Dziś na przystanku dwóch rycerzy ortalionu [RO] w żołnierskich słowach poprosiło mnie o przekazanie im prawa własności mojego telefonu i portfela. Gdy wyciągnęłam moje skarby z torebki pojawił się radiowóz, z którego wysiadł zbawca w błękicie, potocznie zwany policjantem [P]:
[P] A co wy tu panowie robicie?
[RO] Yyyy, pytamy o godzinę.
I poszli zostawiając mi mój dobytek.
warszawa
Już jestem wkur.... Jak to poszli? Policjant na miejscu a oni poszli? Następnemu dadzą w zęby, połamią ręce albo i gorzej. Zyczę miłej i spokojnej nocy oraz beztroskiego snu . ... rwa mać
OdpowiedzA podobno taka spokojna dzielnica, chłopak mieszka w gorszym otoczeniu...
OdpowiedzPomyliłeś mnie z kimś :)
Odpowiedzco to ma być - znajomi królika czy rodzinka? Ja wiem, że Niebiescy muszą mieć i chronić tych swoich informatorów i tajnych współpracowników. To niech rekrutują ich wśród paserów, czy dilerów, a nie tych od przestępstw z użyciem przemocy.
OdpowiedzNic z tego nie rozumiem.Dwóch bandziorów chciało cię okraść, a ty, pomimo tego,że mogłaś to zgłosić policjantom, spokojnie pozwoliłaś im odejść?No tak, tobie przecież nic się nie stało(na szczęście), a oni niech sobie okradną po drodze kogoś innego, a co tam...
OdpowiedzOczywiście, że powinna powiedzieć policmajstrom jak wyglądała sytuacja ale trzeba pamiętać o stresie, nerwach które potrafią przyćmić zdrowy rozsądek.
Odpowiedz