Było tu trochę o piekielnych rowerzystach i o piekielnych pieszych, zdaje się, że po obu stronach są zarówno ludzie, jak i taborety (jak wszędzie). Ale i co poniektórzy kierowcy im nie ustępują, mieniąc się panami wszelkiej dostępnej kołom powierzchni.
Bardzo krótka scenka z dziś:
1. Na ścieżce rowerowej zaparkowana spora furgonetka.
2. Jadący rowerzysta, który chce ją wyminąć, wjeżdżając na chodnik.
3. Dwie starsze panie, idące z naprzeciwka pod rączkę, które nie widzą rowerzysty zza samochodu, a on nie widzi ich - powód ten sam.
4. Kolizja.
Mógł jechać ostrożniej? Pewnie mógł. Mogły bardziej uważać? Pewnie mogły. Ale parkowanie na ścieżce rowerowej to nie jest szczyt myślenia i kurtuazji.
Mistrzowie kierownicy
A co zrobiłaby straż miejska kierowcy? Założyła blokadę na koło...
OdpowiedzNa naszych przedmieściach jeszcze strażników miejskich prawdę mówiąc nie widziałem... mieszkamy 40 minut jazdy autobusem od centrum... Ale pewnie coś w tym jest. Blokada i fświstek za wycieraczkę.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 września 2012 o 15:00
Fotka i MMSem posłać SM, z opisem miejsca. Powinni uznać grę za wartą świeczki - teraz każdy grosz wpadający do miejskiej kasy się liczy.
OdpowiedzNo i tu za sprawcę wypadku należy uznać kieorwcę furgonetki. Rowerzysta nie znający trasy ma pełne prawo uznać, że skoro tam samochód stoi, znaczy pas dla rowerów musi skręcać i iść o te kilka metrów w prawo. Nie raz nie dwa nie cztery tak to właśnie wygląda, więc nabrać się łatwo. A potem kłopot.
OdpowiedzDzisiaj wracałem ze szkoły do domu - na chodniku stały dwa dostawczaki i jedna osobówka. Stały tak, że nie było widać jak z lewej strony nadjeżdża samochód. Mało mnie ktoś nie potracił przez kilku debili, którzy nie mogli zaparkować na parkingu który był dosłownie 5 metrów dalej...
OdpowiedzSkad ja to znam? Na mojej standardowej drodze na uniwerek (mam pare kilometrow, wiec rowerem najszybciej i najwygodniej) jest takie jedno "strategiczne" skrzyzowanie: waski chodnik, waska sciezka dla rowerow (wydzielona z chodnika)i piekarnia, a obok niej kilka miejsc parkingowych dla pracownikow. A jak piekarnia - to w porze, kiedy popylam do roboty, niemal codziennie stoi tam piekarniany dostawczak. Zaparkowany przez cala szerokosc sciezki rowerowej. Chodnik w tym miejscu waski (bo parking pracowniczy), kraweznik wysoki. A wszystko bezposrednio za (z perspektywy mojej codziennej trasy) bezposrednio za skretem w lewo na wcale nie najprostsym do ogarniecia z siodelka skrzyzowaniu. Ja juz zapamietalam, ze to miejsce lepiej pokonac po jezdni, ale nie zazdroszcze nieznajacym trasy, ktorym nagle na drodze wyrasta dostawcza landara.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 listopada 2012 o 22:42