Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dzisiaj, kilka minut przed 8:00 rano, sklep spożywczy w małym miasteczku. W…

Dzisiaj, kilka minut przed 8:00 rano, sklep spożywczy w małym miasteczku.

W sklepie jest kilka osób, w tym facet (żebrak), którego kojarzę z widzenia: chodzi zwykle o kulach, ubrany w brudne i podarte ciuchy, często jeździ autobusem do większego miasta wojewódzkiego celem zbierania pieniędzy pod kościołami, ewentualnie przy najczęściej uczęszczanych ulicach.
Jednak dzisiaj pan jest, można powiedzieć, w stanie zupełnie odmiennym – normalnie, schludnie ubrany, po kulach ani śladu, porusza się bez problemu, robi zakupy – prawie go nie poznałam. Ostatnio widziałam go spory kawał czasu temu, trochę się zdziwiłam, ale myślę sobie, że może w końcu jakoś udało mu się związać koniec z końcem, ktoś mu pomógł czy coś...

Widzę, że ekspedientka w sklepie też go rozpoznała, oczy jak pięciozłotówki i pyta:
- Ooo, to pan bez kul?
Na co następuje rozbrajająco szczera odpowiedź:
- A bo dzisiaj do pracy nie idę, he he he.

Puentę niech sobie każdy sam dopowie.

sklep

by Crow
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
32 32

Bo na żebraniu można nieźle zarobić. Przykład mam z autopsji - kryzysowa sytuacja na dworcu Wawa Centralna, godzina trzecia rano, ja i mój facet spłukani do ostatniej złotówki, i okazało się, że zgubiliśmy kod do szafki bagażowej. Otwarcie przez pana z obsługi - 40zł. Opcja powrótu do domu bez bagażu niezbyt nam się uśmiechała. W dwadzieścia minut uzbieraliśmy tę kwotę z małą górką, zaczepiając ludzi 'że na bilet nie mamy'. I teraz weźmy żebraka, niechby nawet te 100zł dziennie użebrał, wychodzi ok. 3000zł/miesiąc. Państwo mu nie zabiera, ma to dla siebie i bliskich. Niejeden z nas mimo doświadczenia/wykształcenia/chęci i zapału do pracy, dostaje 1500 brutto wypłaty.

Odpowiedz
avatar AveLinux
0 0

@araya: A dlaczego niby "że na bilet"? Bardziej wiarygodne (mniej "zużyte"), no i przede wszystkim szczere i prawdziwe jest "brakuje nam na otwarcie szafki bagażowej, w sumie 40zł potrzeba"

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 17

cóż, już nie raz wyliczono, że żebranie przynosi więcej dochodu na godzinę niż niejedna praca. no nic, sprytny pan. Tylko jakoś wolałabym dać pieniądze komuś w potrzebie a nie cwaniakowi.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
11 11

Więc jak koniecznie chcesz komuś pomóc, bo prosi o pieniądze na chleb, to mu ten chleb kup, a nie dawaj pieniędzy. Ja osobiście nic nikomu nie daję. Ubieram się w secondhandach, kupuję najtańsze produkty żywnościowe, jak raz na trzy miesiące pozwolę sobie na wyjście do kina to jest dobrze. Dlaczego mam komuś oddawać moje ciężko zarobione pieniądze? Nie daje nikomu, to mnie żaden cwaniak nie oszuka. A dla tych którzy naprawdę potrzebują są inne sposoby uzyskania pomocy niż żebranie. Ot, niedawna moja pogawędka z [Ż]ulikiem - stałym klientem(monopolowy): [J]a - Proszę pana, mógłby się pan umyć, albo chociaż ubranie zmienić, bo strasznie pan śmierdzi.(czuć go było z dziesięciu metrów, zanim jeszcze wszedł do sklepu, a zapach był tak okropny, że nie wytrzymałam i mu powiedziałam...) [Ż] - A co, wpuści mnie pani do swojej łazienki? [J] - Są miejsca, gdzie się pan może wykąpać, dostanie ubranie i posiłek... [Ż] - (z oburzeniem) Pani, ale tam wypić nie pozwalają! Mustaka pani da. ...

