Hobbystycznie zajmuję się fotografią.
Tak się złożyło, że byłam na jednym wydarzeniu i obficie robiłam zdjęcia w trakcie wywiadu.
Jeden z dziennikarzy ze znanego mi portalu, miał awarię sprzętu i miał tylko kilka marnych zdjęć. To był znajomy znajomego, bardzo dalekiego, którego przypadkiem spotkałam na owym wydarzeniu. Przedstawił mnie Markowi, pogadaliśmy chwilę i się rozeszliśmy. Dziennikarz zdobył do mnie kontakt i odezwał się drogą elektroniczną:
"Cześć!
Dostałem kontakt do ciebie od Maćka. Jestem z portalu Piekielnego, który również wydaje Taką a taką gazetę. Jak byłaś na tej imprezie to robiłaś sporo zdjęć. U mnie niestety wystąpiła awaria sprzętu i nie mamy żadnych zdjęć, które byśmy mogli zamieścić do artykułu. Czy byłabyś skłonna udostępnić nam swoje zdjęcia? Oczywiście umieścimy twoje nazwisko, pod fotkami.
Pozdrawiam
Marek"
Tak się złożyło, że adres mail już gdzieś widziałam, więc zaczęłam przekopywać swoją skrzynkę mailową. Szukam, szukam i... jest!
Już wyjaśniam o co chodzi:
Kiedyś było spotkanie gwiazdy z jednej branży z jakiejś tam okazji. Prowadziła owa gwiazda pewne szkolenie za darmo, do którego się załapałam (liczba miejsc mocno ograniczona). Oczywiście pełno dziennikarzy z regionalnych czasopism i portali robiło zdjęcia w trakcie teorii. Na stronie portalu, gdzie pracuje ów Dziennikarz-Fotograf Marek, znalazłam artykuł z wybranymi zdjęciami. Napisałam do nich maila, czy by mogli mi na pamiątkę wysłać te zdjęcia, na których jestem, ponieważ kuzynka, mały dzieciak jest fanką tej gwiazdy i byłaby szczęśliwa, gdyby mogła je zobaczyć. Wyjaśniłam oczywiście, że do użytku własnego i nie zamierzam publikować w jakikolwiek sposób. Dostałam taką oto odpowiedź z adresu, z którego potem właśnie dostałam od Marka prośbę:
"Przykro nam, zdjęć nie rozdajemy. Może jeszcze przyjdzie pani pomysł do opublikowania tego gdzie indziej. Poza tym to jest jak by być garncarzem, pójść do innego garncarza po garnki za darmo a potem je sprzedać pod imieniem własnej pracowni. Czy to tak ciężko zrozumieć?"
To było pół roku po tamtej akcji ze szkolenia.
Wysłałam Markowi kopię wymienionych kiedyś maili z dopiskiem:
"Ja już kiedyś do was zwracałam się z prośbą o zdjęcia i dostałam właśnie od ciebie taką oto odpowiedź. Więc wybacz, ale to jest jak z tamtym garncarzem. Czyli możesz się pocałować w sam koniuszek własnego ogonka jak dasz radę, a i tak zdjęć nie dostaniesz. I jeszcze myślisz, że ja naiwna do komercyjnego portalu, swoje własne zdjęcia za darmo wyślę? Tylko po to by kopnął mnie zaszczyt umieszczenia mojego nazwiska pod zdjęciami w artykule? Chyba sobie żartujesz?! Nie będę odwalać za ciebie roboty za darmo.".
Facet pracuje dla nich, robi to za pieniądze i myślał, że znalazł jelenia, który narobił się zdjęć, odda mu dla portalu swoje prawa autorskie za darmo, odwalając jednocześnie za niego robotę.
Odpowiedź szybko nadeszła:
"A o jakie zdjęcia tobie chodziło? Prześlę je tobie."
