Mój znajomy rozstał się ze swoją podobno lepszą połową, a w spadku po małżeństwie został mu syn. Pani znalazła szczęście w innym związku i mieszka w innym mieście. Nie wnikam co i jak, ale sytuacja przerosła mojego znajomego bo po dwóch-trzech latach nastąpił:
BUNT NASTOLATKA.
Po nakarmieniu informacjami, przez ludzi co to wiedzą lepiej, jakie przysługują dziecku prawa i po osiągnięciu pewnego poziomu bezczelności:
- nie ma zamiaru nic robić w domu, bo kto go zmusi?
- rodzic ma obowiązek go utrzymywać, karmić i opierać bo takie jest prawo!!
- niech nie myśli o karaniu, bo naskarży komu trzeba!
Ponieważ znajomy nie był przekonany do najprostszych metod wychowawczych propagowanych przez p. Jurka, nastąpił więc moment gdy musiał podjąć wyzwanie. Akcja rozpoczęła się od:
- odcięcie od internetu - brak efektu
- likwidacja kieszonkowego - jw
- lista obowiązków - wzbudził tylko rozbawienie młodego.
Znajomy poszedł na całość i osiągnął lvl hard.
- zniknęły wszystkie "firmowe" rzeczy - niepokój młodego, no bo jak przed kumplami pokazać się w chińskich butach i z Nokią 5110?
- w lodówce pojawiały się bardzo ograniczone ilości artykułów i to na dodatek tylko z tzw dolnej półki - coś nie tak! A gdzie ulubione słodycze, a gdzie smaczne dodatki, serki, wędlinki, itd...
- posiłki tylko w wyznaczonych godzinach - to ze szkoły trzeba wrócić na obiad (na dodatek jakiś taki podły), a kolacja tylko do 19.00??
- brak funduszy na bilet miesięczny - to do szkoły na pieszo? (przystanków może ze sześć ale tylko 2-3km).
Ograniczeń było więcej, ale te najdotkliwsze już znacie.
Dla wielu są to zmory dnia codziennego, ale buntownik zaznał ich po raz pierwszy. Komentarz ojca do syna:
- Wszystkie swoje obowiązki wobec ciebie wypełniam, a skoro uważasz ze nie masz obowiązku szanować swojego rodzica i jego starań, to ja nie zmienię w tej sprawie nic.
Mamusia na wieść jak to synkowi źle się dzieje, nie zapłonęła chęcią przygarnięcia latorośli. Pani pedagog, która tak pięknie edukowała, jakoś nie pochyliła się z troską nad jego losem. Bunt wygasł po miesiącu (twardy był) ale zrozumienie dopiero chyba przyjdzie. Na razie foch kosmiczny.
Przy okazji znajomy ostudził buntownicze pomysły kolegów syna, którzy byli gotowi brać z niego przykład.
Świetna postawa! Brawa dla znajomego!!! :)
OdpowiedzGratulacje dla znajomego! A młody kiedyś zrozumie...
OdpowiedzSuper, szacun dla gościa za to że potrafił nie tylko wymyslić coś takiego, ale i przeprowadzić, niektórych rodziców odcięcie samego siebie przy okazji od batoników, wędlinek itd by przerosło.
OdpowiedzZnajomy sam przyznał ze inspiracją był jakiś serial , gdzie tatuś w ten sposób spacyfikował bunt dzieciaków :) Czasami nawet amerykańskie seriale potrafią coś mądrego pokazać.
OdpowiedzNiektórzy rodzice potrafią wychowywać dziecko. Większość prowadziłaby z dzieckiem wojnę na wszystkich możliwych frontach, co mogłoby skończyć się różnie. A tak, młody nic nie stracił właściwie, a zaznał "smaku życia" i kiedyś na pewno doceni ruch ojca :) Oby więcej takich rodziców!
Odpowiedz@kambodia: A nie chodziło czasem o "On, ona i dzieciaki"? Uwielbiam ten serial, szkoda, że obecnie już go nie ma na Comedy Central. Ale dla mnie tatuś jest mistrzem, pokazał, że jak się chce to można dziecko ustawić i to w sposób inteligentny (mimo iż inspirowany serialem) :)
OdpowiedzBrawo !! :)
OdpowiedzJestem pod wrażeniem. WIELKIM WRAŻENIEM! Latorośl zrozumie, trzeba czasu, ale pomysł iście piekielny. I mądry. Plus za historię. Tylko nie rozumiem uczuć matki... że zostawiła dziecko...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 sierpnia 2012 o 21:55
Zaraz, zaraz, a jak ojciec wynosi się po rozwodzie i mało go dziecko obchodzi to nikogo to nie dziwi. Natomiast matce już nie wolno ułożyć sobie życia z dala od dziecka?
