Historia użytkownika ejcia przypomniała mi niedawną sytuację.
Moja córka była harcerką. Mieszkamy na niewielkim osiedlu, drużyna funkcjonowała w szkole w innej miejscowości, więc na zbiórki musiałaby zostawać po lekcjach i wracać autobusem godzinę później, nie razem z innymi dziećmi. Z tego powodu bardzo rzadko chodziła na spotkania. Drużynowa dojeżdżała autem, więc mogła podrzucać Asię do domu te parę kilometrów, ale nigdy tego nie zrobiła, a przecież była w tym czasie za nią odpowiedzialna.
Wisienka na torcie jednak ukazała się w maju: moja córka dowiedziała się, że nie może pojechać na obóz, ponieważ nie było jej na ponad 80% zbiórek.
Dziecko ma zniszczone wakacje, odeszła z tego pseudo harcerstwa i nie chce słyszeć o szukaniu innej drużyny.
harcerstwo
A rozmawiałaś z drużynową o tym podwożeniu?Jak nie , to ja się dziewczynie nie dziwię.Gdyby był wypadek to do kogo miała byś pretensje?
OdpowiedzTwoje dziecko, sama je woź. Uwielbiam roszczeniowe mamuśki!
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 sierpnia 2012 o 0:41
Dobrze, że sama dziecko urodziła, a nie prosiła szpital o tymczasowe wynajęcie jej brzucha i oddanie go po porodzie. Ale oddanie takiego ładnego, bez tłuszczyku czy rozstępów.
Odpowiedz