Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Z racji mojego zawodu nagminnie spotykają mnie takie historie. Jestem osobą otwartą…

Z racji mojego zawodu nagminnie spotykają mnie takie historie.

Jestem osobą otwartą i raczej gadułą. W efekcie łatwo nawiązuję nowe znajomości. Często się więc zdarza, że rozmawiam z nowo poznaną osobą, jest miło, atmosfera przyjazna. W końcu pada skierowane do mnie pytanie:
- Czym się zajmujesz?
- Jestem lekarzem.
- O, to fajnie. A jakiej specjalności?
- Psychiatrą.

W tej chwili zwykle zapada na kilka sekund ciężkie milczenie, a po tym rozmowa przestaje być luźna i widać, że rozmówca się kontroluje. Niemal można wczytać w oczach pytanie "Boże, co on już o mnie wie?"

Tak jak hydraulik zaraz po przyjściu w gości nie robi inspekcji rur a urzędnik skarbowy zaproszony na imprezę nie kontroluje wszystkim PITów, tak psychiatra nie bada dla zabawy czy z nawyku każdego z kim rozmawia. Nie róbcie z nas pracoholików.

życie psychiatry

by fak_dak
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Shadow85
4 50

Nie bredź. Każdy przenosi nawyki z pracy do życia codziennego. Nawet nieświadomie. Programiści patrzą tylko jakby tu coś ulepszyć, poprawić, usprawnić, a może by tu jakiś procesorek, mikrokontroler oooo i praleczka działa o niebo lepiej :) Podobnie psychiatrzy. Słuchają, słuchają i obserwują. A przez wiedzę jaką posiadają wyrabiają sobie pewne zdanie o rozmówcy.

Odpowiedz
avatar fak_dak
11 31

Skąd wiesz co robią i myślą psychiatrzy? Chyba, że jakiś ci się zwierzał lub sam jesteś psychiatrą.

Odpowiedz
avatar Shadow85
16 28

Czytałem artykuł, w którym jeden z profesorków twierdził, że ludzie robią tak nawet podświadomie. Coś o przenoszeniu schematów z pracy do życia codziennego. Może inny przykład bardziej możliwy do zweryfikowania we własnym otoczeniu. Przenoszenie schematów z gier do życia codziennego. Działa na tej samej zasadzie u ludzi spędzających dużą część życia na graniu. Z pracą jest tak samo, siedzisz w niej te 8h dziennie, 40h w tygodniu i nie ma szans aby nie miała ona kompletnie wpływu na Twoje zachowanie w życiu codziennym. Logiczne.

Odpowiedz
avatar fak_dak
36 40

E, tam. Rozmowa-badanie bardzo się różni od rozmowy towarzyskiej. I w dodatku psychiatra w czasie takiej rozmowy-badania bardzo intensywnie pracuje intelektualnie. Tego się nie da zrobić mimochodem. Co do wiedzy o zasadach działania podświadomości to nie ucz ojca dzieci robić. :-)

Odpowiedz
avatar Shadow85
9 21

I powiesz mi, że nie zwracasz uwagi nawet mimochodem na gesty jakie wykonuje dana osoba podczas mówienia. Że opowiadając coś, zakrywa usta, lub mocno gestykuluje? Wykonuje specyficzny gest rękami (łączy palce wskazujące i kciuki), czy np sili się na układanie wysublimowanych zdań. Nie mówię o tym, że każdego masz po kolei diagnozować, tak jak to robisz w pracy, ale pewne błahostki jako osoba o odpowiedniej wiedzy musisz zauważać, co daje Ci do myślenia.

Odpowiedz
avatar fak_dak
28 36

Może jestem troszkę bardziej wyczulony na pewne rzeczy niż przeciętny Polak ale to jest jeszcze dalekie od badania psychiatrycznego. Pamiętam dobrze rzecz jaką powtarzał starszy kolega a mój nauczyciel psychiatrii. Używanie "narzędzi" psychiatrycznych czy wiedzy z nich wynikających w przyjaźni czy w małżeństwie jest najlepszą drogą by zostać samotnym jak palec rozwodnikiem. Taka wiedza bardzo komplikuje zdrowe relacje międzyludzkie. Jeżeli ktoś traktuje przypadkowo spotkane osoby czy swoich bliskich jak pacjentów to nie nadaje się do tego zawodu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2012 o 12:24

avatar carollline
8 14

shadow85, każdy zwraca na gesty, które robi rozmówca...

