Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Sesja is back! Mam kota. Kota podróżnika, który dzielnie znosi moje wyjazdy.…

Sesja is back!

Mam kota. Kota podróżnika, który dzielnie znosi moje wyjazdy. Pewnego razu, gdy jechaliśmy pociągiem, kot, jak ma w zwyczaju, zaczął miauczeć.

Stoimy tak na korytarzu, olaliśmy swoją miejscówkę w przedziale, żeby innym nie przeszkadzać i sobie jedziemy. A kot miauczy, ja patrzę przez okno, patrzę na kota, znów przez okno i mija nam czas. Wtem podchodzi do mnie jakaś pani [P] i rzecze
[P] Niech pani coś powie temu kotu, żeby przestał miauczeć.
Patrzę na nią wzrokiem labradora, spoglądam na mego geparda i mówię
[J] Kocie przestań miauczeć.

Nie podziałało :)

pkp

by SesjaTyKurwo
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
14 32

Może należało mu zaśpiewać kołysankę, żeby usnął. Głupia baba.

Odpowiedz
avatar MojaMalaAmi
13 15

Aaa, aaa byly sobie kotki dwa...

Odpowiedz
avatar dracon2002
4 6

Szarobure obydwa. ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 24

soft kitty, warm kitty, little ball of fur

Odpowiedz
avatar ismena125
2 2

jeden duży drugi mały

Odpowiedz
avatar digi51
3 39

Ciekawe czy komukolwiek byłoby do śmiechu, gdyby pies szczekał całą podróż, a jego właściciel tak by reagował na uwagi współpasażerów. Ot, dyskryminacja w świecie zwierząt.

Odpowiedz
avatar digi51
10 24

Proponuję, abyś sobie założyła taki kaganiec, jaki zakłada się psom, aby nie szczekały - to męczarnia dla psa, szczególnie w upały, bo przecież psy się nie pocą, tylko odreagowują zbyt wysoką temperaturę dyszeniem - jak mają to zrobić nie mogąc otworzyć pyska? Równie dobrze można kotu gębę zakleić taśmą klejącą, będzie to równie humanitarne. A koty potrafią miauczeć w cholerę głośno - nieraz mnie w nocy budzą swoimi kocimi pieśniami albo darciem pyska jak się między sobą pożrą.

Odpowiedz
avatar Nyanyan
3 7

Z tego co wiem, jeśli pies nie jest "zapakowany" w jakiś transporter to powinien mieć kaganiec (chodzi oczywiście o różne środki komunikacji ;)). Nie wszyscy lubią zwierzątka i wypada, żeby było jakoś "zabezpieczone", czy to kagańcem (zawsze można zdjąć jeśli nie przeszkadza to współpasażerom), czy transporterem ;)).

Odpowiedz
avatar 8eska88
7 13

Pies może otworzyć pysk w kagańcu:P Nie za szeroko, ale może. I teoretycznie podczas przewozu powinien mieć kaganiec, ale sama nie wiem czy bym mu go założyła w upał. Psy są na tyle rozumne, że często da się je uspokoić. A koty nie;/ Uwielbiam koty, ale ich miauczenie jest superultra upierdliwe. Babka miała prawo żądać ciszy, ale autor/ka zbyt szerokiego pola manewru nie miał/a.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 12

@nyanyan od kiedy to założenie kagańca ma wpływ na to, że pies przestanie szczekać? chyba nigdy nie miałaś psa.

Odpowiedz
avatar digi51
2 6

@Nyanyan, zwykły kaganiec ma zapobiegać gryzieniu, nie szczekaniu, pies może w nim szczekać i normalnie otworzyć pysk. Takie zakłada się, aby psy pyska otworzyć nie mogły. http://www.sklepdaglezja.pl/kaganiec-nylonowy-2-uniwersalny.html#nclid=b96d6a3c855a962243d354d154fcd8a2. A każdy właściciel zobowiązany jest dbać o to, aby milusiński nie przeszkadzał innym w podróży, czy to agresją czy wydobywaniem z siebie dźwięków, czy smrodem.

