Od niedawna na mojej skórze zaczęły pojawiać się plamki suchej skóry. Po prostu wysuszona skóra. Może uczulenie na coś? W każdym razie wybrałam się z mamą do lekarza. W moim mieście przyjmuje Pani Dermatolog i prywatnie i na kasę chorych. No to jedziemy z pierwszą wizytą.
Wchodzimy do gabinetu. Pierwsze pytanie oczywiście, czy prywatnie czy na kasę? Na kasę. No dobrze. Lekarka obejrzała mnie z odległości ok. metra, kazała się ubrać i stwierdziła, że łuszczyca, nie do wyleczenia, do widzenia. My z mamą w ciężkim szoku. Nigdy nie miałam żadnych objawów, a tu nagle nie do wyleczenia?
No nic, wracamy do domu. Nic z tym nie robimy. Dzisiaj zastanawiam się, dlaczego nie pojechałyśmy do innego lekarza, ale mądry Polak po szkodzie. Po jakimś czasie plamek zaczęło przybywać. Postanowiłyśmy, że wybierzemy się jeszcze raz do lekarza, ale tym razem prywatnie. I tu zaczyna się piekielność.
Wchodzimy do gabinetu, to samo pytanie co ostatnio. Odpowiadamy, że prywatnie. Pani od razu zrobiła się miła, obejrzała mnie dokładnie, tu coś dotknęła, tu coś sprawdziła, po czym stwierdziła, że to zwykłe wysuszenie skóry spowodowane popularnym żelem pod prysznic, nic poważnego, przepisała maść i tyle.
A ja do dzisiaj się zastanawiam. Co to miało być?!
służba_zdrowia i prywatni lekarze
to miało być narobienie strachu, żebyś poszła prywatnie na więcej badań...
OdpowiedzDalej sobie mydlcie oczy i bójcie się prywatyzacji służby zdrowia...
OdpowiedzAż mi się przypomniało: Przed operacją anestezjolog pyta pacjenta: Pan z ubezpieczalni czy prywatnie ? Oczywiście, że z ubezpieczalni. Aha, no to - Śpij maluśki śpij, luli luli la ...
Odpowiedzto nie miało być, tylko był MARKETING W CZYSTEJ POSTACI
OdpowiedzA gdzie lekarz przyjmuje w tych samych godzinach prywatnie i na nfz?!?!? Przeciez jak nawet lekarz przyjmuje w tym samym gabinecie prywatnie i państwowo to: po pierwsze jest rozdział godzinowy do 15 na nfz od 15 wizyty prywatne. A po za tym w momencie rejestracji zgłaszasz czy chcesz wizytę prywatną- wtedy dostajesz też za zwyczaj szybszy termin.
OdpowiedzA przyjmuje np. moja pani kardiolog ;-)
OdpowiedzI pyta sie dopiero przed wizyta czy na nfz czy prywatnie?
OdpowiedzW bardzo wielu przychodniach niepublicznych w tych samych godzinach są przyjęcia na nfz i prywatne.
OdpowiedzMoja pani doktor również przyjmuje równocześnie, tylko w przypadku prywatnej wizyty prosi o świstek z opłatą.
OdpowiedzA no widzisz, nie zawsze. Ta pani dermatolog tak przyjmuje, co więcej, to jest zupełnie normalne. Wielu lekarzy tak przyjmuje, radzę trochę dowiedzieć się w temacie, a nie zabierać głos, jeśli nie ma się racji ;)
OdpowiedzNie, tylko w rejestracji, ponieważ prywatnie czekam tylko 2 tyg, na kasę musiałabym czekać pół roku przy dobrych wiatrach...
OdpowiedzJa jak byłem mały(chyba z 7 lat) miałem zapalenie ucha środkowego czy coś w tym stylu i poszedłem z Mamą do Pani Laryngolog na kasę chorych i musiałem mieć przepłukiwane uszy(osoby, które miały takie coś, wiedzą o co chodzi, Laryngolog bierze w "szprycę" wodę i "wstrzykuje" do ucha, przez co wypada "wydzielina" wraz z wodą), po 2 takich "szprycach"(nie wiedziałem dokładnie co się dzieje, tak to odczuwałem i w ogóle, wiecie dzieciak byłem) chciałem się przytulić do mamy, ok przytuliłem się, a po kolejnej szprycy, gdy przytuliłem się to Lekarka "już się przytulałeś, dalej chodź", nie była to trauma, ale bądź, co bądź dziecku odmówić chwili uścisku z Matką? Ok. Minął rok, może 2 lata i znów coś mi się z uchem stało(nie pamiętam dokładnie), ale że była to sobota(czy nawet niedziela) trzeba było prywatnie, więc w samochód i do Pani Laryngolog, a ta słodka jak miód(nie miałem płukania, ale w rozmowie itp...), przepisała leki i ok. Więc tutaj pytanie: Dlaczego na kasę była oschła itp..., a prywatnie miła itp...? Na to każdy sam może sobie odpowiedzieć:D
Odpowiedz"Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze."
