Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Będzie długie. Jakiś czas temu zaginął mi portfel a wraz z nim…

Będzie długie.

Jakiś czas temu zaginął mi portfel a wraz z nim m.in. legitymacja studencka.

Wszystkie dokumenty wyrobiłam.
Po jakimś czasie okazało się, że portfel się odnalazł w jednym z barów.

Legitymację postanowiłam w wolnej chwili oddać do dziekanatu.

Jako, że w tak zwanym "międzyczasie" zdążyłam kupić sobie drugi portfel - nosiłam ze sobą dwa (pojemność kobiecej torebki jest nieoceniona).

Pewnego dnia (a było to 1 czerwca) śpieszyłam się na uczelnię. Miałam załatwić pewną bardzo-ważną-sprawę.
Wsiadłam do autobusu, skasowałam bilet... udało mi się nawet znaleźć miejsce siedzące.

W pewnym momencie podszedł do mnie (Ja) pan kontroler, powszechnie zwany kanarem [K]. Był w towarzystwie swojego kolegi - kanara nr 2 [K2].

K: Bilecik do kontroli.
Ja:(podałam bilet)
K: Legitymacja (kanar oddał mi bilet).
Ja: Proszę... (wyjmuję i podaję legitymację, przy okazji schowałam bilet z powrotem do torebki).
K: Ta legitymacja nie jest podbita (zabrał ją i zaczął biegać po autobusie sprawdzając bilety pozostałym osobom).

Minutę później:

K: Proszę bilet.
Ja: Już panu go dałam.
K: Ale muszę wpisać nr biletu na mandacie. Jak pani zgubiła bilet, to wypiszę pani mandat za brak biletu (kilkadziesiąt złotych droższy).

W momencie, w którym szukałam biletu, znalazłam też drugą, podbitą legitymację. Cała uradowana mówię do kanarów:

Ja: Proszę to bilet a to... podbita legitymacja! :)
K2: Teraz to jest już za późno!
Ja: Jak za późno, przecież nadal jedziemy autobusem... skasowałam bilet, mam legitymację.
K2: Musi pani podpisać mandat, już za późno.
Ja: Nic nie muszę, zapłaciłam za przejazd i mam przy sobie dokument uprawniający do zniżki.

Jako, że ta wymiana zdań trwała dobrych kilka przystanków, wzbudziła ona zainteresowanie współpasażerów. Jakiś pan powiedział żeby zostawili mnie w spokoju, a dziewczyna obok mnie stwierdziła, że powinnam wezwać straż miejską, bo to próba wyłudzenia. Gdy kontrolerzy to usłyszeli, próbowali jej słowa obrócić w żart:

K2: Taaak... i jeszcze wojsko niech wezwie!

Śpieszyłam się na Uczelnię, więc na swoim przystanku wysiadłam.

Dwie godziny później szłam już w wielkim deszczu do siedziby firmy Aspekt S.C. aby złożyć skargę na kontrolerów. Prosiłam o jej rozpatrzenie, aby upewnić się, że firma ta nie podpisuje się pod taktyką obraną przez swoich pracowników. Pani przyjmująca skargę zadzwoniła do kontrolera ("Mieciu... przyszła tutaj pani, która podobno miała ze sobą dwie legitymacje...) i po krótkiej rozmowie, poinformowała mnie, że okazałam podbitą legitymację już po opuszczeniu autobusu. Ciekawe komu miałabym ją pokazać, skoro kontrolerzy pojechali dalej, a ja wysiadłam na moim docelowym przystanku?

Odpowiedź od Aspektu dotarła do mnie listem zwykłym 16 lipca 2012 r. (Po 1,5 miesiąca).

Moja prośba została rozpatrzona negatywnie, ponieważ "z raportu złożonego przez kontrolerów wynika, iż okazała pani tylko i wyłącznie legitymację, która byłą nieważna. Po przeanalizowaniu dokumentacji w sprawie i przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego informuję, iż reklamacja została rozpatrzona negatywnie. (...) Łączna kwota na dzień 29 czerwca to 162,20 zł".

Podróżny ma obowiązek okazać bilet i dokument uprawniający do zniżki w czasie jazdy środkiem komunikacji. Zrobiłam to. Dostałam mandat.

Nie zamierzam go płacić. Może ktoś z Was ma pomysł na rozwiązanie tej sytuacji (skądinąd absurdalnej)?

