W obliczu braków kadrowych szukaliśmy ostatnio nowego pracownika do stajni, gdzie jestem kierownikiem. Efekt? Zdążyłam zwątpić we wszelkie siły wyższe, przetrwanie gatunku w obliczu tak porażającego poziomu głupoty i wysokie bezrobocie.
Owszem, w końcu udało się, pan pracuje i póki co się sprawdza, a jemu ponoć się podoba, ale droga do tego stanu okazała się długa i wyboista.
Zaprezentuję co ciekawsze rodzynki:
- przybycie na rozmowę kwalifikacyjną w stanie ewidentnej nieważkości. "Jak to tak, żeby przed robotą nie walnąć sety?...";
- chęć przejścia do zbytniej poufałości, okraszona tekstem; "Z ciebie to taka fajna babka, ale słyszałem, że ta szefowa tutaj to kawał starej k*rwy." Nie omieszkałam uświadomić miłego pana, że właśnie z powyższą rozmawia;
- próba kradzieży worka z owsem po pierwszym dniu pracy. Dodam, że bez jakiegokolwiek środka transportu oprócz nóg własnych;
- rozmontowanie ogrodzenia, by pozyskać taśmę elektrycznego pastucha. "Bo moja stara nie ma na czym prania wieszać.";
- na dzień dobry częstowanie wszystkich, łącznie ze mną, wysokoprocentowym alkoholem samodzielnej produkcji, argumentowane przełamywaniem lodów w nowej firmie;
- oburzenie na wieść, że nikt nie będzie w stanie po pana jeździć rano, a po robocie odwozić do domu;
- po dokładnym zapoznaniu się z obowiązkami i umówieniu na rozpoczęcie pracy następnego dnia, klepnięcie mnie w tyłek na pożegnanie;
- koń nie chce się przesunąć? Najlepiej użyć do przekonania go ku temu łopaty, tudzież wideł, oczywiście z dużym zamachem;
- "Ty mi nie będziesz mówiła, co ja mam robić, paniusiu! Przyjechało g*wno z miasta i się rządzić chce!"
- bezbrzeżne zdziwienie na wieść, że praca stajennego wiąże się z przebywaniem w okolicach stajni. "Przecież tam śmierdzi!";
- wyzwiska pod adresem mojej rodziny do piątego pokolenia wstecz, jako reakcja na wiadomość, że pracodawca nie zapewnia obiadu i papierosów do każdej dniówki.
- stawka 10zł za godzinę umiarkowanie obciążającej fizycznej pracy, z zarejestrowaniem, 8 godzin dziennie, z przerwą na papierosa co godzinę i półgodzinnym śniadaniem, ewentualne nadgodziny i weekendy płatne 200%, to wyzysk. Mamy się wstydzić i żeby nas ch*j strzelił. Albo najlepiej dwa.
I jak tu ma być dobrze w naszym pięknym kraju...?
praca praca.
10 zł brutto czy netto? To dość spora różnica ;) Jeżeli netto, to przecież dość ładny zarobek jak na warunki wiejskie. (10 x 168 godzin = 1 680 zł, jeśli brutto, to na rękę około 1 240 zł)
Odpowiedz10 zł netto ;)
OdpowiedzPracownik GUSu?
OdpowiedzNo to, kurde, naprawdę nie ma na co narzekać.
Odpowiedz1680zł to jest nie ma co narzekać? To jest kwota wystarczająca do wegetacji, a nie życia, zwłaszcza jak do roboty trzeba dojechać.
OdpowiedzPotwierdzam... dokładnie tyle teraz zarabiam. Starcza na mieszkanie i chleb z pasztetem.
OdpowiedzFakt faktem, że jak na kraj Unii Europejskiej to JEST wyzysk... tylko że w naszym cudownym kraju to niestety standard.
OdpowiedzJak na warunki polskie jest to bardzo dobra oferta w tej branży. Wystawiałaś może ogłoszenie na uczelniach rolniczych? Młody zootechnik pewnie chętnie by się na coś takiego załapał. Niestety takie kwiatki będą póki większość stajni będzie szła "na łatwiznę" biorąc do pracy właśnie typowego "pana Zenka spod sklepu". Z tego powodu praca stajennego kojarzy się z takim panem Zenkiem czy Mieciem, który za 5zł grzebie widłami w kupie. Mam porównanie gdyż pracuję na tym stanowisku w Anglii. Tutaj taki pracownik nazywa się "horse groomer", a praca jest bardzo szanowana gdyż na tym stanowisku pracują wyłącznie ludzie doświadczeni, z dobrym podejściem do koni i bardzo często wymagana jest również umiejętność jazdy konnej/powożenia zaprzęgami na poziomie zaawansowanym.
