Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Piekielność dotyczy obsługi klienta pewnej sieci komórkowej. W dniu wczorajszym mój stary…

Piekielność dotyczy obsługi klienta pewnej sieci komórkowej.

W dniu wczorajszym mój stary modem USB uległ awarii i korzystanie z niego stało się wręcz niemożliwe. Jeszcze tego samego dnia udałem się do salonu w celu zakupu nowego urządzenia. Po powrocie do domu sprawdziłem modem i niestety okazał się wadliwy. Zadzwoniłem na Infolinię i opisałem dokładnie problem. Konsultant powiedział, że nie jest to problem sieci oraz proponuje oddanie modemu na gwarancję w dowolnym salonie. W związku z tym, że Internet mobilny jest mi potrzebny do pracy chciałem otrzymać modem zastępczy. Zgodnie z instrukcjami następnego dnia udałem się z urządzeniem w celu jego reklamacji.

Jak się niestety okazało modemów zastępczych nie było na magazynie. Pan z obsługi powiedział, że mogę jedynie oddać modem na gwarancję. Zapytałem wówczas czy istnieje możliwość oddania modemu z racji tego, że kupiłem zepsuty sprzęt. Okazało się, że istnieje taka opcja jednak nie jest ona darmowa. Koszt zwrotu wynosi 50 zł, ze względu na "aktywację usługi" i jest możliwy tylko w ciągu 7 dni od zakupu. Szkoda tylko, że przy kupnie nikt mnie o tym nie poinformował.

Zapytałem czy jest szansa, abym w innych salonach otrzymał modem zastępczy. W odpowiedzi usłyszałem, „może Pan próbować”. Niestety cała rozmowa odbywała się „na siłę”, tak jakbym przeszkadzał w czymś nad wyraz ważnym. Z kolei jeśli chodzi o jakąkolwiek inną pomoc od ze strony obsługi to cytuję „niestety, ale nie”. Na szczęście w Centrum Handlowym, do którego się udałem są trzy salony i postanowiłem sam sprawdzić dostępność. Niestety w żadnym z nich nie mieli na stanie modemów zastępczych. Wróciłem wówczas do pierwszego salonu.

Zapytałem czy to na pewno wszystko co można dla mnie zrobić, czy nie ma żadnej innej opcji.
Wywiązał się następujący dialog:

[BOK]: Tak jak mówiłem wcześniej.
[Ja]: Z tym, że wie Pan że bez tego modemu nie będę w stanie korzystać z oferty abonentowej, za którą cały czas płacę.
[BOK]: Jeśli Panu coś nie odpowiada to może Pan w każdej chwili rozwiązać umowę.
[Ja]: Zdaję sobie z tego sprawę. A czy ewentualnie jest taka możliwość, aby zadzwonił Pan do innych salonów i zapytał czy mają na stanie modemy zastępcze.

(Z doświadczenia wiem, że w wielu sklepach i salonach obsługa ma możliwość sprawdzenia czy interesujący klienta model jest dostępny w innych placówkach. Myślałem, że tutaj jest podobnie.)

[BOK]: Nie.
[Ja]: Dlaczego? o_O’’
[BOK]: Bo nie. Tak poza tym widzę, że Pan przyszedł tu specjalnie do mnie tylko po to, aby prowadzić przepychanki słowne. Nie zrobię w tej sprawie nic więcej i na pewno nigdzie za Pana nie będę dzwonił.

W momencie, gdy poprosiłem o imię i nazwisko lub o spotkanie z kierownikiem Pan powiedział, że w ostateczności może mi udostępnić telefon firmowy, abym sam załatwił swoje sprawy. Po chwili do stanowiska podeszła Pani kierownik, pytając współpracownika „co się dzieje?”. Odpowiedz „Ten Pan chciałby, żebym za niego dzwonił po salonach, bo my nie mamy modemu zastępczego. A tego robić nie będę”. Pani kierownik pokiwała tylko głową po czym w ciągu kilku sekund wróciła do swojego stanowiska nie odzywając się słowem.

Wychodząc z Centrum Handlowego mijałem drugie stoisko i postanowiłem zapytać czy ktoś z tego punktu nie mógłby sprawdzić innych salonów. Pan z tego stoiska był na tyle miły, że zadzwonił do kilku salonów i modem zastępczy się znalazł. Dodatkowo opowiedziałem po krótce sytuacje z pierwszego punktu i jak się okazało takie procedery są tam na porządku dziennym. Taka obsługa jak w tym drugim salonie powinna być wszędzie.

