Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Witajcie. Od razu pragnę zaznaczyć, że historia może być mało piekielna. Dla…

Witajcie.

Od razu pragnę zaznaczyć, że historia może być mało piekielna. Dla mnie jest po prostu przygnębiająca.

Uczę się obecnie w liceum, w te wakacje postanowiłem znaleźć sobie pracę na miesiąc czasu. Same poszukiwania trwały dość długo, małe miasto - mało miejsc pracy. Po kilku dniach udało mnie się znaleźć zatrudnienia na magazynie pewnego marketu. Wynagrodzenie niskie, robota na nocną zmianę, ale to nic, trzeba brać co jest.

Po miesiącu otrzymałem wypłatę, byłem z siebie zadowolony. Kilka dni temu odwiedziła mnie rodzina z Niemiec. Mogłem więc porozmawiać z moimi kuzynami (o zbliżonym do mnie wieku). W wieku 17 lat rozpoczynają się tam praktyki, oczywiście płatne. Mój krewny trzy razy w tygodniu musi pracować przez pięć godzin w przychodni lekarskiej (podawanie kart pacjentów itp.), dwa razy uczęszcza do szkoły na lekcje teoretyczne. Wynagrodzenie? Ponad 600 euro na rękę. I tak przez trzy lata, potem (jeśli znajdzie tam zatrudnienie jako pomocnik lekarza) zarobki wzrosną. Młodszy kuzyn natomiast codziennie rano rozwozi gazety w drodze do szkoły, tylko trzy ulice stanowią jego rewir. ~150 euro wpada niemalże przy okazji. A jest to więcej niż moje wynagrodzenie po przeliczeniu na złote.

Nie jestem zazdrosny, cieszę się, że chłopacy mają pracę. Tu chodzi o coś innego. Jeszcze dwa lata temu mówiłem sobie, że moje miejsce jest w Polsce, nie myślałem o pracy za granicą. Te wakacje dały mi dużo do myślenia. Już umówiłem się z ciocią, że ferie spędzę u niej, w jej biurze znajdzie się dla mnie jakaś robota. Niby dobrze, ale zrobiło mi się naprawdę przykro, gdy w końcu ujrzałem, że w naszym kraju nie ma zbyt wielu perspektyw. Jesteśmy narodem mądrym, pracowitym, a mimo to wielu z nas zmuszonych jest do emigracji. Kocham Cię, Polsko?

by DoxtraduS
Dodaj nowy komentarz
avatar Wolnyideklesz
7 31

Chłopie ty się ciesz, że masz rodzinę za granicą, ciocię, która pomoże Ci znaleźć pracę i pozwoli się u siebie zatrzymać. Doceń, że przynajmniej masz gdzie stąd zwiać. Jeszcze gorzej mają ludzie, którzy nie mają za granicą żadnej rodziny, muszą zaczynać wszystko od zera i to na własną rękę. Ale i tak zawsze lepiej spać tam pod mostem niż tu.

Odpowiedz
avatar digi51
4 20

O tak, ja też kiedyś myślałam tak jak Ty, że nie chcę zostawiać kraju, że tylko tu mogę żyć, niestety kilka miesięcy zagranicą uświadomiło mi, że tylko POZA Polską mogę żyć normalnie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 września 2012 o 18:25

avatar goodfather
0 4

Wiesz byłem za granicą, mam znajomych którzy tam pracują, może trochę lepiej zarabiają niż w tym samym fachu ale życie tam tez kosztuje, a biurokracja, urzędasy, prawo, opłaty różne itd. niekiedy mają jeszcze głupsze niż w Polsce.

Odpowiedz
avatar Sunflower
-4 14

Chociaż mam dopiero 13 lat, to obiecałam sobie, że w przyszłości, jeśli w Polsce będzie mi źle (kocham Polskę, jej historię i zabytki, nie myślcie o mnie źle), to wyjadę do Niemiec. Mam tam najdroższą mi ciocię i kuzynkę. I chociaż nieco śmiały się z moich planów ("jestem młoda, wiele się jeszcze zmieni"), to jednak obiecały mi pomóc. Bo uważam, że tutaj nie mamy co liczyć na wyższe zarobki, emeryturę itp. Niestety...

