Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pewnie wielu z was ma prawdziwych kumpli, i wie że może na…

Pewnie wielu z was ma prawdziwych kumpli, i wie że może na nich liczyć w każdej chwili. Ja mam ich aż pięciu. Więc w skrócie :
- Maciek - fizyk, chemik, matematyk. Student posiadający naprawdę potężny łeb. Prawie 10 lat starszy ode mnie, jak byłam mała zawsze pokazywał mi coś ciekawego, głównie z chemii.
- Marek - siostrzeniec Maćka. Właściwie Maciek w wersji mini różnią się tylko wiekiem. Marek jest o 7 lat młodszy od Maćka.
- Tomek - sfrustrowany artysta. Rysuje takie rzeczy że nieraz zbieram szczękę godzinami z podłogi, poza tym amatorsko fotografuje, ale nie może nigdzie znaleźć roboty która by mu odpowiadała. Mimo to zawsze pozytywnie nastawiony do życia.
- Kaśka - studentka informatyki, zawsze uśmiechnięta i chętna do pomocy.
No i jeszcze jedna dziewczynka, ale o niej później. Mieszkamy co prawda w mieście dosyć sporym, ale w okolicy która przypomina klimat małych miasteczek - wszyscy się znają itd. A konkretniej to oprócz Marka wszyscy mieszkamy na w szeregowcach na tej samej ulicy. Niedaleko jest skwer, który jest najczęstszym miejscem spotkań, zawsze można spotkać kogoś znajomego z okolicy. No i po tym przydługim wstępie - historia właściwa.
Siedzieliśmy akurat z Kaśką i Tomkiem na ławce i gadamy o pierdołach. Niedaleko bawi się grupka dzieciaków. Standard. W pewnym momencie dzieciakom znudziło się bieganie. Gdy spojrzeliśmy w ich stronę wyraźnie zmienili "zabawę" - stali teraz w kółku, w środku zaś stała jedna z dziewczyn. Najpierw pomyślałam, że to jakaś inna zabawa, później się domyśliłam, że naśmiewają się z dziewczynki, gdyż wszystkim było bardzo wesoło - z wyjątkiem płaczącego dziecka w środku. Nagle dziewczynka nie mogąc już wytrzymać skoczyła do przodu zaciekle drapiąc kogoś po twarzy. Ale jak nietrudno się domyślić, chwilę później dziewczynka leżała na żwirowej alejce odepchnięta przez resztę towarzystwa. A ponieważ mocno przytarła o ziemię, zdarła sobie skórę na dłoniach, kolanach i policzku. Gówniarze widząc krew od razu z kozaków przeobrazili się w tchórzliwe kurczaki i biegiem do domu. Wszyscy ludzie na skwerku odwrócili wzrok udając że nie widzą płaczącego dziecka, tylko Kaśka od razu podeszła do dziewczynki. Trochę się wstydząc za chwilę wahania poszłam za nią, przyprowadziłyśmy dziecko do ławki. Trochę się bała nieznajomych, ale nie zaprotestowała. Przemyłyśmy jej twarz i ręce chusteczkami zmoczonymi wodą mineralną, pożartowałyśmy z dziewczynką, jak to bywa u dzieci w wieku przedszkolnym, szybko zmienił jej się humor i zaraz zaczęła się z nami śmiać. Kiedy tylko poprawił jej się nastrój zaczęło mnie zastanawiać gdzie są rodzice jej i pozostałych dzieci. Mała siedziała akurat na kolanach Tomka i bawiła się jego dredami, kiedy zauważyłam z tyłu podejrzanie szybki ruch. Sekundę za późno. Zanim zdążyłam coś powiedzieć Tomek z wrzaskiem zwalił się z ławki przygniatając małą do ziemi. Chłopak jest raczej chudy, ale mimo to przygniecenie do ziemi pięcio-sześcio letniej dziewczynki raczej nie jest dla niej najzdrowsze. Gdy rozglądałam się za sprawcą niecodziennego zdarzenia zobaczyłam kobietę. Nie była żadną tapeciarą, wyglądała nawet dosyć sympatycznie. A raczej wyglądałaby gdyby nie wykrzywione furią wargi. W ręce trzymała zaś zwykłą parasolkę, która jednak w jej dłoniach była istnym narzędziem mordu
- Wy Gówniarze - wysyczała chlastając zaskoczoną Kasię między oczy parasolką - ja wam dam dręczyć moją córkę
Kopnęła leżącą dziewczynę po czym zwróciła się w moją stronę.
- Kto ją dręczy? - zdążyłam tylko wykrztusić zanim zamachnęła się na mnie parasolką. Na moje szczęście chciała mnie uderzyć w głowę, więc zdążyłam się uchylić. Parasolka roztrzaskała się o drzewo, Tomek tymczasem zdążył wstać, dziewczynka płacze, a matka ogarnięta nagłą troską o dziecko, wydaje się zbyt zajęta mszczeniem się nad "dręczycielami" nie traktuje ja jak jeszcze minutę temu. Czyli nijak. Kobieta rozzłoszczona utratą oręża zmienia taktykę i z zaskakującą siłą obraca mnie w miejscu zarzucając pasek od torebki na moją szyję
- Ja wiem, ja wszystko wiem - syczy mi do ucha - chcieliście ją otruć, ale jest dla was zbyt sprytna, to się wyrywała. Inaczej skąd by miała takie rany?
Ja przerażona, z paskiem na szyi, dopiero po chwili zauważyłam że kobieta mnie nie dusi. Narazie. Kasia próbowała zajść kobietę od tyłu, Tomek tymczasem zdecydowanym krokiem szedl w naszą stronę. Kobieta widząc co się święci mowi
