalej.

Odpowiedz
avatar wikunia314
5 7

Rozumiem. To świadczy tylko o właścicielu,. Ale to jedna osoba. Sama mam psa i jeśli zaczyna kręcić się w nieodpowiednim miejscu sama staram się go odciągnąć. Lecz niestety pies, jeśli coś wyczuje, może po prostu nie odpuścić. Jeśli zwierze nie chce odejść no to trudno, ale jeśli właściciel nie próbował odciągnąć psa, świadczy to tylko o jego braku kultury.

Odpowiedz
avatar reinevan
22 28

Skąd wiedziałem, że to będzie kolejna historia pod którą wybuchnie burzliwa debata?? Jasnowidz ze mnie czy co? Jako wieloletni psiarz i w dodatku ojciec mogę powiedzieć dwie rzeczy. Po pierwsze tak jak u dziecka nigdy nie wiadomo kiedy zgłodnieje, tak u psa nigdy nie wiadomo kiedy przyjdzie mu ochota sobie ulżyć. W obydwu przypadkach (przepraszam wrażliwców jeśli to porównanie zabrzmi zbyt brutalnie) działa czysty zwierzęcy instynkt, z tym, że reakcją dziecka na głód jest włączenie syreny alarmowej, natomiast reakcją psa na potrzebę jest po prostu rozwiązanie problemu niezależnie od miejsca i okoliczności. Reasumując, tak jak nie da się uniknąć sytuacji karmienia w miejscach publicznych, tak nie da się uniknąć wypróżniania psów na widoku. Jedyne co mogę, z własnych doświadczeń, polecić właścicielom czworonogów, to zajmowanie "strategicznej" pozycji, tak aby na ile to możliwe załatwiającego się psa zasłonić, co raczej nie stanowi problemu ponieważ załatwiający swe potrzeby pies z natury rzeczy jest obiektem statycznym, i na Boga SPRZĄTAJCIE PO SWOICH PUPILACH!!! Na koniec jeszcze jedna uwaga, która w całej historii zbulwersowała mnie bardziej niż psie potrzeby i karmienie dzieci. JAK MOŻNA DOPUŚCIĆ PSA DO ŁAWKI NA KTÓREJ KTOŚ SIEDZI I TO Z MAŁYM DZIECKIEM?? To skrajny przejaw bezmyślności. Po pierwsze osoba na ławce wcale nie musi sobie życzyć kontaktu z naszym czworonogiem, po drugie nie wiadomo jak zareaguje dziecko, po trzecie pies może zareagować gwałtownie na niespodziewaną reakcję osoby siedzącej lub dziecka!!! Dla mnie w całej historii właśnie ten opisany przypadek był przejawem największej głupoty, bezmyślności i piekielności właściciela psa.

Odpowiedz
avatar Anika6
5 5

Jeden z niewielu sensownych komentarzy pod tą historią :) Zgadzam się z Tobą w 100%. Sama chodzę z moim psem mało uczęszczanym przejściem, między innymi dlatego (poza tym mój pies jest niezbyt dobrze wychowany i wolę go nie konfrontować z innymi istotami). A co do karmienia dziecka-jakoś mnie ten widok nie brzydzi. Rozumiem, że innych może, ale nie wszystkim da się dogodzić (co możemy wywnioskować z 4 różnych rodzajów komentarzy do tej historii).

Odpowiedz
avatar SiewcaSierot
-3 21

gadajcie sobie co chcecie, ale moje poczucie estetyki się nie zmieni, przyssany do cyca dzieciak jest okropnym widokiem w miejscu publicznym i natychmiast zbiera mi się na wymioty. Stolec wyłaniający się spod psa również :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 października 2012 o 15:52

avatar kasiunda
-5 21

Nie przestaje mnie dziwić, że powyższa historia tak wielu osobom dała pole do porównywania psich odchodów z jedzącymi dziećmi i licytowania co z nich jest bardziej obrzydliwe. Skoro jednak jesteśmy już na tym poziomie dyskusji, faktycznie, jeśli chodzi o kwestie estetyczne - są pewne podobieństwa. i karmienie piersią, i wypróżniający sie pies dla wielu osób nie jest widokiem estetycznym i przyjemnym. Dlatego też kultura osobista wymaga, by nie pchać się z tym innym ludziom pod oczy i nosy i w miarę możliwości zasłonić ten widok lub udać się w odosobnione miejsce. Chyba jednak żaden rozsądny człowiek nie będzie domagał się zabronienia jednego lub drugiego w przestrzeni publicznej. Powyższe podobieństwa to kwestia upodobań, które - jak wiadomo - są różne, i dyskutować o nich nie ma sensu. Odsuńmy na bok kwestie estetyki i przejdźmy teraz do różnic, które już nie są kwestią gustu, lecz realnymi cechami: czynność karmienia piersią nie brudzi otoczenia, nie śmierdzi i nie rozsiewa groźnych bakterii. W przeciwieństwie do czynności wypróżniania się przez psa, które BRUDZI OTOCZENIE, ŚMIERDZI I ROZSIEWA BAKTERIE. Jeśli więc jesteśmy przy porównywaniu, po pominięciu kwestii estetycznych, które są wspólne dla obu czynności, wypróżnianie się w pobliżu człowieka ma więcej negatywnych cech niż karmienie piersią. Dlatego też ciągle szokują mnie właściciele psów, którzy nie potrafią lub nie chcą zrozumieć, że wielu osobom przeszkadza srająca dupa ich pupila w najbliższym otoczeniu, a jednocześnie domagają się całkowitego zniknięcia karmiących matek z przestrzeni publicznej.

Odpowiedz
avatar blair
6 16

Autorko za nieestetyczne lub obrzydliwe zostało uznane EKSPONOWANIE piersi, a nie karmienie piersią. Nic nie mam do matek karmiących w miejscach publicznych pod warunkiem że nie wywalają mi piersi przed oczy. Jeżeli mama potrzebuje nakarmić malucha np w parku i stara się robić to dyskretnie to mi to nie przeszkadza. Ale jeśli siada naprzeciwko mnie w zaczyna to robić a na moją prośbę zaczyna wrzeszczeć że ona jest matką i ma prawo to robić, a ja mam się zamknąć. To to jest piekielne. Tym bardziej że dla "widza" może to być krępujące. Co do psów fakt jest to oburzające i ty również masz prawo nie być zadowolona z zachowania właścicieli. Zauważ tylko że tematem historii było zachowanie matki, a nie psa.

