Urodził się "nam" dzieciak. Tzn. mojemu bratu, ale dzieciak to dobro rodzinne przecież. Młody, jak młody, jest mały, gruby, robi kupkę, pije mleko prosto od swojej mamy i śpi. Ogólnie - nic ciekawego. Ciekawa jest za to zażarta walka babć o wnusia. Ważne dla dalszej części historii jest to, że moja mama po wypadku jest osobą niepełnosprawną.
A że bratowa rodziła w szpitalu w rodzinnym mieście naszym i swoim, czyli ponad 200 km od obecnego miejsca zamieszkania, to jest o co walczyć, bo przecież przez pierwsze 2 tygodnie młodego wozić za bardzo nie można.
Legenda:
B1 (moja mama), B2 (druga babcia), D (bratowa).
1) TYDZIEŃ PRZED.
B2: Ale kochanie (do D), mam nadzieję, że po porodzie to się u nas zatrzymacie z małym.
D: No, nie, zaplanowaliśmy, że u B1. Nawet tam łóżeczko wstawiliśmy.
B2: Chyba Cię po...ło! Idiotko! Ta kaleka ci przecież przy małym nie pomoże!
2) DZIEŃ PRZED.
B2: D, kupiliśmy z tatą łóżeczko, żeby maleństwo miało gdzie spać przez te 2 tygodnie,zanim wrócicie do siebie.
D: Mamo, ale mówiłam ci już, że zamieszkamy u B1
B2: SŁUCHAJ KRETYNKO! MÓWIŁAM CI,ŻE DZIECKO NIE MOŻE PATRZEĆ NA TĘ KALEKĘ, BO TO NIE JEST WIDOK DLA DZIECKA!
D: Mam 30 lat i sama zdecyduję, gdzie będę mieszkać z MOIM dzieckiem.
Koniec? No nie.
2 DNI PO - termin krytyczny wyjścia ze szpitala. D z małym miała wyjść o 12 i o tej godzinie wraz z moją mamą po nią pojechaliśmy. Na miejscu - niespodzianka. B2 już jest z NOSIDEŁKIEM w ręku. Jak się okazało, czeka od 6 rano. Przed szpitalem. Na nasz widok zaczęła wrzeszczeć:
B2: Chcecie mi zabrać moje dziecko, żebym go nie zobaczyła! Nie zbliżaj się kaleko do mojego maleństwa, zarazisz je! Nie dotykaj go, bo upuścisz!
Ja: Niech się pani zamknie wreszcie, bo wezwę policję. D z moim bratem sami zdecydowali, że wolą pomieszkać z nami, w naszym 3 pokojowym mieszkanku niż z panią, w pani wielkim domu. I wie pani co? Już im się nie dziwię.
B1: (jak zwykle próbując łagodzić sytuację) Ale proszę, uspokój się, przecież możesz do nas przyjeżdżać i odwiedzać malutkiego.
B2: CHCESZ MI ZABRAĆ WNUKA I CÓRKĘ, PIER...A KALEKO.
Oczywiście D zamieszkała u nas, B2 nas nie odwiedziła od 6 dni ani razu. Nie rozumiem tego, jeśli tak bardzo kocha swojego wnuczka i córkę - to dlaczego nie chce ich zobaczyć?
Prawie rodzina
Jej nie chodzi tak na prawdę ani o córkę ani o wnuka tylko o to żeby wasza rodzina nie miała kontaktu z dzieckiem i o pokazówkę, że ona- zdrowa babcia- jest o wiele lepsza niż babcia, która jest w jakiś sposób niepełnosprawna (nie lubię słowa "kaleka", jest wg mnie obraźliwe). Prestiż z posiadania wnuka i sprowadzenie go do roli zabaweczki do chwalenia się oraz "dopieczenie" "kalece", że ona się na babcię nie nadaje- skrót myślenia matki twojej bratowej.
OdpowiedzI tu jest całe sedno sprawy.
OdpowiedzWolałabym mieszkać u takiej "kaleki" jak Twoja mama, droga autorko, niż takiej pełnosprawnej (ale chyba tylko fizycznie bo na pewno nie umysłowo) idiotki ;)
OdpowiedzAutorze:D
OdpowiedzPrzepraszam, nie wiem czemu uwidziało mi się, żeś kobieta ;D
OdpowiedzCo mnie, do jasnej cholery obchodzi, że twój dzieciak się zesrał? Też mózg po porodzie na potomka scedowałaś?
OdpowiedzCzytałeś coś i nie zrozumiałeś bo mózg żółć Ci wytrawiła, czy nie czytałeś a się plujesz? ;]
OdpowiedzJorn jeśli Cię nie obchodzi to po *uj czytasz??to historia nie o sraniu lecz o ludzkiej zawiści i głupocie.Naucz się czytać ze zrozumieniem!!A dla Ciebie autorko i Twojej rodziny życzę powodzenia i zdrówka dla Maluszka.
OdpowiedzMałe uwaga: Autorze:d
OdpowiedzBleeee - musisz mieć w sobie jakąś utajoną czastkę kobiecą, której ja nie dostrzegłam, od razu zakładając, żeś zzipowany testosteron jest; za to innym tutaj ona nie umknęła :D
OdpowiedzTrzeba było zaproponować szanownej pieniaczce, ze jak jej się tak kaleka nie podoba to zaraz może zasilić ich szeregi i niech ucieka jak najszybciej najlepiej w podskokach.... nie mam cierpliwości do idiotów.
OdpowiedzMy się z Telepolis nie znamy przypadkiem?
OdpowiedzWątpliwe :)
OdpowiedzW takim razie zbieżność nicków.
OdpowiedzDziecko zarazić się może, ale tylko głupotą
OdpowiedzMnie i moje Dzieci mamusia tak kochała, że nas wywaliła z MOJEGO mieszkania życząc mojemu mężowi żeby zdechł :D
OdpowiedzOj, niemądra kobieta z tej babci nr 2. Kalectwa można nabawić się z dnia na dzień.
OdpowiedzPogratuluj bratu, że D się nie wdała w mamusię.
OdpowiedzCoz, nie dziwie sie, ze nie odwiedza. Zapewne jest ciezko obrazona i czeka na przeprosiny... W koncu ona sie przygotowala, a tak zostala potraktowana!
Odpowiedz"PIER...A KALEKO"?!? Jeśli w mojej obecności tak by do mojej mamy się odzywała to: 1. Upomnienie słowne w kulturalnej (jeszcze) formie. 2. Ostrzeżenie słowne w formie adekwatnej do możliwości odbiorcy (czyli z bluźnierstwami) i zapowiedzią możliwych konsekwencji. 3. Tak zwany liść - powtarzany do skutku. Już prędzej do mnie policja by przyjechała. I nie ważne czy to jakiś dzieciak, młodzieniaszek, dorosły czy babcia...
OdpowiedzNormalnie, to zła kobieta jest. [Babcia nr 2, jakby co.]
Odpowiedz