Nie wiem, czy to ja mam za duże wymagania wobec świata, czy też świat do tej pory za mało wymagał ode mnie... Nie wiem tego i nie wiem też, czy chcę to wiedzieć.
Mam taką przypadłość, że nie lubię, kiedy komuś dzwoni komórka, a ten ktoś ani jej nie odbiera, ani nie wycisza. Drażni mnie to. Jeżeli mąż nie może odebrać swojego telefonu, robię to ja - i odwrotnie.
Ósma z minutami, normalni ludzie albo są w pracy, albo śpią. Mój mąż jest w pracy, ja śpię. Nagle rozdzwania się jego telefon. Powyklinałam na własną durnotę, bo sama ustawiłam mu dzwonek, który obudziłby umarłego, żeby już więcej nie było poszukiwania zaginionej nokii, zwlokłam się z łóżka i powędrowałam do miejsca, z którego urządzenie darło mordę. Numer nieznany, odbieram i słyszę szum, a w szumie męski głos nadający komunikat, że Renata znowu podpierdzieliła neskę i z tym już trzeba coś zrobić, bo coś tam.
[Ja] Halo?!
[Głos_w_słuchawce] Poczekaj, chyba wreszcie odebrał... HALO!
[Ja] Słucham?
[G_w_s] A z kim rozmawiam? Z [mężem] proszę!
[Ja] Proszę zadzwonić po 16.
[G_w_s] A gdzie jest [mąż]?
[Ja] A kim pan jest?
JEBUT słuchawką.
Popatrzyłam w ekranik, jakby mógł mnie objaśnić, co się właściwie stało i wróciłam do łóżka, przezornie zabierając komórkę ze sobą.
Nie minęło 5 minut, kolejny telefon.
[Ja] Słucham?
[G_w_s] Z [mężem] proszę!
[Ja] Z kim w ogóle rozmawiam?
[G_w_s] Z [mężem] proszę, mam ważną wiadomość.
[Ja] A kim pan jest? Już mówiłam, że proszę zadzwonić po 16.
[G_w_s] Po 16 to ja nie pracuję. Niech mi pani poda do niego jakiś inny numer.
Uznałam, że chyba mam do czynienia z przypadkiem dysmózgii i wypadałoby to sprawdzić.
[Ja] A może być stacjonarny?
[G_w_s] No ja tylko na komórki mogę niby... niech pani da.
Podałam. Po minucie telefon na stacjonarny.
[Ja] Dzień dobry, Werbena X, słucham.
[G_w_s] Dobry, z [mężem] proszę!
[Ja] W tej chwili go nie ma, czy coś przekazać?
[G_w_s] Ja mam ważną wiadomość biznesową, to nie może czekać! Niech mi pani poda numer na komórkę.
Zdębiałam. Przesuwałam wzrokiem od stacjonarnego do komórki, od komórki do stacjonarnego...
[G_w_s] Halo, jest tam pani? Halo!
[Ja] Tak, dyktuję numer...
Poczułam się, jakby nagle przeniesiono mnie na plan "Co ludzie powiedzą", tylko kamer i reżysera nigdzie nie było widać. Po minucie zadzwoniła komórka męża.
[Ja] Dzień dobry, Werbena X, męża w tej chwili nie ma, proszę mi przekazać tę wiadomość.
[G_w_s] A gdzie jest mąż?
[Ja] ... w pracy?
[G_w_s] To czemu komórki nie zabiera? Ja nic nie będę zostawiać, bo nie wiem, czy ma pani upoważnienie, ja tu nic nie mam o tym, czy mogę pani wiadomości zostawiać!
JEBUT słuchawką.
Mąż wrócił, oddzwonił - nikt nie odbiera.
Siedzimy i zastanawiamy się, co to w zasadzie miało być.
Facet dzwonił na komórkę, nie zastał męża, ty mu podałaś stacjonarny DOMOWY, żeby się z nim skontaktował, mimo, że był w pracy, a później jeszcze raz TĄ SAMĄ komórkę, na którą się wcześniej nie dodzwonił i tak na zmianę odbierałaś telefony? Dużo dzień wcześniej wypiłaś?