OdpowiedzJak nie dziwi jak dziwi.
Odpowiedz@SaszaGrigoriewna, myślę ze pytanie powinno brzmieć inaczej: Natomiast ojcu wolno ułożyć sobie życie bez dziecka? Rozumiesz różnicę?
Odpowiedz@SaszaGrigoriewna, @Dybkos: w zasadzie, to pytanie brzmi: a co ojciec ma zrobić, kiedy jednak matce zależy i żaden sąd nie chce uznać jego praw? Chociaż fakt, zdarzają się i tacy, których cokolwiek zaczyna obchodzić dopiero po X latach.
OdpowiedzJakoś dziwnym trafem komentarze o uczuciach ojca nie pojawiają się przy prawie żadnej historii z rozwodem w tle. Więc coś w tym jednak jest, chociaż nikt się przecież nie przyzna, że uważa, że ojciec ma prawo "ruszyć dalej", a matka ma obowiązek być samotną i wychowywać dziecko.
OdpowiedzI bardzo dobrze zrabil, madry czlowiek z niego. Dzis wielu gowniarzom sie wydaje, ze im sie najlepszy sprzet nalezy za samo istnienie - juz pomijam fakt, ze nie ich zasluga bylo pojawienie sie na tym swiecie. Ale wielu rodzicow dzieci we wszystki wyrecza, kupuje drogie zabawki, potem gadzety - i jak tu nie byc rozpieszczonym gowniarzem? A otoczenie tylko to pogarsza, bo lekko nawet gowniarza w tylek nie mozna jak awantury robi, kary dac nie mozna, bo do sadu poda jak w innych krajach. Paranoja i absurd.
OdpowiedzGenialne podejście, z Twojego znajomego lepszy pedagog niż z niejednego szkolnego ;) Prosty elegancki i co najważniejsze nie karalny sposób poradzenia sobie z latoroślą. Tylko jedno pytanie, jak przy na oko dość rozsądnym tacie chłopak wpadł na takie durne pomysły? Koledzy w szkole, telewizja, popisać się chciał, czy ki diabeł?
OdpowiedzNo jak to jak wpadł na takie durne pomysł? Pani pedagog! Nie wiem kto pozwala takim osobom na kontakt z młodzieżą...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 sierpnia 2012 o 22:37
Medal dla najlepszego ojca roku dla tego pana :)
Odpowiedzsuper rozwiązanie i takie wielkie w swej prostocie :D
OdpowiedzTen serial to "On, Ona i dzieciaki" o amerykańskiej rodzince - leciał na Comedy Central. Świetna metoda
Odpowiedzuściskaj znajomego w imieniu wszystkich psychologów i pedagogów w naszym kraju. zwłaszcza tych, pracujących z "młodzieżą"...
OdpowiedzSuper pomysł,Twój znajomy pokazał że da się "ustawić" dzieciaka bez używania przemocy fizycznej,nie dając sobie wejść na głowę.Szkoda,że wiele osób nie pojmuje,że tak się da.
OdpowiedzJuż widzę te komentarze że gówniarz, gimbus. Widzę, że tu wszyscy chyba urodzili się gdy mieli po 30 lat, ewentualnie są z rodzin patologicznych albo nie mieli kontaktu z ludźmi, patrząc po waszym podejściu. Nie popieram zachowania chłopaka z opowieści. Jednak i tak wybuchnie tu wojna wychowanie bezstresowe vs kary. I i tak będzie tutaj zgarnianie plusów i z góry wiadomo jakie komentarze będą miały 100% minusów, nawet jak będą tylko kulturalnym wyrażeniem własnego zdania... A te 3/4 podobnych do siebie 100%. Czyli widać że "chwytliwość" historii ma się tak: 1. Co z tego, że nie piekielne, a smutne? Giną dzieci, jest główna! 2. Matka Roku. 3. Niewychowane dzieci. I w KAŻDYM z tych 3 przypadków 3/4 komentarzy jest podobnych i mają same plusy. Ciekawe ile z was tylko je zgarnia zamiast się wyrażać...