Odpowiedz
avatar Shadow85
2 16

@fak_dak i o to właśnie dodatkowe "wyczulenie" mi chodziło. Przykłady jakie przytoczyłem są trywialne, zapewne potrafiłbyś ich podać znacznie więcej. Czasem pewnie nieświadomie w trakcie rozmowy coś zauważasz, nie mówię, że od razu diagnozujesz schizofrenie paranoidalną po zamienieniu 3-4 zdań z przypadkową osobą, ale o innych bardziej prostych rzeczach. System wnioskowania leży niejako w Twojej naturze, jeśli jesteś jak się określiłeś dobrym psychiatrą. Tak jak w mojej naturze leży dążenie do informatyzacji mojego otoczenia i poprawy jakości życia.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2012 o 12:54

avatar Crow
10 12

Czy ja wiem...? Gdyby tak było, to zapewne szlag by mnie trafiał z narzeczonym (programista). Oboje wychodzimy z założenia, że nie przynosimy pracy do domu, a on siedzi w branży dostatecznie długo, żeby realizować się w pracy, a nie poza nią. Po prostu po tych 8 godzinach ma już dość, mózg musi odpocząć. Ja też zapewne byłabym co najmniej upierdliwa, gdybym np. w każdej piosence doszukiwała się błędów gramatycznych (jestem po fil.ang.), wszędzie widziała sto tysięcy potencjalnych zagrożeń (technik bhp), czy też zwracała uwagę na technikę malowanych obrazów w kościele czy u znajomych w domu. Moja dentystka opowiadała mi kiedyś w luźnej rozmowie, że dobrze jest się zupełnie odciąć od pracy, bo ona by chyba zwariowała, jakby każdemu rozmówcy patrzyła w uzębienie. Aha, i jeszcze jedno - chodziłam kiedyś do ortodontki, która sama miała zęby krzywe na wszystkie strony świata.

Odpowiedz
avatar lanuitclaire
5 9

Moja ciotka jest logopedą i każdemu nowo poznanemu dziecku każe wymawiać głośno i wyraźnie: szafa, rower, kotek... itd. I od razu ma o czym rozmawiać z rodzicami. ;p Ech, zboczenie zawodowe.

Odpowiedz
avatar perkusista1982
2 8

@lanuitclaire Czy chcesz o tym porozmawiać? ;-D (śmiech)

Odpowiedz
avatar obserwator
7 9

Z jedną panią (już emerytowaną) prokurator wciąż ciężko porozmawiać. Zaryzykuję stwierdzenie, że z kamieniem i rybą łatwiej. Rozmowa wygląda jak przesłuchanie i nic ponadto nie wolno powiedzieć. A sąsiadka, pielęgniarka, do tej pory w autobusie patrzy na przedramiona, kto jakie ma żyły.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 sierpnia 2012 o 3:21

avatar kiru
2 6

Świat jest pełen idiotów-nigdy nie wiadomo kiedy na takowego trafisz. Tak więc nie ma czym się przejmować. Widzisz że ktoś reaguje dziwnie na wieść o twoim zawodzie? Puść to mimo uszu i oczu. Może jak z czasem pewni ludzie nabiorą zaufania,to i wyłączy im się stereotypowy alarm ostrzegawczy-i zaczną podchodzić na luzie. Spoglądanie przez pryzmat pracy-to najgorsze co może być.

Odpowiedz
avatar fak_dak
14 14

Ale ja się nie przejmuję. Raczej mnie to bawi.

Odpowiedz
avatar perkusista1982
0 16

Wiesz, ale część zawodów jest "inwazyjnych". Przypuszczam, że tez nie czułbyś się na luzie w obecności policjanta, strażnika miejskiego, prawnika, prokuratora, sędziego lub polityka, bo to jak się zachowujesz i co mówisz zostałoby przeciwko tobie wykorzystane przy nadarzającej się okazji, bo przyzwyczajenia zawodowe wzięłyby górę nad przyzwoitością.

Odpowiedz
avatar Crow
3 5

Eee tam - chyba, że ktoś ma coś na sumieniu.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
9 11

No, szczególnie polityka - ręce na kieszeniach i oczy dookoła głowy.

