Moja pierwsza historia - raczej bardziej zabawna niż piekielna. Zasłyszane od [B]abci.
Otóż Babcia była dziś u fryzjera. Ma problemy z chodzeniem, więc zawiozła ją wnuczka, która, co ważne, jest w ciąży (widocznej) i niedawno farbowała sobie włosy na "rudość". Dziewczyna zawiozła, zaprowadziła po schodach Babcię i pojechała załatwiać swoje sprawy. Jej wygląd nie umknął jednak uwadze jednej z klientek gabinetu. Babcia siada i czeka grzecznie na swoją kolej. Moje miasto jest niewielkie, więc sporo ludzi się zna, wie kto jest czyim synem itp. Wiecie o co chodzi. Tak się złożyło, że Babcia znała ową kobietę z kolejki. [P]ani (gdzieś w wieku Babci) tak do niej rzecze:
[P]: Droga pani, no ja widzę, że ona (wnuczka) w ciąży jest. Ale jak tak można, żeby w ciąży włosy farbować! I to na RUDO!
o.O Babcia zonk (ja po usłyszeniu historii też).
[B]: Ale proszę pani, co ma jedno do drugiego?
[P]: No jak to co?! A jak dziecko będzie miało RUDE włosy?!
[B]: Co pani za głupoty opowiada? Wnuczka podczas wcześniejszej ciąży też się farbowała (na inny kolor) i urodziła śliczną, zdrową blondyneczkę. Jak to w ogóle możliwe, o czym pani mówi?
[P]: No a jak dziecko się na matkę zapatrzy i się RUDE urodzi?!
Brak słów. Nie wiem jak to nazwać: tylko głupota, czy może jakieś zabobony?
Więc drogie Panie, jeżeli chcecie, aby Wasze dziecko miało kolor włosów blond/brązowy/zielony czy jakikolwiek inny, wystarczy będąc w stanie błogosławionym przefarbować włosy na chciany kolor :)
Sporo takich zabobonów się w ciąży nasłuchałam :D -Nie można nosić żadnych koralików, łańcuszków itp ani przechodzić pod sznurkiem na pranie bo szyja dziecka będzie owinięta pępowiną i się udusi -Nie można siadać w pociągu/autobusie tyłem do kierunku jazdy bo dziecko będzie ułożone pośladkowo do porodu -Nie można w ciąży obcinać włosów bo się dziecku rozum utnie -Nie można w ciąży (i potem z nieochrzczonym dzieckiem też) wchodzić na cmentarz bo albo diabeł duszę porwie albo jakiś demon opęta (na poświęconej ziemi :D) Sporo tego było, ale już nie pamiętam wszystkiego ;)
OdpowiedzZabobonów o ciąży akurat nie znałam, może z powodu wieku, więc dzięki :>
OdpowiedzNie można siedzieć po turecku, bo dziecko będzie mieć krzywe nóżki :)
Odpowiedzzabobony są ciągle żywe, to nie umarło z XIX-wiecznym ludem wiejskim:) popatrz tu: http://www.poradnikzdrowie.pl/ciaza-i-macierzynstwo/ciaza/12-przesadow-o-ciazy_36043.html a apaszki wnuczka nosi? jedzeniem się dzieli? wyprawkę już skompletowała? :)
OdpowiedzApaszki nosi (cholercia, może uprzedzę ją o zagrożeniu? :D), co do dzielenia się jedzeniem, to musiałabym się dopytać. Dzięki za link, zawsze można się czegoś dowiedzieć. Zabobonów sporo słyszałam, ale akurat nie o ciązy, więc jeszcze raz dzięki za link
Odpowiedzbo wieś to stan umysłu, a nie miejsce zamieszkania
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 lipca 2012 o 20:05
O ja Cię proszę, a ja naiwna zrobiłam w ciąży blond pasemka i oba (dzieciaki) wyszly rudzielce. Miałam zrobić całą głowę na blond... ;-))
OdpowiedzIdąc tym tropem, jak kobieta w ciąży nosi przy sobie wibrator to chłopaka urodzi? ;)
Odpowiedzz podwójnym przyrodzeniem ;)
OdpowiedzTen przesąd jest popularny przynajmniej od XVI wieku :) Już wtedy zalecano, aby w sypialniach młodych małżeństw wieszać tylko obrazy ukazujące wesołe sceny i pięknych ludzi, bo jeśli w trakcie upojnej nocy kobieta zapatrzy się na kalekę - urodzi kalekę, na małpę - urodzi małpę, mogło jej też zaszkodzić patrzenie na sceny straszne, przerażające, pełne okrucieństwa... Ale to miało też dobre strony - jeśli dziecko było zupełnie niepodobne do ojca, np ciemnoskóre, niewierna żona mogła się wytłumaczyć - tej feralnej nocy musiała nieopatrznie spojrzeć na jakiegoś Afrykańczyka, który pewnie przemknął za oknem ;) Ale byłam przekonana, że wymarł daaaaawno temu, podobnie jak wiara w to, że ciąża trwa nawet do 12 miesięcy (to przydawało się, gdy mężczyzna zastawał w domu ciężarną żonę lub maleńkie dziecko, choć od roku był na wojnie...)