Odpowiedz
avatar Palemka
1 3

Nie ma się co kłócić bo każdy z was ma rację - istnieją dwa rodzaje kaganców - pierwszy z nich to kaganiec nylonowy. http://www.e-zoomarket.com.pl/galerie/d/dingo-kaganiec-nylonowy_716.jpg W takim kagancu pies rzeczywiście nie może otwierać pyska, jednak nie jest on zalecany do noszenia na dłużej, szczególnie w czasie upałów, a jedynie np. do weterynarza lub fryzjera. Drugi typ kaganca to kaganiec koszykowy http://2.bp.blogspot.com/-vAy_1kJLdDI/T5hKnKza_1I/AAAAAAAAADs/MzrnMZxKfOc/s1600/2006_0725fotki0003.JPG w którym pies może już otwierać pysk, ziać i szczekać, dzięki czemu jest bardziej akceptowany przez psa i bezpieczniejszy na upały.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

a ciche miauczenie czy szczekanie jest akceptowalne? a co jeśli mnie działają na nerwy dźwięki wydawane przez ludzi? ja zawsze jeżdżę w ciszy ze słuchawkami na uszach i nikomu nie przeszkadzam. a niektórzy ludzie naprawdę głośno mówią. o tym nie ma mowy w regulaminie, a jest o głośnym miauczeniu? to regulamin jest nie do końca dobrze skonstruowany i należałoby wprowadzić poprawkę na darcie japy przez ludzi, bo to przeszkadza bardziej niż kot

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 18

prawda? nie każdy może się poszczycić nickiem stojak na papucie (tfu!) na parasole

Odpowiedz
avatar gorzkimem
5 35

O ile StojakNaParasole może być oznaką dystansu do siebie i specyficznego poczucia humoru, to SesjaTyKu*wo jest co najwyżej oznaką prostactwa lub koprolalii. [edit] Ciekawe - we wpisie w owym nicku "system wykrył niedozwolone słowo", a przy zakładaniu konta nie wykrył?

Odpowiedz
avatar SesjaTyKurwo
0 2

@gorzkimem, najwyraźniej nie :)

Odpowiedz
avatar bonsai
14 16

Na przyszłość proponuję dać kotu tabletkę na uspokojenie... Taniutkie są - dzisiaj za 1 tabletkę zapłaciłam 5 zł, a wystarczy podać 1/4 i działa na parę godzin. Wdzięczni będą ci zarówno inni pasażerowie jak i sam kot. Przecież on nie z nudow czy dla zabawy tak miauczy tylko ze strachu.

Odpowiedz
avatar kick
11 23

W sumie, można by takie tabletki na uspokojenie podawać też małym, rozwrzeszczanym bachorom na czas podróży. Przecież one też często drą japę i się przeszkadzają... :D

Odpowiedz
avatar MojaMalaAmi
-4 8

Ja to bym z checia zafundowal transport takich tabletek na ul. Wiejska w Warszawie...

Odpowiedz
avatar SesjaTyKurwo
4 10

Kot akurat w podróży czuje się dobrze, a miauczy dopiero po kilku godzinach i przypuszczam, że zaczyna mu się nudzić. Tabletkami zwierza nie będę szprycować ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Nie każde zwierzę może przyjmować takie tabletki. Mój pies dostał jedną przed Sylwestrem. I było mu jeszcze gorzej niż gdyby jej nie dostał...

Odpowiedz
avatar pannaInga
1 1

kick, przecież matce takiego rozwrzeszczanego, drącego japę bachora też możesz zwrócić uwagę, kto ci broni?

Odpowiedz
avatar elda24
8 12

kot to cacy a pies czy dziecko często przeszkadzają :) ot myślenie właścicieli danego zwierzaka czy rodziców danego dziecka- bo tobie nie przeszkadza to innym też nie będzie. Mnie by przeszkadzało.