Morał z historii jest całkiem prosty. Następnym razem wezmę laptopa ze sobą, żeby sprawdzić przed kupnem czy sprzęt działa.

W mieście Łodzi gdzie nawet bieganie psom szkodzi...

by localhost
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
4 4

W jakiej Ty sieci człowieku jesteś, ze ma po 3 salony na budynek?! O_O

Odpowiedz
avatar localhost
1 3

Taka fioletowa w białe paski ;)

Odpowiedz
avatar soraja
-2 6

Nie wiem skąd ci się uroiło że "obsługa ma możliwość sprawdzenia czy interesujący klienta model jest dostępny w innym placówkach" w odniesieniu do sprzętów zastępczych, bo nie spotkałam się żeby którykolwiek sprzedawca to praktykował - nieważne czy chodzi o buty, pralki czy modemy. Chociażby z tego względu, że klienci o sprzęt zastępczy proszą w ostatniej chwili albo już w trakcie obsługi serwisowej, więc siłą rzeczy w momencie zgłoszenia nie ma tej adnotacji w systemie. Nie dziwię się też że facet nie chciał dzwonić po innych salonach - był w pracy, miał pracować a nie załatwiać prywatne sprawy klientów, gdyby za każdego klienta wydzwaniał po wszystkich salonach, to przy 3 osobach w kolejce czas obsługi wyniósłby 3 godziny, a rzeczony modem nawet nie trafiłby do serwisu (bo niby kiedy pracownik miałby go wysłać). Postaw się w sytuacji klienta, który urwał się z pracy/ma odebrać dziecko z przedszkola etc. i ma chwilę na załatwienie sprawy w salonie, a 2 klientów przed nim domaga się wydzwaniania po punktach/infoliniach itp. Pretensje można mieć do firmy że zatrudnia tak mało osób, a nie do pojedynczego pracownika (może akurat w tym drugim punkcie zatrudniono więcej osób lub przerzucono prace paczkowo-biurowe na pierwszy punkt, stąd różnica w obsłudze). Poza tym na prawie konsumenckim się nie znam, ale chyba 2 tygodnie to standardowa procedura reklamacyjna a wydanie towaru zastępczego zależy od sprzedawcy i jeżeli nie miałeś tego zastrzeżonego w umowie, to nie jest obowiązkiem. Wiele osób musi reklamować buty, zimą 2 tygodnie w tenisówkach są gorsze niż 2 tygodnie bez internetu, a mimo to nigdy nie spotkałam się z propozycją zastępczego obuwia. Do głowy by mi nie przyszło, żeby stać nad sprzedawczynią i zmuszać ją do wyszukiwania zastępczych butów po całym mieście...

Odpowiedz
avatar ryba
-1 1

Czyli w/g Ciebie localhost powinien pewnie jeszcze przeprosić, że dopiero co kupiony modem jest niesprawny, a on blokuje infolinię i zawraca tyłki ludziom w salonie?

Odpowiedz
avatar localhost
0 2

@soraja Sprawdzanie dostępności sprzętu w systemie jest opcją. Nie każda firma ją posiada więc jej nie wymagałem. Jasno przedstawiłem, że zależy mi na modemie i zapytałem czy mógłby zadzwonić do innych salonów. Kupiłem zły towar i chciałem doświadczyć profesjonalnej obsługi, która dba o klienta nie tylko wtedy, gdy coś chce sprzedać. Poza tym wydawalo mi się, że jest to "biuro obsługi klienta", a nie "biuro zbywania klienta". Facet był strasznie irytujący i dał mi do zrozumienia swoim zachowaniem, że przeszkadzał majestatowi w pracy. Nie wiem czy miał zły dzień czy zawsze taki jest, ale to nie zmienia faktu, że jeśli już pracuje to niech tą pracę wykonuje. A skoro się do niej nie nadaję to niech szuka gdzie indziej. W innym salonie wykonanie telefonu trwalo około 2 minut. Ani w jednym ani w drugim salonie kolejek nie było... Wszystko zależy od podejścia pracownika. Analogicznie wg Ciebie: po co biedny listonosz na chodzić po domach i tracisz czas na to, aż ktoś mu otworzy drzwi. Niech zostawi awizo, przecież sobię sam mogę pójśc po przesyłkę, bo jest do mnie i to już mój problem. Jakby nie patrząc jest to przesyłka prywatna ;) Szkoda tylko, ze tak jak wyżej an tym polega jego praca.

