Swego czasu założyłam konto na popularnym portalu randkowym. Umówiłam się na spotkanie z kolesiem, chociaż jego sposób rozmowy był nieco dziwny. Jakby zadawał mi pytania z listy, którą miał wcześniej przygotowaną. Potem żałowałam, że się zgodziłam, ale bez tego spotkania nie byłoby tej opowieści.
Zaczęło się normalnie - spotkaliśmy się przed lokalem, zamówiliśmy herbatę i zaczęliśmy rozmawiać. Koleś zapytał, dlaczego zapisałam się na portal, czego szukam, czego oczekuję - w sumie standardowe pytania. Zgodnie z prawdą powiedziałam mu, że na portalu jestem za namową siostry i przyjaciółki i że nie robię sobie właściwie większych nadziei. Po kilkunastu minutach rozmowy koleś wyjął spod kurtki... dyktafon, który ostentacyjnie wyłączył.
Okazało się, że dostał zlecenie od producentów "Rozmów w toku" na zwerbowanie do programu kobiet z kilku województw, które korzystają z portali randkowych. Facet wybierał nowo zalogowane osoby, przesyłał standardowego maila i w przypadku kontaktu dwustronnego, proponował spotkanie. Podobno spotkał się z jakąś masakryczną liczbą kobiet, większość nagrał. Podobno potem w redakcji odsłuchiwali nagrane rozmowy z kobietami i mieli z tego niezły ubaw. Te kobiety o niczym nie wiedziały. Jeśli któraś z pań się spodobała, dzwonili do nich z propozycją udziału w programie, odpłatną, żeby nie było.
Wyłączył nagranie przy mnie, bo nie pasowałam do profilu i chyba wpadłam mu w oko.
W pierwszej chwili poczułam się jak w kiepskim filmie. Koleś chwalił się kim on to nie jest, że teraz jest samotny, ale "czy nie wzięłabyś sama zlecenia za 20 koła miesięcznie?". Cóż, mój monolog, który byłam łaskawa wygłosić, koleś zapamięta na długie lata. Nie będę Was zanudzać szczegółami, powiem tylko, że takie chwyty są poniżej pasa. Swoją drogą, koleś opowiedział mi kilka ciekawych historii o kobietach, które spotkał i które nagrał. Cóż, jaka szkoda, że nie dostałam się do programu... :)
randki
Oj naiwna jesteś jeśli wierzysz że to był ich 'naganiacz' :) Koleś po prostu chciał Cię wyrwać 'na redaktorka' (podobnie jak coniektórzy 'na fotografa' do pikantnych sesji szukają panienek). Tyle że Twoja reakcja była odmienna od tej jaką sobie wymarzył. Ot bajkopisarz.
Odpowiedzmoże powinnam była dodać, że koleś jest dość znanym dziennikarzem i DJ'em i że pofatygował się 150 km z Warszawy na spotkanie ze mną, dlatego nie miałam podstaw żeby mu nie wierzyć.
OdpowiedzJeśli faktycznie znany to inna rzecz, ale komentarza nie usunę na przestrogę coniektórym ;)
OdpowiedzCoś mi nie pasuje. Nie znałaś znanego dziennikarza? W jaki sposób on był znany, jeżeli wzięłaś go za faceta z ogłoszenia? Wąsy dokleił?
OdpowiedzOj bo to Krzysiek I. był- znów odmłodniał to go nie poznała (aż do spotkania ;p )
OdpowiedzWtedy inaczej byś opisała spotkanie, a nie czekała do wyjęcia dyktafonu. Jak taki znany, to byś rozpoznała, więc nie bujaj. Poznałam tożsamość.. co za bzdura. Nawet znaczenia słów nie rozumiesz.
OdpowiedzA wiesz że ja jadąc ze 2 miesiące temu pociągiem nie rozpoznałam polskiego mistrza olimpijskiego z 72 roku? I co, to że go nie rozpoznałam a później wygooglałam kim jest znaczy że nie jechałam z nim 4h w przedziale? Bzdura :) Btw jakbys ty np w pociągu natrafił na muzyka z Luxtorpedy to pewnie bys nie poznał, a 4 tygodnie na 1 miejscu listy trójki właśnie są, czyli nie można powiedzieć ze to nieznany zespół.
OdpowiedzRwT są kręcone w Krakowie i tam też jest redakcja więc coś mi się nie chce wierzyć za bardzo. I te 20 tys. też z kosmosu wzięte. Przy dobrych wiatrach zarabiają z 10 tys/miesiąc, ale to zależy od wielu czynników...
Odpowiedzznany, co nie znaczy, że od razu celebryta :) na profilu nie miał zdjęcia, ale poznałam jego tożsamość, więc to nie jest tak, że podawał się za kogoś innego - zresztą nie to jest najważniejsze w tej historii.
OdpowiedzCiekawe, miałem kontakt z ekipą z tego programu nie raz i oni tak nie pracują. Zawsze łowią ludzi na początku mailowo, lub przez inne elektroniczne formy (w tym przypadku pewnie wiadomość na portalu). Albo więc zmyślasz (i to znając sposób pracy wydaje się bardziej prawdopodobne), albo koleś szpanował (co przy napisaniu, że to znany dziennikarz, wydaje się mało możliwe).
OdpowiedzOj czepiasz się;) Powiedział, że jest znany, to chyba jest znany, nieprawdaż?
Odpowiedznie mam zwyczaju zmyślać, a historia jest prawdziwa. nawet jeśli facet kręcił, to wierzcie mi, tak czy siak jest to piekielne z jego strony
OdpowiedzW zasadzie, chętnie usłyszałbym kilka historii, które udało Ci się od niego wyciągnąć ;) W sumie bez nazwisk, miejsc, dat to zwykła anegdota ;)
OdpowiedzFacet prawdopodobne lał wodę,niemniej jednak uwazam że takie Gnidy należy po prostu niszczyć ze względu na prymitywizm uprawianego procederu;nie ważne czy robił to powodowany zwykłym szpanerskim prymitywizmem by pochwalić się kolesiom bądź co gorsza publikować owe nagrania.Nie ważne też czy robił to na zlecenie RwT którego prowadzącą (jak i cały show) uważam za ostatnią łACHUDRĘ:Koleś jest zwyczajną Męską Dziwką,tym gorszą że jego własny prymitywizm zaspokaja mu jego poronione Ego.Tępić,Tępić i jeszce raz Tępić!
Odpowiedz