OdpowiedzDziewczyno, ja mogę u Ciebie pracować nawet za połowę tej ceny xD nie, że się nisko cenię, po prostu zawsze jak tylko nadarzała się okazja pracowałam po okolicznych stadninach czy gospodarstwach. Nie lubię mieszkać w mieście ;)
OdpowiedzJa tam nawet brutto bym wzięła, skoro umowa o pracę, gdyby nie to, że nie mogę dźwigać ciężkich rzeczy ;).
Odpowiedz"Dziewczyno, ja mogę u Ciebie pracować nawet za połowę tej ceny xD nie, że się nisko cenię, po prostu zawsze jak tylko nadarzała się okazja pracowałam po okolicznych stadninach czy gospodarstwach." - i cóż się dziwić, że rynek jest jaki jest. Albo pasjonaci pracujący za samą zajawkę, albo pan Zenek spod sklepu :> A można mieć pasję i jednocześnie się cenić.
OdpowiedzNetto czy brutto to i tak bardzo korzystne warunki zwłaszcza gdy teraz ciężko o prace. Ja bym bez wahania brała zwłaszcza że kocham konie. Ludzie najlepiej by chcieli zarabiać nie wiadomo ile i nic przy tym nic nie robić... Przekonałam się o tym nie raz.
Odpowiedz1600 pln czy netto czy brutto to dla ludzi którzy nie są oszalałymi z braku perspektyw zawodowych po wybranym kierunku studentami nadal kiepska propozycja. Spróbuj rodzinę z tego utrzymać, powodzenia.
Odpowiedz1600 złotych to dość przyzwoita pensja dla pracownika niewykwalifikowanego na wsi. Lepsze to, niż przepijać pod sklepem kuroniówkę. Ba, nawet ja, po studiach, przyjęłabym propozycję pracy za 1600 na rękę, umowę o pracę i płatne nadgodziny.
Odpowiedz"Nawet ja po studiach" nie jest żadnym argumentem. W dzisiejszych czasach raczej powinno to brzmieć "jestem po studiach więc rzuciałbym się na taką propozycję jak Etiopczyk na suchary". Co to niby za wyznacznik że jesteś po studiach? Wyznacznikiem są ceny życia w dzisiejszym świecie, a nie wykształcenie. "Nawet ja po studiach"... rozumiem że NAWET ty byś się cieszyła na taką propozycję, a taki zwykły Kowalski bez magistra to wręcz po nogach powinien całować?
OdpowiedzTez bym chętnie brała mimo pracy w innym zawodzie. Praca przy koniach przyjemna, spokojna i prosta. Ludzie po studiach cóż za komentarz - bardziej potrzeba robotników wykwalifikowanych czy też nie niż kolejnego magistra ekonomii lub socjologii. Co ci ludzie chcą robić. Lepiej niech znajdą sobie jakiś inny zawód albo zmienią kierunek studiów. Na wsi życie jest tańsze, rolnicy mają KRUS i to wynagrodzenie za takie warunki pracy jest naprawdę dobre.
