Coś w rodzaju biografi z dużą ilością błędów interpunkcyjnych i językowych.
Nie obchodzi mnie, czy to się dostanie na główną.
Muszę gdzieś to opisać.
Mój tatuś jest dość... specyficznym człowiekiem.
Mówiąc specyficznym miałam na myśli najgorsze przekleństwa na ziemi.
A dlaczego?
Hmmmm, może zacznijmy od początku.
Kiedy byłam jeszcze w macicy mojej mamy, w której było mi przyjaźnie i milutko mój ojciec kazał mamie mnie usunąć.
Matula oczywiście nie zgadzała się na to, pomimo swoich nieskończonych 21 lat chciała mnie urodzić i wychować na porządnego obywatela.
Jednak, mojego ojca to nie za bardzo obchodziło.
Pewnej nocy, kiedy moja mama spokojnie spała i nie spodziewała się niczego mój ojciec chciał otruć ją gazem od zapalniczki.
Po prostu trzymał zapalniczkę przy jej nozdrzach, mając nadzieję iż moja rodzicielka kopnie w kalendarz.
Na szczęście mu się nie udało, ojciec pojechał na leczenie odwykowe (pił) i tuż przed moimi narodzinami przyjechał "piękny, młody i wypoczęty". Ku uciesze babci (z którą mieszkaliśmy) bo jej synuś jednak umie wyleczyć się z nałogu.
No nie do końca się wyleczył, bo wkrótce po "zbawiennym odwyku" zaczął pić znowu.
A skoro alkohol poszedł w górę, to awantury i wyzwiska w moją i mamy stronę również.
Od dziecka co wieczór modliłam się, aby w nocy nie było kłótni i aby tatuś znowu nie zaczął szarpać mamusi.
Raz uderzył mnie tak mocno, że złamał mi rękę.
Do dzisiaj wszystkim mówię iż ta tajemnicza blizna na moim przedramieniu to wynik nieszczęśliwego spadnięcia z huśtawki. No niestety nie.
Kiedyś tatuś nie miał zbyt dobrego dnia, i kiedy wrócił z "pracy" (tak naprawdę chodził do swojego przyjaciela obalać następne flaszki wódki)chciał "podciąć mi żyły" zataczając się, pijany z nożem przy moim łóżku. Zdążył przejechać mi nożem po przedramieniu.
To tylko kilka, z wielu krzywd jakie mi wyrządził.
Na szczęście w wieku 9 lat uciekłam stamtąd z matką.
Do dzisiaj mama nie ufa żadnemu facetowi.
Czy ktoś zaproponował mi pomoc psychologa? Nie.
Czy ktoś posadził go do więzienia? Wyrok w zawiasach.
Czy przestał pić? A skądże.
A najlepsze jest to, że znalazł dobrze płatną pracę. Pomimo swojego nałogu, po znajomościach. A sąd wyznaczył na mnie alimenty w wysokości (BAGATELA) 350 zł.
Których i tak nie płaci.
Zapewne zapytacie się, dlaczego mówię o tym wszystkim z tak stoickim spokojem?
Ponieważ już wyleczyłam się z przeszłości.
Piekielny dom.
skoro jesteśmy na portalu Piekielni, to teraz ja będę piekielna: pogratuluj swojej mamie tego, że wpędziła niewinne dziecko w taki stan. Jakim trzeba być zahukanym człowieczkiem, aby dopuścić do tego, żeby malutkie dziecko patrzyło na taką patologię, nawet w niej uczestniczyło! Jako matka nie wyobrażam sobie tego. 9 lat pozwalała na to, żeby porypany człowiek wyżywał się na tobie. Na jej miejscu bym uciekła w momencie jak zarządał usunięcia ciąży i nikt mi nie wmówi, że nie miała gdzie (bo pewnie tak myślała i mówiła). Historia dla mnie ma co najmniej 2 piekielne osoby, nie tylko ojca, ale też matkę. Współczuję ci szczerze, bo choć masz z matką silną więź i na pewno nie winisz jej za to wszystko, to nie o nią powinnaś się martwić tylko o siebie i swoje przyszłe relacje z mężczyznami.
OdpowiedzZ tego co pisze od początku wiedziała że pijak. Ale jak widać nie przeszkodziło jej to dziecko na świat sprowadzić i schrzanić mu dzieciństwo.
