Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Parę chwil z życia kelnerki. Polskie emerytki w cywilizowanym lokalu. 1. Z…

Parę chwil z życia kelnerki.

Polskie emerytki w cywilizowanym lokalu.

1.
Z miłym uśmiechem przyklejonym do twarzy rozdaję na lewo i prawo próbki ryby. Zazwyczaj ludzie biorą i idą dalej, czasami zatrzymując się i biorąc jeszcze dla Staszka/siostry/kuzynki. Tym razem zatrzymała się samotna pani emerytka.
- Całkiem dobra ta ryba... Co to?
- Smażony dorsz w panierce proszę pani - odpowiadam. - Gdyby pani jednak chciała, mamy naturalnie i inne...
- Ta jest dobra. To ile kosztuje?
- 7 zł za 100 gram.
- A jak za 7 to biorę - rzecze pani i zajmuje stolik.
Należy dorzucić, że nie ma ryb ważących idealnie 100 gram. Najmniejsze zaczynały się w okolicach dwustu i chociaż zazwyczaj jeśli klient nie sprecyzował rozmiaru, dawano mu po prostu większą, ale na wszelki wypadek wolałam zapytać.
- Jaka porcja dla pani? Mniejsza, większa?
- No tej ryby, TEJ - odpowiada pani, pokazując na mój talerz z próbkami. Tośmy się dogadały... - I pani się pośpieszy, bo ja jeszcze na plażę chcę zdążyć.
Oddałam zamówienie na kuchnię. Przeczuwając problemy poleciłam im zrobić jednak mniejszą porcję i podchodzę do pani jeszcze raz.
- Dobrze, pani rybka już się robi, ale chciałam się jeszcze upewnić. Porcja ma być mniejsza, tak?
- TAKA ZA 7 ZŁOTY - pani artykułuje wszystko jakby mówiła do niedorozwiniętej.
- Ale proszę pani, nie ma ryb idealnie za 7. Najmniejsze mamy w okolicach 180 gram, to będzie w granicach 12 zł...
- CO? Oszuści, naciągacze! Mówiła pani, że za 7!
- 7 zł za 100 gram!
- Jak tak, to ja nie będę tu tracić czasu!
I poszła sobie zostawiając mnie z porcją ryby. Którą potem musiałam kupić, żeby się nie zmarnowało. Całkiem smaczna, swoją drogą...

2.
Kolejna samotna pani emerytka, tym razem bez próbek. Prosi o mniejszą rybkę, samą, bez dodatków, godzi się na to, że będzie kosztować ok. 14 zł. Przynoszę jej porcję. Pani na widok ryby przybrała barwę purpury.
- Ale ja chciałam samą rybę!
Patrzę na tackę. Pomylili się? Nie, na papierowej tacce leży ryba, samotna jak palec, żadnego chleba, chrzanu, ani innych rzeczy uznawanych za dodatki...
- I to jest pani ryba - mówię nieśmiało.
- A to co? - pyta pani z dzikim oburzeniem, wskazując cytrynę. Owszem, do każdej ryby dodawaliśmy na talerz przybranie: kawałek ogórka, pomidora i cytryny, ale już po zważeniu ryby. Ot, taka dekoracja. Nie kładliśmy tego na rybę, tylko obok, w rogi tacki, ktoś chciał, to zjadł, nie to nie, większość się wyrzucało. Było to dla mnie tak zwyczajne, że nawet nie zwracałam uwagi.
- To jest taka dekoracja. Dodajemy do wszystkich porcji, proszę się rozejrzeć po stolikach.
- Ale ja chciałam bez! Chciałam samą rybę, co pani mi tu przynosi?! Ja za to nie zapłacę! - i wyjmuje demonstracyjnie pomidora.
- Nie płaci pani za to. Samą rybę mogę zważyć na pani oczach, tam jest waga, tu jest rachunek i cena. Proszę sobie przeliczyć. Za pomidora, ogórka i cytrynę pani nie płaci, jeśli tak przeszkadzają radzę wyrzucić.
I czym prędzej uciekłam.

gastronomia

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
10 14

TY musiałaś kupić? A z jakiej racji?