OdpowiedzChodzi mi o to, że dzisiaj mało kto po studiach może marzyć o pracy na etat, za nie najgorszą stawkę i z płatnymi nadgodzinami. Większość moich znajomych, którzy pracują w zawodzie, zasuwają na śmieciówkach, bez prawa do płatnego urlopu i L4. I to niestety dzisiaj jest norma. Zresztą, nie tylko w moim zawodzie. A o ile nie mieszka się w Warszawie, to za 1600 miesięcznie można jakoś wyżyć
OdpowiedzWidzisz, "jakoś wyżyć" to jest dla mnie jako człowieka trochę przymało. Ja chcę "żyć" a nie "jakoś wyżywać" i tego samego życzę innym. No, chyba że "życie" bez żadnego udziału w kulturze (bilet do kina/teatru kosztuje, tak samo jak książka, płyta czy film na dvd), bez wyjazdów, bez jedzenia o nieco większych walorach niż dolna półka w Biedronce, bez możliwości odłożenia miesięcznie jakiejś kwoty - jest szczytem twoich marzeń. Ja nie przeczę, że jak piszesz, dużo ludzi po studiach może pomarzyć o takich warunkach. Nie zmienia to jednak faktu że te warunki nadal są tragiczne. Nie uznaję za pozytywne zjawisko cieszenie się jak ci twój pan rzuci kość do obgryzienia - bo inni nie mają też tej kości. Chodzi o to że kość powinna być obrośnięta mięsem, i cieszenie się że się chociaż kość dostaje jest... straszne. Powtórzę - to że subiektywnie z punktu widzenia studĘta po kulturoznastwie 1600 pln to dużo, nie znaczy że obiektywnie to jest wystarczająco. Spróbuj z takiej pensji wyżywić rodzinę, choćby w minimalnym składzie - dwie osoby plus dziecko. A przecież taki jest cel pracy - zapewnić godne życie swojej rodzinie.
OdpowiedzJa nie mówię że to szczyt marzeń. Ale też nie tragedia. Lepiej pracować za tyle niż pobierać zasiłek, albo robić nawet za więcej kasy, tylko bez umowy albo na śmieciówce. I doskonale wiem, że w tym kraju jest ciężko godnie żyć. Ale sam pomyśl, ilu młodych ludzi jest w stanie od razu podłapać dobrą pracę? Jakiś marny odsetek. Zdecydowana większość musi uparcie się wlec po stopniach kariery, zaczynając od roboty na umowę- zlecenie za 8 zł. I wiem, że za 1600 zł. nie da się utrzymać 3 osobowej rodziny. Dlatego ludzie dzisiaj pobierają się i starają o dziecko o kilka lat później niż jeszcze te 20 lat temu. Aha, i taka uwaga. Nie studiowałam na kierunku- krzaku typu kulturoznawstwo czy europeistyka. Tyle tylko, że dzisiaj nie ma kierunku, który gwarantowałby zatrudnienie w zawodzie zaraz po studiach za duże pieniądze. Dzisiaj do wszystkiego dochodzi się z długo i z mozołem. No chyba że robi się w polityce.
OdpowiedzNo to teraz przeczytaj mój pierwotny post. Przytocze, bo może jak takie problemy z czytaniem ze zrozumieniem, to moż ei ze znajdowaniem... "1600 pln czy netto czy brutto to dla ludzi którzy nie są oszalałymi z braku perspektyw zawodowych po wybranym kierunku studentami nadal kiepska propozycja. Spróbuj rodzinę z tego utrzymać, powodzenia." W ostatnim poście powiedziałaś to samo tylko innymi słowami. Po co była cała dyskusja? Tzn - prawie to samo, bo ty nadal o studentach, o tych co zaczynaja pracę, itp. Ja zaś zaznaczam, że dla kogokolwiek kto NIE ZALICZA się do tej grupy ta płaca jest śmieszna. Ja mówię o ludziach którzy mają rodziny, a którzy z takiego czy innego powodu stracili pracę i muszą szukać nowej. Dla nich takie warunki to śmiech na sali i przerwa na papieroska co godzinę wcale tego nie zmienia. To że ludzie pobierają się i rozmnażają później - absolutnie nie jest zjawiskiem pozytywnym więc nie wiem jak możesz tego używać jako argumentu. To nie jest tak że ludzie zarabiają mniej przez to że odkładają dziecko, ludzie odkładają dziecko ze względu na wyzysk w jakimbiorą udział.
OdpowiedzOk, więc zamiast studenta weźmy pana Władka, który stracił pracę. Chyba lepiej żeby pan Władek miał etat za 1600, niż żeby ciągnął zasiłek. Poza tym, 10 zł. za godzinę dla robotnika niewykwalifikowanego to w tym kraju dość wysoka stawka. Generalnie, mając opcję pracować za niewysoką pensję a nie pracować w ogóle, chyba lepsza jest ta pierwsza opcja. Niestety, ale realia w tym kraju są jakie są. I żeby było lepiej, trzeba by przemodelować cały system, od góry do dołu.
