Przygód z moim "kochanym" współpracownikiem ciąg dalszy...
Ponieważ nie reaguję na jego zaczepki, poszedł o krok dalej, ale po kolei.
W najbliższą sobotę mam swój ślub i wesele, a od poniedziałku jadę w podróż poślubną na 2 tygodnie. Wesele, itp. od półtora roku planowane (wiadomo jak z terminami).
Na początku tego roku w styczniu złożyłam podanie o urlop - tak na wszelki wypadek, żeby potem mi nie odmówili. Niestety nie przewidziałam jednego...
Mój "ukochany" współpracownik podania o urlop nie składał. Złożył je dopiero na początku lipca - jak naszego szefa nie były (miał swój urlop). Wczoraj szef wrócił i zgadnijcie co się okazało.
Moje podanie od stycznia leżało nie podpisane. Dlaczego? Argument szefa - "żeby nie było, że was oboje nie ma. więc czekałem aż obydwoje podania złożycie".
A zgadnijcie w jakim terminie mój "ukochany" kolega chce wziąć urlop? Dokładnie w tym samym terminie co ja.
I co na to nasz szef? Wczoraj ogłosił, że żadne z nas nie dostanie w tym terminie urlopu. Bo tak. Bo to będzie dla nas kara za to, że nie umiemy się dogadać. Moje argumenty, że ten urlop od początku roku planowałam, że komunikowałam to już daaawno temu, jakoś do szefa nie trafił. Kazał nam tylko dziś przyjść z nowymi podaniami o urlop - na wrzesień.
Cóż... ja właśnie skończyłam pisać dwa podania - jedno o urlop w tym terminie co wcześniej, oraz drugie wypowiedzenie pracy. Szef albo podpisze jedno albo drugie. Bo jakoś nie uśmiecha mi się wesele i całą resztę przez debila przekładać...
Zobaczmy co z tego wyniknie. Starcie dziś o 13:00...
praca
łoł...ostro, ale dobrze robisz - albo rybka, albo pipka. Pracownik to nie niewolnik.
OdpowiedzSzef przegiął. Co to za argument, że czekał aż oboje złożycie? Kto pierwszy ten lepszy. Złożyłaś podanie dużo wcześniej, więc nie powinno nawet podlegać dyskusji to, że Tobie przysługuje urlop, zwłaszcza, że sytuacja dość podniosła i mógłby Ci dać ze względu na ślub i podróż poślubną. Trzymam kciuki, żeby podpisał jednak podanie o urlop i oczywiście napisz jak się wszystko skończyło.
OdpowiedzNie wiem czy dobrze pamiętam ale biorąc ślub masz prawo do urlopu okolicznościowego, którego pracodawca nie może Ci odmówić. Jak się będzie stawiał postrasz Inspekcją Pracy. Zaręczam od razu zmięknie.
OdpowiedzUrlop okolicznościowy to całe dwa dni. I ten Ci się należy ustawowo. Ale w ciągu tych dni zdążysz jedynie dojechać na miejsce i wrócić, bez sensu. Trzymam kciuki, nie daj się. I napisz co podpisał szef. I może trochę za wcześnie, ale zawsze możesz to przeczytać w niedzielę: Wszystkiego najlepszego na Nowej Drodze Życia :-) Kliknęłam odpowiedz smokkowi, a miało być do Autorki :-) Sorki :-)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 lipca 2012 o 10:13
Tak, przysługuje prawo do 2 dni wolnego z okazji własnego ślubu: http://www.abc.com.pl/du-akt/-/akt/dz-u-96-60-281 rozdział 2 § 15. Taki urlop okolicznościowy można otrzymać tylko i wyłącznie na wniosek pracownika, szef nie może wyjść z inicjatywą w tym wypadku. A swoją drogą nie wiadomo, kto tu był bardziej piekielny- szef czy współpracownik, bo obaj panowie zachowali się poniżej jakiegokolwiek poziomu. Pamiętam, że mój szef był taki sobie, ale jak brałam ślub, dał mi tydzień urlopu, takiego nigdzie nie pisanego. Pozdrawiam i powodzenia życzę. :) Napisz tu jak się wojna skończyła.