Na tego maila już nie odpowiedziałam. Nagle zdjęcia mogą mi udostępnić. Wielki akt łaski... Trochę za późno. Wtedy mi się przykro zrobiło, dzieciakowi również. Teraz niech się wściekają, lamentują i niech robią co chcą :)
Cóż - artykuł wyszedł ze zdjęciem gwiazdy, które było wolne od praw autorskich, ściągnięte z jakiejś strony.
Według starego porzekadła zemsta ma gorzki smak, ale mnie on odpowiada.
Dziennikarz
co do smaku zemsty: podobno jest słodka i najlepsza na zimno
OdpowiedzCzyyyliii... zemsta smakuje jak lody? MNIAM!
OdpowiedzDokładnie :) Właśnie chciałem pisać, że "revenge is a dish best served cold".
OdpowiedzA ja się zgadzam z dziennikarzem.. Napisałaś do niego email, więc w sumie nie potwierdziłaś w żaden sposób swojej osoby - skrzynkę pocztową może założyć każdy na dowolne dane. Nie miał pewności co zrobisz z tymi zdjęciami. Jakbyś pojawiła się w redakcji, podpisała oświadczenie, że nie użyjesz tych zdjęć, pewnie nie byłoby problemu. A umieszczenie Twoich zdjęć 'za darmo, jedynie za nazwisko', to też w pewnym sensie wyróżnienie. Może nie materialne, ale wpływające pozytywnie na Twoją renomę.
OdpowiedzLeone- no tak, faktycznie wyróżnienie. Wyróżnienie może by to było, gdyby dali artykuł i w nim dość jednoznacznie stwierdzili skąd mają te zdjęcia. No i gdyby tobie by się to jakoś opłacało, np zawodowo zajmujesz się fotografią i szukasz pracy- wtedy podnosi to twoją renomę i rozgłos. A tak? A tak gówno z tego masz, nic ci nie zapłacą, w dodatku znając życie to "Oczywiście umieścimy twoje nazwisko, pod fotkami." to byłoby nie pod fotkami tylko na samiuśkim końcu tegoż artykułu. Czcionką 1. W białym kolorze... Tak więc nie żałuję tego frajera- sam czeka na okazję, kiedy napatoczy się jakiś łoś i ODDA CI owoce swojej pracy. DLA łatwego zarobku, bo zdjęcia za darmo by dostał, ale żeby komuś pomóc to nieee. Dopiero po fakcie strasznie się reflektuje. Faktycznie- miłosierny samarytanin od siedmiu boleści... Jak to mówią- karma is a bitch, bo zawsze ci wynagrodzi twoje czyny. Wcześniej, czy później, ale zawsze. I bardzo dobrze- może pan fotograf się czegoś nauczy. Na przykład, żeby czasem pomóż komuś, a nie wyłudzać na krzywy ryj... Poza tym- ciekawy z niego fotograf, co tylko 1 aparat ze sobą miał. Raz się załapałem na taki zjazd maszyn wojskowych- czołgi, łaziki, wozy opancerzone, armaty,... i w całym tłumie dostrzegłem pewnego fotografa. Niby nic dziwnego, bo było ich tam pełno, ale... Naliczyłem, że nosił 3 lustrzanki, 5 teleobiektywów, 2 lampy błyskowe, całą torbę filtrów, statyw i różne mierniki. I tak- był z lokalnej gazety. Wcale nie jakiejś dużej pokroju Rzeczpospolita, czy Dziennik Zachodni... Można? Można! Przezorny zawsze ubezpieczony!
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 18 lipca 2012 o 18:07
A i tak pewnie by podpisali tak jak w pewnej stacji tylko imieniem a nie nazwiskiem np zdjęcie autorstwa Pani Kunegundy.Coż za zaszczyt,widzieć własne imię pod ilustracją zdjęcia na podrzędnym portalu i to za darmo!Rewelacja!