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 31 lipca 2012 o 17:03
Gdybym wypiła, to może znalazłabym jakąkolwiek myśl przewodnią w tych telefonach. Albo wymyśliła wersję wydarzeń na tyle abstrakcyjną, że robiłaby za tło motywujące i nie miałabym mindfucka. Póki co, czekam, czy pan nie zadzwoni jutro, może wreszcie się dowiem, co to za ważna wiadomość biznesowa. Nawet się założyłam z mężem, czy będzie więcej prób niż 4 i czy będą już mieli numer na komórkę.
OdpowiedzJeszcze raz: facet dzwoni na komórkę, której mąż nie zabrał. Chce się z nim skontaktować, prosi o inny numer, a ty mu podajesz domowy, kiedy męża w tym domu nie ma, a później jeszcze raz komórkę. To ja chciałbym poznać myśl przewodnią twojego postępowania.
OdpowiedzTo jest właśnie przykład dysmózgii.
OdpowiedzKiedyś w necie krążyła taka historia (osiągając status UL) jak żona zlazła komórkę męża i zdzwoniła do niego powiedzieć, że znalazła. Na komórkę...
OdpowiedzA facet to zdrowy był? Dzwoni na komórkę, męża nie zastał, więc...dzwoni nadal. Poza tym kultura wymaga przynajmniej przedstawienia się.
Odpowiedz@ gorzkimem Oto myśl przewodnia: zaczynam podejrzewać, że rozmawiam z osobą niespełna rozumu, a już na pewno o upośledzonym skillu konwersacyjnym, więc podaję numer domowy i odbieram. Normalny człowiek po drugiej stronie zorientowałby się, że procedura zawiodła i zaczął szukać słabych punktów. A na wypadek, gdyby rzeczywiście słabował na umyśle, podaję numer komórki, na którą przed chwilą dzwonił, na którą też dzwoni po chwili kolejnej - wciąż jakby nie zdając sobie sprawy, że w ten sposób rozmawiać z moim mężem nie będzie. Jak widać, mój test na dysmózgię u ludzi dał pozytywny rezultat, zarówno w odbieraniu telefonów, jak i komentarzach powyżej.
OdpowiedzW większości biur są telefony. Telefony STACJONARNE. Fajnie się robi z kogoś debila podając stacjonarny do domu?
OdpowiedzJak zaczną podciągać telefony także w szczere pole, to zacznę podawać numery, na razie, niestety, muszę się wstrzymać z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych.
OdpowiedzJa bym to nazwała trollowaniem telemarketera :)
OdpowiedzNie rozumiem. Po co mu komórka, skoro jej nie zabiera ... ?
OdpowiedzŻeby mnie wnerwiać, kiedy rano dzwoni. Nigdy nie zapomniałaś komórki?
OdpowiedzOczywiście, że zapomniałam. Jednak nikt nigdy nie odbiera mojego telefonu z przyczyn oczywistych.
OdpowiedzA jakie są te oczywiste przyczyny?
OdpowiedzMyślę, że co do odbierania rozmów telefonicznych, to nie potrafię zgadnąć jakie przyczyny są dla Ciebie oczywiste. SMSy - to rozumiem, bo ktoś może mi się zwierzać ze swoich bardzo intymnych spraw- traktuję SMSy jak rodzaj korespondencji, a ta ze swej natury jest objęta prawem do tajemnicy. Ale poza tym- wszystko podlega ustaleniom jakie są pomiędzy osobami zainteresowanymi.
OdpowiedzMyślę że autorka zrobiła to niejako specjalnie, bo co za buc nawet się nie kapnął że ciągle dzwoni pod te same numery a poza tym mógł okazać trochę kultury i się przedstawić a nie po chamsku traktować swoją rozmówczynię. Jak ja nie lubię jak dzwoniący się nie przedstawia. :/
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 lipca 2012 o 20:40
Niejako specjalnie to bardzo, bardzo delikatne określenie. Oczywiście, że zrobiłam to specjalnie, z czystą i zimną premedytacją sprawdzałam, z jak wielkim idiotą zetknął mnie los.
