Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O tym jak podpadłam przyszłej teściowej i jej rodzicom... Na początek muszę…

O tym jak podpadłam przyszłej teściowej i jej rodzicom...

Na początek muszę Wam wyjaśnić jak funkcjonuje rodzina mojego Narzeczonego. Wszystko kręci się wokół Wiary, przez duże W. Matka mojej teściowej urządza kilka razy do roku przyjęcia, na które zaprasza proboszcza ze swojej parafii. Po pierwsze tydzień przed przyjęciem zaczyna się sprzątanie w domu. Wszystko ma lśnić! Po drugie gotowanie zaczyna się na 3 dni przed przyjęciem. Podana musi być cielęcinka (bo proboszcz lubi), pączki i tort. Oraz półmiski wędlin, sałatki, alkohol. Na koniec wizyty wręczana jest koperta. Z jaką kwotą nie wiem, chyba sami rozumiecie, że nie wypada mi pytać o takie rzeczy. Jak zapewne się domyślacie proboszcz szybko przyzwyczaił się do takiego stanu rzeczy i z gościny (bądź głupoty, jak kto woli) gospodarzy, korzysta często i gęsto.

Kolejna rzecz. NAJWAŻNIEJSZA! Kiedy proboszcz wchodzi do domu, nie wystarczy powiedzieć "Szczęść Boże". Nie! Błąd!
Kiedy do domu wchodzi proboszcz, należy skłonić głowę i ucałować tłustą i brudną łapę, którą klecha łaskawie podstawia ci pod oczy. W całowaniu mistrzem jest babcia i teściowa. Od każdej przypada średnio 10 pocałunków przy wejściu, a drugie tyle przy wyjściu. Myślałam, że ten zwyczaj umarł ze starości jakieś sto lat temu. Myliłam się.

Nie wiem jak do tej pory udawało nam się ukrywać, że oboje jesteśmy niewierzący. Ja i mój Narzeczony. Kilka lat jakoś się to udawało, aż do ostatniego weekendu.

Proboszcz parafii miał imieniny, jak się domyślacie, rodzina Narzeczonego wyprawiła przyjęcie.
Na śmierć o tym zapomnieliśmy. Przyjechaliśmy bez zapowiedzi, z miasta w którym studiujemy. I wpadliśmy bęc! jak śliwka w kompot! O wyjściu nie mogło być mowy, przybrałam kamienną twarz i weszłam do pokoju...
- Dzień dobry... - wymrukałam półgębkiem, przysięgając, że zaraz dorwę wolny talerzyk i, za przeproszeniem zapcham się, nie musząc prowadzić wymuszonej rozmowy. O słodka nawiności!
Proboszcz na hasło "dzień dobry" oczywiście nie zareagował. Powtórzyłam głośniej:
- Dzień dobry!
- Ależ Misiabela, przecież tak się nie mówi! Przywitaj się, "Szczęść Boże", drogie dziecko... - teściowa schwyciła mnie za rękę i ścisnęła boleśnie. Byle nie dopuścić do kompromitacji.
- Szczęść Boże, dziecko - odpowiedział proboszcz, wyciągając w moją stronę tłuste łapsko, które przed chwilą trzymało nóżkę kurczaka - Szczęść Boże.
Teściowa popchnęła mnie. Ona naprawdę myślała, że ja schylając głowę, ucałuje z czcią rękę tego obleśnego faceta. Nie, nie i jeszcze raz nie!
- Wiem, jak się mówi. Ale jako osoba niewierząca, nie mogę się przywitać chrześcijańskim "szczęść boże", prawda? Zatem jeszcze raz... "dzień dobry" -powtórzyłam.
- Ja może dołożę księdzu sałatki, dobrze? Prawda jaka dobra? - teściowa zaczęła się gimnastykować, chcąc zatrzeć to niemiłe wrażenie jakie zrobiłam.

Potem już poszło z górki. Wywiad zaczął się przy kawie: czy chodzimy do kościoła, czy żyjemy "w czystości", czy wspieramy wspólnotę kościelną... Przy każdym następnym pytaniu mocniej zaciskałam zęby. Myślałam, że pęknę ze złości. Pod domem stał lepszy niż nasz i teściów, samochód, proboszcza oczywiście. Sam proboszcz ledwo siedział na krześle. Na paluchach 3 sygnety, obrzydliwa nalana twarz, czerwona od wódki, mętne spojrzenie. Przy kawie teściowa wręczyła mu kopertę, którą otworzył, bez zażenowania przeliczył pieniądze i schował do kieszeni. I zaczął narzekać na drogie paliwo, na drogie jedzenie, drogi alkohol, że zimą kosztuje niebotyczną kwotę, ogrzanie kościoła... wiedział co robi, bo babcia Narzeczonego wyjęła portfel i dołożyła do proboszczowej koperty 150 zł... Z każdą minutą coraz bardziej mierziło mnie jego zachowanie. Rodzina Narzeczonego natomiast siedziała z cielęcym wyrazem twarzy i potakiwała każdemu jego słowu.

Po kolejnym kieliszku domowej nalewki, zaczął narzekać na parafian. Że mało dają na tacę, a pod kościół przyjeżdżają takimi dobrymi samochodami. Że nie znają umiaru w zabawie, że powinni oddawać się skromnemu życiu. Życiu w ascezie niemal!

Dość. Z hukiem odstawiłam talerz i wygarnęłam tej tłustej świni od początku do końca co o nim myślę: żeruje na naiwnych parafianach, rozbija się samochodem, na który mnie będzie stać w przyszłym życiu, obżera się jak wieprz itd, itd. Napomknęłam, że mieszkamy razem z Narzeczonym od dwóch lat, że śpimy ze sobą od 4, a Kościoła nie wspieramy, bo to banda złodziei i pasożytów...

Zostałam wyprowadzona przez teściową z pokoju za rękę jak małe dziecko, po czym kazała zabrać rzeczy i nam się więcej na oczy nie pokazywać. Następnego dnia Narzeczonemu wybaczyła, ja jestem skazana na dożywotnią banicję...
Szczerze? Nie jest mi przykro. Po ślubie chcieli, żebyśmy z nimi zamieszkali. Chyba bym oszalała...

Ps. Narzeczony podziela moje zdanie. Przez cały wieczór starał się wypaść zgodnie z oczekiwaniami matki i jednocześnie ze swoimi poglądami. Prawie by mu się udało-gdyby nie ja "niestety".

księża

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar To0
18 36

Cóż, księża są różni. Z powołania i nie ... Co faktu nie zmienia, że kościół w moim mniemaniu się stacza i stacza. Plebanie, samochody, a w kościołach pełno przepychu pokroju: złote statuy, pozłacane naczynia i tym podobne. Księża niektórzy się rozbestwiają, no po prostu żenada. A za to jacy manipulanci świetni! Chociażby zachowanie Twej przyszłej rodziny. Traktowali go jak nie wiadomo co. Raany, ja chyba bym nie zdzierżyła i wygoniła takiego z domu nieważne, czy ze swojego czy nie. Patelnią lub innym narzędziem znacznie potęgującym siłę perswazji.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 lipca 2012 o 1:43

avatar theorist
11 21

Samochody i plebanie tak, ale w kościele to już inna sprawa, cały czas zbierają na remont bo dach, bo ogrzewanie bo prąd bo to bo tamto, a plebania się rozrasta i obrasta w złoto

Odpowiedz
avatar Pawelandbajer
2 18

@gorzkimem Przepraszam bardzo, ale niby czemu zmyśleni? Przecież takich księży jest multum. Może nie w miastach, ale na wsiach co drugi taki. U nas przynajmniej na wioskach, to od kolegów mnóstwo słyszałem takich czy podobnych historyjek. Wierz tam czy też nie, ale średniowiecze nadal w Polsce tkwi i szybko stąd nie ucieknie. Osobiście uważam, że trzeba mieć chyba klapki na oczach, baaardzo ciemne, by nie widzieć tego co się wyprawia. Legalna mafia...

Odpowiedz
avatar Sardonicus
16 36

Przeczytajcie inne opowieści Misiabeli: wszyscy wokół niej są źli, nawet jej rodzina. Jej matka jest zła, bo staje po stronie siostry Misiabeli a nie po jej stronie i jeszcze daje tamtej pieniądze a Misiabeli przestała dawać. Siostra Misiabeli jawi się jako idiotka o złym charakterze i do tego nierób i pijaczka. Teściowie to głupie mohery. Misiabela, zastanowiłaś się kiedyś nad tym, że może to nie wszyscy wokół ciebie są źli, tylko problem tkwi w twoim charakterze ? Nie ? To ja mam do ciebie parę pytań: 1. Gdyby rodzina twojego narzeczonego regularnie podejmowała wykwintnym przyjęciem, powiedzmy: prezydenta Komorowskiego, Shakirę, Georga Clooneya lub Johna Malkovicha to wtedy byłoby OK ? Wtedy mieliby do tego prawo ? Wolno by im było ? Co cię obchodzi kto z kim biesiaduje we własnym domu, za własne pieniądze ? 2. Te przyjęcia odbywają się albo "kilka razy do roku" albo "często i gęsto". Celowo koloryzujesz ablo w ogóle zmyślasz. 3. "przybrałam kamienną twarz i weszłam do pokoju...". Możesz uprzejmie wyjaśnić ten akapit ? Dlaczego przybrałaś kamienną twarz ?! Cierpisz na jakąś fobię, psychozę ? Nie mogłaś po prostu swobodnie i sympatycznie przywitać się ze zgromadzonymi gośćmi ? 4. "Szczęść Boże" to tradycyjne chrześcijańskie (nie katolickie) pozdrowienie. W Austrii ludzie do dzisiaj na ulicach pozdrawiają się "Grüss Gott !" i jakoś nikogo to nie dziwi. W Polsce ten obyczaj już zaniknął ale nie w stosunku do osoby duchownej, obojętnie czy księdza czy zakonnicy. Jak sama piszesz, w rodzinie z której pochodzi twój narzeczony religia ma ogromne znaczenie, wobec tego w tej rodzinie powitanie "Szczęść Boże" skierowane do księdza jest naturalne. Piekielna to jesteś ty sama, ponieważ, jak napisałaś, UKRYWAŁAŚ swój ateizm. Skąd ci wierzący ludzie mogli przypuszczać, że jesteś ateistką ? Do kogo więc masz teraz pretensje ? Chyba do siebie samej ? 5. "Ona naprawdę myślała, że ja schylając głowę, ucałuje z czcią rękę tego obleśnego faceta." Zapewna ta starsza kobieta tak myślała, ale nie byłoby tak, gdybyś celowo nie ukrywała swojego światopoglądu. Tylko powiedz mi proszę dlaczego z taką zajadłością nazywasz "tego faceta" obleśnym ? Znasz znaczenie tego słowa ? Czy jest obleśny dlatego, że pije alkohol ? W swoich opowieściach ty też opisujesz biesiady przy piwku z twoimi znajomymi - czy przez to stajesz się obleśna ? 6. "Wywiad zaczął się przy kawie..." [...] "Myślałam, że pęknę ze złości." Ja na twoim miejscu kulturalnie odpowiedziałbym "temu facetowi", że nie podzielam jego wiary więc zachowam sprawy o które pyta tylko dla siebie. Natomiast, jeśli ktoś bardzo pragnie ukazać siebie jako bidulkę prześladowaną przez "czarnych" to nawet prozaiczna konwersacja przy stole może stać się źródłem ateistycznej martyrologii. Nieprawdaż ? 7. "Pod domem stał lepszy niż nasz i teściów, samochód, proboszcza oczywiście". Wytłumacz mi proszę, jaki samochód powinien mieć proboszcz ? Bo to, że powinien mieć gorszy niż ty, to już jest jasne. 8. "wygarnęłam tej tłustej świni od początku do końca co o nim myślę". Znowu pytanie, dlaczego nazywasz tego człowieka "świnią" ? Ale jak sądzę, jest w tobie tyle nienawiści, że to pytanie jest bezcelowe, zgadza się ? 9. "żeruje na naiwnych parafianach". Na czym polega ta naiwność parafian ? Na tym, że dają pieniądze ? A może, że dają za dużo ? To ile byłoby według ciebie dobrze ? Dlaczego zaglądasz do kieszeni obcych ludzi ? 10. "rozbija się samochodem, na który mnie będzie stać w przyszłym życiu," - Znowu ten samochód, a więc tu cię boli... Jako ateistka nie dałaś księdzu na ten cel złamanego centa a mimo to, nie możesz przeboleć tego samochodu. Jakież to strasznie zawistne. Nieprawdaż ? Jad, nienawiść, zawiść, rozliczanie obcych ludzi z nie swoich pieniędzy i obrażanie gości w cudzym domu - to krótkie podsumowanie tej historyjki.