OdpowiedzWystarczyłoby sporządzić prostą umowę. Tyle się teraz mówi o prawach autorskich, a ludzie dalej nie wiedzą podstaw.. Zdjęcia mogłeś im udostępnić, nie przekazywać, wtedy gdyby umieścili Twoje dane gdzieś z boku, bez widocznego powiązania ze zdjęciem, to miałbyś wygraną sprawę i dostałbyś sensowne odszkodowanie. A co do tego czepiania się tego faceta: Wyobraź sobie, że zrobiłeś trochę zdjęć jakiegoś ważnego wydarzenia i jakaś gazeta jest zainteresowana ich umieszczeniem (za sensowne wynagrodzenie). A tu odzywa się do Ciebie ktoś, nie masz pojęcia kto i mówi Ci, że jest na zdjęciach i prosi abyś wysłał mu je wszystkie. Wyślesz je od razu? Czy może najpierw będziesz chciał zweryfikować tę osobę, bo przecież mogłaby po otrzymaniu zdjęć udostępnić je publicznie, przez co raczej byś na nich nie zarobił? A wtedy dochodzenie swoich praw to dość trudna rzecz.
OdpowiedzLeone- ja poprosiłam tylko o zdjęcia, na których jestem a nie o wszystkie. Podesłałam nawet swój wizerunek, żeby mogli wybrać tylko te zdjęcia.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 lipca 2012 o 13:42
Tak się składa, że zemsta jest rozkoszą Bogów :)
Odpowiedza nie mógł wcześniej wysłać zdjęć w wielkości 1200x800 i z podpisem? Czegoś takiego raczej się nie sprzeda konkurencji, a dzieciak by się cieszył. Ale zamiast tego się wolał prawić moralizatorskie dyrdymały. Co to za garncarz, który dziecku za darmo nie ulepi kogutka do zabawy?
OdpowiedzPodpis wymażesz w niecałą minutę w Photoshopie - tak, że nie pozostanie nawet ślad (nawet jeśli podpis zakrywał część zdjęcia). a wielkość 1200x800 - przy niektórych zdjęciach wystarczy aby je w miarę sensownie wydrukować (jakością nie powali, ale będzie dobrze wyglądać).
Odpowiedzdobry jesteś, skoro potrafisz usunąć bez śladu element ze zdjęcia będący podpisem, który zazwyczaj robi się w formie wielkiego znaku wodnego. Ale nawet gdyby to była chamska czcionka to i tak chylę czoła. Mnie usuwanie zbędnych elementów wiele czasu zajmuje, a i tak widać że coś było dłubane. A że opublikowano by zdjęcia słabej jakości? To jaka byłaby różnica czy ten ktoś wyłudziłby słabe zdjęcia wielkiego fotografa,czy też sam je cyknął telefonem? No bo by ich przecie nie sprzedał dalej,bo jaka redakcja kupiłaby takie ledwo "dobrze wyglądające" zdjęcia?
OdpowiedzvonKlauS a jaki problem usunąć tzw. znak wodny? zrobię to bez problemu tyle, że wymaga to czasu
OdpowiedzNajważniejsze- dostał za swoje. Dzieciak dawno zapomniał o sprawie. Jak teraz bym jej zdjęcia pokazała to by zaczęła się lawina pytań "A skąd masz?", "Dlaczego wcześniej nie pokazałaś?"... Było tak dawno, że mi tamte zdjęcia wisiały... Ale okazja do zemsty była bezcenna.
Odpowiedz"Cóż- artykuł wyszedł ze zdjęciem gwiazdy, które było wolne od praw autorskich, ściągnięte z jakiejś strony." Żadne zdjęcie nie jest wolne od praw autorskich. Zdjęcia mogą być co najwyżej udostępniane za darmo przez autora. Mogą być też royalty free. To, że zdjęcia są na stronie, nie znaczy, że można je ściągać i wykorzystywać.
OdpowiedzNie znam się. Ale można było za darmo ściągnąć i opublikować nawet na komercyjnym portalu i wydrukować w gazecie. :) Podając źródło i autora jeśli jest oczywiście.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 lipca 2012 o 11:24
Pewnie było na wolnej licencji z wyłączeniem zastosowań komercyjnych. Większość rzeczy teraz tak udostępniają i w większości portfolio jest taki zapis. Dzięki temu ty możesz sobie wydrukować wspaniałe zdjęcie i powiesić na ścianie, ale jeśli chcesz je wydrukować i sprzedać to już mogą cię zamknąć. Tylko, że niestety autor tego zdjęcia pewnie nigdy nie zobaczy tej gazety, więc czują się bezkarnie.