Odpowiedz
avatar kasiunda
-5 9

Ale tematem jakiej historii, bo się zgubiłam?

Odpowiedz
avatar blair
1 3

"Historia http://piekielni.pl/39309, w której osoby siedzące w parku z psami zostają zgorszone/zniesmaczone widokiem karmiącej matki..." Tej historii na którą się powoływałaś.

Odpowiedz
avatar kasiunda
-2 10

Ależ przecież ja doskonale wiem, że tematem było zachowanie się matki, a nie psa. Czy gdzieś napisałam inaczej? Ja też jestem przeciwna eksponowaniu piersi i robienia z karmienia widowiska. Jeśli matka w tamtej historii miała do wyboru inne miejsca a siadła naprzeciwko ludzi i obnażyła piersi na ich widoku, to jej zachowanie uważam za równie piekielne, jak tej właścicielki psa, która, mając do dyspozycji całe hektary pustego parku, przyprowadziła psa na toaletę metr od mojej ławki. Nigdy nie twierdziłam inaczej.

Odpowiedz
avatar kasiunda
-3 11

Poza tym, tematem tej historii jest zachowanie się wlaścicieli psów, a nie matek, natomiast w większości komentarzy dokonuje się publicznego linczu na matkach właśnie...

Odpowiedz
avatar blair
0 8

Ponieważ koniec twojej opowieści zawiera podsumowanie w którym jest zawarte jest dlaczego uznano matki karmiące za nieestetyczne, a o psich kupach nikt nie wspomniał, dlatego teraz w komentarzach użytkownicy się "licytują"

Odpowiedz
avatar anq
7 13

Dobra, pytanie podsumowujące dyskusję. Aby dostać się w "ustronne miejsce", muszę przejść przez park, czy jakieś inne miejsce, gdzie są osoby, które nie życzą sobie takiego widoku. Niestety, jedną sukę przycisnęło, i zaczęła załatwiać swoje potrzeby. No i co ja mam w takiej sytuacji zrobić. Zasłonić ją? czym? sobą? to będzie widać z drugiej strony. Ciągnąć w inne miejsce? Ona nie przestanie się załatwiać, a kupa będzie "drobiona" przez kilka metrów (widziałam to!) no to może poczekać, sprzątnąć, odejść? O ile matka może, i zwykle CHCE zasłonić karmienie, tak psa niestety zasłonić się nie da.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 18

kasiunda, a jak sobie radzisz, kiedy to twoje dziecko w twojej obecnosci zalatwia swoja potrzebę? W końcu psie czy ludzkie, gówno to gówno i proces jego wydalania jest tak samo nieprzyjemny dla obserwatora. Przy czym dla mnie - nie posiadam ani psa, ani dziecka - śmierdzący i zabrudzony pampers, plus rozmazane na pośladkach kupsko jest zdecydowanie gorszym doznaniem niż (choćby nawet największa) psia kupa w trawie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 października 2012 o 21:53

avatar kasiunda
-5 17

araya, tak samo, jak sobie radzę, gdy sama korzystam z toalety. Do swojego czy "dzieckowego" człowiek jest przyzwyczajony i go to nie brzydzi. Inne owszem. Dlatego też ja nie przewijam dziecka przy osobach postronnych i nie narażam ludzi na widok zawartości pełnego pampersa. I w tym cały jest ambaras, by nie podtykać innym pod nos tego, co im zapewne niemiłe.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 19

I w ten sposób dochodzimy do konkluzji, że gdybyś miała psa, jego załatwianie potrzeby by cię nie brzydziło. Bo on twój, więc jesteś przyzwyczajona. I jego kupa, zbierana do woreczka, lepsza niż innych, obcych psów.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 października 2012 o 23:25

avatar kasiunda
-2 18

Zapewne tak właśnie by było, cóż to za konkluzja? Jednak nawet, gdybym była przeświadczona, że jego kupa ma przejrzystość bursztynu i pachnie wanilią, nie podtykałabym jej innym pod nos.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 12

Odnosząc się do twoich własnych odczuć, po prostu nie rozumiem, jak moze ci przeszkadzac, ze czyjs pies zalatwia sie blisko ciebie, a nie przeszkadzałby ci twoj wlasny w podobnej sytuacji. A poza tym zrozum właściciela psa: wyobraźmy sobie taką sytuację: idziesz ze swoim psem, obojętnie skąd - ze sklepu, ze spaceru, z samochodu. Dużo ludzi na ulicy, a zwierzak na skwerku akurat zaczyna się załatwiać? I co robisz w tej sytuacji?

Odpowiedz
avatar digi51
1 17

Kasiudzie jedno gówno śmierdzi, a drugie nie. Proste.

Odpowiedz
avatar kasiunda
-3 15

@digi51: to chyba oczywiste. Tak samo jak podtarcie własnego tyłka nie sprawia mi problemu, a podtarcie tyłka obcej osoby byłoby dla mnie obrzydliwe, rozumiem, że dla Cibie żadna różnica: twój tyłek czy nie... @araya: już to pisałam kilka razy, ale powtórzę (dosadnie): mi nie przeszkadza jak pies załatwia się gdzies daleko ode mnie i nie muszę na to patrzeć ani tego wąchać. Jeśli natomiast właściciel przyprowadził go niecały metr ode mnie, więdząc, ze prawdopodobnie będzie się załatwiał, a ja nie mam możliwości wstać, nie patrzeć i nie wąchać gówna wyłaniającego się z odbytu metr od twarzy mojej i mojego dziecka, to już - delikatnie ujmując - nieco mi przeszkadza. Widzisz różnicę? Jeśli ciężko dalej to zrozumieć, małe porównanie: nie przeszkadza mi, jak ktoś pali papierosa w parku 20 metrów ode mnie. Ale jeśli dosiądzie się do mnie i będę zmuszona to wdychać, to mi przeszkadza. Jaśniej się chyba nie da.

Odpowiedz
avatar digi51
-2 4

Nie, mi po prostu gówno mojego psa śmierdzi równie mocno, co obcego ;) Porównaniem zapachu psiej kupy do podcierania swojego lub cudzego tyłka trafiłaś jak kulą w płot.