Odpowiedz
avatar SesjaTyKurwo
-1 3

Mi przeszkadza, jak ktoś mnie zaczepia, zagaduje, wypytuje... A jak dziecko płacze, to płacze. Przecież go matka nie zaknebluje...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 15

Prawda jest taka: kotu pyska nie zakleisz, psu nie zwiążesz. Na krótsze trasy nie ma sensu dawać zwierzakowi środków uspokajających - może być "śnięty" jeszcze długo po podróży i w sumie nie zawsze wiadomo, jak jego organizm zareaguje na pigułki. Co ciekawe, wrzeszczących, biegających bachorów pasażerowie czepiają się dużo rzadziej, niż zwierząt. A to podobno dzieciom można przetłumaczyć, żeby były cicho... ;)

Odpowiedz
avatar bonsai
1 11

Tiszka jako posiadacz psa [a nawet 2], kota i dziecka - najtrudniej zapanować na dzieckiem. Pies czy kot jest po prostu zdenerwowany, im potrzeba czegoś na odstresowanie [nie ogłupienie - kot po lekach odstresowujących nie jest "śnięty"!]. Dziecko za to się najnormalniej w świecie nudzi. Ma ograniczoną cierpliwość... u mojego wiem, że po pół godzinie siedzenia wchodzi w niego diabeł wcielony z nudów. Niby jest grzeczny i dobrze wychowany, ale zaczyna wymyślać co raz dziwniejsze zabawy wg. myśli "bo tego mama mi jeszcze dzisiaj nie zabroniła". Po za tym mimo wszystko człowiek [mały, duży, biały czy w ciapki] ma większe prawa niż zwierzęta. Nie powinno się mierzyć dzieci i zwierząt jedną miarą.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 8

dziecko ma większe prawa niż kot?? dziecko to też zwierzę gatunku homo sapiens nie? "dzieci i zwierząt"?

Odpowiedz
avatar ojtamojtam93
0 0

A nie homo sapiens sapiens? :)

Odpowiedz
avatar mruk
1 1

bonsai, no ok, maly czlowiek moze sobie miec wieksze prawa (ale gdzie tu prawa zwierzecia, gdzie zmuszany jest do nie do konca przyjemnej podrozy pociagiem? raczej czlowieka, ktory go zabiera...) ale ja jako czlowiek TEZ mam prawa i MNIE przeszkadzaja takie rozwrzeszczane bachory. jesli ktos nie potrafi nad nimi zapanowac, niech nie jezdzi pociagiem. ja MAM prawo do spokojnej podrozy.

Odpowiedz
avatar Amczek
7 11

Ja nie lubię biegających i wrzeszczcych dzieci ale i drących sięzwierzaków. Sama mam kota, który jak dziecko zapłacze za ścianą miauczy niemiłosiernie po 2-3 godziny i mimo, że ją uwielbiam, to czasem mam ochotę ją zamknąć po drugiej stronie okna i więcej nie widzieć. A że dziecko może zapłakać i o 3 rano to kot nad moim uchem odśpiewuje tak, że spać nie idzie i mi i sąsiadom. W pociągu kot wariuje i potrafiła 5 godzin miauczeć non stop gardłowym, meczącym dźwiękiem (jak ktoś kąpał kota to wie)- od tej pory nie biorę kota do pociągu, bo się zwyczajnie boi. W tym wypadku to oznaka strachu, a nie "kot dzielnie znosi podróze"- kot miauczy, znaczy przerażony do tego stopnia, że woła o pomoc (zwykle oznaką strachu u zwierząt jest milczenie aby go "wróg nie zauważył"- krzyk to ostateczność).... kot przyzwyczaja się do miejsca, nie do osoby, to może lepiej byłoby w jednym meiszkaniu go trzymać i ew. płacić komuś za opiekę -np u rodziców albo "na swoim". Ja kota nigdzie nie wożę, musiałam ją przewieć w sumie 4 razy i nigdy więcej, bo mi jej żal. Zostawiam pod opieką koleżanki, jak muszę wyjechać - kot mnie wita zadowolony, najedzony i wygłaskany.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 sierpnia 2012 o 3:18

