Reklamacje prawie zawsze są pierwotnie odrzucane. Dopiero postraszenie firmy sądem skutkuje, i okazuje się, że jednak buty/piłka itp. były właściwie używane tylko materiał był wadliwy. Nigdy nie można dać od razu za wygraną i należy konsekwetnie domagać się uwzględnienia reklamacji.
Mnie również kiedyś odmówiono za piewszym razem uwzględnienia reklamacji udowadniając, że pęknięcie widelca w butach (firma ryłko) było moją winą. Jednak kiepsko rzeczoznawca trafił, bo wtedy właśnie studiowałam technologię obuwia (bodajże 4 rok) i budowę buta, materiały itp miałam w małym palcu:))
Mój kumpel miał kurtkę trekingową. Przetarły się szwy na ramionach. Powód odrzuconej reklamacji - szwy pękły od noszenia plecaka (jak to często w górach bywa), co za tym idzie - kurtka używana niezgodnie z przeznaczeniem :D
Pozostaje tylko walka przez UOKIK, o ile się komuś chce :-/
A ja jestem na etapie walki z CCC, bo kiedy odeszła podeszwa od buta mojego dziecka, to reklamacji nie uwzględnili, bo buty były użytkowane niezgodnie z przeznaczeniem. Że niby na głowie je nosił i cegła spadła czy jak?
Nie odpuszczaj. Powodzenia :-)
Ja też z nimi walczę - i nie odpuszczę. Kupiłam buty na obcasie i po 1 dniu użytkowania (przejść z mieszkania w bloku do samochodu stojącego 4 m od klatki, z samochodu do pracy i spowrotem - w pracy zmieniłam buty) odkleił się obcas w jednym bucie. Po pierwszej reklamacji nie dość że nie naprawili buta, to jeszcze zepsuli obcas w drugim bucie - 2 reklamacja, teoretycznie naprawione. Buty założyłam na 2 godz i znowu się rozwalają. Wybieram się z 3 reklamacją, zobaczymy co będzie.
Już kiedyś pisałam taki komentarz - na poprzednim koncie, jakby ktoś jakimś cudem skojarzył: kupiłam sobie buty ze skóry, gwarancja jest, do tego dołączone warunki: nie wolno chodzić po piachu, nie wolno ich zamoczyć nawet w kałuży, nie wolno ich wystawiać na słońce, nie wolno ich wystawiać na mróz, nie wolno kopnąć nimi niczego, sól do posypywania chodników to już piekło, zło i szatan... ogólnie niczego nie wolno w nich robić, bo nie przyjmą reklamacji.
Miałam tak kiedyś z kozakami. Po około 3 tyg noszenia w zimie kiedy były mrozy i śnieg rozkleiły się. Reklamacje odrzucono ponieważ chodziłam w nich za długo po mokrym podłożu. Wychodzi na to, że w kozakach zimowych nie powinnam chodzić po śniegu
Chodziłem w nich po fajrancie i weekendami. Owszem, bywało, że weekend zaczynał się o świcie w sobotę i kończył w niedzielę wieczór, z przerwą na sen mniej więcej w środku, no ale...
to ja miałem jeszcze podobną historię- miałem buty zakupione do chodzenia po szkole (zmiana obuwia), były używane WYŁĄCZNIE do tego celu, tj. nie narażone na JAKĄKOLWIEK wilgoć poza rozlaną wodą w kiblu. Ale nie, firma od trzeciej literki alfabetu razy trzy nie przyjęła reklamacji (rozkleiły się) z powodu.... zamoczenia obuwia.
Ja jakieś 4 miesiące temu kupiłem buty w sklepie adidasa (dałem za nie ok.200zł) i po tej historii boję się je reklamować (zdarł się materiał od strony pięty aż do plastikowej obudowy na której te buty są uszyte) bo w końcu ja te buty nosiłem zamiast je podziwiać na półce...
Mi się tak zdarły File, ale w 3. roku noszenia. Współczuję, ten plastik jest straszny dla pięt. Swoją drogą te 10-15 lat temu było nie do pomyślenia, żeby buty dwóch lat nie wytrzymały. Trzeba składać reklamacje i nie bać się rzecznika konsumentów oraz sądu, inaczej w końcu za buty będziemy płacić miesięczny abonament.
bloodcarver> Tak jak piszesz, kiedys buty byly znacznie bardziej wytrzymale. Polecam obejrzenie tego dokumentu, nie tylko tobie ale wszystkim piekielnym.
http://www.youtube.com/watch?v=QPPW8KM7eEU
To ja mam szczęście. Reklamowałem Rebooki traintony (te z poduszką powietrzną w podeszwie), że powietrze uchodzi. Najpierw była reklamacja odrzucona, że rzeczoznawca nie zauważa wady, po dołączeniu fotki "wklęśniętej" podeszwy przez pracownicę sklepu dostałem nówki sztuki.
