W zeszłym roku.
Kupno samochodu , mafijnego oczywiście.
Kierunek allegro.
Szukam, dzwonie, na zmianę z bratem.
Jest!
Idealna Trójeczka, zadbana, z gazem, niedroga, skóra, nie bita. Na zdjęciach lakier się błyszczy!
Tylko odległość… 700 kilometrów ode mnie. O.o
Ale mimo to dzwonie ja.
„Tak, auto jest w stanie idealnym! Żadnych poprawek nie trzeba nanosić, zero wkładu własnego! Silnik igła!”
Dzwoni brat.
„No, tam trzeba coś z gazem zrobić , bo dużo pali, ja tam nie wiem, filtr jakiś czy coś. Wie pan, ja to auto mam od miesiąca dopiero i nie wiem dokładnie.”
Szybka decyzja. Auto stoi [w komisie] za 6 tyś.
Ok., jedziemy.
Pakujemy się w autobus po wcześniejszym uprzedzeniu że jedziemy, i oczywiście czy będzie możliwość sprawdzenia auta w stacji diagnostycznej.
„Oczywiście będzie.”
Dojeżdżamy w miejsce gdzie Diabeł mówi … nie no nawet nie mówi , bo za daleko. O.o
Pod PKS podjeżdża zakurzone autko.
Wsiadamy, jedziemy, już w lekkim szoku bo autko nie wygląda jak te ze zdjęcia.
Ok ,dojechaliśmy.
Oglądamy.
Skórzana tapicerka jest rzeczywiście – ale do wymiany. Nie wiem jak oni robili te zdjęcia że nic nie było widać, ale na tylnej kanapie była w strzępach.
Oglądamy dalej.
W bagażniku – brak koła zapasowego i gaśnicy, że o kluczach na klapie nie wspomnę [jak ktoś nie wie to w bmw jak się otwiera bagażnik to jest taka jakby półeczka na klucze].
Gaśnice da tylko poszuka, a jak chcemy „zapasówkę”, to on może nam ją sprzedać. O.o
Ok., lecimy dalej.
Światła – no było by zbyt pięknie żeby wszystkie działały! A jakich brak? Świateł stopu.
Tłumaczenie sprzedawcy: a po co ci światła stopu? U nas nikt na to nie patrzy.
My, poker face i mówimy że u nas to jak policja złapie bez czegokolwiek to mandacik.
Ok., z łaski po namowach powiedzieli że zrobią.
Dalej.
„Stacja diagnostyczna? Jaka stacja? Nie ma czasu! To trzeba z miesięcznym wyprzedzeniem się umawiać!”
Na szczęście można było autko pod komputer podpiąć, gdzie wyszły na światło dzienne jakieś błędy, ale mało poważne – tak przynajmniej mówili ‘fachowcy’.
Klakson – dla mnie ważna rzecz, bo często używam jak mi jakiś baran drogę zajedzie czy coś.
Ale klaksonu brak.
A gościu tak oto rzecze: „Co wy myślicie , że ja nie mam co robić? Klakson nie potrzebny jest, w domu sobie zrobicie.
[Brat] : Ale auto miało być sprawne…
[Gościu]: No i jest.
[B] Bez świateł i klaksonu?
[G] ja robił nie będę , bierzecie albo nie.
Brać czy nie? Do domu 700 kilometrów… a jak nie dojedzie?
Facet z ceny zszedł 500 zł.
Czyli do zapłaty 5,5 tyś.
Gdzie po telefonicznej konsultacji z mechanikiem dowiedzieliśmy się , że do autka najprawdopodobniej trzeba będzie dołożyć ok. 2 tyś [błędy na komputerze jednak nie takie małe jak nam mówili] i możliwe że rama silnika jest spawana – po mocnej kraksie. Widać było spawanie, a facet tłumaczył że tak MUSI być. Plus nowe zapasowe koło, ważna gaśnica, klakson no i „regeneracja skóry”
Podziękowaliśmy i do domu wróciliśmy ok. południa dnia następnego, głodni, zmęczeni, zmarznięci i źli.
A to pierwsza wycieczka z kilku :D
kupno samochodu
Bardzo mi się podoba logika: "Sprawne auto za 6 tys. w stanie idealnym". Wiesz co to oksymoron? No i ten klakson do trąbienia na "barany" dużo mówi o kulturze...