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
11 27

Sardonicus-BARDZO słuszny post. Wojujący ateiści uwielbiają wprost zaglądać do kieszeni innych ludzi-kto ile dał po kolędzie, kto ile rzucił na tacę, ile wysłał na radio... W trakcie wywiadu przy kawie wystarczyłoby odpowiadać "nie", nic więcej. Żenujące jest, że niektórym nienawiść do Kościoła odbiera zdrowy rozsądek. Czy nie dało się z kulturą porozmawiać z księdzem? Nawet na tematy religii? Popatrz chociażby na Romana Kostrzewskiego, który wielokrotnie ścierał się z różnymi księżmi w dyskusjach, ale zawsze traktował ich z szacunkiem-nie z szacunkiem, jakim wierzący obdarza księdza, tylko z takim, jaki należy się każdemu człowiekowi.

Odpowiedz
avatar jass
10 14

innych opowieści Misiabeli nie czytałam, ale mnie również uderzyło to, jak pisze o tym księdzu - naprawdę nie dało się tego zrobić bez tylu jadowitych epitetów?

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
22 26

Moim zdaniem to wiara przez bardzo malutkie "w".

Odpowiedz
avatar Xenopus
9 9

Takie, że ciężko je nawet z lupą zobaczyć...

Odpowiedz
avatar Deirenne
8 12

Ależ wręcz przeciwnie, to jest Wiara przez wielkie 'W' - w księdza.

Odpowiedz
avatar cicirici
-4 6

@Issander jestem niewierząca odkąd skończyłam 10 lat. Mimo braku bierzmowania nikt nie zauważył. Da się.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
30 32

Znasz pojęcie "ślub cywilny"? "Niewierząca" się pisze.

Odpowiedz
avatar Bendi
19 23

Ekhem, ślub cywilny. Niewyznaniowy, zawierany w urzędzie? Jedyny wymagany przez polskie prawo? Co jest takiego dziwnego w połączeniu "jestem niewierząca...po ślubie" ;)?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 lipca 2012 o 4:24

avatar Issander
2 16

Zabawię się w Sherlocka Holmesa i dorzucę tu jeszcze jedno zdanie z historii: "do tej pory udawało nam się ukrywać, że oboje jesteśmy niewierzący. Ja i mój Narzeczony. Kilka lat jakoś się to udawało" Jakoś mi się nie widzi, żeby łatwo było ukrywać to przed rodziną biorąc jedynie ślub "cywilny". :)

Odpowiedz
avatar Bendi
9 11

Ślubu jeszcze nie wzięli, drogi Sherlocku. Dziwi mnie jednak zdziwienie Paulanerrra faktem, że zamierzają ;)

Odpowiedz
avatar Issander
31 31

Hm, rzeczywiście, ale ten "ślub" wziął mi się z błędu autorki, bowiem zdanie: "Po ślubie chcieli, żebyśmy z nimi zamieszkali." oznacza zupełnie co innego, niż zdanie: "Chcieli, żebyśmy po ślubie z nimi zamieszkali."

Odpowiedz
avatar meg
17 21

Z wiarą to to ma mniej wspólnego niż nic. Jakiś zabobon to bardziej - chcą sobie kupić łaskę czy coś. Mądry ksiądz to by coś takiego ukrócił dawno - za głupotę i robienie średniowiecza. Głupi ksiądz uznał, że mu się należy i sam robi średniowiecze. Nie chcę najeżdżać na kk, wiadomo - nie wszyscy są tacy, ale czasami brak słów.

Odpowiedz
avatar Serlith
13 13

Autorka twierdzi inaczej.

Odpowiedz
avatar LechU
3 19

Wiara przez duże "W" - ale gdzie, bo jakoś nie doczytałem ? W tej historii wystarczy zmienić kilka drobnych elementów i już gotowa krytyka KAŻDEJ profesji ;)

Odpowiedz
avatar Jasiek5
-4 16

Historia z rzędu super piekielnych i za nią duży plus. Myślę że autorka może mówić o szczęściu, że to co opisała spotkało ją przed a nie po ślubie. Teraz ciekawe co zdecyduje jej narzeczony, czy zechce być dalej z nią, czy woli podporządkować się toksycznym rodzicom.

Odpowiedz
avatar Shadow85
12 18

Zachowanie rodziny to nie "wiara", nie ważne jak pisana. To głupota i zaślepienie. Ludzie niech sobie wierzą w co chcą, ale na ______(wstaw sobie co tam uważasz za stosowne), wiara nie zwalnia z logicznego i krytycznego myślenia. To tylko ksiądz taki sam człowiek jak każdy inny. Że ma święcenia? Nadane przez innego człowieka. Że sługa Boży? Po zachowaniu wątpliwe aby był czyimkolwiek sługą. Myśleć, mieć własne zdanie, przemyślenia. Nie wierzyć ślepo we wszystko co klepią, szukać, czytać (nie koniecznie książki). Najzabawniejsze, że 90% gorliwych katolików nigdy nie przeczytało Biblii, a swą wiedzę opierają, o zgrozo, na filmach.

Odpowiedz
avatar Xenopus
10 12

Nie na filmach a na tym, co im powie ksiądz. Problem w tym, ze zgodnie z naukami Kościoła jedynie papież wypowiadający się oficjalnie w sprawach wiary jest nieomylny. Każdy ksiądz może się mylić w swoich interpretacjach. Poza tym, gdy tym "katolikom" przyjdzie stanąć przed sadem ostatecznym na nic będą tłumaczenia: "bo mi tak ktoś powiedział".

Odpowiedz
avatar Wysh
-2 6

W tym wypadku to ich bóg okazuje się być niewyrozumiałym. Gdyby kogoś od dziecka szkolono na zabójcę, zamiast uczyć katolicyzmu, to najprawdopodobniej byłby zabójcą. Jak umiera to okazuje się, że tam wyżej jest jakiś koleś i chce go ukarać za to, jak go wychowano, na co on przecież nie miał wpływu. Trochę to sprzeczne z wizją sprawiedliwego i wyrozumiałego boga.

Odpowiedz
avatar Kamisha
3 7

@Wysh - a gdzie jest napisane, że ten, kto nie miał możliwości poznać Boga, będzie ukarany? Nigdzie. Bóg sam uzna, kogo wskrzesi do życia wiecznego, a kogo nie.

Odpowiedz
avatar Wysh
0 0

Wiem, odniosłem się jedynie do ostatniego zdania Xenopusa.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 22

Dlaczego były Narzeczony? :) On podziela moje zdanie, ale przez ostatnich kilka lat musiał się trochę gimnastykować, żeby nie podpaść rodzinie. W ostateczności jak się już wydało, mam wrażenie, że mu ulżyło. Starzy mu wybaczyli, chociaż i tak pewnie przez jakiś czas będzie przymusowo nawracany, kiedy tylko pojawi się w domu. Co do ślubu, to w grę wchodził tylko cywilny :) Także, tak czy siak, by się wydało, może nawet lepiej, że teraz.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 lipca 2012 o 10:22

avatar KoparkaApokalipsy
-2 18

Skoro teściowa taka wierząca, to powinna wiedzieć, że całuje się nie rękę (wiara zakłada równość wszystkich ludzi i wręcz służebną funkcję duchownych wobec wiernych, więc nie można okazywać tak bałwochwalczej czci żywemu bliźniemu), ale relikwie umieszczone w pierścieniu. Z tego, co wiem, takie pierścionki z wkładką noszą w MIB od biskupa w górę. W końcu tych świętych kości jest na świecie ograniczona ilość (a może nie?). Jak Cię znowu wnerwi, możesz ją tym zagiąć. Zaś co do tego "dzień dobry"... ja rozumiem Twojego wk*wa, w tym miejscu i czasie oraz w stosunku do tej osoby taka dziecinna manifestacja może i była na miejscu. Natomiast w zwykłych kontaktach - na osiedlu, w kolejce, w pracy - nie widzę powodu, by osoba niewierząca miała okazywać brak szacunku dla wiary innych poprzez laickie pozdrowienie. Przecież w kontaktach z obcymi kulturami i religiami z reguły staramy się być uprzejmi: z Japończykiem witać się ukłonem, z Tajem - poprzez złożenie rąk, Araba witamy słowami Salam Alejkum a przecież nie jesteśmy Japończykami, Tajami ani Muzułmanami. Dlaczego do księdza nie mówić Szczęść Boże?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 lipca 2012 o 10:53

avatar konto usunięte
0 6

Tak mi się właśnie wydawało, że po rękach nie całuję się "zwykłych" księży. Widocznie pielęgnują tradycję czasów pańszczyźnianych :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 23

Ja uważam trochę inaczej. Dlaczego miałabym się z księdzem witać "Szczęść Boże" albo "Niech będzie pochwalony..". Kto niech będzie pochwalony? Dla mnie to wieje hipokryzją, tak samo gdybym została matką chrzestną albo świadkiem na ślubie kościelnym wbrew moim poglądom.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 lipca 2012 o 11:01

avatar Stardust
6 22

Przywitała się po polsku - dzień dobry, być może w Watykanie funkcjonuje szczęść boże, ale z tego co zrozumiałem w Watykanie nie byli.