- stój albo ona zginie
Ja już serio przerażona, zaczęłam się szarpać, ale furiatka, zaczęła mocniej zaciskać pasek, w dodatku depcząc mnie po stopach. Ja w japonkach, kobieta w wysokich szpilkach. Ale Tomek nie zatrzymał się i chwilę później był już koło mnie. Kobieta widziała ze nie ma sił ani czasu żeby mnie udusić znowu zmieniła taktykę
- Ej brutalu, z kobietami się nie walczy (!)
Tomek zatrzymał się w miejscu, ja w ciężkim szoku, kobieta trochę poluźniła chwyt
- Faktycznie - odparł Tomek, jakby zbity z tropu. Ale zaraz uśmiechnął się i dodał - ale czuły uścisk to nie walka.
Chwycił ją błyskawicznie i obrócił do góry nogami. Matka oczywiście wrzeszczy, krzyczy, drapie. W końcu uspokoiła się nieco i wycharczała : puszczaj mnie sku****lu.
- Jak sobie pani życzy - odparł uprzejmie Tomek puszczając ją i łapiąc centymetr nad ziemią. Furiatka pobladła, zwymiotowała a Kasia korzystając z chwili spokoju wyjaśniła jej całą sytuację, z wyrzutem pytając czemu zostawiła dziewczynkę bez opieki. Matka, spokojnym już tonem poprosiła żeby odstawić ją na ziemię, Tomek obrócił ją głową do góry, po czym czerwona jak burak kobieta, w pięknie haftowanej sukni odeszła ciągnąc małą za rękę. Dodam że mała ciągle siedziała na alejce płacząc. Więc matka porządnie poobcierała małą zanim ta zdążyła wstać na nogi. Już mieliśmy biec za kobietą, kiedy nagle Tomek zemdlał. Telefon na pogotowie, jedziemy w trójkę. Tomek po uderzeniu miał uszkodzoną nerkę, ja - złamane dwa palce u prawej stopy. Ale kiedy już zaczynałam wierzyć że wszystko się ułoży, pozostało już tylko zgłosić próbę morderstwa na policję, policjanci pofatygowali się osobiście. Żeby nas przesłuchać w sprawie napaści. Wszyscy w ciężkim szoku. Matka małej oskarżyła nas o porwanie dziecka i napaść na nią samą. Zeznaliśmy jak było naprawdę, trzeba ale uznali że muszą poczekać na zeznania trzeciej oskarżonej, czyli Kasi. Która była na Malcie ( w końcu wakacje). Wróciła w ciągu trzech dni, zeznała jak było, ale w końcu pada pytanie - czy był jakiś świadek? W końcu wysilamy pamięć - tak, był tam pan Zbyszek - sąsiad. Stał blisko, wszystko musiał wyraźnie widzieć, a że nie zareagował to też było całkiem zrozumiałe - miał 78 lat i poruszał się na wózku inwalidzkim. Zeznał jak było, sprawa ucichła. Po dwóch latach dostajemy wezwanie na rozprawę. Ponownie zeznajemy jak było, prokurator się nawet specjalnie nie czepiał, ale by było wszystko ok gdyby nie to że w międzyczasie pan Zbyszek przeszedł wylew i zaczął mieć kłopoty z pamięcią. Prokurator korzystając z tego podważył wiarygodność jego zeznań. Zapowiadało się nieciekawie, bo przyczepił się również do tego że musiało tam być pełno ludzi, a kogoś na pewno musieliśmy znać z widzenia. Nie pomagało niestety tłumaczenie że nie przypatrywaliśmy się kto tam mógł stać, gdyż patrzyliśmy na dzieci bawiące się na ścieżce, które uciekły nim doszło do "naszej" napaści. No i już się wydawało że nasza sytuacja nie wygląda najlepiej (jakież to nasze prawo sprawiedliwe...) kiedy w ostatniej chwili weszła opiekunka dziewczynki. Matka bowiem zostawiała dziecko u opiekunki, a że traktowała ją jak traktowała, to dziewczynka zamykała się w sobie. Opiekunka przykładała dużą wagę do słów dziewczynki, bo wiedziała że jak coś powie, to coś co jest dla niej naprawdę istotne. I, do tej pory nie wiem jak, ale opiekunka jakoś dowiedziała się o rozprawie i opowiedziała w imieniu małej jak sprawa wyglądała. No i uniewinnili nas, oskarżyli matkę, przyznali prawo do opieki nad dzieckiem ojcu (wcześniej go tego prawa pozbawiwszy) i wreszcie wszyscy odetchnęliśmy. Ale prawdziwy happy end był 7 lat później. Otóż Tomek znalazł robotę jako nauczyciel plastyki w gimnazjum (choć robota wreszcie przypadła mu do gustu, tym razem wyrzucili go, również w sposób piekielny, ale o tym innym razem ;)) Akurat w tym gimnazjum gdzie poszła ta dziewczynka - jak się później dowiedzieliśmy, Monika. Poznał ją pod koniec pierwszej klasy, a raczej to ona poznała jego. Teraz to ona jest tą przyjaciółką na którą zawsze mogę liczyć. Do dziś uważa że to nasza zasługa, że ma wreszcie normalne dzieciństwo, bowiem jej matka rozwiodła się z mężem, gdy Monika miała 3 lata. Sąd przyznał prawo do opieki nad dzieckiem matce, która się nią tak opiekowała, że, zostawiała ją na całe dni z opiekunką. Przy piekielności tej kobiety, nawet piekielność naszego piekielnego prawa nie jest taka piekielna

