Od 6 miesięcy opiekuję się moim prawie rocznym już chrześniakiem. Wczoraj jak zwykle wyszliśmy na spacer w celu przewietrzenia i zabawy Młodego na pobliskim placu zabaw. Mamy ulubiony park w pobliżu domu, więc na wstępie skierowaliśmy się właśnie tam. Na miejscu obok ulubionej huśtawki chrześniaka, na ławeczce siedziały dwie kobiety pogrążone w rozmowie. Jedna na oko – 45 lat, druga koło 60-tki. Młody ma bardzo ograniczony zestaw „słów”, ostatnio skupia się głównie na „ma-ma”.
Ulokowałam chrześniaka na huśtawce, ten uradowany niesamowicie, wygłupiamy się, itp. Nagle słyszę, że młodsza z kobiet mówi do starszej: „zobacz w jakich czasach żyjemy, gówniara szalała, imprezowała, k*****a się i teraz wielce dumna bachora prowadza (gówniarą nie jestem, stuknęło mi ćwierćwiecze, ale wyglądam na tyle młodo, że alkoholu nie kupię bez dowodu, ot takie geny). Przyszła sama z gówniarzem, ojciec pewnie nieznany, bo obrączki na palcu nie ma (zdjęłam do przewijania, mój pech). Pewnie dziecko skończy jak ta mała z Sosnowca, s*ce się macierzyństwo znudzi i zachce znów poszaleć”.
Teksty tego typu przez dobre 10 minut. Starsza z kobiet próbuje ją uciszać, ale nic z tego, nakręciła się jak katarynka. W międzyczasie podchodzi do babska na oko 7-letnia płacząca wnuczka, kobieta totalnie nie reaguje i ciągnie swój wywód.
Młodemu znudziła się zabawa, więc wpakowałam go w wózek i opuszczamy plac zabaw. Przechodząc obok kobiety nie mogłam sobie odpuścić i powiedziałam:
- Tak imprezowałam, tak szalałam, że zostałam matką... chrzestną, a tobie nic do tego zgorzkniała babo. Sama widzę wcześnie zaczęłaś skoro masz już tak dużą wnuczkę. Żegnam.
Babsko się zapowietrzyło, krzyknęła, że jestem bezczelna, a starsza z kobiet parsknęła śmiechem i powiedziała:
- Rację miała, 18-tkę ledwo skończyłaś jak się Kaśka urodziła, a i ona zbyt długo nie zwlekała z powiększeniem rodziny.
Poprawiło mi to humor do końca dnia. Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem :)
plac zabaw
drzazgę w oku bliźniego... znajoma z dwuletnim stażem małżeńskim, bez dzieci, na rodzinnej imprezie ze strony męża, przy stole pełnym ludzi dostała w pysk pytaniem troskliwej cioci, kiedy w końcu się o dziecko postarają. odpyskowała również przy tym pełnym stole, żeby ciocia się raczej interesowała własnymi dziećmi (dwa chłopy po 30tce na garnuszku rodziców), a mężowi zapowiedziała, że jej noga na rodzinnych imprezkach już nie postanie.
OdpowiedzPodejrzewam jaki mógł być stopień upierdliwości takiego pytania, ale reakcja godna histeryczki ;)
OdpowiedzJa mam to samo na spacerze z bratem - mam 18 lat, a mały 2, gdy przechodzimy koło np. przystanka autobusowego na którym zagnieździły się stare jędze, mam wrażenie, że wciskają mnie w ziemię swoim spojrzeniem. :)
OdpowiedzMagmak kiedy zaczęłam spotykać się z moim mężem mieliśmy po 15 lat, szwagier miał wtedy roczek. I tak sobie spacerowaliśmy z jego bratem w wózku... Rówieśnicy się z nas śmiali, że wyglądamy jak młode małżeństwo z dzieckiem, ale obyło się bez dziwnych historii :)
OdpowiedzJest typowy przykład podwójnej moralności. Byłem kiedyś na wsi, u ciotki na wakacjach. Przyszła sąsiadka z dwiema córkami 16 i 18 lat. Gadu , gadu - jak to kumy. W pewnym momencie zeszło na seks i owa sąsiadka wymownie patrząc na swe córki, powiedziała: Gdybym się dowiedziała, że moja córka przed ślubem zaszła w ciążę, z domu bym wyrzuciła i wydziedziczyła. Na to odezwał się dziadek siedzący dotąd cicho z boku: - Dziwne, że ciebie nikt nie wyrzucił, bo twoja starsza córka nie zna ojca, a młodsza - urodziła się 4 miesiące po twoim ślubie. Taka właśnie jest podwójna moralność.