Odpowiedz
avatar antonip721
1 3

AAA ja nawet wiem gdzie to. Ale nie powiem :D Wg. mnie soraja nie ma racji, bo klient kupując coś liczy, że albo będzie działać, albo jak nie działa to dostanie coś w zastępstwo. I powiem więcej- większość pracowników takich miejsc ma w d**ie, że klient ma problem, bo nie potrafią postawić się na jego miejscu. Trzeba być człowiekiem dla człowieka a nie machiną procedur!!

Odpowiedz
avatar soraja
-2 2

@antonip Po pierwsze - taki pracownik sam jest klientem - żyjemy w takich czasach, że nie ma opcji żeby coś się komuś nie zepsuło. Po drugie - jakby pracownik miał stawiać się na miejscu każdego klienta, długo by nie popracował - raz że byłby nieefektywny (spróbuj pomóc klientowi dodzwaniając się na infolinię-powodzenia) i szybko został zwolniony bo przy załatwianiu szczegółowo spraw dla 8 czy 16 osób dla reszty nie starczyłoby czasu, dwa że trzeba wczuć się też w sytuacje pozostałych klientów w kolejce którzy nie mają całego dnia na załatwienie sprawy, trzy - że pracownik musiałby robić darmowe nadgodziny, bo zwyczajnie nie wyrobiłby się z pracą i cztery- że nie miałby fizycznie skąd brać tych towarów zastępczych. Co miała zrobić babka w obuwniczym, zdjąc swoje buty żeby dać mi w zastępstwie i wracać do domu na boso? A co z kolejnymi klientami, kupić im zastępcze z własnej kieszeni? Dobrym sposobem jest sprawdzanie towaru już przy zakupie (chociażby wyżej wspomniane sprawdzanie modemu w laptopie), a nie czepianie się pracowników że w ramach wczuwania nie tyrają po 16 godzin na dobę, pensję zamiast na czynsz i jedzenie przeznaczając na zadowolenie klientów.

Odpowiedz
avatar ryba
0 0

Morał jest niestety inny - lepiej zamawiać takie usługi przez net i mieć po prostu 10 dni na rezygnację bez podania przyczyn. :)

Odpowiedz
avatar sedzia84
0 0

Ciekawy jestem, w ilu przypadkach odmówią rezygnacji z tego powodu, że własnie sprzęt zwracany jest niesprawny. Bujaj się potem i tłumacz, że taki już otrzymałeś.

Odpowiedz
avatar RedKate
0 0

soraja Jest troszkę różnicy między butami a internetem.Nie wiem gdzie mieszkasz i z jakimi ludźmi masz do czynienia ale ja zazwyczaj jak dzwonie/idę do BOK u to oczekuje fachowości i profesjonalnego podejscia do sprawy z którą przyszłam .A Twój przykład że buty ważniejsze od netu to ubawił mnie setnie bo jak nie mam netu to nie zarabiam jak nie zarabiam to ...tenisówki mi zostają (analogicznie za twoim przykładem).Jeżeli decydujesz sie na prace w takim miejscu jak BOK musisz liczyć sie z wszystkimi aspektami tego miejsca ,empatia ,dobre wychowanie i uprzejmość wcale nie zmuszają pracowników do pracowania cała dobę i rozdawania wypłaty-mnie uczono że człowiek nie wróci więcej do miejsca gdzie był źle potraktowany czyli reasumując taki punkt zarabia mniej ...

Odpowiedz
avatar antonip721
1 1

Popieram RedKate. Będąc w BOK klienci oczekują profesjonalizmu i ww empatii. Bo zawsze można trafić na klienta typu- ale mi się należy i koniec! Wiem o czym mówię, bo sama pracuje z klientami, więc kolejnym wg. mnie rozwiązaniem jest po prostu umówienie się na kontakt telefoniczny z klientem i próba "skołowania" modemu zastępczego w innym punkcie. To naprawdę nie wymaga Bóg wie jakiego nakładu czasu i wysiłku. Według mnie ludzie pracujący jako sprzedawcy z podejściem: "nie ma, nie da się, kupiłeś to spier*** lub podpisz umowę/kup za wszelką cenę a potem się bujaj" powinni zginąć w czeluściach piekła. I słusznym jest stwierdzenie, że klient, którego obsłużono w niemiły sposób, bez jakiejkolwiek chęci pomocy już na 10000% nie wróci do danego miejsca.

Odpowiedz
Udostępnij