OdpowiedzA nie pomyślałaś, że skoro za pierwszym razem lekarka zachowała się jak konował, to pomocy możnaby poszukać prywatnie u kogoś bardziej kompetentnego? Idąc do niej ponownie i to prywatnie dajesz jej społeczne przyzwolenie na takie zachowanie, po co ma leczyć na kase chorych jak ci naiwniacy i tak wrócą z podkulonym ogonem i będą płacić.
OdpowiedzNo dobra Soraja, umiesz czytać ze zrozumieniem? Zacytuję: ,,No nic, wracamy do domu. Nic z tym nie robimy. Dzisiaj zastanawiam się, dlaczego nie pojechałyśmy do innego lekarza, ale mądry Polak po szkodzie.''
OdpowiedzWięc jednak też prywatnie? Co z tego, że u innego. Lekarze tak postępując wymuszają wizyty prywatne na pacjentach.
OdpowiedzNigdy nie zapomne jak chodziłam prywatnie do pewnej dentystki. Jakąś trzecia wizyta, a ona sama powiedziała, że w tym czasie przyjmuje też na NFZ i może następna wizytę chciałabym zrobić 'bezpłatnie'? Szykowalam się do aparatu ortodontycznego więc każda najmniejszą skaze uzebienia musiałam mieć wyleczona więc się oczywiście zgodzilam, zawsze to oszczędność. Na następna wizytę akurat miałam mieć robione jakieś leczenie i wypełnienie zęba. Przychodzę, siadam, dentystka do superprzyjemnych od początku nie należała, ale tym razem nie podała mi żadnej chusteczki, nie oblozyla 'sliniaczkiem', a po dlubaniu w mojej jamie zaczęłam się slinic jak trzynastolatka na widok Pattinsona. Poprosiłam o coś do wytarcia i zostałam zabita tekstem 'chusteczki to się nosi ze sobą', po czym postawiono mnie przed faktem dokonanym 'rozdlubalam ci zęba i mogę wstawić srebrną plombę, za inna musisz tyle a tyle zapłacić, a i tak teraz tego nie zrobię, bo skończył się czas wizyty'. Zabralam się i wyszłam stamtąd do innej dentystki - już prywatnie. Tylko na jaką cholerę ta pancia sama mi proponowała bym przyszła na NFZ?
OdpowiedzŻeby pacjent na własnej skórze ( w tym wypadku na własnych zębach) poczuł różnicę między leczeniem "z ubezpieczalni" a tym za dodatkową kasę (bo przecież ubezpieczenie musisz mieć i tak) - oczywista oczywistość :( Następnym razem nie wpadnie mu do głowy idiotyczny pomysł wizyty lekarskiej opłaconej z NFZ.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2012 o 13:54
A to Polska właśnie... :(
OdpowiedzSkąd ja to znam :) Byłem dwa razy u jednego lekarza na kasę - miałem bardzo wyraźne problemy ze skórą tam, gdzie żaden facet problemów mieć nie lubi. "Nic nie ma, proszę delikatniej dbać o higienę, przejdzie". Poszedłem do innego prywatnie - wyraźna infekcja bakteryjna, antybiotyki. Ale ponad półroczne zwlekanie związane z faktem, iż na NFZ takiej "pierdoły" załatwiać się lekarzowi nie opłacało, zostawiło swoje żniwo. W tym kraju najlepiej leczyć się prywatnie. Inaczej zdiagnozują problem dopiero na oddziale ratunkowym.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 sierpnia 2012 o 19:55
czyli na twarzy? :P tam chyba najbardziej widoczne, więc nikt nie lubi mieć problemów ze skórą na twarzy najbardziej :P
OdpowiedzPrzez dłuższy czas miałam spore problemy ze zdrowiem i w swej naiwności udałam się do lekarza na NFZ. Wszystkie moje prośby o badania i tłumaczenie, że od ponad pół roku mam określone objawy, zostały zbyte jedną cenną diagnozą. Pani "doktor" stwierdziła, że szkodzi mi powietrze :D Co oczywiście zostało później wyśmiane przez kompetentnego lekarza (ta wizyta była już prywatna).
