Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jestem kontrolerem biletów w mpk, czyli popularnym "kanarem". Wiem, ze mój fach…

Jestem kontrolerem biletów w mpk, czyli popularnym "kanarem". Wiem, ze mój fach jest znienawidzony przez znaczna większość społeczeństwa, ale z powodu braku pracy dla ludzi z moim wykształceniem (absolutnie odradzam wszystkim studiowanie filologii polskiej, chyba ze chcecie uczyć w szkole). Zdaję sobie jednak sprawę, że ludziom czasem faktycznie może coś wypaść i być może dlatego nie zdążyli kupić biletu. Każdy przypadek ma własną historię i mógłbym opisywać je godzinami, ale zacznę od tego, który miał miejsce w listopadzie zeszłego roku. Zostaliśmy przydzieleni do klasycznej trójki - 3 kontrolerów przeznaczonych do sprawdzania dużych autobusów i tramwajów na często uczęszczanych trasach. Zmiana ledwo się zaczęła, wsiadamy może do czwartego od rana pojazdu, autobus rusza, my rozchodzimy się po nim, przyczepiamy nasze legitymacje i informujemy pasażerów o kontroli biletów. Kolega zaczął od inteligentnie wyglądającej dziewczyny, elegancko ubranej, z modną ostatnimi czasy torbą na ramię znanej firmy z trzema paskami w logo. Traf chciał że odległość do następnego przystanku była bardzo mała i zostało zaledwie kilkanaście sekund do przyjazdu autobusu i otwarcia drzwi. Kolega grzecznie podszedł do dziewczyny, poprosił o bilet, a ta zaczęła szukać go w swojej torbie. W tym czasie autobus podjechał na przystanek, a dziewczyna nagle poderwała się z miejsca, popchnęła kolegę i uciekła. My byliśmy akurat w drugiej części pojazdu, ale podbiegliśmy do kolegi z pytaniami w stylu "dlaczego jej nie złapałeś stary?". On jednak wpatrywał się w swoje przedramię, z którego wystawała igła (jak się okazało od strzykawki). Kilka dni później przełożony nakazał koledze udanie się do lekarza i przeprowadzenie badań (w końcu po co ktoś wbija komuś igłę?). Prawie cztery miesiące spokojnego czekania i pracy, kiedy nagle przyszły wyniki, z zapomnianego już przez nas wszystkich badania. Druczek z laboratorium głosił bardzo wyraźnie "wynik badania na obecność wirusa HIV: POZYTYWNY". Wspomniany kolega już z nami nie pracuje, a jeśli ktoś z Was myśli, że był on nosicielem przed tym zdarzeniem to grubo się myli - jest ojcem dwójki zdrowych dzieci oraz wieloletnim partnerem (od kilku lat mężem) jednej kobiety. Policja umorzyła postępowanie w maju, z powodu niemożności wykrycia sprawcy. Powiedzcie mi teraz, gdzie na tym świecie jest sprawiedliwość i jakim to trzeba być "chwastem" żeby niszczyć komuś życie z powodu dwóch złotych za bilet autobusowy?

komunikacja_miejska

by Kanarinios
Dodaj nowy komentarz
avatar victoriee
7 15

Jak dla mnie najmocniejsza historia na tym portalu...

Odpowiedz
avatar gorzkimem
-1 15

Najmocniejsza w sensie, że najmocniej naciągana? Czytałem gorsze, ale ta na pewno też pokazuje bujną wyobraźnię autora.

Odpowiedz
avatar Kanarinios
-1 5

@gorzkimem Być może nie chciał o tym powiedzieć, po tych czterech miesiącach przyszedł do nas z kwitem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

Machine, aż tak optymistycznie to nie jest, około doby się czeka na wyniki. Można przyjąć tydzień. Natomiast zrobienie badań kilka dni po zakażeniu nie wykaże zakażenia.