OdpowiedzSą serwisy, które za jakąś tam opłatą udostępniają zdjęcia do celów komercyjnych, np. reklam, więc z takiego miejsca pewnie było ściągnięte.
OdpowiedzSzkoda, że nie napisałaś jakie zdjęcia chcesz. Dostałabyś zdjęcia, które chciałaś, a potem i tak byś mu kazała spadać na drzewo. Zemsta podwójna i jeszcze zysk :P
OdpowiedzDobrze mu tak.Pieprzona pismacka menda ,ma za swoje.Ładnie załatwiłaś frajera,brawo.Tak jak wspomniała @zeebee,zemsta nie ma gorzkiego smaku,tylko słodki a w stosunku do takiej gnidy to podwójnie słodki ;).
OdpowiedzGdybym nawiązała dobry kontakt z nimi, gdyby wtedy postawili warunek, żebym zjawiła się w redakcji i podpisała oświadczenie i dali zdjęcia, o które prosiłam, to by nie było problemu. Nie prosiłam też o te zdjęcia w zwykły dzień dla mnie- były moje urodziny, co podwójnie mnie to wkurzyło. Gdyby byli wobec mnie w porządku, to bym te zdjęcia dała im za darmo. Ale jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. Chłopak nauczy się, że lepiej załatwiać sprawy bardziej uprzejmie. Wystarczyło, żeby wtedy odpisał, że bardzo chętnie by te zdjęcia przekazali, ale nie mogą, bo mają odgórny zakaz od naczelnego, że pracują dla niego i wszystkie prawa autorskie zgodnie z umową przechodzą na portal (jest możliwość zrzeczenia się praw autorskich i przekazanie ich np. firmie, dla której się pracuje) i nic nie mogą zrobić- zupełnie inaczej by to wyglądało.
Odpowiedz"A o jakie zdjęcia tobie chodziło? Prześlę je tobie." - czy nie powinno być napisane "O jakie zdjęcia Ci chodziło? Prześlę Ci je."? Zawsze zastanawiałam się czy pisanie tych "dłuższych form" w rodzaju "tobie" w środku zdania jest błędem. Bo czy "Powiem tobie później", "Dałam to tobie" czy "Pokazałam to tobie" nie brzmi brzydko i niezgrabnie w porównaniu do "Powiem Ci później", "Dałam Ci to" i "Pokazałam Ci to"? Czy nie brzmi to odpowiedno, jedynie w przypadku, kiedy chcemy podkreslić, że to WŁAŚNIE TOBIE to powiedziałam/dałam/pokazałam? Czy ktoś rozwiąże mój problem, wydając wyrok - poprawnie czy niepoprawnie?
OdpowiedzTeż chciałam to poruszyć w komentarzu :) Strasznie mnie to denerwuje, i czy poprawnie czy nie - okropnie wygląda! Dla mnie to jakiś udawany, nieszczery szacunek, denerwująca maniera... Pisanie krótkiej formy na początku zdania, np. "mi się podoba" jest błędem, powinno się mówić "mnie się podoba", ale czy na odwrót to tez błąd, tego nie wiem.
OdpowiedzMogłaś po prostu podać cenę, skoro tak mu zależało na tych zdjęciach niech zapłaci za twoją pracę skoro sam dał ciała :)
OdpowiedzNo nie wiem. Z jednej strony odegrałaś się na gazecie. Jak ci to pasuje, to ok. Ale nie lepiej byłoby spisać z nimi umowę, że przesyłasz im zdjęcia w zamian za określoną kwotę i pod opublikowanymi zdjęciami będzie widniało twoje nazwisko?
Odpowiedzjuż na to lecą, na pewno.
Odpowiedz