by Aneczka2011
Dodaj nowy komentarz
avatar Bryanka
14 28

napisane jak scenariusz filmu s/f

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 27

A świstak siedzi i zawija je w te sreberka?

Odpowiedz
avatar pietrek
-5 21

Ktoś to przeczytał?

Odpowiedz
avatar MojaMalaAmi
12 12

babubabu89> Klip jest masakryczny, dzieki za ten link, tego jeszcze nie mialem okazji obejrzec. A swoja droga zastanawia mnie po co ktos wchodzi na strone ktora z zalozenia sklada sie z tekstu, a pozniej narzeka ze cos za dlugie. No ku*wa, jak te historie sa za dlugie to zapraszamy na yafuda albo basha, tam jest duzo krocej. Domyslam sie ze przeczytanie tak opaslego tomiska jak Janko Muzykant jest poza zasiegiem czesci z tu obecnych... A to ze historia jest zgrabnie napisana bajeczka to juz inna sprawa...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 sierpnia 2012 o 10:17

avatar Lapis
12 20

Tak, ja, poza sceną walki jak z matrixa (sorry, ale nie wiem jak drobna musiałaby byc kobiecina a twój kolega duży zeby robic z nią takie akrobacje) nawet sensowna.

Odpowiedz
avatar MeanJ
15 25

Zastanawiam się, kto też nudzi się na tyle, aby wymyślać historie na ten portal.