Odpowiedz
avatar Wolnyideklesz
3 15

Właśnie. Walcz o swoje życie i uciekaj stąd póki czas! Bo jeśli nie- za parę lat będziesz pisał tu historię o tym, że skończyłeś dobre studia i nikt nie chce cię przyjąć za więcej niż 5zł na godzinę.

Odpowiedz
avatar goodfather
-5 9

No tak bo każdy w tym kraju musi mieć studia i odrazu po nich dobrze płatna pracę. Czy naprawdę dla ludzi w tym kraju praca fizyczna jest hańbą? Skończyłem studia i nie wstydzę się że pracuje jako kierowca, bo robię to co lubię, praca daje mi satysfakcję. Studia skończyłem dla siebie by pogłębić wiedzę z dziedzin które mnie interesują. Myślisz że co robią Polacy za granicą?Ludzie po studiach wykonują pracę której w Polsce by nie podjęli.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Przepraszam, kto mówi o tym, że praca fizyczna to skaza na honorze? Chodzi raczej o to, że praca fizyczna za 5 zł brutto za godzinę jest już nieco przegięciem, drogi Ojcze Chrzestny.

Odpowiedz
avatar DoxtraduS
7 11

Ależ ja się cieszę. Po prostu kocham swój kraj, kocham tych ludzi. Jednak widzę, że zagranicą będzie mi łatwej. I to mnie boli, popatrz ilu "naszych" musi być na obczyźnie. Wielu kolegów ze szkoły mojego ojca siedzi teraz na Wyspach czy innej Holandii. Ale wiesz co? Ich rodziny zostały tutaj, w kraju. Jestem pewien, że gdyby w Polsce były lepsze zarobki i miejsca pracy, to niewielu myślałoby o emigracji.

Odpowiedz
avatar granatowa_marchewa
7 11

masz szansę na emigrację (czasową czy stałą), to korzystaj. tutaj NIGDY nie dostaniesz takiej pensji jak np. w Niemczech za taką samą pracę. niestety. a patriotą można być również poza granicami kraju ojczystego.

Odpowiedz
avatar videomanka
3 13

Ja odkąd pamiętam zawsze chciałam wyjechac z kraju. mam nadzieję, że w niezbyt dalekiej przyszłości uda mi się to zrobic. nie chcę na starosc zastanawiac się czy kupic leki, czy jedzenie..

Odpowiedz
avatar archeoziele
5 15

Bo w Polsce nie szanuje się pracownika. Można go poniżyć, zmieszać z błotem, wykorzystać, a na koniec rzucić ochłap starczający na wegetację.

Odpowiedz
avatar Vividienne
0 4

Zostań pracodawcą w Polsce a potem się wypowiadaj na temat rzucania ochłapów. Obciążenia podatkowe są KOSMICZNE, strasznie ciężko rozkręcić firmę a jak już człowieka stać na zatrudnienie pracownika to połowę jego pensji zabiera państwo. Z kolei duże firmy, które płacą grosze, to głównie kapitał zagraniczny, przywleczony do Polski preferencyjnym opodatkowaniem, a więc rypiący nas w tyłki na dwa sposoby naraz - patrz: Tesco. Więc to nie kwestia polskiej kultury, jak wydajesz się sugerować.

Odpowiedz
avatar GythaOgg
1 1

Nie wydaje mi się,aby archeoziele sugerował, aby była to kwestia polskiej kultury. Zgadzam się z tym, że nie szanuje się pracownika w Polsce. Wielkie korporacje wysysają z pracowników wszystkie siły i ambicje, po czym wyrzucają na zbity pysk. Zgadzam się też, że polskim małym firmom jest bardzo ciężko. Administracja i biurokracja jest w tym kraju niesamowicie rozbudowana a pracodawcy się nie chroni,w związku z czym nawet najbardziej uczciwy biznesmen staje przed wyborem: oszwabić pracownika i utrzymać się na powierzchni czy płacić uczciwie i splajtować... Nic nie jest czarno-białe moi mili.

Odpowiedz
avatar Quazar
8 10

I będzie tak się działo tak długo, jak długo wybierać będzie się mniejsze zło. Póki ludzie nie popatrzą na oczy i nie wybiorą tego, kto jest mądry, a tych co mają największe kampanie marketingowe. Polsce potrzebna jest rewolucja, albo chociaż totalna zmiana władz... Nie zgodzę się tylko z tym, że w Polsce nie da się żyć - dać się da, niestety... Trzeba kombinować i być nieuczciwym, przynajmniej wobec Państwa. Inaczej nie da się dorobić.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 9 września 2012 o 19:04

avatar digi51
4 10

Tak, da się biedować i pięć razy oglądać każdą wydawaną złotówkę. Tu nawet nie chodzi o jakieś dorabianie się, ale o normalną egzystencję, kiedy nie trzeba sobie odmawiać małych przyjemności, takich jak wakacje czy kolacja w restauracji raz w tygodniu.

