Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia użytkownika ona26 przypomniała mi wiele piekielnych klientów i sytuacji z czasów,…

Historia użytkownika ona26 przypomniała mi wiele piekielnych klientów i sytuacji z czasów, kiedy byłam pracownikiem salonu znanej sieci komórkowej.

Oto moja ulubiona.

Dnia pięknego, kiedy jak zwykle dane mi było obsługiwać te trochę mniej udane dzieła boskiego stworzenia, usiedli przy moim stanowisku ONI. Małżeństwo w wieku w granicach 45-50 lat. Chcieli przenieść numer z sieci, w której pracowałam do innej, lecz ze względu na błędy w formalnościach w obu sieciach operacja ta była im skutecznie uniemożliwiana już jakieś 4 czy 5 razy na przestrzeni 3-4 miesięcy.

Dzwonię więc do działu zajmującego się przenoszeniem numerów i wyjaśniam co i jak, co jest nie tak i czego brakuje. Po kilku minutach już wszystko wiem i odpowiednio instruuję klientów. Mieli do napisania dwa pisemka, które przefaksowałam, aby jak najszybciej znalazły się w odpowiednim miejscu, a także zostawiam odpowiednią notatkę w systemie o całej sytuacji i oznaczam ją jako "priorytet", ażeby nie musieli znowu długo czekać na efekty. Wszystko miało się unormować w przeciągu max 2-3 dni, więc klienci zadowoleni, dziękują i razem z nimi dziwię się, dlaczego do tej pory nie zostało to załatwione. W każdym razie ich wizyta u mnie dobiegła końca.

3 dni później wzywa mnie od siebie [K]ierowniczka.

[K] Kojarzysz nazwisko Jan Piekielny?
[J] Jasne, 3 dni temu załatwiałam mu przeniesienie numeru do sieci XXX.
[K] Wiem, bo wczoraj wpłynęła do BOKu skarga na ciebie, której on jest autorem.
[J] ???
[K] Sama zobacz.
I podsunęła mi przed oczy ową skargę. A w niej pełno określeń mnie jako osoby nieprofesjonalnej, niekompetentnej, oszukującej klientów, etc. Wkurzyłam się, gdyż wiele można o mnie powiedzieć, ale nie to że w pracy charakteryzuje mnie któraś z wyżej wymienionych cech. Wielokrotnie dostawałam za to burę od szefów, wiele razy słyszałam że jestem w pracy, a nie w instytucji charytatywnej.

Odszukuję więc numer rzeczonego klienta i dzwonię. [J]a i [P]iekielny.

[J] Dzień dobry, Madlen Szatańska z salonu sieci XYZ. 3 dni temu rozmawialiśmy osobiście u nas w salonie. Dzwonię w sprawie pana skargi na mój temat. Może mi pan wyjaśnić jej przyczynę?
[P] A bo wy wszyscy jesteście złodzieje i oszuści!
[J] Proszę pana, przede wszystkim, złodziejką i oszustką nie jestem, więc bardzo proszę o porzucenie takiego stylu rozmowy. Poza tym, dlaczego czuje się pan oszukany? Przecież wyjaśniliśmy wszystkie formalności i wątpliwości. Czyżby nadal coś było nie tak?
[P] Nie, wręcz przeciwnie, dzięki pani nareszcie wszystko się unormowało.
[J] Więc o co chodzi?
[P] A bo widzi pani, tyle to trwało i ciągle coś było nie tak, że miarka się przebrała i napisałem w końcu skargę, a pani nas obsługiwała jako ostatnia, więc tylko pani nazwisko zapamiętałem.
[J] Zawsze pan za pomoc dziękuje skargą?
[P] Takie jest życie, że zawsze ktoś jest pokrzywdzony.
[J] Nie proszę pana. Gdyby tej skargi pan nie napisał, nie byłby pokrzywdzony nikt, ale skoro ona jest, to pokrzywdzoną będę ja. Do widzenia.

Nie mogłam wtedy w to uwierzyć i nie mogę nadal, że z takiego powodu ludzie piszę skargi. Nie zostały ode mnie wyciągnięte żadne konsekwencje po dokładnym wyjaśnieniu całej sytuacji tym "na górze", ale upokorzona czuję się do dzisiaj.

sieć komórkowa

by madlen
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Bendi
25 29

Ot filozof się znalazł. Póki procedura trwała siedział cicho jak mysz pod miotłą, a jak tylko sprawę załatwiono: Pan musi Plebsowi pokazać gdzie Plebsu miejsce. To taki typ człowieka, który po zakupie/odbiorze biletu do kina/lotniczego/jakikolwiek innego zaczyna biadolić, że nie dostał tego jaki chciał a w ogóle to się na niego uwzięli. Czy powie czego właściwie oczekuje? Nie. Po fakcie napisze skargę/donos, najlepiej anonimowo. Mój dziadek zwykł mawiać: daj chamowi cukierka, a palca ci odgryzie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 września 2012 o 20:50

avatar Rammaq
14 16

Bardzo mądry dziadek.

Odpowiedz
avatar Hej
8 12

Szok, po prostu szok. Ludziom się w dupach poprzewracało. Kiedyś sklepowa była bogiem i od niej zależało jaki kawałek kiełbasy dostaniemy, teraz to chyba sobie niektórzy odbijają tamte czasy :/ Należałoby ich z powrotem nauczyć kultury.

Odpowiedz
avatar Mirame
6 10

Pozostaje tylko wierzyć, że ta namiętnie powtarzana przez wszystkich mantra "karma is a bitch" rzeczywiście się sprawdza i pan się o tym kiedyś przekona...

Odpowiedz
avatar Painkiler
3 7

Korzystaj póki jeszcze nie znieśli paragrafu w KK za zniesławienie, parę tysiaczków na jakieś schronisko, ew. tysiaczek dla ciebie za straty moralne i owy pan szybko się nauczy kultury.

Odpowiedz
avatar okokok
1 3

swołocz

Odpowiedz
avatar LittleSpitfire
6 8

Uwielbiam ludzi takiej mentalności.. ;/ Jeden dowali skargę na Ciebie, bo nie Ty zawiniłaś, inny zatłucze szczeniaczka, bo go cośtam wkurzyło, a jeszcze inny, jak to bardzo popularne hasło głosi, pobije żonę, bo zupa była za słona. Oby karma ich dosięgła.

Odpowiedz
avatar thorgal_aegirsson
-1 5

Taaa, jasne, po formalnym złożeniu na Ciebie skargi, zwłaszcza będąc pracownikiem koncernu, postanowiłaś jeszcze z własnej woli do klienta zadzwonić?! Co za bzdury.

Odpowiedz
avatar PENETRATOR
1 5

Gdybyś pracował to byś wiedział że w niektórych sektorach dzwoni się do klienta.

Odpowiedz
avatar PENETRATOR
0 6

Skarga została złożona. Równowaga we Wszechświecie została przywrócona.

Odpowiedz
Udostępnij