A moje butki turystyczne kupione w chińskim supermarkecie za 50zł przetrzymały właśnie drugi sezon chodzenia po górach (w tym roku lekko nie miały) - i nadal są w bardzo dobrym stanie, tylko muszę już wkładki wymienić :)
Lubimy z bratem chodzić po górach, tylko że on ma manię na punkcie profeszjonalnego sprzętu, a ja nie. Ostatnio kupił sobie mega wypasione buty za jakąś absurdalną kasę, coś pod tysiaka, a ja zabrałam ze sobą zwykłe chińskie trampki. Po jednym dniu wypasione buty praktycznie zmiażdżyły mojemu bratu stopy: odciski, zdarta skóra, no masakra, mógł chodzić tylko w sandałach. Za to moje trampki spisały się świetnie i nic im się nie stało (a to już ich drugi sezon) ^^
Bo to generalnie głupi pomysł zakładać nowe buty na dłuższe wycieczki a już szczególnie w góry. Buty zawsze trzeba najpierw rozchodzić o czym sam się kilkakrotnie przekonałem.
Aha, chińskie trampki. To dobre na wycieczkę na Równicę albo do Morskiego Oka przy ładnej pogodzie. Powodzenia przy śniegu, deszczu, mokrej trawie, śliskich kamieniach i korzeniach. Brat buty rozchodzi i będzie miał komfort, a Tobie w najlepszym wypadku będzie chlupotać w butach i złapiesz katar, a w najgorszym się połamiesz albo zabijesz.
Jeśli dobierzesz zbyt wysokie (nie chodzi mi o cholewki tylko o wysokość 'w stopie', jakkolwiek się to nazywa) to owszem. Niestety to nadal buty i trzeba dobrze dobrać do stopy. Poza tym glany < opinacze ;)
Idź do rzecznika praw konkurencji i konsumentów w swoim mieście, on w Twoim imieniu napisze pismo do sklepu. U mnie podziałało - na drugi dzień telefon z przeprosinami.
Znajomy kupił kiedyś buty do biegania i udał się z reklamacją, bo coś się z nimi stało. Zapytano go czy chodził w tych butach. Odpowiedział, że tak. Wobec tego reklamacja odrzucona, bo to buty do biegania, a nie do chodzenia.
A bo ty nie wiesz jak się traktuje buty. Po przyniesieniu ze sklepu wiesza się je jak obrazek w ramce nad łóżkiem. Kto to widział chodzić w butach! Też wymagania! I to przez 140 dni!
Żarty jakieś sobie robią czy co? Reklamuj reklamacje. Mi kiedyś optyk odrzucił reklamacje (źle oprawione szkło zaczęło na brzegu odpryskiwać), zadzwoniłam na infolinie UOKiK i prawnik przez telefon podpowiedział mi co napisać w odwołaniu. Po tygodniu dostałam telefon z przeprosinami i z pocałowaniem ręki szkło wymienili.
ja bezpośrednio przed jednym egzaminem na uczelni kupiłam sobie szpilki na lato, na następny dzień idę w nich na egzamin - droga na przystanek (100 metrów), 2 przystanki tramwajowe, wydział - 30 metrów. Napisałam egzamin, poszłam do toalety, do knajpki naprzeciw uczelni po egzaminie ze znajomymi i spowrotem do akademika. łącznie przeszłam w tych butach może 300 metrów. Całkowicie zdarte fleki. Mimo, że buty nie były nawet dobrze rozchodzone. Idę na reklamację - decyzja odmowna, bo chodziłam w butach :)
Miałem podobnie. Reklamacja odrzucona, gdyż "Reklamacja nie uwzględnia takich uszkodzeń i uszkodzenia zostały zrobione umyślnie." A odlepiła się tylko podeszwa, po tygodniu noszenia.
strasznie dużo komentarzy, więc wszystkich nie chce mi się czytać, ale znacie kogoś, kto zna kogoś, komu kiedyś jakakolwiek firma rozpatrzyła pozytywnie reklamację na buty? w ogóle takie osoby żyją na tym świecie?