Odpowiedz
avatar mijanou
6 16

Niestety, przez takich ludzi jak ten pan cierpią Ci, którzy naprawdę nie mają na jedzenie. Bo człowiek nigdy nie wie, czy daje parę groszy potrzebującemu czy cwaniakowi, któremu nie chce się ruszyć 4 liter do pracy. O żurku, któremu zawsze dawałam parę groszy a kiedyś po prostu mialam odliczoną kwotę na fajki już pisałam. Wtedy się wściekł i obkopał mi drzwi auta bo nie dałam mu pieniedzy, do których się przyzwyczaił i chyba uznał, że skoro kilka razy dałam to dawanie mu kasy jest moim obowiązkiem a jego prawem. Ostatnia sytuacja miała miejsce kilka dni temu. Z powodu mojego trybu zycia ( biegiem 13/24) często się zdarza, że w lodówce nie mam nic poza światlem a pieniądze jedynie w postaci kawałka plastiku. I zdarzyło się, że zapukała do mnie starsza pani, która prosiła o kilka groszy lub coś do jedzenia. Pech- poza plastikiem nawet kilku groszy nie posiadałam w domu a w lodówce pustki. No niezupełnie- była tam puszka sardynek w oliwie z oliwek ( kocham sardynki ale nie cierpię ostek i skóry więc od czasu do czasy zaszaleję i kupię sobie takie za kwotę ponad 10 zl za puszkę). Pomyślałam: "przecież ja z głodu nie umrę. A jutro sobota to zrobię sobie rano zakupy, względnie zrobię to internetowo w Almie". No i dałam tej pani te sardynki, niech ma, ktoś przecież da jej chleb do tych rybek ( chleba też w domu tradycyjnie nie było). Teraz proszę sobie wyobrazić moje zdumienie gdy wychodząc rano na te zakupy aż zmarszczyłam nos. Cała klatka śmierdziała obrzydliwie rybą ( latem noce są gorące) a lamperia, drzwi moje i sąsiadów oraz poręcze schodów były umazane lepką, lśniącą substancją. Zawróciłam i aż do południa sprzatałam skutki mojej naiwności bo co pani sprzataczka jest winna, że jestem naiwna? Z resztą przyszłaby dopiero w poniedziałek a przez dwa dni to wolę nie myśleć, jaki sajgon powstałby na klatce schodowej. Sasiedzi mieli straszny żal do mnie- i tym razem, słuszny. Nigdy więcej.

Odpowiedz
avatar Anikaa
0 2

Oczywiście się zgadzam. Na żebraniu można więcej zarobić niż na normalnej pracy. Jest nawet filmik na youtube gdzie pokazują lalkę cyganke i ile taka lalka zarobiła w dzień

Odpowiedz
avatar granita
4 4

Ja nie rozumiem jednego. Mianowicie jak ci ludzie się nie wstydzą tak "zarabiać". To jest nic innego jak oszustwo. I jest jeszcze druga sprawa. Osobiście nigdy bym nie poszła żebrać na ulicy ( to chyba sprawa honoru), chyba że bym była już w patowej sytuacji. Oczywiście nie patrzę z góry na ludzi, którzy są zmuszeni przez los do żebrania, ale dziwię się tym którzy z własnej woli wybierają taki styl życia tylko dlatego, że im się nie chce pracować...

Odpowiedz
avatar pomocnikdiabla
0 0

Pytanie skąd wiedzieć że to akurat ten prawdziwy potrzebujący czy cwaniak ??? u mnie pod sklepem (a mieszkam w sporym mieście) już jest prawie noclegownia żuli, i powoli zaczynają mnie drażnić

Odpowiedz
avatar diablica_94
1 1

Skoro już piszesz o fałszywych żebrakach, przypomniała mi się sytuacja spad Biedronki. Wchodzę do sklepu, podchodzi do mnie młody chłopak, na oko 12-13 lat. Prosi o jakieś drobne, bo nie ma nic do jedzenia. Mówię, żeby poszedł ze mną to mu coś do jedzenia kupię. Dzieciak zwiał. Gdy wychodziłam słyszałam jak ojciec karci chłopaka za to że nie umie żebrać. No brak słów po prostu...

Odpowiedz
Udostępnij