avatar konto usunięte
3 3

A ja z moim kotem podróżuję już od 4 lat, dość regularnie, mniej więcej raz w miesiącu. Kot absolutnie nie ma problemu z podróżami, zazwyczaj jak wyciągam transporter z szafy przed podróżą to sam do niego wchodzi i czeka aż pojedziemy. W pociągach jest zazwyczaj cisza, kot śpi całą drogę (bez tabletek!), czasami jak warunki pozwalają (i podróżni) to wypuszczam go z transportera, ale zazwyczaj jedzie na półce bagażowej. Zdarzają się momenty, kiedy pomiaukuje ale nie wynika to z tego, że się boi, tylko zwyczajnie mu się nudzi - zdarza nam się podróżować nawet i 5-6h. Wystarczy chwilę go czymś zająć i potem dalej jest spokój. Kwestia przyzwyczajenia od małego.

Odpowiedz
avatar waldelino
1 5

No cóż, jestem pewien, że ja będąc świadkiem tej sytuacji padłbym ze śmiechu. Jestem też pewien, że będąc na twoim miejscu zrobiłbym dokładnie to samo co ty. Ale smutna prawda jest taka, że skoro nie byłaś w stanie zapanować nad pupilem, to nie powinnaś była brać go do środków komunikacji publicznej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 8

czasem trzeba wziąć kota, bo np. nikt nie będzie mógł się nim zająć w domu lub z innych względów. dlaczego ludzie podróżują z rozwrzeszczanymi dziećmi? z tego samego powodu. dzieci uprzykrzają podróż jeszcze bardziej niż koty, a mimo to nie powiesz rodzicowi żeby zostawił dziecko samo w domu, bo czasem nie da rady inaczej.

Odpowiedz
avatar MojaMalaAmi
-1 9

Troche zmienilem kolejnosc akapitow i usunalem co nieco. Po prostu to zdanie "Stoimy tak na korytarzu, kot miauczy, na patrzę przez okno, patrzę na kota, znów przez okno i..." tak mi sie jakos dziwnie skojarzylo jakbys chciala pozbyc sie kotka przez to okno. :D Pomijajac to ze kot mialczal to zapewne jeszcze glosno tupal. Sesja is back! Mam kota. Kota podróżnika, który dzielnie znosi moje wyjazdy. Pewnego razu, gdy jechaliśmy pociągiem, kot, jak ma w zwyczaju, zaczął miauczeć. [P] Niech pani coś powie temu kotu, żeby przestał miauczeć. Patrzę na nią wzrokiem labradora, spoglądam na mego geparda i mówię [J] Kocie przestań miauczeć. Stoimy tak na korytarzu, kot miauczy, na patrzę przez okno, patrzę na kota, znów przez okno i...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 sierpnia 2012 o 20:28

avatar whateva
1 3

"Usunęłem", powiadasz... <facepalm>

Odpowiedz
avatar MojaMalaAmi
1 1

whateva> Zgadza sie, przyznaje sie bez bicia, moj blad. Juz poprawione, nie wiem jak mi to wyszlo w kazdym razie dzieki za zwrocenie uwagi. Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar SesjaTyKurwo
10 18