OdpowiedzUrlop okolicznościowy w tym przypadku to dwa dni, także na podróż poślubną nie starczy. Na prawdę piekielna sytuacja, zarówno ze strony szefa jak i współpracownika... Trzymam mocno kciuki, żeby się poukładało.
OdpowiedzDaj znac prosze na PW jak sie zakonczylo, ciekawa jestem :)
OdpowiedzPo co na pw? Niech napisze to w komentarzu!.
OdpowiedzMyślę, że to będzie zbyt ciekawe na PW i komentarz. Mam nadzieję, że pojawi się ciąg dalszy historii.
OdpowiedzDruga historia!
OdpowiedzTrzymam kciuki Marronek:) czekam na ciąg dalszy
OdpowiedzDajcie mi jeden argument, że takiemu bucowi jak ten "współpracownik" nie należy się solidne oklepanie ryja... Masz drużbów? Daj im znać, chłopaki na pewno z chęcią pomogą...
OdpowiedzWydaje mi się, że jedyny osobnik który mógł sensownie rozwiązać tak popieprzoną sytuację (szef) też zachował się jak burak.
OdpowiedzBrawo, już w trakcie czytania pomyślałam, ze poradzę Ci to na co jednak wpadłaś sama. Życzę udanego ślubu i wesela :)
OdpowiedzHalo, już po 13.00! Czekamy na rozwój wypadków! :)
OdpowiedzMożna powiedzieć, że zakończenie szczęśliwe. Urlop dostaje ale niestety nie tyle ile chciałam (zamiast do 17 tylko do 10, wiec tydzień krótsza podróż poślubna). A teraz w wielkim skrócie przebieg "walki": Zaszłam do szefa i mówię, albo urlop albo ja się zwalniam. Szefu zbyt zadowolony nie był (na szkolenia dla mnie abym mogła robić to co robię trochę kasy poszło). Ale żeby być "uczciwym" zawołał mojego kolegę i mu powiedział, że ja dostaje urlop w tym terminie. Kolega oczywiście oburzenie i też mówi, że jak tak, to on się zwalnia (na szkolenie kolegi też poszło trochę kasy, ale nieco mniej niż na moje. Po prostu są rzeczy które tylko ja robię - potrzeba kobiecej ręki). Szef w bardzo nieciekawej sytuacji, ale... w tym momencie ja wyciągnęłam moją "tajną broń". Ci którzy czytali jedną z moich historii wiedzą, że mój współpracownik to cham i debil. Od dawna zasadzałam się na niego, żeby się go pozbyć i zbierałam "dowody". Dowody w postaci nagrań - po prostu rano o 8 włączałam dyktafon w laptopie, a popołudniu o 16 wyłączałam, po czym w domu wycinałam z tego nagrania co ciekawsze wypowiedzi (całość nagrań też chomikowałam). Tak więc szefu wysłuchał dziś jaki to jest niekompetentny, że jest debilem i inne bardziej niecenzuralne wypowiedzi skierowane nie tylko przeciw szefowi, ale przeciw innym osobą z którymi współpracujemy. Nie musiałam wszystkich nagrań puszczać, kilka wystarczyło. Tak więc finał jest w sumie bardzo piękny: 1. Idiota wylatuje dyscyplinarnie. 2. Ja mam skrócony urlop (w laboratorium we 2 pracowaliśmy. Nie można zamknąć laboratorium na tak długo, za duże straty by to generowało). 3. A po urlopie przeprowadzam rekrutację i zaczynam przyuczać nowego pracownika. PS. Jeśli jesteście pracodawcami w branży informatycznej i macie firmy na śląsku, uważajcie jak do was się zgłosi niejaki Dawid P, co przepracował ostatnie 3 lata w firmie w Bytomiu (no chyba, że się nie pochwali że tam pracował). A teraz wracam do pracy - moja przerwa właśnie się skończyła.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 lipca 2012 o 13:46
Chciałem jeszcze pomóc proponując wizytę u lekarza w celu zdobycia chorobowego, ale widzę, że w sumie i tak się udało :) Życzę udanego ślubu, podróży poślubnej i rekrutacji
OdpowiedzAle oklep (profilaktycznie) i tak by mu się należał :D. A nie mówiłem. Dobre nagranie nigdy nie jest złe :D W dzisiejszych czasach kiedy tyle fajnego sprzętu można za grosze kupić to aż się prosi aby tak tępić piekielnych. ps Bukiecik z najlepszymi życzeniami na nową drogę życia :) http://fotoforum.gazeta.pl/photo/4/sh/gh/mjr1/KWGhtGX6KsWH6a0YfX.jpg
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 lipca 2012 o 15:42
"ale przeciw innym osobą z którymi współpracujemy." Czy w twojej pracy istnieje jakieś embargo na poprawne końcówki fleksyjne?