Ja tak miałem. I od tego czasu tylko w Deichmanie buty kupuje. Żadnych problemów z reklamacją. Ostatnio kupiłem buty, jakieś 5 miesięcy temu, za 90 zl, pękła podeszwa. Do reklamacji, kasa oddana i od razu kupiłem sobie nowe buty stamtąd. Jak znowu się rozwalą to tez reklamacja. Każdemu polecić mogę ten sklep. Nie to co w innych, buty się rozwalą, kasa stracona, a reklamacja nie przyjęta.
Ja po jeździe na rowerze, grze w piłkę z bratem i przeskoczeniu poprzeczki 90 cm przeczytałam na karteczce w pudełku iż "Obuwie Heavy Duty nie jest przeznaczone do uprawiania sportu"... I nic się nie stało :3
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
27 sierpnia 2012 o 16:31
Bo buty nosi się jedynie w niedziele do kościoła nie wiedziałeś o tym.
OdpowiedzJakie do kościoła, w domu należy je nosić na miękkich dywanach.
OdpowiedzButy nosić?! Przeca buty trzeba w szklanej gablocie trzymać!
OdpowiedzNosić można, ale pod pachą, w atłasowym pokrowcu.
OdpowiedzSpoko, ja kiedyś miałem koszykarskie buty, to jak się rozwalił tył cholewki, to reklamacja odrzucona, bo w butach skakano:)
OdpowiedzMój brat kupił piłkę do gry w nogę, po jakimś czasie zaczęła pękać, reklamacja odrzucona, piłka była kopana!
OdpowiedzReklamacje prawie zawsze są pierwotnie odrzucane. Dopiero postraszenie firmy sądem skutkuje, i okazuje się, że jednak buty/piłka itp. były właściwie używane tylko materiał był wadliwy. Nigdy nie można dać od razu za wygraną i należy konsekwetnie domagać się uwzględnienia reklamacji. Mnie również kiedyś odmówiono za piewszym razem uwzględnienia reklamacji udowadniając, że pęknięcie widelca w butach (firma ryłko) było moją winą. Jednak kiepsko rzeczoznawca trafił, bo wtedy właśnie studiowałam technologię obuwia (bodajże 4 rok) i budowę buta, materiały itp miałam w małym palcu:))
OdpowiedzMój kumpel miał kurtkę trekingową. Przetarły się szwy na ramionach. Powód odrzuconej reklamacji - szwy pękły od noszenia plecaka (jak to często w górach bywa), co za tym idzie - kurtka używana niezgodnie z przeznaczeniem :D Pozostaje tylko walka przez UOKIK, o ile się komuś chce :-/
OdpowiedzA ja jestem na etapie walki z CCC, bo kiedy odeszła podeszwa od buta mojego dziecka, to reklamacji nie uwzględnili, bo buty były użytkowane niezgodnie z przeznaczeniem. Że niby na głowie je nosił i cegła spadła czy jak? Nie odpuszczaj. Powodzenia :-)
OdpowiedzJa też z nimi walczę - i nie odpuszczę. Kupiłam buty na obcasie i po 1 dniu użytkowania (przejść z mieszkania w bloku do samochodu stojącego 4 m od klatki, z samochodu do pracy i spowrotem - w pracy zmieniłam buty) odkleił się obcas w jednym bucie. Po pierwszej reklamacji nie dość że nie naprawili buta, to jeszcze zepsuli obcas w drugim bucie - 2 reklamacja, teoretycznie naprawione. Buty założyłam na 2 godz i znowu się rozwalają. Wybieram się z 3 reklamacją, zobaczymy co będzie.
OdpowiedzJuż kiedyś pisałam taki komentarz - na poprzednim koncie, jakby ktoś jakimś cudem skojarzył: kupiłam sobie buty ze skóry, gwarancja jest, do tego dołączone warunki: nie wolno chodzić po piachu, nie wolno ich zamoczyć nawet w kałuży, nie wolno ich wystawiać na słońce, nie wolno ich wystawiać na mróz, nie wolno kopnąć nimi niczego, sól do posypywania chodników to już piekło, zło i szatan... ogólnie niczego nie wolno w nich robić, bo nie przyjmą reklamacji.
