Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O poszukiwaniu (na razie już zakończonym) pracy, ciąg dalszy. Powiem wam szczerze,…

O poszukiwaniu (na razie już zakończonym) pracy, ciąg dalszy.

Powiem wam szczerze, ze po tym wyznaniu niedoszłego pracodawcy http://piekielni.pl/37782, trochę posmutniałam i zwątpiłam. Na szczęście mój luby trochę mnie przywołał do porządku i szukałam dalej. Nie było mi dane jednak wybrać się na jakakolwiek rozmowę - O NIE! Telefon zadzwonił któregoś dnia, w niedzielę rano - pani z hotelu (bardzo dobrego hotelu), zanim zaprosiła mnie na rozmowę, to tak się rozgadała, że po wysłuchaniu jej monologu parsknęłam jej w słuchawkę śmiechem.

Do dziś się zastanawiam, czy hotel postanowił być do bólu szczery, czy pani chciała mnie może 'uchronić' od pracy tam? Oceńcie ;-)

1. Stanowisko recepcjonistki, jednak do moich zadań należeć będzie: pomoc barmankom, niekiedy paniom na zmywaku, pokojowym, wnoszenie (!) gościom walizek...

2. Praca na umowę-zlecenie, po pół roku szanownie rozpatrzą umowę o prace.

3. Muszę być dyspozycyjna, posiadać prawo jazdy.

4. Na nocnych zmianach powinnam szykować śniadania dla gości wg. standardów hotelu.

5. Praca 12 godzin, jednak muszę liczyć się z dłuższym zostaniem na zmianie (przekazanie raportu zmiany), nawet o 2 godziny (nieodpłatnie).

6. A wszystko to za oszałamiająca kwotę 6 zł/h.

Reasumując: praca to tak naprawdę kilka stanowisk, jako recepcjonistka powinnam pracować na recepcji, hotel, który dba o gości, nie pozwoli na takie rzeczy, przecież nikt się nie roztroi do cholery! Po co im moje prawo jazdy? Może żeby na własny koszt jeździć im po towar? A śniadania dla gości? Od tego są panie pracujące na kuchni - ja nie powinnam opuszczać swojego stanowiska, tym bardziej w nocy. Co do zostawania dłużej w pracy - przejecie zmiany nie trwa dłużej niż 15-20 minut, ale 2 godziny?! Kwoty nie skomentuję, a punkt 1 opuściłam, bo to chyba ukryta kamera.

Koniec końców pracuję teraz jako niania, mam 9 zl/h, weekendy wolne, pracodawcy mnie szanują. Może w przyszłości spróbuje jeszcze raz szukać pracy w zawodzie, a jak wygram w totka to planuje własny hotelik otworzyć :-) Na razie się zraziłam i powoli zadaje sobie pytanie: na co były studia, poświęcenie, nauka języków... w tym kraju to na nic, a ja po prostu miałam chęć do pracy i warunki ku temu...

Polska

by lola_2384
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ParanoicznyKomentator
3 9

Dziwisz się, że tyle obowiązków by na ciebie czekało? Pracodawca oszczędza ile może, a najlepiej oszczędzać na wypłatach. Po co ma ich dać pięć, skoro może dać jedną?

Odpowiedz
avatar bloodcarver
4 22

Za mały hotelik na tak wykształconą osobę, jak ty. No niestety, aby pozwolić sobie na recepcjonistkę tylko i wyłącznie siedzącą na recepcji to hotel musi mieć dość ruchu przy tej recepcji.

Odpowiedz
avatar lola_2384
8 12

Uwierz mi, ze ma- jak napisałam to bardzo dobry hotel, ruch maja tam ogromny, tym bardziej, ze hotel jest przy plaży, dlatego nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy klient czeka przy recepcji, a ja jestem akurat na zmywaku.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 14

"Na razie się zraziłam i powoli zadaje sobie pytanie: na co były studia," Święte słowa! Zamiast iść do ogólniaka i dopiero później na studia (zawodowe) o wiele lepiej jest skończyć przede wszystkim szkołę techniczną dającą zawód. Ale... ile dzieciaków po gimnazjum ma chociażby mierne wyobrażenie "co będzie robić w dalszym życiu"? Lepiej zaliczyć ogólniak i... jakoś to będzie. Obowiązkowo zdana matura. Później studia "wszystkiego najlepszego" i... płacz, że nie ma pracy. A ćwierć wieku ot tak sobie przeleciało. I dlaczego "magistrom nie chcą dużo płacić" oraz nie chcą zatrudniać? (z dyplomem inżyniera o wiele łatwiej znaleźć pracę ;) )

