Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracowałam kiedyś w szkole językowej. Miałam tam dobrą koleżankę, powiedzmy Basię, która,…

Pracowałam kiedyś w szkole językowej. Miałam tam dobrą koleżankę, powiedzmy Basię, która, jako główny lektor, poza nauczaniem języka i konstruowaniem programów zajęć, zajmowała się także rekrutacją nowych lektorów. Oto kwiatki, które jej się trafiły:

1.

Na rozmowę były zaproszone dwie dziewczyny, rekrutacja na stanowisko lektora języka angielskiego. Jedna jest, jedna się spóźnia, jest już 10 minut po umówionej godzinie więc Basia stwierdza, że nie zamierza czekać dłużej, mówi więc do [K]andydatki:

[B]: Pani Aniu, druga pani się spóźnia, myślę że nie będziemy dłużej czekać. Czy możemy zacząć?
[K]: Nie. Chcę jeszcze zjeść kanapkę.

Po czym spokojnie wyciągnęła kanapkę i zaczęła ją jeść. Basia gapiła się na nią dłuższą chwilę w otępieniu, po czym powiedziała, że w zasadzie to już wszystko wie, dziękujemy, odezwiemy się. Nie muszę dodawać, że się nie odezwaliśmy.

2.

Również rekrutacja na lektora języka angielskiego. Przychodzi [D]ziewczyna, ogólnie sympatyczna, energiczna, pierwsze wrażenie ok. Tak więc Basia przechodzi do kolejnego etapu rozmowy i mówi, przechodząc na angielski:
[B]: Czy mogłaby pani powiedzieć mi coś o sobie?
[D](po polsku): Ale jak to? Ja nie byłam przygotowana na rozmowę po angielsku, nikt mnie nie uprzedził.

Basia się lekko zdziwiła, ale w tym czasie szukaliśmy też kogoś do biura, może więc to jakieś nieporozumienie; tak czy inaczej sprawę należy wyjaśnić.

[B]: Przepraszam, pani się zgłaszała na stanowisko lektora języka angielskiego?
[D]: No tak.
[B]: To czemu mówi pani że nie jest przygotowana na rozmowę po angielsku, lektor języka angielskiego musi znać angielski...
[D]: No ja znam! Ale nie tak bez przygotowania! Co, pani to niby taka mądra że bez przygotowania mówi?!

Basia szczerze wyznała, że jest aż tak mądra. Panią pożegnaliśmy.

3.
Też rekrutacja na lektora, niemniej tutaj kandydatka nie przeszła pierwszego sita rekrutacji w postaci mojej osoby przeglądającej nadsyłane CV - a przeszłaby, tylko sama schrzaniła sprawę - nie miała więc z nią do czynienia Basia. Ale ja miałam, wielokrotnie.

[P]ani przysłała CV o godzinie, dajmy na to, 12.30, kiedy Basia prowadziła zajęcia. Przejrzałam CV, wykształcenie jest, doświadczenie jest i to ogromne, wydrukowałam więc i dołączyłam do pliku przygotowanego dla Basi do przejrzenia.

12.45 - pani dzwoni.
[P]: Dzień dobry, wysłałam do państwa CV i nie dostałam żadnej odpowiedzi, chciałabym wiedzieć co się dzieje.

Pomijam już to, że mało która firma odpowiada ludziom których nie chce zatrudnić, ale ok, też szukałam pracy, wiem jak to jest, więc sprawdzę co i jak.

[Ja]: A czy mogłabym poprosić o pani godność?
[P]: Aneta Piekielna.
[J]: Rzeczywiście otrzymaliśmy pani CV, ale przyszło do nas 15 minut temu...
[P]: No właśnie!
[J]: Proszę pani, osoba która zajmuje się rekrutacją jest w tym momencie na spotkaniu, sprawami rekrutacji zajmie się za kilka godzin. Jeżeli pani CV ją zainteresuje na pewno zostanie pani poinformowana.
[P]: To kiedy mogę zadzwonić?
[J]: Jeżeli będzie taka potrzeba, to my do pani zadzwonimy, ale jeśli bardzo pani zależy żeby kontakt wyszedł od pani to proszę zadzwonić jutro po 11.00.
[P]: Dobrze, dziękuję.