OdpowiedzMoja siostra urodziła się trzy miesiące po ślubie rodziców. tata tłumaczy to tak: "Ja znałem mamę 3 miesiące. Ona znała mnie 3 miesiące. Razem znaliśmy się też 3 miesiące, więc jak byk wychodzi 9 miesięcy" xD
OdpowiedzIstnieje chyba pewna prawidłowość - im większe kurvviszcze, tym większą dewotą zostaje na starość.
OdpowiedzŚwięta prawda. W młodości dawała taka na lewo i prawo, a na starość, jakby mogła to by de w chrzcielnicy wymoczyła.
OdpowiedzDzięki za ripostę! Może kiedyś wykorzystam :) Sama to przeżywam- często opiekuję się 4letnim chrześniakiem, dogaduję się z nim świetnie i spędzam z nim dużo czasu. Jestem w podobnym wieku i również wyglądam dość młodo. Niektóre spojrzenia uroczych babć są bezcenne. Jednak wszystko przebiła pewna kobita z przystanku, na którym czekałam ja, wówczas dwuletni chrześniak w wózku i mój chłopak. Mały gaworzy, my mu odpowiadamy. A babka łypie kątem oka. Podchodzi do małego, zaczyna tarmosić policzek i mówi: -Widziała Pani jak ten maluszek na mnie patrzył? Mały spryciarz, już się za kobietami ogląda...hihihi (nic takiego oczywiście nie miało miejsca, młody w ogóle na nią nie zwracał uwagi). Ciekawe czy tatuś też się tak za Panią oglądał zanim z Panią, ten tego...(spogląda z pogardą)hihihi. Oh, flirciarze, tylko tymi oczkami łypią. Konsternacja, rzucam, że tak łypał tymi oczami, że mnie do ołtarza zaprowadził, bo jesteśmy chrzestnymi. Babka ewakuowała się w trybie natychmiastowym. Pod płaszczykiem miłej konwersacji chciała wybadać sytuację. Stare plotkary.
OdpowiedzJa w tym nie widzę nic piekielnego. Kiedyś tak ludzie zawiązywali znajomości, teraz do nikogo nie można zagadać bo jest "a znamy się? I wielki bulwers...
Odpowiedzno ale gdzie z takim tekstem. nie zaczyna sie rozmowy od "wybadywania sytuacji", w ogóle na takie tematy sie nie rozmawia z obcymi i nie w taki sposób. ten tego...
OdpowiedzZagajenie tej rozmowy miało na celu jedynie wyrażenie pogardy i obrzydzenia dla rzekomo młodej matki, którą byłam wg tej Pani. Ja jestem otwartą osobą i nie mam problemu, gdy jakaś babcia do mnie zagada np. w autobusie. Tutaj jednak ewidentnie babka chciała wypytać obcą osobę na temat wybitnie intymny.
OdpowiedzJeśli tak to wyglądało, to jak uważasz (nie wiem, nie byłem tam, nie słyszałem np. Tonu jej głosu itp.)
OdpowiedzMnie jakoś nidy się nie wydawało, że urodzenie dziecka w mlodym wieku to jakiś powód do ostracyzmu. Liczy się to, w jaki sposób do tego dzieciaczka się podchodzi a nie to, ile się ma lat. Wkurzają mnie takie stare cipsk**a. i moja sytuacja nt. takich starych prukiew z wczoraj. Autobus, dość tłoczno, jakaś większa grupa ludzi z plecakami podróżnymi i namiotami jedzie w środku. Na jednym z przystanków wsiada pani wiek około 50 lat, mocno pomarszczona, za to solara, kółka z różu na policzkach i kolczyki serduszka na uszach wrzeszczy do tamtych ludzi: "jak z przedszkola, ch*je jedne!!!". Masakra, jak można być tak zgorzkniałym?