Odpowiedzostatnie zdanie mnie tak rozbawiło, że dusiłam się, aby domowników nie obudzić :D
OdpowiedzNo bo kto widział chodzić w butach?? Powinny tylko stać w przewiewnym, suchym i nie kurzucącym się miejscu:))
Odpowiedzhahaha, rozwaliła mnie historia (chociaż współczuje, że już po butach...) i komentarze! :D
OdpowiedzMiałam tak kiedyś z kozakami. Po około 3 tyg noszenia w zimie kiedy były mrozy i śnieg rozkleiły się. Reklamacje odrzucono ponieważ chodziłam w nich za długo po mokrym podłożu. Wychodzi na to, że w kozakach zimowych nie powinnam chodzić po śniegu
OdpowiedzJeśli były to białe kozaki - mieli rację. To letnia odzież, koniecznie z różową mini. Masz słabą stylówę ;P
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 sierpnia 2012 o 23:14
Trzeba było chodzić godzinę dziennie a nie 24/dobę ;) Może o to chodziło z intensywnością.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 sierpnia 2012 o 0:46
Chodziłem w nich po fajrancie i weekendami. Owszem, bywało, że weekend zaczynał się o świcie w sobotę i kończył w niedzielę wieczór, z przerwą na sen mniej więcej w środku, no ale...
Odpowiedzto ja miałem jeszcze podobną historię- miałem buty zakupione do chodzenia po szkole (zmiana obuwia), były używane WYŁĄCZNIE do tego celu, tj. nie narażone na JAKĄKOLWIEK wilgoć poza rozlaną wodą w kiblu. Ale nie, firma od trzeciej literki alfabetu razy trzy nie przyjęła reklamacji (rozkleiły się) z powodu.... zamoczenia obuwia.
OdpowiedzJa jakieś 4 miesiące temu kupiłem buty w sklepie adidasa (dałem za nie ok.200zł) i po tej historii boję się je reklamować (zdarł się materiał od strony pięty aż do plastikowej obudowy na której te buty są uszyte) bo w końcu ja te buty nosiłem zamiast je podziwiać na półce...
OdpowiedzMi się tak zdarły File, ale w 3. roku noszenia. Współczuję, ten plastik jest straszny dla pięt. Swoją drogą te 10-15 lat temu było nie do pomyślenia, żeby buty dwóch lat nie wytrzymały. Trzeba składać reklamacje i nie bać się rzecznika konsumentów oraz sądu, inaczej w końcu za buty będziemy płacić miesięczny abonament.
Odpowiedzbloodcarver> Tak jak piszesz, kiedys buty byly znacznie bardziej wytrzymale. Polecam obejrzenie tego dokumentu, nie tylko tobie ale wszystkim piekielnym. http://www.youtube.com/watch?v=QPPW8KM7eEU
OdpowiedzTo ja mam szczęście. Reklamowałem Rebooki traintony (te z poduszką powietrzną w podeszwie), że powietrze uchodzi. Najpierw była reklamacja odrzucona, że rzeczoznawca nie zauważa wady, po dołączeniu fotki "wklęśniętej" podeszwy przez pracownicę sklepu dostałem nówki sztuki.
OdpowiedzA moje butki turystyczne kupione w chińskim supermarkecie za 50zł przetrzymały właśnie drugi sezon chodzenia po górach (w tym roku lekko nie miały) - i nadal są w bardzo dobrym stanie, tylko muszę już wkładki wymienić :)
OdpowiedzLubimy z bratem chodzić po górach, tylko że on ma manię na punkcie profeszjonalnego sprzętu, a ja nie. Ostatnio kupił sobie mega wypasione buty za jakąś absurdalną kasę, coś pod tysiaka, a ja zabrałam ze sobą zwykłe chińskie trampki. Po jednym dniu wypasione buty praktycznie zmiażdżyły mojemu bratu stopy: odciski, zdarta skóra, no masakra, mógł chodzić tylko w sandałach. Za to moje trampki spisały się świetnie i nic im się nie stało (a to już ich drugi sezon) ^^
OdpowiedzBo to generalnie głupi pomysł zakładać nowe buty na dłuższe wycieczki a już szczególnie w góry. Buty zawsze trzeba najpierw rozchodzić o czym sam się kilkakrotnie przekonałem.
OdpowiedzNic dziwnego skoro założył nowe buty na wycieczkę pieszą :)
OdpowiedzAha, chińskie trampki. To dobre na wycieczkę na Równicę albo do Morskiego Oka przy ładnej pogodzie. Powodzenia przy śniegu, deszczu, mokrej trawie, śliskich kamieniach i korzeniach. Brat buty rozchodzi i będzie miał komfort, a Tobie w najlepszym wypadku będzie chlupotać w butach i złapiesz katar, a w najgorszym się połamiesz albo zabijesz.
OdpowiedzEhh, bo wy nie wiecie, to trzeba glany nosić. Glany są nieśmiertelne;)
Odpowiedzno też nie zupełnie, potrafią się potargać na zgięciu
OdpowiedzJeśli dobierzesz zbyt wysokie (nie chodzi mi o cholewki tylko o wysokość 'w stopie', jakkolwiek się to nazywa) to owszem. Niestety to nadal buty i trzeba dobrze dobrać do stopy. Poza tym glany < opinacze ;)
OdpowiedzOpinacze rządzą ;D
OdpowiedzBez przesady. W ciągu 15 lat użytkowania zdarłem 4 pary glanów.