OdpowiedzŁatwiej byłoby poinformować faceta, że mąż jest w pracy i zapomniał komórki. Nie widzę powodu, żeby robić z niego głupka. Jeżeli tak mu zależało, to z pewnością było to coś ważnego.
Odpowiedz...Werbena to zrobiła, zdaje się. "[Ja] Dzień dobry, Werbena X, męża w tej chwili nie ma, proszę mi przekazać tę wiadomość. [G_w_s] A gdzie jest mąż? [Ja] ... w pracy?"
OdpowiedzToć przecież poinformowała go, że męża nie ma i będzie po 16. Jakby do mnie obcy jakiś dzwonił, bez przedstawienia się dopytywał czy jest mąż to raczej też nie ujawniłabym zbyt wiele. Męża nie ma, będzie później i koniec! Inteligentny człowiek by odpuścił.
OdpowiedzPrzecież poinformowała. Łącznie z informacją kiedy może go zostać. A jeżeli oferty telemarketingowe są takie ważne...rozumiem że masz 10 telefonów na abonament i 5 zestawów garnków, bo zostałaś każdorazowo przekonana że to "coś ważnego"?
Odpowiedz@soraja Owszem poinformowała, ale najpierw zrobiła z niego debila. Prawdopodobnie tylko po to, by pochwalić się tym na piekielni.pl Jeżeli ktoś dzwoni na komórkę mojego faceta, to przekazuję, że niestety telefon zostawił w domu, nie mam numeru do pracy i jeżeli to coś ważnego może zadzwonić wieczorem. Tak sprawy załatwiają inteligentni ludzie. Podanie numeru domowego było, jak dla mnie żenujące.
OdpowiedzJak by to było coś tak strasznie ważnego, to by nawet żonie przekazał.Ja często odbierałam telefon męża, kiedy np. spał po nocnej zmianie i nawet jeśli było coś mniej ważnego, to i tak dzwoniący mi przekazywał. Jestem żoną i skoro mogę na poczcie odebrać polecony do męża, to i telefon mam prawo odbierać.
OdpowiedzTylko jak komuś przez telefon udowodnisz, że jesteś żoną, a nie przygodną kochanką? ;)
Odpowiedz"- Haloo.... - Kuba? - Kto mówi? - Ale czy Kuba? - Ale KTO mówi? - Jeżeli nie Kuba, moje nazwisko pana nic nie powie... Kuba? - Jaki Kuba? - Goldberg... - A jeżeli Kuba to kto mówi?"
Odpowiedz- Rapaport! - Bieniek? - Tak. - Tu Kuba. Uwielbiam ;P
Odpowiedz"- Goldberg ? - Tak. - Co jest? - Jest interes do zrobienia... - Interes? Ile można stracić? - Co się mnie pytasz ile można stracić! Się mnie natychmiast zapytujesz ile można zarobić! - Ile się zarobi, to się zarobi. Ja się pytam: ile trzeba mieć żeby ryzykować w razie że się straci."
OdpowiedzJak to co to było? Ważna informacja biznesowa. Jezus, Maria, wujek Stefan z Ameryki zapisał wam 2 kilo kartofli i drewanianą hulajnogę i przepadło wszystko!
OdpowiedzNo i mąż nie mógł usłyszeć o super ofercie na switaśne różowe telefony lub też stracił szanse na szok smok ubezpieczenie na utratę jednorożca! Jak mogłaś zaprzepaścić taką ofertę biznesową!?
OdpowiedzMąż oddzwonił do faceta, mimo że ten powiedział, że po 16 nie pracuje? :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 lipca 2012 o 21:04
A po grzyba miał się przedstawiać, jak miał do czynienia z osobą twierdzącą, że jest wróżką?
OdpowiedzZapomniałam, że zaczynam w ten sposób każdą rozmowę telefoniczną. Dzięki za przypomnienie!
OdpowiedzW takim razie faktycznie - był tylko chamem, a mógł korespondencyjnie spalić na stosie!
OdpowiedzWykorzystalas czyis idiotyzm przeciw niemu, czy tylko z zaspania rypnelas sie ztym stacjonarnym ? ;)
Odpowiedz