Odpowiedz
avatar Trooper
3 17

Bzdura. Szkoła techniczna również nic ci nie da, bo na rynku pracy jest dość zwolnionych elektryków czy hydraulików z 20-letnim stażem i nikt nie weźmie młodego młokosa zaraz po szkole skoro może mieć fachowca. Rynek pracy w Polsce to jest zwyczajne dno - wyzysk i umowy śmieciowe, a żeby to dostać musisz mieć mnóstwo papierów(oczywiście wyrobionych za własne pieniądze).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 9

@Trooper - wejdź na dowolny kalkulator wynagrodzeń. Pracownik zarabia 1500 zł brutto. Na rękę dostaje 1111,86 zł, ale pracodawcę kosztuje to 1809,15 zł. Czyli ponad 700 zł zabiera nam nasze kochane państwo. Dodatkowo - pracownik musi zarobić nie tylko swoje 1809,15 zł, ale również na swojego pracodawcę, utrzymanie firmy i pracowników administracyjnych (mówimy o pracy na stanowisku produkcyjnym). Owszem - wielu pracodawców daje umowy śmieciowe, ale generalizować też nie można. W wielu przypadkach to sami pracownicy "psują" rynek pracy zgadzając się na umowy śmieciowe. (wiem, łatwo mi mówić ;) )

Odpowiedz
avatar szafa
1 3

Trooper mówi święte słowa - znam mniej więcej tyle samo ludzi po zawodówkach (zbrojarstwo), technikach (ekonomik) i studiach inżynierskich (spawalnictwo, inżynieria środowiska) bez pracy lub w byle jakiej pracy nie w zawodzie, co ludzi po ogólniakach i studiach humanistycznych. Pracę sensowną najczęściej mają ludzie, którzy albo szukali bardzo długo albo znajomi sobie o nich przypomnieli w odpowiednim momencie, niezależnie od wykształcenia. Może z 4, 5 lat temu rzeczywiście po zawodówce czy inżynierskich rozchwytywano, ale teraz wszędzie poza medycyną, informatyką i eweeentualnie księgowością jest kijowo.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

Każdy ma inne wyobrażenie o tym co jest dla niego lepsze i rezultaty decyzji też są różne. Na moich studiach na kierunku technicznym, z 320 osób rozpoczynających, po 3 semestrach została JEDNA osoba po technikum i to przy ogromnym nakładzie pracy(przy rozpoczęciu studiów było ich ok. 60, jak odpadli przenieśli się na studia zaoczne/ten sam kierunek w prywatnej szkole lansu i baunsu), z ludzi po liceum odpadło ok. 20 osób. Jakkolwiek to zabrzmi - po wynikach na studiach można było zgadnąć kto jaką szkołę kończył, nie tylko podział LO/technikum. Nie oszukujmy się, ale jednak LO prawie zawsze ma dużo lepszy poziom nauczania niż technikum, a między LO różnice też są kolosalne. W każdym razie; jeśli ktoś ma pomysł na siebie i go realizuje, a szanse na przyszłość są realne, to nie musi mieć na zapas skończonego technikum.

Odpowiedz
avatar lola_2384
-2 8

Nie generalizuj- ja studia turystyczne podjęłam z pełną świadomością, większość moich znajomych wybrała kierunki typu socjologia, pedagogika, a teraz płaczą, bo pracy nie ma... W turystyce praca jest zawsze- jak nie w hotelu to w biurze podroży, przymierzam się tez do kursu na pilota wycieczek, ale to w odległej przyszłości... chodzi o to, ze pracodawcy ludzi nie szanują i pracując w kilku hotelach wystarczająco się w tym utwierdziłam, a technikum nie wybrałam dlatego, ze zawsze byłam humanistka i nawet chciałam iść na polonistykę. Nie oczekuje dużego wynagrodzenia tylko dlatego, ze jestem po studiach, średnio zarabiałam w hotelach 1500 zl, a praca na recepcji do łatwych nie należy, uwierz.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

Znam pracę w hotelowej recepcji, że tak powiem, od kuchni... i dosłownie, i w przenośni.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Znam kilka osób po turystyce i rekreacji, większość z nich to pasjonaci, jeszcze na studiach robili kursy pilota (bo niestety studia uprawnień jako takich nie dają żadnych) i wyjeżdżali jako animatorzy podczas wakacji, znajoma jest rezydentką w Indiach, ktoś inny pracuje na Cyprze (wybrali takie życie, podoba im się). Kiedyś natomiast podrywał mnie na imprezie jegomość po TiR narzekający, że wykłada towar w Tesco i nie może znaleźć pracy. Powiedziałam wtedy o koleżankach, że kurs pilota, że animator itd. i otrzymałam pełną ambicji odpowiedź "no tak, ale na tych kursach to trzeba się uczyć...". Znajomości nie kontynuowałam :]