OdpowiedzGratuluję załatwienia kolesia raz a porządnie :) No i super, że na urlop pojedziesz w wybranym terminie, szkoda, że krótszy, ale chyba i tak lepiej, że nie wrócisz już do pracy z debilem :)
OdpowiedzZa co dyscyplinarka? Bo dyscyplinarnie za tego typu dowody, zebrane niestety nielegalnie, zwolnic nie mozna i koles niestety moze pozeac was oboje do sadu. Na upartego powolujac sie nawet na ta historię
OdpowiedzChaos <br> Dokładnie. Całkowicie niezależnie od historii - nie życzę nikomu takiego "kolegi". Do zwolnienia dyscyplinarnego konieczne jest ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych. Nie sądzę, żeby taka gadanina się pod to kwalifikowała o ile nie zaniedbał np. zakresu obowiązków albo swoim celowym (!!!) działaniem (lub zaniechaniem działania) naraził firmę na straty. Dodatkowo - z tego co się orientuję - nie można wykorzystywać nielegalnie zdobytych podsłuchów jako dowodów. Reasumując - zwolnić z pracy TAK, ZDECYDOWANIE, dyscyplinarnie - NIEBEZPIECZNIE, bo takie "małe typki" lubią być mściwe jak mogą się odgryźć
Odpowiedzzakładanie podsłuchu jest, owszem, nielegalne. Tyle, że podsłuch, jak sama nazwa wskazuje, służy do podsłuchiwania, czyli "słyszenia tego, czego normalnie nie powinniśmy usłyszeć" ewentualnie "tego, co nie jest przeznaczone dla naszych uszu". A teraz wytłumaczcie mi proszę, jaką logiką się kierujecie, żeby noszenie przy sobie włączonego dyktafonu (czy też włączenie dyktafonu w komputerze przy którym pracuję)- czyli nagrywającego to co i tak słyszę- nazywać zakładaniem podsłuchu?
OdpowiedzCzepiator: Żeby nie było - nie bronię gościa, ale podaję jak to może wyglądać ze strony jego działań. To podobna sprawa jak monitorowanie tego, co robią pracownicy w internecie. Jest to dozwolone, pod warunkiem, że są o tym powiadomieni. W przeciwnym wypadku jest to niezgodne z prawem i narusza parę paragrafów, w tym konstytucyjnych. Bardzo ciekawie jest to opisane tutaj: http://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/417534,czy_mozna_wykorzystac_w_sadzie_rozmowe_z_przelozonym_nagrana_bez_jego_wiedzy.html Dlatego o ile zwolnienie zwykłe niespecjalnie wiązałoby się z reperkusjami dla pracodawcy, o tyle w przypadku dyscyplinarki, będącej - jakby nie patrzeć - wilczym biletem dla tego człowieka - będzie prawdopodobnie walczył zębami i pazurami o oczyszczenie swojej kartoteki. Jeżeli autorka nieopatrznie pochwaliła się tym, że opisała to na piekielnych, może być to dodatkowym przypałem, bo dowody (nagrania) nie zostały odpowiednio zabezpieczone. W dodatku, pisząc to jako "advocatus diaboli", puszczone " co ciekawsze wypowiedzi" mogą zostać poddane w wątpliwość jako np. wyrwane z kontekstu etc... Tak czy inaczej smród dla pracodawcy w sądzie może się zrobić silny.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 1 sierpnia 2012 o 19:02
Minusowany Chaos ma rację, że to jest generalnie za mało na dyscyplinarkę, jeżeli by to trafiło do sądu pracy (który bardzo, bardzo często bywa mało obiektywny i zasądza na korzyść pracownika).