Dla wyjaśnienia. Regulamin pkp zezwala na przewóz kotów, dzieci, ludzi otyłych, obłąkanych, więc każdy podróżny musi się liczyć z tym, że będzie jechał z miauczącym kotem, matką z wrzeszczącym dzieckiem, grubą spoconą babą zajmującą miejsce obok i trochę Twojego, lub spotkaniem czubka gadającego ze swoim niewidzialnym przyjacielem. Takie uroki transportu PUBLICZNEGO. Jeśli komuś się nie podoba, może jechać prywatnym samochodem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2012 o 20:24

avatar digi51
2 16

"W pociągach/wagonach przewoźnika podróżny może pod swoją opieką przewozić zwierzęta domowe, jeżeli nie są one uciążliwe dla współpodróżnych (np. z powodu hałasu, zapachu itp.)." Więc nie wpieraj, że to problem współpasażerów, że im Twój kot miauczeniem przeszkadza. To Twój problem i Ty masz zadbać o to, aby Twoje zwierzę ludziom nie przeszkadzało.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 10

no a co ze spoconą śmierdzącą babą która jest równie uciążliwa? ona przynajmniej mogłaby temu zapobiec.

Odpowiedz
avatar pannaInga
1 5

sofcik, zwróciłaś kiedyś którejś uwagę?

Odpowiedz
avatar sszeri
6 8

@pannaInga - haha tak, "idź być Pani gruba gdzie indziej" :D

Odpowiedz
avatar digi51
4 10

@Sofcik, ale co Ty porównujesz? Ja o chlebie, Ty o niebie. Mówimy o przewozie zwierząt. Zgadzam się, że ludzie potrafią być uciążliwi i wszyscy powinni starać się, aby nikomu z współpodróżnych nie przeszkadzać. Nie zmienia to faktu, że właściciel kota nie może narażać współpasażerów na wysłuchiwanie miauczenia kociska, "bo to kot i nie da się go uciszyć". O dzieciaku też tak można powiedzieć (powiedzmy noworodku), a jednak wszyscy uważają, że to obowiązek rodzicielski go uciszyć. I chciałabym, aby ktoś w końcu przedstawił jakiś rzeczowy argument usprawiedliwiający lekceważenie faktu, że kot jest męczący dla współpasażerów, a nie pisanie w kółku "bo ludzie też są uciążliwi!". Skoro akceptujecie miauczącego kota i jego właścicielką robiącą sobie jaja z faktu, że komuś to przeszkadza, to nie piszcie potem oburzonych komentarzy pod historiami o "bezstresowym wychowaniu", gdzie bachor zadręcza wszystkich naokoło, a rodzicie nic sobie z tego nie robią. No o co chodzi? Przecież i tak ludzie są uciążliwi, to taki bachor nie może?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2012 o 9:28

avatar mruk
-1 5

digi51, a nie mozna wykazac sie odrobina zyczliwosci i przemeczyc sie z tym miauczacym kotem, zamiast robic problemy? przeciez chyba nikt, gdyby nie musial, nie podrozowalby ze zwierzeciem, i nie sadze, zeby wlasciciele specjalnie chcieli zrobic na zlosc podrozujacym biorac ze soba miauczace koty i szczekajace psy. az przypomniala mi sie moja podroz pociagiem, panstwo z psem, pies co jakis czas szczekal - nikt nie robil problemow, grupa ludzi w srednim wieku glosno mowiaca i cieszaca sie - nikt nie robil problemow, krzyczace dziecko - tez wszystko ok. kazdy sie zajmowal wlasnymi sprawami, nikt nie robil z siebie meczennika, bo, oh, jaki on biedny, w jakim halasie musi siedziec, tragedia!

Odpowiedz
avatar digi51
2 8

@mruk, ale dlaczego ja płacąc za bilet mam się męczyć, bo ktoś ma w dupie współpasażerów? Oczywiście, teraz już trochę przesadzam, ale chodzi mi głównie o postawę autorki. Naprawdę - jestem w stanie zrozumieć, że dziecko płacze i nie chcę się uciszyć, że pies szczeka czy kot miauczy, że dwie starsze panie nie dosłyszą i mówią "trochę za głośno. Chodzi mi jednak o podejście typu: "Pfffff, wasz problem, że wam przeszkadzam". Jest strasznie burackie - patrzenie tylko na czubek swojego nosa. Zupełnie inaczej potraktuję osobę, która przeprosi za problem, wytłumaczy, że kot się boi i że nie ma jak go uciszyć, niż taką, która zacznie robić sobie ze mnie jaja i się na problem wyj*bie.