Odpowiedz
avatar Connie
2 8

Chyba dziewczynki macie poważny problem ze zrozumieniem słowa pisanego, bo Wasze komentarze nijak odnoszą się do opisywanej przez autorkę sytuacji. Opisywała właściciela, który ewidentnie miał możliwosc odciągnięcie pupila dalej, niźli niecały metr od autorki. To raz. Dwa, to chyba oczywiste, że nasza prywatna kupa jest dla nas mniej obrzydliwa, niźli kupa obcych osobników? To nie zmienia jednak faktu, że normalni ludzie nie zwykli prezentowac swoich kupnych dzieł, ani wypróżniac się w obecności innych ludzi. Więc w sumie jakie znaczenie ma w tej Waszej całej dyskusji to, że gdyby autorka miała psa, to jego kupsko przydziłoby ją mniej, niźli odchody obcych psów? Zadne. Bo jak sama napisała, miałaby świadomosc, że chociaż dla niej nie jest obrzydliwe, to dla innych może byc i unikała by podobnych sytuacji jak ta w historii. Tak jesteście zapatrzeni w te swoje pieski, że nie przychodzi Wam do głowy, iż inni może nie są tak zakochani w tych zwierzętach i czekoladowych produktach ich odbytów.

Odpowiedz
avatar Bashika
8 12

O kurna, jak się dyskusja rozwinęła. To tak sobie na spokojnie podsumuję, bo poprzedni komentarz pisałam ciut po złości - głównie z powodu kilku niefortunnych sformułowań autorki. Ogółem nie mam nic ani do ludzi wyprowadzających psy w miejsca publiczne typu park(byle by sprzątali po sobie), jak i nie wzruszają mnie w żaden sposób karmiące matki w tych samych miejscach (byleby nie świeciły gołym cycem). Tyle. Nie da się przekonać psa, który poczuje potrzebę, żeby zrobił to 20m dalej, jak i nie da się przekonać dziecka, żeby poczekało na jedzenie pół godziny w spokoju. Ani matki, ani właściciele psów nie chcą siedzieć zamknięci ze swoimi maluchami w domu, tylko chcą korzystać z miejskich parków. W sumie większość komentarzy pomija najbardziej piekielny fakt, mianowicie: właściciel przystający z psem przy dzieciaku i ani be, ani me, ani przepraszam, ani pocałuj mnie w tyłek. Jak juz się 'stało', mógł chociaż przeprosić i zebrać 'dowód winy'. Jeśli przeszkadzał mu fakt karmienią piersią w parku, również mógł wyrazić swoją dezaprobatę w inny sposób. I tak na koniec odezwa do Massaia - nie wiem, z jakiej choinki się urwałeś i skąd wzięły Ci się tak niesamowite poglądy nt. posiadania zwierząt. Zgaduję, że skoro od właścicieli czworonogów wymagasz posiadania kilku hektarów i domu na uboczu, to od rodzice dziecka powinni również mieszkać w takiej odległości od innych domostw, żeby płacz nie był słyszalny? Ciekawe, ile to hektarów. Żeby nie było - nie atakuję rodzin z dziećmi zza ściany ;) Jeno poglądy pana Massaia, które są, łagodnie rzecz ujmując, przesadzone.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 6

Załatwianie się psów w taki sposób jak opisano jest obrzydliwe! Jak również epatowanie przechodniów gołą piersią, czy to przy karmieniu, czy to przy innej okazji. Auotrko, Ty się zakryłaś i chwała Ci za to! Ale trochę mieszasz, w przywołanej przez Ciebie historii nie było ni o załatwianiu się tamtych psów.

Odpowiedz
avatar doskosieczuje
1 1

Mój pies kiedy już sobie upatrzy strategiczne miejsce, to za nic nie chce da się przeciągnąć gdzie indziej. Na szczęście nie chodzę z nim tam, gdzie przebywa dużo ludzi, wiem, że to obrzydza.

Odpowiedz
avatar kamczatka
1 5

kurcze, zawsze mi się marzyło aby mój pies czując zbliżającą się grubszą potrzebę powiedział "kamczatka, kamczatka chodźmy gdzieś w ustronne miejsce, chce mi się kupę!"

Odpowiedz
avatar margo6
5 5

a ja wyjątkowo odniosę się do trzeciej opisanej historii, mianowicie do wyrzucania sprzątniętych kupek do zwykłych śmietników (bądź w tym wypadku pojemnika na aluminium). Sama mam 3 psy, duże w dodatku, a jak wiadomo - mały piesek, mała kupa, duży piesek, duuuuże kupsko. Kiedy wychodzę na dłuższe spacery, najczęściej wieczorem, czasami również po południu, chodzę do bardzo ustronnego miejsca pod lasem, które jest nieoficjalną psią toaletą, zwykłych ludzi tam nie uświadczysz, jedynie psiarzy, i tam nikt nie sprząta. Przyjęło się, że tu pieski mogą beztrosko załatwia swoje potrzeby i nikomu to nie przeszkadza. Problem pojawia się jednak na krótszych spacerach rano czy po południu, kiedy chodzę po okolicznych uliczkach i trawnikach. Zestaw sprzątający mam, a jakże, te ogromne kupska sprzątam, tylko że... no właśnie. W średnim mieście, w jakim mieszkam, specjalnych koszy na psie odchody nie uświadczysz. Więc, przepraszam bardzo, gdzie mam te kupy wyrzucac, jak nie do zwykłego śmietnika? Pół biedy, jeśli po drodze znajdę gdzieś te wielkie kontenery, wtedy wrzucam tam i po problemie. Ale kiedy mi się śpieszy, to wrzucam do zwykłych, małych koszy na śmieci. Kilka razy ktoś się doczepił, ale zawsze staram się cierpliwie tłumaczyc, ze to nie moja wina, że władze miasta nie wpadną na pomysł wprowadzenia takich udogodnień. Tabliczki, żeby sprzątac po swoim psie to na co drugim trawniku stoją, ale pojemnika na odchody nie uświadczysz, nie mówiąc już o automacie z woreczkami na kupy. Jak się już chce drze mordę, że psy srają a ludzie nie sprzątają, to wypada najpierw zrobić coś, żeby ludzi zachęcic do tego sprzątania i im sprawę ułatwiać.