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
-4 18

Rozumiem, że możesz być wściekła na tego wałacha. I rozumiem, że uważasz, iż osoba niewierząca nie powinna udawać wierzącej (z tym jak najbardziej się zgadzam). To chyba jednak inny przypadek. Sposób pozdrawiania powinien zależeć od tego, kogo pozdrawiamy a nie tego, kim jesteśmy ("ja do niego nie mówię , bo sam jestem chamem" - no jak to brzmi? logicznie?). Dlatego do starszych osób zwracamy się z szacunkiem, do obcokrajowców w ich języku... Zważ na samą etymologię zwrotu "zwracać się". Istnieje poza tym coś takiego jak uprzejmość - traktowanie ludzi tak, jak chcieliby być traktowani jeśli niewiele nas to kosztuje. Oczywiście tego konkretnego księdza można wyłączyć z uprzejmych interakcji, bo sam jest burakiem i jak widać nie zważa na to, jak jego zachowanie wpływa na samopoczucie innych. Uważam jednak, że robienie z tego reguły jest trochę... nieprzyjemne. Przypomina postawę zbuntowanej nastolatki, która psuje wszystkim dookoła nastrój bo tak jej się podoba. Po co masz na siłę manifestować coś, czego jesteś pewna i czego nikt Ci nie zabrania? Chyba, że faktycznie czujesz się gnębiona albo niepewna. Wolny, wewnętrznie spokojny człowiek żyjący w harmonii nie ma potrzeby urządzania takich teatrzyków.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 5 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 lipca 2012 o 11:15

avatar Xenopus
13 15

Ale wszystkie powitania podane przez Ciebie jako przykłady są oznaka szacunku a nie manifestacja wiary. Aby powiedzieć "Szczęść Boże" czy "niech będzie pochwalony (w domyśle Jezus Chrystus)" trzeba by wierzyć w istnienie Boga, inaczej popełnia się świętokradztwo. Tak samo jakby wymagać uczestnictwa w modlitwie. Osoba niewierząca nie może dla okazania szacunku dla wierzących zwracać się do Boga, w którego istnienie nie wierzy. Co do funkcjonowania religijnych powitań, to faktycznie np. w Austrii gdy wchodzi się do dowolnego sklepu słyszy się "Grüß Gott" (szczęść Boże) ale nikt się nie obrazi, gdy odpowiedzią będzie Grüß dich (witaj).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 lipca 2012 o 11:34

avatar konto usunięte
11 21

@Koparka- przede wszystkim mylisz dwie rzeczy. Mowienie "szczesc boze" to nie element kultury, a wiary. Ksiadz "w cywilu" wchodzac np. do sklepu, rowniez mowi "dzien dobry". Szczegolnie, ze mowimy o ksiezach zyjacych w Polsce, w kulturze, w ktorej na przywitanie mowi sie "dzien dobry", "witam", podaje sie reke, itd. I w takim przywitaniu nie ma nic obrazliwego. Nie widze powodu, dla ktorego mialabym robic inaczej. Co innego w Kosciele, np.na slubie. Wtedy wstaje gdy wszyscy wstaja i zsuwam troche pupe z lawki, gdy klekaja, chociaz obywa sie bez modlitw, spiewania, czy tacy. Nie przesadzajmy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 11

A do tego chcialam dodac, ze z cala pewnoscia niegrzeczne jest zignorowanie czyjegos "dzien dobry"

Odpowiedz
avatar Ohtaralasso
6 8

@Koparka: Piszesz, że "Istnieje poza tym coś takiego jak uprzejmość - traktowanie ludzi tak, jak chcieliby być traktowani" Nie rozumiem w takim razie, co według Ciebie jest nieuprzejmego w zwrocie "dzień dobry". Skoro mówię tak do kogoś, to chcę, żeby ten ktoś też tak mi odpowiedział. Logiczne.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
19 21

A co do relikwii - Umberto Eco, "Imię Róży"(sparafrazuję, bo dokładnie dialogu nie pamiętam): - Oto czaszka dwunastoletniego Jana Chrzciciela... - A czy Jan Chrzciciel nie zmarł w bardziej podeszłym wieku? - Tamta czaszka pewnie jest gdzie indziej... :)

Odpowiedz
avatar Chronoss
14 14

A także Sanderus próbujący sprzedać Zbyszkowi z Bogdańca szczebel z drabiny, która przyśniła się świętemu Jakubowi ;)

Odpowiedz
avatar digi51
0 0

@Xenopus, w krajach niemieckojęzycznych "Gruss Gott" nie ma nic wspólnego z wiarą, jest to najzwyklejsze pozdrowienie, takie jak "dzień dobry", używają go także niewierzący.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 13

Ale nie ma co, rodzinka i ksiadz pasuja do siebie- symbioza idealna :). I chyba nie zalujesz, ze poki co kontakty ograniczone? ;) Swoja droga, widze tu jakies obsesje. W kazdym temacie o piekielnych ksiezach w kilku komentarzach przewijaja sie opinie, ze nie wszyscy sa tacy, ze sa tez dobrzy, bla bla bla. Zgoda, tylko dlaczego nie ma takich komentarzy w historiach o kasjerkach, kierowcach, telemarketerach, klientach...?

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
4 8

Są. Chociażby w niedawno(wczoraj?) wrzuconej na piekielnych opowieści o kanarach ---> http://piekielni.pl/37181 proszę bardzo.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 7 sierpnia 2012 o 17:48

avatar elegant
4 8

Ojciec chrzestny przybrał przykrywkę proboszcza ;) Ale przez ten wymóg całowania ręki kiedyś wpadnie ;)

Odpowiedz
avatar kobietaprzed40
9 23

Rodzina piekielna, ksiadz piekielny...ale autorka taka sama jak oni. Kobieto bylas gosciem w cudzym domu i to w cudzym domu obrazasz innych gosci. Moglas nie powiedziec "szczesc boze" , podiweidzc ze nie odpowiesz na zadne z pytan, bo sa twoja prywatna sprawa , ale to co ty zrobilas jest ponizej krytki. Acha i jestem osoba niewierzaca, do kosciala tez nie chodze, ale takiej osoby jak ty do domu niewpuscialabym.

Odpowiedz
avatar MaryVetsera
5 9

O rany boskie, to powiedzenie księdzu "dzień dobry" jest dla niego obraźliwe?

Odpowiedz
avatar Kamisha
10 10

@MaryVetsera - przeciez kobietaprzed40 powiedziała, że nie musiała mówić "szczęść Boże" tylko "dzień dobry", ale nie musiała go obrażać wyzywając go. Osobiście tez uważam, że autorka troche przegieła - nie była u siebie, tylko u kogoś, a bardzo nieładnie tak obrażać innych gości - mogła po prostu wyjść.

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
6 14

"Kiedy jesteś w cudzym domu (na cudzym terenie) okaż mu respekt lub, jeżeli nie potrafisz, nie chodź tam." trzecie przykazanie satanizmu laveyańskiego. Autorka nie zachowała się jak osoba niewierząca, tylko jak cham spod budki z piwem. Gdyby ktoś obrażał MOICH gości w MOIM domu, to wyszedłby z odciskiem podeszwy na dupsku. Co, zdaniem autorki, powinna inaczej zrobić jej przyszła teściowa, w sytuacji, gdy "bohatersko" autorka zaczęła bluzgać na proboszcza? Przyznać jej rację? Powiedzieć, że dobrze robi? Moim zdaniem autorka powinna się cieszyć, że nie dostała w mazak.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 sierpnia 2012 o 17:54

avatar Hagen666
-3 3

fenirgreyback a gdzieś to Ty znalazł owo 3 przykazanie...Jakoś go sobie nie przypominam z Lavey'a.

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
2 4

Hagen666, im więcej cię czytam na tym portalu, tym bardziej mam wrażenie, że jesteś upośledzony. I to bynajmniej nie jest obelga. Ale proszę bardzo, masz: http://lmgtfy.com/?q=Kiedy+jeste%C5%9B+w+cudzym+domu+(na+cudzym+terenie)+oka%C5%BC+mu+respekt+lub%2C+je%C5%BCeli+nie+potrafisz%2C+nie+chod%C5%BA+tam.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 sierpnia 2012 o 21:10

avatar Goszka
-4 16

zgadzam się z kobietąprzed40. Ja bym jednak powiedziała "szczęść Boże"; no, pewnie nie całowalabym ręki, ale zachowała elementarną uprzejmość. Bo teściowie, bo obcy, starszy czlowiek, bo gość. A to, co zrobiła autorka, kojarzy mi sie z dziecinnym buntem, dziecinną potrzebą manifestacji poglądów.

Odpowiedz
avatar Hagen666
0 10

Pitolicie Hipolicie:Ateista mówiący Szczęść Boże - Gratulacje logiki.

Odpowiedz
avatar Sardonicus
0 10

@Hagen666, to tak jak Polak mówiący w Polsce do Anglika "Good mornig". Nie jesteś taki logiczny jak by ci się wydawało.

Odpowiedz
avatar Sl3p5
8 12

Przepraszam bardzo ale ksiądz człowiek jak każdy inny i jeśli ktoś chce powiedzieć "dzień dobry" to proszę bardzo. Chodzi o zwykłą uprzejmość a nie wykonywanie tępych regułek. Wg. mnie jeśli ktoś ma z tym problem to niestety trochę przesadza a sam księżulo jak widać zachował się jak zwykły burak. Dalszy opis jego osoby wskazuje, że dodatkowo jest skur#%synem.. Rozumiem, jakby autorka zachowywała się niekulturalnie ale pamiętacie może ten tekst o wpychaniu swojej wiary do cudzych gardeł? Sam jestem wierzący i spotkałem wielu przewspaniałych księży ale niestety jeszcze więcej pazernych wieśniaków jak opisywany ksiądz. A jeśli chodzi o teściów... cóż... ja to nazywam "patologią religijną" ;)

Odpowiedz
avatar DeathDay98
0 2

Znam ten tekst z wpychaniem wiary, ale uważam, że dzieci powinno się szkolić w wierze jakiej są rodzice, a kiedy będą na tyle dojrzałe by same decydować o swoim życiu i o wierze jaką będą wyznawać, to trzeba dać im wolną rękę. Pokazano im jaka jest wiara rodziców, a dalej powinny same zadecydować czy chcą być chrześcijanami, muzułmanami, czy kimś jeszcze. No, ale zgadzam się, na pewno nie na siłę!

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
7 9

Zwrócę uwagę na jedno zdanie: "Wszystko kręci się wokół Wiary, przez duże W". Nie wokół wiary, tylko wokół religii. Wiara zakłada oddawanie czci Bogu, a nie jego ziemskim, prawdziwym bądź przyszywanym sługom. Też jestem ateistą i od wielu lat żaden ksiądz nie przekroczył progu mojego domu ani ja nie przekroczyłem progu kościoła w trakcie mszy (czasami zwiedzałem jako turysta), ale to nie jest wiara. Znam ludzi naprawdę głęboko wierzących i kierujących się w życiu zasadą miłości bliźniego, ale oni modlą się bezpośrednio do Boga. Bez pośredników w postaci kogokolwiek. Nie mówiąc już o oddawaniu czci komukolwiek poza stwórcą, w którego wierzą.

Odpowiedz
avatar DeathDay98
1 1

Pasjonat, z czystej ciekawości, czy ci "ludzie głęboko wierzący" to byli może Świadkami Jehowy?

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 1

Nie. Nie są. Zresztą nie miałem tu na myśli jakiegokolwiek wyznania, bo spotkałem też naprawdę wierzących katolików i świadomych tego, w co wierzą. Słowom księży też nie ufają ślepo, bo "błądzić jest rzeczą ludzką".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

@DeathDay98: Tak z czystej ciekawości, a jakby byli to co? Bo tak się składa, że znam wielu Świadków Jehowy. I są to ludzie istotnie głębokiej wiary, bez zastrzeżeń ufający Bogu i Biblii. Dla nich "nie cudzołóż" oznacza - nie cudzołóż, "nie kradnij" - nie kradnij, a "nie zabijaj" - nie zabijaj. Dlatego jeszcze w PRL, gdy pobór do wojska był obowiązkowy - woleli iść na 5 lat do pierdla, niż trzymać broń w ręku. Dla nich przekaz biblijny "powstrzymujcie się od krwi" jest nakazem boskim, dlatego nie godzą się na transfuzje i wolą umrzeć, niż sprzeciwić się Bogu. Spotkałeś/łaś się kiedyś z głębszą i prawdziwszą wiarą?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

@pasjonat: Z pierwszą Twoją wypowiedzią zgadzam się bez zastrzeżeń, natomiast wątpię czy spotkałeś naprawdę wierzących w Boga katolików. To im się wydaje, że są naprawdę wierzący. Wystarczy, że chodzą na mszę, modlą się do obrazu, lub figury i przystępują do spowiedzi - już nie są wierzący w Boga, tylko w Kościół. Natomiast, jeśli tego nie robią - już nie są katolikami. Zresztą powiem Ci. Uważam że nie ma gorszej, bardziej zdewociałej i zakłamanej, otoczonej oceanem hipokryzji wiary. Jak słyszę dumne "jestem KATOLIKIEM", to uciekam gdzie pieprz rośnie, bo flaki mi się wywracają.

