To będzie opowieść o odpowiedzialności, nawróconych synach marnotrawnych i odzyskanej miłości do matki.
Do Oddziału Psychiatrii, w którym kilka lat temu pracowałem, MOPS skierował staruszkę z podejrzeniem choroby Alzheimera. Prawda była taka, że nie bardzo było co leczyć psychiatrycznie, bo starsza pani miała kontakt z rzeczywistością na takim poziomie, że otwierała buzię na widok jedzenia i picia. Poza tym świata bożego nie poznawała. Była za to wychudzona, odwodniona i brudna. W pierwszych dniach jadła tak zachłannie, że mało nie odgryzła łyżki czy widelca. Typowy pobyt socjalny.
Z informacji od MOPS wiadomo było, że to wdowa i mieszka z dwoma synami. Latorośle miały po pięćdziesiąt kilka lat, obydwaj to rozwiedzeni koneserzy win typu "Chateau de Yabol". Staruszka do niedawna była w miarę samodzielna, ale w ostatnich miesiącach jej stan znacznie się pogorszył. Podstępny Niemiec zrobił swoje. Synowie jakoś nie poczuwali się do tego by matkę nakarmić, ubrać czy umyć, więc mało jadła, piła i błąkała się bez celu. Jakaś dobra dusza dała cynk MOPSowi, a ten wysłał ją do "psychiatruszki" z uwagi na zagrożenie jej życia.
Synowie na to jak na lato. Przez okres trzech miesięcy żaden z nich ani razu nie pojawił się w Oddziale, a próbowaliśmy się z nimi skontaktować. Z racji beznadziejnej sytuacji bytowej i świadomości, że wysłanie jej do domu oznacza skazanie jej na śmierć głodową, zaczęliśmy załatwiać jej DPS, a wcześniej ZOL. Synowie poinformowani telefonicznie przyjęli to obojętnie.
I tak miło upływał nam czas w oczekiwaniu na miejsce ZOLu. Staruszka poza tym, że wymagała całościowej opieki była sympatyczna i bezproblemowa. Inni pacjenci też zaangażowali się w opiekę nad nią, spacerowali z nią po korytarzu, czasami coś jej kupowali.
Pewnego dnia do oddziału wpadło dwóch niedomytych, pijanych mężczyzn w wieku średnim, którzy zaczęli się awanturować, że oni nie zgadzają się na zabranie matki do DPS, bo przecież tyle się mówi w mediach, że tam zanęcają się nad staruszkami. Poza tym oni kochają matkę i nikt lepiej od nich się nią nie zajmie. Tłumaczenia, że mamy inne zdanie na ten temat, dowody na skandaliczne zaniedbania z ich strony oraz to, że sąd opiekuńczy już zdecydował o DPSie, nie działały. W końcu delikwentów z oddziału wyprowadziła policja.
Miałem jeszcze informacje, że później zabarykadowali się w mieszkaniu i grozili, że gaz odkręcą i wysadzą blok, jeżeli matka nie wróci do domu. Ponownie miejscowy komisariat zrobił swoje i był spokój.
Zapytacie skąd ten nagły przypływ miłości dzieci do matki? Skąd ten potok troski, chęć opieki? Co otworzyło krynicę cnót synowskich? Co poruszyło serca synów marnotrawnych? Jakiż dobry duch zawrócił ich ze złej drogi?
Otóż ktoś uświadomił niebożęta, że DPS biorąc staruszkę pod opiekę zabiera w ramach kosztów utrzymania pieniądze z emerytury. A jak się okazało panowie od lat nie zhańbili się pracą, żyjąc i pijąc za całkiem sporą emeryturę matki. W dodatku mieszkanie było z przydziału na matkę.
Oczywiście nie ulegliśmy szantażom. Starsza pani jest w DPS. Nie wiem co się dalej działo z synami, ale chyba życie urządziło im przymusowy odwyk.
Duże miasto
Smutne, ale prawdziwe.
OdpowiedzCiekawe jak to się stało, że matka wychowała sobie takich pasożytów...
OdpowiedzCzasami z miłości matki robią straszne błędy wychowawcze i uczą dzieci, że są pępkami świata.
OdpowiedzTo było do przewidzenia, ale to straszne.
OdpowiedzW połowie tej historii domyśliłam się,skąd ten nagły przypływ uczuć ze strony synów...bardzo to przykre.
Odpowiedzwidzialemze rozbije sie o kase... jeb*ne darmozjady, jak mozna tak nieszanowac kobiety ktora najpierw przez 9 miesiecy nosila cie pod sercem, a pozniej wycierala twoja smierdzaca zasrana dupe... szmaty a nie synowie, ot co.
OdpowiedzZgaduj, zgadula: ZOL = Zakład Opieki nad Ludźmi? DPS = Dom Pięknej Starości?
OdpowiedzZol - Zakład Opiekuńczo - Leczniczy DPS - Dom Pomocy Społecznej Google nie gryzie...
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 28 lipca 2012 o 0:10
Gryźć, nie gryzie, ale historia taka jak ta nie powinna wymagać przeglądu bibliografii. (A sama historia bardzo dobra)
OdpowiedzObawiam się, że zamiast zacząć odwyk, zaczną kraść. Ewentualnie zaczną żebrać w opiece społecznej, bo nie mają środków do życia.
OdpowiedzOpieka im da, a oni będą dalej pić, tym razem za pieniądze, które mogłyby trafić do innych, porządnych ludzi...
OdpowiedzA ja mam pytanie "naukowe" choroba Alzheimera jest klasyfikowana jako choroba psychiczna czy neurologiczna?
OdpowiedzPogranicze psychiatrii, neurologii i geriatrii. Jeżeli przebieg jest niepowikłany to zwykle leczy neurolog lub geriatra. Bardziej zależy to od doświadczenia lekarza a nie od posiadanej specjalizacji. Jak się pojawiają w ch. Alzheimera objawy psychiatryczne (np. zaburzenia świadomości, agresja, omamy, urojenia), zwłaszcza lekooporne, to taki pacjent trafia do psychiatry. Żeby życie nie było proste IDC-10, czyli międzynarodowa klasyfikacja chorób, umieszcza ch. Alzheimera w dwóch miejscach, w kodach psychiatrycznych (F00) i w kodach neurologicznych (G30).
OdpowiedzJak ja nienawidzę alkoholików ehh
OdpowiedzCiekawe, czy kiedyś powstanie taka możliwość, aby na tej samej zasadzie osobą starszą opiekowała się dyplomowana opiekunka - to znaczy, żeby miała do dyspozycji emeryturę i posiadała wszelkie upoważnienia konieczne przy takiej opiece. Oczywiście musiałoby to być pod nadzorem jakiejś instytucji, żeby nie dochodziło do nadużyć. A może już coś takiego istnieje? Plus byłby taki, że osoby starsze dużo lepiej czułyby się we własnym domu no i opieka byłaby o tyle lepsza, że skierowana bezpośrednio tylko na jedną osobę.
Odpowiedz