Przy okazji: może ktoś widział opisaną sytuację i chciałby być świadkiem w ewentualnej sprawie?

by koszka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Trooper
18 24

Jeśli nie podpisałaś mandatu to mogą sobie go wsadzić głęboko w d**e. A jeżeli podpisałaś to cóż, trudno będzie wygrać. Miałem podobną sytuację i musiałem zapłacić...

Odpowiedz
avatar Pacynka
-2 14

Mandaty daje policja. Dziewczyna mogła dostać "wezwanie do zapłaty". I nie ma znaczenia czy podpisała czy nie, sprawa istnieje. I z tym jej mogą duuzo narobić. Jeśli nie zapłaci to sprawa idzie do sądu, ten dolicza koszty sądowe. I wydaje nakaz zapłaty, który pozwala na ściągnięcie należności przez komornika.

Odpowiedz
avatar Trooper
14 20

Głupoty piszesz. Fakt, że ''mandat'' to za duże słowo na ten świstek, ale reszta twojego posta to bzdura. Każdy taki dokument musi być podpisany, co najmniej na świstku dla kanara/przewoźnika. Jeżeli nie jest podpisany to nie ma mocy prawnej tak samo jak wszelkiego rodzaju umowy.

Odpowiedz
avatar teracotta
12 14

Legitymowanie się dokumentem tożsamości (w tym legitymacją), której zaginięcie się zgłosiło jest traktowane jak posługiwanie się fałszywym dokumentem. Legitymacji nie musiałaś oddawać do dziekanatu, wystarczyło dokumenty, których masz duplikaty, pociąć/spalić/zniszczyć.

Odpowiedz
avatar Finlandia
-4 8

To prawda. Uczelnie ogłaszają numery tych legitymacji i są one tym samym unieważnione. Kontrolerzy mają więc rację - pokazałaś dwie legitymacje, obie były nieważne.

Odpowiedz
avatar stachu54
4 6

A czemu niby ważna legitymacja miała być nieważna?

Odpowiedz
avatar Finlandia
3 7

Nowa - bo nie była podbita, stara - bo była już unieważniona.

Odpowiedz
avatar lucionas
9 9

Myster Finlandia... daleko idące wnioski. Po pierwsze - zgubiona legitymacja była niepodstemplowana (brakowało stempli bieżących), bo jak się zgubiła, to automatycznie nie była podbita. Legitymacja nowa, wydana przez dziekanat, jest od razu stemplowana. Dlatego też głupoty Pan opowiadasz, Panie Finlandia (Pani?). Nowa legitymacja musiała być zatem ważna i upoważniająca do zniżki. Należy taki dokument uhonorować.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 sierpnia 2012 o 10:32

avatar plokijuty
9 11

Obowiązkiem każdego kontrolera w trakcie wypisawania mandatu jest spisanie serii i numeru zarówno biletu jak i okazanego dokumentu, w tym wypadku legitymacji studenckiej. Jeśli spisał numer i serię z LS to po ptokach, a jeśli nie to masz bardzo dużą szansę na wygranie sprawy. W celu anulowania mandatu należy udać się do dyrektora/osoby upoważnionej komunikacji miejskiej. Następnie z anulowanym mandatem do biura firmy kontrolerskiej. I dobra rada na koniec: nie zapomnij zrobić ksero anulowanego mandatu.

Odpowiedz
avatar koszka
7 7

Kanar spisał nr legitymacji(tyle tylko, że nr obu legitymacji jest taki sam - ponieważ to nr mojego indeksu). Skargi są rozpatrywane przez firmę kontrolerską. Moja została odrzucona.

Odpowiedz
avatar Pacynka
0 6

Do kokoszka: jeśli posiadasz Elektroniczna legitymację studencka to posiada ona jeszcze jeden numer. Na tej samej stronie co sa pieczątki, pod kodem kreskowym. To jest numer jaki spisują kontrolerzy. Raczej nie trafisz dwóch o takim samym.

Odpowiedz
avatar Bodzenka
2 2

Do Pacynka: i tu się mylisz. Posiadam dwie ELS z dwóch różnych poznańskich uczelni i obie pod kodem kreskowym mają dokładnie ten sam numer.