Odpowiedz
avatar krzysiek213
4 8

dokladnie tak jak to digi51 napisal.... raz w roku wakacje i kolacja czasem kino.... w polsce na kolacje z ukochana, znajomymi rodzina trzeba wydac ok 200 zlotych... ile na to trzeba pracowac zarabiajac 1500 zlotych? na wakacje srednio wypasione musisz dac ze 2000... czyli grubo ponad miesiac.... tutaj wakacje wypracujesz sobie po tygodniu???? ja lece za tydzien na teneryfe... koszt 385€... to wszystko sklada sie na sens emigracji.... ucieczki przed brakiem przyszlosci w mojej Ojczyznie....

Odpowiedz
avatar krzysiek213
8 10

witaj..... uderzylo mnie to pytanie znajdujace sie na koncu Twojej historii..... od ponad roku mieszkam, pracuje, zyje za nasza zachodnia granica.... pojechalem tu jak na skazanie.... jedna walizka i 200€ w kieszeni.... myslalem raz kozie smierc.... i wiesz... nie zaluje.... po tygodniu znalazlem prace i dzis jestem juz na tzw Festvertragu (umowie stalej)... nie mam powodow do tego by wracac do polski.... a przynajmniej nie teraz.... robie dokladnie to samo co w polsce.... pracuje na magazynie i jedyne co sie tu rozni to waluta wynagrodzenia.... w polsce dostawalem 2800PLN netto... tutaj dostaje 2800€ netto a jakosc zycia, opieka zdrowotna, mieszkania.... to wszystko to tutaj jest odwrocone o 180 stopni w stosunku do tego co zostawilem w Polsce.... Kocham Polske.... jestem strasznym patriota i do dzis na wstecznej szybie mojego samochodu wisi szalik bialoczerwonych z wielkim godlem na srodku.... nie wyobrazam sobie inaczej... a do Polski zamierzam wrocic jak tutaj osiagne wiek emerytalny... bo wiem ze wtedy bede mogl godnie zyc i normalnie spojrzec w lustro za kilkanascie lat nie bojac sie ujrzec twarzy starego schorowanego czlowieka ktorego nie stac na leki i maslo do chleba..... POWODZENIA

Odpowiedz
avatar carwashka
1 1

sorry, ze pytam ale gdzie tak dobrze placa i to na magazynie ? Sama mieszkam w Niemczech i to juz dluuuugi czas i jeszcze nie slyszalam, zeby na magazynie placili taka stawke...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

ANI NIE MYŚL O POWROCIE NA STAŁE! Jak podaje tygodnik "Solidarność": Emigrant – zwierzyna łowna Polacy wracający po latach do kraju muszą się przygotować na wojnę z urzędem skarbowym. – Mamy prześwietlać zarobki powracających z Anglii na kilka lat wstecz – mówił anonimowo pracownik urzędu skarbowego na Pomorzu. – To taki niepisany prikaz z góry. Minister Rostowski kombinuje jak by tu obrobić z pieniędzy emigrantów, którzy mają konta za granicą. Stąd zalecenie Ministerstwa Finansów dla skarbówek, żeby zainteresowały się tymi, którzy wracają. – Emigrant to świetna zwierzyna łowna – mówi anonimowy pracownik krakowskiej skarbówki. – Ma jakieś pieniądze do zabrania, nie jest pod nikogo podpięty, nie ma znajomości i przez kilka lat w normalnym kraju zdążył się odzwyczaić od naszego absurdu prawnego, więc w tym gąszczu sprzecznych przepisów poruszać się nie umie. A jak przypadkiem założy sobie jakąś firmę, to już jest nasz. Pierwszą kontrolę od nas, z ZUS-u i Sanepidu ma już w pierwszym miesiącu działalności. Zanim ją zamknie, straci kilka–kilkadziesiąt tysięcy zł.

