Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Idąc na studia miałem nadzieję, że ten rozdział mojego życia potrwa pięć,…

Idąc na studia miałem nadzieję, że ten rozdział mojego życia potrwa pięć, możliwie wspaniałych, lat. Jednak czy to z wrodzonej głupoty (wersja pedagogów z liceum i sporej części wykładowców na uczelni), czy z innych powodów (to moja opinia!) - pięć lat ostatecznie zamieniło się w osiem, na dodatek umiarkowanie radosnych.

Jak "pewna część" społeczeństwa, nie chciałem obarczać rodziny swoim utrzymaniem (słowa "większość" nie użyłem z rozmysłem, gdyż zdołałem poznać na tyle naturę ludzką żeby wiedzieć, że używając go wkroczyłbym na obszar zarezerwowany dla sci-fi). Dlatego starałem się od początku szukać pracy w zawodzie, w którym się kształciłem (dodam, że jest to pewien rodzaj rytmicznego stukania w klawiaturę, nazywany czasem programowaniem).

Początki były śmieszno-trudne - zarabiałem za godzinę pracy mniej niż ludzie smażący kotlety w Macu, natomiast wspominając poziom stresu, do dzisiaj czuję ból i pieczenie (uściślę jednak, że w okolicach oczu). Jednak po nieco ponad 2,5 roku pracy to tu, to tam, dostałem się do firmy, która wydawała mi się ogromnym krokiem w karierze - i zacząłem tam pracę jako młodszy coś tam coś tam.

Firma owa była w składzie permanentnego rozkładu za sprawą właściciela, który poróżnił się z załogą do tego stopnia, że prawie wszyscy doświadczeni pracownicy odeszli. Jak podaje jednak zasada podłapana z Comarchu, każdego programistę da się zastąpić skończoną liczbą studentów - i tej nowej regule zdawał się hołdować proces rekrutacyjny, który zakończył się moim przyjęciem.

Jednocześnie żeby poprawić morale, został wprowadzony system motywacyjny - co miesiąc pracownicy mogli wybierać kogoś technicznego, kto ich zdaniem zrobił najwięcej dla ich projektów (po godzinach, ponad swoje obowiązki itd). Osoba ta dostawała niewielką premię. Akurat ten system działa w dość dużej liczbie firm i jest to naprawdę skuteczne narzędzie. Nie chodzi tu o motywację do wyścigu szczurów, ale pozwala na docenienie pracownika po fakcie. Zresztą z ludźmi z tej firmy do dziś mam dobry kontakt (mimo że już nie muszą mi za to płacić - więc uznaję że relacje były całkiem szczere).

Ponieważ zostałem z miejsca wrzucony praktycznie na każdy odcinek biurowej rzeczywistości, dostawałem te nagrody praktycznie jako stały dodatek do pensji - dość powiedzieć, że kosiłem ponad 90% tych wyróżnień w ciągu roku.
Naturalną koleją rzeczy była zatem korekta wynagrodzenia - myśląc naiwnie i prostolinijnie wydedukowałem, że podwyżka mi się należy, skoro pracuję po godzinach i nad rzeczami, nad którymi nie muszę. Zwłaszcza że byłem wtedy osobą praktycznie najmniej zarabiającą w firmie, natomiast miałem ogromną motywację wewnętrzną (lubię swoją pracę i chyba odreagowywałem lata edukacji, gdy ciała pedagogiczne uznawały mnie za przygłupa i lenia).

Zebrawszy wszystko co się dało na temat mojej osoby, udałem się do pokoju, gdzie do Morty, Decimy i Nony przędących nici losu ludzi i świata dołączył Pan Prezes, przędący niezwykle cienką nić wypłaty.

Moja propozycja została odrzucona. Powód był bardzo prosty - PRACOWAŁEM ZA DOBRZE i dostałem zalecenie żebym pracował tak jak do tej pory. Dzięki temu będę dostawał co miesiąc premię i wyjdzie na to samo co podwyżka.

usługi IT

by makary
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Xirdus
8 10

Bo w życiu nie można być ani za słabym ani za dobrym.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 12 sierpnia 2012 o 2:22

avatar konto usunięte
3 7

Chyba jednak Kloto, Lachezis, Atropos:)

Odpowiedz
avatar makary
6 8

Mogłoby tak być - w sumie udawał Greka nie raz i nie dwa. Ale pozostanę przy rzymskich odpowiednikach :)

Odpowiedz
avatar Sewera
3 7

Hmm, wyglądana na to że lepiej wyjdę jak nie bedę przesadnie się starać...