Odpowiedz
avatar kmk2000
2 2

Do Pacynka: Moja legitymacja nie ma kodu kreskowego ani żadnego numeru na drugiej stronie. Niespecjalnie wiem jaki numer dokumentu można by z niej spisać. Numer indeksu?

Odpowiedz
avatar NieRozumiemChemii
13 15

Właśnie tacy są "kontrolerzy". Nie dalej jak pół roku temu dostałam mandat za nieskasowanie biletu miesięcznego...

Odpowiedz
avatar mader
2 4

Niech zgadnę Częstochowa?

Odpowiedz
avatar MojaMalaAmi
5 9

ja przepraszam najmocniej, ale zglupialem... JAK SIE KASUJE BILET MIESIECZNY??? raz w miesiacu, raz dziennie czy na kazda jedna przejazdzke? wy naprawde wesolo musicie miec w tej czestochowie :D

Odpowiedz
avatar cicirici
10 10

@MojaMalaAmi nasz, częstochowski bilet miesięczny przykładasz do czytnika wsiadając do autobusu. Za każdym razem. A przynajmniej było tak do niedawna, teraz nie ma obowiązku kasować, musi on być po prostu ważny, ale jeśli autobus lub tramwaj będą miały wypadek, złamiesz rękę, nie będziesz miał skasowanego miesięcznego, a co za tym idzie potwierdzenia, że byłeś w tym autobusie, nie dostaniesz odszkodowania od MPK ;)

Odpowiedz
avatar lucionas
1 1

Bilet miesięczny do autobusu, to nie wiem. Wiem natomiast, że bilet kolejowy (miesięczny) też musi zostać skasowany. Zawsze, jak miałem nowy to mi konduktor przy pierwszej kontroli kasował w pociągu. Później już nie. Raz jednego nawet zapytałem, czemu kasuje miesięczny. Powiedział, że je też trzeba ...na początku i pod koniec miesiąca. Nie wiem, po co ta praktyka. W końcu okres ważności jest na nim wydrukowany. Chyba, że ułatwia życie innym kontrolerom, i ustalili sobie taką praktykę. Jak jest jeden stempel, to aktualnie ważny, jak dwa - to sprawdzić, czy nie jest już nieważny. Nie mam pojęcia - zgaduję.

Odpowiedz
avatar cicirici
0 0

My mamy elektroniczny, przykładany do czytnika. Podczas kontroli wyświetla się imię, nazwisko, wiek, okres ważności biletu i kiedy był skasowany. Uniemożliwia to jeżdżenie na czyimś bilecie ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

W Warszawie masz bilet miesięczny i po każdym doładowaniu trzeba go przyłożyć do kasownika, inaczej taki bilet jest traktowany jako nieaktywny czy coś w tym stylu; ergo, nieważny. Pamiętam jedną sytuację, gdy jakaś kobiecina dostała mandat za taki właśnie przypadek - nie "skasowała" swojej karty po doładowaniu. Pokazywała kontrolerowi nawet paragon, ale nic, mandacik poleciał.

Odpowiedz
avatar MojaMalaAmi
1 1

cicirici> dziekuje za odpowiedz, po prostu sam tekst "skasowac bilet miesieczny" wydal mi sie tak absurdalny ze nie potrafilem sobie tego wyobrazic. na pewno duzo do tego mojego braku wyobrazni ma to, ze ostatni raz mialem bilet miesieczny jakies 12 lat temu, w tym czasie wpisywalo sie tylko numer wkladki na znaczek, niewatpliwie na to ze jestem tak zacofany w tych sprawach ma rownierz wplyw to ze praktycznie non stop przebywam za granica. w kazdym razie dziekuje za odpowiedz i za to ze dzieki niej poznalem kilka nowych faktow :D pozdrawiam

Odpowiedz
avatar Nemezis
5 5

mandaty wystawia sie na miejscu a w historii nie doczytałem ze dostałas mandat i go podpisałas wiec za co masz placic pozatym nie mozna ukrac za wykroczenie po upływie 30 dni od datu popełnienia informacje dostałas po 45 dniach chyba ze kanar uwaza jazde bez biletu jako PRZESTĘPSTWO no to masz przechlapane

