Pracuję w usługach, konkretnie w salonie fryzjerskim. Ruch jest znaczny, więc klienci są zapisywani na konkretne godziny sporo wcześniej. Różnie to w życiu bywa i nieraz trzeba wizyty przekładać na inne dni/godziny, a to się ktoś rozmyśli, a to dołoży kolejną usługę i trzeba więcej czasu dopisać w kalendarzu. Prosimy więc klientów żeby dawali znać jak najwcześniej o ewentualnych zmianach, żeby wszystko zgrabnie poukładać.
Do sedna.
Sytuacja zdarza się dość często. Salon jest otwarty od 10-20 i każdy klient, który odwiedził nas choć raz zna mniej więcej godziny otwarcia. Przychodzę na 10:00 do pracy jednocześnie otwierając interes. Patrzę na telefon (zamiast stacjonarnego mamy tel. komórkowy) - 20 nieodebranych połączeń. (uwaga!) o godz. 22:12, 23:02, 1:17, 5:56, 6:45 i tak dalej... Na dokładkę kilka sms-ów w stylu "nie mogę się do was dodzwonić!!!!!!!" "Już dziesięć razy dzwoniłam i nikt nie odbiera!!!"
Zazwyczaj rano oddzwaniam i tłumaczę, że nie dyżurujemy 24h w oczekiwaniu na nocne telefony, a mimo to nieraz spotykam się z oburzeniem i fochami typu: "Ja do pracy o 6:00 wychodzę, to dzwonię! Kazaliście przecież wcześniej dawać znać!", "Co mnie to obchodzi!? Trzeba telefon przy sobie nosić!!!"
Tak. O niczym innym nie marzę tylko o rozmowach o 2 w nocy, czy Pani Piekielna zrobi jutro dodatkowo farbę, czy może balejaż.
Ludzie! Wypadałoby się otrząsnąć.
Wystarczy dodać na ulotkach/na drzwiach informację, że kontakt telefoniczny możliwy wyłącznie w godzinach pracy salonu. Proste.
OdpowiedzPolacy nie gęsi swój posrany tok rozumowania mają. Zaręczam, że taka informacja (choćby była DUŻYMI LITERAMI pisana z WYKRZYKNIKIEM !!!) nie wyeliminuje w 100% dzwoniących idiotów w nieludzkich porach.
OdpowiedzHe he jasne, wystarczy dodać informacje, fajnie by było. Ludzie jak czegoś chcą to Ci do domu wejdą jak drzwi akurat są otwarte a jak zamknięte to i tak za klamkę łapią. Wynajmowałam w domu jednorodzinnym (oddzielne wejście z dworu) chłopaczkowi pomieszczenie na firmę, tak się złożyło, że jakoś mu nie wyszło i interes zamknął (informacja na drzwiach co i jak, że działalność zamknięta, itd.) a ja od pół roku mam ciągłe łażenie, pukanie, wołanie i tłumaczenie. Więc idioci są wszędzie i nie da się tego uniknąć.
OdpowiedzSlawcio - nie Polacy, a debile. Glupota nie patrzy na wiek, rase, plec, narod.
OdpowiedzJak ludzie widzą numer na komórkę, to pewnie myślą, że ktoś ma ją zawsze przy sobie.
OdpowiedzZnajoma z poprzedniej pracy opowiadała mi, że dała klientce z banku swój prywatny numer (oj głupia, pluła sobie późnej w brodę), babka zadzwoniła do niej w niedziele o 23, że wpisała 3 razy błędne hasło przy próbie logowania się na konto i znajoma ma ją odblokować. Za nim nie mogła zrozumieć, ze dziewczyna siedzi w domu, a nie waruje w pracy w niedzielę w nocy aby odblokowywać ludziom konta. Do dzisiaj się z tego śmieję :D
OdpowiedzMoja mama ma gabinet lekarski i ma ten sam problem: ludzie dzwoniący do niej w godzinach typu 22, 23 itp. Dodała niedawno napis, że przyjmuje telefony tylko w normalnych godzinach (typu 8-17 czy coś takiego) i trochę się problem zmniejszył. Ale nie do końca.
OdpowiedzJeśli chciałoby Ci się mścić, to oddzwoń kiedyś to takiej namolnej klientki o odpowiedniej porze :) 2:30 -"Dzień dobry, ja w sprawie tych pasemek..."
OdpowiedzNiektórzy są delikatnie mówiąc "nienormalni", mój tata prowadzi małą firmę, w ogłoszeniach jest podany numer i domowy i komórkowy. Dwie perełki, które pamiętam: Telefon o 7 rano...w NIEDZIELĘ! Normalni ludzie śpią zwykle w niedziele do 9-10, a ktoś nas obudził, żeby poprosić o wycenę bramy. Jakiś czas później ok godz. 9, również w niedzielę obudził nas dzwonek przy bramie. Otóż państwu zamarzył się automat do bramy i chcieli poprosić o więcej informacji...
OdpowiedzMój ojciec ma firmę samochodową, godziny pracy 8-18, w soboty 8-15, w niedziele zamknięte. Telefony przed siódmą rano czy po dwudziestej to norma. Ostatnio po 21 w sobotę dzwonił do ojca klient (taki co lubi wymagać ale płacić już niezbyt), ojciec go ignoruje. W ciągu godziny zadzwonił 11 razy...
OdpowiedzJa srednio raz dwa razy na tydziem przeprowadzam taki dialog: Klient: Do Ktorej jestescie otwarci? Ja: Do 20. Klient: Ja tam bede ok 20:30-20:45 to jeszcze zdaze sobie poogladac? Ja: Nie, niestety zamykamy o 20:00. Klient: No, ale z godzinke czy poltora dluzej nie mozecie poczekac? JA TAM JUZ JADE! No przeciez ja nie mam nic lepszego do roboty tylko czekac na takich ludzi, prawda?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 września 2012 o 20:05
A ja to bym delikatnie ujął w ten sposób: ryzyko zawodowe ;) Oczywiście sobie żartuję i mówię tylko o tych wyjątkach, co to się tak dobijają :P
Odpowiedzech... normalka ;/ Mój chłopak pracuje w Orange i na co dzień korzysta z telefonu służbowego. Salon otwarty pon-pt 9-18, sob 9-14, a co drugi dzień obce numery dzwonią do niego o 19-20, czasem później, nawet o 22. Ostatnio o 20 byliśmy w lokalu i zadzwonił obcy nr, więc chłopak nie odebrał, na co dostał smsa: "Co z moim telefonem?!!" (chłopak skojarzył, że facet oddał do reklamacji). Gdy panu zostały przedstawione godziny otwarcia salonu Orange odpisał "nie igraj ze mną! sprzedałeś gówno, a teraz idiotę rżniesz!" (Taaak.. bo pracownicy są odpowiedzialni za wykonanie telefonów..) Bardzo miły akcent na zakończenie dnia. A już przepadam za bliższymi i dalszymi znajomymi dzwoniącymi w sprawach telefonów, przedłużenia umów itd wieczorem, kiedy ja już prawie zasypiam. Bo akurat wtedy mają czas.
OdpowiedzPotrzebny osobny nr telefonu do spraw zawodowych. Wyłączany po zamknięciu. Z ustawioną wiadomością głosową: "kontakt możliwy w godzinach otwarcia, a więc /tu godziny otwarcia/". Problem rozwiązany.
Odpowiedz