Odpowiedz
avatar Fuu
9 13

Uważam, że zachowałaś się niekulturalnie. Ot, tak po prostu. Ksiądz cham i prosię, ale jednak byłaś w nie swoim domu, de facto w gościach - nie Tobie oceniać kogo w domu chce przyjmować rodzina Twojego narzeczonego. Im to widocznie nie przeszkadzało, jeżeli przeszkadzało Wam, to należało po prostu opuścić lokal. I tyle. Nie dało się wyjść? Bzdura. Dla chcącego nic trudnego. Żeby nie było z kościołem mam tyle wspólnego, że zdążyli mnie ochrzcić ;-)

Odpowiedz
avatar lan
-4 10

a ja się dziwię po co w ogóle przyjeżdżaliście? mama kazała?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 sierpnia 2012 o 10:01

avatar laura156
4 12

Popieram Fuu. Jak byś zachowała się w moim domu, wobec mojego gościa w taki sposób to wywaliła bym cię na kopach. Nie ważne czy była byś moją przyszła synową, siostrą, matką, babcia czy koleżanką lub akwizytorem który wpadł przez przypadek. Nie twój dom, nie twój gość, nie podobało ci się jego zachowanie, mogłaś to wyrazić w bardziej kulturalny sposób lub po prostu wyjść. Twój wybuch nic nie zmieni w postępowaniu tego człowieka, a tylko zraziłaś jeszcze bardziej rodzinę swojego Lubego. Można żyć w zgodzie nawet z takimi osobami które reprezentują styl życia jaki pokazałaś w tej historii. Trzeba tylko chcieć i być kulturalnym.

Odpowiedz
avatar Hagen666
-3 9

Zmień tabletki,te ci szkodzą.Albo czytaj ze zrozumieniem.Rozumiem że niektórym koatolom po słowie"ksiądz"oczy zachodzą mgłą i nie dociera do nich reszta przekazu.

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
2 10

Wielki satanisto, zarzucasz katolikom hipokryzję co krok, a sam negujesz podstawy swojego laveyańskiego światopoglądu. ŻE-NA-DA.

Odpowiedz
avatar Kamisha
5 5

@Hagen666 nie ważne, kim jest gość, w obcym domu masz mu okazywać szacunek, a wygarnąć dopiero wtedy, jak razem opuścicie próg gospodarzy. Ciężko uwierzyć, że niektórym aż tak wystaje słoma z gumiaków.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 9

@laura156: Na Ciebie trafiło - na Tobie się skrupi, ale jest to odpowiedź dla tych wszystkich, co to ględzą o niekulturalnym zachowaniu wobec gościa. W TYM DOMU BYŁO DWOJE GOŚCI, chociaż może jeden niezapowiedziany. Gości powinno się traktować równorzędnie - gość to gość. Co z tego, ksiądz? Znaczy, że ma prawo nie odpowiedzieć na pozdrowienie, wyciągać łapę do całowania i zadawać durne pytania? Zdaje się, że on tam bardziej czuł się u siebie, niż rodzina. Ciekawe, czy gdyby ten nawalony, ledwo trzymający się na krześle, arogancki, bezczelny chłop nie był księdzem, też byście go tak bronili? Bardzo wątpię. I takie pytanko na koniec. Księżulo to kierowcę zostawił za drzwiami o chłodzie i o gołym pysku? Czy może zamierzał sam wracać bryką nawalony jak stodoła prościutko pod kościół?

Odpowiedz
avatar Sardonicus
7 11

do czubków także wegatarian, homo i inne feministki - nie będą się wpieprzać w życie normalnych ludzi. Twoja logika rządzi :(

Odpowiedz
avatar digi51
4 4

A autorka to co? Nie wpieprza się w życie normalnych ludzi robiąc awanturę nie u siebie w domu? Może ją też do czubków?

Odpowiedz
avatar refael72
2 8

Jeśli już to powinnaś poczytać Pismo Święte i wyjechać księdzu z tym, że bluźni temu, co w Biblii. Chociażby to: Mat. 10:9-10 9. Nie miejcie w trzosach swoich złota ani srebra, ani miedzi, 10. Ani torby podróżnej, ani dwu sukien, ani sandałów, ani laski; albowiem godzien jest robotnik wyżywienia swego. (BW) Mogłaś też całkiem niewinnie zapytać czy człowiek może usuwać ze słowa Bożego to, co jest mu niewygodne. Po oczywistym, mam nadzieję, zaprzeczeniu mogłaś zadać drugie pytanie: A gdzie podziało się drugie przykazanie, to o obrazach: Wj20:4 Pwt5:8. Nic tak nie wkurza gnojka jak kulturalne w formie wykazanie że jest gnojkiem. Zadane dodatkowo bronią, która jakoby jest jego bronią. Aha, jestem chrześcijaninem apostatą ( wystąpiłem z KRK naście lat temu, kilka lat temu wróciłem do Boga, ale nie do kościoła)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 sierpnia 2012 o 11:32

avatar DeathDay98
0 4

A o tym, że nadzorca (w tym wypadku ksiądz) powinien mieć jedną żonę, być przykładem dla innych i być jak pasterz dla swych owiec, to też można by wspomnieć :D

Odpowiedz
avatar Kamisha
-2 2

@refael72 - trafne spostrzeżenia, szczególnie to o przykazaniu :) Mnie jeszcze żaden katolik nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie. @DeathDay98 - dokładnie, jedna żona, a nie jakis zmyślony celibat :)

Odpowiedz
avatar malutkamrowcia
8 14

Uwazam, ze Twoje zachowanie jest ponizej krytytki. Rodzina piekielna, fakt, ale jako gosc w cudzym domu nie masz prawa obrazac gosci gospodarza. I to jeszcze w taki sposob. Moglas zaznaczyc, ze masz onne poglady, starac sie dyplomatycznie zalatwic sprawe. Kazdy ma wlasne obyczaje/ wiare/ zabobony i nie wolno mu sie do tego w taki sposob mieszac. A skoro to przyszla rodzina to tez nie wypada nie zostac. Troche oglady.

Odpowiedz
avatar nms007
-4 10

A próbowałaś kiedykolwiek rozmawiać z NIETOLERANCYJNYMI (wobec wiary innej niż katolicka) ludźmi? Uwierz mi, że taka rozmowa wygląda "jak grochem o ścianę" (wiem z doświadczenia), tak więc nie dziwię się reakcji autorce, bo sam bym nie wytrzymał - a tym bardziej, iż były to celowe "ataki" w jej stronę. Niestety w Polsce panuje nadal przekonanie, że kościół to jakaś wyrocznia/władza/ch*j-wie-co, ale na szczecie się to zmienia i mam nadzieję, że kolejne pokolenia podejdą do kwestii wiary z dużym dystansem!

Odpowiedz
avatar bukimi
2 6

A gospodarzowi i gościom wypada obrażać innego gościa?

Odpowiedz
avatar Hagen666
-3 7

Mrówka;obrażanie gości to mocno problematyczna kwestia,zależy od sytuacji,tu nie tylko właściwe ale i wskazane,a to z tego względu iż postępowanie klechy było czystą perfidną prowokacją.Wiedząc o tej rodzinie Miśka wytrzymała tyle ile mogła.Ba,z całej historii możnaby nawet dywagować iż klecha został doskonale poinformowany co do wybranki syna parafian i postanowił nie tylko wysondować ale wręcz "złamać Ateistę".Za co oberwał i to słusznie.

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
4 6

Hagen, po raz kolejny popisujesz się głupotą do kwadratu. Piszesz, że "z całej historii możnaby nawet dywagować iż klecha został doskonale poinformowany co do wybranki syna". Powiedz mi, czytałeś tę samą historię, co ja? Bo tam widnieje jak byk: "Nie wiem jak do tej pory udawało nam się ukrywać, że oboje jesteśmy niewierzący. Ja i mój Narzeczony". Skoro to UKRYWALI, to ksiądz raczej nie mógł się dowiedzieć, prawda?

Odpowiedz
avatar malutkamrowcia
4 4

To teraz wyobraz sobie, ze zapraszasz do domu goscia, pominmy juz to, ze jest ksiedzem. W tym samym czasie przychodzi jeszcze druga osoba. Oboje sa Twoimi goscmi. W pewnym momencie jeden z gosci zaczyna wrzeszczec na drugiego, mowi, ze jest darmozjadem, zlodziejem itp. Nie mowie, ze nie byl prowokowany, ale mimo wszystko warto by bylo okazac szacunek do innego czlowieka, a przy okazji pokazac jak sie nalezy zachowywac. A nei wrzeszczec jak zbuntowany nastolatek. W swoim domu, to bym jeszcze zrozumiala, ale u przyszlych tesciow?

Odpowiedz
avatar bukimi
-1 5

Cóż, należy się zgodzić, że "rzucenie wiązanką" pod czyimś adresem nie jest powodem do dumy, nawet po sprowokowaniu. Jednakże: "Kazdy ma wlasne obyczaje/ wiare/ zabobony i nie wolno mu sie do tego w taki sposob mieszac" - dlatego też bombardowanie pytaniami w stylu "a seks przed ślubem jest?" uważam za pytania na poziomie "a ministranta już ksiądz dziś wyruchał?"...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 4

@bukimi: No, mogła go autorka właściwie wprost o to zapytać. Sądzisz, że miałaby lepszy PR wśród komentujących, gdyby zrobiła to grzecznie i z uśmiechem?

Odpowiedz
avatar Xristo
2 2

Ja mam szczęście do księży, katechetek itd ale jak się czyta niektóre historie to masakra.

Odpowiedz
avatar kathleenn
-2 10

To dopiero hipokryzja! Namawia ludzi do skromnego życia, sam będąc burżujem. P.S. Też nigdy w życiu nie ucałowałabym jego łapska, fuj!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 9

Najłatwiej zarabia się na idiotach, a kościół jest na to najlepszym dowodem...

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
8 12

Na tobie ktoś musi zarabiać wprost rewelacyjnie-podejrzewam, że tym kimś jest wesoła zgraja Januszka Palikota, która na baranach zarobiła już ciężkie miliony.

Odpowiedz
avatar DeathDay98
-1 5

Greyback, zwróć uwagę na samą definicję słowa "parafianin" http://www.sjp.pl/parafianin Gdyby ktoś mnie tak nazwał, to bym się obraził, a ludzie to przyjmują... (Mimo powyższej wypowiedzi, nie popieram słów nanab'a)

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
0 4

Genialny wpis o słowie "parafianin" widzę na piekielnych już bodajże piąty raz w ciągu trzech dni, widzę, że gimnazjalni ateusze odkryli nowy kościelny spisek. Naprawdę jesteś tak ograniczony, że nie rozumiesz, iż niektóre wyrazy zmieniają swoje znaczenie z biegiem czasu? Od czasów "Pana Tadeusza" trochę się zmieniło, nie uważasz? Naprawdę sądzisz, że dziś ktoś używa słowa "parafianin" w sugerowanym przez ciebie kontekście?

Odpowiedz
avatar Michciu13
6 6

Nie oceniajcie wszystkich księży po pojedynczych przypadkach. U mnie w parafii w życiu żaden ksiądz nie kazałby całować się w rękę. (dla mnie też by to było obrzydliwe) Wszędzie trafiają się czarne owce, czy lekarze, strażacy, policja.