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 lipca 2012 o 0:20

avatar Pacynka
-5 9

Mandaty daje policja. Kanary dają wezwania do zapłaty. To dwie różne rzeczy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 14

jak nie podpisałaś mandatu to nie musisz płacić...no i fakt jacyś świadkowie się przydadzą. ewentualnie zapis z monitoringu w busie? mojemu znajomemu kanar podarł skasowany bilet i powiedział że jak dla niego to jechał na gapę. Ostatecznie nie płacił mandatu bo miał świadków z autobusu i firma kontrolerska odpuściła.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
17 17

Takie historie, jak Twoja (z podartym biletem) tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że niektórym totalnie odbija, jak poczują trochę władzy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 10

marcinn- masz u mnie za tą wypowiedź ogromnego plusa! Trafi się taki wieśniak (chodzi mi tu o stan umysłu, a nie miejsce zamieszkania!), który całe życie nic nie robił, albo wysłuchiwał od innych co ma robić, biedaczek. Jest taki hmm.. sfrustrowany, że jak dostanie taką pracę, jak kontroler czegoś/kogoś, to mu woda sodowa odwala i myśli, że jest panem i władcą, od którego zależy życie delikwenta... Żałosne są takie typy...

Odpowiedz
avatar lucionas
3 3

Niektórzy kontrolerzy otrzymują prowizje od mandatów. Więc żądać od nich rezygnacji z wypisania tych (Pacynce zadość) wezwań do zapłaty, to jak oczekiwać od spółdzielni zwolnienia z opłaty za ciepło przez źle pracujący podzielnik (psia jego jucha!) ciepła na kaloryferze. Nie ma mowy, ktoś musi za ciepło zamówione zapłacić. Ktoś też musi zapłacić za nowe buty pana kanara. Prowadzi to do tak absurdalnych sytuacji, jeszcze jak nie ma monitoringu, jak taka z podarciem albo połknięciem (tak, połknięciem) biletu. Opowiadała mi koleżanka, której to kolega był kanarem. Dumnym z siebie. Zły dzień miał - nie wystawił żadnego mandatu. Uwziął się na młodym chłopaku. "Poproszę bilet" - mówi. "Ale dałem" - odpowiada chłopak. Kanar, wiele nie myśląc, połknął bilet, i ponawia: "Poproszę bilet". "Ale... Pan go zjadł!" - rzecze młodzieniec. W końcu, kto uwierzy nastolatkowi, że nie jechał na gapę, ale kanar zjadł mu bilet? Ja bym miał trudności żeby uwierzyć. Tym bardziej, że wszyscy wiemy, jaka ta młodzież bywa dzisiaj bezczelna ;) Pozdrawiam wszystkich.

Odpowiedz
avatar mader
13 13

Mieli obowiązek dać odpowiedź w terminie 14 dni. Tylko podstawowe pytania: - Czy masz potwierdzenie, że taką skargę zgłosiłaś? - Jaka data widnieje na piśmie, które otrzymałaś? Idąc dalej: Czy wiesz, że przesłanie listem zwykłym pisma nie jest wiążące? Listy na poczcie lubią się gubić i nigdzie nie jest zapisane, że taki list został wysłany. I jeszcze jedno: Czy podpisałaś mandat?

Odpowiedz
avatar koszka
13 13

Skargę złożyłam 1 czerwca 2012, osobiście za zwrotnym potwierdzeniem odbioru. Pani z sekretariatu, bardzo opieszale przystawiła do mojej kopii pisma pieczątkę "wpłynęło". Data na piśmie - 29 czerwca. Data stempla pocztowego to 16 lipca. Nie podpisałam mandatu. Mimo tego, że panowie kontrolerzy KAZALI mi to zrobić, twierdząc, że to mój obowiązek. Wiesz może co się dzieje w takich sprawach spornych? Sprawa trafia do sądu grodzkiego? Co dalej?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 lipca 2012 o 8:57

avatar mader
10 10

Na mój gust nie było podstaw do wystawienia mandatu. Posiadałaś ważny bilet, oraz dokument potwierdzający prawo do ulgi... Niestety tutaj jest tylko słowo przeciw słowu... A i jeszcze dowiedz się, czy na mandacie jest twój podpis. Jeśli jest (znaczy nie twój), a ty nie podpisywałaś, to podpada pod paragraf. Pamiętaj też, że często sprawy tego typu są rozpatrywane zaocznie. Niestety nie czuję się na tyle kompetentny, aby dać Ci więcej rad.

