Historia sprzed miesiąca.
Jako, że sekretarka w naszej firmie zaszła w ciążę szef postanowił poszukać kogoś na jej miejsce. Dostaliśmy pokaźną ilość CV z tego szef wybrał jakieś 40. OK pozapraszał na rozmowy kwalifikacyjne. Oczywiście do przeprowadzania tych rozmów wyznaczył nikogo innego jak Dudi. No dobra myślę sobie jakoś się przemęczę. Oto kilka kwiatków z tychże rozmów.
#1 Przyszła Pani na oko lat 25 wystrojona jak co najmniej na dyskotekę z kilometrowymi tipsami, ale co tam myślę porozmawiać trzeba. Zdążyłam tylko powiedzieć dzień dobry bo pańcia od razu zażądała rozmowy z szefem bo ona z kimś takim jak ja nie będzie rozmawiać. Grzecznie powiedziałam pani, że ja przeprowadzam rozmowy kwalifikacyjne i spotkanie z szefem jest nie możliwe. Pani obrażona obróciła się na pięcie i poszła.
#2 Kolejna pani tym razem trochę starsza blisko po 30. Zaprosiłam Panią do gabinetu, poprosiłam żeby sobie usiadła Biorę CV do ręki, no imponujące. 5 lat doświadczenia na stanowisku do tego Pani posługuje się biegle trzema językami, myślę sobie super. Pytam panią czy możemy przejść na język angielski gdyż chciałabym sprawdzić jej umiejętności, pani się zgadza. Więc zaczynam i tu zonk. Okazało się że pani na moje pytania zadawanie po angielsku potrafi odpowiedzieć tylko "Yes", "no", "of course". Ręce mi opadły. Podziękowałam pani.
#3 Kolejna pani. Języki obce zna, posługuję się rzeczywiście dobrze. Już myślałam, że poszukiwań koniec. Standardowo pani pyta o zarobki, więc zgodnie z wytycznymi szefa odpowiadam, że w granicach 1900 do 2100 netto. Pani wybuchnęła śmiechem i powiedziała, że za takie marne pieniądze nie zamierza "tyrać". Po czym wyszła trzaskając drzwiami.
Potem było jeszcze kilka pań bez większych rewelacji, ale co dziwne większej ilości nie odpowiadały zarobki. I żadna z nich nie przyjęła do wiadomości, że przewidziane są również premie.
W końcu znalazłam idealną panią, koło pięćdziesiątki z 20 letnim stażem pracy, która chciała sobie do emerytury dorobić, znajomością języka angielskiego i włoskiego. Pani też świetnie radziła sobie z komputerem.
Plus szefowi również Pani Grażynka się spodobała. Po rozmowie z nią powiedział mi, że kogoś lepszego to tylko ze świecą szukać.
A Pani Grażynka szybko zaaklimatyzowała się u nas, ma bardzo dobry kontakt z resztą pracowników, a i klienci bardzo ją lubią
Rozmowy kwalifikacyjne
powtórka z rozrywki ? BYŁO :/
Odpowiedz1900-2100zł to mało jak na zarobki kobiety? bo coś mi się nie wydaje.
OdpowiedzCo to znaczy "jak na zarobki kobiety"? Twoim zdaniem kobiety powinny zarabiać mniej niż faceci?
OdpowiedzZdecydowanie nie powinny. Ale średnio zarabiają mniej.
Odpowiedz@Shgetsu Paniom pensja nie odpowiadała bo było za mało. A dodam że to tak na start pensja z czasem mogła by podskoczyć do góry
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 października 2012 o 18:33
Pani #3 to zapewne Piekielnych się zbytnio naczytała ;)
OdpowiedzJedno mnie dziwi: "pani koło pięćdziesiątki" dorabiająca do emerytury. Nie za młoda jeszcze na emeryturę? I to po zaledwie dwudziestoletnim stażu pracy?
OdpowiedzDwadzieścia lat Pani pracowała jako sekretarka. Z tego co wiem pracowała też jako lektor języka włoskiego przez 10 lat.
OdpowiedzOsoba koło 50 raczej nie jest na emeryturze.
OdpowiedzKomuś znającemu biegle 3 języki okolice 2 koła faktycznie mogą nie wystarczać. Zwłaszcza jak ma doświadczenie.
Odpowiedz@bloodcarver Z biegłego posługiwania się językami pani do perfekcji opanowała dosłownie kilka podstawowych słów
OdpowiedzPamietam kiedys było
OdpowiedzHistoria bardzo podobna do mojej, którą dodałam w lipcu, nie wiem czy to zbieg okoliczności, czy co innego. Ale w sumie od znajomych pracujących w innych firmach dowiaduję się, że właśnie na stanowiska recepcjonistek przychodzą takie kwiatki. Może te panie po odrzuceniu przez nas przeszły do was?
Odpowiedz@Kailani mogło i tak być. Moi znajomi z zaprzyjaźnionej firmy też często mówią, że podobne rewelacje im się zdarzają.
OdpowiedzNie przestanie mnie to nigdy zadziwiać - czyta się tyle historii o tego typu kandydatach na stanowiska różne, oczywiście zwykle w kontekście "boszzz co za ludzie" a jak się pójdzie do byle firmy, do byle urzędu to się okazuje że ci "świetni kandydaci" jednak na kimś zrobili na tyle pozytywne wrażenie że dostali tę pracę.
Odpowiedz