Odpowiedz
avatar DeathDay98
1 1

... i właśnie dlatego powstał ten portal, gdzie możemy zwrócić uwagę na takie "czarne owce" :D

Odpowiedz
avatar Tarija
11 13

Gratulacje. Bez zapowiedzi wpadasz na czyjeś przyjęcie, po czym oburzona że panują na nim zasady które ci się nie podobają robisz sceny. Brawo.

Odpowiedz
avatar DeathDay98
-5 7

Tarija, nie bardzo. Przyjechali do rodziców, próbowali zachować się kulturalnie, ale widząc obłudę i wymierzone w nich słowne ataki księdza nie wytrzymali. To trochę inaczej, choć rzeczywiście mogli wyjść bez słowa.

Odpowiedz
avatar Sardonicus
6 6

Primo: nie było żadnych "słownych ataków księdza". Secundo: Na czym polega ta obłuda ? Jeżeli nawet ktoś uważa coś za obłudę, to traktowanie cudzego gościa wyzwiskami jest szczytem chamstwa. Tertio: To było jednak "czyjeś przyjęcie", przyjechali do rodziców narzeczonego, Misiabela nie była u siebie. Quatro: Misiabela już od wejścia nie zachowywała się kulturalnie, że wspomnę tylko "kamienną twarz". Od początku do końca zaprezentowała niebywałe prostactwo.

Odpowiedz
avatar DeathDay98
-1 3

Primo: wywnioskowałem z tego: "[Wywiad] czy chodzimy do kościoła, czy żyjemy "w czystości", czy wspieramy wspólnotę kościelną..." Secundo: "zaczął narzekać na drogie paliwo, na drogie jedzenie, drogi alkohol, że zimą kosztuje niebotyczną kwotę, ogrzanie kościoła..." - tylko po to by wyciągnąć kasę od starszych ludzi, którzy i tak nie mają jej w naszym kraju wiele. Z tego co wiem powinien wspierać wierzących, dbać o nich, a nie ich okradać (wybaczcie, jeśli uraziłem kogoś tym słowem, ale nie potrafię tego inaczej nazwać...) Tertio: Nie mogę się z tym nie zgodzić, raczej nie kłócę się tam, gdzie nie mam racji - zwracam honor! Quatro: sądzę, że kamienna twarz raczej służyła temu, żeby niepotrzebnie nie wywołać agresji na samym początku, żeby nie pokazać, jak bardzo jest niezadowolona z wizyty. A na początku nie wyczułem prostactwa, przywitała się tak, jak w naszym kraju się przyjęło, ale to ksiądz nie odpowiedział. Później rzeczywiście, mogła zareagować inaczej, na to już nie mam argumentów. PS. nie wiem dlaczego serwis nie uznał mi przejść do następnej linijki, czy też tak macie?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 7 sierpnia 2012 o 23:35

avatar Sardonicus
6 6

@DeathDay98, A) "wywnioskowałem z tego: "[Wywiad] czy chodzimy do kościoła, czy żyjemy "w czystości", czy wspieramy wspólnotę kościelną..." ". Możesz jaśniej ? Co z tego wywnioskowałeś ? Czy jeśli ciebie ktoś zapyta np. czy uczestniczysz w posiedzeniach rady gminy, to odpowiadasz mu "ty świnio, ty obleśny typie" ?!. Na pytanie odpowiadasz stekiem wyzwisk ? Wątpię. B) Moim zdaniem Misiabela kłamie, nikt kto zwraca się do kogoś o pieniądze nie będzie narzekał na drogi alkohol. Autorka ma tendencję do koloryzowania, jak już to wcześniej ujawniła pisząc jak to ksiądz "często i gęsto" korzysta z biesiad ale przeoczyła, że wcześniej napisała, że to "często i gęsto" oznacza kilka razy do roku. Jest jeszcze jedno zagadnienie, które wskazuje, że historia jest zmyślona przynajmniej częściowo, ale ze wskazaniem tego poczekam aż Misiabela sama się odezwie i skomentuje nasze uwagi. C) Ponownie pytam na czym polega obłuda ? Na tym, że ksiądz narzeka na drogie koszty utrzymania, koszty ogrzewania kościoła (zapewne spory budynek). Ty nie ogrzewasz swojego domu, nie wiesz ile to kosztuje ? Ksiądz, jak każdy duchowny w każdej religii wspiera wiernych spełniając swoją posługę, ale z czegoś musi żyć i zapewnić funkcjonowanie kościoła z którego korzystają wszyscy wierni. Może bardzo będziesz zaskoczony tą informacją, ale ksiądz nie dostaje znikąd pensji, utrzymuje kościół, siebie i innym personel z tego co dadzą mu wierni. Jeżeli ktoś daje dobrowolny datek na funkcjonowanie swojej wspólnoty religijnej (obojętnie jakiego wyznania), w tym na koszty techniczne i na "pensję" duchownego, kościelnego, itp., - a ty nie potrafisz nazwać tego inaczej niż "kradzieżą" to wybacz ale czy nie uważasz, że to jest z twojej strony antyreligijny fanatyzm ? Może zapytam inaczej: co roku Jerzy Owsiak organizuje akcję charytatywną, na którą ja zawsze dam jakieś pieniądze, mam nadzieję, że ty również. Fundacja Owsiaka, pomimo oddawania zebranych pieniędzy w postaci zakupionego sprzętu medycznego, również zatrzymuje dla siebie taką część pieniędzy jaka jest potrzebna na pokrycie technicznych kosztów funkcjonowania fundacji - ale nie tylko, także na pokrycie pensji podstawowego personelu. Sam Owsiak nie pobiera pensji bo prowadzi inną działalność, ale fundacja płaci za jego służbowy samochód i telefon. Żona Owsiaka pobiera z fundacji pensję w wysokości około 7000 zł i także ma opłacany z pieniędzy fundacji służbowy samochód i telefon. Czy w związku z tym nazwiesz Owsiaków złodziejami ? Przepraszam, ale gdzie tu logika ? D) Istnieje pewnien typ kobiet-aktorek, które kochają udramatyzować każde prozaiczne wydarzenie, dodać mu nowych wątków, przydać postaci i dialogów, chcą poczuć, że w ich monotonnym życiu dzieją się rzeczy jak w tych fajnych serialach, lubią być w centum burzliwych wydarzeń. Nawet zmyślonych. Przypomij sobie historię sprzed 3 lat, gdy gdzieś w Polsce (nie pamiętam gdzie to było) policja polowała na gwałciciela, który napadał wieczorami kobiety niedaleko ogródków działkowych. Napastnik zgwałcił jedną kobietę ale napadów było więcej. Na policję zgłosiły się dwie kobiety z tego rejonu (z różnych miejscowości), które również zawiadomiły o napadzie i gwałcie. Jednak po dłuższych zeznaniach okazało się, że nic nie pasuje w chronologii wydarzeń i w końcu obie kobiety (które się nie znały) przyznały się, że wymyśliły całą historię. Dla policji było to mocno dezorientujące ponieważ wcześniej policja wzywała do zgłaszania się kobiet, które zostały gdzieś napadnięte w pobliżu tych ogródków, bo to mógł być ten gwałciciel. Zgłoszenie o zmyślonym gwałcie kierowało sprawę na fałszywe tropy. Obie kobiety nie potrafiły wyjaśnić dlaczego to zrobiły. Zostały poddane badaniu psychologicznemu, okazało się, że są całkiem normalne, dobrowolnie poddały się karze i zostały skazane na więzienie w zawieszeniu. One po prostu chciały przeżyć coś dramatycznego, mocno teatralnego, nawet za cenę perfidnego kłamstwa. Dla tego rodzaju osobników anonimowe fora internetowe to wym

Odpowiedz
avatar Sardonicus
7 7

Obcięło tekst, więc cd.: Dla tego rodzaju osobników anonimowe fora internetowe to wymarzona platforma do realizacji tego co im w duszy gra, do kreowania swoich fantasmagorii. Czytając historie na Piekielnych.pl zalecam zachowanie dużej dozy sceptycyzmu i krytycyzmu. Nie ukrywajmy, że tylko część historii na Piekielnych.pl jest całkowicie prawdziwa, niektóre są częściowo prawdziwe, ale ubarwione, a niektóre wyssane z palca od początku do końca. Zaliczyłbym opowieść Misiabeli do tej drugiej kategorii. E) Czy naprawdę wierzysz w to, że narzeczony autorki mógł przez wiele lat ukryć swój ateizm przed bardzo religijną rodziną ? Rodzice narzeczonego nie byli świadomi, że syn od 4 lat mieszka z jakąś kobietą będąc w niesakramentalnym związku ? Nie zauważyli przez lata, że syn nie chodzi do kościoła, nie modli się, nie kreśli znaku krzyża przechodząc przed kościołem, kaplicą lub przed posiłkiem (jeżeli są bardzo religijni), nie uczestniczy w okolicznościowych mszach np. w pasterce ? Nie obchodzi Wielkanocy, nie ma w domu święconki ? W domu nigdzie nie wisi krzyż ? Ksiądz, który od lat "często i gęsto" odwiedza rodzinę narzeczonego, jest z nimi za pan brat i nie pyta o dzieci, o syna, gdzie jest, czy się ożenił, dlaczego nie pojawia się w kościele nawet jeżeli przyjeżdża tylko na święta ? Syn odwiedzając rodziców nigdy nie spotkał księdza, nie pozdrowił go "Szczęść Boże", nie porozmawiał Misiabela po raz pierwszy spotkała księdza w domu rodziców swojego narzeczonego, chodziaż jest co najmniej od 4 lat w związku z nim a ksiądz jest częstym gościem w domu rodziców ? Pierwszy znalazła się w sytuacji, że musiała przywitać się z księdzem ? Przez tyle lat, silnie religijni rodzice ani razu nie zapytali syna czy z Misiabelą przyjmują księdza po kolędzie ? I wreszcie, rodzice wiedzą o planowanym ślubie syna, nie pytają gdzie dadzą na zapowiedzi, w którym kościele będzie ślub, jakie czynią przygotowania, rodzina nie włącza się w te przygotowania, nic nie, że nie będzie ślubu kościelnego ? Jakie niezwykłe zbiegi okoliczności, nieprawdaż ? Gdy podda się tą opowieść krytycznej analizie, to jej wiarygodność rozsypuje się jak domek z kart. Kłamanie to nie jest prosta rzecz, to trzeba umieć. P.S. Czasami serwis aplikuje formatowanie tekstu dopiero po odświeżeniu strony.

Odpowiedz
avatar Kamisha
7 7

Po raz pierwszy daje plusa Tariji, oraz doczytałam do końca wypociny Sardonicusa, i zgadzam się z nim [?] w 100%. Misiabela chciała wyjść na bohaterkę popularnego ateistycznego poglądu, a się zbłaźniła.