Odpowiedz
avatar Fnord
6 6

Z badaniami trzeba poczekać aż minie okres okienka serologicznego, z tego co pamiętam to około 3 miesiące. Kolega źle zrobił, że od razu po tym okropnym incydencie nie udał się do lekarza od chorób zakaźnych bo w niedługim czasie po ekspozycji można podać leki, które zmniejszają szansę na zakażenie. Na jego miejscu sprawdziłabym też czy nie złapał przy okazji żółtaczki.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 sierpnia 2012 o 13:18

avatar konto usunięte
12 32

Jak dla mnie niezbyt prawdopodobna. Musiałaby być świeża krew w tej igle to raz. Zakażenie HIV jest niewykrywalne od razu. Nawet do roku czasu może być tzw okienko serologiczne, ale przyjmuje się pół roku. Poza tym każdy w takiej sytuacji jeśli udałby się na badania dostałby tzw profilaktykę poekspozycyjną. Zestaw leków na o ile się nie mylę 3 miesiące. Jak już wymyślasz to miej pojęcie o temacie, na który wymyślasz.

Odpowiedz
avatar agora
-5 5

ja pie*dolę...

Odpowiedz
avatar granatowa_marchewa
17 17

Z tego co słyszałam test na obecność wirusa HIV wykonuje się po 3 miesiącach od możliwości zakażenia, następnie po pól roku i po roku. Wtedy jeśli wszystkie testy wyjdą pozytywnie, to można być już pewnym nosicielstwa. Poza tym każdy test, który wyjdzie pozytywnie jest sprawdzany jeszcze raz. Odpowiednie leki (refundowane w 100% przez państwo) mogą powstrzymać chorobę i zakażony zostanie tylko nosicielem.

Odpowiedz
avatar Kanarinios
-4 4

Nie wiem czemu, ale nie mogę edytować. Wyniki dostał gdzieś tak w połowie marca.

Odpowiedz
avatar videomanka
4 8

powiedzmy, że nie brakuje miejsc pracy dla osób po Filologii Polskiej. Co w takim wypadku mogą robic ludzie z takim wykształceniem poza pracą w szkole? ps historia moim zdaniem małoprawdopodobna..

Odpowiedz
avatar Werbena
9 13

Pracować w szkole językowej jako lektor dla cudzoziemców, zatrudnić się w redakcji, wydawnictwie, zająć się blogowaniem marketingowym, kreowaniem marki, pracować w mediach społecznościowych, rozpocząć karierę publicystyczną, pracować w branży PR, reklamie, zostać attache prasowym lub kulturowym, zatrudnić się na rynku antykwarycznym, zostać krytykiem literackim, wreszcie rozpocząć własną działalność pisarską albo zostać logopedą. Dobry polonista jest w stanie podrobić komunikacyjne każdego, nakręcać spirale zainteresowania produktem tak, że działa na ludzi jak magnes (w końcu po coś są takie przedmioty, jak psycholingwistyka i język w użyciach manipulacyjnych). Można też rozpocząć pracę naukową. Wystarczy mieć pomysł na siebie, trochę determinacji i nie oczekiwać, że umowa na pełny etat będzie włożona w dyplom ukończenia studiów.

Odpowiedz
avatar Sewera
1 1

Moja koleżanka po filologii jest korektorem w wydawnictwie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

marchewa, bo tak się wykonuje. Natomiast w sytuacji narażenia na zakażenie natychmiast wydaje się leki, żeby do tego nie dopuścić. Kuracja miesięczna takiego pacjenta to nawet 5000zł. Taniej zapobiegać niż leczyć. Nikt nie czeka z wydawaniem leków do czasu pozytywnego wyniku. I owszem badanie pozytywne zawsze się powtarza. W Polsce nie było przypadku zakażenia się lekarza czy pielęgniarki od pacjenta. A zdarzają się sytuacje potencjalnie nawet bardziej niebezpieczne niż jakaś stara igła wbita w rękę. Co do studiów to trzeba mieć pomysł na pracę idąc na studia, inaczej żadne nic nie dadzą.