Odpowiedz"Niestety, ale realia w tym kraju są jakie są. I żeby było lepiej, trzeba by przemodelować cały system, od góry do dołu." - dokładnie! Ciesze się że się zgadzamy :)
OdpowiedzPan Władek jesli tylko będzie miał okazję to weźmie zasiłek* i pójdzie robić na czarno za większą kasę, bo żona nie pracuje, mieszkanie pod mostem sie nie usmiecha a dwójka dzieci bezczelnie woła jeść. *(w większości wypadków bezrobotny żadnego zasiłku nie dostanie, może liczyć tylko na ubezpieczenie, nie wiem skąd te wasze pomysły o rozdawaniu zasiłków na lewo i prawo)
OdpowiedzPamiętaj, że składka ubezpieczenia zdrowotnego jest, w pewnym sensie, również zasiłkiem, i jeśli płacisz ze swojej pensji na NFZ, to również ponosisz koszty ubezpieczenia zdrowotnego dla bezrobotnych. Podsumowując, każdy kto zgłasza się do urzędu pracy i rejestruje jako bezrobotny takie ubezpieczenie otrzymuje. Wśród rejestrujących się jest rzesza ludzi, która ustawicznie miga się od pracy przynosząc jedynie poświadczenie uczestnictwa w rozmowie o prace, ale tej pracy nie przyjmuje bo: trzeba pracować, ja mam wykształcenie i wiele innych wymowek.
Odpowiedz10 zł za godzinę to przeciętna stawka, można powiedzieć norma. Tyle się płaci pracownikowi fizycznemu - jeśli dostajesz mniej, to jest źle.
OdpowiedzChciałabym zobaczyć minę tego faceta z sytuacji drugiej po uświadomieniu :)
OdpowiedzDzięki za komentarz, prawdę mówiąc myślałam, że wszystko to nabroił ten jeden facet, który 'póki co się sprawdza, ale droga do tego stanu była wyboista'. Sądziłam, że autorka opisuje ową wyboistą drogę... i bardzo się zdziwiłam, że jeszcze nie wyleciał o_O
Odpowiedz1600...tyle to ja miesięcznie jako praktykant na statku zarabiałem (z czego 70% oddawałem na szkołę). Niech szlag trafi tego gościa. Gdybym w moim wieku mógł tak pracować na lądzie (i mieć pełną kwotę dla siebie), całowałbym swojego pracodawcę po rękach ;p Sytuacja nr. 7 mnie zmiotła.
OdpowiedzPodaj mi adres - wezmę tę robotę z pocałowaniem ręki!
OdpowiedzJa też. Widłami się już w życiu namachałam, a i przypadkiem jestem instruktorem jeździectwa :)
OdpowiedzWitaj w klubie instruktorskim ;)
OdpowiedzNie ma może jakiś wolnych miejsc do pracy? Jak coś to ja jestem chętna! :D
OdpowiedzPo rękach bym całowała za taka pracę z takimi warunkami zatrudnienia.Kocham konie, łopata i widłami się w szkole sporo namachałam, ciężkiej, fizycznej pracy się również nie boję...Normalnie marzenie, a nie praca :)
OdpowiedzCzytam te komentarze i zastanawiam się jak bardzo upodlono nasze społeczeństwo że tylu chętnych jest gotowych by pracować za 400 euro miesięcznie. Nie mam żadnych pretensji do @Ventarron. Na obecne realia proponuje godziwe zarobki. Mam pretensję właśnie do tych realiów.
OdpowiedzDochodzę do wniosku że to niekoniecznie jest sprawa całego społeczeństwa - ale specyficznego jego wycinka: użytkowników piekielnych.pl... Tylko tutaj słyszę głosy "praca za 1600 pln to marzenie". Najpewniej dlatego, że sporą część publiczności (sądząc po treści publikowanych historii) stanowią studenci i gimbaza. Dla nich 1600 to może faktycznie jakby złapać Buddę za nogi. I zgodzę się - jak ktoś mieszka z rodzicami, którzy go karmią, piorą, dorzucają się do ciuszków a pod choinkę kupują laptopy - to taka płaca jest idealna. Wszystkie potrzeby podstawowe zapewniają mamusia z tatusiem, a studencik ma 1600 złotych do przepier_dolenia na raybany i kawę w starbucks. Piekielni są od kilkudziesięciu miesięcy zalani taką publicznością to i opinie takie a nie inne. W prawdziwym świecie każdy powie że 1600 to jest absolutne dno i desperacja i że pracy za mniej niz 2 - 2,5 tysiąca na rękę po prostu się nie opłaca brać jeżeli ma się możliwość poszukania innej.