OdpowiedzW każdej legendzie jest część prawdy. Może nie dosłownie, ale zazwyczaj jest jakieś w miarę logiczne podłoże. Oczywiście dziecko nie urodzi się rude, czerwone czy zielone, bo matka farbowala na taki kolor włosy będąc w ciąży. Inna sprawa jest, że farbowanie dla organizmu zdrowe nie jest, nawet w okresie kiedy nie trzeba specjalnie na siebie uważać. Mi się z raz zdarzyło nakładać trwały kolor i ledwo byłam w stanie oddychać podczas całej 'operacji'. Oczywiście każdy ma inna wytrzymałość, ale to chemia i chyba każda kobieta koloryzujaca włosy kiedykolwiek, wie jakie 'opary' potrafi wywołać farba. Wdychanie tego w dużej mierze pewnie jakos może zaszkodzić dziecku.
Odpowiedzno właśnie nad tym bym się zastanowiła, tak samo jak nad wchłanianiem chemii przez skórę.
Odpowiedzskóra głowy a macica to chyba jest jakaś odległość? wątpię żeby to miało wpływ jakiś zauważalny na zdrowie dziecka. jak sie siedzi pół godziny z farbą to już bez przesady.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 sierpnia 2012 o 11:51
@nieslodka_trzpiotka - Sa farby, które sa bezpieczne dla kobiet w ciąży. Myslę, że własnie taką farbowała się wnuczka. @sofcik - Ty tak na poważnie? A jak sie pije alkohol, to przecież gruba ściana żołądka oddziela go od macicy... Nie wiem, czy wiesz, ale farba jest wchłaniana przez skóre głowy do krwi i w ten sposób może zaszkodzić płodowi.
OdpowiedzTakie wspaniałe katoliczki a w zabobony wierzą. Pewnie w to, że jak wyślą emeryturę grzybkowi to do nieba pójdą też wierzą. Hahaha
Odpowiedzjakoś nie widzę, żeby Autorka wspomniała w swojej historii jakąkolwiek religię, ale może nie umiem czytać...
OdpowiedzJuż bez przesady. Jestem tolerancyjny, ale wy wszędzie musicie wetknąć swój żałosny, modny i hipsterski ateizm rodem z kwejka.
OdpowiedzDziecko się na matkę zapatrzy? W brzuchu? Niech się dziewczyna cieszy to jakiś superbohater będzie z kolorowm USG w oczach :)
Odpowiedzja tylko wiem na pewno, ze w ciazy wogule nie powinno sie farbowac wlosow ale nie ze wzgledu na glupie zabobony a dlstego ze substancje chemiczne zawarte w farbach do wlosow moga zaszkodzic dziecku.
OdpowiedzNie dyskutuję, bo się nie znam, ale wiem natomiast, że kuzynka podczas poprzedniej ciąży też się farbowała a dziecku nic nie jest, zupełnie zdrowe, ale wiadomo, różnie bywa.
OdpowiedzTo nie chodzi o to, że musi się stać, ale to chyba jak z każdym szkodliwym czynnikiem, raz się uda, raz nie.
OdpowiedzA ja wiem na pewno, że zdanie zaczynamy wielką literą, a "wogule" to... nie skomentuję...
OdpowiedzPierolicie Hipolicie;widziałeś kiedyś kretynie farbowanie bądź balejaż?bo ja tak.Poza tym;co niby miałoby wejść skoro farby są testowane alergicznie?nawet fryzjerka może ci zrobić taki test(kropelka farby na skórze)wystarczy zaróżowienie i papa;niema farbowania.
OdpowiedzDla mnie najlepszym zabobonem, jaki kiedykolwiek usłyszałam było to, że jeśli kobieta w ciąży się maluje to narodzone dziecko będzie transwestytą. :)
OdpowiedzA nie słyszałaś o takim zabobonie, że kobiety rodza tylko córeczki, a chłopcy to pewnie z mężczyzn wychodzą? :) Równie absurdalne :)
OdpowiedzPoetyckie podejście do genetyki, ściślej do praw dziedziczenia.
OdpowiedzEj, to lepsze (i tańsze!) od inżynierii genetycznej. Dam cynk znajomym, którzy właśnie się starają o potomka - może im się przyda. :D
OdpowiedzCiekawe jaki kolor włosów miałoby dziecko, gdyby mama zmieniała fryzurę parę razy w ciąży? ;p
Odpowiedzbyłoby łaciate :D
OdpowiedzSubstancje chemiczne się przedostaną do organizmu matki przez farbę na włosach. Ale to idąc tym tropem, trzeba przestać włosy myć, używać odżywek, balsamów do ciała (a wiele pań używa, bo rozstępy, bo cellulit, bo costam), pasty do zębów nie dotykać... Znam wiele matek, które będąc w ciąży farbowały włosy i dzieciątka zdrowe jak rydze. I jeszcze teraz mi koleżanka opowiedziała, że jej pani ginekolog miała taką pacjentkę w ciąży, która się nie myła. Bo to wypłukuje naturalne środowisko dziecka. Bo jej babcia tak powiedziała...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 lipca 2012 o 14:19
Farba do włosów, to nie balsam, czy odżywka, którą się na skórę używa. Amoniak na pewno szkodzi dziecku. Wiem, że teraz go w większości farb ma, ale mogą być inne substancje. Tak czy inaczej, lepiej pomyśleć, przeczytać skład i wogóle wiedzieć, że to jednak są bardziej agresywne preparaty.