Odpowiedz
avatar heksita
-2 4

Postuluję, aby wprowadzić obowiązkową tresurę psów uczącą je jak załatwiać swoje potrzeby w toalecie, wtedy nikt nie będzie zgorszony i zniesmaczony ;).

Odpowiedz
avatar Endlessly
1 9

Nie wiem czy ktoś napisał już, bo przyznam szczerze, że nie przeczytałam wszystkich komentarzy (dotarłam do połowy i zwątpiłam). Wg mnie, jeśli była to alejka, to po obu jej stronach jest trawnik. Skoro autorka siadła po jednej stronie odwrócona tyłem i karmiła maluszka, to pani pieska mogła zabrać na drugą, a nie stanąć na przeciw niej. Pies załatwiłby się w tym samym czasie, ale po innej stronie, nie wprost na oczach karmiącej matki. Ponadto, skoro autorka siedziała już na ławce, właściecielka pupila musiała ją widzieć wcześniej, więc mogła skręcić w inną alejkę. Mam suczkę, która zawsze zbiega na trawnik, gdy chce się załtwić. Jest to dla mnie sygnał, że szykuje się do "akcji". Jeśli widzę, że ktokolwiek jest w pobliżu (stoi czy siedzi na ławce), staram się zabrać zwierzaka trochę dalej zanim zacznie cokolwiek robić. Osobiście nie chciałabym, by jakiś pies robił to na moich oczach, gdy np. jestem z ukochanym czy koleżanką w parku. Zawsze sprzątam po swoim psiaku, ale też staram się robić to ukradkiem, a nie pokazywać każdemu "patrzcie, mój piesek zrobił zdrową kupkę, a ja jako dobry właściciel po nim sprzątam". Nie zgodzę się ze stwierdzeniem "odciągnij pokarm do butelki". Butelkę stosuje się w ostateczności, bo małe dzieci bardzo szybko się przyzwyczajają. Jeśli matka nie ma pokarmu, to wtedy niestety trzeba podać to sztuczne. Tu też chodzi o aspekt psychiczny dziecka: budowanie emocjonalnej więzi z matką, poczucia bezpieczeństwa etc. I dopóki karmiąca stara się zachować prywatność (tak jak autorka przez odejście w miejsce, w którym nikogo jeszcze nie było, odwrócenie się tyłem do alejki i zasłonięcie pieluchą) to jest jak najbardziej na miejscu. Ogólnie mijając taką kobietę, sądziłabym, iż przytula swoje maleństwo (bo nic nie widać), a nie karmi pociechę. Reasumując: piesek załatwić się musi, ale właściciel powinien starać się wybierać miejsca, gdzie ludzi nie ma i nikt nie musi na to patrzeć; "tak" dla karmiących matek, pod warunkiem, że się ze swym macierzyństwem nie obnoszą, a ludzie nie muszą podziwiać "natury".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 października 2012 o 22:20

avatar mijanou
-1 11

@Endlessly- amen i 100% racji dla Ciebie. Szkoda, że ludzie tak nieuważnie czytają komentarze bo tak właściwie to nie ma się o co sprzeczać.

Odpowiedz
avatar Endlessly
6 6

Wytworzyła się wojna, a mi się wydaje, że tu nie o to chodzi. Jestem właścicielem psa czy matką karmiącą i muszę zobowiązać się do jakiś przyjętych norm. "Wolność, Tomku, w swoim domku" i piesek wtedy może narobić na środku pokoju, a właściciel może to podziwiać. Tak samo matka karmiąca: w domu to może dla mnie naga biegać z dzieckiem na ręku i nic mi do tego. Natomiast miejsce publiczne posiada jakieś zasady.

Odpowiedz
avatar Endlessly
3 3

Edit do poprzedniego komentarza: Nigdy nie jest tak, że coś jest, albo czarne, albo białe. Piesek jest cacy jak się załatwia, bo musi, a matka karmiąca dziecko jest be, bo zaspokaja jego potrzeby. I odwrotnie. Bądźmy ludźmi i nie komplikujmy sobie życia. Nie można być wielkim miłośnikiem zwierząt i krytykiem matek. Jakiś kompromis trzeba znaleźć, bo inaczej to się w życiu nie dogadamy:)

Odpowiedz
avatar antiFa
3 5

Wolność Tomku w swoim domku. Park przestrzeń wspólna można karmić cycem można wyprowadzać psa na kupę (ale potem się sprząta). Moim skromnym zdaniem nikt kto korzysta w granicach prawa np.z parku piekielny nie jest. Bo idąc tym tropem... piekielne nastolatki co się całują(moja babcia nie może na to patrzeć), piekielne karmiące cycem mamy, piekielni właściciele psów, piekielne mamusie troszkę starszych dzieci wykrzykujące co 5 sekund imię swojej latorośli, piekielni mięsożercy zajadający beztrosko martwe zwierzęta w hot-dogu( a vege łzy w oczkach stają) itd. Odrobinę tolerancji, parki są i dla matek i dla właścicieli psów, wielokrotnie musiała zmienić ławeczkę na której czytałam książkę bo obok mamuśka próbowała uśpić drące się w niebo głosy niemowlę, ale dla mnie to zrozumiałe że jestem w miejscu publiczny i takie rzeczy się zdarzają.

Odpowiedz
avatar Endlessly
6 8

Właśnie o to mi chodzi. Jestem w miejscu publicznym, to zachowuję się tak, aby nie przeszkadzać innym. Tutaj autorka nikomu nie przeszkadzała, tak samo właścicielka mogła uszanować to, że ona siedzi w tym miejscu i zmienić trasę. Tak samo, jeśli piesek się już załatwia, nie siadam koło niego na ławce i nie drę się na właściciela, że "zwiarzak sra mi koło nogi". Wzajemny szacunek mieć powinniśmy do siebie.

Odpowiedz
avatar antiFa
0 0

Nie do końca się z Tobą zgodzę wychodząc z psem do parku nie dasz rady tak "manewrować" psem żeby się załatwił akurat w takim miejscu i w czasie że nikt nie patrzy, pies niema guzika rób kupę, czasem raz się załatwi wracasz spokojnie do domu a tu niespodzianka i trzeba drugi raz sprzątać, autorka mogła po prostu odwrócić wzrok. Wyobraź sobie spacerujesz z psem, rozglądasz się, rozmyślasz, czujesz że pies się zatrzymał, patrzysz robi swoje i zauważasz kobietę na ławce obok i co ciągniesz psa w trakcie gdzieś za krzak?