Odpowiedz
avatar Sardonicus
2 2

@Kamisha, mimo wszystko dziękuję ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 8

@Sardonikus: Niby takie mądre te Twoje wywody, ale mnie nie przekonałeś. Za dużo demagogii. A) Nie porównuj pytania o uczestnictwo w posiedzeniach gminnych do pytań o seks przedmałżeński, bo to pytania intymne, pyta obcy człowiek, w dodatku publicznie, przy rodzicach. No pełna kultura, nie powiem. B) "Misiabela nie była u siebie". Ksiądz też nie był u siebie. Nie czepiaj się określenia "często, gęsto", bo to określenie potoczne i niewymierne. Dla każdego co innego oznacza. C) Może będziesz zaskoczony tą informacją, ale owszem większość księży pensję dostaje - za "nauczanie religii" w szkołach, choć POSŁUGA ta powinna być bezpłatna, choć nie mają żadnego przygotowania pedagogicznego ani merytorycznego. Ponadto państwo opłaca im składkę emerytalną, zdrowotną, a także za darmolca ogrzewa i oświetla większość kościołów, buduje do nich drogi dojazdowe, bądź je remontuje. Ponadto plebanie (lub księża prywatnie) prowadzą różnego rodzaju działalność zarobkową, od której nie odprowadzają grosza podatku. To jeszcze nie wszystko, nie będę wymieniać, bo zabrakłoby miejsca. Mało? Czyżbyś o tym nie wiedział? Dlaczego sądzisz, że kapłan musi jeździć super-furą, a na śniadanie wpierdzielać jesiotra? Pazerność Kościoła jest legendarna (od dwóch tysięcy lat plus-minus). Poza tym każdy obywatel wierzący, niewierzący, katolik, czy nie - opłaca w podatkach fundusz kościelny. Dobrowolnych datków nie tykam, ale tylko z nich powinien utrzymywać się Kościół. Porównując działalność Owsiaka do kościelnej po prostu przeginasz. Nijak się ma jedno do drugiego. Kościół dba wyłącznie o siebie, a Owsiak "przy okazji" o siebie. Poza tym nie słyszałam, żeby Owsiak pluł na Kościół, a odwrotnie - i owszem, notorycznie. Zawiść o ilość zebranej kasy po prostu klechy dławi i rozum im odbiera, zabijając wręcz instynkt samozachowawczy. Dlatego też m.in. tracą wiernych. D) Wywody o kobietach-aktorkach lubiących konfabulacje pomijam, bo późno. E) Owszem, można ukryć swój ateizm w tak prosty sposób, że aż nie przyszedł Ci do głowy. NIE PRZYZNAWAĆ SIĘ DO NIEGO i już.

Odpowiedz
avatar Sardonicus
5 5

@A123456789: Niby wytykasz mi demagogię, ale twoja odpowiedź to majstersztyk tej dziedziny. No, ale skoro mamy dyskutować na argumenty, to zaczynamy... A) Nie zauważasz wewnętrznej sprzeczności w Twojej argumentacji, ale o tym później. Najpierw kwestia samego sformułowania pytania przez księdza. Zadając pytanie na dowolny temat, można je sformułować po chamsku albo delikatnie. Gdybyś znalazła się np. u lekarza z jakimś problemem zdrowotnym, który mógłby mieć wpływ na twoje życie seksualne, to raczej spodziewałabyś się pytania "Jak się układa pani pożycie intymne" niż innego dosadnego sformułowania. Ksiądz nie zapytał o "seks" tylko o to czy zachowują "czystość” a więc sformułował pytanie w terminologii kanonicznej, takiej jakiej używa się również w katechizmie i np. podczas nauk przedmałżeńskich. To po pierwsze. Po drugie, przeanalizujmy czy ksiądz w ogóle miał prawo zadać to pytanie ?. Ksiądz przebywał wśród, jak sądził, żarliwych katolików. Jednocześnie wiedział, że syn kobiety, która go gości ma narzeczoną, zamierza niedługo ożenić się i w dodatku mieszkają z narzeczoną samodzielnie. W tej sytuacji naturalnym obowiązkiem księdza było przypomnienie wiernym, że jeżeli mieszkają pod jednym dachem to powinni pamiętać o zachowaniu "czystość" aż do ślubu. Nie było to więc obcesowe dopytywanie się jak przebiega ich pożycie intymne - bo tego pożycia nie powinno być w ogóle - tylko pytanie o to, czy w sytuacji w jakiej się znajdują, dochowują zasad jakie wynikają z wyznawanej wiary. Przypominał im o tym nie żaden obcy człowiek tylko kapłan wiary, którą wyznają ci ludzie. I tu dochodzimy do sprzeczności w Twoim rozumowaniu. Ksiądz byłby "obcym" (w sensie wiary, bo przecież w sensie towarzyskim wszystkim był doskonale znany), gdyby z góry wiedział, że ma do czynienia z osobami niewierzącymi, ale skąd miał to wiedzieć skoro oni ten fakt UKRYWALI, o czym piszesz w Twoim pkt. E. Więc jedno z dwóch, albo ksiądz ma do czynienia z wiernymi i udziela im kanonicznych nauk, albo ma do czynienia z ateistami i wtedy światopoglądowo jest im obcy. Wyznawcy dowolnej wiary tworzą społeczność kierującą się swoim wewnętrznym kodeksem postępowania i dla żarliwego katolika pytanie zadane przez kapłana o to czy dochowuje on zasad wiary jest oczywiste i tak naturalne jak zapytanie mieszkańca gminy o to czy jako obywatel włącza się w życie swojej społeczności. B) Ksiądz był gościem zaproszonym na przyjęcie. Pojęcie "często, gęsto" jest określeniem potocznym a to oznacza tylko tyle, że nie zalicza się do języka literackiego, ale to nie ma żadnego wpływu na jego sens. Często, gęsto oznacza z dużą częstotliwością, intensywnością i stoi w jaskrawej sprzeczności z pojęciem "kilka razy do roku". CDN.

Odpowiedz
avatar Sardonicus
5 5

C) Może się zdziwisz, ale piszesz nieprawdę. #1 - Większość księży nie dostaje żadnej pensji. Nie istnieje coś takiego jak etatowa pensja dla księdza ze skarbu państwa tylko dlatego, że jest księdzem. Tylko w szkołach pensję dostają ci księża, którzy są pracownikami tych szkół (nota bene to jest mniejszość księży a nie większość) i z tego tytułu otrzymują wynagrodzenie, tak jak każdy nauczyciel i tak samo jak np. katechetka, która nie jest księdzem ani zakonnicą, ale nauczając religii w szkole otrzymuje wynagrodzenie za pracę. Jak każdy nauczyciel, księża MUSZĄ mieć przygotowanie pedagogiczne nie mówiąc już o merytorycznym. #2 - Składka emerytalna i zdrowotna jest opłacana przez państwo ale z Funduszu Kościelnego, a nie za darmo. #3 - "Państwo za darmolca ogrzewa i oświetla większość kościołów" ?!! Co za bzdury ! Możesz podać źródło tych rewelacji ? #4 - "państwo buduje drogi dojazdowe" ?!! Bzdura nr 2. #5 - "bądź je remontuje" - Bzdura częściowo. Państwo może dobrowolnie przekazać dotację (ale nie jest do tego prawnie zobligowane) wyłącznie w przypadku gdy widzi potrzebę ochrony bezcennych dóbr kultury, np. ołtarza Wita Stwosza. #6 - Plebania to budynek, natomiast jeżeli ksiądz prowadzi jakąś działalność, która przynosi dochód a nie jest bezpośrednio związana z kultem, to odprowadza podatki na takich samych zasadach jak wszyscy. Nawet od działalności związanej z kultem (czyli np. datki wiernych) ksiądz odprowadza ryczałtowy podatek dochodowy. Ksiądz może zrzec się prawa do opodatkowania ryczałtowego, ale wtedy musi prowadzić podatkową księgę przychodów i rozchodów. #7 - Dlaczego wkładasz mi w usta tezy, których nie wypowiedziałem ? Gdzie napisałem, że ksiądz powinien jeździć super furą i na śniadanie wpierdzielać jesiotra ?! Cóż to za jakaś piekielna maniera, z którą już nie pierwszy raz spotykam się na tym forum, że adwersarze, gdy kończą im się argumenty zaczynają sami nakręcać temat zmyślając coś, co rzekomo ja uważam. #8 - Fundusz Kościelny to nie dar od rządu dla Kościoła tylko odszkodowanie za mienie zagrabione Kościołowi w latach 50-tych i wtedy też podpisano porozumienie w tej sprawie pomiędzy Kościołem a ówczesnymi władzami. Polegało to na tym, że rząd zabiera Kościołowi ziemię i budynki i łaskawie godzi się na to, że w zamian za odebrane dobra będzie wypłacał CZĘŚĆ dochodów jakie państwo uzyska TYLKO Z TEGO zagrabionego majątku. Niestety po wielu latach okazało się, że ówczesna władza tak zarządza tym majątkiem i jak wiemy każdym innym, że do wszystkiego a zwłaszcza do dóbr agrarnych, trzeba było dopłacać (vide: PGR-ry). Wobec tego kolejne rządy, aby wywiązać się z podpisanej umowy musiały dopłacać z budżetu. Tylko do kogo o to pretensja, do Kościoła ? Przecież tą umowę z lat 50-tych można wypowiedzieć, oddać zabrane dobra i przestać wypłacać Fundusz Kościelny ?. To takie proste. #9 - Nigdzie nie porównuję działalności Owsiaka do kościelnej, gdybym chciał tak zrobić, to co najwyżej porównywałby Caritas i Owsiaka. Czytaj ze zrozumieniem. Sam daję datki na WOŚP i nie przeszkadza mi, że Owsiak ma opłacany z tego samochód i telefon a jego żona wysoką pensję. Odnosiłem się do postu innego użytkownika z którego wypowiedzi wynikało, że ksiądz nie może prosić wiernych o pieniądze, tak jakby techniczne koszty funkcjonowania kościoła, księdza i innych osób pokryły się same, nie wiadomo jak. Dałem mu przykład, że każda działalność publiczna wiąże się z ponoszeniem kosztów codziennego funkcjonowania, ogrzewania, jedzenia, eksploatacji samochodu, telefonów, itd. Jak widać nie dla wszystkich jest to oczywiste. #10 - Nie znam dobrze spraw pomiędzy Owsiakiem a Kościołem, ale sądzę, że w ich sporze chodzi raczej o to, że Owsiak rzuca hasła swobody obyczajowej ( w rodzaju "róbta co chceta"), które może nie mają złych intencji, ale biorąc pod uwagę, że autor tych słów jest postacią bardzo znaną i lubianą zwłaszcza wśród młodzieży, to jego niewinne hasła młodzi ludzie mogą brać zbyt dosłownie. Nie mam jednak dokładnego rozez

Odpowiedz
avatar Sardonicus
2 2

Nie mam jednak dokładnego rozeznania w powyższej sprawie. Powiedz szczerze, nie wiedziałaś wcześniej o tym wszystkim, czy tylko przekomarzasz się ze mną ? E). Nie żartuj. Nie da się niczego poznać po ludziach na podstawie zachowań niewerbalnych ?. Jeżeli np. Ciebie nie znosi jakaś osoba, to poznasz to dopiero wtedy gdy ci się do tego przyzna ?. Nie poznasz tego po jej zachowaniu ?. Misiabela i jej narzeczony nie musieli nic mówić, ani do niczego się przyznawać aby można było poznać, że nie są gorliwymi katolikami. O tym traktuje cały mój punkt E).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 7