Odpowiedz
avatar curva
-3 9

TLDR

Odpowiedz
avatar Lenusek
17 19

Dobreee. Doczytałam tak do paska z torebki na szyi, potem stwierdziłam, że resztę zostawię na jakiś gorszy humor coby się pośmiać z dobrego sf ;)

Odpowiedz
avatar marcintaz123
10 16

Uszkodziła chłopakowi nerkę parasolką?Taaaaak.To może jeszcze się przeteleportowała jak Agent Smith?

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
18 28

Najbardziej ujęły mnie za serce dialogi-łza pociekła mi przy słowach "ty brutalu", serce zamarło przy fragmencie "stój, albo ona zginie", a w wyobraźni ciągle mam widok chłopaka, któremu właśnie duszą koleżankę, gdy mówi "jak sobie pani życzy". Chociaż patrząc na opowieści, które ostatnio dostają się na główną(chociażby ta o zamordowanej molestowanej dziewczynce, napisana ponoć przez przedszkolankę), nie zdziwiłbym się, gdyby i ta bajeczka tam trafiła.

Odpowiedz
avatar MojaMalaAmi
5 7

fenirgreyback> Zaczynamy pisac chwytliwe historyjki? Nie zeby byly one prawdziwe, bo po co, ale takie zeby na glownej byly. Wiec tak, na pewno musi byc ktos piekielny, (matka, opiekunka, ksiadz, nauczyciel itd.) Wypadalo by tez zeby byl tam jakis LUBY albo LUBA, okrasimy to delikatnie znecaniem sie nad zwierzakami i mamy juz glowna. Piszesz sie na to? :D

Odpowiedz
avatar huudaa
13 17

"zmień dealera albo bierz połowę"

Odpowiedz
avatar babubabu89
10 10

albo powiedz gdzie się zaopatrujesz :D

Odpowiedz
avatar MojaMalaAmi
2 4

babubabu89> Ja tez chce!!!

Odpowiedz
avatar piterazim
26 28

Mi najbardziej się podobał motyw z trzymaną do góry nogami matką, która puściła pawia. Brakowało tylko krasnala na różowym jednorożcu

Odpowiedz
avatar Zik
15 15

Piękne, k...a, piękne ^^

Odpowiedz
avatar alter90
8 10

ktoś zrobił salto ze śrubą?

Odpowiedz
avatar Zik
19 19

Mnie się zdarzyło po przeczytaniu tej historii. Trzy razy ;)

Odpowiedz
avatar nikt
15 15

Ojcem Tomka nie był przypadkiem Anakin Skywalker albo Yoda?

Odpowiedz
avatar Bryanka
9 9

Jakby to był Yoda, to podniósłby tamtą kobietę siłą woli :P

Odpowiedz
avatar Moth
8 8

Autorka pisze wyraźnie o gimnazjum, w którym pracował Tomek i do którego chodziła dziewczynka, więc wiek się raczej zgadza, jeśli weźmiemy pod uwagę pierwszą klasę owego gimnazjum.

Odpowiedz
avatar MojaMalaAmi
2 6

LoL> Matematyka to ku*wa, nie?

Odpowiedz
avatar drumm
10 12

lol. 6+7 to jest 13 a nie 7 ;) jest powiedziane ze to gimnazjum a nie podst patalachu

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 sierpnia 2012 o 14:13

avatar katarzyna
0 0

Plus ewentualnie 2 w oczekiwaniu na rozprawę, jeśli te 7 od niej było liczone :P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
44 46

Pozwólcie proszę, że dopiszę zakończenie :) Wkrótce potem Maciek i Kasia pobrali się i założyli pogotowie opiekuńcze, aby pomagać dzieciom ogarniętym przemocą. Sami adoptowali dwójkę - synka i córeczkę - i zdecydowali, że nie bedą mieć własnych dzieci. Obecnie walcza o prawo do opieki nad Lketingą - osieroconym chłopcem z Kenii (rodzice zamordowani przez miejscowego czarownika). Tomek po zwolnieniu z posady nauczyciela plastyki otworzył własny biznes - własnoręcznie wykonuje lalki, których włosy robi ze swoich dredów, które Moniczka tak lubiła. Marek skończył kurs pierwszej pomocy i zatrudnił się jako opiekun pana Zbyszka, który ma już prawie 90 lat, ale cieszy się dobrym zdrowiem i dalej, siedząc na wózku, dzielnie wypatruje przestępców. Ostatnio pan Zbyszek pomógł policji ująć nastolatka, który wyrwał torebkę pani Zosi - najstarszej i zarazem najmilszej, ukochanej przez wszystkie dzieci, mieszkance jego bloku. Pan Zbyszek dogonił go na swoim wózku elektrycznym (wszyscy złożyli się dla niego na taki) i złapał lassem, z którym na wszelki wypadek nigdy się nie rozstaje. Pozdrawiam :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 sierpnia 2012 o 15:43