Odpowiedz
avatar mijanou
-4 8

Ponownie pozostaje mi jedynie się z Tobą zgodzić. " Nie rób drugiemu, co Tobie niemiłe'. Stare przysłowie ale wciąż aktualne. Nie jestem matką ale wiem, że nie obnażałabym się do karmienia po pas w miejscu publicznym.Bo pisząc historię wyraźnie wskazałam, że tylko o to chodzi a nie o matki karmiace maluchy piersią w sposob cywilizowany.Mam natomiast koty i psa. I nie wyobrażam sobie by pies robił kupę w pobliżu osoby, która siedzi na ławce w parku bo jednak widok kupy do przyjemności nie nalezy. I nikt mojego psa robiącego kupę oglądac nie musi.

Odpowiedz
avatar Currie
6 8

Hmm, czy to dziwne, że ani widok załatwiającego się psa, ani karmiącej matki nie emocjonuje mnie na tyle, żeby wejśc na piekielnych i opisac to niegodne zachowanie? Serio, ludzie, trochę luzu. Jesteśmy istotami społecznymi i czas się pogodzic z tym, że nie wszyscy będą zachowywac się tak, jakbyśmy sobie tego życzyli.

Odpowiedz
avatar Endlessly
4 4

Tak, ale niech to zachowanie będzie w granicach rozsądku i "dobrego smaku"...

Odpowiedz
avatar Currie
7 7

A nawet jeśli trafimy na jakiegoś oszołoma, który zachowując się tak a nie inaczej urazi nasze poczucie estetyki, to czy naprawdę warto tak strasznie się tym przejmowac? Jeżeli akurat przechodząc przez las zobaczę faceta sikającego pod drzewem, albo w parku usiądę naprzeciwko matki z dzieckiem, które płacze tak głośno, że słychac to na sąsiednim osiedlu to nie myślę cały dzień jak bardzo mnie to uraziło i że w ogóle to takie osoby powinno się ukamieniowac. Bo po co?

Odpowiedz
avatar digi51
5 5

Właśnie Ty masz normalne podejście, mam takie samo i nie wiem czy mam się śmiać czy płakać, jak czytam o traumie wywołanej widokiem kupy lub kawałka cycka.

Odpowiedz
avatar JednonogiBandyta
6 16

Dżizas Chrajst... Ludzie... Nie czytałem wszystkich komentarzy, nie wiem czy ktoś przeczyta ten, bo będzie już chyba 150 z kolei, ale takie bzdury jakie piszecie to... Ktoś tam wyżej narzeka na czasy w których kobieta nie może nakarmić dziecka. Człowieku masz 10 lat? Bo moje najdalsze wspomnienia pochodzą mniej więcej sprzed 30 lat i jakoś nie pamiętam, żeby wtedy matki karmiły dzieci na ulicach. Z tego co opowiadała mi moja mama to też tego nie robiła. Dawniej było nie do pomyślenia, żeby kobieta wyjęła pierś publicznie i zaczęła karmić dziecko więc nie bredź. "Wytłumacz małemu dziecku, że ma poczekać..." To nie idziemy na spacery daleko od domu. Może nie uwierzycie, ale dziecko nie umrze wam z głodu w 5 minut. Tata opowiadał mi jak zabrał mnie w wózku na spacer kiedy byłem mały, doszedł ze mną już kawałek za miasto. Jak zacząłem mu płakać to musiał biegiem ze mną wracać 5 kilometrów do domu. Nie uwierzycie, ale przeżyłem. A że psy się załatwiają? Psy srały od zawsze, zwyczaj karmienia dzieci gdzie popadnie narodził się teraz.

Odpowiedz
avatar JednonogiBandyta
7 11

Czy ja mówię, że jest w tym coś strasznego? Osobiście nie robi mi to różnicy. Odnosiłem się do tego, że ktoś opowiada bzdury. A już narzekanie, że pies sra w parku to paranoja.

Odpowiedz
avatar Currie
0 4

Ależ ja cię nie oceniam. Mówię ogólnie, bo wielu komentujących oburza widok karmiącej kobiety.

Odpowiedz
avatar Hannibal
2 4

@mijanou: Chyba nigdy za granicą poza krajami postkomunistycznymi nie byłaś, by pisać takie głupoty. Mieszkam w kilkusettysięcznym mieście, w podobno jednym z najbardziej ucywilizowanych państw świata, a psie gówno to ja na chodnikach omijać muszę DOSŁOWNIE co 5-10m. Ale pewnie, jeśli można w swoje gniazdo nasrać, przy okazji wywyższając innych, to każda okazja jest dobra...

Odpowiedz
avatar Kamisha
3 11

Ciebie obrzydzają wypróżniające się psy, a mnie karmiące cycem matki. Skoro mnie to obrzydza, to dlaczego to robisz? Chcesz, żeby Ciebie nikt nie obrzydzał, to sama nikogo nie obrzydzaj. Naprawianie świata zaczyna się od siebie, a nie od narzekania na innych.

Odpowiedz
avatar mijanou
-2 8

@Alo- a dlaczego to zaraz musi być matki karmiące KONTRA właściciele psów? Da się spokojnie koegzystować jeśli obie strony będą przestrzegać podstawowych zasad ( vide: karmiąca nie obnaża się po pas a właściciel nie s..ra jej psem pod nosem). Nie widzę tu żadnego powodu do wojenki. Chyba Endlessly wyraziła to najbardziej obrazowo i jasno.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 października 2012 o 7:34