OdpowiedzChciałabym dać Pani jedną radę, chociaż Pani o nią nie prosiła... Proszę Nigdy nie wyrażać opinii na temat sytuacji, o których Pani nie ma zielonego pojęcia i których Pani na sobie nie doświadczyła. Natomiast jeżeli chodzi o zdanie: "nikt mi nie wmówi, że nie miała gdzie uciec" - rozumiem, że żyje Pani w świecie Kopciuszka i Śpiącej Królewny, ponieważ są takie sytuacje w życiu, z których nie ma wyjścia i nie ma gdzie uciec przez przemocą domową. Wiem to, bo sama tego doświadczyłam. Gdy moi rodzice się pobrali, kupili razem mieszkanie. Gdy ojciec zaczął mocno pić (ze wszystkimi wynikającymi z tego konsekwencjami i zachowaniami) Mama chciała uciec, ale nie miała dokąd: Mama nie ma innej rodziny poza mną, mieszkanie nie można było sprzedać (ówczesne formalno-prawne duperele), więc mogłyśmy albo zostać z ojcem-pijakiem, albo iść na przystanek mieszkać z menelami. Mianowicie dlatego aż do dzisiaj nikt z moich przyjaciół nie wie o tym, co się działo u mnie w domu - przyjdzie taka elda24, zacznie gadać jak by to ona zrobiła gdyby była... - rzygać się po prostu chce... SatanistycznaRzodkiewka, rozumiem dokładnie przez co przeszłaś - ojciec-pijak, alimenty (a raczej ich brak), sytuacje bez wyjścia, prawo po stronie alkoholików itp. (aczkolwiek u mnie sprawa zakończyła się w inny sposób). Gratuluje ci odwagi napisania swojej historii na tym portalu i cieszę się bardzo, że dałaś radę zamknąć ten rozdział swojego życia i zostawić go za sobą :):):)
OdpowiedzElda24, czy wiesz cokolwiek na temat współuzależnienia? Albo jakichkolwiek konsekwencji z życia w rodzinie dysfunkcyjnej? Nawet jeśli miała gdzie uciec, mogła nie potrafić tego zrobić. Wiele osób żyje w rodzinach dysfunkcyjnych, bo nie potrafią żyć inaczej, albo mają wpojone, że nie mogą i w to wierzą. Jeżeli w domu jest alkoholik, to prawdopodobnie cała rodzina jest 'zarażona' różnymi współuzależnieniami, od tradycyjnego (w przypadku partnera takiej osoby) po DDA (gdy dzieci już wyrosną). Dlatego się mówi o rodzinach z problemem alkoholowym a nie o nim samym. I wbrew pozorom bardzo trudno z tego wszystkiego uciec, ba najczęściej kontynuuje się schematy poznane w dzieciństwie i powstaje nowa rodzina dysfunkcyjna. Jeśli chcesz się wypowiadać w danym temacie, to najpierw go poznaj.
Odpowiedzsmillea to ty chyba żyjesz w świecie Kopciuszka - nie wiesz co to są domy samotnej matki? Każdy by ją przygrnął z małym dzieckiem, pomógł. One nie istnieją od wczoraj :| i po jaką cholerę silisz się na to Pani. Do tego czemu zakładasz, że nie mam pojęcia o takiej sytuacji? Mój ojciec był alkoholikiem, podniósł rękę na moją matkę nie raz, nawet jak już byłam na świecie i to nie ona menela z domu wyrzuciła, tylko ja mając lat 15 wywaliłam go na zbity pysk. Jak widzisz jestem w stanie postawić się sytuacji autorki. I jako dziecko z takiego domu poalkoholowego nie potrafię zrozumieć mojej własnej matki i mam do niej o to żal, bo mając lat 25 i męża mam problem z tym, że mąz mój piwo raz na jakiś czas wypije. Mnie się znów żygać chce jak czytam takie usprawiedliwianie swoich rodziców jakie prezentujesz ty i autorka. Na to nie ma usprawiedliwienia, na to są lekarze i to się leczy. Takie jest moje zdanie.
OdpowiedzSkoro masz 25 lat i przeszkadza Ci, że mąż raz na jakiś czas piwo wypije, "to na to są lekarze i to się leczy", a konkretniej 'terapeutyzuje'. Alkohol jest dla ludzi, jeśli nie potrafisz tego zrozumieć to Ty masz problem.