Odpowiedzdawid p..... ale z jakiego miasta on pochodzi..... daj jeszcze takie info na forum.... bo jesli nie poda waszej firmy no to kapa.... a ja szukam pracownika..... nie chcialbym trafic na typa co mi popsuje atmosfere w komorce info...... それは謎である場合...誰にも開示しないように!
OdpowiedzJa przepraszam Was wszystkich za czepialstwo, ale widzę to nagminnie w wielu wypowiedziach pisemnych, i drażni to moje oko. Otóż jest w komentarzu: "innym osobą (...)", winno być: "innym osobom (...)". To na prawdę denerwujące. Przepraszam za czepialstwo, to nie ma wpływu na stronę merytoryczną, ale po prostu ostatnio tyle tego się naoglądałem w różnej maści tekstach, że poczułem, iż muszę zareagować. Nie chcę nikogo deprecjonować, urazić, wyśmiać. Absolutnie nie. Tylko zwracam uwagę, proszę, piszcie "innym osobom", "pozostałym osobom", itd. Bo "osobą" odnosi się do narzędnika liczby pojedynczej, natomiast "osobom" - celownika liczby mnogiej. Nie jestem polonistą - jestem inżynierem, ale proszę: zwracajcie na to uwagę. Serdecznie pozdrawiam i cieszę z rezultatu "potyczki" w pracy. Należy takim osobom ucierać nosa ;) P.S. Mr. Fomalhaut, w komentarzu, niestety, uznanym jako poniżej poziomu, zwrócił uwagę na to spostrzeżenie. Dopiero teraz zwróciło to moją uwagę. Pozdrawiam.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 sierpnia 2012 o 11:21
Uuuch, piekielna byłaś. Edit: przeczytałem poprzednią opowieść o koledze. Cofam oskarżenie. Przepraszam.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 31 lipca 2012 o 14:33
@ Fomalhaut- woow jakie ty trudne słowa znasz. A "grammar nazi"- mówi ci to coś?
Odpowiedzhttp://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_Godwina
OdpowiedzFomalhaut! Dobre prawo, bardzo dobre:). Dzięki za sznurek:).
OdpowiedzBrawo Marronek! Najlepszego na nowej drodze życia i udanego odpoczynku! :D
OdpowiedzZakończenie sporu epickie, gratuluję! :D
OdpowiedzZgodnie z przepisami które tu były wcześniej wymienione należy się Tobie dwa dni urlopu okolicznościowego czyli urlopu nie wliczającego się jako taryfowy. Pracodawca nie ma prawa wydziwiać tylko ci ten urlop podpisać. W moim przekonaniu należało wtedy gdy dużo wcześniej składałaś podanie o urlop zadbać o to aby już wtedy był podpisany. Jeśli nie podpisze zawita u niego Inspekcja Pracy. Głowa do góry i Wszystkiego Najlepszego na Nowej Drodze Życia.
Odpowiedza kolega to chyba nie czytał tego co powyżej?
Odpowiedz@wagad, kolega obowiazku takiego nie miał, miło by było gdyby tak zrobił, ale jednak musu nie ma.
Odpowiedzuciekaj stamtad
OdpowiedzCiekawe co, ten szef podpisał :D
OdpowiedzJeszcze jedno o czym nikt nie napisał. Jeżeli miałaś w ramach podróży poślubnej mieliście wykupioną wycieczkę lub jakikolwiek inny pobyt to w przypadku odmowy urlopu należy się zwrot poniesionych kosztów. Poza tym istnieje coś takiego jak planowanie urlopów, które, przynajmniej w państwowych instytucjach, robi się najczęściej już na przełomie grudnia i stycznia.
Odpowiedz