Odpowiedz
avatar krzysiek213
0 0

Cerwashka... mieszkam w Hesji a w sumie to na jej skraju.... a ten moj magazyn to dosc spora firma zajmujaca sie czesciami do wszelkiego rodzaju urzadzen gdzie wykorzystuje sie elementy metalowo gumowe.... wiem ze normalna stawka magazynowa wg taryf jest duzo, duzo nizsza ale my nie jestesmy na zadnej taryfie i moze dlatego jest u nas inaczej niz dookola....

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 września 2012 o 20:25

avatar krzysiek213
2 2

Varyag.... to ze pisze o powrocie nie znaczy ze juz zamierzam wracac.... jak napisalem jestem tu ponad rok i mam zamiar jeszcze tu pobyc do momentu uzyskania praw emerytalnych i wtedy jesli bedzie taka mozliwosc wroce do korzeni.... do mojego kraju, do mojego miasta.... teraz nawet o tym nie mysle bo to kwestia jeszcze przynajmniej 19 lat :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

A myślisz, że za 19 lat będzie inaczej??

Odpowiedz
avatar mrreska
7 7

dlaczego....stawiasz...tyle...kropek.....?

Odpowiedz
avatar Mikaz
3 5

Też mam zamiar wynieść się zagranicę, jak tylko skończę studia.

Odpowiedz
avatar mircale
10 12

Wyjechałam do Norwegii, żeby dorobić na studia. Kiedyś babka u której sprzątałam zapytała mnie ile zarabia się w PL. Z doświadczenia wiem, że nie powinno się mówić ile faktycznie się zarabia, dlatego powiedziałam jej, że w Polsce sprzątaczka dostaje 30zł/h. Jej szok (że tak mało) zapamiętam na dlugo...

Odpowiedz
avatar Austenityzacja
-2 4

Ta, właśnie pracuję jako sprzątaczka... Jak to powiedział pracodawca "10zł/h to jest przyzwoita stawka za sprzątanie" i właśnie tyle zarabiam.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 11

Ojczyzna przestaje nią być nie wtedy, gdy my się jej wyrzekamy, lecz wtedy, kiedy ONA NAS SIĘ WYPIERA!

Odpowiedz
avatar archeoziele
10 10

Trochę to smutne, że w mojej ojczyźnie tak ciężko o godne życie. Czyli o pracę, z której można wyżyć, a nie wegetować w wynajętej kawalerce.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

I to właśnie nazywam wyparciem się. Kraj który nie dba o własnych obywateli i o godne życie dla nich, wypiera się ich, bo daje do zrozumienia że nie są tu nikomu potrzebni.

Odpowiedz
avatar Mikaz
4 4

Teraz marzę tylko o tym, żeby zarabiać dość na to, żeby dostać kredyt na mieszkanie. Żeby nie musieć wynajmować wiecznie. A wiecie, że to będzie trudne, zarabiać tyle, żeby bank przyznał kredyt?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

Tu nie chodzi o to, że można kupić miłość do ojczyzny za paręset euro :/ Chodzi o to, że po prostu u nas obywatel jest traktowany jak owoc, z którego trzeba ze wszystkiego wycisnąć i zostawić z niczym, a w krajach zachodnich można sobie normalnie żyć i się utrzymać mając tylko wykształcenie średnie. Można założyć rodzinę i nie martwić się o to, że ledwo się udaje związać koniec z końcem.

Odpowiedz
avatar teqkilla
1 1

Miłość do ojczyzny to jedno, a godne życie to drugie. Nie nazwałabym się jakąś szczególną patriotką, ale kocham polskie jedzenie, polski język, a w szczególności swoje miasto i gdyby jakiś cudzoziemiec mówił o Polsce coś złego w mojej obecności, to pewnie nie szczędziłabym ostrych słów pod jego adresem. Ale przyszłości w tym kraju po prostu nie da się planować. Nie jest to wina kultury, krajobrazu, pięknych miast, kuchni ani języka, tylko rządzących.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@done - miłością do ojczyzny rodziny nie wykarmisz. Bądźmy realistami...