avatar konto usunięte
6 8

Uo matko, ile plusów :) Chcecie posłuchać, co działo się dalej? :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 sierpnia 2012 o 18:13

avatar Bryanka
18 18

A autorka opowiadania? Po ataku parasolką i podduszeniu paskiem już nigdy nie była taka sama. Zdała sobie sprawę, że dostała nową szansę od losu. Traumatyczne przejścia spowodowały, że poświęciła się religii. Po zmianie płci wstąpiła do zakonu karmelitów bosych i już jako brat Stefan wyjechał/a na misję do Mozambiku, gdzie zajął/ęła się hodowlą bydła i nawracaniem Murzynów.

Odpowiedz
avatar MojaMalaAmi
13 15

JablkoAntonuffka> Po zatrzymaniu nastolatka pani Zosia nie wiedziala jak podziekowac panu Zbyszkowi. Postanowila porozmawiac z Tomkiem, gdyz jako nieliczna z wtajemniczonych wiedziala, ze lalki ktore wykonuje sa lalkami VOODOO. Zamierzeniem pani Zosi bylo przywrocenie panu Zbyszkowi wladzy w nogach. Tomek realnie oceniajac swoje szanse stwierdzil ze sam nie da rady, poprosil wiec Kasie i Macka o spotkanie z ich nowo adoptowanym dzieckiem, Lketingiem. Chlopczyk po tym jak stracil swoich biologicznych rodzicow zainteresowal sie czarna magia, okazalo sie ze trauma z przeszlosci daje mu niesamowita sile i wiedze w kontaktach z zaswiatami. Tomek razem z Lketingiem zaczeli przygotowywac sie do starodawnego rytuaulu przywracajacego wladze w nogach. Zaczelo sie od rozstawienia parasolek dookola skweru. Wedlug pradawnych wierzen wszystkie musza byc skierowane do srodka okregu w ktorym zostanie odprawiony rytual. Dzielni chlopcy spodziewajac sie ze duchy nie dadza im niczego za darmo postanowili nabic na czubek kazdej parasolki nerke dziewicy w ramach ofiary. Kasia jako bialoglowa pozostajaca nieskalana zlym dotykiem przez meza, zadeklarowala sie oddac jedna ze swoich nerek na potrzeby rytualu. Nadszedl dzien w ktorym pan Zbyszek mial stanac na nogi. Marek, jako ratownik medyczny, zorganizowal cala ekipe wolontariuszy ktorzy pomagali w zbieraniu nerek od przechodniow. Udalo mu sie rowniez wlaczyc do akcji lekarzy z lodzkiego pogotowia, dzieki temu byl pewny ze nerek nie zabraknie. Tomek i Lketing zabrali sie do pracy. Zapalili swiece dookola miejsca obrzadku, po czym na sam srodek zostal dowieziony pan Zbyszek. Szamani zabrali sie do pracy. Na pierwszy ogien poszedl Marek. Tanczac dookola wozka oraz wykrzykujac pradawne zaklecia ciagle nie mial wystarczajacej wiezi ezoterycznej z duchami. Lketing, stojacy do tej pory z boku, wlaczyl sie w obrzadek zakladajac swieze nerki na ramiona pana Zbyszka. Nastapilo nawiazanie wiezi z duchami, duchy widzac cala sytuacje postanowily pomoc, lecz w zamian zadaja duszy Aneczka2011. Rutual udal sie polowicznie. Kiedy duchy odkryle ze dusza ktora wybrali nie jest dziewica postanowily wspomoc pana Zbyszka, lecz nie takiej pomocy on oczekiwal. Duchy sprezentowaly mu nowe, terenowe opony do wozka oraz akumulator o podwyzszonej pojemnosci. Pan Zbyszek okazal sie byc bardzo zadowolony z podarkow. W tym roku planuje przebudowe swojego wozka na wersje dwuosobowa, chce zabrac pania Zosie na rajd Paryz-Dakar. Po calej akcji na skwerze, kiedy wszystko zostalo uprzatniete Maciek spostrzegl dziwny bialy proszek w miejscu gdzie stal wozek. Okazalo sie ze po tym zdarzeniu powstala tam kopalnia kokainy. Maciek po pierwszych sprzedanych kilogramach wykupil caly skwer, postawil na nim maszyny wydobywcze i nawiazal kontakt z kolumbijska mafia. Towar okazal sie najczystszym na swiecie, totez Maciek szybko dorobil sie ogromnych pieniedzy. Maciek wciagnal do spolki Tomka, Kasie, pana Zbyszka oraz pania Zosie. Wiodlo im sie naprawde wspaniale, kiedy nastapil kataklizm... Marek okazal sie byc chorym psychicznie, notoryczne pomijanie go w kazdej sprawie odcisnelo tak duze pietno na jego schorowanej psychice, ze wszystkich powiazanych ze spolka udusil na osobnosci paskiem od torebki. Ja tez pozdrawiam :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