Odpowiedz
avatar perkusista1982
-2 8

Ej, to nie tak, że ktoś ma _coś_ na sumieniu; wyżej wymienieni mają to do siebie, że nawet Matkę Teresę skazaliby na krzesło elektryczne, poprzez "umiejętne" przedstawienie faktów, więc ostrożność nie zawadzi. "Przezorny zawsze ubezpieczony". A co do polityków - roztaczają wokół siebie specyficzną aurę tak, jakby przez kilka lat pływali w szambie bez żadnego kombinezonu ochronnego, więc unikanie takich osobników jest po prostu dbaniem o komfort psychofizyczny.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 sierpnia 2012 o 9:11

avatar Painkiler
2 2

Gówno prawda - mam znajomego strażnika miejskiego, który na służbie jest bardzo irytującym człowiekiem, ale w chwili jej zakończenia staje się zupełnie innym człowiekiem ;p

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Fomalhaut: i nawet jedno oko w dupie, żeby Ci własnych odchodów nie podprowadzili...

Odpowiedz
avatar wolfik
2 2

@Painkiler to może ów strażnik miejski powinien porozmawiać z psychiatrą skoro po włożeniu munduru staje się całkiem innym człowiekiem :) (żarcik) :)

Odpowiedz
avatar edyciurek
9 9

Ja tam bym chętnie z Tobą porozmawiała. Jestem gadułą :)

Odpowiedz
avatar nimikina
1 1

Ja też jestem gadułą i obawiam się, że mogłabym albo fak_dak przegadać albo czuć się bardzo niezręcznie i niefajnie, musząc milczeć przez większość rozmowy T_T

Odpowiedz
avatar fala
5 7

też bym chętnie porozmawiała! pewnie byłabym piekielna w drugą stronę, i znalazłabym milion pytań pt. "czy to normalne, że czasem zdarza mi się..." albo "o czym świadczy fakt, że..." -_-

Odpowiedz
avatar nimikina
-4 4

To gdybym ja miała tak potraktować fak_dak... Oj, przeczuwam samobójstwo i to nie moje. Uważam siebie za tak wielkiego świra... Dwóch psychiatrów zrezygnowało po jednej wizycie, psycholog wyrzucił mnie z gabinetu, inny liczył podwójną stawkę. Szkoda, fajni byli. (Z innych zrezygnowałam sama, bo idioci). Nie, ja nie jestem normalna. Wizja świata w mojej głowie przeraża niejednego, a poza tym kto zrozumie, że jest mnie 3 a nawet setki? (I się nie zgrywam, serio mówię o tych pseudo-psychiatrach i pseudo-psychologach oraz o tym, że można by napisać magisterkę ze mnie i zostałoby jeszcze na doktorat. Tak przynajmniej powiedział jakiś stary profesor, który w szpitalu miał pecha natknąć się na mnie gadającą ze sobą samą - myślałam, że nikogo poza mną nie przywiało w tamte rejony).

Odpowiedz
avatar bloodcarver
1 13

Ja tam bym nie był w stanie swobodnie się czuć na imprezie przy urzędniku skarbówki, czy flirtować z 20letnią córką pana prokuratora. Z kolei słysząc, że pracuję przy komputerach ludzie od razu mają dziesiątki powodów, żeby mnie "lubić". Każda praca ma swoje skutki uboczne w życiu prywatnym, trzeba nie myśleć chyba, żeby potem próbować z tym walczyć. Jak skuteczna jest taka walka, to powiedzą absolwenci socjologii i socjotechniki, z tego co ja wiem, to już lepiej wołać na puszczy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2012 o 12:15

avatar konto usunięte
15 17

z 15-letnią to rozumiem strach, ale z 20-letnią to co za różnica czy córka prokuratora czy cieśli? :) a co do historii ja w pracy posługuję się językiem francuskim na co dzień i reakcje ludzi na tą informację też są raczej monotematyczne ;P

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2012 o 13:57

avatar bohun
7 9

@helena, ja jeżdżę konno, jestem przekonana, że reakcje ludzi są podobne, co na Twój francuski :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

Właśnie sobie wyobraziłam osoby mówiące "siedzę na koniu" z lubieżnym uśmieszkiem i ubawionych swoim dowcipem :)