Odpowiedz
avatar koszka
1 3

A MYŚLISZ, ŻE WARTO PÓJŚĆ Z TYM NA POLICJĘ I ZGŁOSIĆ PRÓBĘ WYŁUDZENIA? (przepraszam za caps) Boje się, że wyrok zostanie wydany zaocznie... i zgłosi się po niego firma windykacyjna....

Odpowiedz
avatar mader
7 7

Nie wiem, czy policja coś zrobi. Warto było by zadzwonić do Rzecznika praw konsumenta. Być może on będzie wiedzieć, co zrobić. A jeśli chodzi o próby wyłudzenia to na pewno powinna pójść skarga do pracodawcy kanara i zakładów komunikacyjnych. Czy policja się tym zajmie? Trudno powiedzieć. Dowiedz się koniecznie jak wygląda ten mandat (Najlepiej jego kserokopie), który "dostałaś". Jeśli jest na nim "Twój" podpis, a Ty go nie podpisywałaś, to masz punkt zaczepienia, żeby zgłosić do prokuratury podrabianie podpisów (to jest przestępstwo) i zażądać na podstawie wyroku anulowania mandatu i odsetek.

Odpowiedz
avatar Sardonicus
6 6

Jeżeli sprawa trafi do sądu i zostanie wydany wyrok zaoczny to zostaniesz przez sąd o nim poinformowana pismem poleconym i będziesz mogła wnieść sprzeciw. Wówczas odbędzie się normalna rozprawa z twoim udziałem, świadkami, itp. Szkoda, że nie postarałaś się o potwierdzenie z firmy Aspekt, że posiadasz ważną legitymację, myślę, że to zamknęłoby temat. Jeżeli dostaniesz wezwanie do zapłaty z Aspektu, postaraj się o zaświadzcenie z uczelni, że jesteś studentką od dnia .... . To będzie dowód, że przysługuje ci zniżka na bilet studencki, niestety nie masz dowodu na to, że okazałaś tą legitymację, ale w odpowiedzi, możesz powołać się na rozmowę z pracownikami Aspektu i możesz dodać, że masz ją nagraną w telefonie komórkowym i że w razie sprawy w sądzie powołasz tych pracowników na świadków. Myślę, że to im wystarczy.

Odpowiedz
avatar ewilek
0 0

sprawa trafić może do sądu. Albo do e-sądu w lublinie albo do sądu właściwego dla twojego miejsca zamieszkania. Sad na podstawie dokumentów pewnie wystawi nakaz zapłaty który sąd wyśle do Ciebie razem z odpisem pozwu. Wtedy będziesz mieć 2 tygodnie na złożenie sprzeciwu i sprawa trafi na wokandę. Będziesz wtedy spróbować udowodnić swoje racje i absurdalność całej tej sytuacji. A może Spróbuj jeszcze opisać sprawę i wysłać skargę/reklamację do przewoźnika.A nóż się uda?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 9 sierpnia 2012 o 18:49

avatar m0rr1s
10 10

a jeśli spisali dane ze 'zgubionej' legitymacji to miej to w głębokim poważaniu, na uczelni zgłosiłaś zaginięcie, nie Twój podpis widnieje na "POLECENIU ZAPŁATY", czyli ktoś znalazł Twoją legitymację i jechał na gapę, albo znalazł ją kanar i postanowił wypisać lewy mandat. Oni ponad prawem to Ty też ;)

Odpowiedz
avatar Gruba
7 7

Jak gdzieś znajdą się dokumenty, których zaginięcie się zgłosiło i wyrobiło się nowe, to najprościej jest w ogóle się nie przyznawać i te znalezione skutecznie zniszczyć, a nie oddawać do dziekanatu ani nigdzie.

Odpowiedz
avatar ra5putin
3 3

Szkoda że to było tak dawno, bo jak byś pamiętała numer autobusu albo miała ten bilet skasowany (jest na nim odbity numer autobusu) to mogłabyś poprosić o ewentualne nagranie z kamer autobusu, w końcu w niektórych są kamery :D Na nagraniu widać by pewnie było że pokazujesz jedną legitymację, a potem drugą

Odpowiedz
avatar koszka
4 4

pamiętam nr autobusu a nr biletu jest na mandacie. Problem w tym, że nagrania chyba są przechowywane tylko 4 dni :S

Odpowiedz
avatar koszka
13 13

Obawiałam się tego, że zapłata będzie się wiązała z przyznaniem się do winy a ja nie czuję się winna. A poza tym nie chcę płacić, bo nie chcę być kolejną osobą, która zapłaciła dla "świętego spokoju"...

