Ciotka moja akurat pieliła coś w ogródku. Do domu obok niedawno sprowadzili się nowi właściciele, więc przez płot nawiązała się rozmowa z sąsiadem. Gdzies pomiędzy grządkami a grabiami, pan sąsiad przedstawia się:
- Jan Piekielny. Doktor.
Ciotka przez chwilę łapała oddech, odpowiedź szybko przyszła.
- Anna złośliwa. Teściowa magistra inżyniera.
Dom
błyskotliwa ciocia:)
OdpowiedzPrzypomina się rysunek Mleczki z tekstem: "Jestem Magister. Dla przyjaciół Megi."
OdpowiedzDobre! Kiedyś byłam na wyjeżdzie. Oczywiście pierszego dnia wieczorek zapoznawczy. Padły propozycje jakie dane podawać oczywiscie imię, zainteresowania itp. pewien facet (nota bene prawnik) wypalił: i zawód. Nie wiem czy by przeżył gdyby przez tydzień nikt nie znał jego stanowiska:)
Odpowiedz??I tak by wyszło.Gdyby się nie przedstawił to byłyby plotki że się kamufluje i coś ukrywa.A jak podał zawód to od razu wychodzi na wywyższającego się narcyza. Nikomu nie dogodzisz.
OdpowiedzSzczerze to lepiej się nie przyznawać do zawodu. Zawsze, kiedy wyjdzie, że moja siostra to lekarz, a mama weterynarz są zadręczane milionami pytań o zdrowie zwierząt i ludzi. Niekoniecznie tego pragną na urlopie ;)
Odpowiedzpenetrator, a gdzie zaznaczono, że to doktor nauk medycznych? :> Doktor a lekarz to nie to samo.
OdpowiedzDoktor to doktor ;) He he-swego czasu chciałem zafundować sobie książke do weterynarii :) Jak mówił mi kiedyś kolega o pewnej akcji: -Doktorze-kobyła rodzi!!! -Jak to??? -Jak to jak?Jak BABA!
OdpowiedzAch cudownie, pewne zachowania nigdy nie zanikną. http://www.youtube.com/watch?v=wMylPgEAVQE
OdpowiedzSkoro pracował na uczelni to miał już taki nawyk-magister,doktor,docent itd dodają zawsze dla rozróżnienia funkcji. Historia wcale nie jest zabawna,świadczy o obyciu.
OdpowiedzMój ojciec pracuje na uczelni, a jakoś nie przedstawia się w ten sposób poza miejscem pracy.
OdpowiedzJak sobie porównuję tą historię z innymi to... no co tu owijać w bawełnę do luftu
OdpowiedzAch Ci doktorzy!
Odpowiedzpieliła? ja mówię plewiła, ale jak kto woli...
Odpowiedzjest plewić http://www.sjp.pl/plewi%E6 i jest pielić http://www.sjp.pl/pieli%E6
Odpowiedzrefleks babka ma :) pracuję w placówce,która sprawuje całotygodniową opiekę nad dziećmi. I zdarzyło się kiedyś, że po dziecię przyjechał rodzic i startował do mnie ze słowami " a bo pani magister ze szkoły to to, to tamto" a ja niby pracuję w internacie to po podstawówce pewnie! HUMOR!, Jak się u nas mówi.Sprawa tyczyła diety dziecka- poprosiłam o wyeliminowanie z niej cukrów i napojów w butelkach(podstawowa sprawa przy nadpobudliwości psychoruchowej)podczas pobytu w domu rodzinnym i o nie przywożenie tego do internatu jak również zupek chińskich. Baba bardzo się zapowietrzyła ale z lekka zmiękła gdy powiedziałam jakie kierunki studiów skończyłam, jakie podyplomówki i kursy kwalifikacyjne.Padła dopiero gdy zobaczyła mgr na drzwiach mojej świetlicy. Do niektórych ludzi dotrzeć można tylko przez pryzmat hm "tytułów naukowych".No i facet się zapędził ;)
OdpowiedzSzukałem kiedyś w jednej nadmorskiej miejscowości taniego pola namiotowego. Na jednym polu pan przywitał nas tekstem: "Dzień dobry, nazywam się MAGISTER INŻYNIER Iksiński" i wręczył wizytówkę (na której oczywiście nazwisku toważyszył wielce szacowny tytuł). To był jeden z tych razy, kiedy słyszałem duże litery.
OdpowiedzPoprawna forma to "pełła".
Odpowiedz@Genna: pieliła, plewiła...
OdpowiedzW roku 1980 roku moi rodzice kupili domek na wsi. Gdy poszli do okolicznych sąsiadów zaznajomić się zostawili im swoje wizytówki. Parę dni później ... "przychodzi baba do doktora". Rodzice musieli tłumaczyć że ojciec to doktor ekonomii, a mama doktor matematyki. :-)
Odpowiedz