Odpowiedz@KatarACTA, gratuluję Ci klapek na oczach. Przyjmij do wiadomości, że nie każdy student żyje tak jak piszesz. Wielu moich znajomych(a wiec przedział wiekowy 19-24 lata) utrzymuje się SAMODZIELNIE za dużo mniejsze pieniądze jednocześnie studiując dziennie. Na prawdę wielu młodych i ambitnych przyjęłoby prace za te pieniądze i jeszcze podziękowało ze trzy razy. Dobrze, jeśli jesteś tak ustawiony/na, że za 2,5k to "ci się nie opłaca odpalać samochodu" jak to mówią niekiedy, ale pamiętaj, że nie wszyscy tak mają. Pozdrawiam.
OdpowiedzNie rozumiesz, nadal nie rozumiesz. Student to jest odmienna forma życia, a my mówimy o zwykłym człowieku. Przez cztery lata studiów może można przetrwać takie warunki, ale ciekawe jak im by się uśmiechało pracować tak do końca życia - za ochłapy. I btw nie mam samochodu - bowiem mimo że zarabiam więcej niż rzeczone 1600 to mnie nadal na taki luksus nie stać. To tobie gratuluję klapek na oczach - powtórzę po raz trzeci: nie wyobrażaj sobie jak to jest być studentem z taka pensją, ale jak to jest być głową rodziny z taka pensją. Pozdrawiam.
OdpowiedzNo ok, rozumiem że taka praca nie jest szczytem marzeń głowy rodziny, ale porównajcie sobie pracę pani siedzącej na kasie w Biedronce, do pracy stajennego u Ventarron. Jeżeli ktoś miał wcześniej gorszą pracę, to naturalnie chętnie weźmie lepszą. Kambodia-masz rację, narzekając na te realia. Sama od pewnego czasu zastanawiam się, jak to będzie, gdy wejdę w życie dorosłe, jak znajdę pracę i czy doczekam spokojnej emerytury, nie umierając w oczekiwaniu na wizytę u lekarza. Tjaa, Piekielni nastrajają pesymistycznie.
Odpowiedz@Kambodia- z całym szacunkiem, ale u nas nie zarabiamy w Euro i nie płacimy w Euro ( i dzięki Bogu bo tam, gdzie je wprowadzono konsumpcja drastycznie spadła). Może te 2000 zł to nie sa luksusy ale przyżyć za to się da a praca stajennego, choć nie mówię, że łatwa nie wymaga ani szczególnych kwalifikacji ani lat nauki i praktyki ani żmudnego pokonywania coraz to nowych stopni w corporate ladder. Do tego dodaj ubezpieczenie i umowę o pracę, czyli nic na czarno. A to rzadkość dziś.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 października 2012 o 16:04
1600zł miesięcznie jako podstawa, nadgodziny i weekendy płatne 200%. Na miesiąc wyjdzie spokojnie 2koła, a myślę, że nawet więcej. Do tego umowa (co jest rzadkością na wsiach, uwierz mi..) praca raczej lekka -zapytaj budowlańców którzy mają 8zł na godzinę, zazwyczaj młodych i bez doświadczenia. Oni zarabiają podobnie bo często pracują po 10,11,12h.. Według mnie oferta JEST godna uwagi jak na wiejskie realia. Myślisz, ze na wsi można przebierać w ofertach ? Nie każdy chce lub nie ma możliwości na przeprowadzkę.. Takie są realia,a więcej zarabiają wykwalifikowani pracownicy to prawda.. Jednak Ci co nie mają żadnych specjalnych umiejętności ucieszą się z takiej oferty.. Ilu ludzi znasz, którzy zarabiają 3tys, 4tys, 5tys ? Czy 5 tysięcy na miesiąc w stolicy na utrzymanie żony i dziecka, opłacenie mieszkania to zawrotna suma ? Na wsiach ludzie najczęsciej mają własne domy.. Własne lasy - ogrzewanie. Własne mleko, ser też nie problem.. Warzywa owoce. Życie też jest trochę tańsze.. Rozpisałem się. Może dążmy do wprowadzenia euro ? 2 tys zł - 500 euro. Takiej pensji nie mogą Nam dać, bo jest jakaś tam minimalna unijna pensja, załóżmy 900 euro.. A życie zdrożeć nie może, bo już ceny są podobne jak w UE, nie wszystko oczywiście.. :P
OdpowiedzAle tu raczej chodzi o wymagania przyszłego pracownika, a nie ofertę pracy :P
OdpowiedzTak, ludzie na wsiach mają własne domy, lasy niekoniecznie, a nawet jeśli, to zgodę na wycinkę muszą mieć, bo inaczej takie kary dadzą, że za to kilka ton węgla kupisz, mleko, jak są krowy, może być. Sery trzeba umieć robić, ale i trzeba mieć czas, żeby je robić. A i krowa się sama nie wydoi, i żreć trzeba jej dać, i podścielić, i na pastwisko puścić, gnój wywalić. Owoce- trzeba o drzewa zadbać i te owoce zebrać, przetworzyć. Warzywa- jak masz czas i chęci, to siej, piel, podlewaj, wyrywaj. A jeszcze nawozy na uprawy, kupić materiał siewny, środki ochrony roślin, maszyny, pasze, witaminy, weterynarza, ew. pracownik, koszenie łąk, zbieranie siana i słomy... Jeśli życie na wsi jest takim rajem, to idźcie i harujcie, bo nic się samo nie zrobi...