Odpowiedz
avatar takeeasy
0 2

Jednak przypadki zakażenia ratowników medycznych były.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Nic mi nie wiadomo o takich przypadkach, zachowano procedury? Podaj konkretny przykład. Jakiś czas temu pojawił się jakiś artykuł, że jakiś biedny ratownik nie dostał profilaktyki poekspozycyjnej gratis, tylko kazali mu płacić. Taka piękna kaczka dziennikarska. Leki są bezpłatne nawet dla nieubezpieczonych. Jeśli uprawdopodobnił ryzyko zakażenia to musiał dostać. To są leki, których nie można kupić.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 sierpnia 2012 o 22:55

avatar male_a_wredne
2 2

Jak dla mnie trochę naciągana ta historia... Może autor nie zna szczegółów i pisze, co wie (a raczej czego nie wie), ale przede wszystkim po domniemanym zakażeniu mamy tzw. okres utajenia, podczas którego wykrycie wirusa jest praktycznie niemożliwe (bada się obecność przeciwciał, które są dopiero wytwarzane w organizmie dopiero po uaktywnieniu się wirusa). Nie chcę tu strzelać lekcji nt. cyklu wirulencji HIV, bo też specjalistą w tym zakresie nie jestem, ale wierzyć mi się nie chce, że po kilku dniach pobrano krew i już był +. A co do samego badania - od momentu wpłynięcia krwi do laboratorium czas oczekiwania (w zależności oczywiście od obłożenia) to około 1 dnia - podaję na przykładzie typowego zakładu diagnostyki laboratoryjnej (bo w takim miałam okazję być "od środka"). Więc jeśli ta krew nie jechała do labu 4 miesiące (co też nie jest możliwe), wynik powinien być raz dwa. Dodatkowo - nie wiem, czy wszędzie jest ten standard, ale po otrzymaniu w analizach + powtarza się badanie, pobierając krew ponownie. Ot, tak dla pewności :) Więc coś mi tu nie do końca gra...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Wiremia może być niewykrywalna nawet do roku od zakażania, ale to praktycznie się nie zdarza, zmieniają się testy i metody wykrywania, w tej chwili zakłada się, że wykrywalna może być po 3 miesiącach. Testy na HIV "ofiary" po kilku dniach to jakiś absurd. W przypadku kiedy wiadomo skąd pochodziło źródło potencjalnego zagrożenia robi się badania u źródła. Nie każdy lab ma możliwość przeprowadzenia takiego badania. I w razie wyniku pozytywnego powtarza się po jakimś czasie. Zakładając wysoką czułość testów i możliwość zafałszowania wyniku przez jakikolwiek wirus w organizmie. Autor nie ma pojęcia o temacie i liczył na główną i ogólną ciemnotę narodu, która łyknie taki kretynizm.

Odpowiedz
avatar razjel
2 2

Nie wiem gdzie wydarzyła się ta historia, jednak jest ona wielce nieprawdopodobna z dwóch powodów: 1. W przypadku takiego ataku, Policja kieruje poszkodowanego na natychmiastowe badanie krwi, które powtarza się po 3 miesiącach. 2. Jeżeli występowała jakakolwiek przesłanka, że atakujący mógł być nosicielem wirusa HIV, poszkodowanemu podaje się lek AZT lub inną mieszankę retrowirusową w ciągu 72 godzin od daty zdarzenia. Nazywa się to kuracją postiniekcyjną i przysługuje ona za darmo każdemu ubezpieczonemu obywatelowi RP. Biorąc pod uwagę powyższe, albo sytuacja jest nieprawdziwa, albo kolega z pracy zakaził się wcześniej i postanowił na tym zyskać.