Odpowiedz
avatar ewilek
9 9

Pacynka - dlaczego koszka miałaby płacić za coś czego nie zrobiła? Bilet miała? Miała. Legitymację ważną miała? Miała. Więc o co chodzi? Przecież Ona została najnormalniej w świecie oszukana. Jak dla mnie to była wyraźna próba wyłudzenia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

Nie placic jak kazdy, normalny obywatel tego pieknego kraju.

Odpowiedz
avatar misiak1983
2 8

W jakim mieście? Bo może "widziałem" sytuację?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 12

Doprawdy, tylko krzywoprzysięzców nam tu jeszcze brakuje. Jeśli to żart, to jakoś nie umiem się z niego śmiać. Przeczytałeś historię w internecie i jesteś gotów za jej prawdziwośc gwarantować głowa w sadzie, w głowie się nie mieści o_O Wierzę autorce, życzę pozytywnego zakończenia sprawy, no ale nie upadłam jeszcze na głowę, aby podawać się za świadka sytuacji, której nie byłam świadkiem. A teraz minusujcie mój brak poczucia humoru! Ja pier***dzielę

Odpowiedz
avatar rudasna
6 6

Ja po nieuznanej reklamacji przez komunikacje postraszylam telewizja... Podzialalo... Sytuacja byla nieco inna. Wypisali mi mandat, bo nie mialam przy sobie miesiecznego. Odwolalam sie, przynioslam miesieczny. W odpowiedzi na pismo napisali, ze nie uznaja mi tego, bo mam bilet caly, a powinnam miec ulgowy (zgubilam legitymacje w czasach jak bylam jeszcze niepelnoletnia, wiec kupilam caly, zeby sie z nikim nie uzerac do czasu wyrobienia nowej), poza tym ze prosza o przedlozenie biletow miesiecznych rodzicow. Poszlam osobiscie (z ojcem), powiedzialam, ze tego tak nie zostawimy, ze pojdziemy z tym do telewizji, gazety i gdzie trzeba. Mandat anulowali.

Odpowiedz
avatar jugo
9 9

mi kiedys kanar na mandacie wpisal date sprzed 3 tygodni. (pewnie po to,zebym nie mogl zaplacic ze znizka, ktora przysluguje, jezeli zaplaci sie w przeciagu bodajze 2 tyg.). oczywiscie poszedlem sie wyklocic, na poczatku probowali mnie zbyc, ale jak postraszlem, ze ich praktyki trafia do lokalnej prasy i na policje, to anulowano. Radze dokladnie patrzyc co wpisuja na mandacie...

Odpowiedz
avatar chinchi
11 11

Mialam podobnie, z tą różnicą, że mialam legitkę i bilet. W autobusie było dużo ludzi i baba oskarżyla mnie, ze ktoś podał mi bilet wysiadając, a ja nie skasowalam swojego. W raporcie napisala, ze jechalam z jakimś mężczyzną....szkoda słów, zresztą nie wiem jakie to mialo mieć znaczenie. Na nieszczęście tej baby bylam jeszcze nieletnia, a moja mama jest osobą najdelikatniej mówiąc upierdliwą :). Najpierw udałyśmy się do siedziby firmy "kanarkowej". Kierownik podarł nasze pismo na naszych oczach. Ponowiłyśmy próbę - wysłane pismo poleconym - nie odebrane. Kolejna, tym razem ostatnia próba. Udałyśmy się na spotkanie z prezesem MPK, z pismem, moim biletem i legitymacją. Pismo było napisane coś w stylu: ze względu na młody wiek córki, próba wyłudzenia mandatu, fałszywe informacje, ogólnie sprawa warta opisania w prasie. Ten ostatni zapis zadzialał. Dostalam przeprosiny na piśmie i zwrot kosztów przejazdów do siedziby tamtej firmy i do mpk. Przepraszam za błędy, ale za chwilę kończę pracę i szybko piszę. Powodzenia w walce. Nie poddawaj się!

