Z serii: Kurtuazja (piekielność) pracownicy call center jednej z sieci najtańszych warszawskich taksówek.
Paręnaście minut po północy, dzwonię po taksówkę, bo strach samemu wracać. Jako, że jestem studentką, ważne, aby było tanio. Niestety, na postoju same po 2,40, 2,80 zł e.t.c., a do mieszkania daleko.
Rozmowa:
- Dobry wieczór, chciałabym zamówić taksówkę. Początek Jana Pawła, od wyjścia z Dworca Centralnego w stronę Żoliborza, przy Złotych Tarasach, na przystanek Centrum, przed postojem taksówek, zaraz zobaczę, jaki to numer przystanku...
- Może mi Pani nie mówić po przystankach, bo nie wiem gdzie to jest! Jaka to jest ulica i numer?
- Jana Pawła, nie wiem jaki numer...
- A nie może Pani podejść POD GITARĘ?! Będzie mi prościej.
- Pod co?
- POD GITARĘ! P-O-D G-I-T-A-R-Ę!
- Proszę Pani, nie wiem co to znaczy POD GITARĘ. Nie może mi tu Pani po prostu wysłać taksówki? Wytłumaczy....
- Nie! - (rzucenie słuchawką).
Wiem, że praca w call center jest dosyć niewdzięczna, ale takie zachowanie, jak dla mnie, jest trochę niedopuszczalne, nawet, jak już puszczają nerwy po całym dniu pracy.
No POD GITARĘ. Szkoda, że Ci jeszcze nie przeliterowała;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 sierpnia 2012 o 14:48
"- POD GITARĘ! P-O-D G-I-T-A-R-Ę! " No chyba jednak przeliterowała ;p
OdpowiedzA wydzwoniona taksówka jest tańsza niż z postoju?
OdpowiedzCzy jakiś warszawiak zechce wyjaśnić o co chodzi z tą gitarą? o.O
OdpowiedzPodejrzewam, że chodzi o to wielką gitarę kawiarnii hard rock. Stoi to to, przy głównym wejściu do złotych tarasów. Po wpisaniu "hard rock cafe warszawa" w google, można zobaczyć jak to dokładnie wygląda.
Odpowiedz@capitor,Draco dzięki. Przez chwilę kombinowałem, że może pani po drugiej stronie słuchawki uznała, że 'zawraca jej się gitarę' ale przekombinowałem :)
Odpowiedz"Gitara" znajduje się kawałek dalej przy "Złotych Tarasach" to taki wielki neon "Hard Rock Caffe". Neon jest wielki, ale jest od strony ul. Emilii Plater i z Jana Pawła go nie widać. Spaniel25 jeśli zależało Ci na tanim przejeździe to czemu nie skorzystałaś z autobusów nocnych? Tam gdzie byłaś jest właśnie ich główna pętla. A w nocnych jest w miarę bezpiecznie (no chyba, że koło 24-1 w piątek wtedy wracają zalani imprezowicze) jeżdżą nimi normalni ludzie wracający z pracy i przyznam, że jest dość tłoczno.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 sierpnia 2012 o 15:01
@Draco - to było dokładnie w piątek, po północy. Wiem, że jest tam pętla autobusowa, mam 2 nocne do siebie, ale jak możesz zauważyć, byłam sama, a jak sam również zauważyłeś, pełno było zalanych w trupa, wydurniających się ze szklaną butelką z piwem w ręku "imprezowiczów". I historia znana z autopsji przypomniała mi, że lepiej wracać taksą i zapłacić więcej, niż znosić zaczepki pijanych karków.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 sierpnia 2012 o 15:07
Jak to był piątek po północy to dla samotnej dziewczyny lepiej jechać taksówką. Dlatego zaznaczyłem to jako wyjątek ;)
OdpowiedzHmm to w sumie się zdziwiłam, że znasz dobrze okolice i miasto a gitary hardrokowej nie skojarzyłaś ;) Co nie tłumaczy konsultantki oczywiście
OdpowiedzIm nigdy nie pasuje po przystankach, zawsze im ulice podaj, a najlepiej jakie to jest skrzyżowanie ulic. Już się pary razy pokłóciłem o to z panią na linii, że ja jej nie będę jak idiota biegał po okolicznych uliczkach i szukał tabliczek z nazwami, żeby on mogła sobie wpisać w google maps -.- niech wystarczy jej ta na której stoję.
OdpowiedzKiedys pracowalem w CC i w jednym nie mialem dostepu do neta. No ok byl bo bylem "zaradny". Panie maja do dyspozycji system gdzie wpisuja adres i numerek.
OdpowiedzKolejne zalenie sie. Moze kobieta niedawno przyjechala do warszawy, nie wie co to gitara. Kurde sam nie wiem, nie jestem w warszawie i sporadycznie tam bywam. A teraz fun story. W chwili obecnej firmy transportowe uzywaja systemow informatycznych, gdzie Pani konsultant wysyla ogloszenie "broadcastem" z podanym adresem. Pierwszy kierowca, ktory zaklepie ten jedzie. Moze ten system ma tylko ulice i numer a nie ma mozliwosci pod instrumenty muzyczne. Wg mnie kolejna historia o piekielnych, gdzie piekielnosc moze byc w znacznym stopniu urojona :)
Odpowiedz@roots - Piekielność moim skromnym zdaniem objawiła się wtedy, gdy rzekoma Pani nie wiedziała, gdzie ma wysłać taksówkę, a potem rzuciła słuchawką, jak za przeproszeniem "ostatni cham", choć jej dokładnie wytłumaczyłam gdzie jestem (choć żałuję, że nie znałam współrzędnych geograficznych tego miejsca, za co przepraszam) i każdy głupi by to zrozumiał, a zamiast tego wysłała mnie w bliżej nieokreślone miejsce, pod nazwą tylko jej znaną, bo cytuję jak powyżej - "będzie jej prościej". Żalenie, jak żalenie, ale niech tu trafi taki przejezdny na taką "Panią konsultantkę"...
Odpowiedz