Odpowiedz
avatar mruk
3 3

no fakt, tutaj masz calkowita racje, takie podejscie tez mi sie nie podoba, ale popatrz na to jak zostala sformulowana prosba w historii "[P] Niech pani coś powie temu kotu, żeby przestał miauczeć." nie wiem czy dokladnie te slowa zostaly wypowiedziane, jednak, zakladajac, ze tak bylo, to co mozna powiedziec kotu, zeby przestal miauczec?:) ale istotnie, mozna bylo cos przepraszajacego dodac.

Odpowiedz
avatar SesjaTyKurwo
-1 5

@digi51, a powiedz mi co jeszcze, poza wyjściem na korytarz, mogłam zrobić z tym kotem? Wystawić za okno? Specyfika kota jest taka, że miauczy, psa, że szczeka, noworodka, że drze mordę. I to po prostu musisz zaakceptować. A jeśli nie dajesz rady tego znieść, to podróżuj transportem, gdzie przewożenie zwierząt jest niedozwolone (np. Polski Bus).

Odpowiedz
avatar pannaInga
0 4

Pies szczeka, kot miauczy, a noworodek płacze, a nie "drze mordę". Dziecko to żywa istota, jemu też wypadałoby okazać trochę szacunku, nie tylko kotkom i pieskom... :/

Odpowiedz
avatar nighty
4 6

Myślę że miauczący kot przeszkadzałby mi o wiele mniej niż przeszkadzają mi małe dzieci : ostatnio przez 2 godziny słuchałam dyskusji dwójki dzieci pt. "Pociąg jest jak trumna", w przerwach dzieci biły się po głowach świeżo zakupionymi ciupagami...

Odpowiedz
avatar Karolin87
-2 4

Hahaha dlatego właśnie lubię koty:-)Zajebista sytuacja:-)Ludzie w pracy się dziwnie na mnie patrzą ,bo jak głupia się śmieje na głos sama do siebie po przeczytaniu:-D Sama mam kota i wiem coś o miauczeniu:-)))Świetna sytuacja hehehe,pozdrów kota:-)

Odpowiedz
avatar czarnadepecha
3 3

Kilka lat temu ,zadzwoniłam w nocy na policję ,bo w mieszkaniu obok ,pijany sąsiad bił i krzyczał na nastoletniego syna.Wrzaski zdenerwowały mojego psa,który zaczął szczekać .Gdy prosiłam policjanta o interwencję,powiedziałam mu między innymi ,że mój pies strasznie szczeka przez tę awanturę .Policjant doradził mi,abym porozmawiała z psem ,to na pewno przestanie .Niestety pies nie posłuchał ,dopiero cisza spowodowała,że przestał szczekać.

Odpowiedz
avatar SesjaTyKurwo
2 2

Mój ojciec jak chce uciszyć psa, to zaczyna szczekać. 90% psów głupieje i jest cicho ;)

Odpowiedz
avatar Irena_Adler
3 5

Oczywiście, jakby pies całą drogę szczekał, to właściciel byłby w opowieści piekielny, ale miauczeć można, to taki przyjemny dla ucha dźwięk. I kot wcale nie znosi dobrze twoich podróży. Zgadnij, po czym to wywnioskowałam? I żeby nie było - mam dwa koty i wiem, jak upierdliwe jest przeciągające się i niezadowolone miauczenie kota.

Odpowiedz
avatar dorina68
0 2

Hahaha ja też mam miałczacego kota ;))

Odpowiedz
Udostępnij