Odpowiedzhija a czy ja gdzieś napisałam, że moje zachowanie jest normalne? Ja tylko pisze autorce, że nie powinna się tylko swoją matką martwić, bo sama może mieć problemy ze sobą później. Nienawidzę alkoholu, nie uważam, że jest on w jakikolwiek sposób potrzebny w moim życiu, nie lubię jak ktoś pije w mojej obecności - taką mam traumę od małego, lekarz czy terapeuta nie wiele mi pomógł w tej sprawie bo i nie miał jak, bo przecież nikt mi nie wmówi, że picie alkoholu to normalna rzecz. A więc hija23 nie w te drzwi pukasz.
OdpowiedzWiesz Rzodkiewka, nie zapytamy cię dlaczego mówisz to z takim spokojem, bo kurna tego nie wiemy - ty do nas piszesz. I wiesz co, średnio nas obchodzi z czego się wyleczyłaś. Historia powinna być piekielna a nie płaczliwa. Jeżeli łakniesz współczucia, to trafiłaś na niewłaściwy portal. Polecam raczej psychologia.net.pl lub charaktery.eu.
Odpowiedzżenada
Odpowiedzzendra, bardzo mi miło!
Odpowiedzwidze bronisz jaak lew swego cudnego komentarza sisley, niemilo mi
Odpowiedz@ sisley nie zrozumiałaś nawet co do ciebie powiedziała zendra .Trochę myślenia nie zaszkodzi . plus dla zendry za komentarz
OdpowiedzDlaczego piszesz to ze stoickim spokojem? Bo jest to kant grubymi nićmi szyty. Pod względem psychologicznym widać, że sama to wymyśliłaś. Nawet słowa, stwierdzenia i sam stosunek. Przestań się bawić w bajkopisarstwo na piekielnych, są odpowiednie strony, gdzie piszesz opowiadania i Cię oceniają tak jak tutaj, tyle ze tam możesz puścić wodzę fantazji.
Odpowiedz@Smillea, mam dwije dzieci. Gdyby mąż zaczął pić i znęcać się nademną a tym bardziej nad dziećmi, poszłabym nawet do Domu Samotnej Matki, bo tam dzieci miałyby na pewno lepiej. ZAWSZE jest jakieś wyjście. Robilabym wszystko, byle zapewnić dzieciom spokój i bezpieczeństwo, bo to jest ważniejsze niż status materialny, nawet najniższy.
OdpowiedzJestem z Białorusi, u nas nie ma Domu Samotnej Matki. Jakieś jeszcze rady?
Odpowiedzsmillea musisz każdego atakować?
OdpowiedzNo coś ty, mrreska! :) Ogólnie jestem bardzo miła i śmiechaśna :D Wcześniej pasożytowałam na tym portalu, ale tak mnie zdenerwował pierwszy komentarz w stylu: "ja wiem wszystko najlepiej", że postanowiłam zarejestrować się i wyrazić swoje zdanie :)
Odpowiedzsmilea - może u was i nie ma domu samotnej matki, ale w każdym domu jest gorąca woda, którą można wylać na jaja zwyrodnialca jak śpi, a w ostateczności nóż do chleba.I ZAWSZE jest dokąd iść
OdpowiedzTaa.. i dostałabym 3 lata pozbawienia wolności za umyślne spowodowanie ciężkiego uszczerbku za zdrowiu... Prawo zawsze stoi nie po naszej stronie :) Paradoks :)
OdpowiedzTrzy lata za uwolnienie się od chwasta to nic w porównaniu ze zje.banym życiem. A nasze więzienia to domy wczasowe.
OdpowiedzCzemu nie zglosisz tego do komornika? Powinien wtedy wyplacic wszystkie zalegle pieniadze (jesli pracuje legalnie).Nie wiem jak procedura przebiega, musisz spytac prawnika\komornika.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 września 2012 o 8:22
Zgodzę się ze Smilleą - nie zawsze jest wybór. No, może powiem inaczej TERAZ jest wybór - chyba bo jak sie w praktyce tego już niewiem. Kiedys było inaczej. Ojciec/głowa rodziny mógł bardzo duzo, bicie zony/dziecka to naprawde ciezka sprawa byl. Policja u nas byla czestym gosciem, dzielnicowy znal nasza rodzine i co? Nic. Na szczescie moj ojcec nie uderzyl - probowal to fakt, jednak ja juz nie bylam smarkula i sie mnie troche bal bo sie stawialam. Czesto jednak musiala mama wzywac policje gdyz czasami i noz szedl w ruch. Ojciec dostal wyrok w zawieszeniu za psychiczne i fizyczne znecanie sie nad rodzina. Z mieszkania nie dalo sie go usunac "bo niema gdzie", alimenty wtedy dostawalismy jeszcze od panstwa - jednak grosze. Ech ksiazke moglabym napisac, jak kiedys pomagali rodzinom alkoholika
OdpowiedzLudzie oceniają tą historię wedle obecnej rzeczywistości. Dwadzieścia parę lat temu, w okolicach roku 89 świat był kompletnie inny. Ja cieszę się, że obecnie trochę się poprawiło. <br/> A autorka faktycznie powinna spróbować upkrzykrzyć życie oprawcy i upomnieć się o alimenty przez sąd i komornika.