Odpowiedz
avatar bohun
3 3

Ooo, to mały pikuś jest :) A ja mam w uszach komentarze do Twojego francuskiego: "to jest pani dobra we francuskim..." z takim właśnie lubieżnym uśmieszkiem. Zakładam, że słyszałaś to jakiś milion razy ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Względnie rozmarzonym uśmiechem :) teksty są różne, raczej od znajomych, gdy żaliłam się koledze, że na delegację pojechał ktoś inny zamiast mnie, skwitował, że widocznie "nie daję rady" :P

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 sierpnia 2012 o 12:24

avatar morgoroth
2 6

Jestem na ostatnim roku psychologii. I też ludzie tak reagują, jak mówię w trakcie rozmowy, co studiuje ;) Także znam, współczuje. Ja nie wiem skąd ludzie mają poglądy że jak rozmawiają z lekarzem np. neurologiem albo ortopedą to zaczynają gadać co ich boli i gdzie strzyka, a jak rozmawiają z psychiatrą czy psychologiem to... w sumie nie rozmawiają ;) My po godzinach jesteśmy zupełnie zwyczajni. Też lubimy pogadać o pierdołach, pooglądać filmy czy wyjść na spacer. Dajcie nam odetchnąć ;) A inwazyjność- każdy zawód na jakimś polu jest inwazyjny :) A przecież zawodami po godzinach (z reguły) nie żyjemy :)

Odpowiedz
avatar Shadow85
4 16

A jak poznajesz informatyka na imprezie to dlaczego pierwsze co przychodzi Ci na myśl, to Twój nie działający sprzęt elektroniczny, zawieszający się komputer, czy spalone żelazko?

Odpowiedz
avatar Crow
6 6

Shadow - poznałam bardzo wielu informatyków i nigdy przy poznawaniu nie przyszło mi do głowy, że coś mi się gdzieś zepsuło, a już na pewno nie spalone żelazko :) Nie zdarzyło mi się patrzeć na człowieka przez pryzmat wykonywanego zawodu - informatycy to w większości mili i fajni ludzie, z którymi można pogadać na wiele tematów (no dobra, znam jednego, który w kółko gada tylko o Javie, ale to jedyny wyjątek:))

Odpowiedz
avatar Izura
5 7

Mamy z chłopakiem znajomego studiującego informatykę. Jak przychodzi do nas chowamy lapka bo się doszukuje możliwości ulepszenia, pozmieniania, zainstalowania czegoś albo chociaż naprawienie kabelka co przebija. Zboczenie takie, robi to nieświadomie. Koleżanka robi w pracy badania socjologiczne i rynku, często łapie się na tym, że rozmowy to wywiady właśnie jak w pracy.

Odpowiedz
avatar maupa
3 3

@Shadow85 > A jak poznajesz informatyka na imprezie to dlaczego > pierwsze co przychodzi Ci na myśl, to Twój nie działający > sprzęt elektroniczny, zawieszający się komputer, czy > spalone żelazko? Jeżeli ktoś przedstawia się jako informatyk to pierwsze co mi przychodzi na myśl to pusty toner w drukarce :)

Odpowiedz
avatar edycja_limitowana
8 10

A ja tam chętnie bym porozmawiała z Tobą. Zarówno prywatnie, jak i w czasie Twojej pracy ;). Psychiatra, to psychiatra, człowiek jak każdy inny. Nie sądzę, żeby miało to jakiś wpływ na przebieg rozmowy czy coś... No ale ludzie są różni, z nimi i ich logiką nie wygrasz.

Odpowiedz
avatar polon
-1 1

Takie poglądy powinno mieć więcej ludzi. Szkoda, że to tylko edycja limitowana :(

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

ale jednak psychiatra ma większą wiedzę na pewne tematy i szybciej wyłapuje w rozmówcy pewne rzeczy :P

Odpowiedz
avatar konwalia88
0 4

Oj, znam ten ból z własnego doświadczenia... Może i rzeczywiście na początku studiów trochę się analizowało otoczenie z czystej ciekawości:) ale psychiatria jest o tyle specyficzną branżą, o ile praca na oddziale psychiatrycznym, kontakt z pacjentami i psychoterapia są bardzo obciążające, dużo się przenosi się na siebie i normalny człowiek po pracy i w życiu prywatnym nie bawi się w analizy otoczenia tylko chce odreagować jak najwięcej napięć z pracy. Bo chcąc dobrze wykonywać ten zawód, zarówno z korzyścią dla siebie i pacjentów trzeba zadbać o siebie. Także łączę się w bólu i pozdrawiam wszystkich niezwiązanych z naszą branżą i bez obycia praktycznego w tej dziedzinie twierdzących, że praca podświadomie przenosi się na życie osobiste ;)

Odpowiedz
avatar gorzkimem
-4 6

Na początku studiów? To psychiatria nie jest specjalizacją wybieraną PO studiach?