Odpowiedz
avatar Austenityzacja
1 3

Jeszcze do ok. osiemnastego roku życia byłam pewna, że nie wyjadę z kraju, że zdobędę dobre wykształcenie i będę zarabiać na tyle, żeby nie tylko ledwo się utrzymywać, ale też móc sobie pozwolić na jakieś większe wydatki. Zaczęłam się dowiadywać, gdzie właściwie w Polsce można pracować z moim wykształceniem (przyszłym wykształceniem, dopiero studiuję) i w sumie wygląda na to, że praca czasami się zdarza, ale za niewielkie pieniądze... Nie wiem, kto tak bardzo cały czas przekonuje młodych ludzi, że Polska potrzebuje inżynierów. Potrzebować to może faktycznie potrzebuje, ale pieniędzy na to nie ma. Starsi ode mnie ludzie (ok 40-50lat) mówią, że jest lepiej, że nie ma co narzekać. Może jest lepiej niż kiedyś, ale to ciągle nie jest moim zdaniem taki poziom jak za granicą. Tym sposobem niestety będę musiała opuścić kraj, w którym mam wszystkich bliskich i szukać szczęścia gdzie indziej.

Odpowiedz
avatar wasabi
4 6

Znam wielu ludzi pracujących w Polsce i za granicą i masz całkowitą rację młody człowieku. Pracowałem jako nauczyciel na pełny etat i dostawałem 1300 zł na rękę, co ledwo starczało mi na utrzymanie. W Niemczech taki sam nauczyciel dostaje 1500-2000 euro, co dla mnie, człowieka przyzwyczajonego do oszczędności, byłoby aż zbyt wysoką stawką. Prosta kalkulacja: w Polsce mamy jedne z najwyższych podatków w Europie, ceny żywności na średnim poziomie (z tendencją wzrostową), mnóstwo kretyńskich nakazów i zakazów a politycy prześcigają się w wymyślaniu nowych podatków, samemu zarabiając przy tym dziesięciokrotność średniej krajowej. W Niemczech ludzie w ciepły dzień biorą koce i idą do najbliższego parku z piwkiem czy winkiem poczytać książkę albo porozmawiać - w Polsce zaraz sie ktoś przywala o deptanie trawy, wlepia mandat za alkohol i ciężko w ogóle znaleźć miejsce bez psich kup czy rozbitych butelek. Moim skromnym zdaniem niedługo w tym kraju rządzący obudzą się z ręką w nocniku, choć im już wtedy będzie wszystko jedno, spakują manatki i pojadą sie opalać na rivierę.

Odpowiedz
avatar digi51
7 9

Oj, mylisz się. Ja też byłam przekonana, że raj na Zachodzie to bujda, póki go nie liznęłam i nie stwierdziłam, że to jest w ch*j przykre, że to co dla nich jest normalne, czyli proste, spokojne życie na średnim poziomie jest dla nas jakimś spełnieniem marzeń.

Odpowiedz
avatar goodfather
-3 5

Masz 100% racji wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. Byłem widziałem liznąłem tego raju na zachodzie i jak chcesz żyć tam na poziomie to nie z pracy której miejscowi nie chcą wykonywać, a jaka prace wykonuje większość emigrantów z Polski?A no taka której miejscowi nie chcą wykonywać bo mówią że bardziej im się na zasiłku opłaca siedzieć. Owszem są jednostki którym się udaje tam wybić.

Odpowiedz
avatar Vividienne
1 3

Bo trzeba mieć zawód i jechać tam z jakimś planem, jak równy, a nie skoczyć na pałę "bo coś się trafi" i wylądować na zmywaku. Też mieszkam w cywilizowanej części Europy, a do Polski przyjeżdżam co jakiś czas do rodziny. I już wiem, że nie chcę nigdy wrócić na stałe.

Odpowiedz
avatar certain
3 3

Żałuję, że w naszym kraju tak jest. Czasem jestem dumna, częściej jestem smutna. Jakoś tak wychodzi, że jest naprawdę piękny, ale zarazem więcej uwagi jest tu poświęcane na wielkie korporacje niż na człowieka. Co sprawia, że słabnie i marnieje. Pozostaje wierzyć, że coś się zmieni.