Odpowiedzchciałabym usłyszeć o przypadku gdy naprawde farba zaszkodziła dziecku. niby sie mówi ze teoretycznie może zaszkodzić bo jakaśtam chemia, ale zakłąd o wszystko że w praktyce tak sie nie dzieje.
OdpowiedzDebilizm o podmywaniu slyszałem,co zaś do koloru włosów a właściwie jego zmiany,to nie tylko zabieg upiększającyTo zabieg magiczny.Skąd?Ano stąd że zmiana koloru włosów ma ponoć dezorientować złe duchy i klątwy.To oczywiście odeszło w zapomnienie pozostawiając jedynie upiększenie.
OdpowiedzJa mam brązowe włosy, pod światło są miedziane, dosyć ładny kolor ;) Mąż jest ciemnym blondynem, włosy są pod światło złote. Moja teściowa twierdzi, ze nasze dziecko będzie rude, bo się kolory wymieszają ;) Tłumaczenie: ona zna całą masę ludzi, którym się urodziło rude dziecko, bo się kolor włosów rodziców wymieszał :D
OdpowiedzPogadam z dziewczyną. Niech będą zółte i je do góry na cukrze ułoży, a dzieciaka nazwę Songo
OdpowiedzNie, nie, to by musiały być czarne;) A jak spreparujesz ogon?:P
OdpowiedzA jak się czarne urodzi to wystarczy facetowi wmówić, że to od opalania :)
OdpowiedzW Simsach 3 tak to działa z tymi włosami. Ustawisz jednemu z simów-rodziców zielone włosy a istnieje duża szansa, że dziecko urodzi się z takimi samymi. Może pani za dużo grała?
OdpowiedzJa o tym farbowaniu akurat słyszałam, ale żeby kolor przechodził na dziecko to nie, tylko ogólnie, że jakoś tam jest to szkodliwe.
OdpowiedzOstatnio gdzieś usłyszałam, że ubierając dziecko do chrztu nie należy zaczynać od lewej rączki, żeby leworęczne nie było. Nie wiem czy to znaczy, że leworęczne to gorsze czy co...
OdpowiedzKiedyś tak uważano, nieraz leworęczne dzieciaki próbowano na siłę przestawiać na praworęczność.
OdpowiedzPlus za historię,nie za zabobony.Za historię dlatego iż idealnie odwzorowuje damski salon fryzjerski.To w opowieści to pikuś w porównaniu z tym co wielokroć można tam usłyszeć.Wielu panów mooocno by się zdziwiło słysząc wypowiedzi swoich"wybranek"równie wielu z pewnością zmieniłoby o nich zdanie.Miałem niestety możność posłuchać"nieskrępowanych"wynurzeń.Jak to nazwać?Szokiem?Modelową Głupotą?...niewiem,ponad połowa ż tych"umnych"rozhoworów wychodziła poza wszelką skalę.
OdpowiedzJestem ruda i się grzecznie pytam: A nawet jeśli się urodzi rude, to co? To źle? Bo nie rozumiem, co kierowało tamtą panią. Zupełnie jakby się martwiła, że stanie się coś strasznego. Gdy byłam dzieckiem spotkało mnie wiele naprawdę niemiłych sytuacji wynikających właśnie z rudego koloru włosów. Ciesze się zatem, że niechęć do rudzielców wciąż cieszy się powodzeniem pośród narodu (patrz pani u fryzjera)...
Odpowiedz"A nawet jeśli się urodzi rude, to co? To źle?" zadając sobie to samo pytanie, chciałam zwrócić też uwagę na postrzeganie innych z powodu koloru włosów poprzez napisanie go wielkimi literami. Bo słuchając historii Babci wcale nie uderzyły mnie głupie przesądy (choć rozśmieszyły - to fakt) a właśnie takie coś w rodzaju pretensji (?), troski (??), że rude się urodzi. Nie rozumiem i nawet nie próbuję zrozumieć.
OdpowiedzMoje dziecko urodziło się ze znamieniem na biodrze, przyszła do mnie położna i powiedziała- widocznie jakoś się pani przyłapała w ciąży, nie przestraszyła się pani czegoś?
OdpowiedzRude jest piękne ;-)
OdpowiedzNo dobra, a jak się urodzi rude, to... co z tego?
Odpowiedz