OdpowiedzNie chcę debatować nad prawdziwością opowieści. Jest jedno duże ALE... Pamiętaj, że jeżeli macie już polskie obywatelstwo, to w momencie jak ojcu zabraknie pieniędzy na chlanie, to może zwrócić się do sądu o ustanowienie alimentów OD Ciebie. I w 99% dostanie prawomocny wyrok, bo wnioskuję z tego co napisałaś, że Twoja matka, ani Ty sama nic nie robicie w tej kwestii.
Odpowiedzludzie, to nie jest piekielność, to jest patologia. nie zamieszczajcie tutaj takich historii!! [nie, nie piszcie mi- nie chcesz - to nie czytaj] chce czytac, ale piekielne, zlośliwe historie, a nie opowieści o alkoholikach i patologii. współczuję, ale równie dobrze mozna by ta historie opisac na kwejku, demotywatorach- tam by nie pasowala i tu tez nie pasuje. nie robmy 'smietnika', bo portal zatraci swoją funkcję
OdpowiedzAbsolutnie i na 100% sie z Toba zgadzam. Nie wiem czy historia prawdziwa czy nie. Smutna jest napewno. Ale zdecydowanie nie pasuje na ten portal - ktos wczesniej polecil portal psychologiczny - tam pewnie maja jakis kacik dla szczesliwych zakonczen strasznych i patologicznych historii - tam napewno znajdziesz wiecej zrozumienia i wsparcia niz tu.
Odpowiedztrudno się nie zgodzić :)
OdpowiedzPiszę o tym samym powyżej, a ile mam minusów!
OdpowiedzA zachowanie Ojca jest mało piekielne? Że patrologiczne to też. Ale skoro piszecie, że ta historia tu nie pasuje, to równie dobrze nie pasuje tu znęcanie się nad zwierzątkami, błędy lekarskie zakończone zgonem i wszystko co smutne i płaczliwe. A każde z takich zachowań jest m.in. piekielne.
Odpowiedzgwiazdka- czyli sama sobie odpowiedzialas, ze tamte historie tez nie pasuja
OdpowiedzSisley w takim razie 1/4 historii na tym portalu jest nie na miejscu? Czyli należy zamieszczać tylko złośliwość i głupotę?
OdpowiedzSisley, Bombonierka czyli wg Was patologia to nie piekielność? Cóż chyba nigdy osoby z takiej rodziny nie spotkaliście... Co za chore społeczeństwo, może zaraz usłyszę, że patologia to normalna rzecz? minusujcie sobie do woli
OdpowiedzAzreus- 'ale mialem piekielnego ojca- bil mnie a siostre dzgnal nozem. oj moj piekielny tatus' niech zyje eufemizm!
OdpowiedzCo do niepłaconych alimentów biernośc jest tylko na waszą niekorzysć. Bo po 3 latach bierności może podnieść zarzut przedawnienia pomimo proby uzyskania sadowego nakazu zapłaty.Tak czy siak pósc do sadu, uzyskać sadowy nakaz zapłaty, który przedawnia sie dopiero po 10 latach, więc można spokojnie do końca zycia meczyc go odestkami i komornikami. Wystarczy co jakis czas wnieść pozew/wniosek o egzekcuje komornicza, etc. Nie zmienia to faktu, że on tez ma prawo ubiegac sie o alimenty. Jednak musi udowodnic swoja niezdolnośc do pracy, albo długotrawle bezrobocie nie ze swojej winy, etc. przewlekla choroba tez wchodzi w gre. Polecam sobie poczytac o przedawnieniach i działac, bo może chociaz tak zrekompensuje ci krzywydy. Pieniadze droga nie chodza, a i wystapic o podwyzszenie alimentów. 350 z tego co wiem, to absolutne minimum teraz.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 września 2012 o 14:57