Odpowiedzok, właśnie od obcej osoby dowiedziałam się, że jestem 30-latką z patologicznej rodziny bez kontaktu z ludźmi xD, dzięki, miło wiedzieć(jakiś czas temu dowiedziałam się, również na Piekielnych, że nie jestem Polką ani człowiekiem, coraz ciekawiej się robi). nie bardzo z komentarza wynika o co Ci NiebieskiSweter chodzi, tzn. no tak, uważasz że historyjka dostała się na główną bo jest o niewychowanym dziecku, ale cała reszta jest totalnie od czapy... krytykujesz konkretnie co? że piekielna latorośl nie była piekielna? że ludzie nie mają prawa poprzeć całkowicie pokojowego i nie zawierającego przemocy pomysłu na spacyfikowanie smarkacza? że te ponad 330 osób, które uznały historie za piekielną nie miały prawa wyrazić swojego zdania (i moderator który to wrzucił z resztą też)? i/lub się pomyliły? to tu nie chodzi o to właśnie, że jednym się spodoba innym nie, a trafi na główną bo większej niż mniejszej części się spodobało? mnie osobiście się historia podobała, nie dla tego, że była o piekielnym niewychowanym chłopaczku, ale raczej dla tego, że na swój sposób tatuś tutaj był również piekielny (choć pozytywnie). i piekielnie skuteczny. jedne historie trafiają na główną, inne nie i trzeba się z tym po prostu pogodzić. na Piekielnych również są pewne 'trendy' i z tym też się pogodzić trzeba ;P
OdpowiedzPojęcie sarkazmu widzę tutaj jeszcze nie dotarło :( Po prostu NIEKTÓRE osoby zachowują się tak jakby chciały to pokazać. Że takie właśnie są. || EDIT A krytykuję właśnie te trendy i nie mam zamiaru się z nimi godzić, i tak już mam więcej komentarzy niż punktów za nie więc przestało mnie obchodzić 'trzymanie klasy'. To widać nawet na HCfor. Jest tekst+zdjęcie martwego dziecka? To choćby 5 postów było takich samych to te ze "współczuciem" zostaną dopuszczone [w działach +18 admin zatwierdza]. Mnie po prostu wkurza to że nie ma co poczytać a niektóre komentarze na Piekielnych właśnie są po prostu przewidywalne. Jest historia o śmierci dziecka i 164 komentarze? To wiadomo że 3/4 będzie prawie identyczne. To mnie wkurza. Bo inaczej byłoby że powtarzalne. ||| I nazwijcie mnie nieczułym ale mnie po prostu wali to, że zginęło dziecko, którego nawet na oczy nie widziałam, nie znałam i nie wiem nawet jak ma na imię. I WIEM ŻE TO OFFTOP, NIE PISZCIE ŻE NIE NA TEMAT BO WIEM.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 sierpnia 2012 o 12:21
Dobra, ciebie to nie rusza. Ale może ktoś inny kto jest bardziej wrażliwy na tym punkcie (nie robię ci wyrzutów "Ło jezu ale ty jesteś nieczuły zły etc")? Dlaczego mielibyśmy blokować komentarze kilku osób tylko i wyłącznie dlatego, że są zbliżone w treści? A co do wyrażania się to może ilośc plusów spowodowana jest tym, że wszyscy się zgadzają? Na przykład ta historia. Prawie wszyscy uważają, że ojciec dobrze postąpił. Gdyby ktoś napisał komentarz "A ja to bym mu jednak doje*ał sztachetą" to zostałby z punktu zminusowany. Logiczne?
OdpowiedzA nie można po prostu dać "+" dla komentarza typu: "dobrze zrobił tralalalala" zamiast pisać takiego samego? Ok, jeśli doda się coś nowego od siebie, to rozumiem, ale NiebieskiSweter ma w tym trochę racji. Sama uważam, że w sumie ojciec załatwił sprawę solidnie, ale nie piszę tego, żeby zgarniać plusy, jak pewnie część osób robi. Trochę uciążliwe jest wertowanie 70 komentarzy, szukając czyjejś oryginalnej opinii. Nyaa,haters gonna hate.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 sierpnia 2012 o 18:47
@Zielak Założenie tej strony to wstawianie PIEKIELNYCH historii, np. w których ktoś w akcji ratunkowej przeszkadzał, był nachalny i chciał na siłę pomagać, uparcie robił zdjęcia itd. a NIE SMUTNYCH. Tak samo się dzieje na Komixxach. Z założenia mają one być zabawne, a nie smutne + fajne obrazki...