avatar anulla89
0 10

Ludzie, czy wam już całkiem rozum odjęło?! Wystarczyłoby, że autorka, zamiast nakarmić dziecko, usiadła na ławce żeby, nie wiem np. zjeść kanapkę, i daję sobie rękę uciąć, że komentarze wyglądałyby "ło jezu, co za okropni ludzie, jak można tak komuś przed oczami srać psem!". Tymczasem cała dyskusja opiera się na stwierdzeniu "skoro TY karmisz piersią, to NIE MASZ PRAWA być zniesmaczona tym, że pies sra ci pod nosem." Przeczytałam wszystkie komentarze, i jestem załamana tym, jak mało głosów rozsądku się w nich pojawiło. W tej historii nie chodziło o to, żeby objechać właścicieli psów, i zakazać ich pupilom wypróżniania się w parku, tylko o to, ze wypadałoby zachować odrobinę kultury, i nie pozwalać swojemu psu srać komuś centralnie przed oczami. I jak dla mnie, autorka jak najbardziej ma prawo tego wymagać, tym bardziej, że sama zachowuje się jak należy, czyli jeśli już musi nakarmić malucha poza domem, to stara się to robić jak najbardziej "nieinwazyjnie" dla otoczenia. Jestem matką, miałam psa. Jeśli musiałam nakarmić swoja córę poza domem, to tak jak autorka, starałam się, żeby jak najmniej ludzi mogło to zobaczyć. Odwracałam się plecami, zasłaniałam pieluszką, itp., itd.. I analogicznie, kiedy wychodziłam z psem na spacer, szłam z nim taką trasą, żeby swoje potrzeby załatwiał w miejscach, gdzie nikomu to nie przeszkadzało (po czym oczywiście sprzątałam jego "dzieła"). Jak dla mnie takie rzeczy są kwestią wychowania i kultury osobistej, a nie tematem do dyskusji. Albo się umie załatwiać takie sprawy, albo się jest burakiem. Tyle w temacie.

Odpowiedz
avatar mijanou
-5 11

@ Brawo Anulla. Co do psa się zgadzam i tak samo postępuję a jako potencjalna przyszła matka nie zamierzam obnażać się jak Afrykańska kobieta plemienna by nakarmić dziecko. Nadal nie wiem, o co toczy się spór.

Odpowiedz
avatar digi51
3 9

Oj, nie do końca prawda. Tu chodzi o to, że park jest przestrzenią publiczną, gdzie ludzie i zwierzęta robią przeróżne rzeczy. Idę do parku, liczę się z wrzaskiem bachorów, widokiem srających psów, spotkaniem trzeciego stopnia z panami żulami. Dlatego nie ma się, co gorszyć, że "O Boże, ja tu jem, a tu mi pies sra!" Co innego jakby ktoś podtykał komuś gówno pod nos w restauracji, ale w parku? Choć fakt faktem - argument o tym, że "dziecko je" to szczyt absurdu, przecież wiadomo, że to kupsko matce przeszkadzało, a nie dziecku.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 6

Psa to akurat ciężko jest nauczyć by robił tak by innym to nie przeszkadzało, ale jednak mogliby chociażby powiedzieć "Oj. Przepraszam za Hawka ale ciężko go nauczyć by się nie popisywał tym jakiego ma wielkiego."

Odpowiedz
avatar Ewka
1 13

Nie potrafię zrozumieć o co chodzi z tym brakiem akceptacji dla kobiet karmiących w miejscach publicznych. Chyba każdemu zdarza się jeść na ulicy. Fryty, gofra, lody, kebaba, lizaka, batona - co tam wolicie. Najzdrowszym pożywieniem dla niemowlęcia jest nadal mleko matki - i z jakiejś przyczyny najpraktyczniejsze opakowanie tego smakołyku stanowi dla niektórych problem nie do przejścia. O co chodzi? Zwłaszcza, że matki starają się załatwiać sprawę dyskretnie. Mnie by raziło raczej publiczne przewijanie dziecka. Jakoś wydalanie jest dla mnie bardziej kontrowersyjne pod względem estetycznym niż jedzenie. Ale sądząc po tej dyskusji - różne są gusta ;) Pies w parku powinien iść na smyczy. Czyli tam gdzie prowadzi go właściciel. Pies preferuje zostawianie pamiątek na trawniku. W opisanej historii właścicielka psa sprowadziła go na trawnik tuż przy matce karmiącej dziecko. No litości... to jest głupie, obrzydliwe i owszem, piekielne. Nie ze strony psa - pies zrobił to co miał w naturze, a ze strony właścicielki.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 października 2012 o 11:12

avatar MojaMalaAmi
3 7

A tam, wszystkich was posralo na cycki. :)

Odpowiedz
avatar wiosenka
2 8

dlaczego historia pomimo tak słabej oceny jest na głównej?:P chyba po to tylko żeby wzbudzić sensację i burzliwą dyskusję..bo piekielne to to jest średnio

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 października 2012 o 17:05

avatar Connie
1 11

Mnie raczej zastanawia, dlaczego ta historia ma tak dużo minusów, bo jak dla mnie jest jak najbardziej piekielna i porusza dosc istotny temat, którego w dodatku - sądząc po komentarzach - właściciele psów zwyczajnie nie pojmują. Pojechałam sobie całkiem niedawno na rower i zatrzymałam się na krótki odpoczynek przy jeziorku zaraz obok ścieżki rowerowej. Usiadłam sobie na ławeczce nieopodal i co widzę? Gigantyczny, cuchnący psi stolec centralnie obok ławki, na której siadają ludzie. Ach, i to jest pewnikiem w porządku?

Odpowiedz
avatar skipper90
-1 9

Szczerze mówiąc nie rozumiem problemu. Sama nie mam dziecka, ale moja siostra ma dwójkę i nigdy nie słyszałam żeby robiła 'szopki' w związku z karmieniem. Jeżeli wychodziła na dłuższy spacer albo szła do pracy odciągała mleko i karmiła z butelki. Nic to nie zaszkodziło dziewczynkom, obie są odpowiednio rozwinięte i zdrowe. Osobiście jest to dla mnie krępujące jak idę, siedzi na ławce pani i karmi dziecko ale NIGDY nikomu nie zwracam z tego powodu uwagi i jakoś z tym żyję. Jednak jakbym była w parku z moim czworonogiem i pani karmiąca zwróciłaby mi uwagę że mam odejść bo ona karmi to podejrzewam że wdałabym się w pyskówkę. Wybacz, ale park to jest miejsce publiczne,a nie twój prywatny ogródek gdzie możesz mówić ludziom co mogą, a czego nie. Szczególnie, że pies nie jest istotą zdolną do myślenia i nie zrozumie, że w danym miejscu nie może się załatwić. Od razu odpierając ataki mój pies nigdy nie załatwia się na placu zabaw, zawsze idziemy na polankę gdzie ludzie raczej nie chodzą i nikomu nie przeszkadzamy, jednak zdarzają się różne sytuacje. Jak mogę staram się uniknąć uprzykrzania życia innym i szanuję to że ktoś może nie lubić zwierząt albo się ich bać.