Odpowiedz
avatar makary
17 17

E, to nie tak. Po pewnym czasie zaczęły się oferty od konkurencji (bo już słyszeli o moim stosunku do pracy). Rozmowy z prezesem też wyglądały nieco inaczej mając realne oferty w ręku. A patrząc gdzie jestem dzisiaj? Z perspektywy lat zaangażowanie opłaciło się BARDZO. Tylko czasem nie jest to widoczne od razu.

Odpowiedz
avatar Sewera
7 7

cieszę się że ci się ułożyło

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Moja koleżanka była zatrudniona na pół etatu, czyli powinna pracować ok. 4 godzin, ale przychodziła na 6-8 w nadziei, że docenią jej zaangażowanie i może dadzą jej cały etat. Była wiecznie niezadowolona z faktu, że przez 2 lata nie chcieli jej tej umowy rozszerzyć...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 sierpnia 2012 o 8:35

avatar Globus
0 2

Przez 2 lata harować za pół pensji, zazdroszczę twojej koleżance zapału do pracy, ja bym się już dawno zniechęcił.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Chyba jednak głupoty, bo dała się wykorzystywać na własne życzenie, umowy i tak się nie doczekała, a pracę zmieniła w końcu, jednak z przyczyn osobistych ;)

Odpowiedz
avatar Globus
0 0

Wiesz zapał do pracy czy głupota to granica bardzo cienka i jak jesteś ślepo zapatrzona w coś na czym ci zależy to łatwo ją przekroczyć

Odpowiedz
avatar yakhub
1 1

@helena: A po co mieli jej dawać cały etat, skoro i tak pracowała 8 godzin?

Odpowiedz
avatar Globus
3 3

Pracowanie za dobrze wchodzi w nawyk prezesowi, ale spróbowałbyś się opuścić i pracować tak jak inni, to by cię dopiero opierd...dzielili.

Odpowiedz
avatar sidor
4 4

Gdzie pracowales? Skoro idzie Ci tak dobrze to moze warto pomyslec o pracy za granica np. w dolinie krzemowej. Firmy jak Google, Facebook szukaja takich ludzi jak Ty :)

Odpowiedz
avatar makary
2 2

Nazwy firmy wolę nie podawać (zresztą - tak naprawdę nie mam żadnego żalu do tej firmy i dobrze ją wspominam mimo wszystko) -ale branża reklamowa. Co do wyjazdu za granicę - właśnie tak się potem potoczyło jak piszesz w drugiej części :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 sierpnia 2012 o 10:52

avatar Ahmad
0 2

Znaczy się z tego co wiem, to takie coś to jest zabezpieczenie dla pracodawcy. Tzn wiesz, kase dostajesz taką samo przy tych premiach, jak przy podwyżce, ale dostajesz ją tylko jak (za przeproszeniem) zapieprzasz, a gdy dostajesz podwyżkę, to niezależnie od twojego zaangażowania itd. dostajesz tyle.. Pracodawcy lubią się na różne sposoby zabezpieczać, jak wysyłają ludzi do Niemiec to często podpisują umowy tylko na miesiąc i przedłużają tuż przed jej zakończeniem. Jest to zabezpieczenie na wypadek, gdyby naprzykład ktoś nie przyjechał do pracy..

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2012 o 23:55

avatar makary
0 0

Trochę masz rację - choć na pewno zależy to od specyfiki branży. Ja spotkałem się i z takim systemem motywacyjnym - np. 75% pensji podstawy + gwarantowane 25% premii jeśli wypełniasz swoje zadania w miesiącu. W tym wypadku jednak ta premia była wypłacana tylko jeżeli bodaj min 5 osób uznało że robisz PONAD normę - w dłuższej perspektywie to było niewykonalne.

Odpowiedz
Udostępnij