Odpowiedz
avatar blackpoli
6 6

Historia nieprawdopodobna również z względu na fragment: "elegancko ubranej, z modną ostatnimi czasy torbą na ramię znanej firmy z trzema paskami w logo".;) Żadna szanująca się "elegancka kobieta" nie ubierze takiej torby;)

Odpowiedz
avatar Marcinello
3 3

:) Urban legend, postraszmy się HIV. To, że wirus jest groźny dla człowieka nie oznacza, że jest to super mega hiper w pyte odporna zaraza, którą można miesiącami trzymać na końcówce igły wyciągniętej z torebki. Proponuje wysłać historię prosto do fakelandu. Jak ktoś chce ciekawe zmyślone historie to przedstawie mu swojego współlokatora- niezaprzeczalny mistrz:).

Odpowiedz
avatar Sewera
0 2

Strzykawki z krwią są niezłe do grożenia komuś, ale wbić i ucieć? Sorry, nie kupuję, postaraj się lepiej wymyślić. Po drugie: są leki które przyjmuje się do 72h po ekspozycji,ktore zmniejszają możliwość zakażenia.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 5 sierpnia 2012 o 15:39

avatar KoparkaApokalipsy
4 4

Dodajcie do tego słowa "igła - jak się okazało od strzykawki". Naoczny świadek powiedziałby "igła od strzykawki", bo nic w tym przypadku okazywać się nie musi. Na pierwszy rzut oka widać zieloną końcówkę, igły do szycia z igłą od strzykawki po prostu nie da się pomylić nawet na ciężkiej bańce. Tertio - pokażcie mi igłę od strzykawki, która się nie wygnie po uderzeniu na oślep (i to jeszcze w zimową kurtkę...skoro wyniki po "4 mcach przyszły w marcu"). Ponoć w wojsku takie mieli (tatuś opowiadał) do szybkiego podawania antidotum na jakiś gaz bojowy, ale normalna igła raczej nie jest zbyt wytrzymała.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 sierpnia 2012 o 17:10

avatar wolfik
1 1

Cóż - na podstawie samego opisu nie można stwierdzić czy opisane wydarzenie to fake czy nie... Jeżeli chodzi o możliwości zakażenia, to faktycznie nie zaobserwowano do tej pory w Polsce zarażenia personelu medycznego wirusem HIV od pacjenta - była taka sprawą dotycząca ratownika medycznego z pomorza ale szczegółów przyznam się szczerze nie pamiętam. Z drugiej strony wirus HIV w igle strzykawki może przetrwać kilka do kilkunastu godzin. Za to szanse na zakażenie są minimalne i zależą od tego kiedy igła była używana, jaki jest jej rozmiar(średnica), czy ukłucie nastąpiło przez ubranie/zabezpieczenie, czy miejsce ukłucia było dezynfekowane,jaka była wiremia poprzedniego użytkownika igły i jeszcze kilku innych czynników. Za to przytaczane postępowanie poekspozycyjne większość podaje prawidłowe, z małą uwagą. -faktycznie w ciągu 24h powinien wystąpić kontakt z lekarzem specjalistą chorób zakaźnych i w razie dużego ryzyka rozpoczęcie profilaktycznego leczenia lekami antyretrowirusowymi przez 28dni -jednocześnie pobiera się krew na pierwsze badanie przesiewowe, żeby ocenić czy do zakażenia nie doszło wcześniej. Obecnie najczęściej jest to test Combo/Duo HIV. Obecne testy 4 generacji skutecznie wykrywają zakażenie już po 2 tygodniach od zakażenia. -jeśli to możliwe pobiera się również krew od osoby będącej "źródłem" zakażenia -badania kontrolne (po okienku serologicznym) wykonuje się między 14 a 29 dniem, oraz po 10-12 tygodniach od zakażenia również testem Combo/Duo HIV. -w razie pozytywnego wyniku któregokolwiek testu, wykonuje się test potwierdzenia W-B (Western Blott) -istnieje również metoda (prywatnie lub w dalszym leczeniu w celu określenia jego skutecznosci) wykonania testów genetycznych na obecność RNA i DNA wirusa HIV. Cholernie drogie, trzeba około tygodnia czekać na wyniki(nie każde laboratorium je wykonuje) ale wykonać badanie można już kilka dni po ekspozycji.

Odpowiedz
Udostępnij