Odpowiedz
avatar Asha17
3 5

Chyba fajną masz pracę ;)

Odpowiedz
avatar Pechowiec
-2 4

Moim zdaniem powinnaś poprosić ludzi z autobusu, którym wtedy jechałaś żeby zgłosili się jako świadkowie w tej sprawie. Ale sprawa jest o wiele prostsza jeżeli nie podpisałaś mandatu i jeżeli podczas rozpatrywania Twojej sprawy będą zapisy z kamer w autobusach(jeżeli kamery działały...)

Odpowiedz
avatar Arwenka
1 1

Nie wiem, co powinnaś zrobić, jeśli to jakiś inny przewoźnik, ale jeśli to przypadkiem KZK GOP - nie płać. Oni nic z tym nie robią. Wyślą ci dwa upomnienia i nic poza tym. Żadnego sądu, żadnej windykacji :)

Odpowiedz
avatar rypcipypci
1 1

Ale piszesz bzdury... A jeżeli chodzi o historie to trzeba szybciej myśleć. W tym momencie bez kogokolwiek kto mógłby potwierdzić sytuacje masz sytuacje "twoje słowo przeciw słowy kanara" a każdy wie jak takie coś kończy się. Trzeba było w autobusie powiedzieć że mogą dzwonić po policje albo zmienić kurs autobusu po komendę. Musieliby w tym momencie poddać się.

Odpowiedz
avatar Elide
-5 5

A mnie zastanawia ten duplikat legitymacji. Jakim cudem autorka historii dostała legitymację, która nie była podstemplowana? Przecież legitymacja "wychodząca" z dziekanatu/sekretariatu jest zawsze "podbita" i aktualna (zależnie od szkoły - na pół roku lub rok). Więc jak to "była nieważna"?

Odpowiedz
avatar Behemoda
2 4

Również miałam taką sytuację z łódzkim mpk. Kontroler wyrwał mi (sic!) ważny bilet z ręki, bo przez omyłkę za pierwszym razem dałam mu skasowany w poprzednim tramwaju. Na szczęście wstawił się za mną jakiś pan, dał mi swój numer oraz odebrał babie mój bilet, a po godzinie od zdarzenia mój ojciec już robił awanturę w siedzibie firmy. Odpuścili, lecz kobieta, która usiłowała mnie wpędzić w niesłuszne koszty nadal pracuje.

Odpowiedz
avatar Matey
0 0

Pal licho że ci idioci zapewne przestali logicznie myśleć dawno temu, ale jedno jest pewne-jeżeli wystawili Ci mandat to możesz mieć problem, ponieważ w regulaminie większości sieci przewozowych jest coś takiego jak opłata za samo wystawienie mandatu tzn. nawet jeżeli okazał się on bezpodstawny i uzasadnisz to, to i tak masz do zapłacenia pewną kwotę wymienioną w regulaminie(tak jest w moim mieście). Czyli możliwe że jeżeli zostaniesz pozwana do sądu to mogą się przyczepić o nieuiszczenie owej kwoty-istotne jest tutaj przeczytanie regulaminu spółki. A jedno jest pewne- jeżeli pozostawisz tą sytuację samą sobie, to niedługo będziesz miała większy problem niż te 160 złotych. I jeszcze jedno. Jeżeli nie masz świadków, to z powodu "większości" Twoja wersja opowieści może stać się nieprawdziwa. Lepiej zatem nie przejmować się, że w firmie państwowej pracują imbecyle, bo skargi i tak zapewne nic nie dają, tylko skupić się na unieważnieniu mandatu.

Odpowiedz
avatar dorotencja
0 0

Wydaje mi się, że nie mają podstaw do wystawienia wezwania do zapłaty, ale nawet jeśli miałabyś nieważną legitymację to w ciągu 2 tygodni można się od tego odwołać pokazując podstemplowaną legitkę w siedzibie, ewentualnie wysyłając ksero na maila, ale musi być potwierdzenie notarialne albo przez osobę wystawiającą dokument, więc lepiej się pofatygować osobiście, płaci się wtedy opłatę manipulacyjną w wysokości 15zł. Przynajmniej tak w Warszawie jest.

Odpowiedz
avatar sharpy
0 0

Przede wszystkim, jeśli nie zapłacisz to będą cię ścigać przez komornika. Napisz jeszcze raz, tym razem podpierając się art.286 paragraf 1 - bardzo przyjemny paragraf, niekorzystne rozporządzenie mieniem, próba wyłudzenia nienależnej korzyści finansowej.

Odpowiedz
Udostępnij