Odpowiedzmłode matki źle widziane bo kto to widział się puszczać w takim wieku, nieco starsze nie-matki też źle, bo kto to widział nie mieć dzieci w takim wieku... nie dogodzisz.
Odpowiedzbo wg takich pań dzieci należy spłodzić do pół roku po ślubie, jak dłużej świeżo upieczona mężatka nie zachodzi w ciążę to trzeba podpytywać. a ślub należy wziąć niedługo po 20tce, tak podejrzewam.
OdpowiedzDzisiaj byłam w kinie (na "Epoce Lodowcowej 4" jeśli kogoś to interesuje) z młodszym rodzeństwem (siostra 15 i brat 7) i może to tylko moja wyobraźnia, ale w autobusie ludzie się dziwnie patrzyli...(Mały siedział mi na kolanach)
OdpowiedzO rany, ja to codziennie przeżywam na spacerach z moim Małym :/ Wymowne spojrzenia są normą. I tak jak autorka, bez dowodu alkoholu nie kupię, a jak przychodzi ktoś do nas np. z administracji, czy z fakturami za neta, to pierwsze słowa jakie słyszę brzmią "Czy jest ktoś pełnoletni w domu?" ;p A jak mówię, że ja jestem, od jakichś 5 lat, to wielki szok i "Paniiii??????????" Dlatego już zaczynam podchodzić do tego humorystycznie, że biorą mnie za 15stkę z rocznym dzieckiem (mimo obrączki;p) i dziękuję wtedy za komplement ;p
OdpowiedzOtóż to, trzeba patrzeć na to humorystycznie, bo cóż innego mamy począć? :) Ja wyskoczyłam na szybko kiedyś po piwo do sklepu z odliczną kasą w kieszeni, bez portfela. Pani prosi o dowód, bo nieletnim nie sprzedają. Poinformowałam, że nie mam portfela ze sobą, ale niech się nie martwi, bo 25 mam na karku, mężatką jestem itp. Pani spojrzała na palec i uznała, że to zapewne obrączka mojej mamy :/ Wróciłam po portfel i baaardzo mnie przepraszała :D
Odpowiedzmnie też jeszcze pytają o dowód, może podprowadzę mamie obrączkę :P może akurat ktoś się nabierze, bo zazwyczaj chodzę do sklepu z samą kasą w kieszeni
OdpowiedzHipokryzja to jest jedna z najgorszych ludzkich cech, jak nie najgorsza. Tacy ludzie zawsze doprowadzaja mnie do szalu. I wez tu polemizuj z taka osoba ehh...
OdpowiedzWidzi źdźbło w oku brata, nie widzi belki w oku swoim ;d Dobrze, że starsza pani wtrąciła swoje trzy grosze na koniec.
OdpowiedzMoże i te dwie panie łączyła relacja matka-córka? Różnica "na oko" 15 lat wystarczy ;)
Odpowiedzz tym koncem histori przypomnial mi sie pewien dowcip wiec wam wkleje, moze wam tez sie mordka ucieszy: Scena Biblijna. Nierządnica złapana przez lud, który chce ją ukamienować, Jezus mówiący 'Kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamieniem" i nagle fruuuuu! Nierządnica dostała kamieniem. Jezus sie obraca i mówi "matka.. jak ty mnie czasem wku*wiasz...
OdpowiedzEwentualnie.. ... i wtedy z nieba spada wielki głaz. Jezus na to: "tato, ile razy Ci mówiłem, że masz się nie wtrącać!"
OdpowiedzMam brata 16 lat młodszego, teraz już ta różnica jest mniej widoczna, bo on wygląda poważnie jak na nastolatka, a ja na młodszą niż jestem. Ale kiedy miał około roku, na spacerach nasłuchałam się wiele razy o nastoletnich nieodpowiedzialnych matkach, zwłaszcza, że młody ucząc się chodzić nabijał sobie sporo siniaków :-) Do dziś to wspominamy :-)
Odpowiedz