Zadzwoniła tego samego dnia. Osiemnaście razy.

Opowiedziałam Basi sytuację (zresztą podczas przeglądania CV innych osób i jakiejś tam innej papierologii była świadkiem 5 czy 6 moich rozmów z tą panią) i zgodnie uznałyśmy, że kobieta jest nienormalna, więc nie ma sensu nawet się zastanawiać nad zatrudnianiem jej, bo nam klienci pouciekają ;)

A CV było najlepszym z nadesłanych w tamtym tygodniu, gdyby się tak nie zachowała, na pewno byśmy ją zaprosili na rozmowę.

rekrutacja ;)

by MastersMargarita
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar SaszaPaladynSmoka
15 15

Może nie na temat, ale mnie to zawsze zastanawiało, jaka jest różnica między lektorem a nauczycielem?

Odpowiedz
avatar MastersMargarita
4 14

Żadna :D przynajmniej ja przez 3 lata pracy nie zauważyłam różnicy ;) w sumie nie wiem czemu tak się utarło że w szkołach językowych są lektorzy a w szkołach państwowych itp. nauczyciele.

Odpowiedz
avatar naz
4 4

To jest dziwna opcja, bo z tego, co słyszałam, to nauczyciel uczący w szkole państwowej musi mieć przygotowanie pedagogiczne (studiuję filologię i muszę zaliczyć te zajęcia, hospitacje, praktyki w szkole, jeśli chce mieć koło ratunkowe w postaci zawodu nauczyciela), ale dużo moich znajomych z innych filologii pracowało w szkołach językowych bez takiego czegoś. ;d

Odpowiedz
avatar MastersMargarita
1 3

@naz - masz rację, ale przecież ludzie którzy mają wykształcenie kierunkowe i często też przygotowanie pedagogiczne, pracują także w szkołach językowych i też są wtedy nazywani lektorami, a nie nauczycielami, więc brak przygotowania pedagogicznego nie definiuje lektora :D poza tym są szkoły językowe zorientowane na dorosłych (jak np. ta w której ja pracowałam), wtedy nie trzeba mieć przygotowania pedagogicznego chyba. Swoją drogą wiele szkół językowych zatrudnia osoby bez wykształcenia kierunkowego, niemniej szkoła w której ja pracowałam zatrudniała wyłącznie osoby z takowym wykształceniem, ewentualnie będące na ostatnim semestrze kierunkowych studiów. Wychodzili z założenia, że trzeba nie tylko znać język, ale też wiedzieć, jak się go powinno uczyć, jakie mieć podejście do uczniów, jak konstruować zadania i ćwiczenia, i uważam, że to było naprawdę niegłupie. Mówię po angielsku biegle, nie mam śladu polskiego akcentu, ale nie studiuję filologii ani nauczania języka i absolutnie nie uważam, że nadaję się do uczenia angielskiego kogokolwiek poza ewentualnymi własnymi dziećmi (a i to niekoniecznie :D)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 sierpnia 2012 o 21:47

avatar SaszaPaladynSmoka
4 4

@naz O kurczę, to dobrze wiedzieć, studiuję fil ang niestety bez przygotowania pedagogicznego także nauczanie odpada, fajnie że chociaż w szkołach językowych mam szansę na zatrudnienie, zawsze jedna opcja więcej ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

Najzwyczajniej na świecie nie trybię toku rozumowania takich osób. O ile w ogóle myślą, co po przeczytaniu niektórych historii na tym portalu jest wątpliwe... Cóż- niektórym jednostkom po prostu nie zaimplementowano modułu odpowiedzialnego za logiczne zachowanie i temu są takie... hmm- nieprzystosowane? Albo też tenże moduł się zepsuł, bo nie wytrzymał natężenia posranych pomysłów na sekundę i ups! Mamy małe zwarcie! A co do 3 historii: powiedzenie, że nadgorliwość gorsza od faszyzmu sprawdziło się po raz kolejny. Powiem tak: wielkie brawa dla autorki za wstawienie historii trochę innej, niż te ciągle powtarzające się. [+] leci ode mnie!