Odpowiedz
avatar konwalia88
1 5

Przed specjalizacją lekarską kończy się 6 lat medycyny :) są ludzie,którzy już w tym czasie odnajdują swoją dziedzinę (prędzej czy później), w której chcą się specjalizować - chodzą na zajęcia fakultatywne, działają w naukowych kołach studenckich, szukają możliwości dodatkowych praktyk itd :)

Odpowiedz
avatar bohun
6 6

Uwielbiam psychiatrów (tak, zapraszam do zadawania pytań, czy aby nie jestem trochę nie tego) ;) Jeden z moich ulubionych rozmówców na gruncie imprezowo-towarzyskim jest lekarzem tej specjalizacji :)

Odpowiedz
avatar izetka
5 5

fak_dak,złapałam się na tym, że pomyślałam, jaką diagnozę postawisz po przeczytaniu mojego komentarza, z racji wykonywanego zawodu;)I zapomniałam, co miałam napisać;) A tak poważnie, znam wspaniałego człowieka.Też jest psychiatrą i w życiu bym go nie podejrzewała o to, że podczas luznej rozmowy, patrzy na mnie jak na potencjalną pacjentkę;)Chociaż kto wie...;)

Odpowiedz
avatar Zik
1 11

Dobre! 'Niemal można wczytać w oczach pytanie "Boże, co on już o mnie wie?"' a chwilę później 'Nie róbcie z nas pracoholików.' - tak więc dociekasz co siedzi w głowie tego człowieka, że rozmowa przestała być luźna, a chwile później twierdzisz, że tego nie robisz? ;) Shadow ma rację - każdy ma 'zboczenie zawodowe' - przez co grafik komputerowy wyłapuje niedociągnięcia w grach, webmaster kiepsko zaprojektowane strony, inżynier śmieje się z bzdur w filmach SF itp. itd. Nie uwierzę że ktoś potrafi się powstrzymać - to jest podświadome i czasem samemu się nawet tego nie zauważa.

Odpowiedz
avatar Draco
7 9

Taka reakcja otoczenia może być zasługą studentów psychologii. Podobna nazwa to się myli. ;) Poznałem kilka takich osób (pojawiali się jako znajomi znajomych w czasie studiów) i moja obserwacja mówi jedno: 8 na 10 robiło rozmówcą "psychoanalizę" kilka osób raczyło nas swoimi przemyśleniami od razu - mówiąc kim jestem jaki mam charakter itp. - a część robiła to za plecami "badanych" rozsiewając plotki w typie, że np. Draco to potencjalny psychopata i morderca bo z drugim znajomym rozmawiałem o broni. Oczywiście 99% ich spostrzeżeń była błędna. Lecieli na jakichś schematach z podręczników, uważając chyba, że posiedli wiedzę tajemną. ;) Te osoby były z różnych kierunków (od zwykłej Psychologii, po Psychologie Społeczną i inne wynalazki)i różnych uczelni. Tak wiec to chyba taki ogólny trend niestety.

Odpowiedz
avatar gorzkimem
0 8

Jak oni robili psychoanalizę takim rozmówcą? Za nogi go brali i ucierali w moździerzu?

Odpowiedz
avatar tapson
3 5

Hah, uwielbiam takich matołków... ostatnio znajomi mi opowiadali autentyk jak to gościu po PIERWSZYM roku psychologii grał z nimi w pokera i zanim zaczęli to już leciały teksty w stylu "nie musicie się wysilać i tak po was wszystko poznam i was ogram", oczywiście dostał ostro po tyłku i już nie był taki wyszczekany, ludzie czasem mnie rozwalają ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2012 o 16:23