OdpowiedzOd teraz niech nikt nie wmawia, że kary fizyczne są dobre i niezastąpione:) Wielkie BRAWA dla znajomego:)
OdpowiedzA to niby nie fizyczne? :P Odcięcie od luksusów i pozostawienie samych niezbędnych "dóbr"... brutalna rzeczywistość w całej krasie.
Odpowiedz@AniaMP Poniekąd.
OdpowiedzBrawa dla stnowczego rodzica ale ciekawe czy wziął pod uwae ze moze sie to tez skonczyc ucieczka z domu lub np. kradziezami w sklepach... no ale jesli byl pewien tego to OK.
OdpowiedzMyślisz, że jeśli do tej pory syneczek miał wszystko "pod nos" podstawiane, to sam ruszy d*pę i zacznie kraść? Nope. Poza tym musiałby mieć ku temu jakieś "umiejętności". A jak go złapią - co sobie koledzy pomyślą?! "Nie stać go na żarcie! Frajer!" Co do ucieczki - wróciłby po kilku godzinach. ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 sierpnia 2012 o 22:39
Brawo, brawo, pełne zwycięstwo i to z miażdżącą przewagą :)
OdpowiedzPierwsze co mi przychodziło do głowy jak widziałam taki "bunt" to właśnie ograniczenie kasy, jedzenia i wygód. Mamuśki niestety często są za słabe, żeby ich kochane dzieciątka z tego ograbiać, ale jak widzę kolega jaja ma na miejscu i wiedział, co zrobić. Gratuluję.
OdpowiedzCzytam chciwie, bo syn za chwilę osiągnie wiek szaleństwa ducha :)
Odpowiedzkupiłabym mojemu dziecku koszulki z biberem i schowała resztę, gdyby nie fakt, że wstydziłabym się je kupić
OdpowiedzOj, za coś takiego już by Ci odebrali prawa rodzicielskie, a może i dali zawiasy.
OdpowiedzNa to nie wpadłem. Raczej przy próbie szantażu, że złoży skargę, dałbym mu telefon. Nie wiem, jak na nastolatka podziałałyby przesłuchania przez policję, psychologów i innych specjalistów, a także perspektywa zabrania z domu i umieszczenia w Domu Dziecka. Na małe dzieciaki to świetna metoda wychowawcza. Kilka godzin bez rodziców sprawia, że chce do domu.
OdpowiedzBrawo za konsekwencję i działanie dla dobra społecznego przy okazji :) Może się paru młodocianych nauczy realiów :D A kiedyś jeszcze Syn Ojcu podziękuje.
OdpowiedzKiedyś też byłem strasznie "buntowniczym" bachorem. Coby mnie przytemperować rodzice zastosowali podobne metody. Niestety okazało się, że system ma jedną zasadniczą lukę, mianowicie sam zarabiałem na swoje zachcianki. Choć jakby nie patrzeć nauczyło mnie to szacunku to pracy.
OdpowiedzRewelacja! Więcej takich rodziców! Gratuluję stanowczości i pedagogicznej postawy:)
OdpowiedzAplauz dla taty na stojąco i przy okazji dzięki za poradę. Sama wychowuję 9-letnią córkę i tylko patrzeć, jak wejdzie w buntowniczy wiek. Bardzo mi się spodobały te metody wychowawcze, superniania mogłaby się uczyć. Jak zajdzie taka potrzeba, to na pewno je wdrożę.
OdpowiedzJuż z góry zakładasz, że popełniłaś i będziesz popełniać tak duże błędy wychowawcze, żeby za parę lat musieć stosować kary? Gratuluję podejścia do dziecka. Zacznij je traktować jak człowieka, który też ma uczucia i nie rozpuszczaj do granic możliwości, to żadne systemy karania nie będą nigdy potrzebne.
OdpowiedzLawl. Nie chcesz się słuchać to żryj tanie mięso pompowane wodą i emulgatorami. Jakby mu się buntu nie odechciało to przynajmniej by na zawał zmarł. Też problem z głowy.
OdpowiedzSzacunek dla tego taty!
Odpowiedz