@Sardonikus: Sama nie wiem od czego zacząć, bo przerzucanie się argumentami typu "prawda-nieprawda" na tym etapie dyskusji do niczego już nie doprowadzi, bo nikt nikogo nie przekona. Różnica między nami jest taka, że Ty WIERZYSZ, a ja MAM WIEDZĘ. (Nie chodzi mi tu, bynajmniej, o wiarę w Boga.) Wszystko, co napisałam o Kościele jest prawdą i można to zweryfikować, tylko trzeba chcieć. Rozumiem, że jak ideały sięgają bruku, a autorytet spada z piedestału, to może być przykre przeżycie. Może dlatego wielu katolików nie chce niczego widzieć i o niczym słyszeć, co mogłoby nadszarpnąć ich światopogląd. Ponieważ nasze rozważania dawno już odbiegły od głównego nurtu proponuję: 1) Przeczytaj moje komentarze, które zamieściłam powyżej. 2) Odpowiedz sam sobie na pytania, czy... - nauczycielem wiary może być osoba, która notorycznie łamie tej wiary kanony i wszystkie przykazania? - Bogu zależy na kapiących złotem kościołach i przebogatym państewku Watykan? - Biblia cokolwiek wspomina o spowiedzi powszechnej? - widziałeś kiedykolwiek boskie plenipotencje przekazane papieżom? - Bóg przekazał jakiś spis "świętych" do których należy się modlić? - przeinaczanie i celowe zatajanie przekazów biblijnych nie jest świętokradztwem? - decydowanie za Boga, kto pójdzie "do nieba" nie jest arogancją i bluźnierstwem? - pogodzenie wiary w Stwórcę z wiarą w teorię Darwina nie jest hipokryzją? - wznoszenie modłów do posągów, obrazów figurek (czego Biblia wyraźnie zabrania) nie jest nieposłuszeństwem i obelgą dla Najwyższego? Przykłady i dalsze pytania mogłabym mnożyć, tylko po co? Dramatyczne jest to, że osoby odchodzące od Kościoła automatycznie odchodzą od Boga, bo dla nich od wieków to jedno i to samo. A tak jeszcze dla formalności zapytam: Czy, Twoim zdaniem ksiądz miał prawo publicznie spowiadać młodych tylko dlatego, że mieli się pobrać? Czy lekarz, którego za przykład podajesz miałby prawo wychylając się z gabinetu zawołać "teraz poproszę tego pana, co ma problem ze wzwodem" - bo przecież wszyscy siedzą w przychodni? Czy Twoim zdaniem pytanie "czy uprawiacie seks?', a "czy zachowujecie czystość?" znaczy co innego, więc rodzice nie załapią o co chodzi? Jesteś przekonany, że ortodoksyjni katolicy wiedzą i tolerują mieszkanie młodych pod jednym dachem przed ślubem? Według mnie dowiedzieli się o tym wespół z księdzem pod koniec przyjęcia. Ksiądz na przyjęciu był tylko gościem, nie przyszedł tam dawać nauk, tylko najeść się, napić i zainkasować daninę. I tak dalej, i tak dalej, i tak dalej... (Jak, według Ciebie, księżulo zamierzał wracać do domu po pijaku? Swoim autkiem?) W razie, gdybyś wyraził życzenie zapoznania się z faktami, które poważnie nadszarpną Twoją ufność do instytucji kościelnych - służę. Ale przemyśl to.

Odpowiedz
avatar Sardonicus
4 6

@A123456789, Zawsze, ale to zawsze jest tak, że gdy punktuję nonsensy wypisywane przez moich adwersarzy, otrzymuję od nich odpowiedź w rodzaju: "argumentuj sobie jak chesz, ale i tak JA WIEM LEPIEJ i wszystko można sprawdzić, tylko nie powiem gdzie". :))) Prawdziwa różnica między nami nie polega na wierze, bo tu nikt nikogo nie przekonuje do wiary w cokolwiek, tylko na tym, że ja piszę PRAWDĘ a ty KŁAMIESZ i przyłapana na kłamstwie albo niewiedzy, natychmiast zapominasz o odpowiedzi na moje argumenty, tylko zasypujesz mnie Twoimi autorskimi przemyśleniami na temat charakterystyki Kościoła w ogóle, tak jakby to w jakikolwiek sposób uwiarygadniało Twoją poprzednią fałszywą argumentację. Każdy punkt mojej poprzedniej odpowiedzi dla Ciebie, w sprawie podatków księży, pensji, Funduszu Kościelnego, remontów kościołów, itp. jest prawdą i jak na razie w żaden sposób nie podważyłaś tego co napisałem. Celowo podzieliłem moją argumentację na ponumerowane podpunkty naiwnie licząc, że to ułatwi Ci odniesienie się do nich - płonne to były nadzieje. Gdy brakuje argumentów to pojawia się zacietrzewienie i próba oderwania się od przegranej argumentacji poprzez ucieczkę w kierunku przeniesienia dyskursu na poziom ogólników lekko lub wcale nie związanych z toczącą się dyskusją, tak aby zakrzyczeć rozmówcę emocjonalnymi wynurzeniami już bez potrzeby odnoszenia się do poprzednio wyartykułowanej argumentacji. Stąd pojawiają się wynurzenia o tym, że "ideały sięgają bruku, a autorytet spada z piedestału", "jakiś spis "świętych" do których należy się modlić", itd. Kochanie, ja znam te wszystkie sztuczki i mnie w ten sposób nie pokonasz. Albo podaj konkretną kontrargumentację albo spuśćmy już kurtynę miłosierdzia na te twoje wynurzenia. Dla formalności: - Ksiądz nie "spowiadał" młodych, to się robi w konfesjonale. Rozmowa toczyła się w domu, w gronie najbliższej rodzinny. - Oczywiście, że wszyscy wiedzą co się kryje pod pojęciem "czystości", kompletnie nie zrozumiałaś wywodu na ten temat. - Według ciebie rodzice przez 4 lata nie zauważyli braku syna w domu i dopiero podczas przyjęcia dowiedzieli się, że od 4 lat mieszka z jakąś kobietą właśnie zamierza z nią brać ślub ?. Czytaj uważniej komentowane historie. - Ksiądz wszędzie gdzie przebywa jest zobowiązany jest "dawać nauki". - A według Ciebie jak księżulo zamierzał wracać do domu Nie egzaminuj mnie, podejmuj dyskusję. - Gdzie ja napisałem, że mam ufność do instytucji kościelnych ? Znowu konfabulujesz. Jesteś niepoprawny (-na).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 9 sierpnia 2012 o 16:38

avatar konto usunięte
-4 6

@Sardonikus: Odniosłabym się do wszystkich punktów Twojego komentarza, gdybym miała więcej czasu, ale cóż - obowiązki... Ujęłam to krócej: "wszystko, co napisałam o Kościele jest prawdą i można to zweryfikować" - podtrzymuję. Na końcu komentarza zaznaczyłam, że mogę zapoznać Cię z faktami, jeśli wyrazisz takie życzenie - jak dotąd nie wyraziłeś, więc może nie masz ochoty niczego weryfikować. Pisząc, że Ty wierzysz, a ja mam wiedzę miałam na myśli to, że Ty WIERZYSZ w to, co mówisz, a ja WIEM o czym mówię. Swojego poglądu na temat Kościoła katolickiego i jego funkcjonariuszy nie zmienię. Jest on mniej więcej taki sam, jak autorki opowiadania. Nie wynika to znikąd, bynajmniej. Czy autorka zachowała się niegrzecznie, i czy ksiądz zachował się nieelegancko - to już, jak widzę, pozostanie kwestią indywidualnej interpretacji. Nie zamierzam bić piany i rozbijać g...na na atomy poddając drobiazgowej analizie przytoczonej powyżej historii. Daję natomiast Misiabeli pełne prawo do wyrażania swoich opinii. Zauważ, że według tego, co pisze zachowywała się poprawnie dopóki nie została sprowokowana. Może jest impulsywna i zareagowała zbyt gwałtownie. Ponieważ zamierzam już zakończyć tę przydługą wymianę zdań polecę Ci jednak kilka publikacji (choć nie wierzę, że po nie sięgniesz). Zacznij od książki "Młot na czarownice", zwanej też czasami "Poradnikiem polowań na czarownice" napisanej przez dwóch dominikańskich inkwizytorów. Znajdziesz w księgarniach wysyłkowych, lub w empikach - takie małe tło historyczne. Możesz też poczytać o wyprawach krzyżowych i krucjatach, ale nie w konwencji szkolnego podręcznika. Następnie proponuję pozycję "Bóg urojony" - Richarda Dawkinsa, popularnonaukową książkę o religii i ateizmie. Później możesz zapoznać się z tryptykiem polskiego autora - Janusza Kotlińskiego pt "Byłem księdzem" - da Ci to dość szeroką wiedzę na temat współczesnego polskiego Kościoła. A na koniec poczytaj tygodnik "Fakty i mity", najlepiej zacznij od archiwalnych egzemplarzy, począwszy od roku 2002 - wyrywkowo, po 2 - 3 z każdego roku. Potem możemy pogadać, "Kochanie". Pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar Sardonicus
4 4

@A123456789: Kłamiesz. Dyskusja z Tobą staje się groteskowa. Na moje wyjaśnienia, że księża podlegają opodatkowaniu albo na czym polega umowa dotycząca Funduszu Kościelnego, Ty mi odpowiadasz żebym przeczytał sobie średniowieczną książkę "Młot na czarownice". Doprawdy, błyskotliwa argumentacja. Czasami odnoszę wrażenie, że Ty nie rozumiesz o czym jest ta dyskusja. Piszesz "swojego poglądu na temat Kościoła katolickiego i jego funkcjonariuszy nie zmienię" - ale czy ja albo ktokolwiek każe Ci zmieniać Twój pogląd na Kościół ?! Nie jestem księdzem i nie mam najmniejszego zamiaru Cię ewangelizować. Ja nie nawołuję Cię do czytania Biblii, chodzenia do kościoła albo czytania katechizmu, guzik mnie obchodzi jaką wiarę Ty wyznajesz, czy w ogóle w coś wierzysz - to naprawdę nikogo na tym forum nie obchodzi. Natomiast Ty najwyraźniej chcesz zmienić mój pogląd na Kościół, zachowujesz się jak ateistyczny kaznodzieja. Jaki sens w naszej dyskusji o podatkach lub Funduszu Kościelnym ma średniowieczna książka albo twórczość Richarda Dawkinsa ? Nie nawracaj mnie na Twój światopogląd, bo ja nie nawracam Ciebie na mój. Mam nadzieję, że dociera do Ciebie, że to nie jest dyskusja o wyższości światopoglądów ? Napisałaś, że "wszystko, co napisałam o Kościele jest prawdą i można to zweryfikować", a ja to zweryfikowałem i wykazuję Ci gdzie kłamiesz. Wypunktowanie Ci pozycji w których kłamałaś zbywasz twierdzeniem o braku czasu na ustosunkowanie się do nich. Hmm... brak czasu.... Jednocześnie masz czas aby zapisać pół strony formatu A4 w kolejnej odpowiedzi do mnie i oczywiście ani słowem nie ustosunkować się do punktów w których wytknąłem Ci kłamstwo. Podczas gdy odpowiedź na każdy z moich argumentów zajęłaby by ci jedno zdanie, lub nawet jeden wyraz "tak" lub "nie". Ośmieszasz się. Z przyjemnością będę podawał link do naszej dyskusji zawsze, gdy na forum rozpęta się ponownie podobna dyskusja. Sądzę, że dla każdego kto śledził naszą dyskusję jest już jasne, że kłamiesz i nie umiesz z tego wybrnąć. Ale dam ci jeszcze jedną szansę na wybrnięcie z kłamstw, bo być może nie kłamiesz intencjonalnie, po prostu brak Ci wiedzy. Chociaż obserwując jak lawirujesz byle tylko nie ustosunkować się do zarzutów kłamstwa, to coraz mniej wierzę w Twoje szczere intencje. Ale niech tam, skoro piszesz, że nie masz czasu, to wybiorę tylko trzy zagadnienia o których dyskutujemy i na które odpowiedź będzie najprostsza, bo można odpowiedzieć "tak" lub "nie": 1. Czy prawdą jest, iż księża podlegają opodatkowaniu podatkiem dochodowym na ogólnych zasadach od przychodów nie związanych z kultem oraz podatkiem ryczałtowym w zakresie dochodów związanych z kultem ? 2. Czy prawdą jest wszystko to co napisałem o Funduszu Kościelnym ? 3. Czy prawdą jest, że księża pobierający wynagrodzenie w szkołach z tytułu nauczania religii, stanowią mniejszość księży w Polsce a nie większość ? Poproszę o odpowiedzi "tak" lub "nie".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 6

@Sardonikus: Odpowiem Ci w Twoim stylu: To Ty KŁAMIESZ! A teraz zapytam: Czy przestałeś już codziennie całować księdza w tyłek? (interesuje mnie tylko odpowiedź "tak", lub "nie") Na Twoje pytania nie da się odpowiedzieć jednym słowem i doskonale o tym wiesz! Zawieszam spór ze względu na późną porę. Wcześnie wstaję. To do jutra, jeśli nie masz dość.