avatar morgoroth
-1 1

OOoh przepraszam. Na imprezach ostatnią rzeczą jaką bym zrobiła (podobnie jak moi znajomi) to psychoanaliza. Czy w ogóle jakakolwiek analiza. Przykro mi, że na takich psychologów lub studentów psychologii trafiłeś. Ale proszę, nie uważaj, że wszyscy tak robią, bo pomyślę, że jestem jakmiś konserwatywnym dinozaurem ;) Poza tym pamiętaj- jak jakiś student czy psycholog na imprezie czy spotkaniu na gruncie prywatnym Cię sonduje i mówi Ci, jak jest, to jest nieprofesjonalny. Bo żeby kogoś określić, upewnić się do co ewentualnej diagnozy itd, to trzeba masę czasu i pracy obu stron. Bo czy ktoś jest interesujący, sztywny czy głupi, to nie trzeba być z psychologią związanym ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

nie no wiadomo że nie każdy, ale to zwłaszcza taki studencik co sobie wymarzył pójście na psychologię żeby mieć wiedzę o ludziach, jakiej nie mają inni :P to na początku pewnie sobie robi te swoje analizy, jak już pójdzie do pracy to pewnie mu się znudzi

Odpowiedz
avatar kalectwo
1 3

gorzkimem, komentarz dobry, ale dostales minusa za bycie katolem, tak ci mowie zebys sie nie dziwil :)

Odpowiedz
avatar karrola
-4 4

Wystarczy potem dodać "Psychiatrą, nie psychologiem", sporo ludzi nie widzi różnicy i można wkręcić, że w psychiatrii są nieco bardziej specjalistyczne metody badań niż w przypadku rozmowy u psychologa.

Odpowiedz
avatar Trinidad
5 7

Moze jestem dziwna, ale mnie by fscynowal znajomy-psychiatra

Odpowiedz
avatar polon
4 4

Jednostka aspołeczna pozdrawia wszystkich psychiatrów środkowym palcem (tylko w godzinach pracy )

Odpowiedz
avatar Anka1
0 2

Wydaje mi się, że zdiagnozować kogoś, jeśli chodzi o psychiatrię, można zadając konkretne pytania diagnostyczne. Nie sądzę żeby psychiatrzy potrafili czytać w myślach:) Na pewno jest tak że psychiatrzy są bardziej wyczuleni na komunikację niewerbalną, np w depresji mowa ciała jest dość charakterystyczna. Wydaje mi się jednak że nie jest możliwe diagnozowanie kogokolwiek w prywatnej rozmowie.Nie miałabym raczej oporów przed prywatną rozmową z psychiatrą- chyba że byłby idiotą ale to już inna kwestia.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 2 września 2012 o 14:54

avatar NiebieskiSweter
0 2

"Kim chcesz być w przyszłości?" "Patomorfologiem. Albo weterynarzem". Te niby typowe pytania zadawane dzieciom...

Odpowiedz
avatar Owieczka
-1 3

Jak byłam małą dziewczynką właśnie chciałam być lekarzem sądowym.Nie księżniczką, nie piosenkarką, ale właśnie lekarzem sądowym :)To dopiero jest skrzywienie:)

Odpowiedz
avatar Narisa
0 0

@Owieczka: Spoko. Ja sobie wymarzyłam w wieku 3 lat bycie patologiem i kroiłam dżdżownice, także... :P

Odpowiedz
avatar bazienka
0 4

mam to samo, jestem psychologiem-seksuologiem ;) ponadto strasznie irytuje mnie to, ze znajomi nie daja mi prawa do spontaniczności- np. przeklnięcia, zdenerwowania, bo "jako psycholog powinnam wszystko rozumieć", nawet jesli ktos na mnie wrzeszczy lub robi mi inna krzywde. gratulacje.

Odpowiedz
avatar maille
0 0

Ja tam nie mam uprzedzeń, wręcz przeciwnie - mam do psychiatrów słabość (chociaż na szczęście kontaktu z nimi nie potrzebuję ;)).

Odpowiedz
avatar Angel_of_Music
-1 1

Osobiście sama bym się bała potem rozmawiać z psychiatrą. Niby rozmowa fajna, mogłaby być luźna, ale nie mogłabym się oprzeć wrażeniu, że on mnie analizuje a potem stwierdzi w najlepszym wypadku, że jestem za głupia/zbyt nienormalna by utrzymywać ze mną kontakty, a w najgorszym wyśle mnie do szpitala.

Odpowiedz
avatar VapePoland
0 0

Jak chodziłem do gimnazjum, nauczycielka historii znała się na grafologii i sychologii, mieliśmy niezły ubaw

Odpowiedz
Udostępnij