Odpowiedz
avatar MastersMargarita
5 9

Osobiście uważam, że w ogóle nie myślą, jeśli chodzi o panie 1 i 2 :D Z kolei pani 3 może naczytała się amerykańskich poradników w stylu "jak nie drzwiami to oknem" lub "jak nie kijem to pałą" itp. albo była zwyczajnie upierdliwa, co wydaje mi się równie prawdopodobne :P Bardzo dziękuję za brawa ;)

Odpowiedz
avatar Mikaz
5 5

Albo tak bardzo jej zależało na pracy, że... przegięła.

Odpowiedz
avatar MastersMargarita
3 3

@Mikaz - nie sądzę, kobieta miała takie CV że nie powinna mieć żadnych problemów ze znalezieniem pracy w Warszawie (a w Warszawie rzecz się działa). No chyba że wszędzie pokazywała jak bardzo jej zależy ;)

Odpowiedz
avatar bloodcarver
12 12

"dziękujemy, odezwiemy się. Nie muszę dodawać, że się nie odezwaliśmy." - I po co kłamać?

Odpowiedz
avatar MastersMargarita
2 8

Musiałbyś zapytać Basię. Zresztą okazała kandydatce i tak większy szacunek, niż ona jej, prawdaż.

Odpowiedz
avatar Marr
3 3

dokładnie do tego samego chciałem się przyczepić. Kandydatka była chamska, ale kłamanie Basi też było niedopuszczalne. Albo powiedzieć prosto w oczy, że nie przyjmą, albo jeśli się boi to odezwać i napisać, lub poinformować telefonicznie o decyzji.

Odpowiedz
avatar MastersMargarita
0 6

Nie wiem do końca w czym problem, ja zawsze jeśli brałam udział w rekrutacji, jeśli słyszałam "odezwiemy się" zakładałam że odezwą się jeśli będą chcieli mnie zatrudnić. Jeśli nie chcą to się nie odzywają, chyba że jest wyraźnie powiedziane "skontaktujemy się z panią niezależnie od decyzji" - ale takie coś usłyszałam tylko 2 razy, i akurat w obu miejscach mnie przyjęli, nie wiem więc czy rzeczywiście daliby mi znać gdybym nie została przyjęta.

Odpowiedz
avatar Marr
6 6

@MastersMargarita - "odezwiemy się" oznacza jednak zgodnie z językiem polskim że ktoś się odezwie, niezależnie od decyzji. Firmy w ogłoszeniach dodają często, że "skontaktują się tylko z wybranymi kandydatami" i to jest uczciwe postawienie sprawy.

Odpowiedz
avatar naz
0 2

@MastersMargarita wiem, wiem, po prostu zdziwiło mnie, że skoro i tu i tu się "uczy" to dziwna jest ta różnica w przygotowaniu. Swoją drogą nazewnictwo też :P

Odpowiedz
avatar waldelino
4 4

Przychodzą takie cudaki na rozmowy, a później gadanie, że w kraju bezrobocie. To nie miejsc pracy brakuje, tylko wykwalifikowanych pracowników. A co do ostatniej kandydatki - może taka nadgorliwa byłaby bardziej wartościowym pracownikiem? W końcu efektywność pracy zależy w dużym stopniu od chęci i zaangażowania :)

Odpowiedz
avatar MastersMargarita
4 8

Za duże ryzyko że będzie nadgorliwa także w stosunku do uczniów - klientów ;) zwłaszcza że szkoła miała po pierwsze politykę polegającą na tym, że nauka ma być przyjemnością, a nie stresem, a po drugie że lektor między zajęciami dogląda postępów uczniów - zadzwoniła by taka do Ciebie 15 razy jednego dnia i całą bezstresowość szlag by trafił ;)

Odpowiedz
avatar Hanny
4 4

Albo chodziłaby pytać się o podwyżkę osiemnaście razy dziennie. :)

Odpowiedz
avatar MastersMargarita
0 0

@Hanny - Jezu rzeczywiście :D ale byłby kataklizm :D

Odpowiedz
avatar voytek
-3 5

moze zwykla desperacja i tyle.. np komornik na karku lub inne problemy finansowe

Odpowiedz
Udostępnij