Odpowiedz
avatar Sardonicus
4 4

@A123456789: Bez problemu można odpowiedzieć na zadane przeze mnie pytania jednym słowem, po prostu albo to jest prawda albo nie, więc ponawiam: 1. Czy prawdą jest, iż księża podlegają opodatkowaniu podatkiem dochodowym na ogólnych zasadach od przychodów nie związanych z kultem oraz podatkiem ryczałtowym w zakresie dochodów związanych z kultem ? 2. Czy prawdą jest wszystko to co napisałem o Funduszu Kościelnym ? 3. Czy prawdą jest, że księża pobierający wynagrodzenie w szkołach z tytułu nauczania religii, stanowią mniejszość księży w Polsce a nie większość ? Twoje wulgarne teksty skierowane do mnie pomijam, świadczą one o Tobie i o tym, że tracisz zimną krew. Tak to jest, jak się komuś zawalił jego świat.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 7

ja jestem skazana na banicję w domu:) a moja wiara i jakakolwiek chęć polubienia lub pozytywnego patrzenia na kk/KK? umarła kiedy mama poprosiła księdza ,żeby wybił mi z głowy sypianie z chłopakiem. tak, K*r*a, przewałkowali moje życie intymne;( (pod wpływem "nawrócenia" nieroztropnie się wyspowiadałam...). Od tej pory unikam księży i wszystkich okazji ich spotkania jak ognia.

Odpowiedz
avatar robaczek380
8 8

@ Misiabela, wydaje mi się, że trochę podkoloryzowałaś tę swoją opowieść. Nie wierzę, że będąc u obcych ludzi odważyłabyś się wygarnąć komukolwiek (w tym także księdzu) co na jego temat myślisz. Sądzę, że opisałaś to, co miałaś ochotę zrobić i powiedzieć, a nie to, co faktycznie się stało.

Odpowiedz
avatar Sardonicus
6 6

Ja też uważam, że w rzeczywistości autorka siedziała grzecznie za stołem i prowadziła uprzejmą konwersację a swoją frustrację wyładowuje na forum tworząc zmyślone historyjki.

Odpowiedz
avatar moniqa
5 5

Wybacz ale w tej opowieści to Ty wychodzisz raczej na Piekielną. "Mój do moje zasady", byłaś u nich w gościnie. Nie mówię zaraz, że miałaś tam klękać ale uważam, że obrażanie gości naszych gospodarzy nie jest do końca fajne.

Odpowiedz
avatar Sardonicus
2 4

@Dalia ! Gdzie zniknęły wszystkie twoje wypowiedzi ? To ty za każdym razem kasujesz swoje wypowiedzi, gdy dostajesz minusy od forumowiczów ? Tak bardzo nie możesz pogodzić się z tymi minusami czy może zbierasz punkty ? :)))

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 sierpnia 2012 o 16:31

avatar Dalia
-4 4

@ Sardonicus, zauważyłeś ?? To była dyskusja "prokuratora z adwokatem ". Nie zależy mi na plusach ani minusach, mówię to co myślę lub parafrazując słowa pana W." są plusy dodatnie i ujemne ". Pozdrawiam :) /to też wykasuję/.

Odpowiedz
avatar Sardonicus
1 1

"@ Sardonicus, zauważyłeś ?? To była dyskusja "prokuratora z adwokatem ". Nie zależy mi na plusach ani minusach, mówię to co myślę lub parafrazując słowa pana W." są plusy dodatnie i ujemne ". Pozdrawiam :) /to też wykasuję/." @Dalia, nawet nie pytam kogo uważasz za prokuratora a kogo za adwokata, bo to nie istotne. Istotna była siła użytych w dyskusji argumentów, ale o tym nikt się już nie przekona, bo jak rozumiem, nie będąc zadowoloną z siły twoich argumentów, całą dyskusję skasowałaś :)

Odpowiedz
avatar Sardonicus
2 2

@Dalia, odpowiem ci w starym wątku, niepotrzebnie zaczynasz nowe :) "@ Sardonicus, nie chodzi o siłę argumentów. Jesteś zbyt drobiazgowy, analizujesz każde słowo wypowiedziane przez "misiabelę",uważasz, że Twoje argumenty są niepodważalne i najisotniejsze." Gdybym nie uważał, że moje argumenty są odpowiednie i celne to bym ich nie podawał, to chyba oczywiste. Jeżeli dokładnie analizuję słowa autorki, to tylko wtedy gdy wykazuję ich sprzeczność albo nieprawdopodobieństwo. Inaczej nie da się tego zrobić. Natomiast ogólna konkluzja jest bardzo prosta, misiabela zachowała się po chamsku, o ile to w ogóle to miało miejsce, bo z wypowiedzi forumowiczów wynika, że niektórzy też w to wątpią.

Odpowiedz
avatar Sardonicus
4 4

@Dalia, cytat: "@ fenirgreyback - dokładnie tak uważam jak powiedziałeś. Sardonicus ma uraz do kobiet." Przyzwyczaiłem się do sytuacji gdy oponent w dyskusji, któremu zabrakło argumentów zaczyna atakować mnie ad personam. Dalia, mieścisz się pod tym względem w standardzie. Że też mi nie przychodzi do głowy aby cię oskarżać o uraz do mężczyzn albo do księży.

Odpowiedz
avatar Kamisha
1 3

@Sardonicus mam wrażenie, że Dalia jest po prostu bardzo młoda i nieopatrznie palnęła coś, czego nie umie teraz obronić, tylko atakuje ad personam. Tania zagrywka, możesz dać sobie spokój, już dawno wygrałeś.

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
5 7

To co, powinien uważać że jego argumenty są słabe i wyjęte z dupy? Gość przejechał cię w dyskusji, a ty jak dziecko udajesz , że nic sie nie stało.

Odpowiedz
avatar digi51
-1 3

Dalia, skasuj komenta, masz już za dużo minusów.

Odpowiedz
avatar digi51
5 5

Szkoda mi Ciebie, dziewczyno. Nie wyjdziesz, bo teściowa nie wypuści, ale jej gościa obrazisz, bo to już wypada? Nie podoba się towarzystwo to wychodzisz, szczególnie, że nie byłaś zaproszona, a jeśli nie masz na tyle jaj, żeby powiedzieć wprost, że nie czujesz się dobrze na takiej imprezie to zachowaj się, cholera jasna, z klasą, a nie jak w oborze, bo dajesz świadectwo sobie, a nie towarzystwu, z którym siedzisz.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 14 sierpnia 2012 o 11:22

avatar Enzo
-2 2

Jeśli to nie fejk, to naprawdę cool story. Jedynym minusem jest zakończenie, można było naprawdę wyjść z tego jako ateista "z klasą".

Odpowiedz
avatar Monisia
0 0

Sadonucus : Nie rozumiem dlaczego najeżdżasz na autorkę skoro ma rację i opisała tylko swoje odczucia dotyczące tej sytuacji. Nazwała go swinią i do tego tłusta co jest wyraźnie napisane bo obzera sie jak wieprz a wg religii katolickiej obzarstwo jest jednym z grzechow głównych a nazywa się nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu. Ksiadz poucza innych jak mają żyć a sam się nie stosuje. Ciągnie hajs od naiwnych ludzi i dzięki temu wozi się drogim autem a sam marudzi że ludzie wożą się autami a powinni żyć żyć w ascezie i skromnie. Następnie, nie każdy musi się witać zwrotem " szczęść Boże " jeśli mu nie odpowiada zwłaszcza gdy osoba jest ateistą a racz zauważyć ze autorka była wręcz zmuszana do takiego powitania i calowania ręki a tego się nie robi jedynie całuje się pierścień papieża gdyz jest to pierścień rybaka. Ja nigdy bym nie ucalowala ręki klechy a był taki w mojej szkole i za kare kazał leżeć krzyżem na podłodze a gdy osoba wstała miała ucalowa jego tłusta owlosiona łapę . I ostatnie autorka nazwała klechę oblesnym bo miał gębę nalaną od wódki i otyly a jeszcze z tymi łapami. A organizowanie imprezy dla księdza żeby mógł się tylko nażreć , napić i wziąść pieniądze to przegięcie i autorka wyraziła swoje zdanie na ten temat do czego ma prawo. Ja uważam też ze to paranoja traktować księdza jak króla. Nie ma on nic wspólnego z Bogiem i tyle. Niestety zwłaszcza na wsiach panuje jeszcze średniowiecze a ksiądz jest niemal jak król. I to jest chore. Ja jestem osobą wierzaca ale niepozbawioną logiki , inteligencji i zdrowego rozsądku. Dlaczego tak bronisz księdza i tych fanatyków ?

Odpowiedz
avatar Monisia
0 0

Sadonucus : Nie rozumiem dlaczego najeżdżasz na autorkę skoro ma rację i opisała tylko swoje odczucia dotyczące tej sytuacji. Nazwała go swinią i do tego tłusta co jest wyraźnie napisane bo obzera sie jak wieprz a wg religii katolickiej obzarstwo jest jednym z grzechow głównych a nazywa się nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu. Ksiadz poucza innych jak mają żyć a sam się nie stosuje. Ciągnie hajs od naiwnych ludzi i dzięki temu wozi się drogim autem a sam marudzi że ludzie wożą się autami a powinni żyć żyć w ascezie i skromnie. Następnie, nie każdy musi się witać zwrotem " szczęść Boże " jeśli mu nie odpowiada zwłaszcza gdy osoba jest ateistą a racz zauważyć ze autorka była wręcz zmuszana do takiego powitania i calowania ręki a tego się nie robi jedynie całuje się pierścień papieża gdyz jest to pierścień rybaka. Ja nigdy bym nie ucalowala ręki klechy a był taki w mojej szkole i za kare kazał leżeć krzyżem na podłodze a gdy osoba wstała miała ucalowa jego tłusta owlosiona łapę . I ostatnie autorka nazwała klechę oblesnym bo miał gębę nalaną od wódki i otyly a jeszcze z tymi łapami. A organizowanie imprezy dla księdza żeby mógł się tylko nażreć , napić i wziąść pieniądze to przegięcie i autorka wyraziła swoje zdanie na ten temat do czego ma prawo. Ja uważam też ze to paranoja traktować księdza jak króla. Nie ma on nic wspólnego z Bogiem i tyle. Niestety zwłaszcza na wsiach panuje jeszcze średniowiecze a ksiądz jest niemal jak król. I to jest chore. Ja jestem osobą wierzaca ale niepozbawioną logiki , inteligencji i zdrowego rozsądku. Dlaczego tak bronisz księdza i tych fanatyków ?

Odpowiedz
Udostępnij