Odpowiedz
avatar Sway
6 8

Ja też chciałam zostać w Polsce. U mnie moment przełomowy nastąpił w momencie kiedy pojechałam do Francji na dwa tygodnie. Czas organizowałam sobie sama, więc nie oglądałam miasta tylko z turystycznej strony. Patrzyłam na ceny i aż mnie zatykało, kiedy widziałam ile kosztują buty. Jedzenie, co ciekawe było w podobnym przedziale cenowym, co u nas. Ludzie jeździli dobrymi samochodami. Kiedy rozmawiałam z ludźmi, to kupno auta nie było tak wielkim wydarzeniem co u nas. Tam człowiek idzie do klubu, płaci 4 euro za piwo, ale jego na stać. Emeryci wyjeżdżają na wakacje za granicę. A u nas? Jeśli będę żyła wg. standardowego schematu (mąż, rodzina itp.) i nie wpadnę na jakiś genialny pomysł, to prawdopodobnie nigdy nie kupię auta z salonu, nie będę mogła sobie pozwolić na wyjście na miasto raz w tygodniu (we Francji są ludzie, którzy na kolację wychodzą codziennie), a o wakacjach za granicą na emeryturze mogę pomarzyć. Patriotyzm, patriotyzmem, ale ja nie chcę przeżyć życia zamartwiając się ciągle jak związać koniec z końcem, kombinując skąd wziąć choć trochę pieniędzy by dzieci wysłać na wakacje, robiąc nieziemskie nadgodziny bo kupić nowy sprzęt do domu. Nie chcę.

Odpowiedz
avatar gohha
3 3

ja robię magisterkę w Niemczech, zdecydowałam się na to, bo po tym jak nie mogłam znaleźć nawet bezpłatnej praktyki w kraju (na uczelni było wymagane) stwierdziłam że tym bardziej z pracą będzie ciężej, a zarobki rzędu 8.5zł/h mnie nie interesują.. Mieszkam przy granicy polskiej, mam stypendium pozwalające się utrzymać, dodatek na mieszkanie i prace dorywczą, znalezioną bez problemu, do Polski na zakupy nie chodzę, bo w Kauflandzie albo Lidlu część towarów jest tańsza i się kompletnie nie opłaca.. nie wiem co będzie po studiach, ale nie mam zamiaru wracać..

Odpowiedz
avatar szczurzyca
0 4

Nie jest tak slodko i wesolo, w przeliczenu na polskie pensje, wyplaty za granica wydaja sie niebotyczne, ale spojrz tez na to, ze zycie na zachodzie do tanich nie nalezy.

Odpowiedz
avatar goodfather
-3 7

Właśnie o tym pisałem że życie za granicą też kosztuje. Ktoś wyżej pisał że Francji są ludzie co chodzą codziennie do restauracji, kupują nowe auto a emeryci jeżdżą na wakacje. Ja się pytam jaki % społeczeństw Francji żyje na takim poziomie? W Polsce też są ludzie żyjący na takim poziomie. Po dwa Francuzi kupują nowe auta ale chyba mają inne podejście niż my na zachodzie nikt nie wstydzi się że jeździ małym miejskim ale nowym w PL każdy odrazu chciałbym jeździć nie wiadomo jak wypasionym samochodem.

Odpowiedz
avatar digi51
4 4

Owszem, kosztuje, oczywiście przeliczając na PLN więcej niż w Polsce, ale i tak zarabiając średnią pensję da się żyć jak wg naszych standardów panisko.

Odpowiedz
avatar Sway
1 1

Żeby już dać spokój tej względności, bezwzględności. Mam małe porównanie cenowe. Średnia płaca w Polsce: 868,47 euro/3600 zł. Ceny niektórych artykułów: benzyna 95 5,79zł/litr (0,17% wypłaty) mieszkanie (kawalerka we Wrocławiu, 35-40 m2): 1200-1800 zł (33% - 50% pensji), chleb: 3,30 zł (0,09% pensji), cukier: 3,76 zł (0,1% pensji), piwo: 1,44 euro (0,16% pensji). Francja. Średnia płaca: 2800 euro/11500 zł. Paliwo: 6,80zł/litr (0,05% wypłaty), mieszkanie (kawalerka w Lyonie, 35-40m2): 398-646 euro (14% - 23% pensji, dodam, że prawie zawsze jest to cena wraz z opłatami, u nas opłatami martwi się wynajmujący), chleb: 2,25 euro (0.08% pensji), cukier: 1 euro (0,03% pensji), piwo: 5,84 euro (0,2% pensji). Dane co do zarobków z 2011 roku, ceny paliw z 5 września 2012, ceny mieszkań zebrane z aktualnych ofert, ceny piwa z jednej strony gdzie uaktualnianie jest na bieżąco. Produkty spożywcze starałam się szukać jak najnowsze. Ktoś chce źródła?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Sway - obrazu nędzy i rozpaczy niech dopełni fakt, że w sumie mało kto zarabia ową średnią krajową.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