Odpowiedzmłoda jestem , chce mieć auto i dobre i tanie :) , jak nie wiesz jak "u mnie" jeżdżą to się o mojej kulturze nie wypowiadaj , a klakson jest potrzebny i tyle. po za tym w ogłoszeniu pisało że auto sprawne, bezwypadkowe .
Odpowiedz"(...) chcę mieć auto dobre i tanie (...)". Zapytałem, czy wiesz, co to oksymoron. Po tej wypowiedzi wiem, że nie.
Odpowiedzi dobrze , boli Cię moja niewiedza? boli? to idź do lekarza lub weź apap
OdpowiedzTekst o apapie, ani śmieszny, ani błyskotliwy. Jeśli to e36, to jechanie 700km za gaz, skórę i wszystko w idealnym stanie w cenie 6K, to naiwność, żeby nie napisać, głupota. Sam szukałem trochę wymarzonego autka. Jeśli szukasz e36 w cenie 6000zł, to uważaj, bo to nie jest budżet na zakup tego auta(nie twierdzę, że nie znajdziesz bejcy w dobrym stanie za tę cenę, ale będzie to trudne). Pozdrawiam i życzę powodzenia ;).
Odpowiedzauto znaleźliśmy, i to e39 choć chcieliśmy e36, no ale te co oglądaliśmy nie nadawały się do jazdy :D a po za tym my lubimy wycieczki :D a po za tym ile wg Ciebie powinna kosztować stara "trójka"?
OdpowiedzZ kilku ? To dawaj następne opowiastki jakie to my mamy auta "igły" :)
Odpowiedz700 km po auto?! Hahaha!
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 lipca 2012 o 23:17
i to kilka razy :) w moim woj takie auta stoją po kilka tyś więcej
OdpowiedzJak to mawia się w moich stronach: po auto tańsze niż 20 tys. du*y nie ruszam dalej niż 150 km...
Odpowiedzpowiedzmy
OdpowiedzKlakson na barany, ubawiłem się po pachy. Zapomniałaś dodać, że dotychczas to oni na ciebie trąbili.
OdpowiedzNo prośba - tyle kilometrów po auto? Czy naprawdę warto zaoszczędzić tę parę złotych, by i tak je wydać na koszty przejazdu? Sama stwierdziłaś, że takich "podróży" było kilka, a więc oszczędności wiele nie było - a ile czasu zmarnowanego!
Odpowiedzparę tyś. dla przykładu tam auto kosztuje 6 tyś , u nas 12 albo i więcej, w takim samym stanie. więc pomyślmy? hmm tak warto było jechać. a po za tym nie napisane nigdzie jak to dużo kasy poszło na bilety , bo cale tak dużo nie zapłaciliśmy.
Odpowiedztrzeba się zastanowić dlaczego tak tanio
OdpowiedzZa 6 tysiecy to BMW w dobrym stanie w zyciu nie kupisz.
Odpowiedzteraz już wiem
Odpowiedzna przyszłość radzę kupować autko ze szwagrem - tak jak ten pan z nagrania kupował motocykl http://www.cda.pl/video/26919ed/Motocykl-z-ogloszenia akcja zaczyna się od około 2:20.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 lipca 2012 o 9:58
Było w internecie nagranie, jak facet umawia się na oglądanie motocykla. Po zdaniu "Bo wie pan, ja bym przyjechał ze szwagrem, i jak coś będzie nie tak jak w ogłoszeniu, to on by panu, no, po prostu w mordę dał" od razu wyszły jakieś usterki. Metoda brutalna, ale chyba jedyna.
OdpowiedzKliknij w linka z postu seanki, kapitanie Obvious.
OdpowiedzCo zrobić, nie klikam F5 przed wpisaniem każdego komentarza tylko po to, żeby zobaczyć, czy aby przed chwilą ktoś nie napisał tego samego. Jeśli właścicielom strony to przeszkadza, mogą zaimplementować objawianie się nowych komentarzy javascriptem :P A jeśli im nie przeszkadza, to mi tym bardziej. W tym momencie mógłbym cię poprzezywać, ale w sumie już z tego wyrosłem. Jak dla mnie koniec tematu, jeśli chcesz się dalej produkować, to tylko dla swojej przyjemności.
OdpowiedzJuż i do mnie paru takich próbowało dzwonić... Ale po tekście, że i ja mam szwagra który w mordę dać może dać już się kozaczkom przyjeżdżać nie chciało
Odpowiedz