Historia z cyklu "Dawno temu w autobusie"
W pojeździe panował ruch umiarkowany, czyli wszystkie miejsca siedzące zostały zajęte ale każdy miał odrobinę przestrzeni życiowej. Zaraz przy drzwiach siedziało dwóch chłopców w wieku okołopodstawówkowym, żywo ze sobą dyskutując. Kiedy do autobusu weszła pani w podeszłym wieku poruszająca się o kulach, jedno z dzieci od razu się zerwało i niezwykle uprzejmie zaproponowało jej zajęcie swojego miejsca. Pięknie? Nie do końca. Pani z wdzięcznością się uśmiechnęła, jednak zanim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć rozległ się wrzask (tak, na cały autobus, przy koledze nieszczęśnika) Blondi siedzącej kilka rzędów dalej, domniemanej matki chłopca w stylu: "Krzysiek, ile razy mam Ci mówić abyś nie ustępował miejsca jak ostatni pedał! Nie bądź frajerem!"
Chłopiec ze łzami w oczach ponownie zachęcił panią do zajęcia miejsca. Zanim ktokolwiek z pasażerów wyrwał się z osłupienia, autobus stanął na przystanku a wściekła Blondi wyprowadziła syna wraz z kolegą. Za szmaty.
Brawo za wpajane wartości moralne i metody wychowawcze.
Dokąd zmierza ten świat?
komunikacja_miejska
Sądząc po zachowaniu chłopaka, nie w takim złym kierunku!
OdpowiedzPieprzona gimbusiarnia! Narobi dzieci i nie potrafi ich wychować. Dobrze, że chłopak znalazł wzorce w innym miejscu.
OdpowiedzObawiam się, że kiedy blondi rozkładała nogi to jeszcze mogło gimnazjów nie być... edit: o kurde.. to już tyle lat? o.O
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 sierpnia 2012 o 11:39
Cieszę się, że są jeszcze tacy ludzie jak chłopak. ;) Jest jeszcze nadzieja ^^
Odpowiedz