Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kilka miesięcy temu zostałam, delikatnie mówiąc, ochrzaniona za niewiedzę, lenistwo i głupotę.…

Kilka miesięcy temu zostałam, delikatnie mówiąc, ochrzaniona za niewiedzę, lenistwo i głupotę. Sąsiadka wyprawiała urodziny, wspaniała impreza, znajomi muzykowali, dzieciaki biegały jak szalone. Późno się zrobiło, dzieci do łóżek a więc piwko, winko i inne napoje płynęły wezbraną falą. Nagle zupełnie obca mi osoba (baba umalowana obficie w pięknych odcieniach różu, odziana w bluzkę z siateczki i plastikowe spodenki) zaczęła mnie publicznie opieprzać, że jak tak można, ja tak mało po hiszpańsku mówię, wcale nie znam kolumbijskiej muzyki i kultury, ze jak się z zagranicy przybywa to by wypadało się nauczyć, przystosować. Sąsiadka przetłumaczyła na bieżąco, więc odrobinę wkurzona wstałam i dorośnie jej powiedziałam co o niej myślę, po polsku. Wątpię czy zrozumiała ale mi ulżyło!
P.S. Mieszkam 20 minut od Miami....

zagranica

by Kalicja79
Dodaj nowy komentarz
avatar megdalenna
-4 4

No faktycznie, bardzo "dorośnie" się zachowałyście obie. Rozumiem, że forma jej ochrzanu może nie była najlepsza, ale pewnie i miała trochę racji. Nie wiem czy mieszkasz na stałe, czy jesteś na wakacjach czy co, ale język to podstawa. W miejscu gdzie ja obecnie mieszkam jest cała masa różnych obcokrajowców, przebywających tu przez lata i angielskiego nie poznali nawet na podstawowym poziomie, bo ciągle tylko obracają się w swojej społeczności. A jak tylko wyjdą gdzieś poza swoją dzielnicę to nikt nie jest w stanie się z nimi dogadać. I to jest dopiero piekielne. Poza tym to, gdzie mieszkasz nie ma najmniejszego związku z historią, albo coś mi umknęło... równie dobrze mogłaś napisać co jadłaś na śniadanie.

Odpowiedz
avatar Kalicja79
3 3

Chyba właśnie gdzie mieszkam ma związek z historią. Nie wiem czy wiesz ale Miami leży w Stanach Zjednoczonych Ameryki, konkretnie na Florydzie, gdzie urzędowym językiem jest angielski (którym posługuję się od prawie 20 lat). Poza tym nikt nie mógł przetłumaczyć co ja takiego powiedziałam tamtej pani ponieważ byłam jedyną osobą która mówi po polsku w tej dzielnicy. Cóż, dziękuje za komentarz. A miało być "donośnie", nie zauważyłam pomyłki.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 września 2012 o 23:36

avatar megdalenna
-3 3

W takim razie po części zwracam honor. Historia wydaje się napisana dość haotycznie i wysnioskowałam, że miała miejsce w Hiszpanii. Wobec tego o co kobiecie chodziło z tym hiszpańskim?

Odpowiedz
avatar Kalicja79
1 1

Chodziło właśnie o to o czym ty pisałaś. Zero angielskiego, żadnej chęci porozumiewania się inaczej niż po hiszpańsku właśnie. Dochodzi do tego że po angielsku nie można się dogadać w piekarni lub na stacji benzynowej. Chyba moje P.S. powinno być puentą.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

Tak popatrzyłem na mapę... Trochę ponad 100km od Miami leży Kuba, że pomiędzy jest woda - insza inszość, patrząc na szybko na mapę i nie zwracając uwagi na skalę można pomyśleć, że może tam historia ma miejsce. Przy mojej (beznadziejnej, przyznaję) znajomości geografii miałem wątpliwości, czy mieszkasz w Stanach czy w Meksyku. I pewnie stąd te minusy - mi się chciało sprawdzić, gdzie dokładnie w Stanach Miami leży, reszcie pewnie nie.

Odpowiedz
Udostępnij