Odpowiedz
avatar Ewka
0 8

A gdyby w tym parku to nie niemowlę jadło z piersi a ktoś starszy wcinał kanapkę? Też nie miałabyś oporów, żeby tuż obok tej osoby wypróżnić swojego pupila? Bo park publiczny? Bo masz prawo tam psa wyprowadzić, żeby załatwił swoje potrzeby? Owszem, masz. Ale jest jeszcze kwestia zwyczajnej uprzejmości, żeby nie srać psem pod nosem osoby, która spożywa posiłek. To nie o psa tu chodzi, a o właścicielkę, bo pies był na smyczy. I to ona zdecydowała gdzie go na trawnik wprowadzi.

Odpowiedz
avatar antiFa
-3 3

No nie wiem czy zdecydowała. Może zauważyła że pies zaczyna się kręcić, zatrzymywać i sprowadziła na trawę z chodnika lub sam pociągną w tamtą stronę ( mój tak robi chce kupę to ciągnie na trawnik) miała go ciągnąć po chodniku zostawiając za sobą klocki? Nie każdy ma możliwość wyprowadzać psa w odludne miejsca. Nie zawsze da się przewidzieć kiedy pies się wypróżni więc jeśli widzę w parku obok mnie psa w takiej sytuacji to raczej się nie oburzam bo mało prawdopodobne aby była to złośliwość właściciela.

Odpowiedz
avatar skipper90
2 4

Ewko będąc w miejscu publicznym godzisz się na to że obok Ciebie na tym świecie żyje jakieś 6 miliarda osób i niekoniecznie wszystkie są dobrze wychowane. Ja nie bronię właścicielki psa, która powinna go odciągnąć lub co najmniej przeprosić. Przykładowo miałam kiedyś jamnika. Był najlepiej ułożonym psem jakiego w życiu widziałam. A jednak kiedyś rozmawiałam z moim sąsiadem, a moja ,,bestia" uznała, że trwa to za długo i ... obsikał mojego rozmówcę. Do tej pory nie wiem co mu strzeliło do łba bo nigdy się tak nie zachowywał. Sąsiada wyprzepraszałam na wszystkie strony i kupiłam piwo. Gdybym się zachowała inaczej byłabym po prostu chamem ale nic poza tym. Nie możemy oczekiwać od całego świata, że będą tańczyć jak my im zagramy. Mnie obrzydza jak ktoś pluje, a często widzę ludzi robiących to. Zaciskam zęby i idę dalej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 12

ale to jest twój problem i kaprys że ciebie to brzydzi, ktoś mógłby powiedzieć że go brzydzi widok kobiety w kapeluszu albo człowiek jedzący kanapke z wędliną. to nie jest coś obiektywnie obrzydliwego, kupa jak kupa, mnie to absolutnie nie brzydzi i moge jeść obiad z widokiem na załatwiającego sie psa. z tym że wypadałoby gdyby posprzątała potem

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 października 2012 o 13:10

avatar Connie
5 9

Poważnie? Stolec nie jest czymś obiektywnie obrzydliwym? Gdyby w istocie nie był, to ludzie nie załatwialiby się do wynalazku zwanego sedesem, tylko robili pod siebie.

Odpowiedz
avatar mijanou
2 10

@Wielkaolizo- nie wiem, czy się orientujesz ale przepisy nakazują sprzatanie po swoim psie. Pies Twoj a zatem kupa Twoja. Podatek płacisz za psa a nie za odchody i nie pojmuję dlaczego kupę Twojego psa ma sprzatać pani sprzataczka czy właściciel posesji, na której Twój pies zrobił kupę. Przepraszam, ale jako wielbicielka psio-kociej ferajny nie zgadzam się z Twoją opinią.

Odpowiedz
avatar margo6
6 6

tak jak napisała mijanou, sprzątanie po psie jest obowiązkiem właściciela, chyba, że mówimy o tzw. psich toaletach, czyli wydzielonych miejscach specjalnie dla piesków, gdzie za pieniądze z "podatku za psa" kupki sprząta wynajęta do tego osoba/firma. Niestety, takich miejsc jest mało, za mało zdecydowanie...

Odpowiedz
avatar mijanou
5 7

I nawet nie trzeba się specjalnie w g.....e babrać. Standardowo zabierasz łopatkę i papierową torebkę ( do uzyskania za darmo w administracji osiedla). Można też kupić z automatu stojącego przy wejściu do parku taką sprytną torebkę z wmontowanymi u góry tekturowymi "łapaczami", działającymi na zasadzie koparki. To naprawdę trwa chwilkę. Co więcej- straz miejska ma prawo prosić Cię o okazanie takiego sprzętu choć zwykle chłopaki tego nie robią. Natomiast hojnie obdzielają mandatami takich, co po piesku nie posprzatają. Nie jestem fanką straży miejskiej ale z taką działalnością akurat się zgadzam. Sama nie lubię spacerować wśród widoku kup i rojących się nad nimi much latem.

Odpowiedz
avatar Connie
4 8

Wielkaoliza A mnie nie obchodzi, czy Twoj pies musi teraz, czy za 5 minut. TY chciałaś sobie sprawic śmierdzielka, to jego odchody są TWOIM problemem. I nie obchodzi mnie, czy poradzisz sobie z tym tak, że nasra Ci w mieszkaniu, a Ty wyrzucisz to do swojego klozetu, czy grzecznie udasz się na ubocze tak, aby pozostali obywatele nie musieli oglądac jego stolca, a potem równie grzecznie to g...wno posprzątasz. To Twoj biznes. A jak nie sprzątasz po psie i uważasz, że to w porządku, to może niech sra u Ciebie w domu? Czemu inni ludzie mają to oglądac, skoro to Twoje kochane zwierzątko obsrywa nam trawniki?