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

Kiedy robili te kursy? Bo moi znajomi, którzy pokończyli kursy na pilota i na przewodników turystycznych + certyfikaty językowe w tym i zeszłym roku klepią biedę. Rynek się zmienia bardzo szybko i bardzo szybko nasyca. Vide upadające co chwila biura podróży (zresztą mówię od kuchni - znajomy ma biuro turystyczne od 20 lat i mówi, że tak źle jak teraz to nawet w pierwszej połowie lat 90tych nie było w tej branży).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Niedawno wszyscy kończyliśmy studia, więc kursy jakieś 3-4 lata temu robili, ale wyjeżdżali na studiach do pracy wakacyjnej, zdobyli pierwsze kontakty i teraz jeżdżą do znajomych miejsc, ewentualnie niektórzy pracują jako specjaliści ds. turystyki w Polsce

Odpowiedz
avatar curva
4 8

Studia są fajne, można mieć po nich aspiracje, bo pracy to raczej nie. Wszyscy już skończyli jakieś studia, żaden z tego prestiż. Pracodawcy też wiedzą, że studia nie przygotowują do życia, tylko do zdawania egzaminów. A po politologii to można najwyżej wzbudzać politowanie.

Odpowiedz
avatar fak_dak
-3 7

Ja z uporem maniaka wybijam z głów znajomych nastolatków pomysły na studiowanie tak zwanych kierunków humanistycznych, tj. psychologii (chyba, że na renomowanych uczelniach), socjologii, politologii, teologii, archeologii, etnologii, kulturoznawstwa, historii sztuki itp. Zachęcam do studiowania wybranych kierunków ścisłych lub przyrodniczych. Tych słabszych w nauce zniechęcam do studiowania w ogóle. Wiem, że zabijam marzenia ale marzeń w sklepie w zamian za chleb nie przyjmują. Żal mi gdy ktoś uczył się 5 lat na studiach a potem pracuje poniżej kompetencji bo jego kierunek był "hobbystyczny".

Odpowiedz
avatar koreczka
2 4

A po któych to kierunkach przyrodzniczych jest praca?

Odpowiedz
avatar fak_dak
-4 4

Biotechnologia, weterynaria, geodezja, technologia żywności, geofizyka, geologia. Pewnie jeszcze wiele innych. Bez wątpienia po kierunkach przyrodniczych jest łatwiej o pracę niż po humanistycznych.

Odpowiedz
avatar szafa
0 2

Masz pozdrowienia od mojego znajomego po biotechnologii na bezrobociu :P O geologii też nie najlepiej słyszałam (aczkolwiek to z internetu, nei z autopsji.) I od znajomego po humanistycznych (sinologia), który ma 4 tysiące na rękę i przyjęli go bez doświadczenia żadnego :P. I od znajomego po filozofii, który ma 3 tysiące na rękę. Każde generalizowanie jest do uja.

Odpowiedz
avatar fak_dak
-2 4

Jeżeli uważasz, że sam nigdy nie generalizujesz to znaczy, że jesteś dzieciakiem. Bez generalizowania nie dałoby się rozmawiać o rynku pracy lecz jedynie o konkretnych pracownikach. A realia są takie, że studia humanistyczne są w dzisiejszych czasach generalnie gorszym wyborem niż ścisłe czy przyrodnicze. Ja nie znam ani jednego bezrobotnego biotechnologa. Na uczelni w moim mieście instytuty badawcze polskie i zagraniczne "wykupują" ich na 4-5 roku. By być biotechnologiem i nie mieć pracy trzeba albo być absolwentem Wyższej Szkoły Gotowania Na Parze albo strasznym patałachem. Kolega filozof pracuje w zawodzie? Jeżeli tych 3 tysięcy nie zarabia jako filozof to po co mu były takie studia? Jako hobby?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

Z tego co słyszałam to właśnie po kierunkach ścisłych praca jest. Widać to nawet przed rozpoczęciem studiów. Np. na UŚ stypendium na biotechnologii czy chemii jest wysokie, a to mówi samo za siebie.

Odpowiedz
avatar heinz
2 2

Pewna praca po biotechnologii w Polsce? Dziecko, co ty wiesz o świecie :)

Odpowiedz
avatar fak_dak
0 0

Heinz, pół mojej klasy z LO poszło na medycynę a drugie pół na biotechnologię. I co? Ani jednego bezrobotnego i w dodatku każdy pracuje w wyuczonym zawodzie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

Młoda jestem i o świecie może g*wno wiem, ale to jest logika. Jeśli za taką biotechnologię są duże stypendia finansowane przez UE, to chyba proste, że teraz potrzebują kogoś w tym zawodzie, prawda?