Mój chłopak zaraz po maturze wyjechał do Anglii. W tej chwili ma pracę i jest się w stanie sam utrzymać. Ja w Polsce mając samą maturę jestem nikim, jeżeli poszłabym do pracy to jedynie a Macu za jakieś śmieszne pieniądze. W momencie kiedy on będzie się dorabiał, ja będę wciąż na garnuszku rodziców, bo przecież w tym kraju bez studiów jest się nikim. W sumie czasem ze studiami również, no ale jeśli ktoś wybiera socjologię czy europeistykę to niech potem nie narzeka... (takie moje luźne przemyślenia po przeczytaniu historii)

Odpowiedz
avatar obserwator
2 2

Tylko jest jeden minus tej całej emigracji: Nikt z naszych tam nic nie knuje, żeby wrócić i dokonać rewolucji. Ale nie martwcie się - jak Polska fuksem odzyskała niepodległość w 1918 (m.in. dzięki marszałkowi Fochowi), tak może razu pewnego się tu poprawi. Marszałek Ferdinand Foch był to jedyny francuski wojskowy XX wieku, który umiał coś więcej zrobić, niż mówić do pań coś o piasku. Wyjątek potwierdzający regułę.

Odpowiedz
avatar meesha666
-1 1

popraw "chłopacy" na "chłopcy" albo "chłopaki". dziękuję.

Odpowiedz
avatar ChildOfRock
4 4

Dziś rano, w którejś z telewizji śniadaniowych usłyszałam dyskusję panów polityków na temat m.in. dzietności naszych rodaków w kraju i za granicą. Narzekali, że źle się dzieje, że nie ma komu rodzić dzieci, że społeczeństwo nam się starzeje itp. A mnie nasuwa się jedna myśl - pal licho ja i mój komfort życiowy (choć wiadomo, każdy chciałby żyć jak najlepiej), bo jeśli chcę się bawić w patriotkę i żyć w Ojczyźnie posiadając niski, bądź średni standard życia, to moja sprawa. Ale dlaczego moje (przyszłe, potencjalne) dzieci nie mają mieć lepiej? Każdy rodzic, lub człowiek, który zamierza założyć rodzinę, chce dla swoich potomków jak najlepiej. I dlaczego z powodu mojego wyboru życia w Ojczyźnie, w której najprawdopodobniej mam ledwo wiązać koniec z końcem, mają cierpieć moje dzieci? W tym momencie szlag trafia wszelkie sentymenty i idee patriotyczne.

Odpowiedz
avatar teqkilla
1 1

Powiem tylko, że zobaczyłam co to znaczy normalne, dobre życie dopiero po tym, jak moja mama wyjechała do Kanady, co zamierzam też wkrótce zrobić. I nie jest do końca tak, jak piszą niektórzy, że to na jedno wychodzi, bo życie na zachodzie też jest droższe. Czytałam ostatnio artykuł o cenach w Niemczech i Polsce - ponoć ceny są tam (w przeliczeniu) zbliżone do naszych. A należy jeszcze zwrócić uwagę na to, że dla Niemca 3 euro to o wiele mniej, niż dla Polaka 12 zł.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Ech, smutne... Nie mówię tu nawet o wysokości zarobków u nas i za granicą, ale o tym, na co wystarczają. Moje dwie koleżanki, zaczynając od prac porządkowych, mycia schodów i malowania płotów, były w stanie w Szkocji wynająć dwa pokoje, pójść na studia, wyjść czasem do pubu - chociaż bywały też ciężkie czasy, gdy np. odkładały na bilety lotnicze albo wakacje. Luby i ja, oboje studenci, zarabiając łącznie ok. 2300 zł wyrabiamy się akurat na styk, wynajmując pokój z kuchnią. Kiedy w lipcu zachorował nam zwierzak i trzeba było wydać ponad 1000 zł na jego ratowanie - masę jak dla nas - "żyć skromnie" nabrało dla nas nowego znaczenia. Nie wspominam o takich luksusach jak fryzjer, nowe spodnie czy wyjście do restauracji na rocznicę - nie stać nas na zacerowanie u krawca spodni, zamówienie na rocznicę pizzy czy kupienie kilograma wołowiny... Ekstra.

Odpowiedz
Udostępnij