babubabu89, zmuszonadologowania - dzięki ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

a czy w tej fantazji mogę mieć metr siedemdziesiąt i pracę w szkole?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 20

Niedługo później pan Zbyszek ożenił się z panią Zosią. Marka traktują jak syna. Pan Zbyszek nie składa broni i dalej walczy o miłość i sprawiedliwość na osiedlu. Tydzień temu powstrzymał włamywacza celnie strzelając do niego z procy swym szklanym okiem. Tu ujawniła się piekielność policji i prokuratora, który złożył wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy małej Moniczki i jej matki, ze względu na pojawienie się wątpliwości co do wiarygodności świadka dysponującego jedynie jednym okiem. Rozprawa została jednak przełożona ze względu na pobyt Maćka i Kasi w Afryce, którzy udali się tam celem negocjacji warunków adopcji małego Lketingi z wodzem jego plemienia. Tymczasem Moniczka przeżywa swoją pierwszą miłość - jak się okazało, jej serce zabiło mocniej dla Tomka, do którego wyprowadziła się po tym, jak po raz kolejny pobił ją ojciec. Tomek roztropnie umieścił ją w domu swoich rodziców, a sam walczy o przyznanie im praw do opieki nad nastolatką. W międzyczasie, wykorzystując swoje koneksje w gimnazjum, załatwia pracę dla Jot na etacie polonistki. Jot poznał przypadkiem - przez wspólnego byłego, z którym Tomek był w czasach, gdy jeszcze sądził, że jest gejem. Teraz wysoka i utalentowana magister filologii polskiej od razu wpadła mu w oko, ku rozpaczy Moniczki. "Na Piekielnych znajdziemy to miejsce gdzie miłość, wiera, nadzieja na przyszłość...."

Odpowiedz
avatar Moth
5 5

O masz, umarłam! Genialne! XD

Odpowiedz
avatar Zik
12 12

O radości, iskro bogów, kwiecie Elizejskich Pól.. :D

Odpowiedz
avatar Tarija
11 11

Ej no! Piękne rozpisane karty postaci, wstęp który pozwala związać się emocjonalnie z NPC-ami, ogniste wali, i w końcu dobro zwycięża! Potrzebuje mistrza gry do "Nieboraków RPG", zgłaszasz się?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

Scenariusz prosto do "trudnych spraw":)

Odpowiedz
avatar marthika
5 5

Raczej Anna Maria Wesołowska ;)

Odpowiedz
avatar MojaMalaAmi
2 2

A nie przypadkiem Ktokowiek widzial, ktokolwie wie? :D

Odpowiedz
avatar naz
4 4

@babubabu89 ten filmik...mój dzień stał się lepszym...

Odpowiedz
avatar kick
9 9

a ja dałam plusa. Może trochę mitomanią zajechało, ale jak opisane! A jak humor poprawia!

Odpowiedz
avatar skagopunka
9 9

a dla mnie za długo. Pewne częsci niepotrzebne a scena walki... chuck i jego półobrót się chowa...

Odpowiedz
Udostępnij