Odpowiedz
avatar Endlessly
7 7

Ale Connie, dlaczego ma sprzątać u siebie w domu, skoro nie robi tego w miejscu publicznym? No sorry, ale, Wielkaoliza, chyba jakaś nienormalna jesteś. Chcesz, to sobie siedź w domu-kuwecie, ale innym ludziom daj oddychać świeżym powietrzem i chodzić w czystych butach. Ja Ci źle nie życzę, ale mam nadzieję, że jak dostaniesz kilka mandatów, to zaczniesz sprzątać po swoim pupilku. "wystarczy mi, że sobie dupę podcieram" - a ktoś Ci każe? Jak dla mnie możesz chodzić zas*ana, ale sprzątać po psie MASZ OBOWIĄZEK.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 października 2012 o 23:58

avatar MojaMalaAmi
3 5

Wielkaoliza> Korona by damulci spadla jak by posprzatala po swoim psiaku, czy moze raczki by uschly? PIES JEST TWOJ, GOWNO JEST TWOJE I TO TWOJ ZASRANY OBOWIAZEK PO PSIE POSPRZATAC! Nie pasuje ci sprzatanie? Niech ci psiak sra w domu, przeciez ci to nie bedzie przeszkadzac. Mam wielka nadzieje ze kiedys ktos zrobi ci taki numer jak robili ludzie z croppa, podniosa gowno twojego pupilka i wcisna ci w kieszen albo w kaptur, moze to cie czegos by nauczylo. Swoja droga zastanawia mnie jak sobie wyobrazasz przewijanie twojego ewentualnego dziecka...

Odpowiedz
avatar Camparis
-1 13

Widzę, że wiele komentarzy jest minusowanych przez "psiarzy" oburzonych, że można czegokolwiek wymagać od własnego psa. Dorosły i dobrze wychowany pies wiele rozumie i może wiele umieć. Ale skoro właściciel niewiele umie i nie wiele chce go nauczyć - mamy taką patową sytuację.

Odpowiedz
avatar Azreus
-1 9

Wszyscy tak ubolewają nad faktem, że piesek wysikał się obok nóg autorki, co wskazuje na to, że sama autorka jak i chyba wszyscy komentujący nie mają psów... odciągnąc sikającego psa? już widziałbym płacz, wrzaski, histerię bo ich pies obsikał... lepiej mieć by psi mocz ściekł po ławce koło nas(ech można się poświęcić i przejść dalej), czy cieszyć się z pachnącego deseniu na spodniach/butach?

Odpowiedz
avatar polipotam
-3 11

Załamujecie mnie ludzie. Ja rozumiem, że większość wypowiadających się w temacie nie ma dzieci i może cięzko im zrozumieć, że taki bobas to nie robot i nie sposób przewidzieć kiedy będzie głodny, ale mówienie, że karmienie dziecka piersią jest bardziej obrzydliwe niż widok srającego psa to już lekkie przegięcie.Co Wam przeszkadzają karmiące kobiety - nie chcecie to się nie gapcie. Proste.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 października 2012 o 14:01

avatar CytrynowaTrawa
4 10

przeszkadza Ci srający pies to się nie gap w czym problem?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 października 2012 o 15:14

avatar CytrynowaTrawa
1 9

Pies musi załatwić się na dworze a dziecko na dworze nie musi jeść może jeść gdziekolwiek indziej. I jest to obrzydliwe gdy jem sobie obiad a przy stoliku dokładnie na przeciwko mnie babka wywala cycka i zaczyna karmić bez żadnej chustki, szala, czegokolwiek, z jakiś powodów kobiety nie chodzą z gołymi cyckami po ulicy i obnażanie się w miejscu publicznym niezależnie od celu nie jest normalne. Ciężko mi nie patrzeć jak siedzi dokładnie na przeciwko w odległosci 1,5m. A kilka metrów dalej jest toaleta z pomieszczeniem dla matki z dzieckiem! I nie jestem właścicielką psa - ale rozumiem tę grupę, jeśli sprzątają po swoich pupilach to wszystko jest ok, i poważnie psa nie zmusisz żeby załatwił się tam gdzie Ty chcesz.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 października 2012 o 15:16

avatar amelca
3 9

Myśle ze dużo zależy od punktu widzenia (własciciel psa vs karmiąca matka.) Odciągam pieska z chodnika, gdy się załatwia (na trawnik), a mam nawet sąsiadów którzy klepią po pleckach ("Niech pani się nie stresuje, to tylko pies!") a na place zabaw/do parków gdzie dużo ludzi zwyczajnie nie chodzę. Pani Mama (nie tylko autorka, każda) musi zrozumieć, że tak jak domaga się dzidzia jedzenia (teraz, już, dawaj cyca!) tak samo piesek nie załatwia się na komendę. A co do miejsca, to niestety program typu piesek zaprogramowany jest tak, że załatwia się wyczuwając zapach ("skoro na tą ławeczkę ktoś siusiał, to teraz ja!") A jak piesia zacznie czynność właściwość wykonywać, to co, na ręce i srającego w locie psa przenosić? Mój pies już jest tak nauczony, że jeżeli już załatwia się na chodniku (tj "zaczyna") to zazwyczaj w bardzo bliskiej odległości trawnika, i rzeczoną dupkę pieska przesuwam. Ale jak już mówiłam, nie można wymagać od zwierzaka że bedzie się załatwiało gdzie się włascicielowi podoba. Ja mam dużo wspaniałego miejsca w postaci zalesionych okolic zalewu i torów kolejowych i tam piesek nikomu nie przeszkadza, ale! przecież nie każdy mieszka w dogodnej lokalizacji dla pieska, prawda? A co do cyca, to cyc sam w sobie mnie osobiście w ogóle nie przeszkadza. Zwyczajnie nie zwracam na to uwagi. Ale mlaskanie przeszkadza. Wiadomo, jeżeli na ławeczce w parku siedzi mama i karmi dziecko, to nikomu przy tym krzywdy (tudzież obrzydzenia) nie robi. Ale przeszkadza mi to w momencie gdy np. pani mama się dosiada a ja np konsumuje gofra. Sytuacja dotyczy tak samo kawiarni itp. Sam cyc w sobie to przecież rzecz piękna :)

Odpowiedz
avatar bazienka
-4 8

i dlateog w życiu nie będę mieć psa... w sumie ciekawe jakby taka pani zareagowała gdybyś kupę podniosła i jej podała? albo zareagowała za wolno i ohaftowała garderobę?

Odpowiedz
Udostępnij