Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia o oddawaniu ubrań w dobre ręce, przypomniała mi moje przeboje. Suknię…

Historia o oddawaniu ubrań w dobre ręce, przypomniała mi moje przeboje.

Suknię ślubną kupiłam po niesamowicie okazyjnej cenie - ktoś wygrał ją na targach ślubnych i postanowił sprzedać za grosze (ok 20% wartości). Po weselu suknię oddałam do czyszczenia, wyglądała jak nowa. Postanowiłam ją oddać za darmo potrzebującej dziewczynie. Dałam ogłoszenie, że oddam suknię w dobre ręce, model taki i taki, firma taka, odbiór osobisty, bo nie chcę żeby ktoś marudził, że sukienka "nie taka". No i się zaczęło.

1. Potrzebująca panna młoda - "nie mam kasy na przyjazd, przywieź mi suknię" - 300 km w jedną stronę.
2. Kolejna potrzebująca panna młoda - "chętnie wezmę sukienkę, nieważne jaki rozmiar, mama krawcowa dopasuje." Chyba cudotwórczyni, bo nie wiem jak z rozmiaru 38 robi się 44.
3. Tu już rozmowa konkretna - pytania o model, itd, gotowa przyjechać - sprawdziłam w google jej mail - z zawodu jest potrzebująca, chętnie bierze wszystko, co jest gratis, a potem opyla na allegro.
4. "Prześlij pocztą, bo ja nie mam na bilet do Ciebie" - akurat od niej do mnie bilet kosztował 9 zł - ciekawe, że na dj i weselicho miała, a 18 zł na sukienkę nie.
5. Stwierdziła, że gówno mnie obchodzi, co ona zrobi z sukienką, mam jej dać i już. Koszty przesyłki też mam pokryć, bo ona robi mi przysługę, że uwolni mnie od kłopotu.
6. Czy ja nie mam innego modelu? Ona by chciała w innym odcieniu, fasonie i długości. Może jednak mam inną sukienkę w szafie.

Sukienka wisi do dziś dnia na strychu u teściów.

by pomidorek1410
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Pierzasta
9 9

Ech, co za ludzie... jakbym nie mieszkala na Śląsku, to sama bym chetnie przyjechala i sukienkę wzięła, choc musialabym pewnie skracac i zwezac odrobinke ;-)

Odpowiedz
avatar jocker
7 7

Daj palec a ugryzą całą rękę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 13

Ostatnio coraz więcej tego typu historii. Czytam je i dochodzę do wniosku, że ludzie prędzej coś kupią, niż przyjmą za darmo. Gdzie logika?

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
20 22

Trzeba było złożyć ofertę sprzedaży chociażby za symboliczna równowartość butelki dobrej wódki-za fatygę przy odbieraniu telefonów, wrzucaniu ogłoszenia itp. Ludzie często myślą, że skoro coś jest za darmo, to im się to święcie należy i gotowi są prędzej zbluzgać, niż podziękować.

Odpowiedz
avatar adela845
10 10

Na całe szczęście jeszcze są ludzie, którzy z ucałowaniem ręki przyjmą

Odpowiedz
avatar scr
18 20

Szkoda ze mogę dać tylko jednego plusa. Sukienkę wystaw na aukcji, lub na innym portalu za cenę np 100 zł plus przesyłka. Tego sie tez nauczyłam nie wolno nikomu nic dawać za darmo, za to można sprzedawać za symboliczne kwoty. Wyjatkiem od reguły są osoby żyjące z segregacji śmieci, oni wezmą wszystko co ma jakąś wartość, będą później używać lub sprzedadzą a za wszystko podziękują ładnie.

Odpowiedz
avatar ardnaskela609
8 8

Dokładnie. Sprzedaj sukienkę, choćby za niewielką kwotę. Masz wielką chęć pomocy, ale ludzie są jacy są- nigdy im nie dogodzisz.

Odpowiedz
avatar bukimi
10 10

Jak wystawisz ją na sprzedaż jakoś bardzo tanio to nie dość, że ofert będzie więcej to prawie same konkretne. A jak ktoś już kupi, to też będzie po kłopocie...

Odpowiedz
avatar pomidorek1410
3 11

Historia jest sprzed 8 lat - model wyszedł z mody. No i jeszcze coś - nie przyniosła mi szczęścia w małżeństwie. Rozwiodłam się rok po ślubie - dlatego przestałam ją oferować komukolwiek. Niech spróchnieje na strychu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

Ale to chyba nie sukienka była powodem rozwodu? Kiedyś mówiłam koleżance, że zawsze muszę mieć zielony portfel, bo przynosi mi pieniądze, kumpela stwierdziła, że to, ile mam pieniędzy zależy raczej ode mnie, a nie koloru portfela ;D

Odpowiedz
avatar Mistress
6 8

Ugh, oczywiście, spychanie winy na wszystko co możliwe, zamiast racjonalnego wytłumaczenia sobie braku szczęśliwego pożycia... Tak, jakby sukienka (przedmiot!) miała jakikolwiek wpływ na charakter małżonków. Żyjemy w XXI w., a myślenie nadal zaściankowe...

Odpowiedz
avatar Sway
0 2

Wydaje mi się, że lepiej oddawać ciuchy przez jakieś organizacje. Np. u mnie w domu robi się tak, że zbiera się te rzeczy, pierze, czyści, prasuje, naprawia drobne uszkodzenia i wiedzie do schronisk dla potrzebujących. Są takie i dla mężczyzn i dla kobiet z dziećmi. Najczęściej przyjmują bez mrugnięcia okiem.

Odpowiedz
avatar Wery
2 2

Ehh, no tak. Przysługa że oddajesz? Ja bym powiedział, by dała na koszty przesyłki. Ciekawe co by walnęła? "Ja nic nie będę płacić, masz mi przesłać" bym parsknął jej śmiechem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 września 2012 o 14:13

avatar renfre
2 2

Ehhh, a ja się naszukałam sukienki. Sama chętnie bym przyjęła. Bo musiałam zapłacić "za dużo jak dla mnie" w outlecie ślubnym Żałuje że nie mogłaś wstawić fotki ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

Nie każdy kto sprzedaje na allegro kasy potrzebuje. Ktoś może być po prostu chciwy. A wg mnie autorka chciała ją oddać komuś kto naprawdę jej potrzebuje, bo nie wszystkich stań na fullwypas suknię i takie ogłoszenie mogło być jak manna z nieba.

Odpowiedz
avatar Mistress
2 4

@Sofcik "Jak jakiś frajer"? Tfu, obrzydza mnie taka egoistyczna postawa! Autorka jest po prostu osobą życzliwą, z altruistycznym podejściem. Chciała bezinteresownie pomóc jakiejś kobiecie, a że potraktowano ją tak jak opisuje... Już dawno przestałam wierzyć w powszechność jakichś "ludzkich" odruchów. Doskonale pokazuje to Twój komentarz.

Odpowiedz
avatar Felixis
-1 1

W Polsce jak chcesz coś dać za darmo to zawsze znajdzie się 50 osób które to wezmą jak im dowieziesz, dopłacisz i w ogóle. Juz lepiej sprzedać za jakieś 100 czy 200 zł. Wtedy jak ktoś potrzebuje to kupi, kasa nie jest duża, a i nie będzie osób proszących się o darmowe podwiezienie itp (w końcu wtedy kupują a nie biorą)

Odpowiedz
Udostępnij