OdpowiedzA co to za firma butów?
OdpowiedzIdź do rzecznika praw konkurencji i konsumentów w swoim mieście, on w Twoim imieniu napisze pismo do sklepu. U mnie podziałało - na drugi dzień telefon z przeprosinami.
OdpowiedzPismo napisałem sam. Czekam aż miną dwa tygodnie. Wtedy będę się martwił.
OdpowiedzA u mnie niestety rzecznik nic nie pomógł - firma odpisała mu że nie maja sobie nic do zarzucenia.
OdpowiedzZnajomy kupił kiedyś buty do biegania i udał się z reklamacją, bo coś się z nimi stało. Zapytano go czy chodził w tych butach. Odpowiedział, że tak. Wobec tego reklamacja odrzucona, bo to buty do biegania, a nie do chodzenia.
OdpowiedzA bo ty nie wiesz jak się traktuje buty. Po przyniesieniu ze sklepu wiesza się je jak obrazek w ramce nad łóżkiem. Kto to widział chodzić w butach! Też wymagania! I to przez 140 dni!
Odpowiedzhahahaha dobre
OdpowiedzŻarty jakieś sobie robią czy co? Reklamuj reklamacje. Mi kiedyś optyk odrzucił reklamacje (źle oprawione szkło zaczęło na brzegu odpryskiwać), zadzwoniłam na infolinie UOKiK i prawnik przez telefon podpowiedział mi co napisać w odwołaniu. Po tygodniu dostałam telefon z przeprosinami i z pocałowaniem ręki szkło wymienili.
Odpowiedzja bezpośrednio przed jednym egzaminem na uczelni kupiłam sobie szpilki na lato, na następny dzień idę w nich na egzamin - droga na przystanek (100 metrów), 2 przystanki tramwajowe, wydział - 30 metrów. Napisałam egzamin, poszłam do toalety, do knajpki naprzeciw uczelni po egzaminie ze znajomymi i spowrotem do akademika. łącznie przeszłam w tych butach może 300 metrów. Całkowicie zdarte fleki. Mimo, że buty nie były nawet dobrze rozchodzone. Idę na reklamację - decyzja odmowna, bo chodziłam w butach :)
OdpowiedzI jak, udało się coś przewalczyć?
Odpowiedzniet. poszłam do szewca po nowego fleka.
OdpowiedzIdź do szewca i mów, że chcesz fleki z gumy kauczukowej czy coś w ten deseń. :)
OdpowiedzMiałem podobnie. Reklamacja odrzucona, gdyż "Reklamacja nie uwzględnia takich uszkodzeń i uszkodzenia zostały zrobione umyślnie." A odlepiła się tylko podeszwa, po tygodniu noszenia.
Odpowiedzto co dowiemy sie jaka firma? bo to akurat dobrze wiedziec, sama mam buty asolo i jestem b. zadowolona.
Odpowiedzstrasznie dużo komentarzy, więc wszystkich nie chce mi się czytać, ale znacie kogoś, kto zna kogoś, komu kiedyś jakakolwiek firma rozpatrzyła pozytywnie reklamację na buty? w ogóle takie osoby żyją na tym świecie?
OdpowiedzJa tak miałem. I od tego czasu tylko w Deichmanie buty kupuje. Żadnych problemów z reklamacją. Ostatnio kupiłem buty, jakieś 5 miesięcy temu, za 90 zl, pękła podeszwa. Do reklamacji, kasa oddana i od razu kupiłem sobie nowe buty stamtąd. Jak znowu się rozwalą to tez reklamacja. Każdemu polecić mogę ten sklep. Nie to co w innych, buty się rozwalą, kasa stracona, a reklamacja nie przyjęta.
OdpowiedzJa po jeździe na rowerze, grze w piłkę z bratem i przeskoczeniu poprzeczki 90 cm przeczytałam na karteczce w pudełku iż "Obuwie Heavy Duty nie jest przeznaczone do uprawiania sportu"... I nic się nie stało :3
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 sierpnia 2012 o 16:31
UDAŁO SIĘ! Reklamacja przyjęta. Treść pisma, jakie złożyłem: http://pastebin.com/SFnUiM5N
OdpowiedzI tu leci kolejny plus. Może komuś się jeszcze przyda "ściąga" w podobnym przypadku.
Odpowiedz