Odpowiedz
avatar Jaca
18 20

Ogólnie plus, ale w pierwszej sytuacji chyba jednak mogłaś od początku pani powiedzieć ile waży najmniejsza porcja, przynajmniej w przybliżeniu, nie każdy musi wiedzieć, jak to wygląda. Podałaś cenę za 100 gram to babcia pomyślała, że właśnie tyle dostanie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 lipca 2012 o 0:02

avatar Arvenix
6 12

O w końcu znalazłem osobę która wytłumaczy mi fenomen smażalni ryb. Do rzeczy dlaczego we wszystkich restauracjach fast foodach i innych punktach gastronomicznych płacimy za daną potrawę niezależnie od jej wagi a w smażalni płacimy za 100 gram? Dlaczego w McDonaldzie nie ma ceny za 100 gram hamburgera?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 14

Bo smażalnia kupując ryby też płaci od wagi. Poza tym hamburgery w McDonalds są robione maszynowo i ważą tyle samo +/- podejrzewam z 5 gram.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 10

U nas porcje były różne, więc nie fair byłoby, gdyby ludzie za 0,5 kg łososia płacili tyle samo, co za 0,2. W związku z czym się ważyło i przeliczało. Ale tak tylko z rybami, już inne dania były porcjowane i każda porcja miała ważyć tyle samo. W fast foodach tak jak mówiła Venninne - też każdy hamburger ma ważyć tyle samo, więc i cena taka sama.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
6 8

Jeden gram Sto gramÓW

Odpowiedz
avatar Visenna
-5 9

Przepraszam, ale srednio mi się chce wierzyć, ze za dodatki w stylu cytryna, pomidor, ogórek czy chocby kawałek pietruszki klient nie płaci. Dodajecie to do kazdej potrawy, zatem idzie tego duzo. Szefostwo to dostaje za darmo? Bo jesli kupuje, to jest to rekompensowane ceną dania, bo inaczej to trzeba by do tego interesu dokładać, zamiast na nim zarabiać, ile wam tego schodzi, kilo cytryn dziennie? Nawet jeden cienki plasterek cytryny liczony przez ilość klientów dziennie, to jednak parę zł będzie. I tu się pani starszej nie dziwię, aczkolwiek jeśli chciała tak przesadnie oszczędzać, to mogła poprosić rybę do ręki - za tackę papierową,czy za widelec plastikowy i nóż też się płaci, więc to też wliczone jest w cenę dania :D

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 lipca 2012 o 0:16

avatar Elide
6 6

Podejrzewam, że takie dodatki wliczone są w cenę ryby.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
10 10

Visenna - ale choćbyś chciała rybkę do ręki, to i tak zapłacisz tak samo, jak za taką na tacce z cytrynką, sałatą, czy czym tam jeszcze. Tak samo w cenę rybki jest wliczona wypłata, którą właściciel płaci kelnerce. Idąc twoim tokiem rozumowania, powinnam pójść do restauracji i domagać się obniżenia ceny dania, bo przecież mogę sama pójść do kuchni i sobie przynieść, wtedy kelner mnie nie obsłuży, więc dlaczego z mojej kaski ma iść na jego wypłatę? Jak dla mnie trochę surrealistyczne. Takie rzeczy są po prostu liczone na takiej samej zasadzie jak prąd, woda czy srajtaśma w kibelku - potrzebne i już. Ceny dań w restauracjach nijak się mają do wartości produktów z których są robione. Muszą pokryć koszty prowadzenia działalności i jeszcze dać zarobić.

Odpowiedz
avatar KrzychoZord
1 1

Kiedyś się nabrałem na ceny w smażalni ryb w pewnej nadmorskiej miejscowości. Inna sprawa że "menu" było wypisane mazakiem na kawałku plastiku a informacja "ceny dot porcji 100g" było mocno rozmazana. Kolejny szczegół że koleś walnął mi chyba największy kawał ryby jaki miał pod ręką. Od tej pory proszę pokazanie i zważenie kilku i poinformowanie mnie o dokładnej cenie...

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-2 6

Pani druga nie piekielna, tylko biedna :(

Odpowiedz
avatar bukimi
3 9

Swoją drogą cytryna przy rybie to nie dodatek, ale obowiązkowa przyprawa. Jak można jeść rybę nieskropioną cytryną? :P

Odpowiedz
avatar jass
5 7

W historii pierwszej moim zdaniem piekielna była nie staruszka, a autorka. Powiedziałaś, że ryba kosztuje 7zł za 100 gramów, więc prawdopodobnie nieobyta z restauracjami kobieta miała pełne prawo pomyśleć, że właśnie takie porcje sprzedajecie. Naprawdę takim problemem było poinformowanie jej od razu, że sprzedajecie całe ryby, czyli 100 gramów razy ileś tam? I trudno się dziwić, że kobieta poczuła się oszukana

Odpowiedz
avatar katarzyna
2 2

Nie cierpię cen w gramach. Niby uczciwiej, ale wagi nie widać, co się waży z twoją porcją nie wiadomo i ile zapłacisz przed zamówieniem też nie wiesz. Pomogłaby chociaż cena minimalnej porcji.

Odpowiedz
Udostępnij