Dzisiaj jak byłam w pracy zadzwonił mój telefon, zerkam - sąsiadka moja ulubiona. No to nie odbieram. Drugi, trzeci telefon. W końcu sama oddzwaniam.
[J] Witam pani Jadwigo, czy coś się stało? - ki czort? Może znowu "zalewamy"?
[S] Chwała Bogu, że pani odbiera!
[J] ...
[S] Bo pani musi mi pomóc!
[J] Słucham...
[S] Bo ja jestem w sklepie i kupuję zasłonkę na lufcik w pokoju, jaki on ma wymiar?
[J] Słucham?
[S] Jaki ma wymiar nasz lufcik?
[J] Osiemdziesiąt na trzydzieści.
[S] Dziękuję, to pa!
Bladego pojęcia nie mam jaki jest wymiar lufcika. Ale ma baba za swoje. Wiem, wredna jestem.
sąsiadka z dołu
Byłoby śmiesznie, gdybyś trafiła. :D
Odpowiedzto sie jadzka zdziwi....
OdpowiedzPodejrzewam, że jednak nie trafiłaś z wymiarami, więc niebawem możesz spodziewać się pretensji :)
OdpowiedzEeehehehe ;-) Daj znac jak zadzwoni z pretensją ;-) hehehe ;-)
OdpowiedzJak coś to zawsze możesz powiedzieć: No osiemdziesiąt na trzydzieści. A o jednostkę pani spytała? Oooo, jak mi przykro, to było w (wstawić jakiś dziwny wyraz) nie w centymetrach. :D
Odpowiedzwystarczy w calach, malo kto w polsce ich uzywa
OdpowiedzDobry kawał :D ciekawa jestem dalszej historii z pretensjami bo zapewne taka będzie.
OdpowiedzUśmiałam się strasznie:-) Za to zalewanie, należało się jej;)No chyba, że zgadłaś;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 września 2012 o 17:02