OdpowiedzNie jestem studentką.Nigdy nie byłam.Za to mam troje dzieci na utrzymaniu i zdarzało mi się pracować za 4.40 za godzinę.Żeby tylko mieć za co dać jeść dzieciakom. A 1600 to wynagrodzenie, którego pracując w sklepie, czy markecie nie uświadczysz.Tam tylko najniższa krajowa.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 września 2012 o 23:32
Czyli 1500, a w przyszłym roku 1600 (płaca minimalna)
Odpowiedz@tajniak4 ale brutto, a nie netto.
OdpowiedzA gdzie to jest? Bo ja właśnie takiej pracy szukam.
OdpowiedzPytam z ciekawości, szukałaś osoby mającej doświadczenie w pracy w stajni, czy każda zdrowa osoba miała szanse?
Odpowiedz10 zł netto to jest całkiem przyzwoita stawka. I jeszcze weekendy płatne 200%, więc naprawdę spokojnie mozna dobić netto do 2000 zł miesięcznie. Nieźle. Co mnie zdziwiło w historii? Mamy podobno wysokie bezrobocie. Niestety, czasem bywa tak (często) że ludzie nie posiadajacy żadnych kwalifikacji czy doświadczenia zawodowego krzyczą najgłośniej i najwięcej chcą zarabiać za minimum pracy minimalnym wysiłkiem. Najlepiej by było żeby im placić za to, ze w ogóle w pracy SĄ. Sporo jeżdżę konno ( no teraz mniej, za wiele obowiązków i czasu coraz mniej) więc wiem, że praca stajennego nie jest łatwa i przede wszystkim trzeba kochać zwierzęta a koniom oddaje się serce i czasu nie liczy. Jako studenci często korzystamy ze zniżek ale rozumiemy też, że jak się bierze to trzeba dać. Żadnemu z nas korona z głowy nie spadła, że zajmiemy się w ramach rewanzu mniej doświadczonymi jeźdźcami, rozsiodłamy i wytrzemy konie a i boksy nie raz posprzątamy, uporządkujemy siodlarnię itp. To bardzo wdzięczna praca a stawka jest sprawiedliwa. Mamy też nadzieję, że właściciel stajni jest zadowolony z takiego ukladu.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 października 2012 o 15:54
i co? znaleźliście kogoś normalnego do pracy?
Odpowiedzto czemu takiego czlowieka zatrudnilas? co to za kierownik ktora nie potrafi znalezc dobrego pracownika i zatrudnia pijaka i zlodzieja? ja mysle ze zmiany w tej firmie trzeba zaczac od wymiany kadry zarzadzajacej bo chyba zarzadzac nie potrafi skoro nie wie ze za pijabnstwo w pracy obowiazuje art. 52 od reki!
OdpowiedzPrzeczytaj historię jeszcze raz, ale bardzo powoli i ze zrozumieniem.
OdpowiedzNiezła historia, od jakiegoś czasu lubię klimaty "okołokonne", ale ładnie to pokazuje stosunek do pracy. i tak BTW - 10 zł za godz to przyzwoita stawka, ale nic nadzwyczajnego. Na wakacyjkę woziłbym z pocałowaniem ręki, ale na "prawdziwą pracę" średnio się taka stawka nadaje. Nie jest zła, ale zawsze chciało by się więcej.