OdpowiedzTo ja tak miałam z USG, dopóki nie zapłaciłam z góry to kobita na mnie warczała. Jak dostała kwitek, to nagle miła sie zrobiła i badanie przebiegło sprawnie. Yay.
OdpowiedzHm jesli rzecz ta miala miejsce dawno to nic nie mowie... jesli piszesz na swiezo to powiem tobie ze i tak bym jej nie ufal;) i mam porade jak bylem mlodszy mialem cos takiego ze u gory dloni czrwone kropki na drugiej stronie schodzila mi skora i nie bylo to uczulenie itd tylko gronkowiec dostawalem 10 zastrzykow w dupala-.- jak ci nie minie to zamiast dermatologa odwiedz rodzinnego lekarza czy jak to sie tam nazywa...
OdpowiedzAż mi się kawał przypomniał, jak gościowi obcięli oba jądra, bo były fioletowe, a potem okazało się, ze majtki mu farbowały.
OdpowiedzZa to jest odpowiedzialny jeden składnik większości znajdujący się w większości preparatów myjących, czyli SLS - sodium laureth sulfate. http://www.bioslone.pl/forum/index.php?topic=4020.0 polecam szukanie kosmetyków (w tym szamponów) nie posiadających tego składnika.
Odpowiedzcóż, może to moje szczęście do lekarzy, ale z prywatnych wizyt tylko jedna przyniosła jakieś efekty :) w pozostałych przypadkach troje lekarzy stawiało różne diagnozy, a jeśli nawet tą samą to zupełnie inne leczenie i to takie, na które kolejny narzekał (jak tak można! przecież w takim przypadku nie wolno tego stosować!). w tym przypadku ostatecznie znalazłem konkretną pomoc w przychodni nfz. tylko kardiolog okazała się sensowna podczas prywatnej wizyty, posłuchała, poradziła i powiedziała, żeby zarejestrować się do przychodni przyszpitalnej, gdzie ta sama pani doktor przyjęła mój przypadek (ahh to uczucie być najmłodszym na kardiologii :P). wobec tego generalnie ciężko mi uwierzyć w te wszystkie historie o "na fundusz czy prywatnie" i mam nadzieję, że nie będę miał okazji przekonać się na własne oczy.
OdpowiedzDlatego powinno sie prawnie zakazac lekarzom prowadzenia prywatnej praktyki.
OdpowiedzJestem alergiczką, pyłkową, i właśnie mam takie objawy jak zaczerwienienie oraz wysuszanie skóry w różnych miejscach. Uciążliwe, ale leki robią swoje :p
OdpowiedzZ tą kwestią "u prywatnego lepiej, u publicznego gorzej" nie zawsze jest prawdą - zdarzył mi się prywatny (i to polecany) ginekolog, na którym się przejechałam (polecano go chyba dlatego, że wszystkie problemy pomniejszał, żeby nie stresować pacjentek i wypisywał bez badań dowolne leki antykoncepcyjne) i świetna publiczna dermatolożka, którą stawiam wyżej od niektórych prywatnych (też polecanych)... A już tak gwoli ścisłości czy ciekawostki (bynajmniej nie krytykowania niczego ;)) - łuszczyca rzeczywiście potrafi pojawić się znienacka, bez wcześniejszych objawów i to nawet w późnym wieku, a dobry dermatolog rzuci okiem i od razu wie, że to ta choroba - nie potrzeba do tego zbyt dokładnego czy długiego badania (byłam u czterech dermatologów, w tym dwóch świetnych, wszyscy na jeden rzut oka podawali identyczną diagnozę, choć zmiany mam niewielkie). Inna sprawa, że ta pani z historii najwyraźniej NIE była dobrym dermatologiem i jej jeden rzut oka z odległości metra nie wystarczył ;).
OdpowiedzMam pytanie, czy ta maść, którą przepisała Ci lekarka jest na receptę?:)
OdpowiedzForeverAndEver, nie, nie była na receptę. Nie chcę robić tutaj reklamy, ale mogę napisać Ci, jaka to maść :)
Odpowiedzwiem o czym mówisz, bo sama mam taką skórę. Tak czy siak, wysuszenie skóry spowodowane jest nieodpowiednią pielęgnacją, do czego ów żel mógł się przyczynić. Ale sama maść sprawy nie załatwi. Najwyżej na chwile, a wracać to lubi w okresie zimowym. W razie czego służę pomocą :) A co do lekarki to ja bym chyba padła całkiem!
Odpowiedz