Odpowiedz
avatar moorzyn
0 0

Po biotechnologii praca jest, może niekoniecznie w Polsce, ale jest. Mam siostrę biotechnologa (biotechnolożkę?) z doktoratem, połowa jej grupy wyjechała do pracy za granicę, bardzo dobrze zarabiają (siostra też miała propozycje pracy za granicą, ale chciała zostać), pozostali pracują w zawodzie, nie wszyscy zarabiają kokosy, ale ważne, że wszyscy w zawodzie! Druga siostra jest położną, praca w zawodzie, satysfakcjonująca również finansowo (dorabia w szkole rodzenia). Brak mój skończył technologię żywności i tu jest gorzej, pracy w zawodzie mało, nieliczni z jego roku pracują w zawodzie. On tak, zarabia średnio, ale to lubi. Ja natomiast jestem po weterynarii, dopiero co skończyłem studia, pracę mam (choć rynek, szczególnie na wschodzie Polski, jest ciężki i w dużym stopniu wysycony) nie narzekam, a to dopiero początek mojej pracy w zawodzie i liczę, że będzie tylko lepiej!

Odpowiedz
avatar heinz
2 2

Marcelinka - nie mylisz się: jesteś młoda i gówno wiesz :) Stypendia dają też na kierunkach typu ochrona środowiska.

Odpowiedz
avatar Stardust
6 6

Przyjmę do pracy, rozwożenia pizzy. Wymagania: własny samochód i własna pizza.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

jeszcze mi powiedz, ze hotel był za Warszawa, w Zabkach. Tam tak pracuja recepcjonistki. Przez miesiac mialam tam praktyki zawodowe i nie ukrywam, babki mialy zapiernicz, ale atmosfera w hotelu byla naprawde genialna i rodzinna.

Odpowiedz
avatar Stardust
5 5

Choć pracować do mnie na budowę, dam ci 3zł za godzinę.

Odpowiedz
avatar delmet
-2 2

A tak właściwie to jaki jest sens studiowania turystki? Przecież do bycia recepcjonistką w hotelu czy pracownikiem biura podróży tak na logikę żadne wykształcenie nie jest potrzebne. Czy może jednak w hotelach i biurach podróży pracodawcy wymagają magistra? Jeżeli tak, to jest jakiś absurd. Aby zostać maklerem giełdowym wystarczy wykształcenie średnie, aby zostać żołnierzem zawodowym wystarczy ukończyć gimnazjum a do bycia posłem nawet sama podstawówka. ;) A z całym szacunkiem - są to zawody bardziej poważne (przynajmniej z założenia, bo wiadomo jakich mamy posłów) niż pracownik recepcji.

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

Bywa że wymagają. Choć najczęściej oczekują po prostu znajomości oprogramowania specjalistycznego (wbrew pozorom istnieje takie, specjalnie do obsługi dużych hotelów), języków i doświadczenia po prostu.

Odpowiedz
avatar delmet
0 0

W sumie to tylko ten język jest jedynym sensownym wymogiem. Wykształcenie nie jest niezbędne do tej pracy, wymaganie doświadczenia czy znajomości oprogramowania to też lekkie przegięcie - wystarczy krótkie szkolenie i każdy średnio ogarnięty człowiek sobie poradzi w tej pracy.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

Wiesz, ja też uważam, że jak najbardziej można przyuczyć rozgarniętego człowieka do takich rzeczy, dlatego bolą mnie takie wymagania :). Wcale ich nie pochwalam :).

Odpowiedz
avatar matias_lok
0 0

Moja znajoma szukała kiedyś pracy. Matka, po dość długim okresie wychowawczym. Też oferta z hotelu. Praca na recepcji, ale w obowiązki też sprzątanie, wnoszenie bagaży do pokoi, jakieś inne prace porządkowe. Praca po 12h dziennie za ; 200zł na miesiąc. Załamałam się, gdy to usłyszałam...

Odpowiedz
avatar delmet
0 0

W miesiącu by to było 240 godzin. Czyli co - jedna godzina za 83 grosze? Nie wierzę, że ktokolwiek mógłby złożyć taką ofertę... Może chodziło o 200 zł tygodniowo? Nawet i taka kwota jest śmieszna, ale prędzej bym w nią uwierzył.

Odpowiedz
avatar maga
0 0

chyba 2000?

Odpowiedz
avatar PanKlekswKosmosie
-1 3

Co Ci zależy wyjechać gdzieś w Europę ?

Odpowiedz
Udostępnij