OdpowiedzGdzie jest ta stajnia? Naprawdę chętnie bym tam pracowała...naprawdę nie żartuję...
OdpowiedzALE TO NIE JEST OFERTA PRACODAWCY, TYLKO WYMÓG PRACOWNIKA!!!
OdpowiedzCoś w tym jest, robotnicy u mnie zawsze próbują kosić jak najwięcej. 80 czy nawet 100 zł to mało za dniówkę? Zleceniodawca ma pójść z torbami, bo ktoś się tak ceni? Jest pewna stawka, owszem, nie można wyzyskiwać, ale bądźmy ludźmi. Już niejednego takiego cwaniaka spotkałem. I jeszcze im obiadki gotować, wódeczkę fundować. No taa. Za granicą zarobi więcej, a i owszem. Bo ludzie mają czym płacić, inny standard życia. Narzekając, że 1600 to mało, postaw się w sytuacji pracodawcy.
OdpowiedzProwadzisz własną stadninę? W jakim miejscu ? Nie zatrudniłabyś studenta do pracy w weekendy ? Bo jak coś to ja chętnie xD
Odpowiedzjak mozna tak minu.sowac KatarACTA za to co pisze zapewne dla kogos to bedzie szczyt marzen miec prace za 1600 z przerwa na papieroska co godzine byc moze da sie za to przezyc ale sprobuj majac rodzine zyc za to na dluzsza mete zycze powodzenia
OdpowiedzW stadninie, w której kiedyś jeździłam, stajenny w nocy poobcinał koniom ogony, żeby włosie sprzedać ;)
OdpowiedzHmm, w sumie ja bym wszystko oddał za to by pracować w takim miejscu... może moje marzenie kiedyś się spełni : ) mam nadzieję q.q
Odpowiedztaką pracę bym przyjął z pocałowaniem ręki i noszeniem na własnym grzbiecie Pani Kierownik jeżeli by była taka potrzeba, ostatnio oferowali mi pracę za uwaga ! 5 pln za godzinę ( na czarno !) P.s jestem jak coś z Grodu Kopernika , ja by ktoś miał pracę to ja chętnie !
OdpowiedzStawka kiepska,nawet jeśli netto.Ale reszta rodzynków...ech...ludzie...chociaż z tym od alkoholu to ja bym chętnie znajomość zawarł.
OdpowiedzTo się utrzymaj za 10 na godzinę i nie pier...
OdpowiedzA jaką stawkę proponujecie za sprzątanie w stajni? 5tys za miesiąc + służbowe auto? Przecież do takiej pracy nie trzeba mieć kwalifikacji, chyba, że się mylę. Warunki w Polsce są takie a nie inne, za gorszą pracę, albo wymagającą większych kwalifikacji dostaje się mniej pieniędzy.
Odpowiedz1600 to jest dla mnie rata hipoteki+czynsz, a gdzie mówić o reszcie zobowiązań miesięcznych??
OdpowiedzNiestety znalezienie pracownika do stajni, który nie pije i jest uczciwy jest mega trudne, a żeby jeszcze znał się na rzeczy- z cudem. Wbrew pozorom to nie jest jednak łatwa praca, zwłaszcza jeżeli jest się jedynym stajennym i mieszka się w stajni. Mieszka się zwykle samemu, lub z innym pracownikiem, wstaje się rano, kończy się później niż po ośmiu godzinach, a czasami koni pilnuje się cały dzień. Lekko nie jest nawet jak się ma kondychę, pracuje się niezależnie od podłogi. Cały czas pachnie się stajnią, żyje się w kurzu, mieszkanie tym przesiąka. Praca mało poważana. Ciężko znaleźć sobie partnera, skupić wokół siebie przyjaciół z którymi można się odwiedzać wzajemnie, na długo się nie wyjedzie, bo trzeba znaleźć zastępstwo, trudno odłożyć coś na przyszłość... trudno nie sięgnąć do kieliszka. Odwrotnie też działa- mało chętnych, więc bierze się gotowego pijaczka do wywalania gnoju.
OdpowiedzA nie potrzeba Wam mlodego i sprawnego? Za nieco wyzsza stawke? :)
Odpowiedz